Chrześcijanin to gatunek, do którego wiele osób podchodzi z nieufnością. To dlaczego, że go nie rozumieją. Jak zrozumieć chrześcijana opowiadam w tym odcinku.
Genialny odcinek, jest super :D
Taki pouczający i takie żartobliwy :D (ucząc bawi, bawiąc uczy, świecąc leci, lecąc śmieci)
I te rysunki, cudo.
Świetna instrukcja dla ludzi, teraz to tylko gdzieś rozpropagować :D
No właśnie mam taką nadzieję, że go puścicie gdzieś w świat. Taki jadalny dla zwykłych ludzi, nie? Mam nadzieję przynajmniej.
Zgadzam się z wami, odcinek szampański, w sam raz na sylwestrowe klimaty. Lekkostrawny, dla każdego,choć zależy kto temat ugyzie i jak go łyknie. No i jak nie wielbić tej kreski martinowej,hih
Fajne,,,fajne...może być ciekawą instrukcją - "jak rozpoznać chrześcijanina" :)
ps
a czemu są życzenia na NR...to obchodzimy to święto? coś chyba nie nadążam...lepiej się napije..."rudej wódy na myszach" :P
Dzieje
18.25 Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy.
19,2 Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty». 3 «Jaki więc chrzest przyjęliście?» - zapytał. A oni odpowiedzieli: «Chrzest Janowy». 4 «Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest Jezusa» - powiedział Paweł. 5 Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa.
Określenia „chrześcijanin” użyłbym do określenia kogoś religijnego, lub osoby, która stara się być dobra, ale nie jest tak naprawdę nowo narodzonym uczniem Jezusa Chrystusa.Osoby która czyta Pismo święte i stara się zrozumieć lub nie koniecznie o co tak naprawdę tam chodzi,chrześcijanin jest tak naprawdę dzieckiem Bożym.
Nazwę 'chrześcijanin" wywiódł bym od chrztu janowego w Jordanie.Jak źrudłami Jordau są cztery górskie strumienie które się zamieniają w (często)zamuloną/żyzną rzekę z której czerpał Jan Chrzciciel,tak są cztery ewangelie niosące światło/wiedzę o Jezusie Chrystusie po których są listy itp.z których można czerpać głębszą wiedzę i bardziej zrozumieć ewangelię(nawozić się mułem,tak to zobrazuje) a więc takie nalewanie wody do głowy(naczynia/efy).Ale potrzeba jeszcze żeby tą wodę Ktoś zamienił w wino...
Wielu ludzi, którzy nie wierzą Jezusowi Chrystusowi i nie ufają mu,też uważa siebie za chrześcijan tylko dlatego, że chodzą do świątyń/zborów czy żyją w „chrześcijańskim” narodzie. Bycie członkiem kościoła, chodzenie regularnie na nabożeństwa i hojne wspieranie pracy kościoła uczynią z kogoś chrześcijanina ale chodzenie do świątyni/zboru, filantropia lub bycie dobrą osobą nie da Ci zbawienia.Biblia naucza, że dobre uczynki nie czynią z nas kogoś bardziej akceptowanego przez Boga. List św. Pawła do Tytusa 3:5 mówi, że Bóg „nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym !!!
Więc jak nazwać kogoś kto narodził się na nowo w Bogu i uwierzył oraz zaufał Jezusowi Chrystusowi,(Kor13,11 Gdy byłem dzieckiem,mówiłem jak dziecko,czułem jak dziecko,myślałem jak dziecko.Kiedy zaś stałem się mężem{wojownik,mężny},wyzbyłem się tego, co dziecięce.) Kogoś kto pokutował ze swoich grzechów, oraz zaufał i uwierzył tylko Jezusowi Chrystusowi,jego wiara w osobiste zbawienie nie jest ugruntowana religijnością, zestawem przepisów moralnych czy listą nakazów i zakazów nazwał bym Chrystianem czy Chrystusowcem. Cechą charakterystyczną prawdziwego Chrystiana/Chrystusowca jest miłość do innych i posłuszeństwo wobec Słowa Bożego (1 List św. Jana 2:4,10).
Hehe, fajny odcinek, a te rysunki pięknie się w to wszystko wpinają i bawią :).
Chrześcijan to taki głupek,który nie potrafi się długo gniewać.Talent rysunkowy mnie powala,sarkazm jeszcze bardziej.''Słuchacze'' dziękują za życzenia noworoczne!!!!!
Chrześcijanin o jakim opowiadasz to zazwyczaj osoba świeżo nawrócona, w krótce jednak "normalnieje". W kościele szybciutko wchodzi "pod zakon" i staje się osobą dużo gorszą niż przeciętny, nienawrócony człowiek. Wynika to z moich długoletnich obserwacji. Dominującym uczuciem u większości tych ludzi jest poczucie winy, albo pychy (w zależności od tego jak silną osobą były przed nawróceniem). Ludzie "ze świata" wolą omijać chrześcijan szerokim łukiem i to nie z tych powodów o których mówisz.... Derek Prince w jednym z wykładów powiedział, że odsetek chrześcijan lądujących u psychiatrów jest sporo większy niż niechrześcijan..... Oczywiście zdarzają się też tacy o jakich Ty opowiadasz....ale ze świeczką takich szukać. Niewielu jest takich, którzy naprawdę ufają Bogu...
Z tego widać, że ludzie dosyć lekko podchodzą do określenia "chrześcijanin". Ci, co normalnieją to po prostu ci, co przestają należeć do Jezusa i zamiast tego należą z powrotem do samych siebie albo na przykład do kościoła. Chrześcijanin z definicji to ktoś kto należy do Chrystusa.
Naprawdę trudno być w kościele i być chrześcijaninem.
Paradoks, bo ludzie zazwyczaj dlatego idą do kościołów, żeby nie przestać być chrześcijaninem. Ale efekt jest najczęściej taki jak mówisz: zmieniają przynależność, z podporządkowania osobie do podporządkowania organizacji, co przychodzi im bardzo łatwo jeżeli im się zleje w głowie jedno z drugim.
Dlatego ja uważam, że najlepsze co możemy dla kościelnych ludzi zrobić to uświadomić im jedną, prostą rzecz:
Kościół to nie Bóg.
Beata bardzo trafnie to ujęła!Tak właśnie jest.Inni w kościele-starsi stażem,uważając,że wiedzą wszystko lepiej wyrabiają w nas poczucie winy.A tak naprawdę to jest chęć posiadania nad nami władzy.Prawdziwy chrześcijanin,ten który ma ''Boga w sercu''przeważnie dochodzi do takiego momentu,w którym musi sobie odpowiedzieć na pytanie-czy zależy mu na dobrych relacjach z ludźmi z kościoła,bo ich polubił,przyzwyczaił się do nich,czy zależy mu na relacji z Bogiem.Czasem tego pogodzić się nie da.A czasem trzeba wyjechać daleko,żeby Bóg sam,bez naszej ingerencji pokazał,o co mu chodzi.Dzięki Beata,twój komentarz dużo mi pokazał.
Dosyć ciekawy odcinek. Martin, cholernie lubię to, że opisujesz dosyć trafnie sprawy, które towarzyszą ludziom i są tak oczywiste, że większość nie umie ich zauważyć.
P.S. Jakiego programu używasz do tego swojego rysowania na żywo?
Dobry odcinek.
Pytanie techniczne mam. W telefonie nie chce otworzyć blogów, a raczej nie można przeczytać wszystkich blogów. U mnie do odczytu są tylko "Myśli rozczochrane", a pozostałe blogi nie chcą się załadować.
Nie wiem czy to tylko u mnie?
Nie, to błąd. Nikt mi nie powiedział wcześniej, bo poprawiłbym wcześniej.
Teraz powinno już być dobrze.
Ok. Dzięki;)
A mnie np. Ostatnio zwłaszcza mierzi doszukiwanie się prazła u innych chrze$cijan. I dlatego nie zgadzam się z Tobą Beata.
"Niewielu jest takich....."
Co to obchodzi chrze$cijanina co inny chrześcijanin sobie wydrąża?
Gerald, nie chciałam, żeby moja wypowiedź zabrzmiała jak osądzanie innych. To raczej miała być taka smutna konstatacja tego co widzę u siebie i moich znajomych chrześcijan. Temat rzeka....powiem tylko, że ja po wyjściu z kościoła czułam się jak po wyjściu z sekty. Dlatego bardzo lubię tu wpadać i słuchać przemyśleń Martina, bo widzę w Jego wypowiedziach dużo mądrości i zdrowego rozsądku. Właśnie on jest taką osobą, jaką sam opisuje w odcinku: kochającą Boga, niereligijną, zadowoloną, szczęśliwą, taką z którą człowiek ma ochotę się zaprzyjaźnić. Pewnie wielu słuchaczy też takimi osobami są :-) Ja w każdym razie tęsknie za takimi ludźmi
Beatka!Ja mam idealnie to samo.Jak tęsknisz za takimi ludźmi,bo ja też-bardzo,to umawiamy się na letni odwykcamp!Martin, nie wiem co zrobiłeś że stronką,ale ''chodzi'' super.Wreszcie można normalnie pisać!
Spoko Beatko.Bywa, a nawet się zdarza.
Każdy tak ma.
Bez wazeliny mogę powiedzieć,że Martin mądrym człowiekiem jest i warto tu siedzieć.
Latami:)
A szukając dobrych ludzi, znajdziemy dobrych ludzi.
Warto szukać:)
A propos chrześcijan programistów - dowcip:
Jezus i diabeł mieli wziąć udział w konkursie programowania. Zasiedli do kompów i zaczęli programować. Po pewnym czasie wysiadł prąd. Po chwili włączył się.
Diabeł mówi: "Nie no! Muszę zaczynać od początku!"
Na to Jezus: "A ja już prawie skończyłem."
Dlaczego?
Jesus saves!
Martin,zwiększ swoje potrzeby
Może i się dorzucę
Ale tylko jak będziesz w biedzie
Jaki przyjemny odcinek :). Ja akurat mam to szczęście, że znam nie jednego chrześcijanina, który naprawdę wierzy. Przy kościele do którego chodzę odbywają się spotkania wspólnoty Szkoły Nowej Ewangelizacji, którą polecam (Bóg posłużył się ludźmi ze SNE żeby mnie nawrócić i przybliżyć do Siebie). Tam można spotkać prawdziwych chrześcijan kochających Boga i to nie tylko przez jedną godzinę tygodniowo w kościele. Raz byłem nawet przez dwie noce w domu rekolekcyjnym, na kursie razem z innymi chrześcijanami. Wyobrażacie sobie mieszkać z takimi wariatami :)?
Sławka, gdyby wszystkie okoliczności ułożyły się pomyślnie to czemu nie. W każdym razie dziękuję za takie osobiste zaproszenie :)
A jeśli psychiatra/psycholog też chrześcijanin?
Chwała Bogu!
Czy: Odwyk.com nadal jest rozwijającym się "centrum zielonoświątkowstkowizmu"?
- czy też wróciłeś Martin do MACIERZY? ;) czyli do WOLNOŚCI W CHRYSTUSIE
Trochę mnie nie było - dlatego pytam i pozdrawiam.
Voitas - pewnie nie uwierzysz, ale myślałam co z Tobą?! I jak miło, ze wróciłeś :)
Jakieś opowieści z podróży poza Odwyk ? :P
ps
Ze względu, że nie znam szczegółowych zasad Zielonoświatkowców...to nie umiałabym pewnie dostrzec różnic...ale posłuchaj sobie właśnie tego odcinaka....mam wrażenie, że jest o "wolności w Chrystusie"...ale co ja tam wiem...nauczycieli/lek potrzebuję ;)
@26. Megg; nie mam nic ciekawego do opowiadania gdyż to nie była podróż "poza Odwyk" - to była podróż poza "wogóle" - i co? I nic tam nie znalazłem - zresztą tego się spodziewałem.
Poprawiłeś mi humor Martinie odcinek wzorowy Pozdrawiam:)