Co ci grozi za nieprzestrzeganie przykazań

2 lata temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
52min

Zamiast powtarzać "masz grzech" może warto się zastanowić, co konkretnie grozi za nieprzestrzeganie zasad z Biblii? Tak realnie, w prawdziwym życiu - co się stanie kiedy złamiesz to czy inne przykazanie?

Pomijam sytuacje typu noszenie na plecach arki przymierza albo rzeźbienie złotego posągu pod górą, gdzie Mojżesz poszedł tydzień tymu porozmawiać z Bogiem. No bo dzisiaj raczej mało kto jest w takiej sytuacji.

Odcinek jest praktyczny: czego się spodziewać po Bogu.

Dyskusja

Damian
2 lata temu

Przyznaj się Martin, że kolejny odcinek na rowerze bo po prostu do tej pory nie trafiłeś do domu ;)

Każdemu kto uważa, że bycie normalnym jest takie fajne polecam film Harvey, z kulminacyjną sceną wypowiedzi taksówkarza.

Ja mam ogólnie problem z tym, które z przykazań dla Żydów dotyczą również nie-Żydów. Bo o ile takie rzeczy jak morderstwo i kradzież są oczywiste, to już pedałowanie lub puszczanie się za zgodą wszystkich zainteresowanych jest czymś, do czego człowiek może rozumem dojść, że jest ok i się wcale nie dziwię. A już tym bardziej takie rzeczy jak nie jedzenie krwi, które nawet według Nowego Testamentu jest przecież czymś złym. A mimo to Bóg będzie zwyczajnych ludzi z tego wszystkiego rozliczał, prędzej czy później, a argumentacją z Biblii jest założenie, że niemoralność tych rzeczy jest czymś rozumowo oczywistym.

Martin
2 lata temu

O, Harvey! Cudowny film. Powinien być w kanonie filmów przydatnych do bycia człowiekiem. Taki luźny niby, a taki podchwytliwie mądry.

No Bóg rozliczał będzie wszystkich, ale nie wszystkich z tego wszystkiego. Pytanie z czego i jak? Na to nie ma wcale precyzyjnej odpowiedzi, i może i lepiej. Bo sąd zostaje w ten sposób oddany pod władzę sędziego, a nie władzę zasad. A sąd według sztywnych zasad nie ma szans być zawsze sprawiedliwy, bo nie zasady nie są w stanie przewidzieć wszystkiego. Żeby być całkowicie sprawiedliwe musiałyby być nieskończenie skomplikowane, aż do punktu, w którym każdy człowiek ma własny, unikalny zestaw zasad.

Rozliczenie będzie tak czy owak i tak jak to powiedział Paweł: "ci, którzy bez prawa zgrzeszyli, bez prawa też zginą, a ci, którzy w prawie zgrzeszyli, przez prawo będą sądzeni".

Gryzę się tym, że jedną ważną rzecz pominąłem w tym odcinku: że ostateczny podział będzie na końcu. Podział na dwie i tylko dwie grupy: jedni będą dalej żyć z Bogiem, drudzy bez niego. To drugie miejsce Jezus określał "ciemności na zewnątrz" albo "płacz i zgrzytanie zębów", tyle wiemy.

Ale może zdrowo skupić się też czasem na czymś bliższym i praktyczniejszym?

Lukszmar
2 lata temu

Bardzo mądrze powiedziane. Ja wciąż widzę naokoło (szczególnie u ludzi z kościołów) fanatyczne przywiązanie do przykazań, zaleceń, itd. występujących w Biblii bez względu na to czy mają one w danej sytuacji sens czy nie. Ok, część przykazań wciąż jest sensowna i aktualna i często ma sens ich stosowanie, np. żeby nie mordować ludzi. Ale nawet te nie zawsze muszą być słuszne. Co jak spotkasz kogoś co zacznie strzelać w sklepie do ludzi jak do kaczek... Będziesz go próbować zatrzymać czy nie... Jeśli tak to możliwe, że będzie go musiał zamordować. Tak, więc należy myśleć po co jest dana zasada i czy na pewno ma sens jej przestrzeganie (można też poprosić Boga o wskazówki jak postąpić). Takie picie krwi ze upuszczonej do szklanki jest dziwne i może być kiepskie, dla zdrowia. Przy okazji, dla mnie jest też obrzydliwe. No, ale taka kaszanka z grilla już może dobrze smakować i wcale nie być zgubna, dla zdrowia - to czemu jej nie jeść... Dla zasady... To bez sensu. Należy myśleć o konsekwencjach swoich działań na tym świecie (jakie owoce dadzą komu). I ogólnie starać się kierować miłością i sprawiedliwością w stosunku do wszystkich ludzi, a przynajmniej do jakiejś części.

Damian
2 lata temu

@Martin,

Faktycznie można było dodać chociaż jedno zdanie na końcu na ten temat jako uzupełnienie, ale z drugiej strony ten temat był już wałkowany wiele razy tutaj, więc niezbędne to chyba nie było. Bóg będący nieprecyzyjny z premedytacją, żeby dać sobie większe możliwości indywidualnego osądzania jest ciekawą koncepcją i w sumie pasującą do Boga, nigdy tak o tym nie myślałem. To daje też inne spojrzenie na różne inne miejsca, gdzie Biblia jest nieprecyzyjna. Z drugiej strony to może dać komuś podstawy do zarzucenia Bogu, że postępuje niesprawiedliwie dając nieprecyzyjne przepisy i egzekwując je według własnej interpretacji. I co komuś takiemu odpowiedzieć?

@Lukszmar,

Argumentacji z kaszanką nie rozumiem. Zakaz picia krwi przy jednoczesnym przyzwoleniu na kaszankę uzasadniasz walorami estetycznymi, a one są subiektywne. Trudno mi uwierzyć, że Bóg czegoś zabrania ze względu na samą estetykę, z resztą jest w Biblii wprost wytłumaczone czemu krwi jeść nie wolno.

Martin
2 lata temu

Zarzucić niesprawiedliwość Bogu można by było gdyby dawał nieprecyzyjne przepisy, ale nie kiedy nie daje żadnych przepisów.

Jeżeli ktoś nie jest Żydem to go przecież przepisy ze Starego Testamentu nie obowiązują. Tak samo jak nie jest chrześcijaninem, to nie jest wymagane od niego posłuszeństwo Jezusowi i naślowanie.

Ale wszyscy znają prawo naturalne, które jest absolutnie oczywiste, bo się sprowadza do: nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Czy jest to prezycyjne? No nie, ale przecież to nie są spisane przepisy od Boga, więc czemu jemu zarzuty robić?

To sądzenie indywidualne, bez spisanych przepisów, dotyczyć będzie musiało większości ludzi, bo większość ludzi nie ma żadnej spisanej umowy z Bogiem i na żadną się nie zgadza. Ale prawo uniwersalne jest, wydaje mi się, wystarczające. Dyrektywy są jasne, a sumienie też sygnalizuje, kiedy ktoś robi coś nie tak.

Wcale nie musi być precyzyjne i szczegółowo spisane, żeby sprawiedliwie sądzić. Nawet odwrotnie jest, bo właśnie ta szczegółowość przepisów w sądach często sprawia, że winny unika kary a niewinny nie może się doczekać sprawiedliwości, nie?

Damian
2 lata temu

Jeżeli Bóg nie daje przepisów, ale z jakichś przepisów potem rozlicza to tak, jakby je dał. Tylko jest o tyle gorzej, że tej osoby zawczasu nie poinformował. Natomiast zgadzam się, że mimo to nie jest niesprawiedliwe rozliczać człowieka za krzywdzenie innych, tak samo jak nie jest niesprawiedliwe uderzyć gwałciciela w akcji, albo i nawet 10 lat po fakcie. Nikt normalny mi nie powie, że nie miałem prawa uderzyć nie mówiąc wcześniej, że nie pozwalam kogoś zgwałcić, to są rzeczy oczywiste. Ale czy Bóg będzie rozliczał żyjącego porządnie i dobrego dla innych starożytnego Egipcjanina za czczenie Horusa? Czy będzie rozliczać ateistę za bycie ateistą? Czy będzie rozliczać dobrych ludzi uprawiających sobie na boku okultyzm (w niekrzywdzącym nikogo wydaniu) za uprawianie czarów? Bo bałwochwalstwo i czary to są przecież rzeczy dla Boga obrzydliwe, ale jednocześnie nie wynikające nijak z "nie krzywdź drugiego człowieka". A jeżeli taki człowiek nie ma żadnej umowy z Bogiem (albo wręcz nie wie o Jego istnieniu), to w jaki sposób może dojść do tego, że to złe?

Lukszmar
2 lata temu

Damian1, nie rozumiesz, bo zapewne dalej myślisz zasadowo. Otóż powtarzam NIE MA ŻADNYCH JASNYCH I ZAWSZE SŁUSZNYCH ZASAD (polecam jeszcze raz przesłuchać odcinku i tego co mówi Martin i się skupić). Zakaz spożywania krwi jest w Biblii, ale czy to znaczy, że dalej mamy go przestrzegać... Niekoniecznie - zależy od sytuacji. Tak, jak napisałem wcześniej, picie upuszczonej krwi może mieć złe skutki zdrowotne, a poza tym nikt tego nie robi, bo jest ona mało smaczna. Z kolei jednak kasza (robiona na krwi) smakuje wielu ludziom i o ile nie przesadza się z jej ilością i dobrze się ją przygotuje (w tym z dobrego mięsa) to nie wywołuje ona ubocznych skutków zdrowotnych. Mam 35 lat i jadłem kaszankę wielokrotnie i dalej żyję i mam się ogólnie dobrze. Oczywiście to nie znaczy, że ty masz ją jeść. Rób co chcesz - twój wybór. Jak ci smakuje i nie szkodzi to jedz, a jak nie to nie jedz. Ogólnie tak jak powiedział Martin, zastanów się nad konsekwencjami swoich działań, dla siebie i innych ludzi. W Biblii nie ma np podanego jasnego i zrozumiałego powodu, żeby współcześnie krwi nie spożywać. Jest napisane, "bo we krwi jest życie". Ale nie wiadomo co to dokładnie znaczy - nie widać sensownego powodu

ŁukaszSZ
2 lata temu

Ja mam straszne wzdęcia po kaszance i wtedy szkodzę innym ludziom.
Najlepsza z grilla wraz z musztardą.

Martin
2 lata temu

To się w Krakowie nazywało "kiszka". To trafniejsza nazwa, bo lepiej oddaje obrzydliwość zjawiska.

Ja myślę, że Bóg to kiedyś spróbował, dostał tego samego odruchu co każdy zdrowy człowiek dostaje dzisiaj jak pierwszy raz się z tym styka i stwierdził, że jedzenie krwi jest zbyt ohydne, żeby pozwolić ludziom to jeść.

Fakt, że Polacy i inni słowianie są w stanie nie tylko tolerować, ale jeszcze lubić takie paskudztwa jak flaki i kiszki, świadczy tylko o tym jak skutecznie działa tresura babci ze wsi. Wychodzi na to, że człowieka można do wszystkiego przyzwyczaić, tylko trzeba dużo czasu i konsekwencji.

Ja te obrzydliwe kiszki traktowałem jak rodzaj tortury dużo wcześniej zanim się dowiedziałem, z czego są zrobione. Jak przeczytałem, że Bóg zabronił jeść krew, to się ucieszyłem, że Bóg ma ten sam gust kulinarny co ja.

A poza tym mi też trochę ulżyło, bo jak byłem mały to myślałem że to grzech nie jeść tego co ci mama daje do jedzenia.

Lukszmar
2 lata temu

Hehe, faktycznie coś w tym jest Martinie, bo ja tak naprawdę nie jestem jakimś super fanem kaszanki (flaków w ogóle nie jadam i różnych "podrobów"). W młodości sporo jej jadłem, głównie dlatego, bo mi rodzina dawała (w tym babcia!). Teraz jakoś już mi tak nie smakuje. O wiele bardziej lubię kiełbasę z grila i karkóweczkę - mniam :-). Nie pogardzę też owocami morza - krewetki, ośmiornice, itp. Chociaż, ponoć bardzo wiele zależy od jakości produktu i kucharza. Ponoć najlepsi kurze są w stanie przygotować ze wszystkiego pyszne dane, nawet z robaków :-P.

A i jeszcze ciekawostka - znam Hindusa co nigdy w życiu nie jadł mięsa, nawet grama (w tym ryb)! I żyje, ma 28 lat i ma się dobrze. I co ciekawe jest gruby - niezłe jaja co :-). To tak gdyby ktoś się zastanawiał, czy ludzie naprawdę przed potopem mogli nie jeść mięsa i żyć. Otóż tak, skoro nawet teraz jest to możliwe, to na pewno mogli. No, ale ja sam ogólnie jestem mięsożerny (nie ma jak dobry wołowy burger :-P). Chociaż szkoda mi trochę tych zwierząt, no ale już to tak Bóg urządził (zwierzęta same się też zjadają). Chyba mam nawet na koncie kilka kurczaków, co im ciachnąłem głowę do spółki z moim dziadkiem...

Martin
2 lata temu

A co w tym dziwnego, że gruby? Grubnie się głównie po cukrze. A cukier to z buraków albo trzciny, w pełni wegetariański.

Wiadomo, że żyć bez mięsa można, ale co to za życie?

A jakbym kiedyś miał własne księstwo, to dam przepis poddanym taki: że nie wolno im jeść mięsa, jeżeli nie są zdolni zabić zwierza. Jak chcesz jeść kurę, musisz pokazać, że potrafisz zabić kurę. Jak nie - nie jesz kury. I w ten to sposób będę uczył moich poddanych, żeby byli odpowiedzialni za to co robią. I jedzą. Tak że Lukszmar, zapraszam. U mnie możesz już jeść kury.

Przy okazji przypomniałeś mi, że im większe świństwo tym chętniej ludzie zdrabniają nazwy. Przypomniało mi się jak powiedziałeś "karkóweczka".

Dziwię się, że nie było "ośmiorniczka". Widocznie nie aż takie świństwo jak myślałem.

Jak mi ktoś mówi, że je "mięsko" to ja od razu wiem, że to jakieś odpadki. Jak powiada klasyk: "kotlet z psa, trzeciej kategorii, pomielone razem z budą". Tylko powinien powiedzieć: "kotlecik".

Lukszmar
2 lata temu

Racja, tyje się głównie po cukrze. Chociaż nie tylko, ale w przypadku tego człowieka pewnie właśnie, dlatego.

"Wiadomo, że żyć bez mięsa można, ale co to za życie?"
No wyobraź sobie, że ja nie wiedziałem dopóki tego Hindusa nie spotkałem. Zawsze mi mówiono, że bez jedzenia mięsa nie da się przeżyć (mówiono mi że że przynajmniej ryby musisz jeść).

"...że nie wolno im jeść mięsa, jeżeli nie są zdolni zabić zwierza."
Popieram!

Hehe, no jak uważasz Martinie. Mi tam kiełbasy z grila, karkówki, krewetki i ośmiornice smakują, jak są świeże i dobrze przyrządzone.

Co jeszcze?