Były dwa odcinki o samobójstwie z tego co widzę na odwyku do tej pory. Pierwsze trzy samobójstwo jest grzechem, no to jasne, a drugie kiedy najlepiej umrzeć o eutanazji. Ale dzisiaj jest bardzo dziwny temat, bo to ostatni przed wakacjami odcinek, czyli koniec sezonu to takie filozoficzne może trochę bardziej albo ogólniejsze odcinki są zazwyczaj wtedy i dzisiaj też będzie taki i pytanie jest na dzisiaj, dlaczego chrześcijanie właściwie wszyscy nie popełniają samobójstwa? Adwyk młody Bogu po ludzku Ja rozmawiałem trochę tym pytaniem, nie? Jakieś absurdalne się wydaje pytanie, ale ono nie zrobi absurdalne ono jest logiczne. Dlaczego chrześcijanie miałby się nie zabić? Albo nie skorzystać z pierwszej okazji się nadarzył, żeby zejść z tego świata. Wszystko będą tam autonawiać, żeby się powiesić, żeby skręcić w lewo, zamiast prawo na skrzyżowaniu jadąc dwadzieścia kilometr/h za szybko. No jeden krótka chwila trochę chwila bólu i po problemie. No i teraz pytanie dlaczego właśnie miałby się chrześcijanin zabić? Albo czemu miałby się cieszyć, że umrze? To jest w ogóle idiotyczne, nienaturalne. Czemu człowiek miałby chcieć? No, a czemu nie? Ja odpowiadam. Dlaczego odpowiadając dlatego że lepiej jest wejść do pałacu niż stać w przedpokoju? Bo z perspektywy chrześcijanina, który wierzy w to, co jest w Biblii śmierć jest dla niego korzystna. No i to już nie jest tylko mój wniosek z czytania Biblii, tylko wprost słowa samej Biblii. Na powstał Paweł dokładnie to zdanie napisał, że śmiercią dla mnie, śmierć jest dla mnie korzyścią powiedział, że Lech dla mnie jest odejść i być z panem. Powiedział, że to daleko lepsze niż zostać tutaj z wami. W ciele, tak jak on to mówił, lepiej wyjść z tego ciała, pozbyć ciała, działanie jak do widzenia i przejść do nowej rzeczywistości, w której przecież są same plusy. Z punktu widzenia jeszcze raz powiem, chrześcijanina, który w to wszystko wierzy, co tam jest napisane. No i z tej perspektywy patrząc, jest to logika, z którą trzeba się jakoś zmierzyć. Zadać sobie pytanie, dlaczego w takim razie chrześcijanie masowo nie tęsknią za śmiercią? Może tęsknią, tylko o tym nie mówią. Bo to jest coś nielogicznego w tym. Więc jak coś jest gdzieś nielogiczne, to gdzieś tutaj coś tu musi być, jakieś rozwiązanie tego problemu. No i bywa tak i często tak jest, że jak jest młody człowiek, ją się tam nawraca i zachwyci się i się zachłyśnie, co to często bywa, ja też tak miałem. W sumie to dalej jestem zachwycony i zachłyśnięte tylko już jestem opanowany, bo przecież trzeźwość mi wróciła, już przetrzeźwiałem i teraz już trochę podchodzę z dystansem do wszystkiego. Ale nawet teraz w ogóle u mnie dalej jest ta gdzieś wbita już logiczna tęsknota za nową rzeczywistością, której już nie będzie covidu, Nie będę miał brzucha, odchudzać się, nie będę musiał, nie muszę wstawać rano, nie boli mnie głowa, tak według Biblii jest obiecane, że takie będzie życie. W dodatku jest mowa o tym, że dostaniemy nowe ciało. Raczej też logiczne, bo stare to, co ma być zrobione od początku, czy zgniłe kość tyle zostanie z naszych cielesnych postaci, że ta ręka będzie pożywieniem dla robaczków, to jest słaba perspektywa drugiej strony aż tak znowu to mi na nie niezależne i z doskonałym narzędziem bardzo lubię ale nie aż tak żebym się martwić jeżeli dostanę coś lepsze. No według Biblii dostanę coś lepsze. Z czego to będzie zrobione, to nie wiemy, ale o tym jest już w innym odcinku pod tytułem Ciało dwa krople 0 to jest fajny odcinek też no więc ogólnie mam sama zachęta jest jest Biblii, żeby tęsknić za przyszłym życiem, które oznacza niestety konieczność zamknięcia tego życia. Czyli inaczej mówiąc trzeba przeżyć śmierć. Żeby zaczęło się nowe gdzieś tam życie w innym świecie, w innej rzeczywistości. Ludzie więc tak hamują przed tym różne rzeczy po prostu. Bo gdyby się trzymali tylko logiki. Ich z własnej korzyści byliby takim cyborgiem, takim Korwinem na sterydach, który myśli totalnie logicznie, to po krótkim zastanowieniu, przeczytaniu Biblii upewnieniu się, że mamy rację, każdy by szedł zakupić sznurek i pięć minut później by już wisiał, tzn. Jego ciało by tu zostało, by był szczęśliwy, spotykając Jezusa i mówiąc szukałem system. Wiem, że skróciłem sobie tutaj troszkę drogę, ale ostatecznie i tak miałem tu dość, no to zapraszamy Zbyłeś sprytny, trudno. Witamy w niebie, jak to tam nazwać, to miejsce fajne. i chrześcijanie Jak mówię, jak się nawracają i są tacy młodzi, to w ogóle mają gdzieś im się rodzi taka, że chcieliby do Jezusa, bo on im się podoba. No nie w jakimś sensie dziwnym właśnie tego kretyńskiego świata, że już od razu się myśli: O, podoba im się facet, co jacyś są zwalniani. Nie. Po prostu podoba im się przyjaźń z nim, podoba im się bycie pod płatnymi tego kogoś, bo to jest jak się czyta o nim w Biblii, to to jest gość godny podziwu. Już nawet zostawiając na chwilę całą kwestię bycia Bogiem i Mesjaszem i Terze czy to jako w ogóle człowiek albo przywódca lider jako ktoś, kogo się podziwia nauczyciel. O, to to jest ktoś godny podziwu i być blisko niego, to jest są znowu zachęcające. Ktoś mądry też, ktoś inny trochę niż przywódcy dzisiaj, zwłaszcza już samego zmęczenia wszech potężną obecną głupotą dom. Nagrywam to w roku dwa tysiąc e dwadzieścia jeden, kiedy jest pełen rozkwit, po prostu ludzkość postanawia zaprezentować sama sobie do jakiego stopnia jest głupia i w reakcji na nowego wirusa zniszczyła wszystko co tylko się dało zniszczyć w ramach ochrony jakiejś jednej rzeczy. To wszystko brzmi jak Nie będę się pastwił już nad tym tematem bo ostatni rok się pastwią wszyscy, którym jakikolwiek rozum został, że nie mogą zrozumieć co tu się dzieje. Jeden absurd goni drugi. No co są ludzie. Panikują. Panikują, niespecjalnie im zależy na byciu jakimiś odpowiedzialnym i takie rzeczy. No właśnie i znowu tym bardziej człowiek by chciał się przenieść na łona Abrahama, jak to mówi Biblia. No i wracamy do pytania, to dlaczego nie? No i co to brzmi jak zachęta? Dlaczego nie? No powieść. Powieść. Nie, jeszcze nie mówię, jeszcze nie dochodzę do wniosków, nie przerywaj teraz programu w połowie, bo dojdziesz do głupich wniosków i nie usłyszysz co w drugiej chcę powiedzieć dlaczego nie, bo może jest powód, a może nie ma. No i teraz mam widzę dwa powody. Dlaczego chrześcijanie się masowo nie skracają sobie żywota? Dla dwa powody. Pierwszy jest najbardziej smutny i pesymistyczny. Pierwszy przypadek, ale myślę, że najczęstszy Bo oni w to nie wierzą. No i to ja wiem, co jest bardzo może się wydać krzywdzące, że Martin tu twierdzi, że większość chrześcijan w ogóle nie wierzy w to, co twierdzi, że wierzy. No ale na to wskazują fakty, a nie to, że ja jestem pesymistycznie nastawiony Ogólnie zaczynam od bycia super optymistycznie nastawiony przyszedłem co do kościoła baptystów Pierwsze raz pierwszy raz widzę jakiś kościół protestancki. Wcześniej byłem dziesięć dni na obozie, a tam wolność w ogóle ludzie, rozmowy wyszczere ze wszystkimi. No, w ogóle inna rzeczywistość. Coś pięknego, jak tak będzie w niebie, to mi to wystarczy. Już w nic więcej nie potrzebuję, nawet tej Zilli, co tam się podobna jakaś buduje, czy co tam z basenem, czy czymś. i nie, nic więcej. Ja tego towarzystwo, podczas że były dobre. Połogody kawałek i będzie. Żebym nie był jakiś głodny, czy żeby mnie nic nie bolało. Oczywiście. No i tyle. i już. i Więc tak było i przez do tego gościa baptystów i tam od razu się okazuje, że ci ludzie to tak różni są jedni tacy jacyś, że zasad się trzymają bardziej, a jedni wcale nie są znowu tacy otwarci na nikogo, patrzą tu podejrzliwie, tu tak, a tu różni. A tacy fajni też byli. No a różni byli. No i tutaj zaczęło się proces trzeźwienia w konfrontacji z rzeczywistością, zwłaszcza kościelną. Po prostu jest rzeczywistość, a nie bajkowe wyobrażenia o idealnym świecie, się, które na takim obozie właśnie troszkę tak wyglądają, ale nie jest aż tak trudno zrobić idealny świat przez dziesięć dni. W miejscu odciętym od świata. Nie był odciętym znowu, ale no wiecie, jedzie się na obóz, to jest obóz, no to inna rzeczywistość przez parę dni jesteśmy gdzie indziej, robimy co chcemy, wyszliśmy od swoich problemów, z którymi trzeba radzić. Taki lockdown tylko w drugą stronę. Takie zamknięcie w fajnym miejscu. No a potem jest powrót do rzeczywistości. No i ta rzeczywistość coś ciągle jest. Jest ona taka przeźwiąca i tak właśnie często bywa. Chyba, że ktoś jest w takiej porządnej sekcji, takiej, co w ogóle nie wraca do domu, cały czas siedzi w odcięto z rzeczywistości i wszyscy się nawzajem tam nakręcają, że są idealni i on jeszcze to wierzy ciągle z rozpędu aż się otrzeźwieje po powiedzmy dwa-trzy latach. Przeważnie tak to trwa kiedy nagle Rzeczywistość już jest zbyt mocna, żeby udawać dalej, że wszyscy ci ludzie są kochani tacy, bo nie są, tylko jest fajna ściema, porządna, dobrze zorganizowana, porządna ściema, ale różne są w historii, że nie mówię, że musi tak być. Tak czy inaczej, jaką drogą by nie iść i tak się dochodzi do tego miejsca, gdzie śmierć się wydaje atrakcyjna. Dla chrześcijanina cały czas mówię ktoś, kto wierzy, że po śmierci będzie z Jezusem, że Bóg go przygarnie, że do stanie lepsze ciało, że będziesz żyć wiecznie, że nie będzie go nic bolało i w ogóle chyba najważniejsze, przynajmniej dla mnie, bo będzie najlepsze wyselekcjonowane towarzystwo. Ludzie, którzy są szczerzy, otwarci, wolni, Super. Nie, mądrzejsi trochę niż przeciętna średnia. To w ogóle jest najlepsze. No i kusi, kusi kusi, no właśnie nie kusi. i teraz pierwsza, bo nie powiedziałem właściwie jaka jest ta pierwsza możliwość najpopularniejsza, Nie powiedziałem. No nikt w to nie wierzy. i dlatego się trzyma kurczowo życia. Dominika pracowała przez jakiś czas w domu dalszymi ludźmi i tak się zdarzyło ciekawym zbiegiem okoliczności. Oczywiście sam przypadek, jeden przypadek od dwadzieścia lat nic tylko jeden wielki przypadek Więc tu Dominik nie trochę mnie jadę też. Przypadek, że była w domu chrześcijańskim staruszku. W czasie COVID Jeszcze żeby było śmieszniej. i mogła obserwować ludzi, którzy umierają właściwie i deklarują, że są chrześcijanami, bo w jakichś dwóch chrześcijańskich. Chrześcijańskość to tam polegała głównie na tym, że w niedzielę było nabożeństwo i śpiewali piosenki. Na tym polega chrześcijaństwo coś w Anglii, chyba już w większości miejsc, nie wiem, wielu aż tak to nie byłem, z wieloma ludźmi nie rozmawiam, nie wiem, może nie jestem źle, ale tam tak było, No i właśnie pytałem akurat wczoraj czy przedwczoraj. Nie, to nie ja. Przyszedł tutaj człek, przyszedł człek spod Londynu do nas paść pogadać i pyta i zapytał przy okazji ile ludzi było pogodzonych ze śmiercią? No to ja przypomniałem, tu się pytasz o chrześcijański dom. Teoretycznie powinni być wszyscy Pogotyni ze śmiercią, zwłaszcza że mówimy o ludziach, którzy już swoje przeżyli mieli czas się zastanowić nad życiem 70-osiemdziesiąt-dziewięćdzisiąt lat. Różnie. Mieli, no i się zbliża śmierci, no bo już czasem ktoś jest chory, już leży, że nie wstaje, czasem wiadomo. i co, pogodzeni czy nie? i Dominika mówi: No tak, tych kilkadziesiąt ludzi co tam było. Ogólnie to jedna osoba. Była pogodzona ze śmiercią. Czyli, że czekała spokojnie, aż przyjdzie śmierć i nawet się lekko uśmiechała wiedząc, że idzie do lepszego świata. Jedna tak mówiła szczerze o tym. i mogła rozmawiać o śmierci, a reszta żadnej nie akceptują. Nie akceptują już są starzy, nie chcę już znam chorzy, nie chcę tym, że umierają. Nie. Trzymałem się kurczowo. Życia, które i tak jest coraz gorsze. Może nigdy nawet dobre nie było, ale i tak się trzymają. Tego życia, słabego, jeszcze w jakiejś wersji biednej. Dlaczego? Ja nie widzę innej odpowiedzi na to pytanie, niż to dlatego, że nie wierzą, że czeka ich lepsze życie, się. No, że nagle wierzą, że po śmierci w ogóle coś jest. No to w takim razie co to są za chrześcijanie? Ktoś zapyta? To ja ci odpowiem, Nie wiem, nie rozumiem, to nie są chrześcijanie według mnie. No według mnie, to nie z mojej oceny, tego według logiki. Jak czytam Biblię i przyjmuję za chrześcijan uczniów Jezusa, naśladowców Jezusa, nie tylko rujących, ale deklarujących i idących drogą Jezusa i przyjmujących jego filozofię. Chrześcijaństwo drogą życiową, a nie zestawem zasad. No to jeżeli tak, to pamiętając o tym, że tak to jest według Biblii pokazane, to kto według tej definicji jest chrześcijaninem i czy chrześcijanin tak zdefiniowany, może 10 idący drogą Bożą, może nie cieszyć się ze śmierci, albo być przynajmniej niepogodzonym z nią, albo przynajmniej już jako jakieś minimum nie brać pod uwagę, że śmierć nie musi być straszną tragediąnego czy może być. Już nie wiem, jak to bardziej, jakie minimum umieścić, jakie minimum nie wymyślił, ci ludzie go nie spełniają. No nie tylko ci to są przykład. i większość ludzi, co twierdzą, ostro chodzą do kościoła i każdy z Ali mi chodzi do kościoła, ma to samo podejście. Na myśl o śmierci, bo w ogóle nawet nie myśleć. Albo w ogóle nie myśleć? Nie gadam o tym, powiedz tak, grubsza się mówi, no każdy musi umrzeć, po co o tym gadać koniec. Albo wprost dostają lekkiej paniki na samą myśl. Nie chcą nawet myśleć o tym, jeżeli już pogodzili się na zasadzie, że akceptuje to teoretycznie powierzchownie że tak będzie więc nie myślę tylko nie myślę bo mnie to przeraża zdarza i już. Albo nawet, no nie wiem w sumie, czy są jakieś inne tam wersje na pewno każdy sobie musi jakoś ogarnąć 10 temat myślenia o swojej śmierci, to zawsze jest coś nienaturalnego i jakieś nie do pojęcia. No Więc może tak oddalać to od siebie albo kompletnie wyrzucić. Takie dwie opcje dominują. Są tacy co się pogodzili, bardzo, bardzo super mało. Dlatego, że 10 współczesny świat zupełnie wyrzucił na śmietnik 10 temat. Nie ma tego tematu. Nie gada się o nim. To jest jakiś temat tabu umieranie. Najbardziej ludzka rzecz, która dotyczy sto procent populacji wszystkich. Nie, bo są rzeczy, które dotyczą tylko młodych, niektóre tylko starych, na covida umierałem w staruszkowie, to ich dotyczy młodych, to nie obchodzi. Ok, różnie. Jedni grają w gry, drudzy nie grają w gry i Czesi jeżdżą samochodami, a czwarty lubi telenowele. Ale śmierć dotyczy wszystkich. i to jest najbardziej porąbane, że nikt o tym nie gada, to jest temat nie poruszany nigdy. Dopiero musi być jakaś warunki, że jest impreza, wszyscy sobie ufają, długo już tam się znają i się schlali porządnie. To komu komuś się tam wymknie, czy kiedyś o tym myślał, czy co? Albo młodzi ludzie bo oni jeszcze nie mają tak do reszty sprawnych mózgów i jeszcze są wolni w tym myśleniu na tyle że gadajmy o czym chcą. Dzieci, inaczej mówiąc. Takie jak ja. Albo ci co wyszli z tego stanu, stynienia dorosłości i stali się znowu dziećmi z powrotem. Uwolnili się. Mogło myśleć, że chcą i normalnie było wcześniej na świecie tak, że temat śmierci nie był tabu. On rozmawiało się o nim. Średni wieczór w ogóle był nawet popularny, w dobrym tonie było gadać ciągle o śmierci. To jest trochę dziwne. Ale no też było nieuniknione, bo ludzie naprawdę i lewą umierali cały czas. W ogóle przy samych narodzinach na dzień dobry umierał dosyć duże tych dzieci. Nie wiem ile. Nie pamiętam już, ale nieco setny, tylko bardziej tak co trzeci chyba, czy czwarty. Nie wiem. Kobieta musiała urodzić tam pięć dzieci i z czego trzy dożyły jakiegoś tam wieku późnego dwadzieścia lat. Nie wiem ile, no zgaduję, nie pamiętam, nie chce mi się szukać, jak się inni zajmują precyzyjnie szukają takich informacji jak ich ciekawym. W każdym razie śmierć była obecna o to mi chodzi. i nie dało się o niej nie gadać, znaczy dało się. Dzisiaj by choćby była obecna śmierć, to i tak by nie gadali. Ludzie wpadli w taki stan zakłamania, że nawet już mając przed sobą problem, dalej nie chcą o nim gadać. Całe covidziarstwo udowodniło, w jakim stanie są ci ludzie. To już nie jest moja teoria, że już widzicie co się dzieje dookoła, jak ludzie bardzo zakłamują wszystko, jak chcą wierzyć w rzeczy, jakąś sobie religia, nie? Nowa, covidowa, Nie wiem. i tak codziennie wychodzą takie informacje. Wiem, że zaraz dygresję robię, ale po prostu rozwala mnie, jak np. Wszyscy wierzyli, że firma mówi dwa razy trzeba szczepić. Dwie szczepionki jest załatwione. Teraz mówią Trzecia szczepionka będzie. i ludzie zamiast kojarzyć więc ta firma nas okłamała? Czy do tej pory jednak pomyliliście to oni mówią: dobra, trzecia, to trzy razy. i wierzą, że ta firma po trzecim razie, że jak trzecia szczepionka będzie konieczna ona, ona tym razem już się nie pomyli i mówi prawdę, chociaż do tej pory cały czas się myliła. i tak cały czas jak słuchałem rządu to samo. Rząd brytyjski czy polski zmieniał zdanie co dwa tygodnie. Ok, lockdown tylko na dwa tygodnie. Wszystko tylko tymczasowe. Półtora roku później po dwadzieścia pięć zmianach zdania po raz dwadzieścia sześć rząd zmienia zdanie i ludzie mówią dobra okej. Tym razem wierzymy. Rozumiecie coś z tego? Dlaczego ludzie tak reagują? Dlaczego nie mówią po pierwszych dwóch razach? Ogólnie jest takie powiedzenie, takie przy powie full me ones shame on me. Nie, to było. Tak, nie, tak było. Nie było tak. Full me ones shame on the fumy ones shame on me co by jakby to przetłumaczyć, to szło tak, że ja już szukasz mnie raz to twoja wina. Jak go szukasz mnie dwa razy, to moja wina. Ja jestem głupi. O, niech będzie tak. Dlaczego? Dlatego, że jak ktoś się pierwszy raz oszuka, no to nic nie zrobisz z tym, nie możesz tego przewidzieć, zdarza się, wyszedłeś na głupka, nic nie mogłeś poradzić to po prostu tak jest. Ktoś Cię oszukał wymyślił. Ale jak drugi raz oszukuje Ci robiąc dokładnie to samo. To Ty już mogłeś przewidzieć i powinieneś wiedzieć, że to się drugi raz tak zdarzy. To jest ta sama sytuacja, że jak ludzie wchodzą w toksyczny związek, związek się urywa, w katastrofalny sposób i cały czas był zły zresztą kończy się i oni tam przez rok ochłonęli po tym rozwodzie czy rozstaniu czy czymś i tacy zmartretowani szukają następnej osoby. Boom następna osoba taka sama jak pierwsza Tylko inaczej wygląda. Zachowuje się tak samo. No są w toksyczny związek. i znowu to samo. 10 sam przebieg albo trochę inny, ale grubsza powtarza się schemat. Znowu rozstanie rozwód, masakra, zmartretowany człowiek znowu wstaje na nogi. Zgadnijcie co zrobić za trzecim razem. To samo zgadłeś. i tak się powtarza wiele razy. Znam ludzi ze cztery razy i pięć razy powtarzali 10 sam schemat. Przecież często w głowie nie mieści człowiekowi i myśli sobie: Są wyjątkowo głupi ludzie, a potem przeciw COVID i nagle życie wyjątkowo głupi ludzie, to są prawie wszyscy. i myślisz sobie Pora umierać! Czech sobie myśli: Gdzie jest ta zasrana apokalipsa? Jezus mu obiecał, że ma przyjść dlaczego nie przychodzisz? Niech skończy się to dziadostwo, ja już tego nie mogę wytrzymać. No i na przykład stąd właśnie 10 odcinek dzisiaj bo siadam sobie, że przez ostatni rok tyle razy myślałem o tym, jakby to było dobrze skończyć już przebywanie gościnne na tej planecie i przejść do tej lepszej rzeczy rzeczywistości. Najpierw od razu z Dominiką było fajne towarzystwo razem bardzo przyjemne i też unika się takiego przykrego okresu, że ktoś fajny cię zostawił albo ty jego i dostaliście się i znowu smutno. Najlepiej razem umrzeć kimś fajnym. To jest bardzo przyjemne. Jakby się tak udał. Zobaczymy. Ale na razie jest taka sytuacja, że rzeczywistość obnażyła się jaka jest. Ludzie coraz częściej widać jacy że są zepsuci, powiedziałbym albo płytce, albo zwyczajnie głupi, albo źli. Już czasem wprost nie? Tak tacy wredni, różni, ale dużo więcej ludzi jest, którzy są Tacy, z którymi byś nie chciał być na dłużej niż tacy, z którymi byś chciał być na dłużej. No i człowieka wtedy znowu pomina sobie, że jest chrześcijaninem. i że tak naprawdę to wszystko tu jest przejściowe, a on czeka na nagrodę, która będzie dopiero w niebie, już pewnie zaczyna się i tu. Ja mam pełno nagród, ale ona tak prawdziwa, ta najlepsza część to się dopiero zacznie jak tu się skończy. Bo my jesteśmy zgodnie z opisem Biblii, jesteśmy jak ziarenka które muszą najpierw obumrzeć, żeby wykiełkowało z nich drzewo. No to pytanie po co być tym ziarenkiem? Po co przedłużać 10 bezsensowny stan. Po co siedzieć tyle lat w przedpokoju? Kiedy tam zaraz, jak tylko przejdziesz przez próg, to jest lepsza rzeczywistość? No. i pierwsze pytanie: to pierwsza odpowiedź dlatego, że tak naprawdę nikt to nie wierzy. No i dlatego. Więc to ich nie dotyczy. Ale co jeżeli ktoś to wierzy? O, i to jest właśnie ta sprawa. i ja się zastanawiam, bo to też nie jest częsty problem. Ja nie widziałem tak naprawdę tego problemu. To ja wydumałem co trochę 10 problem, Bo ja chodziłem dwadzieścia ileś lat po różnych kościołach ewangelicznych, czyli takich wierzących w to, co Biblia mówi, gdzie ludzie, przynajmniej tak mówię, tam. Nie licząc kościoła katolickiego wcześniej, a to takie formalne strasznie było. i rytualne. Rytualistyczny. No to nic chodziłem i tak naprawdę to tam nie było tego problemu. Ja nie spotkałem człowieka, który był na krawędzi popełnienia z radości samobójstwa. Oprócz młodych, bo młodzi czasem zalatywali takim czymś, że Kurde, jawi, ale już sobie wyobrażam, ale będzie fajnie. Będziemy razem, będzie już spokój i będzie pod zarządem kogoś kompetentnego rzeczywistość jednej osoby króla ani jakaś demokracja pory pana nie będzie partii Nie będą ludzie wymuszać na sobie rzeczy przymusem ze strachu i innych głupoty nie będzie takiej straszliwej. To jakaś taka mała i miła głupotka mała to spoko. Jest urocza, głupota, mega głupota, po której połowa ludzi głoduje, umiera, wpada w depresję i różne inne, to nie jest urocze. To jest okropne patrzeć na to. Najgorzej jest patrzeć to jak wiesz, że wiesz co zrobić, żeby było dobrze, ale wszyscy ludzie stwierdzają z uporem, że trzeba robić coś innego zupełnie. i ty widzisz, że będzie źle, ale nic nie możesz zrobić. To nawet nie mówię o jakichś covidowych sprawach, ale bo widzisz, że jak ktoś sobie para jest, i oni się kłócą i żrą, i psują sobie życie i zatruwają je sobie nawzajem. Kiedy mogliby się dogadać, nauczyć rozmawiać, mogłoby być szczęśliwie nawet razem. Może oddział nie może skieryjnym, ale czasami nawet razem. Wiesz jak to zrobić. Jakbyś był na ich miejscu, to byś to zrobił z czasem, ale byś zrobił. Patrzysz na nich bezradni, żeby nic nie możesz zrobić. Ja nic się nie słuchałem, oni nie słuchałem siebie, nie wiedzą czego chcą i walczą i zatruwają sobie życie. i nic nie możesz zrobić. To znowu dygresja. No ale chodzą wracając do wątku głównego chodziłem do tych kościołów i nie znalazłem człowieka, który tak naprawdę chciałby się powiesić tak od razu. Znaczy trochę chciał, ale tak bardziej teoretycznie i się zastanawiam dlaczego nie. Apostoł Paweł pisał wprost w liście, że tęsknię za tamtym światem i że to lepsze i że wcale się tak znowu nie trzyma kurczowo tego świata. Dla niego śmierć jest zyskiem mówił i nagrodą. Więc tak naprawdę co możesz zrobić takiemu człowiekowi, skoro dla niego go śmierci jest w ogóle zyskiem? Jak możesz go na przykład szantażować, że ja cię zabiję? Mówi: Naprawdę, Dzięki! Wreszcie! Nie wiem, czy ja bym się też tak nie czuł, że w końcu jak ktoś mi przyjdzie i zacznie mi grozić śmiercią, tego powitam jak Zbawiciela w ogóle. Dziękuję wreszcie i zacznę się modlić Boże, tyle się naczekałem. Nie wiem, może nie. Brzmi jak wariacja, nie brzmi jak coś popieprzone. Ale ja wiem, z drugiej strony, no, chrześcijaństwo jest trochę wariactwem, bo to jest wiara w coś, przekonanie o czymś co jest trudne do udowodnienia niematerialne. Widzimy to skutki działania Boga w życiu, coś jak wiatr, że nie dotkniesz wiatru, nie złapiesz, nie pokażesz komuś, że jest, nie dotkniesz, ale widzisz, że działa. Wiesz, że jest. Wiesz, właśnie to jest ta wiara, wiara w wiatr. No ale wiara w Boga jest nie mniej realna niż wiara w wiatr. Wiara jest oparta na czymś jedna konkretnym, z drugiej strony nie jest mierzalna, łatwo, przynajmniej nie jest oczywista. Jak to jak z wiatrem? Wierzysz w istnienie wiatru? Ja wierzę, wierzy istnienie Boga? Analogicznie. Ja wierzę i z tych samych powodów, z których wierzę w istnienie wiatru i pomimo tych samych problemów z wiarą w wiatr. No bo tak matematycznie to nie jest takie proste uwierzyć. Wiatr bo wiatr był tak naprawdę nie ma. Jest umowne określenie ruchu cząstek czy co tam. Więc tak naukowo patrząc tak ściśle i matematycznie tak naprawdę wiatr nie istnieje. Wiatr nie istnieje. To jest abstrakcyjne pojęcie. Rozumiecie o co chodzi? Jak się tak zacznie analizować, bo ludzie mają tą obsesję, że to trzeba matematycznie udowodnić wzorami, że długi istnieje, no to jeżeli to podejdziesz tym samym podejściem do wiatru to twierdzi, że wiatru nie ma. Bo wiatru nie ma, nie ma wiatru. To nie jest wiatr, to jest powietrze, które się rusza i cząsteczki powietrza wpływają na cząsteczki drzewa i drzewo robi też się rusza. A tak naprawdę mówisz tylko o ruchu, o czym Ty sobie wyobrażasz tylko 10 wiatr, Więc jego tak naprawdę nie ma. i ktoś może podejść tak: No ale dziecko Ci powie: O wiatr wie, koniec, to jest jego wiara. i dziecko ma czy 10 naukowo patrzący na wiatr ma rację? Ja wiem, ja widzę dla mnie chodzi w ogóle o rację, Chodzi o skuteczność, czyli dziecko wierzące w wiatr, czy będzie na tej wierze, czy dobrze wyjdzie, czy wiara w wiatr Sprawdza mu się w życiu, czy nie? Czy temu gościom mówi: nie ma wiatru, to tylko ruch taki, sraki. Ja twierdzę, że dziecko lepiej tym wyjdzie. Bo nawet jak ona nie rozumie, że wiatr jest atrakcyjnym pojęciem, tylko myślę, że to jest jakby coś, takie coś. To i tak lepiej na tym wychodzi. To jest tam model w głowie rzeczywistości, ale tak samo jest z podejściem do Boga. Więc chodzi mi po tym wywodzie, chcę tylko powiedzieć, że wiara w Boga może być mocna, zupełnie realny sposób dokładnie tak jak wiara w wiatr jest i przydatna i przynosić może tak samo podobne korzyści. No bo alternatywą jest uznanie, że każdy kto wierzy w Boga i Jezusa, koncepcje, które mówił Jezus, że po śmierci będzie z nim na przykład. Każdy w to wierzy musiałby być naprawdę pomylony, musiałby być zupełnym kretynem, musiał być chory psychicznie, jeżeli stawiał na szali swoje własne życie, jeżeli dał się zabić za to, ale jednak tyle ludzi dawało się przez tyle w wieku zabić za to, że trudno mi uwierzyć, że oni wszyscy byli wariatami. Jeżeli więc nie byli wariantami, to musi być możliwe, żeby wiara w Boga dla realnego rozumnego człowieka była tak silna, że stawała się rzeczywista. No bo zagrożenie życia stwarza już tak realną sytuację, że trudno jest przeciwstawić temu coś, co jest tylko taką teorią. Przecież jak ktoś wierzył jakieś pierdoły czy wegetarianizm, powiedzmy wegetarianizm niech będzie. Taki typ powy wegetarianin dzisiejszych czasów na zachodzie traktuje swój wegetarianizm jako taki fajny styl życia coś jak ubranie albo rodzaj muzyki, której słucha. To jest coś co go określa, wyróżnia wśród innych pokazuje, że on należy do jakiejś grupy i ma system wierzeń. Takie coś. Taka ozdoba jakby, dla niego to jest ta ideologia. i on w nią wierzy, oczywiście on ją stosuje, ale pytanie do jakiego stopnia, jak daleko by się posunął, żeby bronić. Gdyby mu ktoś zagroził, zabiję ci dzieci, jak nie zjesz mięsa, to co wtedy zrobi wegetarianin? Ja twierdzę, że zjem mięso. Pokaż. Prawie. Wyjdzie wtedy, że tak naprawdę wierzą w to, faktycznie wierzą, prawie nie licz, niż zupełnie. i że większość to nie wierzy. Kiedy przychodzi poświęcić coś rzeczywiście ważnego, nagle się okazuje, że jest cenne ta wiara. Ona jest taka Dobra, to nie wydaje się wegetarianinem. i będzie twierdził takie wegetarianie, mimo że zdradził swoje ideały i wiarę, że zrobił dobrze i słusznie i mądrze i odpowiedzialnie. i nie będzie się wstydził, że zażar mięsa specjalnie, bo powie, że ratowanie dzieci było ważniejsze. i wszyscy powiedzą, że tak, nawet ci też wegetarianie, zwłaszcza oni. No i to też pokazuje, jak ludzie widzą i co naprawdę jest ważne dla ludzi, może to i dobrze i zdrowo. i tu właśnie zbliżamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie popełniają masowo samobójstwa chrześcijanie? Bo odpowiedzią może być, ja wiem, tutaj to, że może za mało zimno wierzą, ale może ta wiara nie jest tak realna. To jest ta do której ja tu trochę dążę w tym odcinku i po to jest 10 odcinek żeby tak może było wakacje żeby coś tam się stanowić jak leżysz na tej plaży i umierasz z nudów na słońcu to żeby się zastanowić Na ile w ogóle realne jest to całe wierzenie? O ile ktoś wierzy tu, bo ja może mówię w ogóle do samych jakichś ateistów, czemu nie? Ale zastanowić się, jak daleko by się posunął, żeby w ogóle ta wiara gdyby był wybór między czymś ważnym, takim fundamentalnie ważnym, na przykład jakieś zagrożenie bezpieczeństwa albo jakaś rzecz cenna, że nie wiem, dom ci przychodzą zabierać mandat co złotych musisz zapłacić. Dla niektórych już okazuje się, że mandat sto złoty już jest tak ważne, że oni są w stanie odrzucić w całą swoją wiarę i przekonania, na przykład spotykanie się co tydzień nam krzyczy na bożeństwie i śpiewanie do Boga na przykład tak mówili przez tyle lat mi wciskali ci wszyscy ludzie w Kościele, to jest ważne śpiewać Bogu, jak to ważne chodzi do kościoła. Wystarczyło zagrożenie mandatem sto złotych, pięćset do tych, że coś i wszyscy zostali w domach. i nagle się okazuje, że nie było to takie ważne. Wyszło na ile ta wiara jak głęboka jest ta wiara, lecz jak głęboka jest ta wiara tyle ma korzenia, nad niema korzenia, 0 korzenia. Płycizna. Ona po prostu pływa sobie po powierzchni. To jest kwiatek, który nawet nie dość, że nie ma korzenia, on nad nimi wsadzony, on sobie tylko tak postawił, i przywiązał jakąś lepcem, żeby się nie przewrócił, bo jest tak słaby. Albo może to w ogóle to są takie małe drzewka wbite w ziemię, te wiary ludzi w kościołach, które są tak gęsto i przy sobie siedzą, że 1 robią wrażenie, że stoją, a tak naprawdę 1 są tylko opieram się jeden o drugi. Te na zewnątrz opieram się o ścianę, ewentualnie żeby się wszyscy nie przewróciły. Jak się jeden przewróci to potem wszystkie się przewracają. i w ogóle jak jeden wyjdzie z tego, wśród tych drzewek to od razu się wywróci, bo nie ma nawet korzenia. W ogóle żadnego. i tak to wygląda, tak sobie to widzę i tak się okazało. Więc to dobrze jest wiedzieć o tym. Ja powiem, bo trzeba się nie okłamywać. No to mi chodzi. Dlatego człowiek kiedy se myśli o tym, dlaczego właśnie nie popełniam samobójstwa? Czekaj, nigdy nie myślę o tym, że lepiej będzie w następnym świecie. Zadając sobie to pytanie, testujesz się w ogóle na razie ciągle tak wstępnie teoretycznie, ale już się testujesz, czy w ogóle Ci się na tym zależy, czy nie. Ludzie mnie piszą i ja ich wspieram w tym, kiedy mi mówiono: No, w tym ja się zorientowałem, że ja w ogóle bym nie wierzył, że ja nie jestem chrześcijaninem. No i tak tradycyjnie tak jak to babcie uczą, ja powinienem się zmartwić i namawiać gościa, że absolutnie, ale wiesz, że jestem chrześcijaninem, bo tu ryzykujesz życie, wiesz, no bo piekło, bo to nie, ja mówię dobrze. No ja mówię dobrze, bo taka jest prawda. Jak nie wierzysz, to nie wierzysz. Nie wmawiaj sobie, że wierzysz, jak nie wierzysz. Po co? To robić. Jak póki co wmawiasz, to nic się nie może zmienić, utknąłeś w jakiejś dziurze, utrzymujesz fikcję. Kiedy sobie powiesz prawdę, to możesz ruszyć z miejsca, możesz się coś dalej dziać, no to nie jest koniec życia jeszcze, to nie jest jakby ktoś pięć sekund przed śmiercią i mówi: Marty, ja nie wierzę, to ja bym go może przekonywał, bo mu zostało pięć sekund. i game over i zaraz się okaże, czy kto miał rację. Po pięć sekundach już, ale na razie nie ma pięć sekund. Gość co do mnie przychodzi mi mówi, to jeszcze położenie parę lat prawdopodobnie to jeszcze wszystko się może zmienić. Ale żeby się w ogóle mogło zmienić to musisz się przyznać. Dlatego jak w Biblii jest koncepcja, która nam się nazywa idiotyczne tłumaczenie, muszę znaleźć lepsze słowo odwrócenie, bym powiedział, oni mówią: upamiętanie, opamiętanie jest słowa. Upamiętanie, co w ogóle nie ma takiego słowa w słowniku. Upamiętanie. Co to jest upamiętanie? Jakby móc ubić komuś ryja, ubić komuś źrejanie, ubić, upamiętniać się jest wyrażenie, upamiętniać się nawet dobre, to znaczy tak, że co ja robię? Co ja robię? Opamiętaj się człowieku. To właśnie w sumie o to chodzi, że człowiek się musi się opamiętać. No i teraz się opamiętałeś i mówisz: ej, ja robię głupoty w życiu, robię złe rzeczy. Ja wierzę w duperedę, to się źle skończy. i odwracasz się i idziesz w drugą stronę. To jest ta koncepcja słowa, które po grecku nazywa się metanoya. Po polsku tłumaczą jako raz pokuta, to znowu już katolicko jakoś sugeruję robienie sobie krzywdy przedmiotami ostrymi albo kijami, albo czymś tam. To nie pokuta to też tak słabo, albo jakieś idiotyczne upamiętanie nieistniejące słowo. Upamiętanie by było już prędzej albo odwrócenie się niektórzyłem na wywrócenie. Ale możecie od jakaś koncepcja oryginalna ważne, żeby wiedzieć wszystko jedno jakie słowo. Jeżeli dobrze to rozumiesz, Więc ta koncepcja jest w Biblii i ona jest opisywana, że to jest początek całego tego naprawiania sobie życia, uświadamiania sobie, gdzie idziesz, gdzie idziesz. Musisz zacząć od tego, że się przyznajesz do tego kim jesteś i co myślisz. Nawet jak Ci się nie podoba. Właśnie dlatego, że Ci się nie podoba. Jak Ci się nie podoba, że nie myślisz o samobójstwie, To jest dziwne, powinno się podobać. No tak, ale co zamierza chrześcijanin? Jak ja nie tęsknię za Jezusem, a jak w ogóle ja chcę się trzymam kurczowo życia, ja nie jestem w stanie nawet znieść myśli, że mogę umrzeć i iść do nieba, to mi się co umierać w ogóle. Nie! Nie! Ja chcę żyć, ja chcę być zdrowy. Tu teraz, tu buduje sobie dom. Remontujemy dom, tutaj remontujmy dom. Kupmy sobie dom, samochód, ubezpieczmy się od wszystkiego. Tu jest ważne, tu i człowiek sobie myśli: co ja pieprzę, jakie tu jest ważne, przecież ja umrę i gubię się, i nagle nie wie już w co wierzy. Dobrze. Przyznaj się do tego, że nie wiesz w co ty wierzysz, bo dopiero wtedy, jak się przyznasz, że albo że że chlejesz, że pijesz, że pijesz żonę, że w nic nie wierzysz, że Ci zależy na jakichś materialnych rzeczach, cokolwiek innego, co nie jest fajne Ci się nie podoba, ale jak się przyznasz dopiero do tego, to dopiero możesz coś z tym zrobić, dopiero się da ruszyć, bo to nie jest możliwe, leczyć się z grypy, kiedy ty twierdzisz, że nie masz grypy. Kichasz, kaszlesz, masz gorączkę trzydzieści dziewięć stopni, możesz dać łóżka, ale twierdzi, że jestem zdrowy. No to póki tak twierdzisz będziesz siedział w tym samym miejscu zawsze. Nie musisz mówię bez sensu. Dlatego 10 początek przyznania się jest ważny i to jest 10 wniosek z tego odcinka, który się wydaje absurdalny, bo to jest o tym, dlaczego życie nie popełnia samobójstwo. No, bo tak naprawdę problem jest, jak już wracając tak zna, serio do tego problemu, burplemu, no to już nie jest problemem chyba. Dlatego, że jest odpowiedź na pytanie, dlaczego wiechrześcijanin, który naprawdę w to wierzy nie popełnia samobójstwa. Paweł napisał: Dlaczego? Dlatego, że lepiej dla was. Że ja tu zostaje. Zakładam, że on w to wierzył, dlatego że jego życie o tym świadczy, że on w to wierzył, co mówił, bo narażał życie na prawo i lewo, na końcu go w ogóle zabili za to prześladowany przez wszystkich stracił wszystkich przyjaciół stracił całą popularność renomę nawet stracił wzrok, w którymś momencie naprawdę mu zależało na tych rzeczach. No udowodnił tym jak żył. Wyraźnie. Postępowaniem to już nie baterie, To nie było, że mu się wydaje, że on był w stanie zabijać za to, w co wierzy i on był w stanie zaakceptować, że jego zabiją potem za to, w co wierzy. Więc to był 10, no i on twierdził, że dlatego tylko nie pcham się do nieba, nie szukam śmierci, bo to lepiej dla Was mam zadanie do wykonania. Wiem jakie i robię. Ciężko mi jest twierdzi Paweł, ale robię. Bose będzie to moja zasługa, zbieram sobie nagrodę na później i pewnie sobie uzbierał. Pewnie niewąską. Patrząc na jego życie i wpływ tego życia na wielu ludzi później dobry wpływ. Dobry wpływ Pawła był tak. No, i to za coś na pytanie. i następna rzecz do zastanowienia się na wakacje masz tutaj teraz dla siebie. Jeżeli wierzysz faktycznie w to twierdzisz, że chrześcijaństwo tęsknisz za, pchasz się do tej śmierci, a może się nie pchasz, bo do śmierci, tylko coś tutaj cię bardziej trzyma i nie myślisz o tym, że ja już mnie tam trochę ciągnie, ciągnie, już bym tam poszedł. No to wtedy sobie zadać pytanie: A masz coś do roboty tu? i to jest drugie pytanie zasadnicze: Czy coś masz do roboty? Bo Paweł miał. i to był powód, dla którego się nie poszedł natychmiast powiesić, kiedy już stwierdził, że za bardzo tęskni i 10. i se został. On twierdził, że został, zostaje dla was. Ja mam dużo do roboty. Ja to robię. i w sumie ja go rozumiem tutaj. 10 punkt ja rozumiem, ja mam to samo tutaj podejście, że mi się tęskni, ale mam tu coś do zrobienia parę rzeczy. Jeszcze parę rzeczy chcę zrobić konkretnych rzeczy. Jak mi się skończą te rzeczy, to ja już nie wiem, czy znajdę powód, żeby żyć. Tak, żeby miał ochotę. Będę dążył odruchowo do tego, żeby zachorować na pierwszy z brzegu COVID i przenieść się na łona Abrahama. Zdaje się, możliwe, ale też nie wiem co będzie, może znajdę nową rzecz do roboty. Że mi się zdaje, że Bóg jakby lubi wykorzystać ludzi na maksa, swoich ludzi do roboty, do różnych rzeczy, ciekawych. Poza tym nie muszą być duże rzeczy. Ja mogę czyścić kible, byle jakiś to sens tego był i przy okazji czyszczenia może pogadam z pięcioma osobami i mi się życie zmieni na lepsze to już jest zadanie i jak już wiem, że mam to zadanie to ja tu już jeszcze sobie posiedzę. Wytrzymam. Coś jest pierwszy. No. No więc takie podejście jest już logiczne. To podejście mam coś tu do roboty, dlatego się nie pcham do nieba. Ja nie widzę tu niespójności. i to co Paweł pisał wydaje mi się, rozsądne i zgodne z całym koncepcją chrześcijaństwa psychicznie też do zaakceptowania wszystko tu jest jak na razie. Widzę, że to jest spoko. Nie widzę tu problemów z tym podejściem. Wszystko jest troszkę tutaj wariackie. My mówimy o wariactwie rzeczach, bo zdrowy człowiek niby nie szuka samobójstwa. No tak, więc nawet jak jest coś sześcioinnym, to jest też jedna z rzeczy, która go trzyma. Natura człowieka, natura człowieka jest trzyma się życia. Czasem właśnie tak kurczowo odruchowo, tak zwierzęco, że każdy organizm żywy walczy o życie, kiedy jest naprawdę zagrożenie życia i to jest odruch, to nie jest, że tak łatwo przychodzi. Jak jest opisana śmierć Szczepana, pierwszy w Biblii, chrześcijańskiego zabili, wprost za to, w co wierzył. No tak bym pewnie był pierwszy. Pierwszy z tego po Jezusie, jak już Jezus przyszedł, zawili go Artych stał, pojawił się, Duch Święty się pojawił, to on był po tym pierwszym w tych czasach. Do Puszczy nie przeżyli Jezusa. i tam niejednego zabijali z powodów tego, w co wierzył. Ale tutaj Szczepan był pierwszym z tych grupy pierwszego uczniów. Pierwszy kościół, nie? i 10 szczepa no tam przemawiał, no i w końcu go za długi kamieniami nieprzyjemny, musi być. Może nie wiem. i on miał takie, ta scena jest niesamowita dosyć, bo on robi wrażenie jakiegoś kompletnego wariata, wiedzonego. Może tak było, ale nie sądzę. On po prostu tak się zachowuje człowiek, który naprawdę wierzy w to, tego Jezusa. On musiał być. Dla niego 10 Jezus był realny. No mówię, to jest wiara na zasadzie, jak wierzysz wiatr. Wiatr może być wystarczająco realny, żeby się tak zachowywać nie będąc pokiereszowanym psychicznie. Nie wiem, czy na przykład jest jakiś psycholog, który sprawdzał sobie, analizował zachowanie Szczepana. Dlaczego on tak łatwo dał się zabić? Raz, że to nie było łatwo. Wcale ale był niesamowicie odważny, był w stanie takiego nakręcenia, bo przemawiał tam, oskarżał ludzi o najgorsze rzeczy, i oni się wściekli go zabili tłum. i oni kiedy zaczęli go tłuc, to nie przestraszył się nagle, tylko był dalej w tym nakręceniu trochę powiedział, że widzi w ogóle na koniec jeszcze niebo otwarte i tam Mesjasza, to już dla nich było przegięcie. W ogóle taka superherezja, że że nie mogli tego słuchać, wtedy go zaczęli rzucać kamieniami. Tak, bo no a i tam no i zabili go. No i był, no i tak umarł. No i ja wiem, nie zaczęły się prześladowania od tego. i teraz pytanie, czy on był jak do tego podejść? Czy to jest coś godnego naśladowania? Myślę, że to jest nieunikniony efekt bycia chrześcijaninem. To może to jest najgorsze, trzeba się trochę bać, że każdy w końcu im bliżej będzie Jezusa, tym bliżej mu do takiego Szczepana, że w którymś momencie 10 Bóg w trakcie cię życia, bo się Bóg przejawia, jak żyjesz z nim, no właśnie, czy to na szczęście, czy na nieszczęście, ale tak taki jest, tak bywa. Jeżeli tak jest, to po jakimś czasie człowiek dla człowieka to jest realne i wtedy może to być już tak silne, że obliczu zagrożenia życia śmierci, że coś czegoś się nie przejmuje. Tak naprawdę to ja nie wiem, jak będą zabijać. Bo ja mam nie wiem, jeden taki tylko kojarzy moment, że jak jechałam kiedyś rowerem przez Kraków, to mnie ktoś tam stuknął tak bum w lewo na skrzyżowaniu i był taki moment, to jak ktoś był w takim momencie, to wiesz, że tak czas staje, tak zwalnia. Jak na filmie tak się wydłuża wszystko takim jest w zwolnionym tempie. i to był taki jeden moment, co mógłbym się bać o życie czy coś, bo bym ktoś mnie pierdyknął i chciał jechać dalej, po mnie sobie przejechać i ja już tak lecę, już nic nie mogę zrobić. i tutaj przy tym całym zwolnionym tempie. i tak leciałem z tego rowera tak na, bo i tak sobie myślę: Aaa, ale mi dobrze. i taki moment popieprzony. Nie wiem, czy to jest odruch organizmu, czy to właśnie kwestia, że ja byłem w pełno w głowie, wtedy akurat to był Biblia Jezus i tak dalej. Myślę, a koniec. Taki spokój. To nawet nie było przyjemne ani nic, ale był taki święty spokój, niesamowicie fajny 10 spokój był. Jakbym już nie musiał się przy medziemy, skończył. Teraz już mogę odpocząć. Takie coś było. No i nie wiem, czy to jest zdrowy stan, czy nie zdrowy, czy to świadczy, że jestem chory psychicznie, czy każdy tak maj, że zrobi psychicznie, czy to w ogóle nie jest psychiczne, tylko fizyczne jakiś odruch mózgu, że wpuszczać jędrfinę, jak jest zagrożenie życia, żebyś ty sobie spokojnie umarł, nie mam pojęcia. Wiem, że tylko tak było. Może ktoś inny ma historię, to niech opiszę w komentarzu, na stronie odwykam, najlepiej, bo tam łatwo znaleźli, ja tam czytam. YouTube nie jest wieczne, a on będzie trwał dłużej niż YouTube. Myślę. Zobaczymy. No, odwykłam się zaczął, zanim był YouTube w ogóle, więc pewnie będzie też dłużej. Dobra. W każdym razie, no takie była historia i myślę sobie, że to nie jest takie jakby bardzo niezwykłe, żeby w sytuacjach zagrożenia być trochę że dziwne rzeczy ludzie robią. Nagle się okazuje, że wiara jakaś jest silniejsza niż śmierć, a u innego się okazuje, ta wiara co myślał, że jest silna, jest super słaba i natychmiast wymięka. Różnie. Nie wiem dlaczego. Ale to jest jest to trochę fascynujące i na pewno ciekawe dlaczego. Jak dużo rzeczy wychodzi dopiero przy teście, w praktyce, jak coś się dzieje, Dlatego to jest dobrze w sumie, że wyszły te covidowe rzeczy, bo okazało się wszystko, wszystko się okazało. Teraz każdy wie jaki jest, skonfrontował się nagle. Co robi? Jak go zamknął? Co robi? Jak mu coś każą? Presja była mało. No pewno. Presja była duża, bo to wszyscy. Taka szeroka presja z każdej strony, ale siła była jej niska, że mandat pięćdziesiąt złoty, no co to jest za siła, bo tam pięćdziesiąt funtów, żadna. Ale z kolei szeroka, że wszyscy robili presję. No i wyszło. Wyszło co w człowieku jest w stanie z czego jest w stanie zrezygnować, z czego nie. Jak bardzo się poddaje w woli innych, a jak bardzo ma własną. Każdy już sobie nie wyciągnie wnioski sam, bo to jest może być bardzo dobra pouczająca rzecz o sobie samym. Ciekawe, że mało ludzi chyba wyciągnęło z tej całych wszystkich lockdownów i różnych innych historii covidowych wnioski takie, żeby zastanowić się nad sobą. Każdy myśli o innych, że o, ale ludzie tacy, A ja, jaki ja jestem? Jest pytanie, co wyszło, co się okazało? Czy się zdziwiłeś, że się zachowujesz tak, a nie inaczej, na przykład. To zdziwienie jest pomocne, bo pomaga ludziom rozszerzyć, jakby dobrze się i tak jak mówię, to prowadzi do akceptacji siebie. Akceptacja prowadzi do zmiany na lepsze. Dlatego dobry początek. Może to być. Można wykorzystać tą stronę i polecam wykorzystać. Rozwaliły mi wątki wszystkie strony, ale to jest taki od odcinek, bo jest końcówka czerwca, dwadzieścia dziewięć czerwca dwa tysiąc e dwadzieścia jeden rok jest dzisiaj i jak tradycyjnie wakacje W tym roku wakacje bardzo dziwne będą to wakacje piosenkowe zupełnie. Ja się skupiam totalnie na gitarach, na nagraniu starych piosenek, śpiewaniu sobie jeżdżeniu w ogóle z rowerem, kupił na taką małą gitarkę, tam jest rower. Będę wsadzał gitarę, będę jeździł i grał po parku. Gdzieś w lesie sobie i tak taki plus takie wakacje. Bez podróży w tym roku, skoro nie ma podróży, to nie będę się pchał. Też mi coś mówi o mnie, że może czasem lepiej się właśnie mniej walczyć, a bardziej czasem dostosować, albo co nie wiem, czy mi się to podoba, Ja się zastanowię nad sobą też. Mam na to czas. i chciałem Wam dorzucić coś do zastanowienia się nad sobą. Pod pretekstem takiego pytania: Dlaczego właściwie chrześcijanie się nie zabijają? Dlaczego ty jako chrześcijanie się nie ciągniecie a możecie ciągnie a właśnie jeżeli cię ciągnie A, bo jeszcze może jedna rzecz tylko na koniec, żeby nie umknęło. Jest najbardziej oczywisty powód. Jeszcze jeden taki oczywisty. Dużo oczywistości zwykle. Ale jedna oczywista rzecz jest, która ludzi odciąga od tego szukania śmierci i najbardziej oczywista rzecz na świecie. Chociaż coraz mniej ludzi ją ma. To jest miłość do życia, bo po prostu kocham żyć, ale to skutek tej miłości jest jakby obosieczny. Dlatego, że tak, raz z jednej strony człowiek powie, ponieważ kocham żyć, no to ja nie szukam śmierci. Jako chrześcijanin, niechrześcijanin, ale ja zbyt mi się podobają jedzenie truskawek jest dobre. Bieganie po świecie jest dobre, patrzę jak deszcz pada, głaskanie chomika to wszystko, ta życie jest cudowne, ja je lubię i ta radość życia, chęć życia powiesz, że ktoś powie, że no to cię powstrzymuje od śmierci, ale uczyścienina to działa w dwie strony. Bo mówi tak: Życie jest cudowne, to ja mam. Kocham życie jest cudownie tu, ale jak ja sobie pomyślę, o ile więcej życia na mnie czeka w następnym życiu. No to ja je jestem jeszcze bardziej zachęcony, żeby się powiesić natychmiast. Jak ja sobie pomyślę, już tu jest fajnie, a Jezus obiecał, że tam w ogóle przygotował miejsce Ktoś tam powiedział żart taki, że Bóg stworzył świat w siedem dni, a Jezus już dwa tysiąc e lat przygotowuje następny świat. No to o ile Lem przybędzie, nie? Jak już tyle czasu nad nim siedzi i pracuje? Co by tam nie było? Będzie rajsko! i to mi wystarczy. Szczegółów technicznych ja się wolę dowiedzieć na miejscu. Ja chcę mieć niespodziankę. Ja nie jestem jeden z tych, co wiesz, że rodzice dali prezent na urodziny tydzień wcześniej schowali w szafie, to on się rzuca podglądać, co tam będzie. Nie, ja sobie poczekam, ja nie podglądam, nie zagląda okiem do pudełka, co tam siedzi, czy to łyżwy, czy rolki, czy gra Ja bym wolał grę. Zawsze, to przecież liczyłem, że kasetach, tata kupi mi grę do dziennych trzydzieści gier na Spectrum. A były to fajne czasem. Jak tu jest fajnie, to sobie myślę właśnie o ile lepiej jest tam. Więc, że to jest wypasiony przedpokój, ale to jest dalej przedpokój, to jak jest w pałacu. No więc ta radość życia nie tłumaczy tak naprawdę chrześcijanina. Radość życia jest jakąś efektem bycia chrześcijaninem, a może powodem bycia chrześcijaninem. Nie wiem, ale łączy się na pewno jedno z drugim chrześcijanie ci prawdziwi, o których ja tu ciągle mówię w tym programie. Zwłaszcza w tym ostatnim, gdzie mówiłem, że chrześcijaństwo to nie są zasady ani religia. To jest droga życia. i ta droga życia przyciąga ludzi, którzy są szczęśliwi albo chcą być szczęśliwi, którzy kochają życie albo w drugą stronę ludzie, albo to jest konsekwencja tego, trzecia nam, więc nie wiem co jest skutkiem, a co przyczyną wiem, że się łączy i tyle. Niech na tym zostanie. No i ta radość życia nie jest ani powodem, żeby żyć, żeby się trzymać tego życia, ani powodem, żeby iść następnego życia, bo to dalej jakby się równoważy. Ktoś, kto nienawidzi życia tutaj z kolei, nie rozumiem, dlaczego się pcha na tamten świat. Bo są ludzie, którzy z nieszczęścia się chcą powiesić i to już jest w ogóle nielogiczne. Czyli źle ci jest tutaj, Chociaż masz krótkie życie i ograniczone i chcesz przejść do następnego życia, które będzie wieczne? Kiedy sobie nie poradziłeś jeszcze z tym, To ja tego nie rozumiem. To jest tak jakby iść grać, zagrać w szachy z kimś to ledwo gra, przegrywać wszystko, i stwierdza, że dobra kończysz z tym graniem i zapisujesz się na turniej. No to dlaczego? No wiem dlaczego? Dlatego, że ludzie nie zastanawiają się, bo często są pod takim wpływem nieogarnięcia już psychicznego, bo mocną treść się i bólu i takich różnych sprawach przykrych, że nie myślą po prostu. To jest zupełnie odruch. Mam dość. Byle odpocząć za wszelką cenę. Najbliższą, że się powieszą i odpoczną. No i pech, bo potem, a jak się obudzą i nagle są w innej rzeczywistości, i obściąg dalszy i czują się dalej tak samo, niczego nie załatwi, dalej są nieszczęśliwi ze sobą, dalej są ze sobą, jakiejś innej formie, ja nie wiem, obudzą się jako norki, czy jakie duchy, czy chmury gazowe. Nie mam pojęcia bladego, ale daje będą mieli świadomość, będą sobą przecież. i z dalej zostaną sami ze sobą tak samo nieszczęśliwi itd. Tu nic nie rozwiązuje w ogóle. No wiem, ale oni liczą na to, że w ogóle nic nie będzie. To już jest w ogóle już dla mnie niepojęte, bo jak, o ile, dlaczego dobre ma być w ogóle nie być. To jest tak, jakby leczyć się z covida za pomocą, żeby z tego, że są odetniesz głowę. Bo jak przecież nie masz nosa, to nie możesz mieć katar. To jest taka logika. No tak, odetnij segłowej nie będziesz wtedy, przecież kaszlał. Bez głowy nie możesz kaszleć. Widziałeś, żeby ktoś kaszla bez głowy nie. Od lotnicę głowę posprzątane. To są tego typu rozwiązania, Zupełnie jakieś No i nie wiem tak naprawdę skąd ci ludzie mają tą pewność jakieś przekonanie głęboką wiarę, że po śmierci jest koniec nie ma nic, nie ma ciągu dalszego. Jeżeli mają to tak bardzo wierzą, to ich wiara jest imponująca, bo mówię tutaj o chrześcijanach, Muszę tutaj zastanawiam się, czy wiara nie jest przejawem choroby psychicznej, tylko czy da się realnie w ogóle wierzyć, będąc rozsądnym myślącym człowiekiem. A tutaj mówimy o ludziach, którzy wierzą, że na pewno nic nie ma, na pewno nikt nie stworzył świata, na pewno nikt go nie kontroluje, na pewno nikt nas nie będzie sądził. i to też jest wiara, bo nie ma dowodu na to, że nie ma kogoś takiego. Ale muszą być przekonani i Tak wszyscy to akceptują jako coś normalnego, że się wierzy w takie rzeczy bez argumentów, bez zastanowienia. A kiedy ja powiem, że ja wierzę, że stworzył, to ode mnie się żąda dowodów. Dlaczego się nie żąda dowodów od totalnego ateisty i materialisty? Myślę, że dobra, no to to rozumiem. A ja mówię, a ja wiesz, że ktoś co już świat i on mi mówi: A ja to ja tego nie rozumiem. To udowodni. Sam se udowodni, to ty udowodni swoje. Każdy coś musi sobie wierzyć, że jest coś po śmierci albo że nie ma coś po śmierci jedno i drugie nie jest takie łatwe do wykazania ponad wszelką wątpliwość zawsze jest ryzyko. To nie rozumiem dlaczego jedno ryzyko ma wymagać dowodzenia drugie ryzyko nie ma wymagać dowodzenia oba mają tym bardziej właśnie nie rozumiem dlatego Dlaczego samobójstwo ludzie uważają za dobre rozwiązanie, kiedy nie mają przekonania, co w ogóle będzie potem? Dziwne to jest dla mnie i może to jest ostrzeżenie dla tych, którzy nie są szczęśliwi, nie są chrześcijanami, nie wiedzą dokąd idą i spodziewałem się, że nigdzie nie idą, żeby jednak się tak nie pchali. Póki nie są pewni. Nie są przekonani na tyle, żeby zrobić krok ryzykowny w jedną stronę. Poza tym samobójstwo jest w ogóle bez sensu, z najprostszego powodu na świecie, że i tak umrzemy. i tak wszyscy mamy samobójstwo w planie. Na bank każdy umrze, no to jaki sens to przyspieszać bez sensu sztucznie? Jak masz powód, no to może jakaś eutanazja, jak już i tak koniec jest pewny, a już reszta to tylko śmierć cierpień jakiś bełkot i obciążenie dla dookoła, no to faktycznie ja nie jest sensu żadnego już nie widzę. Bo może jest, ja go nie widzę. i to nie w każdym przypadku, różne są przypadki, no ale bywają przypadki. Ok, to rozumiem, nie? No ale jak ktoś jest młody, jakby ktoś mówi, ma dwadzieścia pięć lat i mówi: Nie chce mi się żyć, już nie mam po co i zaczyna mi dowodzić argumentami, że samobójstwo jest doskonałym wyborem, to to jest głupota, bo po prostu człowiek nie wie, Co będzie za pięć lat? Nie brany, nie wiesz co będzie za tydzień, a on już wie, że ma dwadzieścia pięć lat i wie, że następne pięćdziesiąt lat jego życia to już będzie on już wie co będzie no to jest zupełnie absurdalne i głupie a jednocześnie jakby go zapytać czy rok temu wiedział, co będzie dzisiaj, to on powie: nie no, ja się tego nie spodziewałem, ale spodziewasz się, co będzie za pięćdziesiąt lat. No i wtedy człowiek wymienia albo widzi swój brak logiki i czasem się nie wiesza. Dzięki temu, że zobaczy swój brak logiki dobrze robi, bo i tak umrze. Poczekaj, pięćdziesiąt lat. Zobaczysz, przynajmniej czy masz rację. Zróbmy zakład. Za pięćdziesiąt lat sprawdzimy. Kto wygrało? Będzie powód życia przez pięćdziesiąt lat. Taki marny, ale jakiś jest. No dobra, więc tego z odcinek jest troszkę tam filozoficzny, nie? Ale jak on ma na celu pokazanie, że chrześcijaństwo powinno być spójne i logiczne i decyzje, sposób patrzenia na śmierć, na to życie i na przyszłe życie jest częścią tego całego wierzenia i bycia chrześcijaninem, jest częścią filozofii pod tytułem Droga Boża, czyli naśladowanie Jezusa, podejście do tego życia tu i tego życia tam jest super ważne. To jest też coś, co świadczy o tym i pokazuje nam, daje nam możliwość przetestowania, czy my wierzymy w ogóle w to, co my twierdzimy, że wierzymy. Jeżeli nigdy nie czujesz, że tak naprawdę tam będzie lepiej, to powinieneś kwestionować swoje chrześcijaństwo, jeżeli uważasz, że nim jesteś, bo coś tu nie gra, to jak to wie, na czym polega ta wiara? i znaleźć odpowiedź na pytanie dla siebie samego, dlaczego nie tęsknię za przyszłym życiem. A jeżeli tęsknisz to pewnie masz swój powód żeby się tam nie wybierać jeszcze ale myślę to nie jest duży problem. Bardzo że to takich ludzi jest mało pewnie wielu z nich akurat słucha od wieku, ale powody są dosyć łatwe do znalezienia i 10 podany przez Pawła jest zupełnie najbardziej oczywisty, czyli mam tu coś do zrobienia jeszcze. i póki jest to jeszcze, to faktycznie sprawa jest załatwiona Fiona tęsknisz za przyszłym życiem, ale na razie jesteś tu i też dobrze popracujemy, pomęczymy się, ile wlezie. Bo potem będzie fajnie i spokój. Potem mam gwarancję, że mam już dobre wakacje. Więc ja tak robię właśnie przez cały rok. Tak sobie chyba teraz uświadomiłem, że od września do czerwca ja męczę się ile wlezie na sto pięć procent mocy itd. Przepracowuje się itd. Dlatego przynajmniej tak długo robiłem dlatego, że w lipcu i w sierpniu są wakacje. i to jest taka może takie przypomnienie, że całe życie, żeby całe życie też tak widzieć, że moje życie tutaj to jest ta praca od września do czerwca po to, żeby w lipcu i sierpniu było super i święty spokój. Tylko, że przelicznik jest inny, bo życie tutaj trwa od dnia urodzenia do dnia zgonu, a następne lipiec i czerwiec to jest cała wieczność w przyszłości. i to powinno sprawiać, że człowiek, który z chrześcijaninem ma zawsze doskonały humor. No chyba, że akurat zapomni o tym, ale można mu wtedy przypomnieć, że ty uspokój się. Przecież będzie lipiec i sierpień. No i on ci powie: dobra, ale kiedy? Kiedy ta apokalipsa? No i wiecie, ja 10 zapokalipsą. Ja chcę koniec świata, ja chcę teraz najlepiej jutro, żeby był koniec świata. Już mam dość, mam po to, ale też dlatego, że jest czerwiec, w czerwcu, to ja mam potąd zawsze wszystkiego. Już mam tyle rzeczy nie wyszło, tyle niektóre rzeczy wyszło, ale dużo rzeczy nie wyszło w tym roku. W ogóle inaczej niż chciałem. i ludzie męczą. i jak nie męczą, to znowu brak mi tych ludzi. i zawsze coś jest dwieście żre i coś ci nie pasuje. Ale potem jest lipiec i sierpień i możesz się wyłączyć dwa miesiące lato, słońce, plaża deszcz, chmury, zimno, bo to ampie akurat, ale wszystko jedno, to nie ważne, bo wakacje to jest stan umysłu, a nie stan pogody. No i jak sobie to samo przypominasz co roku, że są zawsze wakacje. Przypomnij sobie, że życie tak samo wygląda. Jeżeli ktoś wierzy, że jest życie potem, że to jest 10 czas męczenia się, to męcz się, bo potem będziesz odpoczywać. i potem będzie fajnie. i jak tęsknisz do tego potem, jak już nie możesz się doczekać apokalipsy, to bardzo dobrze. To znaczy, że jesteś chrześcijaninem. Jesteś trochę wadnięty oczywiście, ale taki jest skutek bycia chrześcijaninem, prawidłowo. Każdy chrześcijanin powinien wyglądać w dzisiejszych oczach współczesnego człowieka na człowieka chorego psychicznie. Powierzchownie to tak wygląda rzeczywiście, a jak się wgłębisz to się zaczyna robić w ogóle niezrozumiałe, A najgorsze w tym wszystkim, jak z dla człowieka z zewnątrz, jak patrzę na takiego chrześcijanina, takiego biblijnego, jest to, że im bardziej się wgłębia w 10 jego system wierzeń, tym bardziej on jest logiczny i spójny, bo tak naprawdę ja twierdzę, że człowiek, który tęskni przyszłego życia wcale nie musi być wariatem. Oczywiście może sami wariaci, ale to jest zwyczajnie logiczne. Wnioskowanie to konsekwencja tego, w co wierzysz. Jeżeli w to wierzysz, to faktycznie będziesz tęsknił, a po kalipsy i końca świata. Jezus tu zfrunął zabrał mnie stąd razem z małżonką. A jak nie, no to trudno. Poczekam, ona dojdzie później. Nie chcę tu, jeszcze popracuję, muszę powiedzieć, pożyję, ale tak z głupotą, być pożyję tu. Tam se je pożyje? Przy tam se dopiero pożyje. Jak tu jest dobre piwo, to jakie tam robią, a jak nie robią, to ja będę robił, ale będę robił piwo. Robi najlepsze piwo w całym w niebie, że jak się to miejsce będzie nazywał. Pewnie ktoś przede mną wpadnie na 10 pomysł. Wszystko jedno. Ważne, żeby było dobre. Więc ja myślę sobie, A co ona tu ma do pażycia? Jeszcze jak tam ma lepsze? Ale ona ma tu do popracowania, do nauczenia się, do nauczenia innych, no to mówię do popracowania i niech się narobi, bo ja już mam siedemnaście lat więcej niż ona tego robienia, czy tam ile, a ona tak nie ile, jak liczyć ze dwadzieścia. No może, nieważne. A ona zaczęła później, musi się więc narobić, żeby zasłużyć na wreszcie zgon. Na zgon to se trzeba zasłużyć. A jeszcze nie zasłużyłem, Dlatego siedzę tu z wami, jeszcze wam opowiadam, jeszcze coś, że tam zaśpiewam, czasem da gramo, a ogólnie to bardzo się podoba poza tym wszystkim co mi się nie podoba czego jest cała kupa ale przecież są chomiki do pogłaskania kotki są wodospad jeszcze nie widziałem jednego z drugim jeszcze są ludzie co żartują, co chodzą bez masek, co się śmieją. Bardzo lubię tych ludzi jednak odkryłem. Po manifestacji antymaskowej w sobotę w Londynie. To ja sobie przypomniałem jacy ludzie są fajni i jak ja sobie przypomniałem pół miliona ludzi którzy wszyscy byli fajni weseli, otwarci, bez jakiejś paniki w ogóle wszędzie, żeby Bosko, Bosko, Bosko wirus tylko ludzie, po prostu ludzie, ale to było cudowne, że oni w ogóle szli obok, wszyscy się cieszyli, oni wszyscy byli dziwni, ale tak generalnie się cieszyli, ludzie są jednak fajni, ale jeszcze większa ilość ludzi, których z trudnością nazywam ludźmi są są wstrętni z drugiej strony. Bardzo dziwnie jest być, patrzeć na ludzi, być człowiekiem też jest dziwny wśród tych ludzi już nawet nie wiem co to znaczy. Może ludzie się dzieją na jakieś podgatunki, czy co? Bo z jednymi czuję taką straszną, fajną więź, a z drugich dróg z mniejszych wstrętni wydają jej. Bardzo dziwne to jest. Dobrze, wystarczy tych odcinków. Inne odcinki od Wyku możecie znaleźć zawsze na stronie odwyk kropka com wyszukiwać po temacie polecam, bo ich jest po prostu strasznie dużo. Wpisz sobie coś, naciśnij sobie na Lubkę w prawym górnym rogu i tam se możesz wpisać jakiś temat czy treść czy jakieś dziwne słowo i czasem trafisz na bardzo dziwne słowo masz. Na pewno myślę sobie o dupach pisze nic nie będzie. O dupie to jest tyle, że tyle odcinków. Niekoniecznie są o dupie, tylko że coś tam zahaczają o nią, więc no nie, dużo różnych tematów. Jeszcze są takie, o których nie mówiłem cały czas przez tyle lat, bo gdzieś wyleciał, ale będą. W lecie dwa jeden przejmie inicjatywę na wakacje Hubert. Ogłaszam, bo obiecał, że mi da odpocząć. To bardzo piękne z jego strony i polecam. Jego odcinki leżą fajne, bo są inne z innej perspektywy. Hubert te odcinki będą w lecie. Więc jeżeli tego już tam lata minęły to poszukajcie odcinków z dwa tysiąc e dwadzieścia jeden lipca i sierpnia zobaczycie o ile są inne niż moje bo są to jest dobre to jest fajne właśnie inność to jest rzecz dobra różnorodność. Więc na lupkę wyszukiwanie coś nie szło komóreczce, to weź tą mureczkę, nie mam. Tu, komórkę i przedstawiam z pionu do poziomu i 10 magiczny trik pozwoli Ci, że się uda wyszukiwać, bo tam coś ta strona znika. To pole, czy co ja nie wiem, coś tam się dzieje, a już to zestawiłem w sumie, bo nie wiem, czy to jest do naprawienia łatwo. W każdym razie da się poszukaj sobie odcinka do posłuchania. Po zastanawiaj się nad życiem skoro jest akurat okres covidowy troszkę rozpierduchy światowej. Niechże będzie ona rozpierduchą także w swoim życiu. Niech będzie, a amen, jak to mówią w kościach na to taki. Amen, rozpierducha, amen. No i wołajcie ze mną o w apokalipsę jakiś koń świata. Ja się pytam gdzie jest 10 meteor, co podobno zabił dinozaury. Ja bym chciał, żeby już wrócił po orbicie z powrotem. i zrobił to drugi raz. Albowiem starczy. Ja myślę, że to starczy. To już jest ciężkie do zniesienia. Ta rzeczywistość zielona już wpada w absurd za duży i przykro się patrzy na ludzkość, nie wiem, ile to Bóg jeszcze wytrzymać na zamiar, zanim się trochę coś nie ryduje, jakaś bieda porządna. Ludzie są tak bogaci i tak rozleniwieni wszystkim, że każda głupota jest dozwolone, każda konsekwencja jest zabrana i nie wiem, czy to się nie da w nieskończoność, ale czemu to się tak przedłuża? Czemu to tyle trwa? No pewnie jest jakiś powód, ale jaki to ja nie. No więc ja czekam na Pacalę Lipsę, czekając więc na koniec świata, śmierć Apokalipsę same takie cudowności, cieszmy się tym co jest na razie i róbmy ile się da dla siebie i dla innych. Tak to życie jest skonstruowane. No i według mnie. Dzięki za patronowanie i sponsorowanie którzy w tym roku kupę pieniądza dali, dzięki której ja mogę pracować dalej nad tym i nagrywać i publikować i pisać nowe rzeczy. Póki są póki ktoś chce i mu zależy to będę mógł robić i będę robić na razie nie planuję uciekać aż tak szybko ale będę musiał coś zmienić mocno w następnym roku o czym powiem z tym, którzy patronują. Więc patronuj czasem to jest program, który jest inny ewidentnie niż większość, co znajdziesz w internecie. Mam nadzieję, że się przydaje wielkiej ilości ludzi, bo tak naprawdę nie wiem. Nie wiem, ja jestem od tej strony, ty jesteś od tamtej, ty wiesz, czy 10 problem ubrań działa czy nie i najlepiej mi o tym mówisz kiedy po prostu dajesz jakieś tam co łaska bo to wiem już wtedy, że ktoś naprawdę uważa, że 10 program jest dobry i się przydaje i wiem stąd, że warto go robić, że to jest trochę badziewny miernik, ile kasy mam, mam karze znaczy, że działa. Ale ja nie mam innego, no taki, że mi skomentujesz albo zadzwonisz i powiesz: To też, to jest lepsze. Miernik. Zgadzam się. No ale to mam taki miernik jaki mam. Statystyki nie mogłem nic w ogóle. Nie mam sensu wierzyć w liczbą. Mi chodzi o ludzi i nie o liczby. Nic nie znaczy. Wszystko mogą być roboty albo ludzie co sobie puścili na dwie sekundy żeby się pośmiać włączyli odcinek naprawdę niewiele mówi, więc ja bym chciał wiedzieć, czy nie marnuje czasu. Dobra, dzięki wszystkim za bycie tutaj razem podsłuchiwaniem mnie do następnego roku dwa tysiąc e jeden i dwa tysiąc e dwadzieścia dwa rok. Dwa tysiąc e dwadzieścia jeden do dwa tysiąc e dwadzieścia dwa. Do następnego, cześć!
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.