Do wody na istnienie Jezusa dzisiaj w odcinku, który zaczynam od tabliczki, które definiuje co to jest chrześcijanin w Anglii. Mam tu definicję. Witamy Christ Church Kolber. Jesteśmy społecznością przyjaciół i sąsiadów. Którzy oferują różne aktywności dla dzieci i dorosłych w ciągu tygodnia. To są właśnie chrześcijanie. Tutaj jak widzicie ani słowa nie ma o jakimś Jezusie, bo Bóg wie, że cokolwiek to jest nieistotne zupełnie i to jest moja teraz teoria robocza, że w Anglii już nikt w kościołach nie wierzy w ogóle w Boga. Adwyk młody Bogu paluszków. Nie jesteśmy ludźmi, którzy są mili i pomagamy dzieciom on nawet nie ma, że pomaga. Organizujemy im zajęcia. Bardzo miło. Ale co do nas wspólnego z Jezusem? No ja nie Więc zacznijmy odcinek od a propos tego Jezusa. Jak do tego doszło? Może się wyjaśni? A, pewnie się nie wydaje. Jaśnień na peronie w tym odcinku, bo dziś będzie o dowodach na istnienie tego Jezusa. Ja nie wiem, czy kogoś w ogóle interesuje jeszcze, interesuje do kogoś? Jak mam w ogóle wątpliwości, skoro same definicje chrześcijaństwa nie mówią w ogóle nic o Jezusie już nawet, to co o ludziach, którzy w ogóle nie są chrześcijanami albo związanymi z Kościołem, ani niczym takim. No ale niech będzie, gdzie, no mamy jakąś resztę nadziei, że kogoś to w ogóle interesuje, bo to co tak gadać po próżnicy? No więc jadę znowu żeby ładniej to wyglądało nowa droga w Starym Lesie to jest najstarszy las w Anglii i żeby było śmiesznie nazwa się New Fox oraz. To mniej więcej na tej samej zasadzie jak chrześcijaństwo nazywa się chrześcijaństwo, a nikt nie wierzy w Jezusa i w definicji co to jest chrześcijanie w kościele, niemanie słowa o Bogu, to na tej samej zasadzie, że New Force to jest stary Las, stary Las, to jest nowy lat to będzie out for it. Czy są dowody na istnienie Jezusa? To Cię pewnie interesuje i pewnie jesteś ateistą, który szuka tutaj potwierdzenia swojej z góry przyjętej tezy. To tak, nie ma, cześć. Miło było cię spotkać, idź do internetu i głoś Ewangelię ateizmu. Nie zawsze wracaj głowy. Być może jesteś też człowiekiem, który przed kościołem będzie się cieszył, że ja tutaj do wodze, że właśnie, że są dowody na istnienie Jezusa. No to idźmy tak. Są, do widzenia miło się było widzieć, idź sobie teraz do kościoła, gdzie będziesz dowodził, że chodzenie do kościoła jest najlepsze, wszyscy tam chcesz. Więc odwyk to nie muszę zrobić i przypomnieć, że odwyk to jest miejsce dla ludzi, a nie dla przedstawić chcieli tej czy innej ideologii. W ogóle tutaj nie interesuje mnie ideologia, ani przynależność w tym programie mnie od początku aż do końca jego istnienia. i z takiej perspektywy patrząc każdy człowiek musi sobie, jeżeli świadomie dochodzi do decyzji, co tam zrobić z tym całym Bogiem, musi się zastanowić, bo do zostaje tutaj propozycję wierz w Jezusa, chodzi do kościoła, chrześcijaństwo całe. i myśli sobie, A dlaczego? A czemu? A czego i to ma sens? A czy to jest prawda? Czy ja tak sobie przynajmniej wyobrażam, że tak sobie człowiek takie pytania zadaje, bo ja sobie takie zadawałem. Zwłaszcza to ostatnie, czy to w ogóle prawda. i żeby mieć jakieś chociaż szanse ustalenia tego co prawda, to muszę popatrzeć, no muszę na to całe chrześcijaństwo Jezusa przede wszystkim jak na fakty, historię, ale No to dobra, to tak popatrzmy dzisiaj, zacząłem co nam wyjdzie. Więc jakby tak serio mówić, czy są dowody na istnienie ZUS za, że ta taka postać była, że to był człowiek realnie żyjący za tysiące lat temu, to odpowiedź na pytanie jest, zależy co masz na myśli przez dowody, ale jeżeli ściśle na to patrzeć w najbardziej ścisłym pojęciu w znaczeniu tego słowa do wody, to nie, nie ma dowodów na istnienie Jezusa, no bo nie ma ale tak żeby uczciwie jej było to muszę dodać też że nie ma dowodów na istnienie Juliusza Cezara Aleksandra Wielkiego i w ogóle kogokolwiek to, że więcej niż kilkaset lat wcześniej dlatego, że nie za bardzo jest szansa nawet, żeby były dowody. Przez dowody rozumiem tutaj fakt, ustalone, co do których nie można mieć żadnej wątpliwości i można je tylko na jeden sposób widzieć i zinterpretować. Takich właściwie dowodów w ogóle nie ma na cokolwiek co istnieje w realnym życiu i rzeczywistości bo takie dowody to są tylko babć atrakcyjnych dziedzinach nauki jak matematyka. Tam można coś udowodnić albo fizyka do pewnego stopnia też. No się okazało w którymś momencie, że właściwie nic się nie da udowodnić, bo zasada nieoznaczoności właściwie uniemożliwia 10 fakt, jak się okazało, że obserwacjami nigdy w rzeczywistość do tego stopnia, że to co odczytujemy z eksperymentów w ogóle nie może być tym, co my badamy, bo już zaingerowaliśmy. No więc generalnie jest pesymistyczną to sprawą wszystko, bo trzeba zacząć od szukania dowodów na istnienie Jezusa, od zrozumienia, że nie ma czegoś takiego jak dowody. To, co ludzie by chcieli, bo ja nie wiem dlaczego to wmówiła jakaś popularnonaukowa narracja, czy skąd oni to wzięli, że wierzą tylko w to, nad to są dowody. No to stare w nic nie wiesz, bo nie ma na nic dowodu poza matematyką jak mówię i jakimiś teoretycznie istniejącymi tylko światami. W naszej rzeczywistości mamy granicę, której nie da się często przekroczyć. Granice Poznania, granice wnioskowania, znajdywania faktów. Nie da Wam bardzo idzie. Mamy tylko, ale nie jest tak źle tak naprawdę. Mamy tylko możliwość ustalania na własny użytek. Mój, twój, kolegi, obok koleżanki i mamy, taty, każdy na własny rachunek, sam musi ocenić, czy argumenty zebrane go przekonują w tym wypadku, czy istniał 10 Jezus, czy nie istniał? Przy Ciebie to przekonuje? Takie slajdowe pytanie, na które da się udzielić odpowiedzi, ale tylko ty sam możesz go sobie udzielić odpowiedzi. Bo co ci z tego, że ja powiem, mnie to przy przekonuje, co wiem, że 10 Jezus istniał o konie się pasą ubrane w jakieś piżamy, dziwne. Na lewo tam były. Mamy więcej koni, bo 10 las jest pełen koni i w ogóle. No i to jest ważne sprawa, żeby to zrozumieć. Inaczej mówiąc, nie ma gadania, nie ma co gadać o dowodach na istnienie Jezusa w ogóle. Możemy tylko zbierać parę informacji, które mogą nas przekonać albo nie. Są przekonujące albo nie są. Prawdopodobieństwo tego, że to jakiś tam argument nas przekonuje, jest znowu nie do wyliczenia. Nie da się go policzyć, nijak obiektywnie dla każdego. Każdy mówi, musi sobie ocenić to, samo. Dlatego tak ważna jest edukacja. Im więcej wiesz, im lepiej umiesz rozumować, oceniać prawdopodobieństwa, oddzielać własne oczekiwania od badanego tematu, żeby Ci nie przesłaniało to, że Ty chcesz znaleźć dowody, żeby Ci to nie nakręcało w głowie myślenia bo to im lepiej jesteś po prostu wyedukowany, mądrzejszy tym łatwiej dotrzesz do prawdy, bo sobie lepiej ustalić te proporcje w mociumpanie. Lepiej będziesz umiał ocenić, czy to, co się przekonuje faktycznie jest dobrze przekonujące, znaczy czy trafisz, czy nie trafisz? Problemem jest to, że nie wszystko da się sprawdzić, bo powiedzmy, jeżeli ja mam teorię, że słońce zajdzie dzisiaj trzy godziny, to póki co, to ja tylko oceniam prawdopodobieństwo. Dla mnie jest bliskie sto procent. No nie ma sto procent, bo nie da się mieć, to jest przyszłość nieznane jeszcze, ale tak myślę sobie, oczywiście byłem dziennie, bo się sugeruje tym, że przez całe moje życie regularnie słońce zachodziło o tej porze, ale no widzisz, w ogóle się pomylił, bo załóżmy, że wyrzucili mnie właśnie albo budziłem się, albo się rozbiłem jakiegoś konia tu na łące, i obudziłem się na biegunie północnym, nie wiadomo dlaczego i czekam aż słońce zajdzie, a tu pyk nie zaszło, pomyłka. No i moje doświadczenie mnie wprowadziło w błąd. No ale na przykład wiedza pomaga, to jest dobra ilustracja. Jeżeli widzę, że jest zimno, jakoś tak szaro i coś jest nie tak, to myślę sobie, może jestem na biegunie północnym, może słońce gdzieś nie zajdzie, bo ja wiem jak działa, jak jest zbudowana ziemia i powiedzmy, że nie wierzę nawet płaską ziemię, tylko wierzę, że jest kulistą i tutaj według tego modelu słońce powinno nie zajść. No i nie zajść, idzie bo ziemia nie jest płaska niestety szkoda by było śmiesznie i ciekawie magiczniej by było bardziej dobra i tak na razie cały czas krążymy wokół tematu dowodzenia. Bo to jest naprawdę ważniejsze od samego tego, co my mamy poznajdywane. Jeżeli umiesz to zrozumieć, że dowodów na istnienie Jezusa nie ma i nie będzie i być nie może, bo w ogóle to łatwiej będzie do czegokolwiek dojść bo nie będziesz miał oczekiwań, że ci ktoś w programie w internecie zrobi listę i ty będziesz pewny już wszystkiego i nie będziesz musiał ryzykować. No będziesz musiał. Zawsze to jest ryzyko. To, że wierzysz w ustaloną historię, że był Juliusz C zadrze, prawda, to się wszystko działo wtedy i wtedy. To też jest efekt tego, że zostały jakieś materiały historyczne, co do co do autentyczności, których nie można być w sto procent pewnych. No nie da się być. Ani nie wiadomo, czy ktoś tam nie naciągał faktów, 10 historyk co pisał o tym, co siedziało z Juliuszem Cezarym. Poza tym on samo sobie pisał. Kupę historii wiemy z jego własnych pamiętników, które przecież mogę być totalnie ściemą. Mogły być? Nawet musiały. No pewnie, no przecież każdy pisze jakieś swoje perspektywy. Historycy, oczywiście, się wiedzą to wszystko, ale oni też są ludźmi. No i na nieszczęście ustaliło się w ludzkości, że zaprawdę uznaje się to, co po prostu wszyscy przegłosują. Czyli jak odpowiednia duża ilość ludzi stwierdzi, że nas to przekonuje, zaklepuje się, że to jego stado naprawdę. To jest oczywiście nonsens i prowadzi do niebezpiecznych zjawisk takich jak widzimy zresztą w czasach Covida na przykład, bo widzimy co się dzieje. Wystarczy z jakiegokolwiek powodu, ludzie razem zgodzą co do tego, że na przykład istniał Jezus albo że nie istniał Jezus i wszyscy będą powtarzać to samo, uniemożliwiając prawdziwe nauce dojście do głosu. Prawdziwa nauka istnieje po to, żeby umożliwić ukanie prawdy i uwolnić się od tego, że jesteśmy tylko ludźmi. No i w teorii to ta nauka powinna działać w praktyce prawie Nigień już jest pasuje no właśnie z różnych powodów ale nie o tym odcinku więc tak dowody na istnienie Jezusa no to weźmy sobie co nam zostało zewnętrznych źródeł o tym Jezusie, czy on istniał, czy nie istniał. Na dzień dobry mamy taką książkę niejakiego ta cyta, ta cyta, ta cyta, ta cyta, ta cyta. Tacy w swojej książce pod koniec życia co ją napisał daje wzmiankę w ogóle kiedy się to działo w roku plus minus sto naszej ery, już za mniejsza o szczególiki. Plus minus sto. Przypomnę chronologię, Jezus się urodził około jeden, około w roku 0, około, niech będzie, że około, bo nie wiemy znowu dokładnie. Umarł około roku trzydzieści trzy, także około. Ta książka, o której mowa została napisana w roku około sto. Także trochę po Ale na tyle blisko, że wiecie, to już nie było przekazy prababci, prababci, praprapraprapraprababci znaczy, tylko było jeszcze trochę świadków tych wydarzeń, a jak nie, to byli ludzie, którzy znali tych świadków i to osobiście, więc ogólnie było wszystko wieżę jeszcze dość. Co wiemy od Tacyta? No nic, napisał, że istniał taki jakiś Crystal, i 10 Christos ma swoich wyznawców był jakimś dziwnym, kimś tam bogiem lokalnym, inne takie rzeczy, to nie jest takie istotne. Chodziłby tutaj o ustalenie czy Jezus istniał, czy nie. Czy to jest przekonujące i czy to jest dowód, że Rzymian Danin znany i uznany ogólnie powszechnie demokratycznie historyk, którą można wierzyć, napisał rzekł a tych chrześcijan nie byli, którzy wierzyli w tego swojego Jezusa. Można przekonujące, raczej wątpliwości nikt nie ma i ciężko znaleźć tutaj coś do podważenia. Problem polega na tym, że to nie jest w ogóle dowód na istnienie Jezusa, tylko dowód na to, że istnieli chrześcijanie, którzy wierzyli w Jezusa. No i rozumiesz, bo 10 Tacyt nie pisał o Jezusie, przecież on go nie znał. On nie był wtedy świadkiem tych zdarzeń, które siedziały gdzieś tam tej Judei. On tylko widział skutki. Skutkiem było to, że była cała masa chrześcijan w roku około sto, którzy się pędzą stali po imperium rzymskim, które jeszcze wtedy było całkiem silne i dobrze zorganizowałem. No i zawracali ludziom głowę jakimiś nowymi kątami lepcjami, ci chrześcijanie, bydło hołota i ogólnie w takim tonie piszę też Rzymianiem, raczej ścisześcia nie byli mu wstrętni. Bo to była taka religia dla zupełnie ciemnych nawiedzonych foliarzy w tamtych czasach. Przynajmniej z punktu widzenia Rzymianie na to było raczej godne pogardy i też tam nie kryje 10 tacy specjalnie że zachwyconych chrześcijanami nie jest. No i tyle. Ale nie jest to w ogóle dowód na istnienie Jezusa w żadnym Żadnej definicji. To jest dowód na istnienie chrześcijan pierwszy. No co do tego chyba możemy być pewni, czy też ktoś ma się, że w ogóle chrześcijanie pierwsi istnieli, bo to już było trochę durne, no bo skąd by się wzięli dzisiaj, nie? Znaczy w ogóle co nie było Jezusa, i nie było chrześcijan też? No nie, no już głównie przesadzajmy. Drugi podobny, punkt drugi, drugi dowód. Źródło poza biblijne istnienia Jezusa, które się podaje, to jest list pleniusza młodszego. Pliniusz to urzędnik, urzędas, powiedzmy szczerze, że to negatywne jest raczej określenie. Urzęda rzymski wyższy dosyć, w liście do Cezara to już potem widać, że urzędnik wyższego szczebla. Liście do cesarza Cezara Trajana. Wspominał że istnieją gdzieś tam chrześcijanie, to się dzieje w tych samych gdzieś latach, czyli koło sto naszej ery. No i że istnieją ci chrześcijanie, modlą się do jakiegoś swojego wzrusach i śpiewałem mu piosenki. Wspomina o tym, bo nie jest to dla niego specjalnie ważne, jak i dla nikogo w Rzymie, że istnieją jacyś chrześcijanie, bo kogo to za przeproszeniem gówno obchodzi, że istnieją jacyś nieco. Nikogo. i z tego możemy się spodziewać, że materiału historycznego po chrześcijanach nie będzie. No bo pytań czego ma być? Weźcie się wczujcie w tamte czasy. Kto w całym wielkim imperium rzymskim mógł przypuszczać, że jakaś nawiedzona religijna koło ta biedna, niewykształcona z samego zadupia imperium rzymskiego, w ogóle z najdalszego kawałka, gdzie tam sami nawiedzeni jacyś Żydzi mieszkań, że oni kiedyś zrobią się aż tak wpływowi, popularni o Panu po prostu rozpadające się imperium. Do tego stopnia, że staną się sami imperium, że kościół wyrośnie z tego, który będzie rządził właśnie całą Europę, w którymś momencie to już chyba nawet światem, nawet można by tak powiedzieć pośrednio, ale był tak wpływowy. No nikt się nie mógł tego spodziewać, więc czemu ktoś miałby tym w ogóle pisać. Jakieś kroniki zostawiać albo dowody, żeby potem wszyscy wiedzieli, że tak, bo nikt się tym nie interesował. Bo takich nawiedzonych sek było od jasnego piernika. Przecież Rzym to była jedna wielka mieszanka, to nie była jednorodna struktura taka jakby Unia Europejska. Bardzo tolerancyjna na sprawy religijne. Z wyjątkiem chrześcijaństwa, które było z samej do budowy swojej nietolerancyjnej wobec innych religii. Większość tam do religii, które wchłonęło imperium rzymskie, ono było bardzo multikulti i bardzo takie dopuszczające wielość bóstw. Tylko Żydzi Wezjechaliśmy do lasu. Tylko Żydzi i ci chrześcijanie nie podpadali pod tą koncepcję religii, które tolerują inne religie. Oni tolerowali innych religii. Nikt doktryna głosiła, że jest jeden Bóg. A chrześcijanie jeszcze do tego, że jest jeden bóg i jeden mesjasz, którego trzeba wierzyć i zawężę to wszystko i to było bardzo nieprzyjemne, jakaś izolacja, nowe zwyczaje sprawdzają i od czasu do czasu były ośladowania tych chrześcijan, których ogólnie traktowano, jak mówię, raz z pogardą, na początku z wielką pogardą. Ja najpierw byli obojętni wszystkim, potem jak się namnożyło ich, to byli pogardzeni. Później zaczęto się ich bać, bo było ich coraz więcej, zrobili coraz bardziej wpływowi, a później oni przejęli, że co to często bywa w historii? To właśnie mniej więcej taka jest kolejność wydarzeń. A my mówimy początka, czyli to był rok sto, więc jeszcze byli na pograniczu ignorowania i bogate kardy. Tak było. A ja też mam do skrzyżowania i tutaj zrobię przerwę. Tu są takie pierwsze dwa dowody. i cała reszta tych dowodów jest raczej podobna. Także może miasto trzeci dowód z troszkę późniejszych czasów. To był tak zwany Talmud Babiloński. O nim powiem w skrócie. Talmud Babiloński to jest taki przekaz odłamu judaizmu. A nie, nie wiem, czy nawet nie głównego tego odłamów a któregoś tam odłamu, nie wiem. Nie sprawdzam tego, bo mnie to mało interesuje tak naprawdę. W każdym razie to jest ciut trudniejsze czasy, ale jest wzmianka w tym talmucie, że jest jakiś jeszu, no i jeszułaby było tą normalną wersją, to nie było jeszu, więc już właśnie pogardliwe określenie i tam jest wzmianka, że istniał takowy, wprowadzał zamieszanie za ogólnie byłby negatywną postacią i do tego był czarownikiem. To, że bardzo Jezus był nagle czarownikiem się okazuje, według jakiejś tam wersji judaizmu, stalmudu. i to źródło nam zostało dzisiaj, jest przedstawiany jako dowód, że jest istniał, bo jest o nim wzmianka, że był i że był czarownikiem. Podobno nie jest dowód, że był czarownikiem, bo tak napisał Talmud Babiloński, ale że istniał już jest dowód. Powiedzmy, że sobie każdy musi ustalić, czego to przekonuje, czego to nie przekonuje. To są dosyć wczesne wszystko dokumenty. No i co nam z tych trzech dokumentów wynika? i co teraz? Przekonaliście się, że jest z uzyskiem czy nie? Bo ja nie. No w ogóle. Dobra, że istnieli chrześcijanie cały czas. Wszystkie tego typu dokumenty udowadniają tylko jedno, że istnieli chrześcijanie. i pytanie jest, skąd się wzięli chrześcijanie? Jeżeli cokolwiek, jeżeli w ogóle brakuje jako dowód, to dowód na to, że istnieje chrześcijanie można zaakceptować. Czyli w roku powiedzmy sto świat zewnętrzny zaakceptował absolutnie, że istnieje masa ludzi, którzy wierzą, że Jezus był postacią historyczną, umarł i podobno zmartwychwstał, co już właśnie mało ludzi cytuję o tym zmartwychwstanie, bo też była taka bajka kosmiczna, że ja rozumiem, że się żebym ja nie wstydził pisać głupoty co zarobi. Ci ludzie, że miałem się uważali za wykształconych takich, no tak jak dzisiaj trochę, że wiecie, takich racjonalnie myślących, cywilizowanych i oni nie wypisywali takich głupot do siebie, gdyż na pewno nie wyszły urzędnicy, ani historycy. Więc oczywiście, że nie będzie żadnych wzmianek o Jezusie jego cuda już na pewno nie oznaczał w stanie w takich źródłach. Więc w jakich źródłach innych? No właśnie w żadnych, dlatego że na początku chrześcijaństwa było do niego wszyscy byli wrogo nastawieni. i ponieważ ponieważ byli w drogo nastawieni, to jeżeli w ogóle cokolwiek pisali, to było zawsze z pogardą, i zawsze marginalizowane było do chrześcijaństwa. i cała historia tego Jezusa. Poza tym ona jest dosyć żenująca, więc nie za bardzo miał kto do kogo o tym pisać. Pisali o Jezusie i mówili i tu jest właśnie mankament historii, tylko zainteresowani. Ci, którzy w Niego czyli właściwie. Ci, którzy na których on jakieś wrażenie zrobił, albo inni chrześcijanie zrobili, ci, którzy wierzy byli. Ale z kolei problem mamy wtedy, że jak mamy zaakceptować ich świadectwo tego, że coś wiedzą o tym Jezusie, skoro oni są zaangażowani w sprawę. Im zależy na tym, żeby próbować to swoje historie, więc znowu nie są tak bardzo wiarygodni, bo to nie są bez stronie w Piastowie. Tu mamy też problem taki, że materiałów historycznych dowodów od rzetelnych świadków bez w ogóle nie ma i nie może być. Dlatego, że nie istnieją bezstronni świadkowie. Przy takich tego typu wydarzeniach Jezus jest tak kontrowersyjny i w swoich czasach był kontrowersyjny i do dzisiaj jest dalej, że nie ma szans być obojętnym wobec niego. Bo żeby uwierzyć w całą tą jego historię, to trzeba się nieźle naprężyć. To nie jest tak, że to tak się ubrało i masz coś tam spoko. No bo to się nie dzieje. To nie jest coś, co możemy sobie przetestować. Codziennie. Nie ma, że co drugi dzień nam ktoś umiera, a co czwarty z martwych staje, a w ogóle co piąty robić cuda jakieś, które nikt nie ma wątpliwości, że faktycznie były, bo przecież wierzymy na słowo. No i jest to ciężka koncepcja w dodatku cały 10 Jezus wywracał cały porządek społeczny i polityczny do góry nogami. Po prostu wszystko. Jeżeli ktoś autentycznie był jego uczniem i wierzył, to co mówi, to przecież no nie było szans, żeby nie powywracało mu to czegoś w życiu. Zresztą nawet w dzisiejszych czasach widzicie, że nawet kościoły, jak pokazałem na początku, szczycą się pisać, że wierzą w Boga. Dziś, kiedy to jest zupełnie tolerowane, bo boją się wyjść na jakiejś oszołomów nawiedzonych. No to sobie wtedy pomyślcie. To się tak wydaje, że wszyscy w tamtych czasach byli jacyś lekko pieprzy, ci wierzyli w magię i na dziwactwa. Ale to nie do końca jest tak. Raz, że ci co wierzyli w magiczne jakieś takie sprawy, w religijni ludzie i fanatycy oni już wierzyli w swoje własne religie. A taki nawiedzony fanatyk to nie jest tak, że jak mu dasz nową fana koncepcję, to on od razu rzuca swoją i leci wierzyć w następnego Jezusa. Nie działa to tak, więc tacy byli oczywiście wrogo nie byli bezstronni, więc od nich nie możemy mieć żadnych dowodów. To może co Rzymianie? A gdzie? Wyższej urzędnicy rzymscy oni byli bardzo racjonalnymi, cynicznymi ludźmi zwykle. i oni w ogóle w takie magiczne duperele nie wierzyli i je traktowali instrument totalnie. Zresztą tak jak to w większości czasów jest. Im wyżej kto wykształcony bogatszy, tym bardziej ma w dupie te wszystkie historie, nie ginie, nie? Raczej. To jest rzadkość, że ktoś jakoś rozsądnie i do tego podchodzi, aby w ogóle to akceptuję. No to kto zostaje może nie wiem jakiś pleb rzymski no ale to pleb rzymski to są też nawiedzeni fanatycy mierzą te swoje Ateny Zeusa i inne historie. Albo znowu mają gdzieś to wszystko. Po prostu nie za bardzo jest kogo znaleźć od kogo można się spodziewać dowodów historycznych się zastanawiam czego się spodziewają co szukałem dowodu, że co my znajdziecie, że nie wiem, jakiś super wielki świadek, któremu wszyscy wierzą, nagle się objawi, ja jestem całkowicie bezstronny, wyryłem tu w kamieniu nagranie wideo z tego, jak Jezus umarł i zmartwychwstał. Zobaczcie tutaj, możecie sprawdzić dowód. Nagranie kamery kamerę albo nie. Macie tu jeszcze płytę CD. Wynalazłem ją dwa tysiąc e lat temu. Przewidziałem że kiedyś odtwarzacze wymyślą i że bardzo macie do tego, że ktoś pójdzie? No bo nie wiem czego się można spodziewać tutaj. Jako dowodu na istnienie Jezusa. Mamy tu jeszcze całą kategorię dowodów tak zwanych, no nie są to dowody, ale argumentów, które ja bym określił jako dowody nie wprost. 1 polegają na tym, że trochę 1 są jakby na odwrótkę. Chodzi o to, że wyobrażamy sobie tę sytuację realnie, że załóżmy, że istniał Jezus, a albo odwrotnie. Załóżmy, że nie istniał. Załóżmy, że to jest jakieś oszustwo w tym, że chrześcijanie byli, to już możemy ustalić, ale może wierzyli, z jakichś dziwnych powodów coś, co w ogóle nie miało miejsca. Oni tam wierzyli z tego Jezusa, tylko nigdy nie było. Jakim cudem? Nie wiadomo, Ale załóżmy, co wtedy, czego powinniśmy się spodziewać? Na tym polega 10 dowód? No jest nam takie trochę umysłowe, ale jest to dobry dowód. Używa się w matematyce dowodów nie wprost. Właśnie na tej samej zasadzie logika tutaj jest bardzo dobrym sprzymierzeńcem i przekonuje, że można tak dowodzić. No czyli dobra. Załóżmy, że nie było Jezusa, co powinno mieć miejsce? Na świecie, co powinniśmy widzieć w materiałach, które się znalazły zapisane z tamtych czasów, Rzeczywiście powinniśmy znaleźć argumenty przeciwko chrześcijaństwa, które demaskują całe oszustwo. Jeżeli Jezusa nie było i to, że kogoś nie ma, nie żył nigdy, a miał umrzeć przez trzydzieści lat, a w ogóle go nie było, no to można się spodziewać, że ktoś się zorientuje, jeżeli ma interes w tym, żeby się zorientować. Pytanie, czy był ktoś, kto miał interes? Oczywiście, wszyscy. Żydzi, przede wszystkim mieli największy interes z tym, żeby zdemaskować oszustwo chrześcijan, jeżeli by Jezusa nie było. Czy można to jest chyba oczywiste. Zgoda tu panuje, nie? To nie można się spodziewać, że Żydzi, którzy prześladowali totalnie tą sekcję pierwszych chrześcijan. Tępi na każdym kroku nie wykorzystaliby każdej okazji, żeby z desek kryzys dyskredytować tego całego Jezusa na dzień dobry. Gdyby oni mogli udowodnić wykazać, wtedy współczasem ludziom, że Lusa nigdy nie było, że on w ogóle nie istniał. Potrzeby tego nie zrobili. Oczywiście wyzrobili. No i teraz popatrzmy na fakty. Czy to zrobili? Nie, nikt tego nie zrobił. Bo to sama historia z Rzymianami, ta sama historia jest ze wszystkimi, do których chrześcijaństwo było jak ją z konkurencją albo czymś niebezpiecznym, albo czymś w ogóle czymś co trzeba usunąć. Nikt absolutnie nie ma żadnej tych dokumentów, których powinniśmy się spodziewać, że będą, a ich nie ma, no nie ma, panie, w których by byłaś lat jakiejś demoskacji, demaskowania spisku pod tytułem Jezusa tak naprawdę nigdy nie było. To było tak widocznie oczywiste dla wszystkich, że Jezus istniał przez pierwszy na pewno lata, że na pewno nie ruszą do głowy wpisać taki głupot. Więc z milczenia można też wyciągać wnioski. To jest jeden z bardziej komujących dowodów na to, że Jezus istniał. Oczywiście to nie jest dowód, jak mówię, to jest znowu rozumowanie nie wprost, ale jest przekonujące na maksa, bo po prostu założenie, że Jezus nie istniał prowadzi nas do ewidentnej sprzeczności, bo powinien mieć materiał dowodowy który jest inny niż 10 który mamy. Materiał dowodowy który mamy czyli te przekazy pisemne pokazują, że chrześcijaństwo było albo ignorowane, bo było pogardzane, ale ludzie pisali, że 10 Jezus istniał. Nazywając go tam, że był taki siaki i owaki, a ci jego wyznawcy jeszcze gorsi, ale nie był było nigdzie mowy o tym, że to wszystko jest oszustwo, Jezusa nigdy nie było. Nikt nie wpadł na 10 pomysł, żeby tak napisać. Widocznie jednak tak był. No więc to jest chyba najbardziej przekonująca sprawa z tych wszystkich. Ale jak mówiłem na początku do ceny każdego. Mi się to klei i to przekonuje. 10 argument jest ważniejszy niż to, co w załtace pryniósł, ale jeszcze jest jeden tego typu argument. Bardzo podobny. Też przekonują argument. Numer dwa. Tak samo to już jest bardziej wprost. Argument kolejny, który się wydaje, jest taki, że istnieli pierwsi chrześcijanie. Do tego nie ma wątpliwości chyba nikt. Mnie wiem, ja już teraz nie powinienem tak mówić bo ja żyję w czasach w których wątpliwości są czy ziemia jest kulą czy jest płasko i wspiera się na grzbietach słoni, czy tam nie wiem co się z nią dzieje. Teraz się wiara jakaś magiczna formułuje nowa, która twierdzi, że jest nauką, żeby było śmieszniej. Więc, no nie, już nie wiem, co jest oczywiste, a co nie. Nie będę niczego zakładał. W tym odcinku jak mówiłem jest świadectwo historyczne, ogromne, że chrześcijanie istnieli. Tak, chrześcijanie, tak. Ale czy Jezus? No to nie. Więc jeżeli zgodzimy się, że chrześcijanie istnieli, to pozostaje do wyjaśnienia, no jest to dowód nie wprost. Zakładając, że chrześcijanie istnieje, mieli pierwsi. Pamiętajmy też jacy to byli ludzie. To byli ludzie, którzy bardzo mocno wierzyli w te swoje rzeczy. Ich przecież rąbali na kawał przez całe lata, a oni się nie wycofywali z tej swojej wiary wirusa. Więc pytanie z jakim cudem przekonałoby ich coś, co by było oparte na tak jaskrawym kłamaniu, jak to, że w ogóle nie istniał żaden Jezus. No bardzo bym chciała by to być, no bo wiecie, tak po latach czy coś, to to w Jezusa się traktuje jako legendę, ale czemu miałby ktoś powiedzmy w roku czterdzieści naszej ery albo pięćdziesiąt zostawać chrześcijaninem, wierząc w historię, że istniał gdzieś jeden taki jeszuła, dziesięć lat temu zaledwie czy dwadzieścia, który umarł z Marcek stał i teraz jest w ogóle i robi cuda. Trzecie stoły było absurdalne, jeżeli było to tak? Tak blisko bym się oddziały te wydarzenia w historii dwadzieścia lat temu to nie jest tak daleko. Zaraz bym musiał pytać, kto go znał? Kto go widział? Kto to w ogóle czy to jest prawdziwa historia. Żeby uwierzyć w coś, co grozi śmiercią, twoją rodziny, z niesławieniem w ogóle że zostaniesz pogardzany itd. Pamiętajcie, że to nie było łatwo być szczęśliwym na początku. W ogóle. To była masa gra. Musiał być jakiś przekonujący argument. No musiał. No to nie ma szans, że to jakaś hipnoza czy coś. To nie zabawa wtedy. Dzisiaj jest zabawa, wtedy to nie było śmieszne. To w ogóle nie jest śmieszne. O, we się skręca. Więc pytanie, co mogło przechodzić mogło przekonać to, że tu jest bardzo ładnie. To miejscowość nazywa Biury, wie! O! Bie*ni! Bie*ni! Bie*ni! Bie*ni! Nie wiem jak to się czyta, bo to jest po francusku. Ja tego języka nie taje. Wiem, że to znaczy piękne miejsce. To jest bardzo piękne miejsce oprócz tego, że tu konie robią kupę jak bardzo, ale miejsce jest piękne i to jest dobry moment, żeby zrobić przerwę i powiedzieć, bo to się w tym czasie zastanów, jak to możliwe, chrześcijanie w ogóle istnieli na początku, jeżeli Jezus nie żył. Co mogłeś przekonać? Gdyby to było tak masakrycznym oszustwem, taką masę ludzi co prawda prostych, ale ryzykując jak własnym życiem, co byłoby tak przekonujące, że zrobiło on taką karierę to całe chrześcijaństwo na samym początku. No bo realnie patrzmy na to, nie? To nie była bajka ci ludzie naprawdę umierali. To nie jest historyjka umieraniu ludzi. No bo po nasakra na chrześcijanach zostało jeszcze więcej tych dowodów. Te wszystkie katakumby, gdzie się ukrywali, to już jest archeologia, tu już mamy jakieś dowody, na istnienie pierwszych chrześcijan dowodów jest masa. Zresztą 10 wspominany chyba Priniusz chyba. Nie, nie przyniósł. Tacyt pisał o tym, co robił neront. Cesarz, który spalił Rzym i zwalił na chrześcijan. Tam jest wzmianka o tym wszystkim. i oczywiście nie była to informacja powszechna, więc ci co wiedzieli, to wiedzieli, że Neron spalił Rzym i rozwalił chrześcijan. To, że istnieli, więc nie ma żadnej wątpliwości w chrześcijanie. Ale dlaczego? Oni by istnieli, gdyby to nie była władza. Powiedzmy, że pierwsi apostołowie zrobili sobie żart bardzo śmieszny, za który wszyscy poumierali w męczarniach i w torturach. No ja nie wiem co to taki prank, czy coś na YouTube dzisiaj tak robi, że idzie się zabić, bo to takie śmieszne. No nie za bardzo widziałem to więc nie wiem czemu wtedy by tak mieli robić ale możemy mieli interes pewnie za bardzo bo oni nie zostali całymi milionerami jak śmiesjonarze, amerykańscy, tylko wręcz przeciwnie. Wida Panie, głównie to była biedota, że tutaj nic się nie klei w tej koncepcji, że było to oszustwo i problemem największym są ci chrześcijanie, jak wytłumaczyć ich, ich sam gdy istnienia w tych pierwszych latach chrześcijaństwa przy takim nacisku przeciwników jest przekonujący dowodem, że coś musiało w tym być realnego przynajmniej z perspektywy tych ludzi. Co więc było co by nie było, musiało mieć swoje korzenie i tym korzeniem musiał być fakt, że przede wszystkim 10 Jezus musiał istnieć. Bo bez tego nic innego nie byłoby przekonujące. To po prostu Gdyby istniał Jezus to choćby nie wiem co wymyślać jak nie sprzedawać tej religii nowym wyznawcą i jakby tego nikt nie podłapa. Bo jak mówię, było z każdej strony pełno przeciwników, którzy natychmiast by się zjawili i powiedzieli to jest konkretna ściema pokażcie mi gdzie był 10 Jezus nikt go nie zna nie ma ani jednego wiatka. No i każdemu rura mięknie wtedy i mówi nie dobra, to może ja jednak nie będę wierzył. Coś za dużo ludzi zgłasza wątpliwości, a ja nie będę się dał zabijać, za wiarę w kogoś, kogo w ogóle nie było. No Ale jedna z musiał być tak, że nikt nie zgłaszał takich wątpliwości. Wtedy co do istnienia Jezusa, dowodem na to jest to, że było tylu pierwszych chrześcijan i znosili takie przeciwności i dalej w swoje wierze. To jest argument trochę nie wprost i pośredni. i znowu do oceny trzecie przekonuje się, to nie przekonuje. Większość ludzi dzisiaj już to przekonuje. Ale internet nie wnosi rozsądku i pojawiają się fale nowych wątpliwości, to może i dobrze, bo właściwie skoro nauka przestała być nauką to chociaż głupi internet ją zastąpił bo motorem nauki jest sceptyczny zmieczny. Poddawanie wszystkiego, wątpliwość zawsze. Podsumowując sprawę, bo wiatr wieje. Wiatr wieje krowy się pasom, a ja podsumowuje sprawę. Podsumowując, ta lista takich drobniutkich dowodów to tu, to tam dowodzi, tu ktoś coś napisał, tutaj jakiś tam wykopali, notniczek, tutaj coś tam wyryte w kamień. To są nieważne rzeczy, bo istnieją trzy zasadnicze dowody przekonujące najbardziej. i chodzi o to, że jeżeli 1 nie przekonują to wszystko inne jest o kant zadu rozbić. O kant krowy rozbić i konia. Bo te trzy są gigantyczne w rozmiarach. Jeżeli chodzi o siłę przekonywania. Pierwszy dowód to jest to, co mówiłem, dowód przeciw chrześcijaństwa ich milczenie. Milczenie owiec, czyli milczenie Żydów, milczenie żymian. Milczenie wszystkich, którzy mieli powód, bardzo dobry powód i ważny żeby. Po prostu wykredytować to całe chrześcijaństwo i wykazać, że żaden Jezus nie istniał, a tego nie zrobi ich milczenie, jest dowodem dość małym, ale jest przekonujący. Drugi dowód zasadniczy to jest świadectwo pierwszych sześcian z zagrobu. Fakt, że istnieli, fakt, że poumierali za to, w co wierzyli, to samo dotyczy wszystkich apostołów. Część z tych legend, podań, bo to już ciężko uznać, że wszystkiemu można ufać i wierzyć dokładnie temu co zostało? O, dzień dobry, fajnie koniu? O, je, koni, je, nie przejdzie pan konia, zostaw pan konia. To i se chodzi, jak chce. No, więc świadectwo tych ludzi, tych pierwszych apostołów, nawet biorąc pod uwagę wagę. No i też życzę Wam biorąc pod uwagę, że te historie są czasem upiększone, takie siakie, niektóre w ogóle niewiarygodne. Materiałów jest taka masa, że nie da się po prostu wszystko w zakresie, bo jest wszystko totalna ściema, bo to nie da się. No nie da się, nie do zrobienia za dużo tego jest. i świat o tych ludzi ich życia i śmierci pokazuje, że jest gdzieś fundament tego wszystkiego i absolutnie oni byli przekonani, że Jezus istniał. Oni byli przekonani nie tylko, że istniał, ale że był tym za kogo się podawał, bo stawiali na szali całe swoje życie, życie swoich rodzin, życie wieczne w ogóle całe. Więc to mu się w to wierzyć, musieli absolutnie wierzyć. Sprowadza się to więc wszystko do pytania. Czy my im wierzymy? i to jest numer jeden, najbardziej przekonujący dowód. i właśnie jedyny jaki jest. Sprowadzenie wszystkiego do pytania: Czy ty wierzysz tym ludziom? Tym którzy napisali Biblię z tym, z nowe testamen, te wszystkie kawałki, tym, którzy tak zwanym ojcom kości którzy tam później pisali o Jezusie już, jak już 10 kościół trochę istniał, bo ich też jest dosyć dużo już. Czy im czy wierzysz w tym wszystkim, co dali się pozabijać za to, że wierzyli, że Jezus istniał i żeby był tym, za kogo się podawał. Wierzysz im, czy nie wierzysz? No już twoja sprawa. Musisz sobie to jakoś go poukładać tak czy inaczej. Jeżeli powiesz, że to wszystko nie prawda, no to wyjaśnij sam w sobie, bo mi to po co, ale wyjaśni sam sobie, dlaczego? Czy wszyscy ludzie od najprostszych i najgorszych do naprawdę poważanych, bogatych i pływowych. Bo mało. Zawsze ale byli. Czemu tak mocno w to wierzyli, jak to w ogóle jest możliwe? No i proszę państwa, lasek nam się jawił. Trzeci dowód, znów na bardziej fundamentalny, to są relacje, materiały wypisane albo świadków tych wydarzeń, albo ludzi, którzy znali dobrze świadków tych wydarzeń które mamy dzisiaj w książce pod nazwą Biblia. To są cztery relacje. Trzy z nich pochodzą ze wspólnego źródła. Zdecydowałem a nie. Widać jak się czyta. A jedna jest zupełnie niezależna relacja. Te relacje nazywa się Ewangeliami. Możecie sobie je dzisiaj poczytać. Dwa z nich są absolutnie fantastycznymi materiałami. Źródłowymi, którym no ja nie widzę powodu, żeby nie wierzyć, bo to mam tu na myśli ewangelię Łukasza tak zwaną i według Ewangelii Jana. Pierwsze trzeba Łukasza, tak naprawdę tam trzecia w kolejności, ale ważne, która Ewangelia Łukasza jest wpisana była napisana przez kogoś kto był no właściwie historykiem. No nie był historykiem, ale on pisze jak kronikarz. Jego podejdę do pisania jest podejściem właśnie kronikarza i on pisze to z powodu, który sam podaje w tej relacji piszę tutaj jakiegoś tam Feliksa, czy kogo tam zapomniałem tego imienia, żeby wiedział jak to było, bo ewidentnie dość się już znał tą historię z przekazów ustnych, no to logiczne musiały krążyć takie przekazy, ale Łukasz postanowił coś zostawić na papierze, żeby właśnie zostało na przyszłość. Dlatego, że za życia tych świadków nie było konieczności, po prostu lepiej było z kimś pogadać i powiedzieć mu, bo i tak wszystko się opiera na relacji świadków, na tym, czy wierzysz tym ludziom, co nie wierzysz. i tak samo tutaj. Różnica jest tylko taka, że Łukasz to po prostu wziął i spisał. i bardzo dobrze to właściwie zrobił. Wziął sobie do pomocy każdego kogo tam złapał i znał już ewidentnie jakieś coś spisane i ktoś inny musiał to już gdzieś spisać i Łukasz po prostu skopiował dużo jego kawałków dodał co tam sam pamiętał dodał to co powiedzieli i mamy Ewangelię Łukasza. Jako bardzo dobry materiał był tytułowy. Właściwie on jak sobie podejść do tego zupełnie czysto nauka powiedzmy w skrócie, to 10 zapis się trzyma kupy naprawdę. W dniuchodzimy treść. Chodzi mi o to, jak był zapisany, jak to się ma to do historii, czy to ma sens. Ta historia, którą mu opowiada jak powstała Ewangelia to ono to tak musiało wyglądać. Po prostu nie ma innego wyjścia i nic nie wygląda na to, że coś tutaj poszło inaczej. Tak naprawdę to jest jakaś historia zupełnie oszukana, wymyślona czy coś. Nie, ona naprawdę wygląda tak, powiedziałem, że była napisana, jak se czytasz, to zauważysz, że to ma sens. Znowu to kwestia oceny. Sam sobie musisz ocenić czy to tak ci się wydaje też czy się nie wydaje więc żeby ocenić to też fajne nie by było zbadać, więc tak wypada ja zachęcam, żeby wziąć to przeczytać po prostu i zobaczyć, czy Ci się kupy trzyma. A i to jest 10 styl jego, taki właśnie kronikarski bardzo nam pomaga, bo łukasz się właśnie pisać jako relacje, więc nie ma tam jakiejś tam teologii, teologii za dużo. Tam są fakty. To jest prosto po kolei napisane jak to było co było, co się działo, bez szczególnych tam opisów. Teraz Ewangelia Jana, z kolei ona to tu ma minus, bo Jan to jest życie. 10 co tam pisał na początku, było słowo, a słowo było ubogie i u Boga było słowo i było światłością ludzi takie dla mnie, no to w ogóle nie jest kronika, tylko to jest bycie lekko już nawiedzony, jakby tutaj, jak bardzo lubię Jana, ale trzeba powiedzieć, że on był już w troszeczkę mistycznie, jakoś coś tam jechał. Nie jest to taki mistycyzm, ale jest to bardzo dużo porówna, Jest to takie jego widzenie świata. Dużo o miłości, o tej miłości, o świetle, o takich tam 10. Bolizmu dużo. No i nie znaczy to, że to jest coś nie tak z tym tekstem albo że nie można wierzyć komuś to w wydarzeniach widzi jakieś głębsze dno i przy okazji próbuję po powiedzieć jakie znaczenia mają te wydarzenia, bo on tam robi. Ani, że ma swoją perspektywę na to patrzenia w ogóle na świat, że ma priorytety jakie tu miłość dla niego ważny, a 10 aspekt jest ważny. No to ma! Czy to znaczy, że relacja jest mi prawdziwa? Nie, właśnie przeciwnie. To znaczy, że zakładając, że on był, no naprawdę był tym zakoło się podobał, to właściwie jest jeszcze cenniejsza, bo im więcej perspektyw mamy, które te same wydarzenia opisują, a zobaczcie tutaj mamy z czterech różnych perspektyw, bo cztery te gier są, to tym więcej możemy na łapać faktów przez porównywanie. Więc bardzo fajnie, że tak wyszło, bo jest co porównywać. No, więc bardzo dobrze. No i jakie 10 największy plus tej Ewangelia, że on był świadkiem bezpośredni. Gość był w samym środku, wydaje zdarzeń. Tak totalnie w samym środku. On był dosłownie pod tym krzyżem, na którym Jezus umarł. Jan mija świadomość wagi tego co pisze i rozumiał jak ważne jest w tej całym chrześcijaństwie to żeby wierzyć świadkom wiarygodność świadków. Na samym końcu tej Ewangelii mówi, że to jest 10, to pisze też słowa, to jest właśnie 10 uczeń. 10, co był przy Jezusie, 10, co był pod tym krzyżem. To ja jest system i ja świadczę, mając świadomość ewidentnie, no po to to napisał, że miał świadomość, że To jest ważne, żeby wierzyć ludziom, że 10 sposób właściwie to jest kluczowe, żeby w ogóle zostać chrześcijaninem, że musisz komuś uwierzyć na słowo jednak gdzieś tam na słowo no wspierane jakimiś tam materiałami czy rozumem, czy czymś, ale generalnie nie ucieknie się od tego. i Jan to wiedział, napisał, więc na koniec też, że ja to mówię. Potwierdzam, że to prawda. Uwierzcie mi, że mówię prawdę, ja tam byłem. To jest bardzo mocna relacja. Jest też bardzo ryzykowne, gdyby cokolwiek było nieprawdziwego w takiej relacji, pisanej, to to jest super łatwe do dyskredytacji. Bo cepież ci ludzie, ci pierwsi uczniowie Jan, Łukasz i tam cała ta gromadka. Oni się w ogóle nie próbowali Jana można było znaleźć i sprawdzić i zdyskredytować publicznie, bardzo łatwo. Jeżeli raz już coś napiszesz, no to już jest napisane. Jeżeli wszyscy wiedzą jesteś autorem, to przecież przy każdej próbie naciągania faktów w ściemie czy coś natychmiast to wyjdzie. Podstawiasz się przeciwnikom jak tylko się da. Się tak postawił, mimo to milczenie znowu przeciwników tutaj dochodzi do głosu jako argument zostało wszystko. Nie ma jakiejś krytyki z tamtych czasów, krytyki tych ewangelii, że 1 mu o czymś, co się w ogóle nie działo. Nie, w ogóle wszyscy się zgadzają, że te rzeczy się działy. Nawet najwięksi krytycy oni tylko inaczej to wszystko rozumieją. Ostatecznie najbardziej przekonającymi trzema dowodami to osoby to jest świadectwo przeciwników, świadectwo ludzi, którzy z Jezusem żyli albo o nim wiedzieli, albo od innych ludzi, albo sami. i świadectwo tych, co spisali te cztery ewangelie i resztę Biblii Nowego Testamentu. To są te trzy źródła. 1 się wszystkie niestety do tego samego, że trzeba będzie uwierzyć komuś w sensie się jakiemuś człowiekowi i to nas wprowadzi do dylematu, bo tak naprawdę to by każdy pewnie chciał żeby nie musieć nikomu wierzyć, żeby dać się wykonać, że Bóg istnieje i że Jezus żył, jakoś tak niezależnie od ludzi. Na mój osobisty rachunek żeby to było, a nie żeby ktoś mi coś mówił. Ja znowu nie wiem czy ja mu mogę wierzyć, czy mu nie mogę wierzyć, żeby to było jakieś tam wykopali, żeby to była jakaś tam nauka, żeby to było jakieś już nawet objawienie z góry, że zstąpił anioł. No ale to jest 10 sam problem, bo znowu musiał uwierzyć, że to od mnie nie okłamuje. Więc musiałby sam Bóg osobiście przyjść i mnie przekonać najlepiej. No, mogę że ja nie wiem, czy to jest całkowicie nierealne, ale w moim przypadku nie wystąpiło i co im pewnie nie wystąpi i ostatecznie zostajemy z tym dylematem, że komuś trzeba będzie ufać. Zaufaj że wierzyć we wszystko, co mówi, bo w ogóle nie o to chodzi, ale zaufać, że nie chce cię okłamać, oszukać, że nie ma przy tym swojego interesu, że sam nie jest oszukany i nawet niechcący o częsty problem. No i jak to zrobić? Nie jeżeli chcesz mieć podstawy wierzenia realne, a jednocześnie nie dać się gdzieś tam będzie jakimś pionkiem czy im w jego grze. Jak to zrobić? No nie widzę jak. Wychodzi na to, że trzeba będzie komuś zaufać i uwierzyć na słowo w jego przekaz, bo co byś myślił, to dojdzie do tego samego. Zawsze, że gdzieś ktoś zostawił coś za pisanego, jakiś przekaz, jakieś słowo, jakiś myśl tam gdzieś tam w historii. Nawet jak jest wyryte w kamieniu, to ktoś na tym kamieniu coś na wyrył i napisał i nie unikniemy tego, że materiał, który mamy, żeby ocenić, czy jest zwistniał, czy nie, i czy w ogóle był tym, z jakiego się podobał, to jest ważniejsze, ale w ogóle czy istniał? Będzie zależało od tego, Twoje i moje przekonanie o tym będzie zależało od faktu, czy mam zaufanie do czyjegoś przekazu, czy nie ma. Co ciekawe, najbardziej jedną z dziwniejszych rzeczy w tym wszystkim jest to, że dużo łatwiej jest zaufać przeciwnikom, niż tym, którzy chcą nas przekonać. To inaczej mówiąc, ja łatwiej bym uwierzył, że Jezus istnieje, gdybym usłyszał szatan na mówiącego o tym, że go nienawidzi, niż gdybym usłyszał pastora w kościele, którego kocha. No, wiem, że tak mówię brzmi, ale to tak jest. Dalej zostaje 10 dylemat i zostawię Cię z tym dylematem, bo ja nie znam na niego sposobu. Po prostu chciałbym, żeby się nie było tej konieczności mierzenia komukolwiek, żeby element ludzki z tego odsiać, żeby to było między ja i Bóg, żeby mnie przekonała matematyka i konstelacje, gwiazdy, obliczenia i co tam wykopaliska może i najlepiej zbadane osobiście, żebym znowu nie musiał wierzyć na słowo, że ktoś czegoś nie podłożył, czy co? Że zdjęcia nie są sfotografowane. No taka jest sprawa z tym. Ja mam taki może nie kompromis, ale wyjść sytuacji na swój użytek mam takich. Jednym wierzę, drugim nie wierzę. Jak to rozróżnić? To ja rozróżniam sobie, bardzo łatwo. Patrzę w kim, kto jest. Patrzę co zrobił w to, jak żył, jak żyje dalej. i to jest dla mnie ważne. No wiem też subiektywne, ale ostatecznie moje decyzje i tak będą subiektywne. To ja podejmuję decyzje, czy wiesz, że Jezus istniał, czy nie wierzę, ona jest subiektywna, bo jest moja, to jest żaden niczym interes, co ja wierzę. Oczywiście więc mogę też sobie pewnie oceniać komu wierzę, komu nie wierzę. Ja na własny użytek staram się oceniać tak, żeby nie wybierać tych ludzi, co mówią to, co mi się podoba, tylko doceniam tych ludzi, którzy ja widzę, że mówią prawdę. Madr jak mi się nie podoba, bo ja chcę wiedzieć jak było naprawdę, a nie czuć się dobrze, ale to ja, więc możesz sobie po swojemu oczywiście. i na przykład ja wierzę Mateuszowi, Markowi, Łukaszowi, Janowi wierzę, ja lubię tych gości, ja im wierzę. Coś tam o niej wiem historycznie, ale wiem co napisali. Ja im wierzę. Ja wierzę Gregowi Kelwi, który pierwszy był Amerykanin kompletnie z dupy przyleciał sobie punkt świata i opowiedział mi o sobie, o swoim życiu i mogę przyjść do niego do domu i był po prostu człowiekiem i opowiedział o tym co on wierzy i dlaczego i dał mi Biblię w prezencie przy okazji i robił to tak, że ja uwierzyłem, żejąc uczciwym człowiekiem, to mnie przekonało. Eee komu wierzę? Sobie wierzę. Dopiero stopnia, niby wszystko, bo wiem, że mam tendencję, jak każdy do nieprawidłowego widzenia świata, do skręcania rzeczy takich spraw ale wierzę sobie generalnie jak już coś raz postanowiłem to to to robię jak już nie pamiętam dlaczego, bo wierzę sobie, że miałem powody. Ale to mi się nie przydaje na dużo. Komu nie wierzę na przykład? No nie wierzę żadnemu pastorowi na dzień dobry mu nie wierzę bo on ma od razu na dzień dobry interes w tym żeby mi ściemniać rzecz. Tu mu nie wierzę. Nie wierzę żadnemu Kościołowi. No może, no nie wierzę, jako instytucji to nie wierzę, ale jako grupy ludzi też sprzedaży nie wierzę. Teraz jest łatwo odróżnić. Chodzę kościoła i mówię tak: co robiliście jak był covid? A nie mówią: ło, no to byśmy bezpieczni zamknęliśmy się na cztery spusty wszyscy jak już nawet byli razem to wszyscy z maseczkami dostali dwa metry od siebie nikt nie śpiewał nikt nie tańców nikt nie oddychał Nikt się nie przytula, nikt się nie uśmiechał. Tak wróćmy do widzenia. Nie wierzę. Nie wierzę. Kompletnie na przykład o co przy policji wierzę? Okej? Nie wiem, ja znam z tych ale to mnie oni o Jezusie nie opowiadają więc mówię różnie możesz wierzyć mi na słowo albo poznać mnie na przykład że ci tutaj uczciwie mówię nie mam interesu żalu jednego, w tym, co ty wierzysz, to czy nie wierzysz, żeby mnie z nimi zupełnie wszystko jedno właściwie. A nawet jakby mi nie było 10 czas bym był uczciwy bo taki jestem i już musisz sobie sam to ocenić ale tak jak mówię nie da się tego uniknąć i to jest nasz problem ludzi na tej ziemi, że zawsze to zostanie subiektywne. Smutny wniosek seks tego odcinka. Przecież smutno zakończyłem, nie? Jeszcze chciałem ogłoszenie zrobić. Zapomniałem będzie na discord. Od dziś, od wczoraj może nawet jest discord, serwer, w którym będziemy budowali sobie cedzoną społeczność, czyli ta można będzie znaleźć wszystkie informacje i ogłoszenia i tam będzie można wszystkich ludzi, tam jest ogródkach, informacje, jak ktoś się chce spotkać, tam można gadać. Czemu ja tego nie zrobiłem, ile lat temu, nie wiem, jakieś głupie byłem, badźmy i nie dostałam, to było przecież oczywiste, że by ludzi, którzy lubią słuchać od wieku, albo ich to ciekłe radni, żeby mieli gdzieś miejsce takie wspólne. No nie wiem, Facebook się zrobił, ale Facebook jest na jakieś sobie do takich rzeczy. Choćby z przodu, że banują miarę bularnie, no to potem nie wiedzą ludzie czemu ja im nie odpowiadam, bo nie mogę, a na discordzie mogę, więc zapraszam na stronie odwykam. Znajdziesz linka. Widzimy się i słyszymy na discordzie. Tam można zawsze gadać na bieżąco z zewnątrz. Ludźmi. Odcięta od wszystkim, co tam masz ochotę. No bo z kim pogadasz na 10 temat? No może masz, ale nie każdy ma. To był gość zagłoszenia. Dzięki za słuchanie, cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.