Odwyk dziś odcinek o tym, jak pogodzić chrześcijaństwo z rodziną. i właściwie nie tylko chrześcijaństwo, jak połączyć każdą absorbującą, wymagającą, ale pożyteczną pracę z rodziną. Zacznę od tego, że w ogóle życie rodzinne jest fajne. i to trzeba powiedzieć na początek dlatego, że całkiem dużo ludzi nigdy tego nie doświadczyło, że życie rodzinne fajne, bo mają, pochodzą z toksycznych różnych środowisk i mieli rodziców takich mniej niż idealnych. Już nie mówiąc obrać jakichś siostra, którzy różne tam rzeczy wyprawiali, a niektórzy w ogóle nie mieli żadnych rodziców albo mieli pół na przykład rodziny. No więc różnie. i wyobrażałem sobie, że właściwie jakby nie mieć rodziny i życia rodzinnego żony, dzieci i tego wszystkiego, i psa, i kota, No będzie dobrze. No i to ja się zgadzam pewnie, że będzie dobrze, czemu nie być dobrze. Jak chodzi o Biblię, to Jezus nie miał żadnej rodziny. W sensie takim ścisłym, czyli nie krążeniu się z nikim, nie miał dzieci swoich i tak dalej. Miał mnóstwo ludzi dookoła siebie i miał całą masę przyjaciół, ale żony i dzieci klasycznego życia rodzinnego to nie miał. Tak samo Apostoł Paweł główny był tu Apostoł, ale z kolei wszyscy inni mieli. Apostołowie. Bo tak jest napisane dokładnie w Biblii, więc to nie wymyślam, to nie jakaś tam tradycja komuś się prześniło. Albo wizję miał tylko jest wpisane przez kronikarza, zdaje się Łukasza. No i tak, Nie, zaraz nie, to Apostoł Paweł akurat wpisał tą wzmiankę, że inni mają żony w sobie. No i tak Chodzi o to teraz więc, żeby, po to to mówię, żeby uświadomić człowiekowi, że chrześcijaństwo wymaga poświęcenia. Takie banalne zupełnie, ale jakby wszyscy sobie o tym zapomnieli, albo z kolei do przesady to doprowadzają, bo z jednej strony są ludzie, którzy chcą żyć komfortowo, mieć wszystko tak jak mieli, plus dodatek Boga, taka posypka na górze, na tym całym torcie życia, żeby jeszcze się czuć lepiej, że się z dobrym człowiekiem, jeszcze w niebie będzie nagroda życie, w którym było pełno nagrody luksusu i zwycięstwa, a potem też w ogóle super. No i to jest jedna wersja chrześcijaństwa dla konsumpcjonistów. A druga z kolei jest taka polsko-katolicka mocno albo średniowieczna bardziej katolicka, życie polega na cierpieniu i mniej więcej cierpisz tym w ogóle lepiej, Bóg jest zachwycony, jak ty ledwo możesz oddychać i tracisz przytomność z bólu co pół godziny, to jest w ogóle ideał, bo to cierpienie ofiarujesz Bogu, Bo Bóg w ogóle to jest dla niego jak jedzenie, że ludzie cierpią i on się tym dzięki temu żyje, egzystuje i cieszy się. Rzeczywistością, którą stworzył. No i teraz chodzi od razu to również wycierpieć i żeby to cierpienie oddawać Bogu. Bo on potrzebuje tego cierpienia do czegoś. No taka jest dziwne wyobrażenie, jest ludzie, taka koncepcja. No i ogólnie jak coś jest źle, to zawsze się pocieszasz. Myślę, że a po śmierci będzie lepiej. No więc teraz można się po prostu zagatować na śmierć. No Średni wieczór to obowiązywała taka doktryna powszechnie. Życie było w związku z tym biednym. To się tak nakręcało, ponieważ ludzie tak wierzyli, to się nie próbowali poprawiać życia do kogoś, budować tam czegoś. Chodzili na 10 do studni na przykład z dziurawymi wiadrami nosić wodę zamiast budować razem porządnie jakiś akwedukt czy tam rurociągszy coś na tej zasadzie, no bo przecież po co? Bo to życie doczesne tylko i ogólnie im więcej cierpimy i się męczymy tym lepiej. No i z drugiej strony korzysta stali na tym ludzie, co bardziej cyniczni, sprytniejsi, czyli w skrócie Clare. No bo to dla nich ci ludzie tą wodę nosili i te katedry budowały i dawali podatki i wszystkie inne rzeczy. Więc w średniowieczu kościół był obrzydliwie bogaty. W porównaniu z resztą ludzi, którzy była obrzydliwie biedna. No i co sprytniejsi ludzie wykorzystywali 1 są sytuacje, więc ta Sytuacja społeczna takie widzenie Boga jest stabilne. W teorii gier to się nazywa równowaga. Więc świat osiągnął równowagę w dwóch podejściach do Boga. Pierwsze to jest właśnie chrześcijaństwo jako konsumpcja wieczna. A druga chrześcijaństwo jako masochizm wieczny. No ale obie koncepcje są nieprawdziwe, ni jak do Biblii nie pasują. Ale żeby było do tematu wrócić, to jest ważne do tematu. Jezus powiedział kiedyś jasno i wprost w Ewangelii że nikt nie może być jego uczniem, kiedy jeżeli się nie wyrzeknie między innymi żony, dzieci, rodziny, pieniędzy na od swojego życia. Inaczej mówiąc chciał przez to powiedzieć, że to jest chrześcijaństwo czy naśladowanie go, to jest doktryna, to jest koncepcja to jest filozofia życia, która wyklucza inne fundamenty. Znaczy może być tylko jeden fundament, fundamentalna zasada w życiu, czyli idę za Jezusem, naśladuję go, jestem jego uczniem, Wszystko inne może być tylko w ramach wolnego czasu. Jeżeli ta pierwsza zasada na to pozwoli. Czyli to jest taka doktryna, która wyklucza się z innymi. Jest jedynym fundamentem, ma zawsze prawo weta. Czyli jeżeli chcę coś robić, to mogę, ale jeżeli moje naśladowanie Jezusa mówi nie, no to nie. Na tej zasadzie i to miał na myśli Jezus niewątpliwie tutaj nie ma pola na żadne interpretacje, bo to od zwykła prosta logika i mówił to w proste rzeczy. Między innymi wymieniał też rodziny, życie rodzinne. i tak jak powiedziałem na początku, życie rodzinne jest fajne. Jest fajne. Nie dla każdego, bo wymaga wysiłku. Dużo rzeczy w ogóle wymaga, ale to nie o tym będę mówił co wymaga. Ale jeżeli się uda jest w końcu dobrze, to jest pięknie. i w dodatku jest to rzecz naturalna dla człowieka i człowiek czuje drukową potrzebę. No może jak jest trochę starszy czy tam coś, jak już się wyszalał i stwierdził, że właśnie to życie przez szaleństwa to takie jest ludzi trochę. No i ktoś w momencie chce mu się mieć dom, że 1 gdzieś żeby ktoś go tam kochał i żeby go przytulił, jak wróci do domu, to jest jednak coś fajnego. i takie na stałe może być. No i te dzieci, że tam się plaży tu rośnie, tutaj Twoja niby kopia, ale nie zależy. Cudowna rzecz ogólnie. Więc teraz pytanie jest ważne. i trzeba do niego wrócić. Jeżeli ktoś chce teraz w życiu mieć wielką pasję, wielką miłość, może to być chrześcijaństwo właśnie. Nawet musi, jeżeli ktoś chce być chrześcijaninem, to to jest tylko taka opcja dostępna. Ale może być co innego, może być karmienie żółwi gdzieś na wybrzeżach Indonezji. Nie wiem, ale to coś, czemu się człowiek poświęca, może być działalność Greenpeace, może być ekologiczna, może być charytatywna, może być edukacyjna różne. Możesz, wnuczek, co założył anonimowych alkoholików, przecież byli nieco zakładali sierocińce. Zwykle to byli właśnie chrześcijanie. i tam ich życie i takie różne większe przedsięwzięcia są bardzo absorbujące. 1 wciskają każdy czas. Nie chodzisz do takiej pracy na osiem godzin i do domu. Koncepcja osiem godzin a potem do domu to jest dosyć nowa koncepcja i wcześniej czegoś takiego nie było. Bardzo wygodna, że da się pogodzić rzeczy. Ale jeżeli ktoś coś robi coś dużego, taki duży poradnik, pasję ma wielką, nie będzie działać żadne osiem godzin. i tym się pojawia problem, który można sprawdzić do tego, do zdania walka o zasoby. i zasobem tutaj jest głównie czas ale też uwaga poświęcona koncentracja i tak dalej wiele filmów i książek eksploatuje 10 temat, znaczy mówi na 10 temat. No i to jest jakiś taki wątek, który się często powtarza, więc nie muszę go chyba opisywać za bardzo. Wielu z nas też czy z was, z nas w sumie wszystkich ludzi, bo niektórzy do mnie piszą gdzieś tam maile czy coś, nie? i opowiadają o różnych sobie bym tam życiu, To jest częsty problem, że człowiek nie ma swojej pasji, współczesny. Nie wie, co robić w życiu. i chciałby znaleźć właśnie tą wielką pasję, wielką miłość, wiedzieć, że chce robić i to robić i oddać się temu. To jest fajne oczywiście i potrzebne też wielu ludziom. Takim zwłaszcza młodszym, aktywnym, samodzielnym mężczyzną, no to już na bank potrzebny. i teraz mamy 10 problem. Zawsze, kiedy już znajdziesz coś takiego, to myślisz, że się skończą twoje problemy z tym, że nie wiesz, ze sobą zrobić. Nie, stary zaczną się dopiero, bo pojawią się prawdziwe problemy dużo trudniejsze, przy których znalezienie swojego miejsca w życiu i swojej pasji i zajęcia to jest problem dopiero początkujący. Poziom jeden, poziom podstawowy Później są problemy zaawansowane. Jednym ze średnich problemów jest jak pogodzić moją pasję, moją miłość, życiową z życiem rodzinnym. i problem jest trudny i mówienie banalny, bo poświęcenie jest ogromne, jest duże. Bo mówię rodzina to rzecz jest fajna. i teraz jak to działa w chrześcijaństwie? Nawet jeżeli nie przejmujesz się specjalnie chrześcijaństwem tutaj. Model program to nie jest w ogóle dla chrześcijan przecież, tylko o chrześcijaństwie. i ogólnie to dla każdego. Jest tu coś dobrego do dowiedzenia się. Więc w każdym razie jak to pokazuje Biblia, o czym tu opisywał Jezus, co można tego wszystkiego znaleźć i do czego możemy sobie dojść. Na podstawie Biblii w tym problemy. Jak sobie z tym poradzić? Problem duży, praktyczny. No i co robimy? Weźmy najpierw jakieś praktyczne przykłady. W Biblii ludzie, którzy musieli poświęcić swoją rodzinę dla swojej działalności, to są głównie dwie osoby. A już wspominałem, Jezus nie apostoł Paweł. Wszyscy inni, a nie przepraszam, jeszcze jest więcej, prorocy byli, nie wszyscy też, ale był jeden prorok, który no żonę musiał w ogóle sobie wziąć jakąś obłok mu kazał sobie też za żonę jakąś tam nierządnicę, czy coś tam. Chyba Jeremysz, który jest, jak ja nie wiem, był jak 10 taki. W każdym razie i to mnie też trochę zdziwiło, bo też z tego wynikało, że żona nie jest w ogóle aż tak ważna dla Boga, jakby się wydawało po słuchaniu różnych kazań. Że ona w ogóle była jakaś tam instrumentalna w tamtym wypadku, że są rzeczy ważniejsze i masz tu prorokować, masz tu coś zrobić, to tą żonę zostaw tą weź w ogóle załatw sprawę z żoną. Albo tej się pozbądź, albo nie pozbądź, czy nie, coś tam było. Pierwsze z tym ważne jest to, że były przypadki poświęcania rodziny dla działalności. W przypadku Jezusa to jak on sobie z tym radził i jak to się skończyło? No niedobrze dla niego. Znaczy nie chodzi o to, że Godzawili na końcu w tej historii spojler, wiem. To tylko, że zdradzał objawy samotności. Jako człowiek w ogóle, jako istota na ziemi. Nie miał domu żony, rodziny nic. Widać tego ślady w różnych takich wypowiedziach. Na przykład jak mówi, że w którymś tam momencie, że nawet lisy czy tam ptaki mają gniazda i nory, Tylko Syn Człowieczy nie ma się gdzie iść spać. Nie chodziło o warunki mieszkalne, tylko chodziło o samą taką psychiczną o 10 brak psychicznego komfortu, że nie ma domu, nie ma dokąd wracać, nie ma więc rodziny, nie ma tego całego życia, co ludzie odruchowo chcą je mieć. Budujesz dom, żonę, robisz sobie takie gniazdo. To gniazdo daje fajne poczucie, że z tego nie miał. Czemu tego brakowało? Tak, widać, że mu brakowało. Ale mówię, było coś ważniejszego, więc to poświęcenie jest bolesne, ale uznał, że lepsze. Der sobie obrazię, ile by teraz problemów w ogóle było przez ostatnie dwa tysiące lat, gdyby jednak miał żonę albo ze dwie, jakie by niewiarygodnie spiskowe, różne koncepcje, jak ludzie wymyślali. Żona była dzieci, były jestem praprawnukiem Jezusa. Papieże w ogóle by się z rodu Jezusa wywodzili, jak nie daj Pan spokój, co by się działo. Jest może lepiej. Apostoł Paweł. Druga rzecz: Czy mu to przeszkadzało? No tak, oczywiście. On był w ogóle strasznie skoncentrowany na pracy i mówił, że to jest poświęcenie. Kiedy mówił o tym, że co innym apostołom wolno brać żonę, a minie, a też mi wolno. Ale zrezygnowałem, coś takiego mówił w 10 deseń. i no zdawał sobie sprawę z tego, że traci coś dobrego. Strony był jakiś taki dziwny trochę i mówił, że w ogóle lepiej nie mieć żony. Może też właśnie ta samotność, czy to akceptacja myśli, że dla mnie życie rodzinne i zamknięte spowodowała, że się tak trochę zamurował swoich poglądach, że żona to dużo plusów nie ma. Lepiej zostawić i zająć się robotą. Z jego perspektywy tak to wyglądało. Ale jak mówię on też to był też apostoł Paweł, a nie sam Bóg, więc on nie miał dużo perspektyw życiowych. Znaczy Gdyby wiedział ile żona może dać, czy życie rodzinne, jakie plusy są, to by pewnie trochę inaczej napisał, bo przecież jednak to Bóg wymyślił, że ludzie są podzieleni na płeć, taką i drugą płeć i że lubią towarzystwo, tak jesteśmy skonstruowani, więc Bóg to wymyślił, więc za apostoł Paweł próbuje być śród mądrzejszy od Boga, twierdząc, że to jest w ogóle teraz niepotrzebne i że lepiej w ogóle nie mieć żony niż mieć. A jak masz to dobrze, ale jak nie masz to jeszcze lepiej? Zgadzam się z nim, ale tylko z jakiegoś trochę zawężonego punktu widzenia. Tutaj. i to nie jest odpowiedź na pytanie, jak pogodzić jedno z drugim? Bo według apostoła Pawła się nie da, bo jak ktoś ma żonę, to myśli o żonie i traci czas na żonę, tak napisał, że szuka jak się podobać żonie albo mężowi. No i to jest tak, to też jest prawda. No, ale czy to jest jedyne rozwiązanie w takim razie, żeby nie mieć? Nie wydaje mi się, ale jest na pewno wzrasta poziom trudności. Będzie trudniej. i to podpisał też Paweł, że będzie wam trudniej. Ja bym chciał wam trudności oszczędzić. Może dobrze, ale ja bym na przykład nie chciał wam trudności oszczędzić, bo wiem, że trudne rzeczy dają lepsze owoce na koniec, więc męczcie się. Dobra i te przypadki weźmy przypadek praktyczniejszy z nowszych naszych czasów już konkretnie i tak całkiem Sam Childres, weźmy jego. Jest to człowiek, który kiedyś dawno temu, założył organizację Angeroozowizda Afrojka, chyba się nazywa. i ta jego organizacja, działalność w ogóle się koncentrowała na tym, żeby jechać do Afryki, za dużo jeszcze broni, najlepiej. i bronić dzieci, które tam mieszkały w czasie wojny. Tam była wojna, czy wojna to nie jest taka wojna ładna, piękna wojna, że armie krążą tylko taka wojna brudna i brzydka, gdzie bandy uzbrojonych ludzi krążą po kraju i robią wszystko, na co mają ochotę, najgorsze rzeczy. i dzieci jest cała masa, była wtedy w Afryce, które jak tłumaczą, że to umrze, jak zginie z głodu, zginie z głodu. Z obciętymi nogami, rękami i wszystkim, bo tam bardzo lubili meczety. Ogólnie koszmar siedział w Afryce w tamtych czasach i 10 gość gdzieś tam miał okazję zobaczyć co się tam dzieje i tak go to ruszyło, że postanowił robić coś działać, pomagać im. Bronić ich przede wszystkim przed bandytami. Dzisiaj on dalej robi, tylko trochę wojna się nam skończyła ta, co już była i pojawiły się inne problemy. Oni teraz te dzieci głównie potrzebują edukacji. Potrzebują mieć co do roboty w życiu, no bo uratowałeś dziecko, fajnie było miło, bo miał dziesięć lat, a teraz ma osiemnaście lat, No i już dla niego nie ma żadnych sierocińców dla 18-latków. Nie ma takich rzeczy. Ja to samo w Polsce też kiedyś zauważyłem, jak byłem w domu dziecka, w Kielcach czy coś, nie? i gadałem z ludźmi, co tam byli podopiecznymi, jak się to mówi, mieszkańcami. Nie, młodszymi starszymi, ale ci co mieli siedemnaście lat, oni byli na wylocie i oni nie mieli co ze sobą zrobić. Dom dziecka nie przygotowuje człowieka do życia. Do pracy przyszłej, do tego, żeby wiedział, co sama robić. No bo sama natura tej instytucji jest popiera się na nie samodzielności, czyli na opiece dom dziecka to jest dom opieki, a dom opieki jakby stoi w sprzeczności z koncepcją, jestem samodzielny. Jak jestem samodzielny, to się mną nikt nie opiekuje. Jak się ktoś mną opiekuje, to nie jestem samodzielny. Więc oczywiście robili co się dało tam ludzie, żeby uczyć młodych ludzi i samodzielności. No ale sam fakt, że to są w takim ośrodku, gdzie wszystko zapewnione ciepło i w ogóle, no to jest problemem, nie? Więc tym problemem sobie sam Childers radzi. Ucząc itd. W Afryce ma trochę łatwiej, bo tam nie ma aż tak zinstytucjonalizowanego tego, że się czuję zaopiekowany totalnie. Państwo opiekuńczy, nie ma takich rzeczy. Nie jest to tak jak w Europie. No i w każdym razie robi to. To już z tego opisu, który brzmi trochę długo, możecie sobie wyobrazić, ile czasu zajmuje coś sama faktyczna działalność. Bo 10 gość musi nie dość, że budować te rzeczy, gadać z tymi ludźmi, organizować, pilnować wszystkich, to załatwiać finansowanie. Już samo to jest potworne ilości energii i czasu zużywa. i teraz jak się to ma do tematu odcinka? No tak, że co z rodziną sama? To sam robi fantastyczne rzeczy, ma olbrzymie sukcesy w ogóle, ratuje ludzie na prawo i lewo. Jeżeli kiedyś po śmierci będą rozliczać za to, ile kto ludzi uratował przed czymś trudnym, drastycznym, to zanim będzie cała armia ludzi stała. Że będą nosić na rękach po prostu przez jednego człowieka cała masa ludzi mogła mieć dużo lepsze życie. i teraz, co z rodziną? Rodzina Hut Sama Childersa poszło źle. Z żoną nie udało się nijak. i jak spotkałem sama w Lublinie parę lat temu, bo jeździł właśnie, by nam fundusze zbierać, opowiadać i tak dalej, to ktoś tam o tym pytanie zadał i widać po człowieku, to jest szczery gość, to jest prosty człowiek. i widać, ile go to kosztuje nawet samo mówienie o tym. Boli po prostu. Boli go sprawa, że nie ma rodziny. To jest człowiek, który strasznie ceni rodzinę. Zresztą pomaga tym dzieciom po to, żeby tworzyć taką rodzinę, ale sam jej nie ma. Nie wyszło, nie udało się swojego powodu, bo nie da się tego pogodzić. Przynajmniej u niego, nie dało się. Nie dało się, bo to zajmuje czas. To ile on spędzał czasu w Afryce zamiast stanach w domu, to ile on spędzał czasu jeżdżąc po kościołach czy innych miejscach, żeby zbierać fundusze na działalność? To sprawiło, że nie było go prawie domu. i córki, czy jedna nie wiem, na te dzieci w każdym razie, są rozczarowane, delikatnie mówiąc. Ja wiem, że tata robi cudowne rzeczy, ale ja nie mam ojca. Tak to wygląda. Żona, no to samo, no i jest porzucona. Właściwie sama se siedzi, bądź cały czas robi dla jakichś dzieci w Afryce, a swoimi się nie zajmie. i to jest łatwy oczywiście chłopiec do bicia, zawsze możesz mu zarzucić, że stary ty myślisz więcej o dzieciach w Afryce niż o dzieciach we własnym domu, co z ciebie ojciec i mąż i człowiek. Fajnie, tylko jak jesteś dzieckiem afrykańskim, to nie powiesz czegoś takiego, bo właśnie dzięki jego poświęceniu dużo więcej ludzi niż trzy osoby mają dużo bardziej poprawione życie niż te trzy osoby mają gorsze. Znaczy rozumiem, że do tego się to sprowadza. Taka arytmetyka, krzycza, ale konieczna. Trzy osoby mają gorsze życie i gorszy start, bo nie spędzają czasu z głową rodziny. i którzy są osamotnieni. Ale przez te trzy osoby, znaczy z drugiej strony równoważy to fakt, że trzydzieści tysięcy osób albo przeżyło, nie straciło życia w wieku lat, siedmiu, jedenastu, że coś, nie straciło ręki i nogi i nie musi zostać tytułką, bo to jedyny zawód jaki istnieje dla kogoś, kto nic jak nie orientuję, nie ma żadnych opcji. No nie, nie musi znowu dołączyć do bandy ludzi, którzy mordują innych, bo znowu nic innego nie zostaje do wyboru. i to jest w ogóle nieporównywalne i jaka jest korzyść w stosunku do ceny. Ale sam, sam, którym najwięcej powinien mieć nagrodę za to co robi, dostaje tu karę, bo został sam. No i trudno też komukolwiek obwiniać, że ona go zostawia, córka go zostawia, mają swoje racje. No bo faktycznie żaden to mąż i ojciec nie ma go po prostu. Fajny jest, ale go nie ma. A sam co może innego zrobić ma zostawić wszystkich tych ludzi którym pomagał żeby zająć się trzema osobami nie byłby w stanie tego zrobić mentalnie. Też by wszystkich by kochał, ale jest tylko człowiekiem i ma tylko jeden czas. i to jest rzecz Straszna przykra i w ogóle, więc z tego przykładu wniosek może płynąć taki, a w ogóle jak chcecie więcej o sami, a nie wiecie, to jest film na Shingan Preacher chyba się nazywa. i on tak w skrócie opowiadał o tym jego historii. Nawet z grubsza prawdę mówi. Tylko tak, to by tak naprawdę w rzeczywistości było wszystko bardziej brutalnie, niż na firmie. No i taki jest przykład. Dobra i teraz może płynąć z tego wniosek, że nie da się tego pogodzić. Musi tak być, trudno takie jest poświęcenie, nawet Jezus nie dał rady, poświęćmy się, trudno nie miejmy ale to jest zbyt pochopny wniosek weźmy sobie teraz drugi przykład praktyczny Dominika i od Dominika jeszcze nie wie o co chodzi bo ja nie powiedziałem więc zadaję pytanie i z zaskoczenia odpowie na pytanie czy życie aktywne albo bycie chrześcijaninem, albo praca jakaś zawodowa przeszkadza w życiu rodzinnym. Czy Tobie przeszkadza? Moja aktywność powiedzmy publicystyczna. Czy przeszkadza w naszym życiu rodzinne? No. Nie wiem, nie wiem, chyba nie, bo nie my mamy jakiegoś super wielkiego życia rodzinnego, że co masz na wyższym, więc nie mamy dzieci, nie mamy domu, nie mamy kur. To co to jest życie rodzinne? No właśnie. Życie rodzinne to jest spędzanie czasu razem, to jest robienie rzeczy razem, to jest gadanie razem i ogólnie to jest to wszystko. Co jak tego nie ma, to kobiety są niezadowolone i szukają innych sobie pieski, kupują albo piją albo zdradzają mężów, albo coś to są nieszczęśliwe. No więc życie rodzinne to jest spędzanie ogólnie czasu razem. i na przykład czy to przeszkadza, że ciągle pracuję albo coś robię, albo gadam z innymi ludźmi. Nie, mi nie przeszkadza. No i dlaczego? Bo ja też mam swoje życie oprócz życia rodzinnego i zajmuję się swoimi sprawami w tym czasie, jak ty robisz swoje sprawy. Przecież to ja też nie jestem cały czas dostępna dla rodziny, tylko też pracuję i więcej mnie nie ma w domu niż mnie ma. No i właśnie jej nie bycie stroną dla rodziny jest problemem, czy nie jest? Jak będą dzieci, to może to będzie problem, bo wtedy się muszą priorytety zmienić. Dlaczego? No bo dzieci będą chciały, żeby się zmieniły na przykład. No ale żony też chcą, żeby się zmieniły na przykład. No to jak możesz słyszeć kierzeżamy, są żony i narzekają, że mąż cały czas coś robi. Nawet jak to robi coś dobrego dla innych ludzi, to i tak no nie jest dobrze, bo Życie rodzinne cierpi. No dobra rozumiem, czyli nie poświęca im wystarczająco dużo uwagi albo czasu. Są takie przypadki. No są małe znasz ze swojej rodziny przecież, że tak bywało. Tak bywało. No, ale ja nie mam tego problemu, bo dlaczego? Codziennie wieczorem oglądamy razem film albo co zawsze wieczorem coś robimy albo teraz na przykład chodzimy na spacery sobie jak mamy ochotę iść na spacer to wrzucamy wszystko i idziemy się przejść i to jest miłe i dlatego może mi nie brakuje a rano przeważnie też jakby śniadanie póki jeszcze nie pracuję tutaj to też siedzimy razem. W sumie siedzimy razem cały czas w jednym pokoju, także mamy bardziej intensywne życie rodzinne. Najlepiej jest rozwiązaniem pierwsze nic nie mieć i mieszkać w złym pokoju i załatwia się problem, że życia rodzinnego jest w ogóle za dużo, choćby się nie wiem co robiło. Tak, A poza tym, no nie wiem, ja wiem, że ty masz takie dwa tryby, że przez dziewięć miesięcy czy tam dziesięć miesięcy pracujesz dużo więcej, dużo mniej zwracasz na mnie uwagę, ale na dwa miesiące wakacyjne na przykład ja się czuję bardzo zadowolona. Może to mi też wystarcza, że dwa miesiące są takich odpoczynku i ty nie pracujesz, tylko tak jesteś, mogłabym powiedzieć trochę dla mnie. Nie no. A pamiętasz kto to był sam Childers? Pamiętam, no 10 Marcin Gand Trage. No, więc u niego nie poszło tak dobrze. Jak wiesz, czy nie wiesz? No wiem o tym. No i stracił właściwie kontakt z rodziną, bo właśnie zajął się innymi rzeczami. Czyli zajmuje się dziećmi w Afryce i najpierw to strzelał do tych, co chcieli zrobić, a teraz im robi, buduje szkołę, uczy i samodzielność pomaga wejść w przyszłość. i robi bardzo dużo dobrego, ale kosztem rodziny. Rodzina poszła i on był bardzo niezadowolony z tego, jak wiesz, smutny i w ogóle. No wiem. No i dlaczego jemu nie poszło? No bo on wyjechał i nie było go przez kilka miesięcy, a może nawet lat i byli w rozłące z rodziną. No i Tutaj to nie poszło widocznie jego żona albo dzieci chciały czegoś innego, a nie tego, żeby on pomagał ludziom. Nie chciało, żeby pomagał ludziom. Nie, może chciały. Dziwię się, że 1 dla mnie pojechały. No właśnie, to jest może odpowiedź na pytanie, dlaczego 1 tam nie pojechały rozumiem? No właśnie tego nie rozumiem. Bardzo. Czyli to było coś, co on powinien zrobić, czy 1 powinny zrobić, żeby w to pogodzić. Obojętnie albo 1, albo on. Ktoś powinien to zaproponować na pewno. Ale co? Znaczy on powinien przestać robić dla ludzi rzeczy, czy 1 powinny pojechać No 1 powinny pojechać z nim. Uważam, skoro tak samo są chrześcijankami. No właśnie. Czyli pytanie jest: Czy da się pogodzić do Ciebie? Czy da się pogodzić? Życie rodzinne z aktywnością w jakąś dla dobra publicznego czy nie. Da się, ale się trzeba umieć dogadać i właśnie być aktywnym w tworzeniu relacji a nie czekać aż relacja się stworzy sama, bo dużo osób myśli, że relacja się stworzy sama i my nie musimy nic robić. Czyli nawet spędzają ze sobą 10 czas, ale Znaczy są obok siebie, ale nie rozmawiają, nie robią nic wspólnie, no to dalej kobieta będzie niezadowolona, mimo że 10 mąż jest cały czas w domu. Na sto procent jestem tego Jestem przekonana, że kobieta będzie dalej niezadowolona, mimo że mąż będzie cztery godziny w domu z nią siedział obok niej na przykład, ale będzie sobie mąż robił swoje własne rzeczy, a nie wspólnie z nią. Więc niby są razem, ale dalej nie budują żadnej relacji i nie mają żadnego życia rodzinnego, tylko po prostu sobie mieszkają obok siebie. A ty się nie bałaś, że życie chrześcijańskie będzie takie niebezpieczeństwo, że jak będziesz chciała zostać taką chrześcijanką naprawdę, czyli na sto procent, a nie że żyje sobie akcja tylko raz w tygodniu od tego kościoła. Tylko naprawdę cały czas. No to będzie może wymagało Ciebie poświęcenia rodziny? Tak, tak? No? i co powiedziałaś na to? No, że 10 lęk. Znaczy nie był to lęk, znaczy trochę HB, no to jest takie poczucie straty bardziej niż lęk. No i trudno. Trudno. No dla rzeczy wyższych i ważniejszych, to zależy od priorytetów, jak to ma priorytety. No. Jak dla mnie było ważniejsze np. Iść za Jezusem albo robić to, co Jezus chce żebym ja robiła, no to no to teraz mogę decydować albo robię to, co on chce, albo to, co ja chcę, no to zawsze wybieram to, co on chce. Mimo, że mi się to nie podoba i że to jest niefajne i że może bym ja wolała inaczej, ale przeważnie ufam, że jednak on ma lepsze na mnie niż ja sama na siebie, bo trochę ma więcej informacji niż ja. No i wiem, że jestem tu przejściem, tylko przechodzę przez 10 świat, a liczę, że będę żyła trochę później, trochę dłużej, no to mam dużo do zyskania, a mało do stracenia. No, tracenie żony to nie tak mało do tracenia. To bolesne sprawy są raczej i samotność jest i różne takie. No wiem. Ok, to jak ktoś bo dużo ludzi zdaje się ma taką koncepcję, że chcę już chrześcijaninem, ale robić co mu się podoba i mieć rodzinę i wszystko na naśmieć. Czy to jest akceptowalne? To jest w ogóle taka wersja chrześcijaństwa, taka wersja i nie wiem, powiem ci, jak do tego będzie Bóg podchodził. Jest taka, bo taką widzę. Ja tak samo mam zawsze prawo powiedzieć, że no sorry, ale niewiele teraz do Afryki, bo właśnie zaczęłam pracę i mi się podoba. O, no. i mam prawo coś takiego zrobić i nie wiem, czy Bóg się wkurzyć, czy się nie wkurzymy. Kiedyś bym powiedziała, że się teraz powiem, że się nie wkurzy, bo już widzę tego dwie opcje, wkurzycie albo nie jest to wizja Boga. W dzisiejszych czasach. No właśnie taką miałam wizję kiedyś bardziej. Szczególnie sadysta, który nie panuje nad sobą. Albo się opanuje albo się nie opanuje. Nie byłam pewna, że się na pewno nie opanuje. Teraz jeszcze nie jestem pewna, że się nie opanuje. Czyli Jezus nie był aż tak wymagający. Czy był? Raczej był wymagający, ale myślę, że rozumie Jak wygląda obecny świat? Albo A, czyli to, co by mi powiedział, to dotyczy nieobecnego świata. Zresztą trzeba nową wersję cały czas tego samego, ale się jednak czasy trochę zmieniły. Ja myślę, że ja nie wiem, ale skoro mam wiedzieć, jak to z tym będzie radził, jakoś będzie musiał sprawdzić, bo jest Biblia. No właśnie podjeść 10 program, żeby powiedzieć, co w Biblii jest, żeby się nie musieli aż tak zgadywać. Powiedział, że kto nie ma w nienawiści żony, matek i synów i tak dalej. To nie może być jego uczniem. No wiem, no to już ciężko bardziej radykalnie to powiedzieć. To nie jest łagodna wersja. Nie ma nawet opcji takiej, że ja chcę mieć jedno dziecko zamiast trzech i żonę taką na pół etatu. Nie, nie ma takiej opcji też Tak, ale ja nie mam akurat z tym problemu, bo może dlatego, że pochodzę z takiej rodziny, że nie było jakichś wielkich relacji, a nie super wielkiego życia rodzinnego. Dlatego dla mnie jest łatwo w sobie tego np. Mniej mieć albo mieć tego mniej. Tak mi się wydaje. Przesyrane mają ludzie, którzy mieli w domu mieli fajnych rodzin. No, to oni mają przesrane, bo oni wiedzą z czego rezygnują. Dokładnie. No to, może mamy łatwo po prostu. Także rozwiązaniem jest, jest, żeby mieć beznadziejne rodziny i słabe życie marne i wtedy nie wiesz co, nie masz obciążenia, więc może być łatwiej chrześcijanami tymi, którzy źle zaczęli w jakichś takich niegodziwych warunkach i To jest ich plus i bonus w życiu. >>Marcin: No nie wiem. >>Uczestnik: Ty sam sobie zrobisz na plusy i masz fajną rodzinę, to masz fajny start, jest ci łatwiej, a jak masz beznadziejną rodzinę, To też jest Ci łatwiej, bo łatwiej Ci poświęcać różne rzeczy dla rzeczy ważniejszych. No, taki wniosek się wysył, że jest. Wszyscy mają jakieś możliwości. Tak jak się wydaje, że masz beznadziejnie, to tak się tylko wydaje, bo są tego duże plusy. Da się, się okazuje, a przynajmniej w moim przypadku się da. No bo ja też od już kilkunastu chyba lat żyję w taki nietypowy sposób, że prowadzę jakąś działalność też dla dobra publicznego, chociaż jest nieporównywalna z tym co inni robią, ale no 10 sam typ, czyli że nie pracuję dla siebie, nie na własną korzyść, tylko robię coś, co innym daje albo trochę śmiechu, albo trochę mądrości do edukacji, trochę inspiracji i pomoc przy problemach jakichś bardziej osobistych, no różne takie rzeczy, które nie są w ogóle komercyjne. i dużo z tych projektów wymaga ostrej pracy, bo to się naprawdę te wszystkie rzeczy coś wydaje się, że że się robią same, to się jednak nie robią same, tylko tak wygląda, że działa łatwo, fajnie po prostu podcast, nagrywasz sobie To jest masa roboty i ci, którzy mnie patronujecie i wspieracie, to robicie bardzo do czy powinniście być zadowoleni z tego, jak dużo roboty robią Wasze pieniądze, bo normalnie potrzeba całego zespołu ludzi, a ja to wszystko potrafię robić efektywniej, bo jestem sprytna. Sprytnie, no nie? i Ale ponieważ właśnie mam takie ograniczone środki, to jest u mnie 10 problem i zawsze był. Od w ogóle zajmie się tak publicznie coś bardziej robiłem, to już był 10 problem, że chrześcijaństwo i te koncepcje, które może te chęci do robienia różnych rzeczy, które wynikają z mojego bycia chrześcijaninem, 1 są, walczą o zasoby, z tym czego potrzebuje żona, dziewczyna tam wcześniej, dzieci, których nie mam, ale przyszłe życie rodzinne zawsze się bałem, że będzie problem. i był. Na początku był duży problem. Właśnie pierwsza tam wielka miłość, tam pierwsze rozstanie to było dokładnie z tego powodu. Widziałem tego się nie będzie dało połączyć i już się nie da połączyć, bo jak ja jeździłem motor z Krakowa na przykład do Oświęcimia. Na takie różne pogaduchy o Biblii były. Spotkania biblijną czy coś tam. No jak to nazwać? No po prostu byli ludzie. Ja lubiłem z nimi gadać, ja mogłem trochę się przydać przez różne rozmowy i gadania i w ogóle. Inspiracje itd. Po prostu taka działalność jest. To już to wtedy tam robiłem i wtedy ta dziewczyna, co ja z nią byłem, za cholerę jej nie szło tego pogodzić, bo ona nie miała ochoty, ona nie czuła potrzeby i ona w ogóle chciała życie budować, jakieś prace, domy, przyszłe dzieci, te wszystkie rzeczy. A ja nie, ja w drugą stronę czernąłem. Zamiast budować własne domy rodzinne i tak dalej, to ja wszedłem w stronę pomagania ludziom. Tak bardziej psychicznie, psychologicznie, mentalnie, duchowo i takie różne sprawy. Tego fizycznie czasem też. i nie udało się. Rozwaliło się. i to był 10 sam przypadek, który u Sama Childersa i 10 sam przypadek co u Apostoła Pawła. i znowu wydawać się może, że tego się nie da pogodzić. Ale pies przykład, że teraz da się pogodzić, ale problemy są dwa, ja powiem związane z tym, w ogóle nie powiem wam jakie jest rozwiązanie. Zarządzanie jest dosyć proste, ale trudne do zrobienia, bo może wymagać radykalnych czasem decyzji. Rozwiązanie jest takie: zamiast traktować siebie jako to, co ja robię i mam działalność jako oddzielny świat, a świat żony, dzieci, rodziny jako drugi świat. i te światy konkurują między sobą, biją się o czas, walczą o zasoby. Zamiast to widzisz w 10 sposób musisz włączyć swoją żonę do swojego świata, dzieci do swojego świata, dom do swojego świata z tych życia i wszystko do swojego świata włączyć, podpiąć pod to, co jest najbardziej fundamentalne. To jest to samo, co mówił Jezus, nie da się być służyć dwóm panom. Nie da się być też uczniem Jezusa, jednocześnie mieć jako priorytet żonę albo dom, albo takie tam nowe rzeczy zarabiania na przykład. Nie da się, to się nie uda, to się rozwali, ale da się zrobić to pod warunkiem, że zostaje jedna działalność, nie? Prowadzisz tą swoją działalność, co by to nie było, ale żona jest częścią tej działalności. i to jest właśnie to, co mówiła tu Dominika wcześniej, że nie rozumie, dlaczego ta żona i te dzieci nie chcą poby jechać na Afryki i pomagać, co robi robić, to co robi. To nie jest takie trudne w sumie do zrozumienia, dlaczego nie chcą jechać do kraju malarii, komarów, chorób wenerycznych i ogólnie to jest gorąco, biednie, brudno i tak dalej. No bo chciały wpiszę w najbogatszym kraju świata i robić se kariery, zdobywać edukację, czy tam to co uważają, że jest edukacja dla mnie i wyjazd do Afryki. To jest dużo większa edukacja niż chodzenie na studia. Formalne takie jak drogie zresztą. No ale chciały tak, wybrały komfort. No i co? No i nie da się. Ale co by było? Gdyby ta żona, dzieci i całego rodzina jeździła razem z nim. Czy to by się nie dało zrobić? To by się już dało zrobić. Ale się nie chciało. Znaczy, no nie było właściwie tylko woli albo decyzji, albo Bo woli głównie tutaj. i teraz to jest jedyny sposób, nie widzę innego. Jedyny sposób, żeby załatwić tą sprawę, kiedy ona się, kiedy ktoś prowadzi działalność tak intensywnym, że już nie ma czasu zwyczaj. Jeszcze mam czas, mam czas zawsze z wieczorem, rozstawiałem trochę czasu, rano tam mam trochę czasu, by razem zjeść, razem coś zrobić i razem być Ale gdybym nawet nie miał, to też u mnie nie będzie problem, bo no ale Dominika jest włączona w to, co ja robię. Chętnie po odpina. Jak ja usłyszę jutro, że mam jechać do tej Afryki, głos z nieba, to ja mówię: Sorry, ale ja muszę jechać do Afryki, a Ty możesz albo jechać ze mną, albo zostać. Dla większości ludzi z góry mają założenie, że to oznaczałoby, że ja robię sam, a ta druga osoba zostaje. Ale i nie wpadaj na przykład do głowy, żeby zapytać zostań częścią mojego świata. Pomóż mi, jedź ze mną, choć za mną. Okazuje się, że to jest w praktyce takie zaproszenie do kogoś innego, nie jest aż takie, że coś w życiu nigdy. Jest w tym tak naprawdę coś kuszącego, dlatego że to jest taką żonę kusi też to, że Po pierwsze, że jej mąż rośnie natychmiast, on ma jakąś działalność, on robi coś wielkiego, w jej oczach, odważnego. Już za samą odwagę dostaje punkt, Oczywiście jest naturalny strach, że co to jest warte, bo ja już nie idziemy na frytki i daj mi święty spokój. Ja tu mam żonę i dzieci piszczą i mówi: Nie będziemy mieli pieniędzy i w ogóle. No to jest naturalny strach, ale mówię, jest cała masa też plusów. Plus jest też taki, że robienie czegoś razem bardzo łączy, takich rzeczy im trudniejsze, tym bardziej łączy. Więc rodziny, które są na przykład razem misjonarzami, snem takie rodziny i tak razem jeżdżą z dziećmi, To są najlepsze rodziny, jakie ja widziałem, najbardziej zgodne, spójne. Najpierw się dogadują, mają funta zastrzeżą harmonię, a jak te dzieci rosną, to po prostu rosną jak pomidory na Ukrainie. Duże, dorodne i czerwone. i te dzieci były naprawdę fantastyczne. Wszyscy kochali te dzieci, bo były na obozach angielskiego, jak jeździłem, to był taki, taka rodzina właśnie przeemisjonarzy i dziecko takie małe jakieś miało tam dziesięć lat czy dwanaście taka dziewczynka. Ona była pieroska inteligentna, ona była otwarta do ludzi, no po prostu wszyscy ją kochali tam, bo była tak super fajna. Jako w ogóle człowiek. Jakby ktoś, kto nienawidzi dzieci, to może daje ich nienawidzić, ale ją musi lubić, bo była super fun. Właśnie to podróżowanie, bycie razem z rodziną i w trudnych warunkach, ale jednocześnie robienie rzeczy, która ma sens i jest wynikiem jakiejś pasji, to daje człowiekowi najlepszy koktajl psychiczny. Także człowiek jest mega wypasionym egzemplarzem człowieka. Taki mały płaszcz. Więc dla dzieci to jest najlepsze. W ogóle wiem, że się ludzie boją, że co to dziać i nie będą miały jednej szkoły. No ale skąd ty wziąłeś koncepcję, że dziecko ma siedzieć w rośnięte korzeniami w jedno miejsce i wtedy mu jest najlepiej? Nie jest mu najlepiej. Dziecko wyrasta korzeniami, w rodziców, w rodzinę, a nie w krzesło, ani w współrzędne geograficzne, ani nawet nie w swoich kolegów. Może to, że jest wszystko przykre. Oczywiście, że się tak zmienia miejsce i przy kolegów i przyjaciół się zostawia, ale są nowi, to się da przejść. Przykra, ale to jest normalna część życia, ale fundamentalnie jest bycie z rodziną, jeżeli się ma fajną i jeżeli się z nią razem jest ciągle, to ja jest bardzo fajnie, jest jeszcze lepiej. No dobra, więc jest rozwiązanie i to jest to rozwiązanie. Więc jeżeli jesteś chrześcijaninem, Rozwiązaniem jest to, że masz żonę albo męża, albo to 10 drugi, jeżeli jest też chrześcijaninem, chce albo chce, nawet jak nie jest, chce włączyć się w Twoją działalność, to już jest problem załatwiony i da się wtedy to zrobić i ma same plusy, dużo plusów. To jest to, co przegapił, apostoł Paweł, czego nie zrozumiał, bo nie miał okazji, prawdopodobnie tego zobaczyć, że po tym wysiłku, kiedy się to uda, wciągnąć świat kogoś drugiego do swojego świata, połączyć je w jeden, robi coś razem, no to jest warte tego całego wysiłku. Wyniki są lepsze. Więc sorry, panie Apostoł, ale mądrze mówisz, ale nie wiesz wszystkiego. Teraz ja wiem trochę więcej, to wam mówię, dodatek, dopisek, że oczywiście to wszystko prawda, ale jest jeszcze lepsza droga, nowa inna, której on nie zauważył. i tak, dwa problemy jakie mówiłem z tym wszystkim jeszcze są. Dlaczego tak się nie dzieje? Dlaczego ludzie się rozstają te pasje, nie idą razem czy coś. W ogóle zaimpołem te dwa problemy, też powiem, że są oczywiście inne opcje, bo są na przykład ludzie, którzy mają dwie różne pasje. Na przykład, ale na przykład obie wymagają podróżowania i oni je podróżują, ale z innych powodów nie robią oddzielne rzeczy, i potem się tam spotykają i żyją sobie razem o swoich różnych pasjach i mają swoje niezależne światy. Da się też to z nami i to jest ciekawe, że 10 jest fotograf, 10 jest pisarz i sobie razem jeżdżę. No pisarka, fotograf czy coś tego typu. No, ale to jest trudne. i to jest, no ale też jest możliwe, bo się zdarza. Tylko moja to już indywidualnie i raczej wyjątkowo się uda tak dobrać. No i trzeba korzystać. Ale powszechniejsza dużo prostszym, dostępniejszym rozwiązaniem jest wciągnąć kogoś do swojego świata. Bez uzależniania go od tego oczywiście, ale żeby miał udział w tym, żeby rozumiał, żeby To też jest trudne, bo nie każdy będzie szedł w tą samą stronę. i dlatego jest napisane, mądra rada w Biblii, która dotyczy nie tylko chrześcijan, tylko ogólnie uniwersalna jest, żeby nie wprzęgać się w jednojarzmo, z kimś niewierzącym dla wierzącego. Jest taka rada. Inaczej mówiąc, jak ty jesteś, masz swoją pasję chrześcijaństwo, to nie ciągnie jednego wozu z kimś, dla kogo to jest nie jest żadna pasja, jest mu wszystko jedno i w ogóle nawet jest przeciwny. Bo jak Wy to będziecie razem ciągnąć? To jarzmo to jest to, co się nakłada na łeb wołowi, czy tam coś i oni tak ciągną dwa woły, jeden wóz nory. Jak ma ściągnąć z drugim wołem, jak drugi nie ma ochoty albo w ogóle to nie jego wóz. Dlatego to jest bardzo dobra rada i ci, którzy z was są na przykład, mają wielką pasję życiową, a Wasz małżonek, czy kolega, czy mama, tata, ktokolwiek bliski. Nie ma tej pasji? Macie przerąbane i będziecie czyli ciągle pod prąd i cały czas jest jedna wojna. Jakie jest rozwiązanie? Albo zaczniecie jeść w jedną stronę, albo najlepiej. Się rozstać. Najprostsze rozwiązanie najtrudniejsze, ale trzeba powiedzieć w końcu głośno. Wiem, że to jest ostateczność, bo to jest najbardziej radykalne. No skończyć. Skończyć to zlikwidować i zacząć to dobrze. Albo ciągnąć to dwie strony do końca życia i tak naprawdę stać w miejscu i zmarnować resztę życia i sobie jednej i drugiej osobie. Bo co to jest za życie w ciągłym konflikcie, gdzie nic nie idzie do przodu? Tylko cały czas się szarpiesz z kimś, kto jest najbliżej. Jest sens, no to już ocen, każdy ma życie swoje. Ja tylko mówię, że jest taka opcja i że ta opcja może być mądra i najlepsza z dostępnych. Podkreślam pisakiem dostępnych Dlatego, że łatwo się mówi o opcjach idealnych, które są niedostępne, tak jak jacyś doradcy w kościołach mówią, żeby małżeństwo za wszelką cenę i zapominają, że to jest co prawda cudowna opcja, tylko że najczęściej niedostępna, nie najczęściej, bo różnie bywa. Jak jest dostępna? Oczywiście próbować walczyć, nie próbować, zrobić to, pracować, walczyć, gadać, rozmawiać, załatwiać problemy, ale czasem ta opcja jest niedostępna, nie ma takiej już opcji, nie ma czego ratować. Po prostu to nie jest kwestia czego się nie czegoś, co się da naprawić. To jest kwestia, że ja idę tam, a on idzie tam. i że to jest tak ważne dla ogółu, że nie zmienią tego. Co ty ty chcesz ratować? To nie ma nic do ratowania. Jedynym ratunkiem jest przyznać się do błędu. Zkończyć to, ponieść konsekwencje zawsze przykre i zawsze bolesne i zacząć jeszcze raz dobrze. Więc tak, jak zaczynasz budować dom w krzywą stronę, to można by dokończyć i czekać aż się zawali, albo udawać, że nic się nie stało. No bo nie wiem co, no ale mieszkać w tym nie będziesz. i nie zbudujesz, to mówię, trzeba to zburzyć i zacząć jeszcze raz. i tyle czasem zostaje do roboty. Dlatego podkreślam, Ważne żeby pamiętać że masz w życiu różne opcje ale niektóre są dostępne a inne są niedostępne i nie trać czasu na niedostępne możliwości i gadanie w ogóle o nich. Po co o tym gadać, że w idealnym świecie wszyscy nigdy nie rozwodu, weń rozstań. To prawda, ale co mnie to obchodzi? Ja nie żyję w idealnym świecie i 10 gość już nie ma takiej opcji. A bo ta dziewczyna też już nie ma takiej opcji, bo żyje sadystom, który ją tłucze cały czas i nie opowiada jej, że Bóg wymaga od niej, żeby siedziała w tym, czy coś sadyzm jakiś, co to w ogóle ma być, takie historie jakieś, żeby po zasadach taka, no dobra, po co jest ta zasada? Żeby wszyscy cierpieli widocznie, bo widocznie Bóg jest sadystą. Nie Bóg nie jest sadystą, tylko ludzie coś nie rozumie z tego, o co Bogu tu chodzi. Zasady nie są złe, 1 są dobre, ale ale to nie jest My nie jesteśmy robotami i to nie jest program. i łamanie tych zasad jest niezbędne w ogóle czasami niestety i popełnianie tych błędów jesteśmy ludźmi. To jest prosta kalkulacja, korzyści i strat, a nie wykonywanie programu i koniec. To, co mówię po to, żeby Bo zachęcić czasem do tego, żeby zrobić to, co jest konieczne, ale złe. Zachęcam do złego. Tak, jeżeli nie ma dobrej opcji, to wtedy zachęcam do złej, bo czasem jest tylko jedna albo czasem, że jest tylko jedna, Jest wiele złych, ale jedna zła jest taka, która daje szansę, że będzie dobrze w przyszłości. i tak jest najlepsza z tych no to trzeba być odważnym i narazić się, że dostanę teraz oburzonymi komentarzami w pysk, że zachęcam do roztań. Nie zachęcam do rozstań, żeby było jasne. Ja tylko jestem realistą, nic więcej. i teraz na koniec jeszcze te dwie rzeczy, o które mi tu chodzi. Gdzie jest źródło problemów? Dlaczego się nie da pogodzić? Pierwsze to jest egoizm zwyczajnie i on jest czasem niezauważalny. Trudno go spostrzec, że to jest źródło w ogóle problemu. Ja jako mam pasję na przykład, i teraz się spodziewam, że żona będzie No przecież w ogóle się niczego nie spodziewam, ale na przykład nie puszczam żony, czy tam dziecka. Najgorzej, że żona do swojego świata. Ona chce budować mieszkanie i żyć życiem rodzinnym i żebym chodził z nią do kina. A ja mam do roboty, że ja mam wysyłać paczki do dzieci z tam kuwejtu na przykład, bo te dzieci byłem widziałem, że jak nie dostałem paczki, to będą przybierać głodem i ja zrobię paczki, a ona chce żebym szedł do kina. No i co? Tegolizmu tu jest cała masa bo może być tak, że ja ze swojego egoizmu nie włączam żony w ogóle do pochowania paczek, bo mówię: weź, że się ty zajmij swoim, ja mam swoje. Ja mam dla siebie egoistycznie swoje znalazłem swój cel w życiu i swoją pasję i to jest tylko moja pasja, zostaw mi ją nie wchodzić tutaj do tego życia, nie pakuj tej paczki, Nie wiesz, jak to źle to zrobisz stąd. i to jest mój egoizm. A potem narzekam na żonę, że my rozstajemy, nie dogadujemy się. No tak, ale to z mojego egoizmu bo ja tak się zakochałem w tym, co robię, że zapomniałem o ludziach w ogóle blisko, że oni mogliby ich zaprosić też. Chodzę do życia mojego i tak trzymam dla siebie. To jest jeden z przejawów egoizmu, egocentryzmu. Myślę o sobie, nie myślę o innych. Ona ta żona druga oczywisty przejawie jego i z Mona chce iść do kina, zamiast w ogóle myśleć, że inni ludzie nie mają żadnych kin, bo w ogóle nie mają jeść, co nawet i to już jest taki, że mam coś z wyobraźnią, nieświadomość. Albo to jest taki chamski egoizm egocentryzm. No to jest powszechne No i dużo jest innych tam przejawów tego jak gość ma, ale dobrze się zastanowić, czy ja po prostu problem nie wynika z tym, że ja o sobie ciągle myślę za dużo. A nie myślę sobie o tej drugiej osobie. Nie chodzi, żeby myśleć jak pomóc tej drugiej osobie, bo to też może być przejawy egoizmu. Ja mu pomogę. Po swojemu. Ja wiem, co on potrzebuje lepiej. Czasem wierzę, ale nie można tego zacząć. Zacząć trzeba od tego, że druga osoba i weź, że ją poznaj, posłuchaj, zapytaj o co jej chodzi. Zapytaj, co ona chce. Powiedz się, nic bez od razu planu, żaden plan, tylko się dowiedz. Jak się dowierz, to zobaczymy, co będzie dalej. Może Ci się coś samo objawi, może wyjść, pokaże się rozwiązanie, które było proste. Ale musisz posłuchać. To jest to myślenie o innych. A egoizm polega na tym, że ja wszystko cały świat widzę przez swoje oczy i przez swoją perspektywę tylko. Czyli jakby chcę pomóc innym, ja chcę pomóc i na własnych zasadach i tak jak ja myślę, że on potrzebuje, bo ja wiem lepiej co on chce. Wtedy ma największe bonusy i korzyści, kiedy ludzie włącza się nawzajem drugą osobę do swojego życia. Ja robię coś, żona robi coś, dzieci robią coś, ale nie siedzimy w swoich zamkniętych światach, tylko włączamy kogoś do swoich własnych światów. Nie jest, że jedna osoba musi dominować wcale wtedy, tylko jak ja robię te paczki do Afryki to zapraszam żonę, żeby mi jeśli nie łaznaczki do Afryki albo z kimś tam pogadałam, ale w każdym razie zapraszam i włączam. To samo robi żona, jak ona pasjonuje się kinem, to od czasu do czasu ja znów wtedy oglądam film. Ja wiem, że czas tu będzie zawsze problemem i walka o zasoby czasowe. Tego się nie przeskoczy, bo to już jest matematyka koniec nie da się. Czas ma ograniczoną ilość godzin doba. Mam dwadzieścia cztery i koniec dla każdego nie będzie więcej, nie rozłoży się. Ale Sama postawa wyłączania się nawzajem w różne rzeczy, swoje własne światy zmienia perspektywę. i nagle się okazuje, że człowiek widzi 10, co robił te paczki do Afryki, widzi sens w zobaczeniu filmu z żoną. Dlatego, że go włączyła do swojego świata, pokazała, dlaczego to jest ważne i co w tym było fajnego, że to może się nauczyć, że to dobrze się odpoczywa, i wtedy nagle się okazuje, że e jednak znalazłem też dwie godziny na tydzień. Wcześniej byś nie znala złoty, bo nie znasz tego świata, wydaje ci się głupi. Jakiś, że to jest egoistyczna zachcianka, ale niekoniecznie po prostu ona cię nie włączyła, nie opowiedziała, nie pokazała. Nie można mieć oporu przed poznawaniem różnych punktu widzenia, rzeczywistości i światów. Bo jak 10 opór jest to każdy zostanie oddzielony i będzie już tylko wojna o zasoby czasowe. Nie będzie dobrej jakości związku z czegoś jego nigdy. Bo nie można być w warunkach wojny i konkurencji, traktując się jako wrogie obozy, no nie można jednocześnie się spodziewać, że będziemy spójną rodziną i będziemy mieli fascynujące życie rodzinne, fascynująco to może ono jest, ale nie jest fajne. Miłe w ogóle. Jest i nie daje człowiekowi to, co by mogło. Dobrych rzeczy. Teraz jeszcze jedna sprawa jest, że na koniec sobie ktoś pomyśli, że działalność jak się ją robi i robi się coś dużego, porządnego, to zabiera czas. Na życie rodzinne zostanie mało. Choćby nie wiem jak się włączać w świat i by nie być egoistą. Tak, zostanie mało. To jest prawda, ale To jest minus, ale plus w tym minusie, bo 10 plus generuje wielkiego plusa jakość się poprawia bardzo, że zamiast spędzać więc razem z kimś w tygodniu dziesięć godzin razem to ja spędzam dwie, ale te dwie godziny, jak ja już spędzam teraz, to to są cudowne dwie godziny. A tamte dziesięć godzin jak spędzałem to było takie z przymusem, bez sensu, nic mi to nie dawało. Tak jak ja widzę całe życie widziałem ludzi, co chodzą do restauracji rodzinnie, idą, zamawiają, gadałem, co chcesz, gniewam się teraz telefony, powiedz co chcesz, nie? i zagadałem, gadałem. i coś tam zjedzą, nie gadają w czasie jedzenia i każdy bierze telefon i coś swojego robi. Dzieci są znudzone, żeby im dać wreszcie iść z powrotem, robić swoje. Ojciec wie, że musi, żeby pokazać, że jest ojcem. Też myśli już o pracy, a żona się jest zła na wszystkich, że rodzina coś nie jest szczęśliwa i potem emituje tą swoje frustracje na wszystkich i wszędzie widzi problemy, bo ona by chciała, żeby było jak na filmie. Takim pięknym, romantycznym, jak na tej reklamie, że na reklamie to wszyscy idą do restauracji i się każdy uśmiecha i cieszą się wszyscy są tacy czyści i kochają się bardzo. i ona tak chciałaby. No, ale nie idzie i nie wie dlaczego. No to, to już ja mówię. Tak naprawdę jak chcesz dokładnie wiedzieć dlaczego, to musisz znaleźć kogoś obserwatora Bystrego, co sobie już trochę pożył. Zaproś go na godzinę kup mu tam jeszcze lasagne, żeby stratny nie był, najpierw mu zapłać w ogóle i on się powie dokładnie o co chodzi, bo to nie jest trudne, jak się jest z zewnątrz, Widzieć problem rodziny. To nie jest takie trudne. Z od środka widzieć, to jest trudne, a naprawić, łopanie. Bo w ogóle trudno wyjść ze swoich przyzwyczajeń i znaleźć nowe rzeczy do roboty jak się już utknęło w jakichś nawykach. Więc ja polecam wszystkim No ja zaraz nie wiem jaką nazwę użyć psychologa, nie wiem, psychologa, to jest mentora, obserwatora. W każdym razie kogoś kto pomaga w takich sprawach, pomaga żyć lepiej. Zwraca uwagę na różne rzeczy podpowiada, na różne sytuacje widzi więcej niż Ty, bo jest po prostu z zewnątrz. Więc sobie coś takiego kogoś znajdź. Zapłać warto naprawdę. Zwłaszcza jak masz pieniądze, a nie masz relacji, to to się da załatwić, tylko musi znać odpowiednią osobę, może znać mnie. Akurat jakbym był pod ręką czy gdzieś blisko albo kogoś innego można trochę zaufać w takich sprawach. No i tak podsumowując 10 odcinek jak pogodzić rodzinę z Byciem chrześcijaninem albo wielką pasją życiową. Pogódź ją także, po pierwsze, wciągaj ludzi, swój świat. Nie, to jest drugie. Po pierwsze upewnij się, że w ogóle idziecie w tą samą stronę. Bo jak nie, to nie da się i już. Nie chcesz. Ludziom nie znosisz ludzi, a jeden nie znosi ludzi, drugi chce im pomagać bez sensu. Nie, nie będzie. Nie ma życia rodzinnego, nie uda się. To nie będzie życia rodzinne. Bo nie macie swoich fundamentów. Jak ktoś ma super silną pasję, to ona zawsze będzie dominowała, nie? Coś robi, wie, że to jest super ważne, to rodzina nie będzie nigdy ważniejsza. Bo człowiek się wykończy w rodzinie, bo będzie musiał się rozwieść ze swoją pasją, Jeżeli akurat się okaże, że ona jest naprawdę ważna i to jest to, co wie, że ma robić, będzie nieszczęśliwy. W tej dziedzinie też będzie nieszczęśliwy. Wszędzie będzie nieszczęśliwy. Musi to robić. No więc mówię, upewnij się, że idziecie w tą samą stronę na pewno. Drugie Wciągaj ludzi w swoje światy. Nie rób sam, zapraszaj do roboty. Opowiadaj o tym. Mów co, jak to wygląda. Ale tam trochę nie słuchają, nieważne, opowiadaj im więcej wciągniesz, tym lepiej, nie musisz całkiem wciągnąć trochę. Zapraszające bądź i trzecia, że upewnij się, że nie jesteś egoistą, bo to jest takie, znaczy taką niepotrzebnie nie jesteś egoistą, bo tak odruchowo często my mamy 10 egocentryzm, egoizm, taki, że myślę tak bardzo sobie, zapomniałem, że są mili ludzie. Ja ich lubię, tylko ja zapomniałem, ja w ogóle No sorry, nie wiedziałem, że tu siedzisz, bo tak się zająłem sobą i swoimi myślami, pralami wszystkim. Są też inne ludzie, Słuchaj, nasłuchuj. Po prostu odbieraj to, co ci dają. Nic nie musisz zawsze być aktywny i robić wszystko, co tak sobie, zapraszam, mówcie do mnie, mówcie, ja słucham. i nic nie mówię, ja nie daję rady, tylko słucham, ja poznaję, ja się cieszę, ja reaguję takie. No i myślę, że te rzeczy się mogą przydać w trochę. A podsumowując, czy Pasia wielka i chrześcijaństwo połączone z rodziną, co możliwe? Odpowiedź jest tak, ale nie zawsze. i jeżeli są możliwe, to wymaga to nietypowego podejścia, niestandardowego trochę życia, bo to nie jest standard, że tak się pasja jest Pacja musi być na pierwszym miejscu, nie rodzina. To jest nietypowe podejście, ale musi tak być. i wbrew pozorom rodzina jest stabilniejsza, trwalsza, szczęśliwsza, bardziej zaspokaja kiedy właśnie nie rodzina jest na pierwszym miejscu, tylko ta pasja wspólna jakaś albo przynajmniej taka, która włącza wszystkich ludzi do tej pasji. Dziwne, ale to tak to wygląda. Świat jest trochę dziwny i czasami lepiej sobie trochę poprzestawiać. Lubię, żeby mieć szczęście przeżyć. Dobra, dzięki bardzo za słuchanie tego odcinka. Oby Wam się to przydało. i oby nie musiało się przydawać. Żebyście mieli tak życie, automatycznie Wam się ułożyło dobrze, żebyście nic nie musieli sami robić. W waszych związkach i relacjach. Ale to ja głupoty gadam, bo ja wiem, że tak nie będzie. Automatycznie to się dobrze nic sprawienie. No czasem. Nie, nie, chyba nawet nie czas. Zawsze będziesz musiał popracować. Będziesz musiał iść pod prąd, będziesz musiała wywalić coś z głowy, wsadzić coś całkiem innego, zrobić coś, co nigdy nie robiłeś w inny sposób, więc no, no, no, ale to jest wszystko, jest część fajna życia, warto opłaca się i ogólnie życie jest dobre w tych wszystkich problemach, które mamy. W osiągnięcie dobrych wyników jest możliwe. Wymaga tylko często dużo odwagi pracy, poświęcenia bólu, zniesienia przez jakiś czas. Ale czy jest możliwe? Jak najbardziej. Życie może być cudowne, szczęśliwe, w ogóle bajkowe? Bajkowe nie, ale szczęśliwy, cudowne. Tak, może być. Z problemami, z wysiłkiem, z problemami codziennie do pokonywania. Czy są problemy nie do pokonania? Nie za bardzo. Zawsze są do pokonania, tylko nie zawsze pokonanie jest z tym, co Ty sobie wyobrażasz, że będzie. No ale może być nie ma takich problemów, które są zawsze już będą nigdy się nie skończą. Nie, zawsze są do zrobienia w 10 czy inny sposób. Każdy problem ostatecznie znika. Zresztą sama śmierć wszystko skończy ładnie, przekreśnie i to już jest coś optymistycznego, że nic nie będzie trwało wiecznie, bo te złe rzeczy wiecznie też działa. Idę sobie do następnego odcinka. Cześć!
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.