Rady wujka Salomona i Rady wujka Jezusa, które są sensowniejsze. Jak żyć? No jak żyć? Na to pytanie odpowiada wujek Salomon i wujek Jezus odpowiadają. O ile można wujkami ich nazwać, ale niech to będzie, że to są rady dobrych wujków. Szlomo i jeszuła, bo oba imiona to będą były raczej semickie i oba mają dużo szy w środku. Szlomo czyli Salomon zostawił po sobie w Biblii księgi i jest on opisywany jako bardzo, bardzo, bardzo mądry człowiek, a wujek Jeszuła, znany jako Jezus, szeroko. Jest on opisywany jako w ogóle już sama mądrość, uosobienie mądrości już tak mądry, że już nie ma mądrzejszego. i obaj mądrzy owi. O nich jest mowa w Biblii. i nie wiem czy ktoś zauważył, ale oni mówią sprzeczne rzeczy. Znaczy nawołują do nich. Tak naprawdę, Jezus nie mówił jak żyć. Jego głównym przesłaniem nie jest wcale żyj tak, siak i tak i owak i to nie jest poradnik internetowy siedem punktów jak żyć, żeby mieć udane życie. Ale jeżeli już do tego to sprowadzić takie uproszczenie dla słuchaczy od wieku z YouTube, zwłaszcza oni lubią proste stoi w punktach, to ja powiem tak: wbrew przekonaniu powszechnego na świecie, że Jezusa głównym punktem pierwszym było głosić, żeby się wszyscy kochali miłość, miłość, miłość, miłość to to nie jest nieprawda. Pierwszy punkt przesłanie Jezusa to było uwierzcie w Jezusa. Czyli we mnie. i to był punkt pierwszy. Zawsze to był o cel marketingowy, jeżeli już to ktoś chce wiedzieć. Jezusa to był sprzedawać siebie. W ogóle jest beznadziejny w porównaniu, bo on jej sprzedawał, nie było tam marketingu. Raczej ludzie mu trudno niż ułatwiał to wszystko. Ale punkt pierwszy, tak czy inaczej, jakby to nie nazwać, to było pokazywanie na siebie, że ja jestem drogą, prawdą, życiem, mówię Jezus, a nie miłość, miłość. Miłość to była też, on to pokazywał, że żył w 10 sposób, że jego priorytetem byli inni, a nie on sam. Mówił o tym, ale to nie było absolutnie priorytetowe, ani to nie było najważniejsze. Mimo wszystko można wyciągnąć wniosek jak Jezus chce żebyśmy żyli jako ludzie po pierwsze a po drugie jako jego uczniowie, bo to było najważniejsze dla niego. Właśnie to na jedno wychodzi, bo jak ktoś nie jest uczniem Jezusa, no to jakby tak nie zwracał się do ludzi, którzy nie są w ogóle zainteresowani tym, bo to jakby mówił, że to niestety jest obowiązkowe. Jak ktoś chce wejść do wyższych sfer niebieskich, zwłaszcza to musi to zrobić z udziałem Jezusa i nie da się go pominąć w tym wszystkim. Więc ludzie, którzy traktują go powszechnie na świecie jako takiego po prostu nauczyciela, dobrego życia, kompletnie rozmijają się z tym, o czym on w ogóle mówił wyrób biblijny i trudno. Dużo jest anafabetów wtórnych na tym świecie, którzy czytają i nie widzą co czytają. Albo może to jest jakiś inny rodzaj analfabetyzmu, a może nie analfabetyzm, tylko selekcji sijonizm, że wybiera się tylko to, co się podoba. Ludziom się podoba taki Jezus, który mówi: Miłość, miłość, kochajmy się i w ogóle szanujmy i jego szanują za to, że tak mówił, ale on tego nie mówił, znaczy mówił to, ale to nie było, to wszystko, co mówił. To była jedna z rzeczy albo raczej konsekwencji tego co mówił. No i mówię to po to, żeby tutaj zwrócić uwagę jak żyć według Jezusa. Według Jezusa żyć należy tak, żeby tak. Po pierwsze, będzie go uczniem, należy. Potem długo, długo nic. A potem w ogóle nic, bo tylko cała reszta wynika z tego pierwszego. Jak już się jest jego uczniem, to dopiero nadchodzą rzeczy jak żyć. No więc jak żyć tak jak on z grubsza? A on żył tak rzeczywiście, że miłość, miłość i kochał siebie, kochał innych, kochał życie i kochał rzeczywistość i Boga kochał najbardziej. Z tego wszystkiego i tym się kierował więc my też jako Jego uczniowie, jak ktoś ma ochotę. Albo nawet jak chce być sympatykiem, no to też, bo może być przecież sympatykiem, nie musi od razu być uczniem, jakiś to jezeta i czemu nie? No i jak żyć w związku z tym jak już się je z uczniem i chce się naśladować to co jest priorytetowe według Jezusa w jego wizji? Co doradza, co każe robić? No, Opuszczaj już miłość, bo to jest takie generalne, ale ogólnie jako styl życia, co proponuje on i co okaże właściwie, czego wymaga wręcz. i tutaj mamy punkt drugi. Po pierwsze punkt przypomnę był Mieć tego Jezusa jako szefa i zanim i wierzyć w niego, a drugi punkt zarobić się na śmierć. No może nie na śmierć, ale pracować pracować. To jest długi punkt programu. Jeszcze nie ma miłości, znaczy to jest, bo bez miłości to ta robota bez sensu więc niech będziesz to trzeci punkt programu dobra ale super ważny trójca rzeczy które robić według Jezusa wierzyć w Jezusa w to kim jest i po co przyszedł i tylko naśladować, to się wszystko zawiera w tym określeniu strasznie skondensowane wierzyć Jezusa. Nikt nie wie co to znaczy, no to w innym odcinku było o tym. Drugi punkt tak miłość, miłość jako z tych życia patrzeć na innych, lubić siebie ludzi świata. A trzeci punkt pracować dużo, pożytecznie, cały czas nie lenić się, robić, robić, bo będziemy rozliczeni. Jak są w Biblii przedstawione te wizje sądu jak będziemy sądzeni z grubsza za to co zrobimy po śmierci albo jacy jesteśmy może po śmierci to wszędzie w tych opisach. Wygląda sprawa tak, że ważne jest co robisz. Pierwszym punktem najważniejszym jest czy 10 punkt pierwszy jest spełniony, czy wierzyłeś tego Jezusa, nie wierzyłeś, narażałeś do niego, nie narażałeś, a jak już to jest zdecydowane, to zaraz następnym miejscu jest to co robiłeś i to co robiłeś jest super, super ważne więc styl życia według Jezusa powinien być taki. Ideał człowieka. Jest to człowiek wywołuje jak Jezus radzi, że jest to człowiek, który tak po pierwsze jest chrześcijaninem w takim biblijnym sensie jak pierwszych chrześcijanin stara się naśladować Jezusa i jest dla niego super priorytetowe, być tak jak on i wierzy to w kim Jezus jest w ogóle. i Zaraz potem jest to człowiek, który strasznie lubi ludzi. Lubi wszystkich dookoła, siebie też lubi. Chodzi taki, cieszy się wszystkim oczywiście, uśmiechnięty i w ogóle. No bo to jest efekt tego, że się ludzi kocha. No nie wiem, jak można kochać ludzi, a być cały czas niezadowolony ze wszystkiego i ponurym takim męczennikiem. Niektórzy to tak widzą, że miłość ludzi polega na tym, żeby się biczować i umierać z głodu i chodzić i I takim delikatnym uśmieszkiem, coś wszystkim oddawać, mu wszystkie rzeczy, które marzę potem cierpieć sobie w samotności. Z takim spokojem znosić ból i udrękę świata. No nie, nie, to tak nie wygląda. Ja nie wiem czy to tak się da niektórzy próbowałem, ale to jest jakieś dziwne. Bo jak już mówiłem w innym ważnym odcinku przykazanie takie Jezusa główne było kochać bliźniego jak siebie samego znamy wierszyk ze szkoły i z od księży i kochać siebie samego jak bliźniak, nie kochać bliźniak jak siebie. To są dwa przykazania, a nie jedno i oznacza, że trzeba kochać też siebie. Więc człowiek, który się nienawidzi, nie znosi, ułatwia, uważa, że mu się nic nie należy, że nie zasługuje na nic, no to ma problem, bo nie przestrzega tego najważniejszego przykazania. Więc tam miłość jest widoczna u tego człowieka, ale nie taka wielka miłość, straszliwa miłość, tylko taka codzienna zwykła, taka życzliwość do ludzi, i do siebie życzliwość, do ludzi, życzliwość, do kota, do całego świata, żartowanie, szukanie dobra w tym, co się widzi i koło żyści innych, no, fajność taka, nie? i taki jest 10 człowiek, ideał według Jezusa i No i trzecia rzecz, która jest według Jezusa, to jest człowiek, który nie wstaje o jedenastej, w sumie wstaję, nie raz o jedenaście i to nie jestem ideałem, ale człowiek nie powinien wstawać za późno albo dobra, bo zależy jak idzie spać o cztery nad ranem to wstaje o jedenaście:zero, więc w porządku. No to dobrze. No ale chodzi, nie jest to człowiek, który nic nie robi całe życie. Chodzi też tylko i zbiera okazje, żeby być bogatszym i żeby mu było wygodniej. Uważam, że nie jest to człowiek gruby jako ideał, bo to jest efekt obżarstwa jest efekt tego, że masz za dużo czasu, a może i nie, ale ludzie, którzy biegają od pracy do pracy, cały czas są zajęci, zwykle nie mają czego nie są przesadnie grubiej, bo oni mają czasu się obżerać. Bo zwyczajnie od samego zagonienia w życiowego nie da się być za grubym, tylko tak trochę grubi są. Bo znowuż z drugiej strony kochają siebie oraz swój brzuch też, więc lubią się najeść, bo się tym cieszą. Jak się cieszysz jedzeniem, no to weź se jadł. To dobry znak właściwie, bo ludzie, którzy mają super depresję Są wychudzeni raczej, bo nie żrą, a są tacy co żyjąc przez depresję. Dziwne wersje depresji jakieś Albo jakaś jakaś dziwna depresja. Taka klasyczna depresja to jest, że nie cieszy cię już nic nie żresz. W ogóle nie masz siły nawet łyżki unieść z barszczem do ust. Więc taki człowiek jest zapracowany. Dlaczego? Dlatego, że naśladuje mistrza, znowu wynika to z pierwszego punktu. Jezus był taki zapracowany. Nie miał kiedy spać, usypiał w czasie burzy, zamęczali go wszyscy żeby w ogóle mieć chociaż chwilę dla siebie to musiał uciekać gdzieś tam raz musiał chodzić po wodzie, żeby uciec od tłumu. Ludzie nie zauważyli, dlaczego on chodził po tej wodzie, bo musiał uciec od tłumu, a to był jedyny sposób, że zanim nie pójdą. Więc poszedł po wodzie i dopiero miał święty spokój, bo na środku wody jak idziesz po falach, to tam już cię nikt nie zagaduje, nie proś i nie przynosi chorych i nie pyta o milion rzeczy i nie próbuję złapać na jakimś błędzie, żeby cię oskarżyć i tak dalej. Miał święty spokój, poszedł sobie tak, bo przejdę się i poszedł po wodzie. Znaczy, no, mógł to być zrobić tak dla szału, żeby wiedział, że kamery ukryte są i żeby pokazać, że robi cuda, ale on tak nie robił, on taki nie był. Naprawdę poszedł, bo chciał mieć święty spokój. i potem wszyscy wiedzieli, jak żeś tu doszedł? Ja mówię: no szedłem, jak doszedłem, ale był przynajmniej święty spokój. A teraz znowu chodzicie za mną i pytacie: fajnie, no dobra. Nie mówił tak, ale mogło mu przejść przez głowę, bo był zmęczony. A zmęczony człowiek czasem myśli głupoty. No, i był taki, więc jak tylko konsekwencja tego, ale też jak jako skutek obrazu świata według Jezusa. Obraz świata jest taki, że żyjemy tutaj na tej ziemi jako rodzaj testu tu egzaminu trochę poligonu ale naprawdę to nie jest egzamin dla ocen albo dla egzaminu to jest prawdziwe życie które jednocześnie wypróbuje każdego z nas i dopiero prawdziwe życie ciąg dalszy, 10 ważniejszy będzie później i on już będzie trwał bez końca w tym świecie i dlatego warto zbierać sobie punkty na nagrodę, bo się opłaca. Zresztą to nie chodzi, że taka zimna kalkulacja ja chcę mieć jak najwięcej, tylko to jest jakby logiczna konsekwencja wierzenia tą wizję świata, którą przedstawia Biblia, czyli że jest życie później i ono jest dłuższe, więc i warte się skupić na nim. Sam Jezus mówił, żeby myśleć o tym, gdzie jest twój skarb i mówi: Gdzie twój skarb tam będzie twoje serce? Oznacza, że jeżeli się skupisz na zbieraniu punktów po śmierci, no to tam będziesz w twoje serce, czyli twoje skupienie. Będziesz się skupiał na tym, żeby konsekwencja tego co robisz były na całą wieczność, więc będziesz wybierał inne rzeczy do roboty. Zamiast zrobić biznes i zarabiać kupę kasiory tutaj, żeby mieć wygodne życie przez dwadzieścia lat, to Ty będziesz Powiedzmy, jeździł sobie do Afryki, strasznie stereotypowo tę Afrykę, ale niech Ci będzie, do Afryki i tam pomagał dzieciom, uczył ludzi angielskiego, czy coś, żeby ludziom pomagać, bo za to nagroda będzie kiedyś tam później, ale długa na resztę życia. Więc jak tam jest twój skarb w przyszłym życiu, w rzeczach niematerialnych i nie tu i teraz, to tam będzie twoje serce, czyli na tym skoncentruje się twoja uwaga. No to mówił wprost Jezus, więc w ramach traktowania poważnie tego co mówił, ludzie idealny jego naśladowca jest zapracowanym człowiekiem. i to zapracowany mnie po to, żeby sobie kasiorę zbierać, nie wiedząc nawet po co ją zbiera. Zwykle zbiera się ją dla wygody albo ze strachu, albo jedno i drugie naraz. Mam to na myśli to, że jeżeli z typowy człowiek dzisiaj żyjący to jego celem życiowym ogólnie jest mieć jak najwięcej pieniędzy po to żeby sobie kupić mieszkanie i ubezpieczenie od wszystkiego i samochód i to mieszkanie i samochód i ubezpieczenie jest dlatego, że się boi. No boi się, że mu się złamie nogę, dostanie covida i będzie chory i nie będzie miał czym zapłacić. To jest strach. Mieszkanie też, że będzie nie miał gdzie mieszkać, że zamarznie na ulicy i że będzie bezdomnym strach. A samochód to już jest wygoda. Bo nie wiem przed czym to miałby być strach, mógłby sobie kupić rower. Więc mówię to taka głównie bardzo pospolita mieszanka tych dwóch rzeczy, strachu i wygody komfortu, która kieruje prawie wszystkimi łącznie ze z grubą częścią ludzi chodzących do kościołów. To jest ich prawdziwy priorytet i tam jest ich serce. Według Jezusa i w jego świecie To nie jest priorytet i nie ma opcji, żeby ktoś miał taki priorytet i wierzył w Jezusa bo tu w ogóle się rozmija kompletnie. Bo Jezus pokazuje świat jako coś dużo szerzej, że po tym życiu jest coś więcej i w tym życiu jest coś ważniejszego. Więc ktoś, kto dalej siedzi w tym podwójnym celu standardowym, czyli strach i komfort. To nie ogarnia widocznie o co chodzi w chrześcijaństwie albo nie wierzy w albo kłamie, albo nie wiem co, albo se przyszedł Jezusa jako naszywkę tylko do życia i chodzi także w modania Kasia albo Niemca. Co jest ideał według Jezusa? Człowiek pracujący, robiący rzeczy tutaj, które są pożyteczne, Lubiący ludzi, idący za Bogiem. i to był Jezus, roczyliśmy od końca. Teraz pan Szlomo, Salomonem zwany, nie wiem jakim cudem Rodzo oryginalnego Szlomo przeszło do Salomon szlomon, może szalomon, szlomon, czemu on na końcu szlomo, najpierw był szlomo, potem był szlomon, potem był slomon, a potem był Salomon, niech będzie. Pewnie tak. No i według wujka Salomona Jego analiza świata, którą sobie postanowił zrobić w księdze Koheleta, to jest czy tam kaznodziei, bo nie wiadomo co znaczy kohelet, a kaznodzieja wiadomo, kaznodzieja to jest jakieś głupie tłumaczenie, to chyba nie jest, no bo Kaznodzieja o takiej chodzi, co chodzi i opowiada kazania, a to nie jest księga kogoś takiego, kto chodzi o opowiada kazania, to jest księga mędrca takiego jak na wschodzie są, że siedzi, duma, analizuje i potem chodzą do niego i pytają jak żyć. On im mówi jak żyć. To guru bardziej pasuje niż kaznodzieja. Wszystko jest lepsze niż kaznodzieja, więc nie wiem kogo to jest księga, ale jest taka w Biblii. Jest wprost napisane, że to 10 Szlomoj z autorem, ale to wynika z samej treści, bo nikt inny nie może to być. Być według tej treści i dwanaście rozdziałów ma i rozdział dziewięć zawiera podsumowanie. Ogólnie to jest ta ta księga jest skonstruowana tak, że zaczyna się od słów marność nad marnościami marność mówi 10 właśnie kaznodzieja kocha lepszy kto tam. Wszystko marność gonitwa za wiatrem i marność nad manościami. Marność nad marnościami to jest fatalne tłumaczenie zupełnie bez sensu, bo w oryginale jest napisane marność marności, dokładnie czyli marność która pochodzi od innych marności i marnością pogania. To jest bardziej oznacza to słowo, że słowo marność też jest z dziwacznie dobrane. Chodzi tu bardziej o to, że wszystko tu pada słowo, które się rymuje z wuj. Wszystko wuj. i Wuj nad wujami, właściwie nie nad wujemko Wuj. Wuj składających się z innych wujów. i w ogóle wujami pogania. Nie wiem o co chodzi z tym poganiajem, a strasznie fajnie brzmi wuj nad wujami i wujami pogania. Więc wszystko wuj Tak naprawdę słowozna czasu bardziej pustka, próżność, nie wiadomo po co, powój, po nic po, więc coś, co to bardziej oznacza, co zrobić. Więc wszystko to jest ta pustka i bez sens, bez bez powoduzm, nie wiem jak to powiedzieć, że coś robisz napróżno, napróżno. Więc napróżność z próż z innych próżności się składająca z na próżności. Pod słońcem i goni facetem. Więc jakby to nie tłumaczyć, tak to jest jak mądry napisze głupi tłumaczy, nie? No to taka propos tego odcinka. Także ja tłumaczę kogoś, kto tłumaczył, przetłumaczył kogoś i dopiero 10 pierwszy był mądry, a 10 na końcu już tłumacząc je z niego przez nich wszystkich, ale jako głupi i tak jeszcze głupszym ode mnie próbuję wyjaśniać to co i tak mi się udało zrozumieć. Udało mi się zrozumieć i to akurat nie było trudne. Że przesłaniem tego, co miał do powiedzenia Szlomo Salomon jest to, że nic nie warto w życiu robić. Bo umrzesz i jak umrzesz to wszystko się skończy i nawet analizował takie różne inne próby obchodzenia tego smutnego faktu, że umrzemy i zostawimy wszystko, cośmy się narobili. Znarobiłeś się, zrobiłeś firmę i masz wielkie sukcesy, jesteś Stevem Jobsem i Łupsy, już nie jesteś Stevem Jobsem, jesteś tylko szkieletem, prawda? Już podgniły, leciutko w glebie i I zostało po tobie tyle to że wszyscy o tobie gadają ale ci co tobie gadają też umrą i będą tymi szkieletami a po piętnaście pokoleniach już nikt nie będzie pamiętał, że w ogóle był Steve Jobs. Tylko będzie jakaś taka nuda historyczna dla nielicznych jakichś fanów starych technologii i historii. Więc coś byś był nie wiem jakim Stevem Jobsem, tak powiadasz Szlomo. Pamiętaj, że to tylko kwestia czasu, kiedy to wszystko rozpadnie się w pył, w proch dosłownie. Nie ma takiej rzeczy zbudowanej, przez człowieka, która by się z czasem nie rozleciała dosłownie w proch. Nie ma takiego nośnika informacji który był w stanie by długo przetrwać na zawsze płyty CD przestaną być możliwe do odczytu dyskietek już niemal dzisiaj nie wiem, czy jeszcze są jakieś, które działają, może jeszcze za sto lat już żadna nie będzie. Kasety magnetyczne kiedyś były i tam były informacje też nie działają. Papier się rozpada, Wyryte w kamieniu rzeczy przez wiatr i wodę też się spłukają choćby nie wiem jaki to był marmur Wszystko się rozleci, a wszystko zrobił człowiek rozleci się jeszcze szybciej. Zwłaszcza te wszystkie rzeczy, które się wydają takie, że my do nich dążymy, strasznie chcemy mieć 10 dom, kupujemy 10 dom a potem umierasz i już w nim mieszkasz albo wszyscy ci się wyprowadzają z tego domu mieszkasz w nim sam jesteś stetryczałem dziadem, który ma pełno pieniędzy, ma dom i nie wie co ze sobą zrobić, bo właściwie nigdy się na tym nie zastanawiał, bo nie miał czasu, bo zarabiał na dom. i to, że te rzeczy był świadkiem ich salon, bo nie wyciągnął wnioski. Jedynie logiczne i możliwe wnioski z całości obserwacji, a że skurczybyk miał pełno pieniędzy i stanowisko i władze więc miał możliwości zbadać życie od wszystkich stron. Bo był mądry, miał pieniądze i miał możliwości. Co się rzadko zdarza takie połączenie? A on miał i w związku z tym twierdzi, że przeanalizował to wszystko i zrobił skrótowe podsumowanie, które przetrwało grube setki lat do dzisiaj. i ono mówi właśnie to, że wszystko w życiu jest beznadziejne. W związku z tym nie ma co zawracać głowy, żeby ścigać ambicje swoje i robić i budować wielkie rzeczy wszystkie albo oddasz komuś innemu, albo ci ktoś zabierze, albo się rozleci albo umrze, albo coś tam. Także raczej zniknie i to dosyć krótka sprawa i niewarta gonitwy. Jego wnioskiem końcowym Oprócz tego stwierdzenia faktu jest rada. Rady są dwie. W dziewięć rozdziale z dwanaście jest podsumowanie Ty chcę wszystkie obserwacje eksperymentu, który mówi tak. Po pierwsze i najważniejsze o wszystkim w życiu decyduje Bóg. i przypadek. Albo przypadek przez Boga albo Bóg przez przypadek. Nie sprecyzował, ale mówił, że Co byś nie zrobił za wszystkim stoi ręka Boga? To co naprawdę miał na myśli Salomon tak tłumacząc to na precyzyjniejszy współczesny język, wszystko jest poza twoją kontrolą. i to co byś zrobił nie kontrolujesz tylko ci się wydaje a ja kontrolujesz to tylko przez jakiś czas który jest dość krótki ale później jest poza twoją kontrolą i to jest właściwie dalej spostrzeżenie, ale jeszcze nie rada. Rada jest taka: bój się tego Boga, czyli szanuj go, bierz go pod uwagę, żyj z nim w zgodzie. A druga rada, taka bardziej już praktyczna, ponieważ wszystko jest nic nie warte to korzystaj z dobrych stron życia jak tylko możesz czyli jedz pi z żoną się zabawiaj i ogólnie bądź dobrym nastroju i ciesz się dobrymi dniami, podpowiada, że dużych też będzie sporo. Tych złych dni ciemnych. Więc ciesz się tymi jasnymi np. Teraz sam środek zimy jest fatalnie zimno, siedzę w rękawiczkach, bo tak to zimą. Ale na przykład cieszę się bo przez miesiąc mieszkam w trzypiętrowym olbrzymim domu angielskim w jakimś staroangielskim które jest, mógłbym zrobić osobny odcinek i chodzić tu pokazać różne rzeczy, które tutaj są. Jeszcze z czasów jakich wiktoriański i w ogóle ja se tu mieszkam są jaja. Ale z drugiej strony zamarzam, bo Grześ takiego domu się nie da i nawet nikt nie próbuje. Tylko jest zima. Ale jest, no i właśnie Salomon w takiej sytuacji radzi, no to jedz, pijciesz się tym, co jest dobre i już, bo i tak umrzesz, i ciesz się, póki możesz w ogóle się cieszyć. Póki czujesz, że jeszcze smaki masz wzrok i słuch, bo jak już będzie na sto dwadzieścia dwadzieścia pięć lat, to możesz już nie dowiedzieć, nie dosłyszeć i nie czuć smaku. Więc ciesz się teraz. Taki jest wniosek Salomona. i teraz jak wiemy co mówi wujek Salomon i mówi wujek Jezus to teraz się pytanie jakim cudem dwaj mądrzy ludzie dochodzą do przeciwnych wniosków? A gdzie tu przeciwieństwo? Bo to, co się zgadza, to tak obaj wujowie, dużo wujów w tym odcinku. Obaj wujowie niech będzie doradzają przede wszystkim najważniejsze szanuj Boga. Uznaj, że jest i jeżeli tak żeby pamiętać, że on gdzieś jest będzie sądzić. Więc to jest ważne. Obaj zwracają uwagę na sąd który kiedyś tam będzie wcześniej czy później ale w nieunikniony sposób i w związku z tym trzeba o tym pamiętać. Podczas życia rób co chcesz, ale pamiętaj, że jest Bóg. Obaj to mówią. Dobrze, niech będzie tu się zgadza, to nie ma sprzeczności. OK. Obaj mówią właściwie żeby się cieszyć bo Salomon mówi cieszy się z powodu takiego że lepiej być wesołym niż smutnym, skoro i ta umrzesz właściwie. i skoro dostać taki prezent, to Bogu jest miłe to, że się cieszy, że pijesz wino, w ogóle tam jest zachęta, pijesz bo Bogu to jest miłe, że ty pijesz wino i się cieszysz. Jezu, nie miłe, że pijesz wino i pijesz żonę albo robisz idiotyzm, albo prze pijesz majątek dzieci. To już nie, ale że się cieszysz to tak, więc się cieszysz. A Jezus mówi: Nie mówi: No dobra mówi. Może nie sam jeżdżę, ale już jego apostoł, też w jego imieniu występującym mówi, że cieszcie się, radujcie się zawsze, radujcie się i się cieszcie bez przerwy. Mówi to w listach w Nowym Testamencie Paweł tak pisze. i to wynika z gwizji świata według Jezusa. Skoro ta miłość po prostu jest nieunikniony skutek życia z życzliwości ciągłej wobec siebie i wszystkich dookoła, skutkiem tego oczywistym jest ciągła radość i nie ryja, bo jesteś zadowolony z wszystkiego, właśnie wszystko cię cieszy, śmiejesz jak głupie do sera, cieszysz się byle gównem oraz jesteś jak Poliana, jak ktoś zna książkę, to wie, co ci. Ale to są inne powody. i tu się zaczynamy rozmijać, Bojcu uważa, że ta radość jest czymś fundamentalnym i konsekwencją radości z tego, że życie ma sens A salon mówi odwrotnie. Ciesz się bo życie nie ma sensu. i tu dochodzimy do rozdwojenia kompletnego. Otóż supermądry salon daje radę, Nie warto nic zrobić specjalnie, tylko się cieszyć, bo nic pożytecznego nie możesz zrobić, bo się i tak skończy, rozpadnie i tyle z tego. A już mówi przeciwnie rób ile tylko możesz. Pracuj dużo, bo możesz zrobić bardzo dużo pożytecznego tu na tym świecie teraz. i co? To kogo ja mam słuchać? Teraz taka mądra Biblia z dwóch wielkich mędrców największych całej Biblii i mówią co innego. No i tutaj zapraszam ateistów do wypicia, prawda, szklanki, wódeczki z radości, że znowu nakryliśmy Biblię na sprzeczności i nie żyje ateizm i jego wyznawcy i kapłani ateizmu nie żyją. Amen. Więc jak jesteś ateistą i tylko szukasz dowodów, no to znalazłeś, ja się cieszę twoją radością, chociażby jest kompletnie głupia i bez sensu, ale dobrze się cieszyć, nawet z głupich powodów bezsensownych i nieprawdziwych, bo radość jest w ogóle sama z siebie fajna. A reszta ludzi, która chce posłuchać, to niech się zastanowi. Dlaczego jest taka sprzeczność i z czego ona w ogóle wynika? Otóż nie jest ona taka wielka jak się wydaje, ponieważ oni po prostu sprawdza się do tego, że Salomon patrzył na inny zakres, inny miał zakres badań niż Jezus. 10 jeszuła wuj dobry, wielki, on miał zakres pełen. On mówił o rzeczywistości w najszerszym możliwym kontekście. Rzeczywistość człowieka, która się zaczyna, kiedy się rodzi, a kończy się nigdy w nieskończoności. Inaczej mówiąc, Jezus mówił o życiu na ziemi, o życiu po śmierci i życiu w następnym życiu w ogóle. Po całym pełnym full życiu i z tej perspektywy dawał swoje rady. A Salomon z jakiej perspektywy mówi i Salomon powiedział. On badał życie od urodzin do śmierci. Skąd to wiadomo? No bo co chwilę pisze wprost że dodaje tak określenie pod słońcem. Na przykład jak mówi życie jest marnością, to nie mówisz, że życie jest marnością, tu tam w wieczności w ogóle zawsze każdego ogólnie, tylko mówi życie z marnością pod słońcem. Człowiek żyjący pod słońcem ma do dupy, bo umrze i wszystko zostawi. i wszystko, co się dzieje pod słońcem jest złe. i cały czas mówię 10 pod słońcem, znaczy pod słońcem, żeby takie poetyckie dobarwienie, żeby tak ładnie brzmiało, Nie, to ma znaczenie. On mówi o życiu tylko na Ziemi, samym ograniczamy go tylko do tego, co człowiek sam w swoim własnym życiu ma. Jak wygląda jego życie w sytuacji, kiedy tylko się skupię na tym zakresie. No i wtedy ma rację. Jezus by mu oczywiście przyznał rację, tylko że on patrzy na dalszy zakres. To jest często właśnie Tak to bardzo często działa w życiu, że dochodzisz do coraz to nowych wniosków sprzecznych z poprzednimi, w miarę jak rozszerzasz zakres tego co badasz na przykład może powiedzieć człowiek tak komputery są głupie albo nie. Zdałyśmy sobie pracę o biznes, biznes, biznes, bo to jest bardzo duży przykład łatwy do ogarnięcia. Co myślisz o prowadzeniu firmy? No jest tak jak jesteś super biedny i głupi na początku samym myślisz sobie tak: O, ludzie co prażą firmę, to są złodzieje, wszystko i mają pieniądze, a ja nie mam więc pradzenie biznesu to jest zła rzecz. To jest głupia do dupy. Potem rozszerzasz 10 zakres wiedzy i nagle dociera do siebie, że Ty też możesz prowadzić biznes. i wtedy mówisz tak: Pradzenie biznesu jest super, bo mogę zarobić więcej niż na etacie i mogę być super bogaty i mogę tworzyć miejsca pracy i w ogóle i wtedy nagle okazuje się, że mówisz dalej o tym samym zjawisku, ale ponieważ rozszerzyłeś analizę i doszło do ciebie więcej, że teraz już mówisz myślałeś o biznesie jako czymś, co robi ktoś i to było złe, a teraz myślisz o czymś, co robi ktoś, ale ty też. i nagle jest dobre, a potem sobie teraz następne rzeczy dodaje, że rozszerzasz zakres myśl sobie o biznesie, że to jest coś co robi ktoś, co robię ja, ale teraz myślę, że to jest coś, co robię długo. Bardzo, bardzo długo. i teraz to męczy i myślę sobie: nie, no biznes to jest, zanim dobra nizły, bo z jednej strony męczy, z drugiej strony mam pieniądze i mogę wydawać możliwości, ale też męczy i tak coś do tego. Albo dojeżdża do wniosku, że jest w ogóle zły, bo zobaczysz same teraz negatywne strony, czyli że wszyscy po dziesięć latach prowadzenia własnych interesów są chorzy, mają wrzody, mają nerwice, zrzuciła ich żona i w ogóle mają pane życie i taki jest koszt tych pieniędzy i myślisz, że nie warto. A potem rozszerzasz to jeszcze bardziej i myślisz sobie, że biznes tak są koszty i nie mam żony, ale za to daje miejsca pracy dwa tysiąc e ludzi którzy mają żonę i fajnie więc jednak to jest dobre i tak w miarę jak rozszerzasz tę swoją analizę i widzisz świat coraz szerzej, to cały czas zmieniasz zdanie z jednego na drugie z sprzecznego. No ale jeszcze bardziej sprzeczne. i możesz tak myśląc sobie o tym czym jest prowadzenie biznesu przechodzić no dobra ze trzy-cztery razy od zdania to jest złe, no to jest dobre. Nie umiem się tak zachwycać. No to jest naturalne zjawisko i nie jest to nieświadome o tym, że się jest jakimś przesadnie biegunowym Polakiem, co wpada spada w skrajność ciągle, tylko to jest naturalny efekt, no po prostu w ogóle myślenia. Bo każde zjawisko oceniasz tylko w danej domenie, to znaczy w obszarze analizy. i w tym obszarze analizy dajesz swoją ocenę. i ta ocena jest prawdziwa. Zawsze. Mimo, że jest sprzeczna, ale nie sprawdziła tylko w tym obszarze analizy, w którym analizujesz. Czyli biznes od strony innych ludzi którzy zarabiają a ty nie zarabiasz jest postrzegany negatywnie, bo cię denerwuje, inni zarabia, a ty nie. Ale biznes może nie być, ale może być. Też jest prawdziwa ocena. Ale biznes postrzegany jako coś, Ty możesz już robić sami ty zarabiać, już jest postrzegany pozytywnie. i różnica tylko zależy od tego za adresu ale obie oceny są prawdziwe no w związku z tym taką tutaj takie spostrzeżenie rzucam analiza Salomona była węższa niż analiza Jezusa i dlatego rady wuja Salomona są dla ludzi którzy ma tylko ograniczony zakres patrzenia na życie. Od urodzenia do śmierci właściwie i po co jest po śmierci ton nie wie. Salw Salmon pisał, że tym co jest po śmierci to on się nie zajmuje. Właśnie nie napisał tego wprost, ale mówi, że po śmierci nie ma mądrości, już nie ma spraw, nie ma załatwiania, nie ma domów, nie ma pieniędzy, nie ma nic, nie ma działania, nic nie ma. Tak naprawdę to on nie wie, czy jest, czy nie ma, bo tam nie był. On tylko mówi, że tam się nie analizuje już tego. Od strony świata, na którym żyjemy ziemi, faktycznie po śmierci już nic nie ma. Z tej ziemi tutejszej, z tego życia patrząc, to faktycznie, jak już coś na drugą stronę, to już go nie ma, jest niedostępny, znika wszystko. i od strony tego, co już przeszedł, on już tu nie wróci, więc to też dla niego zniknęło. Jest puste. Od tej strony analiza jest więc jego i tylko się ogranicza do tego. Ale to co Jezus mówił jest daleko szersze. Wyskakuje poza 10 świat No i on patrzy na życie z tak dalekiej i szerokiej perspektywy, że mu się zmieniają wnioski. i zmienia się konsekwencja tej wizji. Bo życie jeżeli patrzeć całkiem szeroko to nasze życie tutaj jest bardzo małym kawałeczkiem tylko całości życia człowieka. Jeżeli nasza egzystencja rozciąga się dalej poza tym co jest po śmierci. Jeżeli potem nawet według tak jak Salomon to pokazywał przez jakiś czas człowiek umarł i go nie ma, jesteś śpi, nic się w ogóle nie dzieje w tej krainie umarłych, to gdzieś tam później znowu tu już według mnie następuje jakiś zmartwychwstanie wszystkich w ogóle i znowu używasz. i to zmienia sytuację w perspektywie efektywę i gdyby to Salomon włączył do swoich rozważań, to by wyciągnął inny wniosek. No. i tak wyciągnął trochę, bo włączył do analizy Boga i mówił co troszkę tutaj już jest mało logiczne w tym ale gdzieś cały czas mówi, żeby Boga mieć na uwadze i go szanować w tym wszystkim. Żeby pamiętać, że będzie sąd. Więc coś o sądzie mówi. i tutaj Salomon coś tutaj mu nie gra z tą analizą, bo raz mój, że w Krainie umarłych nic już nie ma, ale przecież cały czas przypominasz, że Bóg będzie wszystkich sądził, więc jak może sądzić kogoś, kogo nie ma? Nie ma to żadnego sensu. Więc może albo wiedział albo domyślał się, że będzie coś potem, ale nie brał tego pod uwagę, analizie albo celowo może ograniczył analizy tylko do życia na Ziemi i pod słońcem, tak jak mówi i więcej już tym się nie zajmuje. Trudno powiedzieć. Ale podsumowując to wszystko obaj mieli rację, nie ma tutaj, to nie jest żadne takie szukanie kompromisów, bo oni mieli po prostu rację. Każdy w tym, o czym mówił Sęk w tym i różnica polega na tym, że obaj mądrzy ludzie mówili o innym zakresie, inny mieli jak zakres analizy mówili o czym innym troszeczkę. Chociaż jakby to co analizował Salmon zabiera się w tym, o czym mówił też Jezus. i tyle. Tak sobie myślę, że jest to jeden z tych przykładów, kiedy coś wydaje się zupełnie sprzeczne na pierwszy rzut oka a tak naprawdę nie ma za tym jest to jakaś wielka super tajemnica wiary Ani nie ma, że Bóg ma inną logikę, jak niektórzy próbują bardzo dziwnie tłumaczyć. Czego nie rozumieją, bo ma taką samą logikę, bo logiki się nie ma, logika jest i to jest Co to za głupie określenie? Bóg ma logikę. Jakby to było coś, co się wybiera albo dobiera, albo można stworzyć logiki się nie stwarza, logika jest, bo musi być Może kiedyś zrobię odcinek o logice, ale nie mam języka, które mógłbym wyjaśnić na czym polega błąd myślenia o logice jako czymś, co można sobie stworzyć, albo wybrać, albo dobrać, albo skonstruować logiki nie da się konstruować. To jest tylko określenie oznaczające coś co istnieje niezależnie od właśnie wszystkich od woli, nie od twarzy, ale ja nie umiem tego wyjaśnić, mniejsza z tym. Chodzi o to, że te sprzeczności Biblii, o których chętnie gadają ludzie po internetach, bardzo powierzchownie do nich podchodząc i wyciągać wniosek w związku z tym Biblia jest głupia 1 służą do tego żeby być mądrzejszym że jak ktoś zastanawia, to wychodzi dość szybko i łatwo, zaskakująco łatwo, że wychodzi, że bitoniesz sprzeczność, Tylko to jest No właśnie nic to nie jest. Jest tak jak jest. Nie wiem gdzie tu problem. Nie ma w ogóle problemu. Nie jest nie ma niespójności. Więc to trzeba strasznie powierzchownie podejść do takiej Biblii, żeby widzieć w niej sprzeczność na sprzeczności z sprzecznością pogania. O, tak się mówiło coś na czymś i czymś pogania. To miał być marność, na marności i marnością pogania. Tak, na, na było, nie nad. Tak powinien powiedzieć Salomon, marność na marności i marmością pogania. Jego nitwa za wiatrem na wietrze i wietrem pogania. Takie jakoś bywa. i jakby było lepsze niż to co teraz. Tłumaczy coś dziwnie zrobię. Co ciekawe w innych językach jest dobrze napisane. Że jest pustka, pustek, czy na przykład vanity of vanity of a nie nad albo na też nie. A po hiszpańsku też jest dobrze. A po polsku wszystkie tłumaczenia jak leci powtarzają marność nad marnościami. Błędne tłumaczenie ewidentnie, ale z grubsza się zgadzam może być. No, więc wniosek jest taki, jaki wniosek? Wuja Martina Rada teraz. Ja powtarzam to za wujem Jezusem tutaj. Rady wuja Jezusa są doskonałe, ale niestety są trudne trochę do akceptacji. Bo niestety wuja rada Jezusa jest skierowana tylko do tych, którzy pierwszy punkt najważniejszy, o którym mówił w życiu, spełnią, czyli są jego uczniami. Bo jak nie są jego to właściwie nic się nie pomoże i ewentualnie możesz zostać tutaj przy radach wuja Salomona. Więc może to tak powiedzieć. Rada Wuje Jezusa jest absolutnie lepsza, rozciąga się na dalszą perspektywę życiową, i mówi: Ciesz się, ile wlezie, wierz w Jezusa, i pracuj bardzo dużo. Dużo rób, bo będziesz rozliczony po pierwsze, po drugie dlatego, bo twój mistrz dużo pracował, to ty też się nie obijaj, Po trzecie to wynika z tego, że lubisz ludzi, więc chcesz im pomagać odruchowo. Z trzeciej strony lenistwo jest i radość życia sprawia, że się nam nie chce. i wolilibyśmy sobie leżeć na plaży albo grać w gry cały dzień. No ale ja wiem jak się da się jedno i drugie, nie? Nie mógł się zapracować na śmierć, właściwie nigdy tego nie mówił, żeby się zapracował i na śmierć, ale oczekuję pracowitości. Z przypowieści Jezusa zawsze wynikało, że ci, którzy się nie ogarniali, nie robili rzeczy, to będą bardzo ostro oceniali. Tak skrajnie ostro. Najbardziej ostro jak się nam wyrzuci ich po prostu. Więc sługo zły i nic nie robiłeś w on. Nawet powiedział tam przy pojeździu tych talentach, była niejednym, udał jeden, dwa, pięć i jedni ci co pracowali, rozmnożyli to co im dał. No i bardzo dobrze. Teraz to wam dam jeszcze więcej i w ogóle róbcie, pracujcie dalej. Albo nie wiem, może tyle w nagrodę już nie muszę pracować. Nie wiem, ale super, pochwalił. A tego co nic nie zrobił oddał to co miał też nie ukradł. No ani nie ukra, ani nie zapracował, nic nie robił. To z obrzydzeniem podszedł do niego, wyrzucił go sklął i w ogóle to już nie jest uczeń. Poszedł i jeszcze zabrał mu to co mu dał. Więc bardzo nie lubi lenistwa. 10 Bóg według Jezusa. W związku z tym tego bym się trzymał. i mimo tego, co mówił Salomon, że ale po co pracować wszystko gońtwa za wiatą i wszystko 10? Wcale nie. Wszystko gońtwa za wiatrem pod słońcem. Ale są rzeczy, które przetrwają, śmierć słońca Słońce zgaśnie a niektóre rzeczy będą dalej istnieć ale niestety to są rzeczy bardziej duchowe Czyli ludzie będą istnieć, jeżeli ludzie są wieczni według Biblii, czyli ich świadomość, czy tamto, co czyni nas z ludźmi, ta część duchowa Boże albo dusza, albo coś trwa ciągle, to nad tym warto pracować. Czyli warto pomagać ludziom. Warto ich uczyć przede wszystkim. To jest absolutnie najważniejsza i najlepsza rzecz, którą można dać ludziom uczyć. Ale jak ktoś jest głodny i dasz mu żreć, to to jest bardzo dobra rzecz rzecz, że on przeżyje, bo przeżyje będzie mógł się uczyć. Albo jak zmarznie, no to jak się zmarzasz, zamarzasz, dasz mu komuś rękawiczki uszyjesz, to jest bardzo duża rzecz, bo jak zamarznę, to ja nie jestem w stanie się skupić, nie mogę się uczyć, a tak mogę się uczyć. Albo zamiast się uczyć jak już się nauczyłem za dużo trochę nawet to mogę się zająć robotom czyli uczeniem innych i mi bardzo potrzebują, żeby ich nauczyć, skąd oni nie wiedzą. Niestety, to jest przykre i marne. O tym samym mógłbyś mógł napisać No, coś o nauce, a tu nic nie mówiło, o czym akurat taki zaugulne było, nawet tylko dwanaście rozdziałów napisał, a nie sto dwadzieścia. Jak bym chciał taki tom wielki pisać to bym napisał jeszcze dużo na pewno. Tak zresztą gdzieś tam jest w podsumowaniu, że pisaniu rzeczy nie ma końca więc napisał tylko bardzo rzadko się zdarza żeby ktoś tak skondensował do dwanaście rozdziałów doświadczenia stylu lat, kiedy sam napisał, że ma świadomość tego, że można pisać grube tomy w nieskończoność. A mimo to napisał krótko. To ja się staram robić na przykład w odwyku, ale mi jak widzicie nie wychodzi, bo odcinek co prawda nie trwa cztery godziny ani osiem jak są tacy co tak potrafią w internecie znajdziecie takie odcinki nie głupie gdzie się też gada o Bogu Po ludzku to nie wiem. Tak w marcu, tak w pół na pół, w miarę, w miarę. Ale cztery godziny? Ja nie dam rady, może i dam, ale nie chcę. i tak robię to źle, bo ja myślę, że powiedziałbym to w piętnaście minut, to by było lepiej. Z trzeciej strony to odwyk to jest podcast, a podcast to jest taka forma sprytna, żeby ją słuchać w uchu jak się jedzie samochodem do pracy. Albo autobusem albo rowerem albo jak się stoi w kolejce albo czeka poczekalni na szczepionkę na covid albo szczepionkę przeciw szczepionce na COVID. Albo jak się cokolwiek robi co nie wymaga sto procent natężenia uwagi może sobie lecieć w uszach np. W pracy. Ale zwykle przy dojazdach bardzo dużo ludzi słucha i to więc powinno trwać tak do godziny w pół godziny do godziny taki fajny okres, że akurat jeden odcinek przesłuchasz i dojdziesz do pracy albo się wyjedziesz na rowerze. Więc to niech tak będzie. i tak mi głupio, że nie jestem tak mądry jak Salomon i nie potrafiłem streścić czegoś w takiej krótkiej formie. Z drugiej strony jest to przykre patrzeć jak potem przychodzi, jak napisze jeden mądry coś, to przychodzi dwadzieścia głupich i robi z tego analizy i wyjaśnienia i komentarze i sprzedaje potem misie pluszowe z nazwiskiem tego mądrego i tak dalej. i nawet tłumacze Salomona słabo im poszło w wersji, a jak już tak trochę tłumaczeń Biblii, jak chcecie przeczytać tą księgę Kaznodziejsa, Mona czy tam Pocheleta, to unikajcie tłumaczenia drugiej warszawskiej. Nie wiem co chodzi z tymi ludźmi? Czy oni byli jacyś narąbani, że oni tak fatalnie tłumaczyli? To jest najgorsze, najgorzej przetłumaczone, Nie. To jest tłumaczenie, które najgorzej tłumaczy tę księgę z wszystkich innych tłumaczeń, znaczy mówiąc każde inne polskie tłumaczenie jest lepsze, jest wierniejsze. Niektóre z rzeczy są ewidentnie w ogóle nie zrozumieli znaczenia oryginałów niektórych tam fragmentach Czasem są po prostu pomyłki, ale może to jakieś stare wydanie czytałem takie bezczelne, że ktoś po prostu zapomniał napisać nie. i w oryginale jest nie, a on napisał odwrotnie, bo zapomniał, że tam był nie, albo dopisał. No ja. Więc fatalne tłumaczenie, ale są inne oczywiście no to tego unikajcie w Starym Testamencie zwłaszcza tam gdzie są te przy poście salmona. Bardzo dziwne tłumaczenia, właśnie nie tłumaczenia, tylko chyba ktoś kompletnie nie zrozumiał przesłania oryginału, może za mądre, jednak jej nie przetłumaczył. Albo To może być tak, że człowiek myśli, że ja chcę ludziom wytłumaczyć, o co tam chodzi w oryginale. Tak sobie tłumacz myśli. Ja muszę zrozumieć i przetłumaczyć im, bo oni biedni nie mogą sami wymyśleć i czytać, nie mogą tylko czytać, oni muszą Ja muszę dać strawione, wstępnie pogryzione. To jest tak jakby sprzedawca pizzy, który za ciebie trochę pogryzie. Tą pizzę, żebyś mniej musiał gryźć. Wychodzi z tego już na półprzetrawiona papka dla ciebie jest. i to myślę, że ludzie tłumaczyli z tym podejściem, że chcieli trochę za bardzo ludziom ułatwić. W związku z tym na czuja próbowali zrozumieć o co chodzi Salomonowi. i to tak krótko pewnie siedzieli na pół godziny myśląc, wiecie co chyba o to chodzi, no to dobra, piszę. Teraz po polsku, żeby to było. W związku z tym wychodzą rzeczy w ogóle krzywe jakieś, które w ogóle są inne niż w oryginale. To mnie denerwuje, dlatego o tym mówię. No ale te ważne są tłumaczenia przy takich rzeczach jak Salomon naprawdę warto już jest czytać kilka tłumaczeń żeby zobaczyć po pierwsze, które odpada na pewno bo odleciało w kosmiczną stronę. To głównie będzie Biblia Warszawska właśnie. A z reszty tłumaczeń wyciągnąć jakieś wnioski, próbować dojść do tego, o co mogło chodzić w oryginale. Bo często trudno znaleźć to znaczenie. Tu są tak skondensowane rzeczy. Mam nadzieję, że ta linia żadnej grysów raczej nie ma, ale i tak są tak super skondensowane, że ciężko odkryć o co tu mogło chodzić. Ale to też część szukania mądrości. Żeby pracować nad zrozumieniem. i dlatego o tym mówię, bo ci, którzy tak szybko dadzą do wniosku że ateizm to jest oczywista droga życiowa inteligentnego człowieka w XXI wieku, Przeważnie robią to z powodu bardzo daleko zaawansowanej głupoty. Głupota, która polega na tym, że wystarczy coś zupełnie powierzchownie liznąć, żeby już ocenić. No, o tym właśnie jest 10 odcinek. Salomon nielizną tematu. On latami badał i doszedł do wniosku, że wszystko marność, więc tak naprawdę jedz i nic nie rób więcej. Specjalnie się nie przejmuj, bo nie warto. i on nie lisnął, ale on był i tak za mało zbadał temat życia jeszcze i śmierci. Niestety nie miał opcji badać więcej. Z drugiej strony ciężko było to zwrócić, że nie był Bogiem i nie wiedział, co się dzieje po śmierci i nie rozumiał, że całego w ogóle historii wszechświata, że kiedyś przyjdzie Mesja, że to wszystko wywróci do góry nogami, że teraz już będzie miało sens żyć i przyjdzie, że jest inny sens w życiu jakiś Ale no nie wiedział tego. Więc nawet jeżeli Salomon nie uniknął wniosków niepełnych, z niepełnych informacji, no to co tu mówić o nas? Teraz co mamy, to już taką powierzchowność wbitą w całą cywilizację XXI wieku? Że o skomplikowanych rzeczach dowiadujemy się z internetowych artykułów, które robią wszystko w pięciu punktach. Pięć punktów jak zrozumieć Boga. Punkt pierwszy to punkt drugi to to jest największa powierzchowność jaka się tylko da 10 świat dąży do podziału między skrajną powierzchownością a skrajnym specjalizacją są specjaliści którzy drążą temat jeden pojedynczy do najgłębszych możliwych głębokości, w związku z tym nic nie rozumieją o całości zagadnienia, które badają, bo się zajmują tylko skupią się naiwnym, dojdą do głębin i w ogóle stracą spojrzenie na całość. Druga skrajność to jest to większość ludzi jak coś wie to wie tak super powierzchownie że wnioski wyciągane są kompletnie śmieszne już i to jest prawie każdy dookoła niestety. Nikt nie chce poświęcić czasu, żeby zbadać temat chociaż trochę, żeby te wnioski były bardziej zgodne z rzeczywistością, mądrzejsze. Nie jest to łatwe, tym bardziej dziwi mnie, że ludzie tak mało krytycyzmu wobec własnych wyborów życiowych mają. Bo ja mając tego świadomość wiem, że dzisiaj wierzę w to i tamto. Dziś mi się wydaje, że dobrze jest żyć tu, ale ja nie jestem tego pewny, nie jestem pewny, czy wiem wystarczająco dużo, może się jutro dowiem więcej rzeczy, i moje wnioski zmienią się na przeciwne. To się tak zmienia, nawet na przykład jak sobie są Polacy na emigracji, nie? To myślą sobie, oni w ogóle mnie groją, bo myślą: Polskość do dupy. Później rozszerza im się światopogląd, bo już mieszkają za granicą, mają porównanie, więcej informacji patrzą też z dystansu i myślę o w Polsce cudownie wracamy do Polski. Później znowu z Polski jeszcze więcej wiedzą, bo sobie znowu przypomnieli wiedzą jak się mieszka w Polsce i dla kogoś kto już mieszkał gdzie indziej myśląc sobie znowu nie jednak znowu w Polsce jest do dupy ale teraz już mają znacznie szerszy zakres wiedzy próbułem wrócić na przykład niektórzy do Anglii, a Anglia już zamknięta. No sorry. Tak czy raczej mądrość polega też na tym, żeby mieć świadomość, że twoje wnioski są prawie zawsze niepełne, bo ograniczone aktualną wiedzą. i możesz wyciągać wnioski nieprawdziwe w szerszej skali patrząc, mimo że są prawdziwe w małej skali. Z małej perspektywy jakiejś. Czyli wychodzi na to właśnie wszyscy robią słusznie i mówią prawdę, ale tak naprawdę nikt nie mówi prawdy i nie mówi słusznie. No tak dziwnie to działa. No cóż, ja wam powiem. Tak czy inaczej, wnioskiem moim ogólnym z całego tego odcinka jest to, żeby wziąć sobie do serca to jak łatwo się je zmylić będąc najmądrzejszym człowiekiem na ziemi jaki kiedykolwiek żył nawet i zastosować dużą dawkę pokory wobec siebie. Pokora to jest po prostu uznanie rzeczywistości, że jest taka, jaka jest, a ja jestem w niej tym, kim jestem. i jednym z faktów o rzeczywistości jest to, że moja wiedza jest ograniczona. i moje wnioski w związku z tym będą też tylko prawdziwe ale do pewnego stopnia zawsze, bowiem za mało. Nie jest to relatywizowanie też rzeczywistości. To jest po prostu efekt ograniczonej możliwości poznania rzeczy. i tyle. Więc mylić się z zupełnie normalną rzeczą, nieuniknioną będziemy się mylić cały czas i dlatego warto jest szukać uważam nie przejmować się tym, że cały czas się mylisz, to też nie ma problemu, bo chodzi o to, że przy każdym rozszerzeniu rzeczywistości bardziej widzisz więcej im dalej widzisz im więcej rozumiesz tym mądrzejsze te twoje wnioski będą a mądre wnioski polegają na tym ich mądrość, że dają lepsze konsekwencje. Lepsze skutki przynoszą. A że ja już wiem dużo szerzej niż jak miałem tam dziesięć lat to moje decyzje życiowe przynoszą bardzo dobre, raczej konsekwencje, a pewno dużo częściej niż jak miałem dziesięć lat. Bo jakbym wiedział np. Teraz to co Nie, ja bym wiedział wtedy, jak byłem w jakimś liceum albo wcześniej, to co wiem teraz, bym w ogóle do szkoły na przykład nie chodził, tylko bym dał nogę i zajął się trzem innym. Nie wiem, w ogóle bym tyle rzeczy inaczej zrobił, no ale to ja teraz wiem. Także jakby się ktoś kiedyś cofnął w czasie, ale mógł zachować swoją wiedzę, to by mógł ale by sobie życie ją podrasował, ale by dużo zrobił na początku rzeczy inaczej. Każdy powie sobie co byś zrobił teraz, gdybyś teraz był w podstawówce, wiedząc to co wiesz teraz zakładając, że tam masz już na czterdzieści lat i żyłeś już intensywnie i wiesz jak działa świat tu i tam, i pomieszkałaś w różnych krajach i robiłeś różne prace, to pomyśl sobie, jakbyś teraz był w podstawówce, co byś zrobił, ale byś miał do przodu, nie? Jak się wcześnie dobrze zacznie, to jakie to są potem plusy? No? Tak, Jest takie procent składany może tutaj dużo zmienić, jak się szybko zacznie coś dobrze robić. No Ale nie możemy się cofnąć w czasie, więc nie ma sensu gdybanie, ale ma sens wyciąganie wniosku, żeby nie być aroganckim w tych swoich osądach i w swoich decyzjach też nie, bo pamiętaj, że to co zdecydowałeś w życiu nie musi być na jutro możesz dostać co innego, nie? Dużo jest tych ateistów byłych, którzy teraz wierzą znowuż Boga i mówią, że no głupi byli wtedy i pięć pierdoły myśleli. No bywa. A są też jeszcze ludzie na innym etapie odwrotnym. Co mówią kiedyś, wierzyłem w bozie, a teraz temat i stąd jestem szczęśliwy. Wbierzemy w kompletne pierdoły i to też im bardziej zwiększa Ci się zakres tym bardziej zmieniałem się decyzję. Myślę w tym akurat przypadku standardowy dosyć etap jest tak, że najpierw wierzysz uważasz, że fajna jest bozia potem odkrywasz piękno ateizmu i mówisz bozia to kretyństwo a tej zmysł super. Potem jeżeli Ci się uda dalej jeszcze dojść, to zaczynasz czytać naprawdę co tam jest napisane w tej bibliisu. Naprawdę, co ci ludzie mają realni do powiedzenia? A może nawet zaryzykujesz sam i odkryjesz, że Bóg jest realny? i wtedy mówisz, No nie, dobra, to jednak niebo, bozia była głupia, ateizm był głupi, ale jest prawdziwy gdzieś Bóg. Prawdziwy w ogóle inny niż te wszystkie głupoty, ja w niego wierzę i jest mi dobrze teraz. A kto wie czego się dowiemy jeszcze później, może jeszcze u fotu się pojawi albo Bóg, który jest Bogiem, ponad tym Bogiem. Podobno już nie ma. No nie wiem. Ja nie wiem, czy jest dalszy. Jakby co to nie dotarłem. Dla mnie to jest tyle. Może to już jest koniec. Nie zawsze jest gdzieś zakres ostateczny, końcowy pełen zakres wiedzy i Wniosek, który tam jest prawdziwy, to już jest wniosek ostateczny, bo już nie da się rozszerzyć tej wiedzy. Na przykład jeżeli wiesz wszystko już o komputerach, na wszystkich poziomach od elektroniki do wysokiego poziomu programowania to już wiesz wszystko, więc twoje wnioski już się nie zmienią i już są prawdziwe bądź zadowolone, bo wiesz wszystko. Są czasem dziedziny, w których można poznać wszystko albo bardzo blisko tego wszystkiego i wtedy bardzo fajna jest wygodna, komfortowa sytuacja. Jak się w tych dziedzinach coś ocenia i warto słuchać wtedy takich ludzi. Ich wnioski zawsze są właściwie takie same już potem na tych samych poziomach No wiecie, tak jak każdy matematyk powie, jak mu dasz jakieś działanie, to ci poda 10 sam wynik, nie? No to na tej zasadzie że on wie, wszystko tutaj, już tu nie ma miejsca na nową wiedzę. Dobra, wystarczy tego. Zawsze programy jak gdzieś jest coś o Salomonie, to zawsze gdzieś tu jest trochę mędkowania. Także sorry jak nie lubisz, a jak lubisz to może się przydać. Odświeża trochę umysł, takie pomyślenie sobie. Mam nadzieję, że to przydatne, a ja nie no to wyrzuć do śmieci. Będą inne odcinki ciekawsze, może więcej wizualnych obrazów w jakimś, zrobię może coś w pięciu punktach. No właśnie, ja miałem upraszczać te programy, a ja tutaj o Salomon, no ale jest Salomon w Biblii, co ja bym na to poradzę? i wydaje się, że mówi trochę sprzeczne rzeczy z tym, co mówił Jezus, więc myślę, że trzeba to wyjaśnić człowiekowi, bo człowiek sobie jeszcze zostanie ateista, a potem się okaże, że on po prostu nie zrozumiał. No, ja myślałem, że byłem mądry ateistą, a ja po prostu nie rozumiałem. No i będzie mógł a po co mogła być głupie jak możemy być mądrze? Wychodzę, dobranoc to był odwyk, spadaj na discord odwykowy, discord odwykontan, trwa życie, ludzie se gadają, śmieją się, mętkują czasem rzadko. Podrzucają linki do różnych dziwnych rzeczy, śmiesznych. O Biblii gadają. Jest kanał dziewczyny. Ostatnio się rzeczy tam dzieją dziwne rzeczy. No to discord odwykam. Wszystko znajdziesz na stronie www.odwykam.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.