598. Źli ludzie i dobry łotr
Na krzyżu obok Jezusa powieszono dwóch kryminalistów. Jeden z nich był normalny, a drugi nienormalny. Jednemu z nich Jezus obiecał, że będzie z nim w raju. Jest to przypadek bardzo dziwny, bo taka nagroda za minimalny wysiłek wydaje się o wiele za duża.
Żeby lepiej zrozumieć tą sytuację, posłuchajcie...
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Jeśli relacja Mateusza jest chronologiczna to Judasz poszedł się powiesić, kiedy trwał "proces" Jezusa. Jednak wiemy, że opis wydarzeń w Ewangelii nie musi być chronologiczny. Np. opis 3 pokus Jezusa na Pustyni ma inną chronologię w Ewangelii Łukasza (Łk 4:1-13) i Mateusza (Mt 4:1-11), a pada tam też słowo "wtedy" przed każdym opisem.
Wyłania się pytanie, czy Jezus zbawia tylko ludzi, którzy urodzili się po jego śmierci i zmartwychwstaniu? Łazarz i wszyscy faryzeusze umierali w nadziei na życie wieczne. Zakładam, że jednak Jezus zbawiał zawsze, a to, że jego ofiara jest osadzona w czasie i przestrzeni nie ogranicza jej do zmywania grzechów jedynie popełnionych później. Raczej właśnie zmywałaby ona tylko grzechy popełnione przed, jak każda ofiara składana w świątyni, ale wiemy, że tak nie jest.
Dziękuję za miłą rozmowę i pozdrawiam!
Ja w sumie tego nie kupuję też, że Judasz miał jakieś przemyślenia teologiczne. Ale może nadal to nie to, że nie było odwrotu od tego co Judasz zrobił, co może po prostu nie przyszło mu do głowy prosić Boga o przebaczenie bo stwierdził, że on już na amen jest poza jego grupą i nie ma sensu próbować. Na własne życzenie się wypisał i na własne życzenie się z powrotem nie zapisał. No okoliczności wyjaśniają czemu (Jezus nie żył i nie było perspektyw, a poczucie winy też robiło swoje), ale mimo to może gdyby Judasz się faktycznie ogarnął i umiał sam sobie wybaczyć na tyle, żeby o to wybaczenie prosić Boga to może by się go dało jeszcze odratować.
Judasz zwraca srebrniki kiedy Jezus jest u Piałata (Mt 27:3). Dlej czytamy tylko "Wtedy rzucił te srebrniki w świątyni i oddalił się, a potem poszedł i powiesił się".
Wygląda na to, że zmarł PRZED "nowym przymierzem", więc jest w tej samej lidze, co Saul, Absalom, Salomon, Sedekiasz.
Ale zostawiając z boku kwestie regulaminowe (bo kwestia domniemanej przyszłości Judasza po śmierci to głębszy temat):
- to co może wyciągnąć człowieka z zachowań stadnych to albo strata wszystkiego (Judasz) albo uznanie tego, co się ma za "gówno" (Paweł z Tarsu).
Judasz znał prawo (mojżeszowe). Zapłatą za grzech jest śmierć. Zgodnie z prawem to co próbował zrobić to zapłacić za swój grzech swoim życiem. Nic tu nie naciągam. Przecież ta zasada płacenia życiem za grzech jest wyrażona nawet na krzyżu.
Czy Judasz poszedł się powiesić w przeciągu 3 dni od śmierci Jezusa? Nie ma takiej informacji. Jego koniec jest opisany bez osadzania tego wydarzenia w konkretnym czasie, więc mogło to nastąpić miesiące, czy nawet lata później. [Mogę się mylić] Nie widzę też informacji, żeby ludzie przez 3 dni po śmierci Jezusa byli pozbawieni możliwości zwrócenia się do Boga z prośbą o przebaczenie. Judasz mógł przeprosić Boga, ale wolał łatać swoje życie po swojemu.
Podoba mi się nauka, którą wyciągasz z tej historii. Wezmę ją sobie do serca.
Wniosek w zasadzie prawdziwy, ale strasznie naciągnięty.
Judasz nie zastanawiał się specjalnie nad żadnym samozbawieniem, on po prostu nie miał nic innego do wyboru. Jezus już nie żył. Nie miał jak do niego przyjść i powiedzieć "przepraszam". Przecież to nie był wybór między: liczę na Mesjasza albo liczę na siebie. Mesjasz właśnie zginął, Judasz został sam. A winny faktu, że Jezus nie miał jak Judasza uratować, był sam Judasz.
Trudno zarzucać komuś kto ma do wyboru jedną rzecz, że wybrał jedną rzecz. Piotr też nie wiedział wtedy, że Mesjasz będzie żywy za trzy dni i trzeba poczekać.
Sam nie wiem co tragedia tej historii pokazuje, ale na pewno to, że nie zawsze jest druga szansa. Trzeba uważać co się robi, bo są takie drogi, z których już nie ma powrotu.
Czy coś poza tym? Nie wiem.
To jest tylko gdybanie co dokładnie w głowie miał Judasz, jednak ta historia jest po coś opisana. Jaką naukę wyciągacie z tej tragicznej historii?
Widać, że Judasz:
A) zauważył błąd,
B) próbował się zreflektować (jak zauważył Don Camilo, postępując godnie podziwu, szlachetnie),
C) pomimo to skończył marnie.
Czemu pomimo skruchy Judasz skończył marnie? Czemu Bóg nie uratował go jak Pawła, który zrobił coś chyba gorszego niż zdrada, bo zamordował Jezusa. I to nie raz, a chyba setki razy. "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście." Paweł mordował "tych braci najmniejszych", więc tak, jakby mordował Jezusa. Pomimo to Paweł skończył dobrze. Jak sam pisze "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem."
Historia Judasza uczy mnie, że samozbawianie nic nie daje. Zbawienie jest tylko w przesłaniu Jezusa.
Przepraszam za offtopic.
No ja myślę, że jak ktoś się idzie powiesić po tym jak zdradził przyjaciela, to nie z jakichś kalkulacji dotyczących zapłat i zbawiania się, tylko że ma tak pierońskie poczucie winy, że nie może już z tym żyć.
No Judasz zdradził i nic tego już nie cofnie, ale faktem jest, że żałował i że poszedł wprost do Faryzeuszy powiedzieć otwarcie, że zmienił zdanie i już nie jest po ich stronie. Wszyscy uczniowie bali się w ogóle pokazać, a Judasz poszedł. Wygląda na to, że bardziej z desperacji niż odwagi, bo miał takie wyrzuty sumienia, że już nawet nie myślał o swoim bezpieczeństwie. W ogóle wątpię, że o czymkolwiek myślał a już na pewno nie o niuansach teologicznych.
Tragiczna historia jak się nad tym zastanowić.
Nie rozumiem o co chodzi z tym Bolkiem Dyzmą. Don Camilo, Judasz, pomimo, że zauważył swój błąd, nigdy nie przestał zbawiać się sam, więc raczej szedł z prądem tego świata. Próbował zwrócić otrzymane trzydzieści srebrników. Powiedział do arcykapłanów i starszych: „Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną”. Następnie chciał się powiesić, by, jak rozumiem, zapłacić samemu za swój grzech. Chciałbym też zauważyć, że nie czytamy, że krzyczał lub pyskował. Pyskowanie oznacza odzywać się lekceważąco, bezczelnie, pysznie.
„Dzieci są błogosławieństwem od Pana..!!!” Chyba nie powołujesz się na to źródło🙃
A przecież nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że wojny, choroby, pandemie i niedostatki zawsze dotykały wszystkich gatunków które nadmiernie się namnożyły. I też, że jeśli chcielibyśmy mieć spokój z pandemiami wojnami, biedą i na nic nie chorować, to musielibyśmy jako ludzkość zdecydować na harmonię demograficzną. Ale tego z kolei nigdy nie zaakceptują wielcy tego świata. Bo główny problem jest w tym, że większość przywódców politycznych i religijnych ma głęboko W POWAŻANIU dobro ludzi, jak i przyszłych pokoleń. A interesują ich jedynie ich własne partykularne interesy. A te nakazują, by mieć jak najwięcej podatników (niewolników), taniej siły roboczej, wyznawców, i mięsa armatniego, gdyż od tej ilości zależy ile znaczą wśród innych podobnych wielkich tego świata.
A dla "bydła" (czyli dla nas) które (mentalnie) hodują, mają bajki o emeryturach, postępie, depopulacji, itp, brednie.
Tłum mi się zawsze z czymś najgorszym kojarzy. A izolacja wręcz z Rajem. Gdy gdzie w lesie udaje mi się znaleźć odosobnienie, to nie zamienił bym to za żadne skarby na ziemi. A umieram gdy jestem zewsząd tłumem otoczony, bez możliwości choćby iluzorycznego odseparowania się.
a w tle ledzi jakas muzyczka
Oprócz Bolka-Dyzmy jeszcze Judasz poszedł pod prąd. Jako jedyny zdobył się na napyskowanie faryzeuszom i wykrzyczenie, że Jezus jest niewinny. Na to nie zdobył się ani Piotr ani Maria ani pupilek Jan,
I żeby każdy kto uwierzy w Chrystusa mógł być zbawiony 🕊️🕊️🕊️
Ale w skrócie dodam: Jezus spojrzał w serce ,,Bolka,, i zobaczył że on mówi prawdę. Że żałuje i że uwierzył w Niego. Szczerze. Jezus zobaczył że gdyby łotr mial szansę ,porzucił by swoje złe życie i poszedł za Nim 😉
Dobrze sobie poczytać o
- stanfordzkim eksperymencie więziennym,
- eksperymencie calhoun'a
- eksperymencie trzeciej fali.
Ciekawe jest to że ludzie odmawiający autorytetowi posłuszeństwa to byli w pierwszej kolejności ludzie z patologii.
Jak sobie czytam ewangelią Marka po angielsku to zauważam że na początku misji Jezusa pojawia często słowo "crowd" , gdzie w polskiej wersji jakoś to nigdy nie przykuło mojej uwagi.
Jezus mówił do tłumu, ten tłum za nim chodził, cały czas "crowd" .
A krąży taka informacja, ale ja ją ignoruję, bo to nie żadne źródło, tylko fikcja literacka z IV wieku, gdzie ktoś sobie fantazjował jak ta sprawa mogła wyglądać. Fakt, że ktoś coś napisał nie oznacza, że należy to automatycznie umieścić w kategorii "historia".
Bo to z grubsza tak jakby "Mistrz i Małgorzata" traktować jako źródło i twierdzić, że według źródeł pozabiblijnych Piłat miał znajomego legionistę o imieniu Marek Szczurza Śmierć.
10:10
Wg tradycji i źródeł pozabiblijnych Bolek miał na imię Dyzma, a w wersji wschodniej - Rach.
UUU, czyli Martin wierzy w utracalność usprawiedliwienia.
Kiedy sprawa jest trudna, wtedy warto popatrzeć z innej perspektywy.
Dzięki Martin, pobudzający do myślenia materiał.
Ostatnio jechałem rowerem po zmroku przez półwysep helski. Mieniące się światła statków na morzu i miast po drugiej stronie zatoki porywały swoim urokiem moje serce. Zauważyłem przez to, że światło najpiękniej wygląda w mroku. Nie ma do dziś sprzętu fotograficznego, który potrafiłby wyrazić ten klimat. Zdjęcia w świetle słonecznym wyglądają często lepiej niż w realu, ale nocne zdjęcia nie oddają nawet cienia tego uroku, który gości w sercu człowieka przebywającego w mroku na widok światła. Ta metafora nawiązuje do poprzedniego odcinka i obecnego. W ciemności szybciej zauważyć można Gwiazdę Poranną i jest ona znacznie piękniejsza, niż w rozświetlonym mieście.
Ten kryminalista musiał tam wisieć wysoko, a zarazem na dnie depresji i załamania, w czeluściach ciemności. Jezus nie potrzebował słów ani czynów, by wiedzieć jego serce.
Pozdrowienia dla wszystkich z Gdyni!
SNP'18 Łk 23:42-43: "I dodał: Jezu, wspomnij o mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zapewniam cię, dziś będziesz ze Mną w raju."
BT Łk 23:42-43: "I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju."
BG'1632 Łk 23:42-43: "I rzekł do Jezusa: Panie! pomnij na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa twego. A Jezus mu rzekł: Zaprawdę powiadam tobie, dziś ze mną będziesz w raju."
"z nieba" to interpretacja religijna.
Nieraz mam wrażenie, że cały rozwój życiowy człowieka to ciągłe opieranie się presji tłumu. Bez tego jesteśmy zwierzakami.