Dużo o zazdrości. Różne są rodzaje, jak się okazuje. Wiadomo, że może być chora i wtedy jest destrukcyjna. Ale skąd się w ogóle bierze? Czy się cieszyć czy przejmować, że jest? Wyciszać ją czy zaakceptować?
Tak jak rdza zżera metal, tak też zazdrosnych zżera zazdrość.
Antyfanes
Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz tak, jakbyś nie otrzymał? (1 Kor 4, 7 )
Człowiek zazdrosny sam sobie sprawia cierpienie....czy warto tak żyć?
Bardzo wartościowe są te audycje. Dzięki wielkie!
Tylko żeby jeszcze ludzie w komentarzach się pogadać nie bali!
Po części zgadzam się z Remolem. Moim zdaniem to jest kwestia granicy tolerancji sytuacji w których czujemy zazdrość, która jest płynna i jest inna dla każdego człowieka. We mnie np. nie wywołuje zazdrości zwykły taniec kogoś z moją narzeczoną, ale tango już doprowadziłoby mnie do wściekłości. Podobnie trzymanie za rękę w przypadku gdy inny chłopak wziąłby moją narzeczoną ot tak za rękę to najchętniej dałbym mu w ryj od razu, ale z kolei gdy jesteśmy na jakimś nabożeństwie i podczas modlitwy w kółku wszyscy trzymamy się za rękę to w ogóle mnie to nie rusza.
To teraz gdzie zgadzam się z Remolem? W tym miejscu, że ufam mojej narzeczonej i wiem, że mnie nie zdradzi (a przynajmniej tak założyłem, bo łatwiej się żyje), a więc mogę z łatwością powstrzymać się przed działaniem destrukcyjnym, w zasadzie nie wymaga to wysiłku.
Dobra cofam to co napisałem wcześniej. Jednak prawdą jest to, że zazdrość nie musi wynikać z braku zaufania. Pomyślałem sobie o takim scenariuszu, w którym moja narzeczona chce by ktoś narysował lub namalował jej portret. Zazdrość wywołuje we mnie już sam fakt, że rysowałby ktoś inny niż ja, ktoś inny swoim talentem sprawiłby jej ogromną radość, nawet jeśli to ja bym płacił artyście. Sprawę łagodziłby fakt, że artystą jest kobieta. Dodam jeszcze, że byłaby to zazdrość zmiksowana z zazdrością umiejętności, bo kiedyś próbowałem, ale porzuciłem naukę rysowania.
Uważam jednak, że w tym przypadku bardzo niedojrzałe byłoby odbierać jej realizację tego małego marzenia na rzecz mojego egoizmu (ogólnie egoizm jest przydatny, ale w tej sytuacji jest negatywny)
Na koniec zgodzę się z tym, że ciężko przyznać się do zazdrości i rozmawiać o niej. Ja czuję się jakbym miał się przyznać do czegoś głupiego i małostkowego, nie wiem czy jest jeszcze jakiś powód. Rozmawiać będę tak czy inaczej, bo mam pełne zaufanie do mojej ukochanej i wiem, że tego nie wyśmieje.
poniedziałek 10 lutego
start: 20:00