567. Jak żyć?
Jak żyć, czyli rady wujka Salomona i rady wujka Jezusa. Jedne przeczą drugim, jak się przyjrzeć. A obaj tacy mądrzy podobno.
Dwóch wybitnych mędrców w Biblii, a każdy daje inne rady na życie. I jak tu nie być ateistą, jak nawet sama Biblia nie wie na co się zdecydować?
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Przeczytałem sobie opowieść o talentach w obu wersjach i zdziwiło mnie, że w jednej wersji jest wprost, że nieużytecznego sługę wyrzucić, a w drugiej jest rozróżnienie między niego a wrogów. W wersji Łukasza ścina wrogów, a bezużytecznemu słudze tylko zabiera pieniądze, ale nic innego mu nie robi.
A Salomon jak mówił, że nie będzie niczego to chyba nie mówił o życiu pozagrobowym całym, tylko o samym Szeolu. Więc nie ma wtedy sprzeczności między tym, a zwracaniem uwagi na Sąd. I myślę sobie, że Salomon i Jezus nie tyle się różnią zakresem patrzenia, co bardziej tym, że za czasów Salomona nie było mowy o robieniu Chrześcijaństwa, bo nie było jeszcze Chrześcijaństwa. Więc jedyne, co było dostępne to cieszenie się życiem w ramach bycia ok z Bogiem. Jezus dodał nowy element do aktualnego życia, więc trzeba tę jedną poprawkę nanieść na wnioski Salomona, ale poza tym to nadal jest aktualne.
Więc ,doświadczanie miliardòw ludzi przez tysiące lat i obietnica pośmiertna jest gwarancją , ktòrej nie da się udowodnić..
Człowiek przecież nie ma definicji o Bogu, zna ją tylko z opowieści biblijnych ,z pism które spisywała ówczesna elita, zwykli ludzie nie byli brani pod uwagę.A racje i motywy/ są i nie są /przekonujacę bo :
Biblia opisuje jak Bóg wspieral i chronił tylko jeden lud ,z resztą narodòw ten uznany,wybrany naród toczył bezustanne walki z innowiercami, i wogóle się z nimi nie liczył.
Czy się coś zmieniło w XXI wieku..no nic,
nadal, w każdej religii, funkcjonuje podbòj jednych przeciwko innym religiom , dosłownie czy też psychologicznie, mentalnie. Nie uznany jest ten, który myśli logicznie ,czyta,analizując.
Ludzie wymyślają cuda i one wciąż błyszczą, migają, bo człowiek potrzebuje motywacjii do życia. RELIGIANCI dobrze o tym wiedzą ,jak to działa - wtedy działało teraz też działa, wiedzą też jak zapewnić, zabezpieczyć, wypełnić brak ( pustkę) ,która dotyczy tej empirycznej duchowości Boga i niebios.Wystarczy obiecać,i oznajmić również o konsekwencjach ( gdybyś był człowiecze chciał nieco więcej) a rozum ludzki zagadnienie obietnicy, z korzyścią dla siebie, natychmiast kupuje ,bo aż tak miło na sercu.....I to działa na całym świecie i w jakiejkolwiek religii , w której poszczególny człowiek się urodził i jej się nauczył ,taką wyznaje i o niej myśli, że ta ,w którą wierzy jest najprawdziwszą, i bedzie się o nią bił i toczył wojny , pluł na drugiego i nienawidział.
Taki wniosek : BÓG - zawsze dla człowieka pozostaje w ukryciu i w każdej jednej religii inne daje obietnice.To trzyma przy " życiu" ludzi ,nas , którzy rodzimy się z wyrokiem śmierci .... No coż , ZAWSZE JAKIEŚ TABU PROWOKUJE DO JEGO ODKRYCIA.
Co różni rady Koheleta od rad Pana Jezusa? Myślę że czas. Za czasów Koheleta (podobno określenie to oznaczało kogoś mądrego, kto zwołuje innych do podzielenia się wiedzą, i być może występowało w formie żeńskiej, jak wiedza) Izraelici mieli swój pogląd na ten świat. Wierzyli, że za dobre uczynki czy postępowanie zgodnie z literą prawa nagroda lub kara spotka ich w "tym" życiu, przed śmiercią. Pan Jezus udowodnił, że Syn Człowieczy zbuduje zgromadzenie którego bramy krainy umarłych nie przemogą. Będzie sąd i będzie ciąg dalszy.
Skoro już się nauczyłem księgi Kocheleta na pamięć to się jednak przywiązałem do 'marnosci' , chociaż i to ulotne i po nic.
Wszystko jest takie ulotne - to dobre jest. Niedosłowne, ale chyba najlepiej oddaje myśl autora.
Izraelici byli narodem wybranym. Pan Jezus jest Chrystusem. Powiedział, że nie przyszedł znieść prawa ale je wypełnić.
Co do np.Dekalogu również nie dysponujemy żadnymi oryginalnymi dokumentami a jednak jego treść przetrwała do dzisiaj. Izraelici jako naród wybrany strzegli treści Tory. Cyba nawet bardziej niż sensu tej treści. Z przypowieściami Pana Jezusa raczej walczyli niż ich strzegli a mimo to ich sens przetrwał do dzisiaj. Nawet tych "spisanych palcem na piasku". Może dlatego, że nie były od razu spisane.
Gdyby przekaz nie był ważny, to być może i krzyż nie byłby taki ciężki. Ale Jest.
Co do Koheleta można znaleźć na yt wykład, w który autor proponuje inne tłumaczenie "marności nad marnościami". Tłumaczenie powinno by raczej brzmieć "wszystko jest takie ulotne".
W starym powiedzonku "sen mara, Bóg wiara" mara nie oznaczała czegoś marnego, bylejakiego i nic nie wartego, tylko coś ulotnego jak sen. Być może podobne przemyślenia w stosunku do życia miał ktoś, kto chciał nas czegoś nauczyć...
Jezus z zadna ze swoich porad nawet sie nie umywa do poziomu Eklezjasty.
Byc moze to wina tego ze nie dysponujemy zadnymi orygianlnymi dokumentami ktore dokladnie lub w przyblizeniu bylyby stenogramem jego porad. Mysle ze gdyby `przekaz` byl wazny to by Jezus napisal pamietnik albo kto wie moze i wykul w kamieniu co wazniejsze porady. Skoro tego nie zrobil to jestem pewien ze to nie rpzez poylke tylko dlatego ze `przekaz` nie byl w zadnym stopniu wazny - wazna byla misja czy tam cos . ale nie `nauka`
Co Do Eklezsjaty to problem podobny ale chociaz tresc jest niezmienna od wiekow .
KSiega Eklezjasty to moja ukochana ksiega TOry. Gleboko ludzka i humanistyczna , masterpiece. Spoiler : Reszte Bibli mozna sobie odpuscic . Wedlug mnie.
POnizej zapis wspanialego spektaklu. Moze komus podejdzie.
www.youtube.com