Jest taki ciekawy temat. Temat, który mówi tak: Czy Bóg jest bardziej ojcem, czy Bóg jest bardziej nistrzem, czy my jesteśmy bardziej pracownikami Józefa, czy jesteśmy bardziej jak dzieci i u kogoś w domu. To nie jest jedno i to samo. To o tym dzisiaj odcinek. To jest temat, który pojawia się w Biblii często i przez całą Biblię się snuje 10 temat. To nie jest taki temat, co gdzie się otworzysz rozdział jedną książkę i tam już mają napisane: O Bogu, będącym ojcem, albo o Bogu, o Mesjaszu, będący mistrzem, albo czymś takim, no nie ma, ale to jest wszędzie. Bóg się po pokazuje nam w Biblii. Biblii Bóg jest dopisany różnymi takimi określeniami, z życia ludzkiego. Wiadomo, to jest taka trochę inna istota niż ludzie, więc trzeba jakoś go tak przybliżać ludziom na podstawie tego, co my znamy z życia. No więc najbardziej takim Wiem, że jest pierwszy, określenie, ale na pewno można powiedzieć nawet pierwsze, że Bóg jest ojcem. Jest ojcem w sensie w takim, jak my ludzie jesteśmy ojcami naszych dzieci. Ojciec to jest ktoś, kto stworzył jakby życie. Że tak naprawdę niczego wtwarzamy, bo my już tylko wykorzystujemy 10 gotowy mechanizm reprodukcji, nie? Ale w takim przybliżeniu jakie jest w ogóle możliwe z punktu widzenia człowieka, no to jest mały człowieczek, którego nie bój, nagle jest. Wydaje się, to tak i tak się do tego podchodzi, jak się jest ojcem, jakbyśmy stworzyli kogoś nowego. i to jest właśnie dlatego, że to jest pierwsze właśnie określenie Boga od początku. Może nie jest nazwany tam dosłownie, że Bóg był ojcem. Bóg jest jako stworzycielem, ale to jest więcej samo. No, gdzie to jest bardzo starokreślenie i bardzo adekwatne do Boga. i to trochę jest niedocenie śnianę. Albo jest tak spłycane. To jest takie infantylne jakieś Bóg tatuś i daj mi cukierka czy tam coś, albo Bóg mnie kocha i to jest Boga. Bycie ojcem przez Boga. To jest tak naprawdę trochę bardziej złożone tak jak jest złożone w ogóle bycie ojcem podejrzewam, chociaż nie byłem takim ojcem technicznie, że sobie coś tam spłodziłem. Znaczy w sensie dziecka. Już kiedyś spłodzę, to będę ciekawsze odcinki na 10 temat, ale na razie nie. Nieważne. Ważne jest, że jest też drugie podejście i to jest bardzo popularne też, podejście ludzi do Boga jako szefa. Są dwa, ostatnio właśnie rozmowę taką miałem i zauważyłem, że To jest interesujący bardzo temat, który może dużo pomóc, jak się go precyzyjnie opowie. Jest to temat pod tytułem tak, że są dwa podejścia do Boga, są takie dwa rodzaje relacji między człowiekiem a Bogiem. Pamiętajmy, opisany w Biblii są i w praktyce też. Zresztą to nie tylko Boga dotyczy te relacje, ale w Boga szczególnie się na tym skupmy. Więc tak, pierwsza to jest relacja ojciec syn, ojciec córka, ojciec dziecko. Pierwsza relacja. Druga relacja, to jest relacja szef podwładny, mistrz uczelni, która no mistrz czela ładnik. To się skupmy na mistrz czeladnik, bo to dobrze najbardziej pasuje i do wyobraźni trafia. i teraz to są dwa różne rodzaje relacji. Oba są wymienione w Biblii, oba dotyczą Boga. W szczególności bym to tak powiedział, że co do Boga, tego Boga, Boga, Boga, to tam jest częściej relacja ojciec dziecko. Często to ona występuje i mi się wydaje nawet, że częściej niż ta druga, że mistrz czeladnik. Co do Mesjasza z kolei jest tusa, w tym wypadku jak go Biblia opisuje, to tam jest częściej podkreślona relacja mistrz uczeń, czyli mistczeladnik. W kulturze hebrajskiej ta druga relacja, czyli mistrz uczeń, była bardzo precyzyjnie rozumiana, zdefiniowana była, było mnóstwo przykładów dookoła, ludzie dokładnie rozumieli o co chodzi. W kulturze naszej takiej europejskiej bardziej, to to jest relacja typu czeladnik bardziej. Tylko my już zapomnieliśmy trochę o tym przez 10 idiotyczny system edukacji, przez jakieś zinstytucjonalizowane studia. Normalna edukacja polega na tym, bierzesz sobie mistrza wzór jakieś do naśladowania i łazisz za nim, naśladujesz go. To Jezus się cały czas do tego odwoływał, kiedy mówił, że mamy go śladować, być jego uczniami, cały czas mu o tą relację chodziło. Inaczej mówiąc powinniśmy bardziej mówić, parafrazować to trochę, żeby było bardziej zrozumiałe miała dla ludzi, to powinniśmy mówić, że to, co Jezus chce, to żeby zostać jego czeladnikiem, zamiast uczniem. On będzie mistrzem, masz być czeladnikiem. Co to znaczy. No właśnie, co to znaczy? To nie znaczy, powiem co nie znaczy na początek, to nie znaczy to samo, co być synem albo dzieckiem, być czeladnikiem, to znaczy uczyć się zawodu uczyć się, być i postępować tak jak mistrz. Jeżeli mistrz robi buty, to czeladnie ma za zadanie robić buty tak dobrze jak mistrz. Uczyć się jego sposobów, obchodzenia się z butami, jego nawyków, jego nawyki przejmować jego przyzwyczajenia, jego dostawców i ogólnie generalnie być coraz bardziej jak on w tym, co się robi. Oczywiście. Znaczy generalnie to tak działa, że we wszystkim się powoli mistrzem staje jak mistrz. Już tak się nie da, bo wiadomo, że każdy człowiek jest winny, ale zasada tej relacji polega na tym, żeby być coraz bardziej jak mistrz. i teraz mistrz ma wymagania od czeladni To jest istota tej relacji, że jest lista zadań, które można wykonać dobrze albo wykonać źle. Mistrz ocenia ladnika. Ocena jest zawsze wbudowana w tą relację. Jeżeli teraz się chrześcijanie przychodzi i uważa się, że zaczęła a Boga traktuje jak mistrza, to On będzie miał gdzieś zawsze mechanizm oceny albo spodziewania się oceny przez Boga. i to jest bardzo rozpowszechnione podejście do Boga, typ relacji, że traktujemy Boga jak mistrza albo Jezusa, traktujemy jak mistrza. Widać 10 rodzaj, że ktoś podchodzi w 10 sposób, kiedy ma na przykład mówi, że ja nie palę, albo ja nie piję, albo ja mam inne tam zasady, albo nie chodzę na randki i dlaczego? Bo nie chcę przekroczyć zakazu, bo nie chcę, żeby mój mistrzy się będą rozczarowane albo nawet nie rozczarowane. Choć nie chcę, żeby ją mój mistrz źle mnie ocenił. Tak naprawdę to jest 10 strach przed złom ceną, że to jest właśnie 10 mistrz, który może potępić albo nagradzać. To jest właśnie sens bycia, czeladnikiem kogoś, cały czas dążenie do doskonałości, bycia mistrzem i próby robienia czegoś i ocena tych prób. No. Tary na jest bardzo częsta wśród chrześcijan. Jeżeli ktoś ma jakąś tam relację z Bogiem, jakoś go tam postrzega, to najczęściej mi się wydaje właśnie przez tą relację, przez 10 rodzaj. To są ci ludzie wszyscy, którzy bardzo zasadniczy. Nie mam oceny. Nie pijesz, bo mój mistrz nie pił, to ja też nie piję. i tak dalej. Ta postawa oczywiście nic nie mam jej do zarzucenia, bo to przecież jest właśnie sedno chrześcijaństwa. Żeby nie było ja coś tutaj krytykuje, że ludzie są zasadniczo w zasobie, może to i krytykuje, ale postawy mają dobrą. Jezus mówił, że nie można być jego uczniem, Nie można być chrześcijaninem dojść do nieba, nie będąc jego uczniem. Bycie uczniem, czyli czeladnikiem jest kryterium bycia chrześcijaninem jest właściwie definicją nawet chrześcijaństwa. Ta relacja musi być, musi być. i tu jest problem, cały problem. To do tego, czego dążę i po co w ogóle o tym mówię. Cały problem polega na tym, że mnóstwo ludzi poprzestaje na tej racji i żadnej innej nie ma. Traktuję Boga tak, jakby traktowało szefa w firmie. Jakby traktowało urzędnika, premiera w kraju albo nauczyciela w szkole. Na takiej zasadzie, że mamy zadania, jesteśmy z nich oceniani, jesteśmy rozliczanie cały czas i trzeba się starać być dobrym jak najlepszym. A jak nie, to ktoś nam da złomoce cenę. A jak nam zda złą ocenę, to No właśnie nie wiadomo co, bo ja jednak No dobra, to już nie ma. To jest dogmat, że nie można mieć złej oceny, bo się człowiek czuje nieszczęśliwy, jak ma złą ocenę. W szkole, ja nie wiem, dlaczego ludzie tak chcą mieć dobre oceny, przecież im za to nie płacą, ani nic się specjalnie nie dzieje, a ludzie chcą mieć dobrą cenę. No jak jest jakiś mechanizm człowieku robienia rzeczy na ocenę? No, ważne. i mówię, na tym polega problem, że do tego się ograniczają tylko. i teraz, albo drugi jeszcze jest problem, że tą relację podkreślają 10 w związku z Bogiem sobie ludzie i jeszcze do tego utożsamiają tę relację z relacją ojciec syn. Czyli jak ja mu czy traktujesz Boga jak Ojca? Czy uważasz się za dziecko? To mi ktoś powie oczywiście, a dlaczego? Jak to wygląda? Mówi: Tak, on mi daje zadania, je wykonuję, bo nie piję, nie palę tak jak Jezus i robię dobre rzeczy i boję się robić złych. i cały czas opisuję mi relację, czeladnij z mistrzem, a nie relacje ojca z synem, bo w relacji ojca z synem nie ma tych rzeczy. Syn nie jest automatycznie przeladnikiem, u ojca może być, ale nie musi być, bo to jest inna relacja. No i jaka to jest relacja? O, no to jest fajna relacja. Relacja ojca z dzieckiem, no to mamy trochę zaburzenia, bo mało kto z nas miał dobrych ojców. No taki świat nic nie poradzi. Ale możesz sobie wyobrazić o co tutaj chodzi. Zresztą nie trzeba też wyobrażać, można pytać innych, można poczytać Biblii, też na przykłady. Można sobie w końcu wyobrazić. Ojciec i syn mają relację i tutaj podkreślenie grubym tuszem bezinteresowną. Bycie czeladnikiem burmistrza nie jest bezinteresowne. To jest umowa i na mocy kontraktu, my jesteśmy ze sobą. Pisane, niepisane, wszystko jedno, ale umawiamy się. Ja u ciebie służę, tym nie za to uczy. Taka jest relacja kontraktu. Mistrz uczeń musi zawsze, jeżeli ma następne cztery chciała być właśnie interesowna umowa gdzieś. Ja mam swoje korzyści, ty masz swoje korzyści, a nawet jeżeli nie, to i tak to jest kwestia umowy. Natomiast relacja ojciec syn nie jest kwestią umowy w ogóle. Nie ma tam żadnych zasad specjalnie. Jest po prostu, że jest i koniec. Ponieważ jest też bezinteresowna, to właściwie zawsze będzie. Mamy to takie przeświadczenie, jak się ojca, to nikt sobie nie zadaje pytania, co ja mogę zepsuć, żeby ojciec przestał być ojcem? Zawsze będzie ojcem, nie może przesz zrobić tak, że on przestanie być ojcem. Tego nie ma w relacji, czy lanik misz. Czy lanik może zrobić tak, że mistrz przestanie chcieć takiego czeladnika, bo czelanik się stwierdził do niczego nie nadaje, wyrzucam się biorę innego. Ale w relacji ojciec syn tak nie ma. Przypowieść Jezusa o synu marnotrawnym jest właśnie ważna z tego powodu, którego mało kto zauważa, bo ta przypowieść chyba pierwszy raz, znaczy może dobra, który raz, ale jest to bardzo rzecz, która czyni Jezusa bardzo innego od wszystkich innych, bo w tej przypowieści Jezus ustalił relację między Bogiem a jego stan naśladowcami, czy ludźmi, czy też z tymi wyznawcami. Postawił relację na ojciec syn, a nie na mnie iż uczę. Zmienił tą relację, bo pokazał inną relację, którą też można z Bogiem mieć i mieć należy. i w ogóle Bóg ją tak ma, a według tej przypowieści ma od razu w ogóle z założenia, że Bóg się uważa, przede wszystkim za ojca tutaj. No więc daj znać tam historię, że syn tam był bardzo marnym czeladnikiem, jeżeli w tej przypowieści, jeżeli brak pod uwagę tego syna jako ucznia, tego ojca. Z przypatrzcie to, to był fatalny w ogóle uczeń. No jeżeli tak oceniasz, to to on zawalił sprawę. Ale właśnie tą przypowieść Jezus pokazał po to, żeby pokazać, że ojciec zawsze zostaje ojcem, nawet jak syn jako latnik się w ogóle nie sprawdza. To jako syn zostaje sypem. i zawsze go ojciec z powrotem przyjmuje. Pokazuje też ta przypowieść, znaczy już ona nie pokazuje, ale my jak ją czytamy, to się możemy wzruszyć na końcu tym, jak bardzo bezinteresowność jest silna w porównaniu z interesownością takich kontraktowych sytuacji. No bo to nas wzrusza, że mimo że syn zawalił wszystko co mógł, zmarnotrawił, rozczarował jako czeladnik by został wyrzucony z pracy i koniec i tego się syn spodziewał. Przecież jak wracał do domu. Co syn robi w tej przypowieści, jak wraca? A on mówi tak, że ja już nie jestem twoim synem, zatrudnij mnie jako swojego pracownika. Tylko będę przejmował co jesz. Sync akceptował to, że jego ojciec jest jego pracodawcą. Tak do niego podchodził. Jak do mistrza nauczyciela, pracodawcy szefa. A ojciec mówi, że dajże spokój, jesteś dalej moim synem. W ogóle podszedł jako ojciec do sprawy. A syn spodziewał się podejścia jak w pracy. i właśnie to jest 10 problem, który chrześcijanie ciągle mają dzisiaj. Ciągle podchodzą tak jak 10 prawny wracający do ojca, wychodząc z postawy człowieka, który jest zatrudniony u Boga. Chrześcijanin to jest taki ktoś zatrudniony i musi teraz się starać wykonywać dobrze swoje obowiązki, żeby być dalej zatrudnionym chyba, albo nawet jeżeli sobie człowiek taki sześcian nie uświadamia, dlaczego się tak stara, to to jest jego motywacją, jak się tak zastanowiłby dłużej. Ale przepraszam, nie dochodzi do tego wniosku nawet, bo to trochę niewygodny wniosek, jest raz, a po drugie, że to tak nie widać wyraźnie. To trzeba naprawdę tak porządnie uświadomić, dlaczego my się boimy żyć na przykład, bo w tym życiu możemy zrobić coś złego. No i teraz no to co, że zrobimy coś złego? No to to jakbyśmy tak w pracy zrobili, to by nas zwolnili. Tylko, że to nie jest dalej praca. Bóg jako ojciec to jest inna, w ogóle relacja i tutaj jest cała różnica. i teraz ważne jest, żeby nie pomylić jednej relacji z drugą. Bo 1 są różne i 1 inne postawy w nas generują Jasak syn podchodzący do ojca nie musi się starać być jak ojciec, żeby być dalej synem, żeby mieć relację z ojcem w porządku. Na przykład ojciec jest stolarzem, a syn stwierdził, że zostanie skrzypkiem. No to ojciec dalej będzie ojcem dla syna, że zakładamy, że to jest taki dobry ojciec już nie wiem, bo są różne i co wiemy, ale już mówimy o takim dobrym. No to przecież się, ojciec mówi: No dobra, bądź kim chcesz. Ja cię kocham dalej tak samo, a ty mnie jej w porządku. Więc by relacja syn ojciec pozwala człowiekowi dużo bardziej być sobą. Możesz być sobą, żeby być jak ich chcesz. Jeżeli widzisz jak ojca teraz i sobie dodasz 10 rodzaj relacji do tej mistrz uczeń, to będziesz miał dużo większą wewnętrzną, żeby sobie bryżyć jak chcesz. Nie będziesz się tak bać, robić rzeczy różnych. To jest tak, że ojciec, dobry ojciec to jest taki, który wydaje rozkazy synowie, a syn ma tylko je wykonywać? Nie. Następna charakterystyka tej relacji. Ojciec dobry nie stara się zrobić syna robota ani swojego klona. Dobry ojciec chce, żeby syn jak najszybciej był niezależny i chce mu w tym pomóc tylko. Być do niego dla niego dostępny, dać mu jakąś podporę i tak dalej. A syn, jeżeli się robi niezależny, idzie swoimi drogami, ma swoje potrzeby, ma swoje upodobania, fantazji marzenia czy coś, to tym lepiej, to tym się ojciec cieszy właśnie, że on se znalazł swoją drogę, on se jest już samodzielny, już mu muszę mówić co pięć minut idź teraz tam, a teraz weź taką pracę, a teraz weź taką dziewczynę, a teraz zrób to w rzecz. No nie, jak już sobie umie to samodzielnie robić, to się ojciec cieszy, że bo syn jest samodzielny i to jest to, do czego on dążył. i relacja syn i ojciec może się nawet zmienia w trakcie jak syn rośnie, ale dalej jest ta sama mocna, ta samo bezinteresowna. Tak samo potrzebna synowi człowiekowi. Mamy tak jako ludzie, potrzebę posiadania ojca. Jeżeli posiadamy naturalnego biologicznego ojca, to odruchowo szukamy sobie kogoś, kto będzie podobną rolę się. Jeżeli już nikt nic kompletnie nie ma do dyspozycji, to se możemy szukać tego ojca wideologii, przelenim jest moim duchowym ojcem, ktoś powie, albo w Bogu w końcu. Nic nie zostaje, to jest Bóg. Bóg może być też tam tak samo ojcu, oprócz jakiegoś tam innego ojca człowieka. Zresztą on jest. i to relacja jest, dlaczego jest na mój ojciec? Nie wiem, bo ojciec daje takie poczucie sensowności istnienia, daje powiązanie z przeszłością, z całym światem, skądś się wzięliśmy na tej planecie, bo był jakiś ojciec, a on też mnie ojca i tak dalej i tak od początku jesteśmy częścią wielkiej historii. To pierwsze daje. Ale bardziej tak osobiście to daje takie fajne poczucie bezpieczeństwa. Wynik z tego, że ktoś bezinteresownie do nas podchodzi, że to nie jest kwestia kontraktu żadnego ustaleń, tylko że zawsze będzie 10 ojciec. To jest jedna rzecz, która zostanie niezmienna. Dlatego może też ludzie tak cenią rodziny, tak strasznie cenią rodziny, bo no tu się tam żony się zmieniają, z przysłowiowym ale ojciec zawsze będzie ojcem, czy tam matka czy siostra, krew zawsze krew, nie? Stąd te mafie różne. Mafia to są powiązania rodzinne i 1 są najsilniejsze, dlatego mafia działa. Przemek we Włoszech, czy tam gdzie ona działa. No, po to jest ojciec, i teraz tak, jeżeli są też ludzie, którzy mają w drugą stronę to poprzestawiane, to znaczy mają tylko relacje z Bogiem w zasadzie Syrii ojciec, Syrii córka, a nie chcą mieć typu mistrz płuczeń. No i co wtedy? Tacy ludzie? No tacy ludzie, trochę nie załapali tego też koncepcji. No nie można być chrześcijaninem, jeżeli się tylko uważasz za syna, ale nic więcej i nie mam. Chodzi o to, że z do Boga można się zbliżyć tylko dzięki temu, że Jezus zrobił to, co zrobił. Tak według Biblii, Nie da się dojść do Boga, kiedy się tylko powie: O, Bóg jest moim ojcem i to mi wystarcza, a jego tak traktuje. Sorry, ale nie wystarczy to do szczęścia, bo są takie problemy. Grzech, że Bóg jest święty, że ma swoje wymagania i trzeba to jakoś załatwić. No to się załatwia dzięki temu, co zrobił Jezus, a do tego można się odwołać tylko kontrakt, przez umowę, przez decyzję i przez bycie uczniem tego Jezusa. Więc tego się nie da, pominąć. Nie dasz. Ja sobie słuchałem piosenki Stinga kiedyś. Ja lubię taką piosenkę. Tam było o wystań. i tam, w którymś momencie, autor sobie śpiewa, że zwracając się do Boga Father. i mówi: Father i w cheese exists, to coś tam, coś tam. To mi się zawsze wydawało absurdalne w ogóle stwierdzenie tej piosence. Jeżeli nie możesz mówić do Boga ojciec, jeżeli masz wątpliwości, czy Jezus istniał. To jest nielogiczne w ogóle. Boga można traktować jako ojca tylko wtedy, jeżeli Jezus istniał i zrobił to, co zrobił. Jeżeli wierzymy w BIP-ie, oczywiście można mieć swoje koncepcje i pewnie właśnie w tej piosence ktoś im i tak jest podsumowaniem. Różnica między tym jedną relacjom synujciec, a relacjom mistrz czeladnik. Dezinteresowność to jest chyba największa różnica, tak, że nie ma kontraktu, kiedy jesteś synem i ojcem, że nie możesz tej relacji czy ona się nie może zepsuć jej albo nie możesz dostać złej oceny. O, 0 to mi chodzi. Nie możesz dostać złej oceny. Znaczy mogę że, ale to nic nie zmieni w relacji. To znaczy, będziesz dalej ojciec, będzie tak samo ojcem, jak spieprzysz sprawę. Taka relacja fajna na typu: Syn Ojciec jest pokazana w filmie albo w sztuce skrzypek na dachu. Jeżeli sobie to oglądniecie pod tym kątem, to zobaczycie, jak pięknie 10 główny bohater mleczasz Twie, Twie chyba się nazywał, jak on podchodzi Boga. Na zasadzie właśnie Bóg jest moim ojcem. On ma taką więź z Bogiem, taką relację, która niezależna jest od tego, że On robi tak albo tak, On po prostu uważa jako domyślam. To jest mój ojciec i koniec już tak będzie i tak było i tak będzie. i ma w tym taką fajną pewną pewność, to możliwość rozmawiania z Bogiem choćby nie wiem co zrobił. To zawsze go traktuje jak Ojca. To jest taka wieś. Nie jest to relacja w tym filmie typu mistrz uczeń, bo te dwie nie zwraca uwagi, wtedy 10 bohater, nie zwraca uwagi że zrobił dobrze, zrobił źle, że tam coś zepsuł, coś nie zepsuł. i w ogóle tak właśnie dyskutuje nawet o sprawach tradycji i potrafi się zrzec w tym filmie właśnie z tego powodu, że relacje te bliskie, te takie uczuciowe, Ojcze syn są ważniejsze. On to wyczuwa właśnie. Z tej relacji ojciec syn to wynika. Właśnie i tutaj jest różnica. Relacja ojciec syn jest uczuciowa. Bardzo, bardzo jest uczuciowa. Odwołuje się do bardzo intymnych, głębokich rzeczy emocji, uczuć, przeżyć, często znam rzeczy, których się nawet trudno zdefiniować, to jak czujesz, w jaki sposób kto przeżywasz, w jaki sposób to rozumiesz, że Bóg jest twoim ojcem, a ty jesteś jego synem. To są bardzo emocjonalne i rzeczy związane z psychiką, uczuciami, takimi rzeczami, co to kobiety lubią mężczyźni się wstydzą. Podczas kiedy właśnie umowa czeladni uczeń. To jest bardzo męska sprawa i nie musi tam żadnych być uczuć w ogóle. No i to możemy widzieć. Ludzie, którzy tak podchodzą tylko do Boga jako do mistrza, do Jezusa, tylko jako do mistrza, to wielu z tych osób są bardzo tacy trzeźwi, nie widać po nich żadnego uczuć, oni są głodni, oni tu mują, bo napisane jest tak, że nie będziesz tego, nie będziesz tamtego, to tak trzeba zrobić, tak jest napisane. Tak ma ma być. Nie podchodzą wtedy do Boga jak do Ojca, podchodzą tutaj jak do mistrza, jak do nauczyciela, jak do prawodawcy. W ogóle jeszcze jeszcze. No ale nie ojciec, to to nie, tutaj nie. No i tego elementu właśnie mówię, brakuje. Co jest, jak brakuje tego elementu? No źle się dzieje, panie. Źle się dzieje w państwie duńskim i polskim też, kiedy zabraknie Boga jako ojca. No tutaj nie można podejść do Boga tylko na zasadzie kontraktu. Znaczy móc to można, ale to nie jest to, co tu Jezus chciał. Ja przypomnę, jak Jezus sam ustanowił tą relację, pokazywał, jak się odnosić do Boga, to ja go uczył. W Ewangelii Jana szczególnie dużo jest odniesień do Boga jako do Ojca. Mówił: Ja idę, jak jest zmartwychwstał, to mówił: Coś, że idę do Ojca mojego i Ojca Waszego. Tak przypominał, że 10 Bóg ciągle ojcem. O sobie mówił też, znaczy on jako rabin, tym się wyróżniał też jako lokalny taki rabin, że nazywał bogacimy swoim ojcem. To mówił Syn Człowieczy, że Ojciec mój w niebie i cały czas go tak nazywał, podkreślałem, jego ojcostwo, a nie właśnie takie bycie kimś do naśladowania prawodawcą, i tak dalej. Tylko ojcostwo. Tą intymną, personalną relację Jezus ciągle podkreślał. A kiedy zmartwychwstał na końcu i przyszedł do uczniów Boga zadać, to mówił, zrzucił raz takie zdanie, że nie może przed, jeszcze nie pamiętam, ale gdzieś tam na końcu mówił, że już was nie nazywa swoimi sługami, tylko was nazywam przyjaciółmi. i uzasadnił to, że no, sługa wykonuje tego polecenia i nie No i tyle. A ja was nazywam przyjaciółmi, bo przyjaciel, no, przysługa nie wie, co robi jego Panu, tak jakoś to powiedział. No tak, ale to Łapiemy o co chodzi, że no sługa jest tylko odrobienia, od roboty, tak jak przeradnych. Właśnie, to taki sługa. On ma robić swoje zadania, ma je robić dobre jest rozliczany, a syn albo przyjaciel, albo ktoś to jest właśnie relacja osobista. i tam się nie patrzy na to, co kto robi. Na przykład wyobraź sobie, żebyś sobie szukał żonę albo męża, albo tam przy przyjaciela, dziewczyny, wszystko szuka być w sposób taki, jak się szuka pracownika do firmy. Czyli rozmowa i sprawdzamy, czy się często myje, czy jak gada to się nie kłóci, ile przekleństw na minutę mówi. i takie różne, jak się podchodzi do pracownika. To by właśnie był odpowiednik tego, jak my ludzie podchodzą do Boga, właśnie w sposób tylko i wyłącznie uczeń mistrz taki kontraktowy, umowny, umowny. To by było to głupienie, nikt tak nie robi. Znaczy niektórzy to robią, ale to z nimi to lepiej nie być właśnie, bo to dziwnie się dzieje potem. No nie tego się szuka przecież, szukasz sobie w przyjacielu oparcia osobistego, żeby pogadać, żeby się śmiać z nim razem. Śmianie się razem w ogóle nijak nie po pada pod bycie dobrym czeladnikiem, pracownikiem czy coś, to jest właśnie relacja osobista. A też to, że wielu w firmach w ogóle, w takich dojrzalszych trochę się próbuje do relacji pracodawca pracownik, wprowadzać elementy przyjaźni, koleżeństwa, gadania, integracji, takiej personalnej. Próbuje się próbujesz to w pracy? Dlaczego się próbuję? No bo odkryto, że ludzie są szczęśliwsi, lepiej pracują wtedy. Długo to jest jakieś lepsze dla człowieka. No to, że właśnie mówię, skoro nawet w firmach się to robi, to co dopiero Bóg. Podejście ojciec nie można nim zapomnieć, bo stracimy w ogóle całe sedno chrześcijaństwa, cała ta część kontraktowa, bycie czeladnikiem i naśladowanie Jezusa Mesjasza jako mistrza, ona służyć ma temu, żeby lepiej się rozwijała relacja ojciec syn. Tak naprawdę to jest jakby 10 krok, który ma prowadzić do celu ostatecznego, a celem jest relacja. Celem nie jest wypełnianie swoich obowiązków pracowniczych. Celem jest relacja. Ojciec Bóg, nie po to, stworzył świat? Przecież żeby sobie zrobić dobrych pracowników. On stworzył świat ludzi na tym świecie po to, żeby mieć z nimi fajne relacje. Żeby zaobserwować żeby się nimi cieszyć. Skąd to wiem? Po to ludzie robią dzieci. Dlatego jak ktoś opowiada, że robi dzieci, żeby emeryturę mu płaciły, to ja tak się zrzymam, bo to jest właśnie to podejście, jak i ludzie też i do Boga mają strasznie suche, oparte na zasadach jakieś, nie wiem, takie w ogóle nieludzkie. No tak naprawdę nie po to mają dzieci. Ludzie mają po to dzieci i poczują, że chcą, bo ich to cieszy, bo to jest wzruszające, bo to im daje spełnienie jakieś wewnętrzne, różne takie rzeczy zupełnie irracjonalne, zupełnie nie pragmatyczne. Nikt nie liczy pieniędzy, przecież jak ma dzieci, że o ja, to tego ci nie dam, bo cię nie stać, bo kiedyś chyba jak zostaniesz pracownikiem, to Ci teraz kupię, dostaniesz programistom. To Ci kupię lepsze pieluszki, bo mi się to kalkuluje. Nikt tak mnie wyceniać dziecka, bo dziewczynce dam gorsze, bo ona mi mniejsze pieniądze kiedyś przyniesie. Nikt tak nie podchodzi. To jest chore zupy. Patologia totalna. Nie, więc nie możemy się spodziewać, że Bóg jest z kolei patologicznych, kiedy my sami nie jesteśmy. Jako gorszej ojcowie, nie jesteśmy patologiczni, no to czemu lepszy ojciec Bóg miałby być tak patologiczny? Nie jest, ani trochę. Wy mi to nijak nie widać, żeby ojcostwo Boga było jakieś takie teoretyczne, jest jak najbardziej praktyczne. Bóg jest bardzo emocjonalny w tym swoim ojcostwie. To widać jak podchodził Izraela, ciągle tam płakał nad nimi, krzyczał, narzekał i cierpliwość stracił, ale cały czas porównania z takim pie, że chciał je przytulić. Jezus tak mówi: Jak kura pisklęta chciał je przytulić i tak dalej. No to są relacje ojcowskie te osobiste takie. i chodzi o to, na koniec już w sumie powiem, Czy jeszcze jakąś ważną różnicę pominąłem w tych dwóch relacjach czy nie? No dobra, jeszcze nie wiem czy ja o tym powiedziałem ostatecznie jasno, więc jeszcze raz przypomnę, że różnica jest też taka, jeżeli podchodzisz do Boga jako ojca, w tej relacji, to nie przejmujesz się tak bardzo, że zawalisz, bo nie myślisz po prostu o tym, że to są twoje obowiązki rzeczy. Syn nie zastanawia się aż tak znowu dużo, że ma obowiązki synowskie, tylko po prostu się cieszy z bycia, z życia, wszystkiego się cieszy. Ojciec wie, że jest i już tobie wystarcza. No tym się po pierwsze cała relacja, że ojciec jest. A nie to ojciec coś każe syn ma robić, no to jest to jedno drugiemu nie przeczy. Ja tylko mówię, że sedno, relacje, ojciec opiera się na tym, że się jest. On jest moim ojcem, ja jestem jego synem. Koniec. Chwycają filozofię do tego, się sprowadza i nie można nic do niej dodawać, bo wtedy wchodzimy w inną relację już. W tej relacji ojciec nic więcej nie ma. Naprawdę jest tak super proste, Więc dlatego też tak może odpychające dla niektórych, bo oni sobie ciągle chcą zasługiwać, zapracowywać nasze wychowuje przecież, że od szkoły już przed szkołą, że ciągle są zadania, że ciągle są oceny za te zadania. i tak i to zagłusza prostotę najważniejszych relacji międzyludzkich i między człowiekiem a Bogiem też. Najważniejszy typu ojciec syn właśnie, czy tam przyjaciel, przyjaciel może być. 1 się opierają tylko na tym, że się jest, że się jest sobą dom, że się nie trzeba starać być, nie trzeba zmieniać się w kogoś innego, właśnie wręcz przeciwnie, bądź ze sobą. Bóg się tobą cieszy, takim jak jesteś po prostu, bo tylko dlatego, że jesteś. i tak samo w drugą stronę. Ty już się ciesz bowiem, że jest. Jest w Jakubie. Patrzę na ciebie. Dla tego, tylko dlatego, że jesteś. Jesteś jego syn i jego dr. Żaguńca. Nic więcej tu nie ma. Dobrze, to wytłumaczyłem. Wytłumaczyłem, czy to jest jasne, czy to się zgadzasz, czy nie? To się nie da za bardzo nie zgodzić, bo w Biblii to jest dosyć wyraźnie, tylko mówię, nie jest w jednym miejscu, bo pisane, nie jest jakoś pokazane, ale cała Biblia pokazuje, że jest stare relacja ojciec syn? Jest też ta relacja mi z uczuciem. Nie można zaniedbać żadnych. Jedna pierwsza ta strzeladnik mistrz jest niezbędna tutaj niestety, żeby być chrześcijaninem i żeby móc traktować Boga i Ojca, ale nie traktowanie Boga jako ojca to jest tak jakby, no nie wiem, kupić sobie cukier i nie mieć do czego go wsypać. Jakoś, znaczy do roboty. Nie, nie, to jest jakieś głupie porównanie. Nie umiem znaleźć jakiegoś ładnego, ale to jest tak jakby zbudować sobie drzwi, a zapomnieć budować dom, do którego 1 mają prowadzić. No to właśnie o to chodzi, żeby cała sens bycia chrześcijaninem. Cała ta koncepcja umierania z martwych i wszystkiego doprowadzić ma na końcu do tego, żeby żyć w harmonii z Bogiem jako ojcem, żeby już się niczym nie trzeba przejmować, żeby nie myśleć sieć od grzechu, nie grzechu, robieniu dobrze, o źle, czy złamałeś, praktycznie złamałeś to i było właśnie drogą tylko. A dojść mieliśmy tego, żeby Bóg był ojcem, żeby to czuć, żeby już żadnych barier nie było między nami i między ludźmi, i między Bogiem, że dojść do takiej fajnej harmonii do wolności do tego, że można zapomnieć, skasować wszystkie problemy cieszyć się do tej wolności. To jest właśnie fajne w tym chrześcijaństwie, jak się rozumie, właśnie 10 sam koncept ogólny obraz super jest, że i absolutnie unikalne jest tutaj chrześcijaństwo w porównaniu z religiami wszelkimi na świecie. Religie się właśnie sprowadzają do takich zasad. Miszczuczę, albo właśnie prawodawca i naśladowca. A tu chrześcijaństwo jest bardzo intymne inne emocjonalne, uczuciowe, relacyjne. Ojciec syn ciągle są, wystarczy właśnie być i cieszyć się tym, i to zmienia strasznie wszystko zmienia człowieka, nadaje taki spokój, daje 10 sens, cały klub naprawdę same plusy. Wydaje się, że to nie wystarcza. Tak się może wydawać, ale wystarczy. To był odcinek o dwóch relacjach. Mówię Martin Chowicz, słuchaliście od wieku. Dajcie link komuś, może to potrzebuję, może coś Ci pomogło, to napisz komentarz wspieraj odwyk. Dzięki, wakacje są, nie wiem, piętnastym odcinek, ale kiedyś będzie do następnego odcinka. Cześć!
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.