A zwróciliście uwagę na to, że Jezus był strasznym rozczarowaniem dla całej masy ludzi, To o tym zrobię odcinek, bo z tego wynikają różne rzeczy ciekawe. Zanim Wam opowiem, dla kogo Jezus był największym rozczarowaniem, a w mleku za trochę mniejszym. Że w ogóle był starszym rozczarowaniem, to opowiem taki wstęp, bo sobie dzisiaj znalazłem, że istnieje w Wielkiej Brytanii tutaj taki kościół, który się nazywa Zjednoczony kościół reformowany. Wiem co to znaczy. Ale jest to kościół. No i tak sobie tam grzebie, bo ktoś powiedział, że fajny kościół to dla mnie trochę jakiś oksyoron, no ale może i fajne, niech będzie, zobaczymy. i patrzę sobie, czytam, co tam piszą. No i tak piszą sobie strasznie oderwane od życia rzeczy. Dookoła ludzie się tam wiją, tłuką, tracą pracę. Oni piszą, że w Niebie będzie pięknie, Jezus jest fajny, się uśmiechajmy i pomagajmy sobie tak ogólnie też nie jakoś pomagajmy sobie na przykład w skutkach restrykcji czy tam coś, bo od razu jakieś takie konflikty. Oni tak wszystko łagodnie robią. No więc niech robi może i dobrze nawet, ale wlazłem, jak zobaczyłem, że wytyczne dla kościołów w sprawie pandemii, bo to patrzę co, u, konkret będzie, zobaczymy jakie mają wytyczne. i tak sobie czytam potem, jakie tam wytyczne są dla kościołów lokalnych tej całej organizacji i taki długi tekst. Nie wiem, no to robić tego, nie robić, tutaj uważać, a tutaj tego, a może tego nie wchodzić, a tu nie wchodzić, w ogóle mało konkretnie, ale nie o to chodzi. Ważna rzecz jedna, która tutaj, o którą obserwowałem, w całym długim tekście który się tam czyta z dziesięć minut, nie było ani razu słowa Bóg, ani Jezus. Ani Duch Święty. Nic. W ogóle. Bo inaczej mówiąc w dość ważnej kwestii, którą żyje cały świat Kościół nie ma żadnego związku z Bogiem. Albo nie inaczej, to źle mówię. W kościele nie widzą potrzeby widzenia spraw, którymi żyje cały świat, przez pryzmat Boga. Albo inaczej Boga w ogóle się nie zaprasza do kwestii tego, czy owijać się maską, czy nie owijać się maską, czy mieć jakiś dystans, czy śpiewać, w ogóle nikt nie powołuje się na Boga. Nic. 0. Niemalże Bóg powiedział to, Jezus kazał tamto, żeby zwrócić uwagę, że a Duch Święty nam podpowiada na ucho, to nic w ogóle nie ma. W tym kościele Bóg nie jest niczym ważnym, kiedy przychodzi rozpatrywać sprawy bezpieczeństwa ludzi. Tak jakby Bóg w ogóle nie miał wpływu na życie. Kiedy pojawiają się jakieś ważne rzeczy, Bóg funkcjonuje, to to nie jest jedyny kościół, ale jako przykład wam pokazuję, bo to jest wstęp do tego odcinka, także słuchajcie, więc jest kościół i właśnie myślę, że większość kościołów to samo zrobi. Nawet jeżeli gdzieś tam zamiesza tego Boga, to tylko dla przyzwoitości, żeby nie było, że Kościół coś mówi na temat bezpieczeństwa ludzi, albo tego jak postępować, albo jak prowadzić swoje życie chrześcijańskie, nie mówiąc w ogóle ani słowa na temat Boga. Ani co on chce, ani czego by sobie życzył, ani jakie wytyczne, ani co nam w ogóle mówi. No nic nie ma Boga, nie ma. i to jest intrygujące, to znaczy byłoby gdybym to była dla mnie jakaś niespodzianka, ale już to zauważyłem lata temu, że kościoły są służą po to, żeby ludzie się bawili w Boga. Ale kiedy przychodzi do prawdziwego życia i rozmawiamy o tym, jaką pracę mieć, co studiować, z kim się żenić albo nie żenić albo czy nie wiem jak się zachowywać kiedy jest sezon grypy albo sezon nowej jakiejś choroby, albo jak jest wojna, albo cokolwiek ważnego i poważnego życiowego. To wtedy Bóg znika i zostają zalecenia rządu, i zostają jakieś teksty, ekspertów może zostają. Są najróżniejsze rzeczy zostają, które wszystkie okazuje się są ważniejsze od właściwie Boga, od tego co w mojej Boga i nie. Nie chodzi mi tutaj o to, że to w ogóle generalnie na świecie tak się postępuje, bo to nie byłoby nic dziwnego, ale to robią kościoły. Których zadaniem i sensem istnienia było zwracać uwagę na Boga w pierwszej kolejności, bo jak nie po to, to po co 1 są? Ja nie wiem po co 1 są, ale po to, po co ja myślałem, że są, to 1 nie są. To znaczy po to, żeby zawsze we wszystkim pamiętać o Bogu nie, to nie, to jakieś zarchaizmy są, z jakiejś starożytnej Biblii, gdzie Dawid mówi w Psalmie na przykład, że miałem Pana przed oczami zawsze, zawsze go mam przed oczami. Wtedy jak jest COVID też, jak jeden ekspert mówi: zakrywajcie usta, lubimy i nie zakrywajcie usta, czy ci mówi: a ja w ogóle nie wiem, no to wtedy zamiast myśleć o ekspertach, Dawid poszedł i pytał Boga. A nawet jeżeli nie uzyska odpowiedzi, to to było i tak pierwsze od drugiego był i jego pierwszy punkt koncentracji. W kościołach tego nie ma. i co to ma wspólnego z tym, że Jezus był rozczarowaniem? Jezus właśnie spotkał się z takimi samymi postawami, kiedy chodził po ziemi. W sumie czytacie w Biblii, to ludzie mieli wobec niego oczekiwania i rozczarowanie polega na tym jako zjawisko, że ty coś chcesz, oczekujesz, spodziewasz się czegoś i to się nie dzieje. i wtedy jesteś rozczarowany. Jeżeli nie masz oczekiwań, nie możesz być rozczarowany inaczej mówiąc, że musisz No jeżeli film chcesz oglądać i spodziewasz się, że to będzie komedia i że będzie śmieszna. Tak się spodziewasz. Są twoje oczekiwania. i teraz się okazuje, że to nie była komedia, tylko jakiś dramat i w ogóle nie było śmiesznie, no to jesteś rozczarowany. A to mógł być dobry film. Tylko, że nie jako komedia, która miała być śmieszna. Więc twoje oczekiwania sprawiają, że jesteś rozczarowany i zawiedziony i masz te kominy, tylko na dół. Takie kąciki ust w dół. Ja myślałem, że będzie coś innego. No, częste zjawisko. A im więcej oczywiście ludzie oczekują, tym większa szansa na rozczarowanie i tym bardziej rozczarowanie jest. i teraz co te kościoły mają do Boga i Jezusa? No właśnie, przez oczekiwania tych kościołów, na przykład w tym wypadku Kościół 10, mówię UniFid Reform III. On oczekuje, że Bóg się nie będzie wtrącał. To jest w ogóle jakiś absurd. Jak można robić kościół albo grupować ludzi wokół koncepcji? Chodźmy wspólnie, cieszmy się wrogiem i róbmy coś dla niego. Przy jednoczesnym założeniu, że Bóg ma się nie wtrącać do naszego życia. Jeżeli ma nie ingerować, jeżeli chodzi o nasze rzeczy, które my ogarniamy naukowcami, książkami i właściwie do oglądania telewizji głównie, bo to naprawdę nie jest kwestia nauki, bo jest cała masa naukowców, każdy wie co innego. Nikt nic nie wie. W ogóle większość odpowiedzi na ważne pytania w sprawie jakiegoś zaraźliwości. W dwa tysiąc e dwadzieścia roku to jest odpowiedź brzmi: nie wiem, nie wiadomo. Tego nie wiadomo. Tam było nie wiadomo. Nic nie wiemy, a może będzie. Ogólnie w takiej sytuacji chrześcijanin automatycznie idzie pytać Boga, albo przynajmniej jak już nie pyta, bo nie wierzy, że Bóg może mówić, to przynajmniej szuka odpowiedzi w tym, co oznacza, czyli w Biblii na przykład. Albo przynajmniej bierze pod uwagę, że Bóg w ogóle jest i wprowadza w swoje postępowania życiowe. Jeżeli chrześcijanin oczekuje tego, jego oczekiwania są, że Bóg będzie i że będzie wpływał i że ma odpowiedzi, że kierowanie się nim da lepsze wyniki niż kierowanie się tym co usłyszę od rządu telewizji mamy taty lekarza czy kogo tam i to pokazuje i zdradza jakie kto ma priorytety. Co jest dla niego ważne? A co jest dla niego? Super ważne, jeszcze ważniejsze. Jak chrześcijanie chodzi do takiego Kościoła mówi: Bóg jest oczywiście bardzo ważny, ale w ogóle nie jest zainteresowany nim, jeżeli pojawia się jakiś problem, poczucie zagrożenia, czy coś, to pokazuje, zdradza to, że 10 człowiek wcale Boga nie uważa za szczególnie ważną rzecz w życiu, że to jest dodatek, to jest taka ozdoba do reszty. Że prawdziwe życie i prawdziwe decyzje podejmuje się słuchając Pana w telewizorze albo Pana w rządzie. Albo jakiegoś innego pana, albo panią, czemu nie, ale nie Boga. i teraz mój wniosek, teraz już nie od dawna jest, że kościoły są pełne ludzi niewierzących. Oni nie wierzą w Boga, tylko wierzą w w co oni w ogóle wierzą, prawdopodobnie w ogóle w nic nie wierzą, tylko chcą mieć Boga w sensie, że jakoś lepiej się z tym czują, albo że lubią komuś pomagać np. Albo ja nie wiem, są różne potrzeby ludzi, które Kościół zaspokaja. No i dobrze, tylko że z Bogiem to nie ma nic wspólnego. i teraz do Jezusa Jezus był, przyszedł na, kiedy przyszedł Jezus na planetę, naszą to zastał świat z ludźmi, którzy już tam byli zorganizowani w jakąś religię, w jakieś narody, w jakieś kraje i tak dalej, rodziny, języki kultury. i ci wszyscy ludzie albo przynajmniej większość miała oczekiwania jakieś. Miała oczekiwania wobec niego Jezus chodził i mówił o sobie i mówił czego, co On chce i co w ogóle, jak On widzi świat i czego się spodziewał swoich włóczniak i co za to daje. Mówił, że jest Mesjaszem, a przynajmniej dawał do zrozumienia, bo nie mówił tak zawsze wprost, czasem mówił na ucho. Prywatny w prywatnych rozmowach mówił: Jestem nim, jestem tym, co miał przyjść od Boga i zmienić wszystko. Ale generalnie tylko sugerował to i dawał do zrozumienia. Z różnych powodów bardzo praktycznie Ale to co ludzie od niego się spodziewali, to było niezależną tego, co on w ogóle mówił. Ludzie przychodzili i na przykład spodziewali się, że Jezus się okaże tym wodzem, przywódcą Mesjaszem, który stanie na czele rewolucji i wyrzuci okupantów z kraju i będzie znowu piękne państwo narodowe Żydzi dla Żydów i Żydami rządzą w Żydzi. i tam ma być już tylko religia świątynia wywalić Rzymian. Precz z Rzymianami rewolucja znowu będzie król i znowu będziemy sami, nie będzie jakichś praw rzymskich dupereli o jakieś tam 10. Będzie sobie rządził Teokratycznie, będzie rządziła Rada siedemdziesiąt San Hedryn i Bogiem usprawiedliwiać będzie trzeba wszystko. Niekoniecznie oznacza, że się w niego wierzy. Ale będzie, nie? Tak, więc oni chcieli mieć taką wizję, żeby było znowu był wyzwolony naród i Państwo narodowe wróciło ich Pani podległość. To były oczekiwania większości ludzi w ogóle. i dla, nazwijmy ich nacjonalistami, Dla nacjonalistów jest był rozczarowaniem największym w ogóle. Bo oni się spodziewali, że przywróci Królestwo. W Nowym Testamencie już zdaje się po śmierci Jezusa, Jezupis, rozmowy, jego własnych uczniów, takich bezpośrednich już, najbliższych, kiedy już Jezus umarł, go ukrzyżowali i już było po robocie, pozamiatane, to ci uczniowie byli w presji zupełnie rozczarowani. i mówił jeden do drugiego takie zdanie, że myśmy się spodziewali, że on odnowi Izrael, że on przywróci Izrael, a jego nie ma, umarł. Dam się zabić bez sensu, nawet nie zaczął powstania. i czuli się rozczarowaniem. Jerzy był dla nich rozczarowaniem. i to druga grupa. Dla jego własnych uczniów Jezus był rozczarowaniem. Dla kogo był jeszcze jest z rozczarowaniem dla osób i to jest może szokujące dla osób głęboko religijnych. Czyli dla osób, którzy wierzą, że przez przykazania zasady dobre postępowanie rytuały zachowania i nawet język, żeby mówić ładnie, a nie dupa, co mi się zarzuca w odwyku. Często tak, że ja też jestem rozczarowaniem w ogóle. Podobnie analogicznie jak Jezus, bo mówię dupa. Jeszcze powiem raz dupa, trzy razy powiedziałem. No i co, to już nie nadaje się do oglądania, prawda? Jezus też tak mówił brzydko, nie raz. Nie wiem czy clow, bo ja nie wiem jak jak mocne są te sformułowania, których używał. Nazywał ludzi pokoleniem, żmij i różne takie bluzki. No to z wyzwiska po prostu używał ludzi, których nie cierpiał, to ich traktował bardzo brutalnie słownie. Znieważał. Zresztą gdzieś tam w którejś rozmowie Ewangelii Jana, jak przy jednym z jego przemówień, uczeni w piśmie, słuchając jak bluzga faryzeuszy powiedzieli, że nauczyciel u nas też znieważasz. Oni to odbierali jako zniewaga, jako obrazek, jako bluzki przeciwko niemu. A on jeszcze zamiast ich przeprosić, to jeszcze im powiedział. A wy? A wy to ja wam zaraz o was powiem i mówię. Więc tak, był rozczarowaniem, ale głównym rozczarowaniem była całego koncepcja podejścia do Boga. Bo ludzie religijni, kiedy przychodzi jakiś przywódca religijny, spodziewają się, że 10 przywódca religijny będzie moralny i przez moralność niekoniecznie oznacza, że on będzie bardzo moralnie postępował tylko, że ludzie będą widzieć, że moralnie postępuje, że da dobry wzór, że na przykład, że będzie mówił ładnie, że będzie się zachowywał pięknie, na oczach ludzi. Dlaczego? No bo z punktu widzenia przywódcy to jest ważniejsze, bo przywódca czy lider grupy religijnej. Jemu głównie chodzi o to, żeby być tym pokazywać coś, żeby inni go naśladowali. W tej grupie, jego Bo skoro jest liderem, to dbasz o te swoje stado, właściwie no swoje stado, tak? i więc pod tym względem ważniejsze jest nie to kim 10 lider jest tylko co ludzie widzą że on jest bo to na nich działa i wpływa. Stąd to w ogóle sama koncepcja bycia liderem, zachęca do hipokryzji. Bo łatwiej jest mieć po cichu tam sobie pięć kochanek zamiast jedną żonę niż naprawdę mieć jedną żonę, bo w pierwszym przypadku możesz sobie robić, co Ci się podoba, jest Ci bardziej rozrywkowo w życiu, ludzie widzą, że jesteś bardzo porządny i wierny mężem i w ogóle. i efekt jest 10 sam dla ludzi, no teoretycznie co jakbyś naprawdę był wierny. W końcu być spójnym jest dużo trudniejsze niż mieć jedno życie po cichu schowane. W ciemności, a na zewnątrz pokazywać swoje piękne życie, tę maskę, taką świętości. No to to jest dużo łatwiejsze, żeby po prostu tu możesz sobie poluzować i robić co chcesz. W prywatnie naprawdę, a zamaskowany człowiek. To, co pokazujesz ludziom, to święte piękne i w ogóle. To ludzie widzą. W dalszych konsekwencjach dalekosiężne konsekwencje są takie, że wcześniej czy później każda hipokryzja będzie obnażona i ją będzie widać. i wychodzi to wszystko i skutki są katastrofalne dla całości. Dlatego dzisiaj chrześcijaństwo, tak jak w odcinku tydzień temu mówiłem trochę o upadku chrześcijaństwa na Zachodzie. To jest jeden ze skutków. Właśnie ta hipokryzja ogólna. To, że w kościołach ludzie robią wszystko na pokaz. Jezus się spotkał z tym zjawiskiem od razu i strasznie protestował. Bluzgał na tych liderów, właśnie głównie za to ich podwójne życie, ich objeżdżał, demaskował to i krytykował straszliwie. Mówisz, że to fatalnie, co już je poczytać, jak bardzo krytykował, szkoda się nad tym rozwodzić. Ale dla nich Jezus był rozczarowaniem. Bo oni znowu spodziewali się, że włączy się w tą całą grę że pomoże w ogóle w tym, żeby lepiej prowadzić te głupie owce tych ludzi, żeby oni byli moralniesi czy coś, przez pokazywanie jakiegoś sposobu życia, żeby oni też bardzo lubili kontrolować ludzi, uważali, że to jest też niezbędne. Ludzie religijni tak mają. Jezus znowu był rozczarowaniem tutaj, bo on odrzucał kontrolę i w ogóle hierarchiczność. Jezus powiedział, że w wystarczającym jest właściwie Bóg i On sam. A jeżeli Jego zabraknie Jezusa na Ziemi, to zostawi Ducha Świętego i już On będzie wystarczający, i właściwie zlikwidował całe hierarchię. Kiedy opowiadał uczniom o tym, że największy z was ma w ogóle służyć wszystkim, a nie kontrolować, jak to normalnie działa u ludzi. Powiedział, że nie ma być tak jak jest normalnie wśród ludzi, że przywódcy rządzą. U was w ogóle nie ma być rządów. W dzisiejszych czasach ludzie biorą to co powiedział Jezus jako jakiś rodzaj poezji, a w rzeczywistości rządzą dalej po staremu. Jak może się przekonać każdy kto był kilka lat w jakimś kościele bliżej i się poznam z tymi mechanizmami, no to wie A ci co nie wiedzą, to nie zachęcam wcale, żeby się dowiadywać, bo to taka wiedza, która więcej szkodzi niż pomaga akurat. Lepiej zrozumieć zjawiska, ale niekoniecznie tracąc na tym samemu i cierpiąc potem mając różne problemy w głowie, z których się trzeba długo leczyć. Więc nie zachęcam. Ale tak jest. Rozczarowaniem był dla tych ludzi Jezus. To właściwie sprawia, że Jezus był rozczarowaniem dla wszystkich. Bo większość ludzi jest albo jest narodowa i kraj, moja grupa społeczna tutaj jest najważniejsza. Na bo naród, albo społeczność, albo nie wiem, jak ktoś jest gejem, no to społeczność gejów, jak ktoś jest katolikiem, społeczność katolików itd. No ale naród głównie jest tym takim najbardziej, co ludzie porywa. Więc ludzie są albo narodowcami albo są superreligijni. Jacek jeszcze mogą być i czy dla innych jest rozczarowaniem? Dla jednych jest tylko jedna grupa, dla których Jezus nie był rozczarowaniem. Bo oni niczego nie oczekiwali. A jak oczekiwali to jak najgorszego? Dla grzeszników Jezus nie był rozczarowaniem dla prostytutek, dla zdrajców ojczyzny, datek, co brali podatki dla Rzymu, zbierali. Dla wszystkich wyrzuconych na margines, dla kobiet, które były traktowane gorzej. Zupełnie też wbrew duchowi Biblii, która wcale nie każe kobietom być jakimiś podludźmi. W repozytorom przeciwnie. No i dla wszystkich, którzy byli poniżani i byli gdzieś tam na dole. i ci, którym w ogóle w życiu nie wyszło, bo oni się spodziewali, że 10 nowy rabin jak to rabin przywódca będzie na nich patrzył z góry. Będzie im znowu kazał robić rzeczy i będzie im mówił, że są źli. Jezus miał w ogóle inne podejście tutaj i tutaj nie był rozczarowaniem. Bo człowiek się spodziewał, że on mnie teraz przyjdzie, mnie zgnoi. i przychodzili ludzie, kiedy go jakaś tam kobieta nieczysta, co miała foto bilet lat, bo traktowana właśnie jako nieczysta, chciała zaryzykować i żeby ją 10 nowy rabin Jezus uzdrowił. Podchodzi do złapała go za szmatę, i pyk został uzdrowiony. Jezus poczuł i mówi, że ktoś się mnie dotknął, coś poczułem, coś się stało. i ona się przyznała i jest tam wyraźnie napisane, że ona była przerażona. Ona się bała. Bała się tego, co zrobiła. Bo się spodziewała, jej spodziewanka, jej z założenia, jej oczekiwania były takie, że potraktuje ją ktoś 10 rząd będzie kimś lepszym, potraktują z góry, że ją zwyzywa, może ją nawet tam zabiją, za świętokradztwo jakieś. To poważna sprawa mogła być. Więc się bała. Jezus powiedział coś pocieszającego, że twoja wiara cię uzdrowiła. Ja tylko chciałem ci to cieszyć się powiedzieć, że pochwalić, że masz tyle wiary, w co właściwie w to, że 10 Jezus naprawdę coś może, że on jest kimś więcej niż tylko kolejnym człowiekiem, przywódcą religijnym i kimś takim, kto tylko gada dużo, ale właściwie nic nie robi. Mierzyła w coś, zaryzykowała na podstawie tego, że miał jakieś ryzyko, taką wiarę, takie rzućmy się w to. Już nie mam wyboru, a może mam, ale i tak rzućmy się za tą determinację tylko pochwalił i dla niej nie było rozczarowań. Więc to jest pouczająca jakaś rzecz, bo może łatwiej można zrozumieć teraz, że chrześcijaństwo nie jest tym, co większość ludzi uważa, że jest. i też zmienia nasze postępowanie, bo skoro Jezus był rozczarowaniem dla wszystkich i akceptował to ewidentnie, nie próbował się podobać wszystkim, nikomu się w ogóle nie próbował podobać. Zauważyliście, że Jezus miał absolutnie wyrąbane na to, czy go ludzie chwalą, czy nie? Jest w ogóle wprost napisane, że nie potrzebował, żeby ktoś mówił kim jest człowiek, on wiedział co jest w człowieku. Nie próbował się podobać, nie próbował zabiegać o przychylność, o pochwałę ani o dobre zdanie nikogo. Zdawał sobie sprawę, że go obmawiają, że planując go zabić w ogóle już później, że przeszkadza tym ludziom i nic z tym nie robił, nie próbował już w ogóle jakoś mówić tak, żeby cię bardziej podobać. Jeżeli więc Jezus taki był, że był rozczarowaniem i akceptował, że to jest konieczne, naprawdę nie był masochistą, nie był to dla przyjemności bycia odrzucanym wszędzie, no to jego wyznawcy, jego uczniowie zdaje się powinni robić to samo. Nawet jestem pewny. No bo na tym polega bycie uczniem mistrza według tej terminologii biblijnej że po prostu się idzie w ślady mistrza. Jaki on był, taki ma być też i uczeń. Co robił, co było ważne dla mistrza, to ma być też ważne dla ucznia i to ma robić. No, więc chrześcijanie, inaczej mówiąc, podsumowując, to jest prowadząc do jednego zdania. Chrześcijanie mają być rozczarowaniem. A nie spełniać oczekiwania. Dlatego, że ich mistrz był rozczarowaniem a nie spełniał oczekiwania. Praktyczne zastosowanie tego co powiedziałem teraz dla kogoś kto chciałby naśladować Boga albo chce w ogóle pomagać ludziom. Przy pomaganiu ludziom jest ta sama sytuacja. Ludzie ogólnie mają taki odruch pomagania, pomagać ludziom, nawet ludzie, którzy chodzą w kościołach i w ogóle nie wierzą w tego Boga, jak mówię, bo nie wierzą w Jego realność, że nie wierzą w to, że On może sobie poradzić nawet z wirusem grypy. Nie wierzą, bo nawet nie próbują. Już go w to mieszać, bo to wyjdą na głupku. Na głupków. Dlaczego tak robią? No bo świat się spodziewa, że chrześcijanie będą racjonalnymi, rozsądnymi ludźmi, a nie że będą wierzyć w jakiegoś niewidzialnego przyjaciela. i dochodzi do takiego paradoksu, że z powodu trzymania się tych oczekiwań ludzi, kościoły przestają być chrześcijanami, przestają być w ogóle wierzącymi w Boga. No i Dlatego ta koncepcja chodzenia za oczekiwaniami ludźmi jest zawsze złą decyzją, zawsze będą drogą. Bo zawsze się skończyć musi tym, że wszystko co masz dobre, co zbudować, co jest ważne, co ludzi przyciąga, co ludziom pomaga, co ludzi zmienia. Wszystko to się zawsze rozmyje ostatecznie. Bo jeżeli przestaniesz robić to, co chcesz robić, to co uważasz, że jest ważne do zrobienia, to co widzisz, że zmienia ludzi. Jeżeli to przestaniesz zrobić i zamiast tego, zastanowisz się co ludzie chcą, co się spodziewają po Tobie, za co Cię będą chwalić, tak se myślisz, będą je chwalić za to, za tamto, za to, tu przyjdą, pójdą za to, to będziesz zawsze postawiony przed jakimś wyborem, albo robię to, co słuszne, to co chcę, to co uważam, że ja uważam, że jest ważne. Albo dostosowuje się do tego, co uważam, że inni oczekują. Więc to pierwsze zawsze zostanie osłabione przez to drugie. Jeżeli to pierwsze działało, to po co chcesz to psuć? Nie da się robić lepiej rzeczy niż robić w zgodzie ze sobą. Jeżeli robisz to co chcesz to nie możesz nic wymyślić dzięki czemu będziesz robił rzeczy bardziej tak jak Ty chcesz. No bo Ty wiesz co chcesz, a nie kto inny. Nie ma innych, co wiedzą lepiej od siebie, co Ty chcesz. Podczas rozmów, nie mogą Ci pomóc znaleźć co Ty chcesz w życiu oczywiście, ale to jest tylko pomoc, bo to i tak Ty sam musisz znaleźć co chcesz i jak do tego dojść i co chcesz robić w życiu. No więc jak słuchanie innych i chodzenie za oczekiwaniami innych zawsze Cię tylko doprowadzić do tego, że przestaniesz robić skutecznie to, co robisz. Po prostu musi tak być na dłuższą metę i dowodem na to są właśnie te wszystkie kościoły i stan dzisiejszy kościoła Zjednoczonego, reformowanego w Anglii, który już tak bardzo dba o oczekiwania innych, że w ogóle nie dba o oczekiwania Boga. Nawet się nie zastanawia już jakie 10 Bóg ma oczekiwania. Nawet już nigdzie nie występuje Bóg w tym co piszą. Ci ludzie piszą na Facebooku różne rzeczy, cały czas tam sobie podam informacje, jakieś zachęcające rzeczy, dużo jest o pomaganiu, ale w ogóle nie ma nic o Bogu, że Bóg chce to, Bóg chce tamto, nie za bardzo. Jeżeli jest tylko wtedy, kiedy akurat się zgadza to z oczekiwaniami ludzi. Jakie są oczekiwania ludzi? Ludzie dookoła oczekują, że będziesz im coś dawał. To, co im się podoba. i bardzo rzadko mógłbym powiedzieć, że prawie nigdy ludzie nie oczekują, że będziesz robił coś, co im się nie podoba, ale jest dla ciebie dobre. Znaczy trochę by tak chcieli oczekiwać, ale jakoś tak trudno jest oczekiwać. i życzyć sobie czegoś złego. Jak idziesz do sklepu, to wiesz, że wolisz kupić cukierka niż lekarstwo. To było tam piwo niż co właściwie zamiast piwa się pije, coś jest lepsze dla ciebie. No nie wiem, piwa akurat nie jest specjalnie złe. Ale jak się naklejesz, to może nie będzie specjalnie dobre też Tak czy inaczej sklep Ci chce sprzedać zawsze to, co Ty chcesz? i to jest to podejście sklepowo-commerce dzisiejsze, które dominuje i ono jest, przechodzi też nam do głowy w sferach takich bardziej międzyludzkich, takich prywatnych i takich społeczne, czyli np. Myślisz sobie, jak to komuś pomóc w czymś i zamiast się zastanowić, co on potrzebuje według ciebie, zamiast w ogóle to oceniać, to ty myślisz, co zrobić, żeby on przyszedł do ciebie, po pomoc i ci podziękował. i głównie ludzie pomagają ludziom innym teraz już nie dlatego, żeby mu im pomóc, że chcą dla nich dobrze, tylko dlatego, żeby byli wdzięczni inni ludzie tobie. To ta chęć podobania się innym jest dzisiaj tak silna dookoła we wszystkich, że przesłania w ogóle wszystko inne. Na czele w ogóle z wiarą w Boga, szukaniem Boga albo nawet kierowaniem się jakąś wolą Boga. Nie, nie ma już tego. Jest to kierowanie się zachciankami ludzi. Tym, że ktoś oczekuje coś wobec ciebie, a ty się boisz panicznie, żeby go nie rozczarować. Jeżeli rysujesz obrazek i wrzucasz na Facebooka, to czy ty się przejmujesz tym bardziej, że nie narysowałem to, co chciałem dokładnie, czy bardziej myślisz, Za mało lajków było. Za mało. Muszę zarysować tak, żeby ludzie to wchodzili, oglądali, subskrybowali, żeby nikt nie powiedział: Ej, ja myślałem, że to lepsze będzie. Bo to najgorsze, co się może zdarzyć, to jest to rozczarowanie. Jezus, gdyby chodził dzisiaj, to by wrzucał sobie na Facebooka, co tylko mu się podoba, i kompletnie przecież zignorował, czy ktoś go ogląda, słucha czy nie. i negatywne komentarze nie chce nie ma żadnego wpływu na to, co by on pisał i publikował. Skąd to wiem? No bo przecież tak właśnie robił. Tylko bez Facebooka, za swoich czasów. Mówił co uważał, że jest słuszne do powiedzenia. Nie oglądał się na prawo i na lewo. Go robił swoje. Był rozczarowaniem cały czas. i co? Że był No nie wiem, był przegrywem, bo wszyscy się rozczarowali nim, bo robił to, nie robił to, czego ludzie oczekują. Jeżeli ty pomagać chcesz komuś na przykład teraz, bo dużo ludzi chce i to bardzo fajne jest. To ja tu rzucam to do zastanowienia się. Jeżeli twoja potrzeba bycia podobanym się, to jest zupełnie fatalna konstrukcja w języku polskim, Jeżeli twoja potrzeba, żeby inni my się podobać jest silna, to nawet nie zaczynajmy. Dlatego, że zmarnujesz 10 czas i rozmydli się to wszystko. Dlatego, że będziesz grawitował zawsze nie będziesz w stanie się oprzeć potrzebie i pokusie podobania się innym i nierozczarowywaniu ich. W związku z tym nie będziesz robił tego co dla nich dobre. Może Ci się uda przy okazji, ale będziesz głównie robił to, za co ludzie ci będą wdzięczni. Inaczej mówiąc będziesz im sprzedawał to co chcą kupić. Więc zamiast na przykład uczyć człowieka, jak odpowiedzialnie wydawać pieniądze, Ty mu będziesz rozdawał pieniądze. Bo on przecież jest ci wdzięczny za to, że nie za to, że go uczysz, że mu chcesz wywrócić życie do góry nogami, że mu pokazujesz, że on błędnie widzi życie, że on źle zarządza pieniędzmi. Czy on ci będzie wdzięczny za to? Nie, on się schnie w ogóle, że jesteś głupi i on tak całe życie robił. Było dobrze, co prawda zawsze jest biedny, ale przynajmniej coś tam i tak dalej. Nie powiedziałem Ci wdzięczny, je mu tu pomoże i to jest dla niego dobre, i to jest mądre, i to jest coś, co zmieni. Jego, o ile sprawi, że w ogóle cię posłucha. Ale to, co on chce od Ciebie, to pieniądze. Więc daj mu pieniądze i on się pochwali. A ucz go i on się zbluzga. i co ty będziesz robił? Jeżeli boisz się rozczarowania, jeżeli chcesz mieć wyniki, to będziesz dawał pieniądze. Ostatecznie się do tego wszystko sprowadzi i przy okazji będziesz próbował coś tam gdzieś tam przy okazji coś na ucho szepnąć, że a może jednak są inne rzeczy, ale zaraz się zamkniesz, bo 10 gość zacznie być zły, że mu jeszcze kazania prawisz. i tak wygląda dzisiaj stan organizacji charytatywnych, kościołów i wszystkich innych takich rzeczy. Ludzie się boją rozczarowania i tutaj na przykład niekoniecznie jak jest kościół, który rozdaje coś, oni rozdają zamiast uczyć, to 10 kościół nie tyle dba o to, żeby nie być rozczarowaniem dla tych biednych, którym daje. 10 kościół dba o to, żeby nie być rozczarowaniem dla członków. A członkowie chcą mieć wyniki, statystyki, chcą mieć liczbę ludzi, konkrety mi podaj, liczby, liczby, liczby, liczby rządzą teraz. Nie ważne nikogo nie interesuje teraz, ile ludzi naprawdę, jaki ma kaszel i umiera na COVID. Ludzie interesują liczby, a liczby się biorą, bo ktoś robi testy, a testy mają dziewięćdzisiąt procent wykrywalności fałszywych pozytywów. Dzisiaj przeczytałem, po prostu trudno mi w to uwierzyć. No nie wszystkie, ale są takie testy i się tych też używa. Ale są liczby, nawet już nikt nie pyta, co oznaczają te liczby, skąd się wzięły te liczby, co naprawdę zmieniają w życiu to są liczby poprawiło się lepsze wyniki. i teraz ktoś, kto siedzi w środku i wie, że te liczby nie pokazują prawdy w ogóle. To są liczby, nie? To nie są ludzie prawdziwie, tylko Za tymi liczbami coś tam stoi, ale 1 nie o to chodzi. Ale 10 człowiek boi się rozczarować tych, którzy są jego sponsorami, patronami, członkami kościoła. Oni powiedzą, że ty tam w innym kościele, oni rozdali stu osobom jakieś rzeczy i to są wyniki. Sto osób dotarli do nich albo powiedzieli tam kazanie i siedemnaście osób podniosło rękę. i co z tego, że podniosło rękę? Nie wiem, bo ich to on powiedział: Kto chce być zainteresowany życiem bliżej Jezusa? Na przykład padło pytanie i oni podnieśli: No ja, czemu nie? W końcu 10, kto przychodzi do kościoła, bo mu dali darmowe kupę rzeczy i są mili, no też nie chce być rozczarowaniem, więc podnosi rękę i powinna wiem, że Wy się ucieszycie, że ja się nawróceni wy. No to się nawracam. No i to jest serio nawrócenie, ale już jest liczba w statystyce i wszyscy powodu tego, że się boją rozczarowywać kogoś tam innego, cały czas biorą udział w kompletnym teatrze. W iluzji, w zabawie, w rzeczywistość, której w ogóle nie ma. W rzeczywistości nikomu nikt nie pomaga, nikt się naprawdę nie nawraca, a w kościołach nikt nie wierzy w Boga. Taka jest rzeczywistość, w której żyjemy, a źródłem tego całego problemu jest ta cholerna potrzeba człowieka, żeby się wszystkim podobać i nikogo nie rozczarowywać. i to nawet kiedy jest jasne, Teraz jest jasne, bo już mówię jasno, jeżeli nie powiesz, że tego nie zauważył, że Jezus był rozczarowaniem dla wszystkich. i oczekiwał od uczniów, że będą go naśladować. Żeby postępować tak jak on. A to jest ważna rzecz u Jezusa, bo to jest to, co wyróżniało spośród wszystkich innych rabinów. W jego czasach. No właśnie ta rzecz. On wszystkich rozczarowywał i trudno. Dlaczego Jezus wszystkich rozczarowywał? W ogóle? i skąd on brał na to siłę? Bo Jezus był przekonany, że to co robi jest słuszne? Był przekonany, że mówi prawdę, był przekonany, że ma rację. i jeszcze jedna ważna rzecz. Był absolutnie pewny i przekonany zupełnie, że Bóg jest z nim. i jest po jego stronie. i to znowu wyjaśnia 10 fenomen dlaczego tak mało chrześcijan stać na takie rzeczy, żeby być odważnym i robić wbrew oczekiwaniom wszystkich. Coś, co uważają za słuszne, bo ci ludzie nie wierzą w Boga, dlatego nie wierzą, że Bóg jest w ogóle realny, że Bóg im pomoże, że jak wszyscy patroni odejdą np. Z takiego programu Odwyk, to trudno no, dla mnie Bóg se poradzi, ja se poradzę. Jak on se żebym gadał, to ja gadam. Jak go nie chce, ale patroni wszyscy pójdą, bo was wszystkich wyobrażam, to was wyobrażam, bo nie wiem, to jest chyba już tyle lat, kilkanaście lat nadaje, więc którzy dłużej coś mnie słuchają, to chyba zwrócili uwagę na to, że ja nie mam jakichś problemów dużych z tym, żeby ludzi banować, wyrzucać, żeby rozczarowywać, żeby mówić, że się nie zgadzam albo ktoś jest agresywna i z moim przyjacielem albo wielkim patronem. To go też wyrzucam. No i trudno niestety nie jest to przyjemne, to jest zawsze nieprzyjemne i to ja nie jestem aż takim psychopatą albo socjopatą bardziej. Trochę jestem, ale nie aż takim, żeby tego nie czuć, bo człowiek żyjąc Bogiem to nawet się leczy z bycia takim eksterem. Gdzieś tam i odruchowo lubi ludzi. No jak lubisz ludzi? No nie lubisz, żeby ciebie nie lubili ci ludzie, których ty lubisz. Fajnie by było, żeby mnie wszyscy lubili, ale nie muszą. A ważniejsze jest nie to, czy oni mnie lubią. Ważniejsze jest to, że ja ich lubię, a jak ja ich lubię, to ja im chcę dać to co wiem, że jest dobre i jest w tym jakaś trochę arogancja. Muszę przyznać, że No ja twierdzę, że ja wiem co jest dobre. Tak naprawdę to ja nie wiem. Ja też zgaduję. Ale jak se wezmę pod uwagę to, że ja jestem już trochę starszy, że jestem trzeźwy i że Jan się naczytałem i że ja przetestowałem całą kupę rzeczy. Jeżeli się mnie porówna z gościem, który jest młody, nietrzeźwy, nic nie wie, to myślę sobie, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, są, że jednak ja wiem lepiej co jest dobre. To też nie znaczy, że mi to daje prawo do używania siły, przemocy, przymusu i żadnej agresji, bo mi nie daje żadnego prawa. Do tego, ale to nie znaczy, że mam ja robić to co on oczekuje ode mnie. Nie, nie będę tak robił. Po prostu nie, nie zgadzam się. Już. Nie, nie zgadzam się. Człowiek chce żebym ja mu dawał wódę, żeby on się zachlał na śmierć? Nie, ja się z tym nie zgadzam, nie dam ci. Wiem, że nie będziesz mnie lubi przez to? To mnie nie lubi. Nie dam ci, ale mogę ci dać co innego, jakbyś chciał. Mamy inne rzeczy ciekawe. Chcesz? Proszę bardzo, nie chcesz pić sobie. Akurat też ostatnio Dominika sobie poszła do kościoła baptystów lokalnego i ci baptyści tak się drapią w głowę i myślą sobie co tu zrobić żeby tych ludzi dookoła by w mieście zaprosić do kościoła i zachęcić, żeby byli z nami chrześcijanami. Zoczywiste pytania są, czy wy w ogóle jesteście tymi chrześcijanami, bo ja mam tu na dzień dobry wątpliwości. i czy drugie pytanie celem powinno być, żeby ludzie przychodzili do kościoła, bo ja myślałem, że celem, który Jezus kazał nam realizować jako uczniom, przeczytam im. Kazał realizować czyncie uczniami wszystkie narody powiedział, że Uczcie te narody robić to co wam pokazałem i mieli być ci ludzie uczniami docelowo Jezusa. A nie pastora z kościoła baptystów. Więc to takie trochę podejście powiedzmy śliskie. No ale załóżmy, że to tylko źle sformułowali i chodzi im tak naprawdę, żeby byli szczęśliwi. No i jak to zrobić? Więc oni chodzą i rozdają Biblię. W standardowy sposób który jak ja byłem dwadzieścia lat, te dwadzieścia pięć lat temu, jak pierwszy raz się spotkałam z kościołami, to tam wtedy obowiązywał. i o ile wtedy już ledwo to działało, to dzisiaj to jest absurd, bo specjalnie po cholerę komu dawać Czy ktoś nie ma dostępu do treści Biblii? Każdy ma po dwie komórki w domu. Albo cztery. Nie każdy ma komórkę w kieszeni dwa tablety i trzy komputery. i tam wszędzie jest Biblia za darmo. Ile chce? W jakich tłumaczeniach? Niżej w ogóle jedno tłumaczenie na jest. Teraz jest dwadzieścia kilka tłumaczeń już na polski. i po angielsku, wiesz, stara nowa, big terminalna, Biblia staroangielskim, w nowoangielskim, w przekładzie takiego i siakiego, w odmianie australijskiej, nowozelandzkiej, Audio, wideo, wszystko co tylko chcesz. A oni idą na ulice i dają takie książeczki niewygodne raczej do czytania. Żeby ludziom rozdawać w Biblię. Tak jakby to była, nie wiem, mozambik i tam ludzie pierwszy raz o chrześcijaństwie słyszeli. i to się dzieje w Anglii. Serio? To jest najlepsze, co mogliście wymyśleć? Dlaczego oni powtarzają w kółko to samo? Można sobie zadać pytanie, zadam sobie to pytanie. No i może nikt nie ma lepszego pomysłu. Ale ja myślę sobie, że od poziomu na pytanie, bo ja już to wszystko przerabiałem w tych kościołach, byłem kilkanaście lat członkiem kościoła baptystów i byłem w całej masie kościołów To wszystko widziałem. Dlatego, bo ci ludzie boją się cały czas rozczarowywać kogoś. i kogo konkretnie, no to już mówię różnie. Boję się rozczarowywać i to już jest dziwne ludzi tak naprawdę dookoła, czyli tych na ulicy. Powiem się, że ich urażą. Powiem się, że powiedzą coś, co ci ludzie im się nie spodoba. Więc tak chodzą z tymi wiblami i wszyscy są takim chodzącym uśmiechem, tacy supermili. Tak super mili. Człowiek sobie oni są tacy mili, oni są cudowni. Nie, nie dlatego. Oni się boją narazić. Boją się, że powiedzą coś, kogoś urazi i ktoś popatrzy na ich krzywo i będzie rozczarowaniem, bo oni się boją rozczarowywać ludzi. To wyjaśnia zagadkę super uśmiechów w tych kościołach i bycia miłym. Wyjaśnie też zagadkę, dlaczego ludzie w kółko rozdają Biblię? Bo to jest najmniej inwazyjne, bo nikt cię nie opieprzy za to. Się zasłaniasz Biblią. Ja tego Biblię rozdaję, ja nikomu nic nie robiłem. To jest Biblia wolno legalne. Gdyby rząd zabronił rozdawania Biblii. Ci ludzie bez mrugnięcia okiem powiedzieliby spoko. Nie rozdajmy Biblii. Rząd zakazał śpiewać na chwałę Bogu, nie mieli najmniejszego problemu, ani nikt nie protestował, żeby nie urazić. Bo jeżeli będą jakieś ktoś, gdyby tak zaczęli śpiewać nielegalnie, że chwała Panu, chwała Panu, to byłoby to nielegalne, jakby ktoś się dowiedział, że oni robią nielegalnie rzeczy. To by przecież był rozczarowany. Chrześcijanie powinien dawać przykład jak być grzecznym, dobrym obywatelem, który nikogo nie rozczarowuje. To jest ta dyktatura po prostu podejścia pod tytułem byle nikogo nie rozczarować, byle spełnić wszystkich oczekiwania. Jeżeli spełniasz oczekiwania premiera, lekarzy, ekspertów, telewizji, gazety, mamy taty, sąsiadów wszystkich oczekiwania jeżeli spełniasz to wylądujesz w miejscu w jakim teraz jest Anglia i zresztą w Polsce też Czyli jesteś kompletnie bezwolnym człowiekiem niezdolnym do jakiegokolwiek ruchu. Nie zrobisz nic bo już jesteś tak uzależniony od i tak wystraszony w ogóle możliwością urażenia kogoś, że przeraża Cię sama myśl. Więc do końca świata nie będą rozdawać Biblię, kiedy już będą ludzie chodzić z chyba zbudowanymi komórkami wokół. Będą mogli sobie powiedzieć jak się nazywa ta Alexa, Ready, Debible i będzie mu czytać do ucha i do mózgu bezpośrednio, a ci wylądowali rozdawać papierowe Biblie. Wiadomo po co? Jak każdy może sobie w ciągu trzech sekund zacząć czytać Biblię? No może pięciu, muszę zastanowić, wyciągnąć powiedzieć: Hej Google, startuj link do byble i nie wiem, albo napisać byble i leci. Rozdaje wyzwanie Biblii, żeby pokazać po prostu dałem tylko to jako przykład tego, jakie są konsekwencje życia pod presją, nie rosły czarowywania nikogo. Jezus to oczywiście wiedział i oczywiście musiał wiedzieć to, bo postępował tak jakby fakt, że kogoś zgorszy, bo to tak się nazywało kiedyś to jest zgorszenie. Jakże rozczaruje kogoś, żeby go w ogóle nie interesowało? Tym bardziej, no jak się wkurzałem na mnie, to chyba dobrze, to tym lepiej. Z widocznie coś zmieniam. Jeżeli nikogo nie raz czarowuje, to znaczy nic nie zmieniasz. To samo dotyczy też pomagania ludziom jakichś rzeczy charytatywnych czy coś. Zastanów się czy naprawdę pomagasz tym ludziom i co można robić, żeby im realnie jej pomóc? Często się może okazać, że wizja realnego pomagania komuś Wymusiłaby na tobie takie postępowanie, które kogoś urazi albo kogoś nie zadowoli, będzie niezgodne z oczekiwaniami, Ludzie oczekują, że będziesz pomagał w jakiś tam określony sposób. i Ty odruchowo pewnie prawdopodobnie to robisz. Ale Jeżeli się zastanowisz nad tym, co potrzeba naprawdę ludziom, to zwykle dojdziesz w dzisiejszych czasach do wniosku, że trzeba robić coś, co komuś się nie spodoba, żeby to było naprawdę skuteczne, bo to jedyny sposób. Który zrobi coś, co kogoś rozrusza, albo kogoś wkurzy, albo coś komuś nie spodoba. Nawet prowadzenie takiego programu odwyk jak tu już ma swoje problemy, bo specjalnie nie urażam, dobra, urażam, są masa ludzi, co ja gadam, ale forma na przykład gadanie godzinne to nie jest coś, co jest popularne. Więc ludzie cała masa jej ludzi mówi: hej, jutubowce oczekują, że będziesz gadał odcinki po pięć minut będziesz przerywał co dwa sekundy jakimiś fajnymi wybuchami i animacjami, będziesz George'a Darcie, będziesz robił głupie scenki, szybkie żarciki jednolinikowe będziesz gadał sobie z rękawiczką, że cokolwiek. i musisz być tak dużo się dziać i bombardować. Dlaczego? Bo tego oczekują. Więc ja byłem rozczarowaniem, bo powiedziałem: Nie, robię dalej odwyk i robię go tak kilkanaście lat i on działa i robi różnicę. Nie dociera do milionów, ale nigdy nie miał. W ogóle docierasz do milionów. Znowu, dlaczego ja mam docierać do milionów? Dlaczego jak publikujesz obrazek na Facebooku, to jesteś rozczarowany, że go widziało tylko dwadzieścia osób? A ile miało widzieć osób? i dlaczego akurat tyle, ile myślisz, czemu milion? Bo oczekuje się od ciebie, że jak będziesz coś publikował, to ma to widzieć milion ludzi. Ty się dostosujesz do oczekiwań innych? Ja się pytam jakie są twoje oczekiwania wobec siebie samego? Takie pytanie sobie zadaj. Zadaj sobie pytanie, jeżeli jesteś zwolennikiem Boga i chcesz zanim iść albo za Jezusem, to zadaj sobie pytanie: co twój mistrz chce od ciebie. Niech cię to interesuje, żebyś nie był rozczarowaniem dla Jezusa, a pozyskując cały świat, cały świat niezrozczarowany, ale Jezus jest. To myślisz, dobrze się skończy? Jeżeli ta Biblia mówi prawdę, i 10 Jezus będzie nas sądził. Jeżeli prawdą jest, że my wszyscy umrzemy, bo świat mówi, że nie, że jak weźmiemy maseczkę, to też żył wiecznie, bo jesteś bezpieczny wtedy, że śmierć nas już nie obowiązuje. Ale jeżeli jednak jest śmierć, to co będzie potem? To ci co nas rozliczą, czy to będzie, kto by nas nie rozliczał, czy ono akurat nas rozliczy, według Biblii to będzie Jezus, znowu, ale ci albo 10, kto nas rozliczy. Czy uzna za okoliczność łagodzącą. To, że ty powiesz, ale przynajmniej nikogo nie rozczarowałem. Bo ja wątpię, Jezus rozczarował rodziców, Jezus rozczarował uczniów, Jezus rozczarował braci swoich oryginalnych. Jest napisane, że ta Wszędzie byli w ogóle z nim zawiedzeni, że on siedział w domu zamiast robić tam swoje sztuczki cyrkowe i być sławnym. Powiedzieli, że ktoś kto umie robić takie rzeczy, to nie siedzi sobie sam w domu, tylko chodzi, robi, coś dobrego robi. Więc powiedział: nie, wyjdźcie, ja nie idę. Nie, nie. Nie kupuj tego. i nie słuchał ich. i oni jest napisane, że w niego nie wierzyli. No ale widać, że byli z nim rozczarowani w ogóle nie spełniał ich oczekiwań. No, Właściwie myślę sobie, kogo jeszcze rozczarował, ale trudno mi sobie wyobrazić, kogo w ogóle nie rozczarował. 10 Jezus, oprócz mówię samych, najgorszych parszywych, melinarzy, pijaków, jakichś tam recydylistów, złodziei, Wszystkich, którzy byli źli, ale nie było im z tym dobrze, że są źli. Szczerych ludzi nie rozczarował. Tylko takich prywatnych ludzi nie rozczarowywał. Im ktoś był wyżej już zamieszany w jakieś takie układy władzy, im więcej miał władzy, podważania w społeczeństwie tym bardziej był rozczarowany Jezusem, bo Jezus nie brał udziału w całej tej grze. W Ewangelii Jana jest takie mocne taki wątek się przewija ciągle światło i ciemność, że Jan to opisuje, że przyszła światłość. 10 Jezus to był była światłość, ale ludzie bardziej ukochali ciemność, życie w ciemności, żeby ich czyny nie były jawne. To też pokazuje w jakiś sposób, że ludzie tak naprawdę strasznie nie lubią, jak ich ktoś nie lubi. i jeżeli nawet robią coś złego, jakieś syfy, to siedzą w ciemności. Dlaczego siedzą w ciemności? Dlaczego nie robią tego jawnie i otwarcie, tylko Robią se złe rzeczy, ale po cichu tak, żeby nikt nie wiedział. Bo ludzie oczekują czegoś, oczekują, że ty będziesz dobry, że ty będziesz miły, że będziesz fajny, że nie będziesz miał na boku jakichś innych kobiet albo mężczyzn i oszukiwał innych i że nie będziesz okradał że będziesz dotrzymał słowa i różne takie rzeczy. Tego oczekują. Dlatego, że się boją jednak tej oceny innych nawet kiedy by mogli to ukrywają to po cichu. Powiem Ci oczekiwań. Najgorsze jeszcze sobie myślę jest w tym wszystkim albo najbardziej bolesne osobiście dla człowieka, kiedy 10 sam problem stosuje się w związkach, czyli mężczyzna kobieta, czy tam jakieś inne konfiguracje czasami, no ale spójrzmy klasyczną mężczyznę z klasycznym kobietą, klasyczną mężczyznę. No tak, właściwie to pasuje do tych czasów, Możemy klasyczną mężczyznę i klasycznego kobietę i w ich związek. Jeżeli 10 związek opiera się znowu jest pełen podejścia życiowego pod tytułem Spełniam oczekiwania tego drugiego. No to to jest katastrofa. To są co chwilę problemy. i to jest znowu główne źródło problemów. Jeżeli tak bardzo żona się stara sprostać oczekiwaniom męża. Kiedy nawet przeważnie nie wie jakie 1 są, bo nie pyta go, nie rozmawiałem o tym, tylko ona sobie wymyślam, muszę gotować. Muszę gotować. On nigdy jej nie mówił, że ona musi gotować, ale ona musi gotować. Dlaczego ona musi gotować? Bo on będzie mną rozczarowany. Bo ja nie oczekiwania przecież ma. Rozczarowany będzie. No i gotuje, jest i nienawidzi gotowa. Za chwilę zaczynasz zrzędzić i jęczeć, że czego ja ciągle gotuję. On mówi: To nie gotuj! A mówi: No, ale nikt nie będzie gotował, jak ja nie będę gotować! i tak naprawdę to wszystkie głupie kłótnie się biorą z tego, że Wszyscy próbują sprostać oczekiwaniom kogoś, kogo w ogóle zwykle nie ma. Zamiast rozmawiać być szczerym i robić to, co ja C. Egoistycznie nawet, już tak nawet taki czysty egoizm jest i tak daleko lepszy niż z prostej w stanie wymaganiom kogoś innego niż strach przed rozczarowaniem. i przynajmniej z takiego egoizmu dużo łatwiej dojść do jakiegoś pogodzenia różnych zdań do rozwiązywania konfliktów, bo to jest uczciwa rozmowa. Kiedy się człowiek stara ciągle sprostać oczekiwaniom kogoś tam innego, kiedy połowa tych ludzi w ogóle nie istnieje, bo to są wirtualne twory, jak jakiś rząd albo jacyś eksperci, Jacek Eksperci? W ogóle nie ma kogoś takiego jak eksperci. Jest jeden profesor Dąbrowski, albo jest Pani lekarz Kwiatkowska na przykład, ale nie ma czegoś takiego jak eksperci chcą albo mówią, albo nauka mówi, już w ogóle najgłupsza chyba rzecz, że nauka coś mówi. Gdzie mieszka ta nauka? Zadzwonię do niej, zapytam się co mówi. Mogę? Nie, nie możesz, bo nie masz czegoś takiego jak nauka w ogóle. Ale to są oczekiwania. Ludzie oczekują od nas, że my będziemy szanować naukę, że będziemy wielbić naukę, że będziemy mieli pokłony oddawać cokolwiek na powie ta nauka, to jest jakby Bóg powiedział. i tego ludzie oczekują, albo my czujemy, że oczekują i na przykład sąd się bierze to, że w kościołach ludzie teraz tak samo wiebią naukę wirtualną, której w ogóle nie ma, jak powinni wielbić Boga. i tak samo jej słuchają, chociaż prawdziwi naukowcy cały czas dyskutują, polemizują i tylko mówią opinie swojej prawdopodobieństwa wyliczają, ale ludzie traktują to jak Boga, bo tak się boją jakoś rozczarowania w oczach innych, kiedy Ty powiesz: Ja mam w dupie naukę. i to było o nie, to nie, to nie będę wysuwało, to człowiek co ma, nie, to święto kręcą, to w ogóle nawet nie święto kręcą. Szkoda garść, szkoda strzępić wyjazd taki. Ci powiedzą, tak sobie to wyobrażasz i żeby nie rozczarować nikogo, to ty cały czas udajesz. i ta żona udaje przed mężem i żoną udaje przed żoną. Wszyscy udają, bo się boją rozczarowania, którego nie bał się Jezus nóg. A może się bał, ale je ignorował robił coś ważniejszego. No i co na koniec powiem? Na koniec to ja bym proponował się wyleczyć, Otóż nie wiem jak się wyleczać, bo ja już jestem gdzieś rozdział dalej i ja nie pamiętam jak w ogóle przeszedłem do tego miejsca, gdzie mogę być rozczarowaniem. No, ale to też nie jest, że na siłę, bo ja nie mam ochoty To nie jest nigdy przyjemne, żeby ludzie cię nie lubili. Nie staram się, żeby ludzie mnie nie lubili. Przeciwnie mam odruchy, żeby mnie lubili. Ale te odruchy nie są tak istotne, żeby się im poddawać. i ja wam propozycję nie poddawaj się tym odruchom. Jeżeli ktoś rozczarowujesz, zaakceptuj to, że rozczarujesz wielu ludzi. Jeżeli publikujesz sobie coś na nowy obrazek na Facebooka, to nie przejmuj się, że świat oczekuje, że to będzie wielki sukces 10 obrazek, że musi się podobać wszystkim 10 obrazek, Zastanów się, co ty chcesz. Po co ty go publikujesz? Na przykład to, żeby podzielić się z dziesięć osób, przyjdzie i uśmiechnie się powie, że miłe i fajne, to czy to nie jest twój powód? Nie po to, tylko robisz dla tych dziesięć osób? A co jeżeli dziesięć osób mówi, że jest fajne, a dwa tysiące, że jest rozczarowana tobą. Pytanie, czy robisz to dla tych dziesięciu osób, czy dla dwóch tysięcy rozczarowanych tobą? Czy ja robię 10 program, który słuchacie dla ciebie, który to słuchasz? Czy bardziej mnie interesuje, że dziesięćmilionów ludzi uważa, że to jest Bzdury gadam, bo ignoruję różne rzeczy, mądre, które Kościół rzymskokatolicki nakazuje. Żeby uważać je za mądre, że ja zupełnie sobie lekceważę czystość językową, że nie rozróżniam zasady dekorum tutaj, że trzeba mówiąc o Bogu mieć postawę wyprostowaną, na baczność dostojną, że trzeba krawat założyć odpowiedni garnitur, bo to licuje z powagą tematu. i ja to ignoruję, rozczarowuję masę ludzi, ale ty tego sucha, i jeżeli ja będę myśleć o tym kogo ja rozczarowuję to ja przestanę to robić tak jak robię i będę gadał tak jak każdy inny ciur w tym internecie z poważną miną, ze świętym wzrokiem, bo potrafię, bo to nie jest trudne. Trudno jest być szczere, trudno jest nie dostosowywać się do rozczarowań ludzi. Trudno jest zrobić to co ja, ale być wielkim, nadętym świętym pastorem naprawdę nie jest trudno. Trudność jedyna bycia nadętym świętym super mądrymi udającym pastorem polega głównie na tym, żeby żyć samemu ze sobą wiedząc, że się jest hipokrytą. Ale człowiek sobie wmówi, że to dla wyższych celów. Ale jakie to są cele? To Bóg mi świadkiem nie umiem sobie wyobrazić, bo jeżeli celem ma być, że więcej ludzi mnie posłucha, to ok, ale co to nas wspólnego z Bogiem? Jezus się przejmował, że dwanaście uczniów zanim chodzi, a nie dwanaście tysięcy? Niespecjalnie, że to liczby kazał nam Jezus ratować, czy robić uczniami statystykę, czy po prostu ludzi. Kilka osób wystarczy. To co chcesz więcej? Jezus mówił, że mówił taką przypowieść o tym rzucaniu ziarna, że jedno wyrosło, drugie nie wyrosło. Powiedział, że to, co wyrosło wydało 30-krotny, 60-krotny, 100-krotny. Bardzo dobrze. Ale nie mówił, że wydało owoc milionowy. Bo po co? Oczekiwanie Jezusa były jakieś bardziej realistyczne. Wystarczy Ci taki owoc i już. Wystarczy Ci, że się parę osób, paru osobom podoba to co robisz. Możesz jak masz firmę i robisz w pizzę, w której serwujesz ślimaki. To ty się nie masz przejmować, że rozczarowujesz wszystkich co nienawidzą ślimaków, bo większość ludzi nienawidzi ślimaków pizzy. Chodzi o to, że sto osób Uwielbia ślimaki w pizzy i dla nich jest ta pizza. Ale żebyś robił tą pizzę, to nie możesz myśleć o tym i kogo rozczarowujesz przy okazji. Bo co ci to obchodzi? To nie dla nich jest. Więc mówię o to mi chodzi, żeby robić coś dobrego, wartościowego, unikalnego, żeby zmieniać ludzi. Żeby pomagać ludziom nie możesz się dostosowywać do nich ani do tym bardziej do innych ludzi dookoła. Ani do patronów, ani do sponsorów, ani nawet do klientów. Do klientów już prędzej, ale jak już mówimy o pomaganiu, to 10 komu pomagasz niekoniecznie jest twoim klientem, jest po prostu kimś komu pomagasz, bo widzisz, że przyda mu się to, co ty masz, a on tego nie ma i będzie mu lepiej. To jest Twoja ocena. Jeżeli już więc tak oceniłeś i w ogóle pomagasz, to konsekwentny bądź w tym i trzymaj się swojej oceny. Nie nagle zmieniać zdanie, że teraz będziesz się trzymał oceny wszystkich dookoła. Bo to Ty wymyśliłeś, że pomagasz. To albo nie pomagaj w ogóle i je w takim wypadku albo jak już pomagasz, to się trzymaj tego, co sam wymyśliłeś, że będziesz pomagał i będziesz robił i swoich celów i swoich sposobów. A nie myśl o tym, kogo rozczarowujesz? Bo przypomnę na sam koniec, żeby nigdy o tym nie zapomnieć. Jezus był na masową skalę rozczarowaniem dla wszystkich, zginął na tym krzyżu jako przestępca. W szczytowym momencie, kiedy nikt już go nie lubił, nikomu nie zależało na nim. Nikt nie uznał za stosowne go bronić, poza paroma właśnie odpadkami społeczeństwa, czyli kobiety, czyli ludzie tam biedni, czyli jakiś Jan, którego specjalnie bardzo kochał bardziej niż inni. No to wychodzi. i oni gdzieś tam byli pod tym krzyżem, a reszta się rozlazła, żałując, że tak to się skończyło masowe, totalne rozczarowanie 10 Jezus. Dopiero jak zmartwychwstał, to nagle było: to może o to chodziło, to może nie. Mimo wszystko jak potem w Dziaga Apostolskich jest opisane jak ci apostołowie pierwsi opowiadali o tym, żeby wierzyć w Jezusa jak tam się cuda działy opowiadali o całej koncepcji. To dalej ta koncepcja już po tym, jak Jezus żył, już były cuda, już nagle to działało. Było żywe, że Bóg jest między nami ewidentnie. To nawet wtedy dla większości Żydów, do których Paweł przecież mówił i Piotr To wszystko było znowu rozczarowaniem. Kolejnym, bo oni nie tego się spodziewali i nie tego oczekiwali. No więc jeżeli z takim nastawieniem wyjdziesz, no to równie dobrze nie zaczynaj, bo co? Mówię, traci czas, no to jeżeli chcesz coś robić, to nie możesz wtedy myśleć o rozczarowaniu. Tak jak jest. To dzięki za odcinek już za słuchanie. W poniedziałki audycje są na żywo, i wpadajcie sobie posłuchać i brać udział w audycjach. Melina się nazywa ta audycja. To jest taka nazwa, która trochę trochę dla jaj, a trochę żeby pokazać właśnie, że to ci z marginesu, to są ci ludzie, którzy szli za Jezusem, dla których nie był rozczarowaniem. To jedyne miejsce, gdzie można być uczciwym, prawdziwym, nawet jak się jest brudnym, gorszym albo pijakiem. Nie, tak naprawdę to nie ma być zachęta do chlania, tylko wręcz przeciwnie alternatywa do chlania. Żeby nie trzeba było iść na melinę, żeby znaleźć jakichś ludzi, którymi się da rozmawiać, żeby uprawiać trochę wolności. To także taka audycja, więc ona jest na żywo w poniedziałki o dwadzieścia jeden:zero czasu Kaczyńskiego i Zapraszam. A jak ktoś uważa dalej, że to warto właśnie patronować, to patronuj. To dzięki bardzo. To jest dzięki wam istnieje to zjawisko pod tytułem Odwyk i moje gadanie i moje tworzenie różnych programów i ludzie których zachęciłem przez te wszystkie lata żeby robili też coś sami, co uważają, że jest przydatne, dobre i słuszne. i ci ludzie robią to właśnie, nie oglądając się na to, ile osób przy drodze rozczarują. Ci ludzie, którzy mnie też tam posłuchali zajęli się własnym życiem, na przykład uwolniwszy się od tego, żeby nie rozczarowywać rodziców, bo to jest mega siła, która nas trzyma, że muszę iść na studia, bo rodzice się rozczarują. Muszę dziecko dać do pierwszej komunii, czy tam muszą chcieć dziecko, bo babcia się rozczaruje. No a ja jestem w ogóle niewierzący i dziecko pewnie też, no ale muszę ci tak być, bo babcia się rozczaruje. Nie, nie zgadzajcie się na taką dyktaturę, to naprawdę nie prowadzi do niczego dobrego. i jak chcesz mieć dobry przykład, to kto tak postępował, to pamiętaj, że był taki Jezus. i na tym skończę. Cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.