Z Biblii, historii i doświadczenia wynika, że Jezus i jego ideały zawsze najmocniej przyciągały złodziei, morderców, prostytutki, słabych, głupich, niedorajdy, ćpunów i alkoholików. Czy Bóg ma jakiś dziwny fetysz czy tak po prostu wychodzi? A może to nie Bóg, tylko kościół szuka sobie na owieczki największą hołotę, bo łatwiej nią sterować? Na te pytania trzeźwych odpowiedzi poszukamy w tym odcinku.
Religia oferująca praktycznie nieograniczone wybaczenie przyciąga najmocniej tych, którzy najbardziej potrzebują wybaczenia. Religia oferująca idealne życie wieczne przyciąga tych, których obecne życie ssie.
Jezus w dodatku mówi praworządnym, młodym i bogatym "idźcie, sprzedajcie, co posiadacie, i rozdajcie ubogim".
W tak wymyślonej religii choćby skały wodą tryskały zawsze zawsze będzie więcej społecznych odpadków niż śmietanki. Cud, że w ogóle jakakolwiek śmietanka jest.
Rot, chrześcijaństwo to nie jest religia. To nauka areligijna, jeśli nie wręcz antyreligijna. Przynajmniej, kiedy mówimy o chrześcijaństwie biblijnym, bo kościół katolicki, czy protestantyzm są na pewno religiami, ale niewiele mają wspólnego z Biblią prócz pozorów.
Gdyby ktoś bogaty wyszedł na ambonę i opowiadał, że połowę majątku oddał potrzebującym, to połowa wiernych wraz proboszczem by go wyśmiała, albo nie potraktowała poważnie, nie mówiąc już że takich bogatych trudniej znaleźć niż upadłych
Martinie, dziękuję Ci za kolejny ciekawy filmik. Chwała Bogu za te 3 zbory, które wskazałeś, i że Bóg daje chęć tym ludziom, by się zbierać, tworzyć kluby dyskusyjne i studiować naukę Jezusa Chrystusa. Cieszmy się, że są pośród nich chrześcijanie od pokoleń, bez ekstremalnych życiowych historii, jak również ci, których Bóg wyciągnął z ciężkich doświadczeń.
Wydaje mi się, że przesadzasz opowiadając, że Jezus otaczał się jakby w większości marginesem, i dominacji marginesu w kościele. Rozumiem po co zauważasz, że stanowi on jakąś znaczącą część nawracających się. Bardzo fajnie to cenne przesłanie w swoim wywodzie pokazałeś.
Niektórzy po obejrzeniu tego filmu mogą zostać z krzywym wizerunkiem kościoła i Jezusa. Z mojego subiektywnego doświadczenia wynika, że chrześcijan z marginesu jest 1%, góra kilka %. Sytuację w Nowym Testamencie ocenić można zupełnie obiektywnie na podstawie tego, co jest tam napisane. Jako przeciwwagę przykładów, które wymieniłeś, mógłbym podać dziesiątki postaci wymienionych z imienia i zawodu z wyższych sfer, które zostały chrześcijanami. Opisanych jest tysiące nawróconych zwykłych ludzi. Z marginesu wydaje się pochodzić jedynie promil chrześcijan.
Trudno to ocenić, bo rzadko kiedy trafia się wspólnota czy kościół, które by były akurat statystycznie średnie. Stąd w jednym kościele sami bogaci, w drugim sami biedni, całość jest pół na pół, a wszyscy myślą, że jest skrajnie.
Ale główna różnica wynika nie z tego, że mamy ograniczone własne doświadzczenia, tylko z tego jakie przyjmujemy definicje. To co ktoś widzi jako nawrócony ktoś z wyższych sfer, dla mnie bywa formą zbiorowej psychoterapii i kończy się na powierzchownych gestach, które żadnej próby nie przetrwają. Nie wiem czy dalej jest, ale była jakiś czas temu silna moda na nawracanie się wśród celebrytów, to im generowało ruch i to cenny. W końcu lepiej muzykowi mieć milion fanów, którzy płacą podwójnie za płyty niż dziesięć milionów, którzy wszystko piracą.
Sprawę więc komplikuje fakt, że wg moich kryteriów w kościołach prawie nie ma chrześcijan. Gdyby tak było, że tylko 1% w kościele jest faktycznie uczniami Jezusa, to wtedy twoje 1% chrześcijan z marginesu może stanowić 100% wszystkich chrześcijan. Bo cała reszta to tylko kury z przyczepionymi piórkami, które krzyczą stadem, że są orłami.
A tak naprawdę wiadomo, że w każdej grupie będzie inaczej.
Przy okazji Rot ma rację, z tą różnicą, że oryginalnie chrześcijaństwo to nie religia, a ubóstwo wcale nie jest jest wymaganiem, przykazaniem ani doktryną. Bogaci też od początku stawali się chrześcijanami i dla nich jest to tak samo cenna sprawa - tylko bogatemu jest po prostu dużo trudniej zdobyć się na takie zmiany.
I dlatego masz rację: filozofia która wymaga radykalnych zmian będzie pełna ludzi, którzy nie mają nic do stracenia.
Jeżeli nie jest, jeżeli są ludzie przeciętni, zwyczajni i dołączając nie czuli specjalnie ryzyka czy poświęcenia, to należy się poważnie zastanowić czy to na pewno ciągle ta sama filozofia.
Dlatego się nie zgadzam z optymizmem Wszetecznika. Ja po prostu uważam, że wielkie stada ludzi przeciętnych, które stanowią większość stanu kościółów, to w ogóle nie są chrześcijanie w znaczeniu biblijnym. Mogą to być sympatycy, ewentualnie, a najbardziej prawdopodobne, że to są "chrześcijanie selektywni" - wybierają sobie tylko to co im się podoba, ignorują to co im nie pasuje.
Co to za sprawiedliwość boża. Ewa i Adam zgrzeszyli a cała ludzkość cierpi. Poza tym nie wydaje się logiczne aby Ewa posłuchała węża. Jak rozsądna kobieta może tak zareagować na to , że jakiś tam wąż może przemawiać. Kto by dzisiaj posłuchał i poszedł za radą konia , który by zaczął mówić albo psa. To jakaś farsa z tym grzechem pierworodnym . A po co ta cala biblia jest tak pisana, że nie da się jej zrozumieć np objawienie. Niby Jezus taki dobry. Podał proroctwo o czasach końca a nikt do tej pory nie jest w stanie ustalić kiedy to się stanie. To po co podawać takie info. skoro nie da sie wyciągnąć właściwych dat. To wszystko to jakaś "kupa" Nic nie wiadomo czego oczekiwać i nie da sie tego ustalic. Prawda powinna być jak fizyka lub matematyka a nie takie farmazony klepane od zdania do zdania , z których nic nie wynika. Takie tam filozofowanie prowadzące donikąd. A oto dalszy przyklad. Panie kto zgrzeszył, że sie ślepy urodzil.. Ani rodzice ani on tylko jest to dlatego aby dzieła boże stały sie jawne(cuda) i co z tego wynika? Totalne nic
E tam. Ludzkość grzeszy bardziej niż Adam z Ewą, każdy umiera za swoje. Grzechu pierworodnego nie ma w Biblii, to wymyślił Kościół Katolicki. Kobieta i rozsądek? Kobieta ma dużo fajnych cech, ale rozsądek na liście typowych cech kobiecych? Chodzić w szpilkach albo studiować polonistykę jest i tak mniej rozsądne niż słuchać węża.
Akurat wiadomo, dlaczego Jezus mówił przypowieściami a nie bardziej zrozumiale, bo sam to wyjaśnił. Po to tak mówił, żeby zrozumiał tylko ten, kto chce zrozumieć, poszukać i się wysilić, a reszta niech se idzie, wierzy w co chce i nie zawraca głowy.
Jak ktoś chce ustalać jaka "powinna" być prawda, to ja zachęcam, żeby sam stworzył swój wszechświat i wtedy będzie mógł w nim poustalać co jakie być powinno. Ja bym na przykład w swoim ustalił, że ma nie być grawitacji, bo mam wielką ochotę fruwać. Jak będzie okazja to tak ustalę, a póki co akceptuję rzeczywistość, którą kto inny stworzył, bo nie chcę sobie obić pyska jak spadnę z wysokości.
Ale fakt, że ludzie sobie lubią pofilozofować, w sposób prowadzący donikąd. No to już jak kto lubi. Mi się na przykład już nie chce trafić czasu na to. Biblia w każdym razie jest pożyteczna i praktyczna - dla niektórych.
Dzisiaj pogadaliśmy o strzelaniu samobója. Stawialiśmy diagnozy i szukaliśmy lekarstwa.
Jezus kiedyś w rozmowie zacytował fragment Psalmu, który mówi: "bogami jesteście". Sam Jezus nazwał ludzi bogami.
O co mu chodziło? Kim są ci bogowie, o których mówi Biblia?
Zapewniam cię, że znasz tych bogów i założę się, że znasz ich wielu. A z tego odcinka dowiesz się nie tylko o tym co Bóg o nich myśli, ale przede wszystkim o tym co możesz z tymi bogami zrobić we własnym życiu.
To ostatni odcinek przed wakacjami 2019. W czasie wakacji zapraszam na stronę O Szczęście Niepojęte!
poniedziałek 17 lutego
start: 20:00