597. Chrześcijaństwo to dno
Z Biblii, historii i doświadczenia wynika, że Jezus i jego ideały zawsze najmocniej przyciągały złodziei, morderców, prostytutki, słabych, głupich, niedorajdy, ćpunów i alkoholików. Czy Bóg ma jakiś dziwny fetysz czy tak po prostu wychodzi? A może to nie Bóg, tylko kościół szuka sobie na owieczki największą hołotę, bo łatwiej nią sterować? Na te pytania trzeźwych odpowiedzi poszukamy w tym odcinku.
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
E tam. Ludzkość grzeszy bardziej niż Adam z Ewą, każdy umiera za swoje. Grzechu pierworodnego nie ma w Biblii, to wymyślił Kościół Katolicki. Kobieta i rozsądek? Kobieta ma dużo fajnych cech, ale rozsądek na liście typowych cech kobiecych? Chodzić w szpilkach albo studiować polonistykę jest i tak mniej rozsądne niż słuchać węża.
Akurat wiadomo, dlaczego Jezus mówił przypowieściami a nie bardziej zrozumiale, bo sam to wyjaśnił. Po to tak mówił, żeby zrozumiał tylko ten, kto chce zrozumieć, poszukać i się wysilić, a reszta niech se idzie, wierzy w co chce i nie zawraca głowy.
Jak ktoś chce ustalać jaka "powinna" być prawda, to ja zachęcam, żeby sam stworzył swój wszechświat i wtedy będzie mógł w nim poustalać co jakie być powinno. Ja bym na przykład w swoim ustalił, że ma nie być grawitacji, bo mam wielką ochotę fruwać. Jak będzie okazja to tak ustalę, a póki co akceptuję rzeczywistość, którą kto inny stworzył, bo nie chcę sobie obić pyska jak spadnę z wysokości.
Ale fakt, że ludzie sobie lubią pofilozofować, w sposób prowadzący donikąd. No to już jak kto lubi. Mi się na przykład już nie chce trafić czasu na to. Biblia w każdym razie jest pożyteczna i praktyczna - dla niektórych.
Co to za sprawiedliwość boża. Ewa i Adam zgrzeszyli a cała ludzkość cierpi. Poza tym nie wydaje się logiczne aby Ewa posłuchała węża. Jak rozsądna kobieta może tak zareagować na to , że jakiś tam wąż może przemawiać. Kto by dzisiaj posłuchał i poszedł za radą konia , który by zaczął mówić albo psa. To jakaś farsa z tym grzechem pierworodnym . A po co ta cala biblia jest tak pisana, że nie da się jej zrozumieć np objawienie. Niby Jezus taki dobry. Podał proroctwo o czasach końca a nikt do tej pory nie jest w stanie ustalić kiedy to się stanie. To po co podawać takie info. skoro nie da sie wyciągnąć właściwych dat. To wszystko to jakaś "kupa" Nic nie wiadomo czego oczekiwać i nie da sie tego ustalic. Prawda powinna być jak fizyka lub matematyka a nie takie farmazony klepane od zdania do zdania , z których nic nie wynika. Takie tam filozofowanie prowadzące donikąd. A oto dalszy przyklad. Panie kto zgrzeszył, że sie ślepy urodzil.. Ani rodzice ani on tylko jest to dlatego aby dzieła boże stały sie jawne(cuda) i co z tego wynika? Totalne nic
Przy okazji Rot ma rację, z tą różnicą, że oryginalnie chrześcijaństwo to nie religia, a ubóstwo wcale nie jest jest wymaganiem, przykazaniem ani doktryną. Bogaci też od początku stawali się chrześcijanami i dla nich jest to tak samo cenna sprawa - tylko bogatemu jest po prostu dużo trudniej zdobyć się na takie zmiany.
I dlatego masz rację: filozofia która wymaga radykalnych zmian będzie pełna ludzi, którzy nie mają nic do stracenia.
Jeżeli nie jest, jeżeli są ludzie przeciętni, zwyczajni i dołączając nie czuli specjalnie ryzyka czy poświęcenia, to należy się poważnie zastanowić czy to na pewno ciągle ta sama filozofia.
Dlatego się nie zgadzam z optymizmem Wszetecznika. Ja po prostu uważam, że wielkie stada ludzi przeciętnych, które stanowią większość stanu kościółów, to w ogóle nie są chrześcijanie w znaczeniu biblijnym. Mogą to być sympatycy, ewentualnie, a najbardziej prawdopodobne, że to są "chrześcijanie selektywni" - wybierają sobie tylko to co im się podoba, ignorują to co im nie pasuje.
Trudno to ocenić, bo rzadko kiedy trafia się wspólnota czy kościół, które by były akurat statystycznie średnie. Stąd w jednym kościele sami bogaci, w drugim sami biedni, całość jest pół na pół, a wszyscy myślą, że jest skrajnie.
Ale główna różnica wynika nie z tego, że mamy ograniczone własne doświadzczenia, tylko z tego jakie przyjmujemy definicje. To co ktoś widzi jako nawrócony ktoś z wyższych sfer, dla mnie bywa formą zbiorowej psychoterapii i kończy się na powierzchownych gestach, które żadnej próby nie przetrwają. Nie wiem czy dalej jest, ale była jakiś czas temu silna moda na nawracanie się wśród celebrytów, to im generowało ruch i to cenny. W końcu lepiej muzykowi mieć milion fanów, którzy płacą podwójnie za płyty niż dziesięć milionów, którzy wszystko piracą.
Sprawę więc komplikuje fakt, że wg moich kryteriów w kościołach prawie nie ma chrześcijan. Gdyby tak było, że tylko 1% w kościele jest faktycznie uczniami Jezusa, to wtedy twoje 1% chrześcijan z marginesu może stanowić 100% wszystkich chrześcijan. Bo cała reszta to tylko kury z przyczepionymi piórkami, które krzyczą stadem, że są orłami.
A tak naprawdę wiadomo, że w każdej grupie będzie inaczej.
Fdybys znal te podstawowe infiormacje nigdy bys nie napisal tego co napisales
Mar Mari Emmanuel na swoim streame mszy został prawawie zamordowany, dziabnięty w oko , które stracił i tak zapewne skończyłby Jezus...
Mar Mari Emmanuel na swoim streame mszy został prawawie zamordowany, dziabnięty w oko , które stracił i tak zapewne skończyłby Jezus...
Ludziom którym dobrze się powodzi Bóg nie jest potrzebny. Zaczynają się nim interesować gdy życie już mocno ich przeora :)
Martinie, dziękuję Ci za kolejny ciekawy filmik. Chwała Bogu za te 3 zbory, które wskazałeś, i że Bóg daje chęć tym ludziom, by się zbierać, tworzyć kluby dyskusyjne i studiować naukę Jezusa Chrystusa. Cieszmy się, że są pośród nich chrześcijanie od pokoleń, bez ekstremalnych życiowych historii, jak również ci, których Bóg wyciągnął z ciężkich doświadczeń.
Wydaje mi się, że przesadzasz opowiadając, że Jezus otaczał się jakby w większości marginesem, i dominacji marginesu w kościele. Rozumiem po co zauważasz, że stanowi on jakąś znaczącą część nawracających się. Bardzo fajnie to cenne przesłanie w swoim wywodzie pokazałeś.
Niektórzy po obejrzeniu tego filmu mogą zostać z krzywym wizerunkiem kościoła i Jezusa. Z mojego subiektywnego doświadczenia wynika, że chrześcijan z marginesu jest 1%, góra kilka %. Sytuację w Nowym Testamencie ocenić można zupełnie obiektywnie na podstawie tego, co jest tam napisane. Jako przeciwwagę przykładów, które wymieniłeś, mógłbym podać dziesiątki postaci wymienionych z imienia i zawodu z wyższych sfer, które zostały chrześcijanami. Opisanych jest tysiące nawróconych zwykłych ludzi. Z marginesu wydaje się pochodzić jedynie promil chrześcijan.
czy nie oznacza to że Bóg nie jest wszechmogący
Gdyby ktoś bogaty wyszedł na ambonę i opowiadał, że połowę majątku oddał potrzebującym, to połowa wiernych wraz proboszczem by go wyśmiała, albo nie potraktowała poważnie, nie mówiąc już że takich bogatych trudniej znaleźć niż upadłych
To co mówię jest bazowane na doświadczeniu pracy z takimi.
Prostytutka jest osobą zbyt przyzwyczajoną do łatwych pieniędzy.
Często ma kontakty z półświatkiem przestępczym.
Często ma pomieszane okultyzmem poglądy.
Społecznie jest wykluczana przez złą opinię i popełniane błędy, które są w społeczeństwie nie tolerowane - na przykład zabieram taką na wspólnotę katolicką, a ona zamiast się nawracać to chce wszystkich ciągnąć na zajęcia z jogi - de facto patrząc na źródła apostolskie - powinni być tacy co z nią powinni tam pójść by jej uczyć cech wspólnych jej pseudo-duchowości pogańskiej z duchowością chrześcijańską oraz chrześcijańskiego duchowego oświecenia - natomiast problem polega na tym, że niestety jej zachowanie powoduje reakcje zupełnie przeciwną.
I teraz - trzeba nauczyć taką myśleć, podejmować decyzje, wykształcić, nauczyć hobby i pasji do życia, a także dać pracę i dopiero wtedy starać się o wykreowanie w niej wyższego wykształcenia i większej użyteczności plus eksploracji tego co to znaczy być uczniem Boga.
Wszystko to kosztuje ogrom zasobów ludzkich - gdzie sami chrześcijanie wolą robić przeszkody niż pomagać, ogrom pieniędzy - których nie oszukujmy się - nie ma, wstawienników w urzędach, mopsach itp - gdzie ludzie nie chcą za kogoś świecić oczami, gdyż nie jest to sądzone na podstawie szlachetnej postawy ludzkiej koniecznej w dzisiejszych czasach - tylko na podstawie tego co ta osoba osiąga - co jest kompletnie błędnym i chorym systemem oceniania - bo taka osoba nie potrzebuje wszędzie potępiających wyroków tylko szczerej pomocy. Szczerej to znaczy takiej, co się nie skończy za zakrętem bo się jej podwinie noga.
Podsumowując.
Chrześcijanom się nie chce.
Wolą zwalić winę na 'grzesznika' niż pełnić swoją misję.
Kapłani przyklaskują tym 'normalnym'' w krzywdzeniu i wykluczaniu tych 'grzeszników', pewnie dlatego, że boją się zostać sami.
Myślę, że sam Chrystus tego nie pochwala.
Natomiast nauczyło mnie to innej rzeczy - mimo, że Chrześcijanie tacy są - Bóg nadal ich kocha i uczy być do nich cierpliwym, kochającym, wybaczającym, bo to tylko słabi ludzie. Mnie tylko wkurza fakt - że kiedy mi się coś dzieje złego to mnie od razu wykluczają podobnie z innych przyczyn [np. na podstawie tego z kim ja się zadaje], a już się nie liczy fakt, że ja to robię dla ewangelii - i kiedy ja mam problem to ciężko o jakąkolwiek pomoc. Ale jak coś się dzieje tym 'co się pasą na zielonych pastwiskach' wiary katolickiej - to niebo dla nich zstępuje w moment. mają prace, rodziny, szczęście, wsparcie. To niesprawiedliwe.
To czego nam trzeba w kościele - to pasterza, który oprócz głaskania owiec używa rózgi swojej gdy postępują źle i niemiłosiernie oraz im samym często trzeba takiej samej. Wtedy to chrześcijanie - zaczęli by być tacy jakich ich sobie Bóg wymarzył. Plus - wszyscy bez wyjątku mamy od najmniejszych do największych za mało boskiej pomocy na ziemii do czegokolwiek. Trzeba nam więcej. Proszę o modlitwę niech to się w końcu zmieni.
Podsumowując to słowem Pańskim:
Ewangelia wg. św. Łukasza
Rozdział 3:
4 jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
5 każda góra i pagórek zrównane,
drogi kręte niech się staną prostymi,
a wyboiste drogami gładkimi!
6 I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.
I tak komentując jeszcze to słowo - to zawsze pagórki i góry - czyli ludzie wyżej postawieni i mający jakąś dozę władzy - są problemem, który nie chce współpracować. Biada ludziom co mają wyższe stanowiska w społeczeństwie, ale błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Zupełnie jak w przypowieści o samarytaninie: jest cierpiący oraz mijający go ludzie. Bóg to właśnie ten levi, który zdaje sobie sprawę z niedoli cierpiącego, ma możliwość niesienia ulgi, ale pozostaje całkowicie pasywny wobec stanu rzeczy.
...tak, tak xD z tej sytuacji musi wyniknąć jakieś większe dobro haha. Znam ten algorytm generowania konfabulowanych racjonalizacji już na pamięć 😎
To jak twierdzic ze Islam to to samo co Judaism albo Chrzescijanstwo o_0
Wytrenowana odpowiednio wyobraźnia daje już całkiem niezłe wyniki, choć dość przybliżone, ale bardzo przydatne przy redukowaniu kosztów i czasu.
Nie piszę że ludzka wyobraźnia jest czymś doskonałym. Polecam przeczytanie książki:
"Bezmiar Matematycznej wyobraźni" Krzysztof Ciesielski&Zdzisław Pogoda.
Być może wtedy zrozumiesz że cała Matematyka zaczyna się od aksjomatów z których większość to wyobrażeniowe obiekty ( przykładowo takie coś jak "punkt" o nieskończenie małym wymiarze ).
Eksperymenty można też robić na kawałku papieru rysując różne obiekty mierzyć je linijką i na tej podstawie wyprowadzać równania modelujące te obiekty.
Całkiem sporo można już robić w arkuszach kalkulacyjnych na komputerze, są też wyspecjalizowane programy w których można symulować różne wybuchy w budynkach, na mostach, itp obiektach.
Oblicze dzisiejszego świata zdecydowanie rożni się od tego jaki się nosi w pamięci z lat 70, dzisiejsze narzędzia symulacyjne są już bardzo dokładne.
A to wszystko wzięło się z ludzkich pragnień i dzięki ludzkiej twórczej wyobraźni.
Znasz jakąś formę życia która miała by równie rozwinięty potencjał twórczy jaką ma człowiek ?
Sprzęt laboratoryjny też jest owocem ludzkich pragnień i wyobraźni.
Rot, chrześcijaństwo to nie jest religia. To nauka areligijna, jeśli nie wręcz antyreligijna. Przynajmniej, kiedy mówimy o chrześcijaństwie biblijnym, bo kościół katolicki, czy protestantyzm są na pewno religiami, ale niewiele mają wspólnego z Biblią prócz pozorów.
"Wielki Wybuch" to też wynik eksperymentu myślowego, w żaden inny sposób jego istnienia nie da się udowodnić. Poczytaj przykładowo o paradoksach, przykładowo paradoks Zenona z Eli. Wtedy zrozumiesz jakie pułapki tkwią w ludzkim umyśle i jak łatwo się zapętla niczym pies goniący własny ogon. Wizualizacja tego jest przedstawiona w symbolu https://pl.wikipedia.org/wiki/Uroboros .
Ciągle myślisz materialnymi kategoriami, nie zauważając jak świat zmienia swoje realia odchodząc od
materialnych reali w kierunku wirtualnych. Kto wie może twoje wnuki lub prawnuki będą podobne do kawałka galarety do której będą podłączone elektrody i będą bardzo szczęśliwe lub bardzo nieszczęśliwe, a wszystko będzie zależne od tego na ile będą umiały panować nad swoją wyobraźnią.
Po prostu myślisz zbyt płytko w poszukiwaniu związków przyczynowo skutkowych.
Tu masz fajny wykład dający do myślenia:
https://www.youtube.com/watch?v=L0ieJDzqKFA
Nawet myśl może być fraktalem 🙂
Nic nie możesz z tym zrobić, a nie dosc że sprzeciwiając sie wyjdziesz na błazna, co chwile żyje już na świecie, to to wszystko stracisz, a może cie gdzieś zamkną.
Ja znałem pewnego człowieka który mówił że przeczytał pismo święte i mówił że widział co rządzi tym "przeklętym" światem.
Pozdro
O jeszcze dodam, że większość apostołów nie odzywa się ani razu w Biblii a po śmierci Jezusa niczego nie stworzyli, nie napisali generalnie słuch po nich zaginął, można ewentualnie poczytać o nich katolickie mity.
Współczesne religie ( odłamy chrześcijaństwa ) nie są reprezentacją Chrześcijaństwa w rozumieniu Chrystusa.
-Kto tam?
- To ja Jezus, przyszedłem cię uratować.
- Przed czym?
- Przed tym co ci zrobię jeśli nie otworzysz.
Kto zda sobie sprawę z prostego logicznego wniosku wynikającego z tego krótkiego dialogu ten zrozumie logiczny absurd chrześcijaństwa.
Religia oferująca praktycznie nieograniczone wybaczenie przyciąga najmocniej tych, którzy najbardziej potrzebują wybaczenia. Religia oferująca idealne życie wieczne przyciąga tych, których obecne życie ssie.
Jezus w dodatku mówi praworządnym, młodym i bogatym "idźcie, sprzedajcie, co posiadacie, i rozdajcie ubogim".
W tak wymyślonej religii choćby skały wodą tryskały zawsze zawsze będzie więcej społecznych odpadków niż śmietanki. Cud, że w ogóle jakakolwiek śmietanka jest.
Inaczej mówiac Martin. Ty sie dziwisz ze w szpitalu sa tylko chorzy a niewielu tam jest zdrowych ludzi.
Wydaje ci sie że Apostołowie byli biedni ? Nie mysle na tamte czasy mieli sporo mysle. Piotr łowił ryby nie wedka ale miał swój statek musiałbyc dosyc duzy skoro 12 Apostołów sie w nim przemieszczała z Jezusem. Zostawił to jednak dla Ewangelii. Takich ludzi potrzebował Jezus którzy mimo to że posiadaja, zostawić to potrafia i iść za Jezusem. Kobieta która wylewa olejek na stopy Jezusa oddała mu roczny zarobek. Tyle mniej wiecej kosztował ten flakonik ferfum i olejku.
Wydaje sie nam że ci ludzie sa słabi i biedni a oni mieli czasem wiecej niz my mamy. Ale potrafia to zostawic dla wiekszej wartosci.
Porównujesz dzisiejszych naukowców do tamtych ludzi? Tamci ludzie wiecej wiedzieli o życiu niz dzisiejsi pseudo naukowcy. Ich nauki o ewolucji sa wyssane z palca o latach swietlnych i cosmocie o miljonach lat przed Czowiekiem itd itd A moze nie poznałes prawdziwych naukowców którzy tez wierza w Boga i Jego słowo. Bo moze uciszani sa ci naukowcy którzy mówia prawde a promowani tylko ci którzy sa w spisku systemowym? Kogo masz na mysli?
Martin skad jestes? Gdzie w UK mieszkasz. Spotkajmy sie