Nie wiem co to znaczy "normalny", nawet nie wiem czy to pozytywne czy negatywne.
Zasada brania pod uwagę celu przepisu faktycznie obowiązuje, ale sęk w tym, że nikt nie wie jaki jest cel tej ustawy, bo w Polsce nie ma żadnych realnych konsultacji społecznych. Nawet nie wiadomo czy w Polsce jest w ogóle społeczeństwo. Dlatego nikt nie jest pewny, czy zakaz kar cielesnych istnieje np. po to, żeby przeciwdziałać przemocy czy (jak w Szwecji) żeby "wyprzeć ze społecznej świadomości opinię, jakoby kara cielesna była skuteczną metodą wychowawczą".
Jeżeli to drugie to mamy dużo problem, bo to kolejne prawo, które zakłada nieprawdę. Kara cielesna może być przecież skuteczną metodą wychowawczą. Niekoniecznie najlepszą, ale w konkretnych realiach może być najskuteczniejsza i najbardziej ekonomiczna.
Więc ja bym specjalnie nie liczył na to, że się okaże, że nie łamiesz ducha prawa, a tylko literę prawa. Bo nikt nie wie jaki ten duch w ogóle jest. Więc zostaje tylko dosłownie rozumiany przepis, a ten mówi, że jak nawet uszczypniesz dziecko to jesteś przestępcą.
W praktyce to jak zawsze w Polsce: kiedy prawo jest marne, to wtedy wszystko zależy od człowieka.