Dziś w odwyku coś innego opowiadanie pod tytułem kawiarnia w suracie i to badanie, które kiedyś słuchałem tzw. Przypadkiem jadąc na rowerze jako audiobook i strasznie mnie zdziwiło, nie znałem tak dobrego opowiadania o Bogu do tej pory. To było opowiadanie Lwato stoja, jak się później dowiedziałem przetłumaczone też z oryginału francuskiego. Po rosyjsku się nazywało Suracka jaka fajna ja i Pokradaj mówi o Bogu. Uważam to jest opowiadanie, które należy trzymać jako zakładkę w Biblii. Może niekoniecznie jako dodatek, ani jako erratę, ale jako zakładkę byłoby idealne, więc znalazłem tłumacza, bo okazało się, że nie ma tłumaczenia polskiego tego opowiadania, przynajmniej ja takiego nie znam razem, więc stwierdziłem, że zrobię własne i przyczynię się do rozwoju literatury polskiej, chociaż podanie jest już stare, to jest ponadczasowe. Daje do myślenia i tematykę jest Bóg, religię. Podejście do tego wszystkiego na pewno człowiek myślący znajdzie coś mądrego tutaj dla siebie. Także znalazłem kogoś, żeby mi to przetłumaczył, znalazłem kogoś, żeby to nagrał jako audiobook. i teraz już zostałem z opowiadaniem. Słuchajcie i wysyłajcie innych. Kawiarnia w suracie. Według Bernardina The Sampier. W mieście Surat w Indiach była kawiarnia. W której spotykali się i rozmawiali podróżni i cudzoziemcy ze wszystkich stron świata. Pewnego dnia uczony perski teolog odwiedził kawiarnię. Był to człowiek, który spędził swoje życie studiując naturę bóstwa oraz czytając i pisząc książki na 10 temat, rozmyślał, przeczytał i napisał Bogu tak wiele, że w końcu pogubił się, stracił rozum, a nawet przestał wierzyć w istnienie Boga. Szach, słysząc o tym, wygnał go z Persji. Po tym jak spędził całe swoje życie broniąc pierwotnej przyczyny, nieszczęsny teolog skończył zadziwiając samego siebie. i zamiast zrozumieć, że postradał swój własny rozum, zaczął myśleć, że nie ma wyższego powodu rządzącego wszechświatem. Człowiek 10 miał afrykańskiego niewolnika, który chodził za nim wszędzie. Kiedy teolog wszedł do kawiarni, niewolnik pozostał na zewnątrz przy drzwiach. Siedząc na kamieniu w blasku słońca i odganiając brzęczące wokół niego muchy. Pers zasiadłszy na kanapie w kawiarni zamówił filiżankę opium. Gdy wypił je, a opium zaczęło przyspieszać funkcjonowanie jego mózgu, zwrócił się do swego niewolnika przez otwarte drzwi. Powiedz mi: nędzny niewolniku rzekł: Czy myślisz, że Bóg istnieje czy nie? Oczywiście, że istnieje. Powiedział niewolnik i natychmiast wyciągnął z zapasa małą drewnianą figurkę. Proszę, powiedział: To jest Bóg, który strzeże mnie od dnia mojego urodzenia. Wszyscy w naszym kraju czczą magiczne drzewo, z drewna, którego zrobiono tego Boga. Inni goście kawiarni słuchali tej rozmowy między teologiem i jego niewolnikiem ze zdziwieniem. Zdumiało ich pytanie Pana, a jeszcze bardziej odpowiedź niewolnika. Jeden z nich Bramin słysząc słowa wypowiedziane przez niewolnika odwrócił się do niego i powiedział: Nieszczęśliwy głupcze. Czy wierzysz, że Boga można nosić za pasem? Jest jeden Bóg. Brama. A jest on większy niż cały świat. Bo go stworzył. Brama jest jedynym wspaniałym Bogiem, a na jego cześć są budowane świątynia na brzegach gangesu gdzie jego prawdziwi kapłani, Bramini czczą go. Oni znają prawdziwego Boga i nikt poza nimi. Mijają tysiące lat i rewolucję za rewolucją, a kapłani wciąż utrzymują swoją władzę, ponieważ chroni ich brama. Jedyny prawdziwy Bóg. Tak mówił Bramin, myśląc, że przekonał wszystkich, ale obecny tam żydowski handlarz odpowiedział mu w te słowa. Nie, świątynia prawdziwego Boga nie leży w Indiach, ani też Bóg nie ochrania kasty draminów. Prawdziwy Bóg nie jest Bogiem Braminów, ale Abrahama, Izaaka i Jakuba. Nie chroni nikogo innego, tylko swój naród wybrany Izraelitów. Od dnia rozpoczęcia świata nasz naród i tylko nasz był przez niego umiłowany. Jeśli jesteśmy teraz rozrzuceni po całej ziemi, to tylko dla próby, ponieważ Bóg obiecał, że pewnego dnia zbierze cały swój lud w Jerozolimie. Wtedy, ze świątynią Jerozolimską, jako cudem antycznego świata, przywróconą do świetności, będzie Izrael ustanowiony władcą nad wszystkimi narodami. Tak mówił Żyd i wybuchnął płaczem. Chciał powiedzieć coś więcej, ale przerwał mu obecny tam włoski misjonarz. To, co mówisz jest nieprawdą powiedział do Żyda. Mówisz, że Bóg jest niesprawiedliwy. Nie może on miłować twojego narodu ponad innymi. A nawet jeśli to prawda, że spośród najstarszych narodów upodobał sobie Izraelitów, to mija już tysiąc dziewięćset lat. Odkąd rozgniewali go i spowodowali, że zniszczył ich naród i rozproszył go po całej ziemi. i nikt już nie nawraca się na ich wiarę. Także zaginęła z paroma wyjątkami tu i tam. Bóg nie ma żadnego narodu wybranego, ale wzywa wszystkich, którzy chcą uzyskać zbawienie na łono kościoła katolickiego w Rzymie, poza murami, którego nikt nie będzie zbawiony. Tak mówił Włoch. Ale protestancki pastor, który okazał się siedzieć w kawiarni, blednąc zwrócił się do misjonarza katolickiego i zawołał Jak można powiedzieć, że zbawienie należy do waszej religii? Ci tylko zostaną zbawieni, którzy służą Bogu według ewangelii w duchu i wprawdzie jak głosi słowo Chrystusa. Następnie Turek pracownik biura w domu celnym w Surat który siedział w kawiarni Paląc Fajke zwrócił się z wyższością do obu chrześcijan. Wasza wiara w rzymską religię jest daremna. Rzekł. Została zastąpiona tysiąc dwieście lat temu przez prawdziwą wiarę. Wiarę mahometa Nie można nie zauważyć jak prawdziwa wiara mahometa rozprzestrzenia się zarówno w Europie jak i Azji, a nawet w oświeconych Chinach. Sami mówicie, że Bóg odrzucił Żydów oraz jako dowód przytoczyliście fakt, że Żydzi są poniżani, a ich wiara się nie rozprzestrzenia. Przyznajcie więc prawdę machometanizmowi, bo to wiara triumfalna i rozprzestrzenia się daleko i szeroko. Nikt nie będzie zbawiony oprócz wyznawców Mahometa ostatniego proroka Boga, a spośród nich tylko wyznawcy Omara a nie allego, ponieważ ci ostatni nie mają prawdziwej wiary. Perski teolog, który był sekty allego Pragnął na to odpowiedzieć, ale w międzyczasie powstał wielki spór wśród obecnych ludzi, różnych wyznań i religii. Byli tam chrześcijanie, abisyńscy, lamowie z tybetu, Islamici i czciciele ognia. Wszyscy dyskutowali na temat natury Boga i jak powinien on być czczony. Każdy z nich twierdził, że prawdziwy Bóg jest znany i właściwie czczony tylko w jego kraju. Każdy przekonywał i krzyczał za wyjątkiem chińczyka ucznia Konfucjusza, który siedział spokojnie w kącie kawiarni, nie przyłączając się do sporu. Siedział tam, pieniądz herbatę i słuchając, co mówią inni, ale sam nie mówił nic. Turek zauważył go siedzącego w kącie i zwrócił się do niego tymi słowy. Możesz potwierdzić to, co mówię, mój dobry Chińczyków, Trzymasz się z dala od sporu, ale wiem, że jeśli byś przemówił, potwierdziłbyś moje zdanie. Handlarze z Twojego kraju, które przychodzą do mnie po pomoc mówią mi, że choć wiele religii zostało wprowadzonych do Chin w Chińczycy uważacie mahometanizm za najlepszą ze wszystkich i przyjmujecie go z ochotą. Potwierdź wtedy moje słowa i podziel się z nami swoją opinią na temat prawdziwego Boga i jego proroka. Tak, tak! Powiedziała reszta, zwracając się do Chińczyka. Posłuchajmy, co myślisz na 10 temat? Chińczyk Student Konfucjusza. Zamknął oczy i pomyślał chwilę. Potem otworzył je ponownie, a wyciągając ręce z szerokich rękawów swojej szaty, i krzyżując je na piersi, przemówił w 10 sposób: cichym i spokojnym głosem. Panowie, Wydaje mi się, że to przede wszystkim duma nie pozwala ludziom zgadzać się ze sobą w kwestiach wiary. Jeśli zechcecie mnie wysłuchać, Opowiem wam pewną historię, która wyjaśni to na przykładzie. Przyjechałem tu z Chin na parowcu angielskim, który upłynął świat dookoła, zatrzymaliśmy się powody do picia i wylądowaliśmy na wschodnim wybrzeżu wyspy Sumatra. Było południe. i niektórzy z nas, po zejściu na ląd, usiedli w cieniu drzew kakaowych nad brzegiem morza, niedaleko wioski tubylców. Byliśmy grupą ludzi różnych narodowości. Gdy siedzieliśmy tam, podszedł do nas niewidomy. Dowiedzieliśmy się później, że stracił wzrok, gdyż patrzył zbyt długo i uporczywie w słońce próbując dowiedzieć się co to jest, aby wykorzystać jego światło. Długo starał się tego dokonać stale patrząc w słońce, ale jedynym efektem było to, że blask słońca zranił jego oczy i uczynił go ślepcem. Wtedy powiedział do siebie. Światło słońca nie jest płynne, bo gdyby to był płyn, można byłoby je przelać z jednego zbiornika do drugiego i byłoby poruszane przez wiatr jak woda. Nie jest to ogień, bo jeśli by to był ogień, woda by go ugasiła. Nie jest też światło duchem, bo jest widoczna dla oka, ani nie jest materią, bo nie można go poruszyć. Dlatego też, ponieważ światło słońca nie jest ani płynem, ani ogniem, ani duchem, ani materią, to jest niczym tak twierdził i w rezultacie ciągłego patrzenia na słońce i rozmyślania o nim stracił i wzrok i rozum, a gdy całkiem oślep upewnił się w przekonaniu, że słońce nie istnieje. Z owym ślepce przyszedł niewolnik, który po usadowieniu swojego mistrza w cieniu kakaowca podniósł owoc kakaowca z ziemi i zaczął robić z niego lampkę nocną. Skręcił knot z włókna kakaowego, wycisnął olej z orzecha do skorupy i nasączył nim knot. Podczas gdy niewolnik siedział i to robił, Niewidomy westchnął i rzekł do niego. Cóż niewolników? Czy nie miałem racji mówiąc, że słońca nie ma? Czy nie widzisz jak jest ciemno, a ludzie mówią, że słońce istnieje. Ale jeśli tak, to co to jest? Nie wiem, czym jest słońce. Powiedział niewolnik. To nie moja sprawa. Ale wiem, co to światło. Właśnie zrobiłem światełko nocne, z pomocą którego mogę ci służyć i znaleźć, co chcę w chacie. Tu niewolnik podniósł skorupę orzechach kakaowego mówiąc: To jest moim słońcem. Człowiek o kulach który siedział w pobliżu, usłyszał te słowa i roześmiał się. Najwidoczniej byłeś ślepy przez całe życie. Rzekł do ślepca. Jeśli nie wiesz czym jest słońce. Powiem ci co to jest. Słońce jest kulą ognia, która podnosi się każdego ranka z morza, i opada w dół między kury naszej wyspy, każdego wieczoru. My wszyscy to widzieliśmy, a gdybyś posiadał wzrok Ty tak, żebyś to zobaczył. Rybak przysłuchujący się rozmowie powiedział: Widać, że nigdy nie byłeś poza swoją własną wyspą, Gdybyś nie był kulawy i gdybyś tak jak ja wypływał łodzią rybacką w morze wiedziałbyś, że słońce nie zachodzi pomiędzy górami naszej wyspy, ale tak jak chodzi każdego ranka z oceanu. Tak samo co noc zachodzi ponownie w morzu. To co mówię jest prawdą, bo widuję to codziennie na własne oczy. Wtedy Hindus, który był członkiem naszej grupy, przerwał mu mówiąc: Jestem zdumiony tym, że rosół człowiek może mówić takie bzdury. Jak kula ognia może zejść do wody nie będąc ugaszona? Słońce nie jest kulą ognia To jest bóstwo o imieniu Deva, które wiecznie jeździ w rydwanie wokół Złotej Góry Meru. Czasami złe węże, reagujkę tu ataku dewa i połykają go. Wtedy na Ziemi jest ciemno, ale nasi kapłani modlą się o uwolnienie bóstwa i wtedy jest on uwolniony. Tylko tacy nieświadomie ludzie jak wy, którzy nigdy nie byli poza własną wyspą, mogą wyobrażać sobie, że Słońce świeci wyłącznie dla ich kraju. Wtedy zabrał głos obecny tam właściciel egipskiego statku. Nie. Powiedział: Ty też nie masz racji. Słońce nie jest bóstwem i nie porusza się tylko wokół Indii złotej góry. Dużo pływałem po Morzu Czarnym i wzdłuż wybrzeży Arabii. i byłem też na Madagaskarze i Filipinach. Słońce oświetla całą ziemię, a nie tylko Indie. Nie krąży wokół jednej góry, ale wschodzi daleko na wschodzie za wyspami Japonii, a zachodzi daleko. Daleko na zachodzie za wyspami Anglii. Dlatego Japończycy nazywają ich kraj Nipon, co znaczy narodziny Słońca Wiem to dobrze, bo sam widziałem wiele, a więcej jeszcze słyszałem od mojego dziadka, który zasłynął na krańce morza. Mówiłby dalej. Ale przerwał mu angielski żeglarz z naszego statku. Nie ma kraju powiedział: Gdzie ludzie wiedzieliby tyle o ruchach słońca, co Anglii. Słońce jak każdy w Angliwie nie wschodzi nigdzie i nie zachodzi nigdzie. Jest zawsze w ruchu wokół Ziemi. Możemy być tego pewni, bo właśnie sami okrążyliśmy świat i nigdzie nie zderzyliśmy się ze Słońcem. Gdziekolwiek byliśmy, Słońce pojawiało się rano i chowało w nocy Tak samo jak robi to tutaj. Tu Anglik wziął kij i rysując kręgi na piasku starał się wyjaśnić jak słońce porusza się na niebie i krąży wokół świata. Ale nie był w stanie wytłumaczyć tego jasno i wskazując na nawigatora statku powiedział: 10 człowiek wie o tym więcej niż ja. On wam to poprawnie wyjaśni. Nawigator, który był człowiekiem inteligentnym przysłuchiwał się rozmowie w milczeniu, dopóki go nie poproszono, aby przemówił. Teraz każdy odwrócił się w jego stronę, A on rzekł: Wszyscy mylicie jeden drugiego i sami jesteście w błędzie. Słońce nie kręci się wokół Ziemi, ale Ziemia porusza się wokół Słońca, obracając się przy tym i zwracając ku Słońcu w ciągu każdych dwadzieścia cztery godzin, nie tylko Japonię, Filipiny i matrę, gdzie teraz jesteśmy, ale także Afrykę, Europę i Amerykę i wiele innych lądów. Słońce nie świeci dla jednej szczególnej góry, czy jednej wyspy, czy jednego morza, czy nawet jednej ziemi, ale także innym planetom, tak samo, jak i naszej ziemi. Jeśli popatrzycie w niebo, Zamiast tylko w ziemię pod waszymi własnymi stopami zrozumiecie to wszyscy i przestaniecie wierzyć, że słońce świeci tylko dla was lub waszego kraju. Tak rzekł mądry nawigator, który wiele podróżował po świecie i dużo patrzył w niebo. Tak więc w sprawach wiary Kontynuował Chińczyk student Konfucjusza, to pycha powoduje błąd i niezgodę między ludźmi. Tak samo jak ze Słońcem jest z Bogiem. Każdy człowiek chce mieć specjalnego Boga dla siebie albo przynajmniej specjalnego Boga dla ojczyzny. Każdy naród chce ograniczyć we własnych świątyniach tego, którego świat nie może ograniczyć. Czy jakakolwiek świątynia może równać się z tą, którą sam Bóg zbudował, aby zjednoczyć wszystkich ludzi w jednej wierze i jednej religii. Wszystkie ludzkie świątynie są zbudowane na wzór tej świątyni, która jest światem Boga. Każda świątynia ma swoje źródło z wodą, swoje sklepienie, swoje lampy, obrazy lub rzeźby, swoje inskrypcje księgi i prawa. Swoje ofiary ołtarze i kapłanów. Ale w jakiejś świątyni znajdziemy taką wodę jak ocean. Takie sklepienie jak niebiosa, lampy, takie jak Słońce, Księżyc i gwiazdy lub cokolwiek co można porównać z żyjącymi kochającymi wzajemnie pomocnymi ludźmi. Gdzie istnieją zapisy dobroci Boga, które byłoby łatwo zrozumieć jak błogosławieństwa, które Bóg rozrzucił szeroko dla szczęścia człowieka. Gdzie jest księga z prawem tak oczywistym dla każdego człowieka jak napisane w jego sercu? Jakie ofiary mogą się równać poświęceniom, które kochający mężczyźni i kobiety czynią dla siebie? Jaki ołtarz można porównać sercem dobrego człowieka, na którym sam Bóg przyjmuje ofiarę? Im człowiek ma większe pojęcie Boga, tym lepiej będzie Go znał, a im lepiej będzie znał Boga, tym bliżej zwróci się do Niego, naśladując jego dobroć, jego miłosierdzie i jego miłość do człowieka. Dlatego niech 10, kto widzi całe słoneczne światło wypełniające świat wstrzyma się od obwiniania lub pogardy dla człowieka zabobonnego, który w swoim własnym bożku widzi jeden promień tego samego światła. Niech nie gardzi nawet niewierzącymi, którzy są ślepi i nie widzą słońca w ogóle. Tak mówił Chińczyk. Studen Konfucjusza. i wszyscy, którzy byli obecni w kawiarni milczeli. i więcej nie spierali się o to ja wiara była najlepsza.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.