519. Upadek chrześcijaństwa na Zachodzie
Jak do tego doszło? Chrześcijaństwo na Zachodzie, zbudowane niemal w całości na instytucjach kościelnych, przestaje istnieć. Od 1993 do 2020 liczba członków kościołów w USA spadła o połowę. W Europie panuje totalny ateizm, niezależnie od stanu formalnego. Kompromitująca postawa kościołów w czasie trwania restrykcji koronawirusowych obnażyła do reszty to jak daleko kościoły odeszły od postaw Jezusa i jego pierwszych uczniów. Ostatnie resztki chrześcijaństwa wyparowują właśnie z bogatej części świata, a elementarnej wiedzy o Biblii i chrześcijaństwie nie ma kto uczyć.
Jak to się stało?
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Czy odwykłeś już od swojego złego myślenia?
Przede wszystkim przyjacielu, tak zwany kościół czyli eklezja - zgromadzenie świętych Boga, założył Jezus Chrystus w dniu szawuot - dzień Pięćdziesiątnicy, po polsku dzień żniw - dożynki.
Ten dzień trwa już dwa tyś lat, ponieważ wciąż trwają Boże żniwa.
Zdążają się oczywiście jednostki, takie jak ty, które mają gdzieś przynależeć do takiego zgromadzania, ale to błąd. Mało tego, nie tylko błąd, również i krzywda, którą sam sobie czynisz.
Człowiek jest stworzeniem stadnym jak owce, samotnicy to wyjątki, zapewne coś jest nie tak z oprogramowaniem 😃
Ale do czego jest nam potrzebne - przynależeć do zgromadzenia?!
Oj..! Do wielu rzeczy!
Przede wszystkim, byśmy sami nauczyli się pokory, następnie cierpliwości i miłości.
Żyjąc samemu, uczysz się tylko tego - egoizmu, pychy, pokory i braku miłości.
Egoizmu - wszystko moje, mi się należy.
Pychy - ja wiem lepiej, reszta ta tumany.
Pokory - gdy ktoś nadepnie ci na odcisk, oj.. wtedy będzie awantura.
Brak miłości - nie wiesz co znaczy przebaczyć, odpuścić bo przecież nie ty zawiniłeś.
Oczywiście można się większości nauczyć mając żonę dzieci itp, lecz miłość i przebaczenie do bliskich, nie jak na się do prawdziwej miłości dla bliźnich.
Tak więc.. nie ucz innych swoich błędów, ci ciekawe, jesteś baptystą, a baptyści których znam, są naprawdę godni zaufania.
Najwyraźniej trafiłeś do zboru - Laodycei, gdzie Chrystus puka do drzwi, ale w środku są bardziej świeci niż sam Chrystus.
I powtarzam, Kościół Katolicki składa się z grzeszników, nie ma w nim nikogo bez skazy. A jak ktoś w KK uważa się za lepszego od innych to znaczy, że bardzo potrzebuje nawrócenia.
I jeszcze co do szczerości ponad wszystko to owszem ale wobec samego siebie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dojścia do Prawdy!
Krótko mówiąc: kościoły robią wszystko, żeby pokazać nawet najmniej rozgarniętym, że wszystko w co wierzą nie ma żadnego sensu.
Jak sobie chcą. Jak te kościoły do reszty opustoszeją, ja po nich płakał nie będę.
Jezus zapewne też nie.
COVID obnazyl ciekawe zjawisko - chierarchia KOscioloa Katolickiego zgodnie z wiedza naukowa rozumie jakie sa mechanizmy rozprzestrzeniania sie wirusa w populacji i rozsadnie doradza : ograniczyc liczbe osob w kosciolach albo zamknac je zupelnie, rozumie ze wirus jest rpzekazywany w czasie podawania komunii , rozumie ze ani modly ani konsekrowane rece ani cialo Chrystusa nie moga ani nie chronia przed choroba - rozumieja ze na swiecie nie ma cudow i ze tylko zimna wiedza, mycie rak i nauka moga nas uchronic przed choroba zakazna . JEdnoczesnie zaprzeczaja wszystkiem zabobonom ktre rozbudzali i podsycali i wymuszali przez setki lat. Wierni sa kompletnie oglupiali i zostali niejako sami na placu zwanym `religia` i z uporem brna w dogmaty jak np `modlitwa byla zawsze najlepsza ochrona przed chorobami zakaznymi` , Hostia nie moze byc zagrozeniem zycia skoro jest jego zrodlem ....
Nic dziwnego ze koscioly pustoszeja a juz z pewnoscia opustoszeja do ostatniego po tym calym ambarasie i kompromitacji religii.
Eee, chyba nie. Gość ma skrajnie niewolnościowe poglądy, np uważa, że prawo kształtuje obyczajowość.
Strasznie trudno mi się słucha jak ktoś czyta z kartki. Jest gdzieś wersja napisana tego?
Tu punkt widzenia, kogoś, kto przedstawia się jako Łysiejący katolik
www.youtube.com
Jak prawdziwi wierni z KK (pytanie tylko wierni czemu?) zostaną bez pasterzy, to się może rozejrzą wokół siebie i zauważą taką książeczkę z napisem Biblia. A jak zaczną ją czytać, to może i pasterze się pojawią... Papierz sprawia czasami wrażenie jakby znał Biblię. Jeżeli jednak jest osobą wierzącą w Boga (tego opisanego w Biblii) to tradycja instytucji KK nie powinna determinować jego działań.
NIe sledzisz byc moze ruchow katolickich a tam tez wielki kryzyz - katolicyzm COVID rozsadza od wewnatrz - poszlo o komunie na reke ktora dopuszczona w czasie pandemii. Mliony katolikow odbieraja to jako najwieksze swietokradztwo - bo wedlug doktryny oplatek w czasie mszy ulega transsubstancji i zmienia sie w zywe cialo Jezusa ktore nalezy spozywac zeby uzyskac zbawienie. przyjmowanie na reke powoduje ze mikroskopijne kawaleczki JEzusa moga upasc na podloge i byc podeptane (zbeszczeszczone). Dodatkowo ,dodaja katoliccy wierni - biskupi ktorzy uwazaja ze Pan Jezus moglby rozprzestrzniac chorobe a juz smiertelna (!) to bluznierstwo i kpina z wiary w NIego.
Mysle ze katolicyzm nie sprosta tej pandemii i niechybnie sie rozpadnie a prawdziwi wierni zostana bez pastezy.
Paradoksalnie to paiez ktory lamie zasady katolickie wydaje sie byc najblizszy chrzescijanstwu - ale robi to kosztem zniszczenia setek lat tradycji trwania instytucji KK .
Czasy sa fascynujace.
No szkodzi, szkodzi... wszystko szkodzi... Jezus założył już swój kościół ze 2 tyś. lat temu a mimo to co jakiś czas ludzie zakładają kolejne z aspiracjami na monopol ... Myślę, że nie ma co się przejmować monopolem (bo bywa czasami użyteczny) i trzeba dalej z ludźmi rozmawiać o Bogu i Biblii w zwykłych codziennych sytuacjach. Bóg siódmego dnia odpoczywał, w dni powszednie coś tworzył...
Ja to wiem, ale wytłumacz to teraz miliardowi ludzi.
Zwyczajny człowiek na ulicy nie spędza długich miesięcy życia na czytanie Biblii, odwiedzanie kościołów, porównywanie tekstu z interpretacjami ani nie ma czasu na studia porównawcze podejścia do życia ludzi z kościołów z tym co Biblia mówi o byciu chrześcijaninem.
Zwyczajny człowiek idzie do kościoła, bo go zaproszą. Słucha. Widzi. I wyciąga wnioski na zasadzie: skoro ci ludzie reprezentują Boga, to Bóg musi być taki jak ci ludzie.
Po czym odnotowuje sobie w pamięci: Biblia to nonsens, kościół to przytułek dla ubogich rozumem.
Nie możemy po prostu zignorować ten fakt, że monopol na przedstawianie chrześcijaństwa przejęły kościoły, bo inaczej sami skończymy w jakiejś przytulnej głębokiej dziurze, i stracimy kontakt ze światem i stracimy wpływ na świat.
A przypomnę znowu: podstawowym poleceniem Jezusa dla swoich uczniów było mieć wpływ na świat. Taka jest racja bytu każdej zorganizowanej grupy chrześcijan. Wszystko inne miało (znowu, według Biblii) służyć temu celowi.
Z tego powodu ja nie potrafię powiedzieć "nie szkodzi". No właśnie szkodzi. W dłuższej perspektywie szkodzi tak, że chyba trudno o większą szkodliwość.
Bo to nie było chrześcijaństwo tylko kościelnictwo. A czy prawdziwe chrześcijaństwo może upaść? Jak ktoś sobie wydrukuje wizytówkę z tytułem "Chrześcijanin" to jeszcze nie znaczy, że nim jest. Jezus całe życie pomagał, uzdrawiał, pocieszał i nawracał. Ci, którzy pomagają, uzdrawiają, pocieszają i nawracają w Jego imię chyba nadal mają się dobrze :). A to, że druk wizytówek stał się łatwiejszy nie znaczy, że masowo przybywa chrześcijan. Tych od Chrystusa.
"Czy bycie szczerym musi być za wszelką cenę?" - powiedziałbym, że bezsprzecznie tak. Na nieszczerości nie można niczego zbudować. Szczególnie więzi z kimkolwiek. Jak dla mnie to właśnie bycie nieszczerym byłoby pierwszym krokiem ku rynsztokowi. I w tym leży, wspomniany w filmie, problem z kościołami, które są miejsce zebrań "ludzi lepszych niż ty". Często wynika to właśnie ze sztucznego pompowania sacrum; bo przecież nie można powiedzieć w kościele "dupa" - to nie przystoi. No ale właśnie dlaczego? Ja rozumiem, że ludzie często przeklinają, gdy nie panują nad swoimi emocjami, ale wtedy problem nie leży w przeklinaniu, tylko właśnie w braku panowania nad sobą. Przekleństwa same w sobie są rzeczą zupełnie ludzką. W związku z tym, jeśli taki ludzki człowiek (przeklinający, pijacy alkohol i, o zgrozo, mówiący "dupa") przychodzi do kościoła i widzi ludzi pełnych sztuczności, nic dziwnego, że nie czuje się tam dobrze. Bo jak dla mnie, to nie człowiek klnący jest prymitywny czy bezpruderyjny, a osoba, która razi się do takich ludzi, z powodu ich podejścia, ma wypaczoną wizję tego co wypada.
-Moderator