Dzień dobry. Dzisiaj odcinek od Wyku o tym, jak spodziewać się najgorszego. Opogów, Oleczków, Ordykt, Tak, Pol. Ludzie się często modlą. Znaczy dobra, ludzie się rzadko modlą, ale ludzie, którzy się już chodzą do kościołów, to się często modlą. Spośród tych ludzi, spośród tych modlitw tych ludzi, naj częściej się powtarzają prośby, to wiadomo, daj mi to, daj mi tamto, jaja, jaja i w ogóle. Czasem się kierujemy modlitwy, dotyczące przez sąsiada, na przykład zabierz sąsiadowi samochód albo żeby mu się córka prawda i taka. No to jak wiemy z jednego filmu. Tkacz razie prośby to są główne modlitwy do Boga. Zresztą w sobie jest trochę takie słabe, bo ale jest i co będziemy udawać, że nie jest. i to co ciekawe w ogóle sprawa dotyczy nie tylko takich chrześcijan niedzielnych czy powiedzmy, co myślą, że są chrześcijanami, a tak naprawdę szukam go pretekstu, żeby być niemiłymi dla innych. Chrześcijan niektórzy się znają trochę na Biblii przeczytali też i nawet są bardzo zaangażowani w tego Boga i poważnie go traktują, nawet coś nie przeżyli Nawet on z nimi coś przeżył. No nawet tacy ludzie zwykle proszą głównie proszą, tak, modlą się, żeby prosić. No jest to taka strasznie nienaturalna rozmowa. Mówi się, że modlitwa to jest rozmowa z Bogiem. To była strasznie słaba rozmowa, jakbyś rozmawiał z kimś, podczas tej rozmowy byś tylko prosił, żeby 10 drugi coś Ci dał. Taka słaba relacja, znaczy interesowna. No to jak firma klient czy petent urzędnik taka rozmowa no to słabo rozmowa ale istnieje taka kategoria modlitw wśród tych prośbie, próśb, nie żeby Bóg Ci dał. Mnie to jest to prośba, ale nie żeby Ci dał. Ludzie proszą to, żeby Ci nie zabrał tego, co już Ci dał. Na przykład zadaj sobie takie pytanie: czy jeżeli ktoś prosi Boga o zdrowie, to czy częściej się zdarza, że 10 ktoś jest chory czy zdrowy? Albo inaczej mówiąc trzy części o zdrowie proszą Boga zdrowi czy chorzy. Gdy ci wyjdzie, że może zdziwisz przynajmniej mi wychodzi, że znacznie częściej proszą zdrowi. O to, żeby Bóg im dał zdrowie. Że naprawdę nie proszą o to, żeby im dał zdrowie, bo akurat je mają, oni proszą, żeby ciągle byli zdrowi, żeby im nie dał choroby, żeby im zdrowia nie zabrał. No, takie są to modlitwy i o takich modlitwa tak trochę dzisiaj, bo jak się zastanowić nad tym bliżej i zerknąć sobie do Biblii, to się w ogóle okazuje, że w Biblii nie ma takich modlitw. Są podobne. Ale tutaj trzeba rozróżnić sprawy. Czy są na przykład biblii modlitwy o to, że człowiek nie prosi Boga coś, żeby dostał, tylko prosi o to, żeby Bóg czegoś nie zabrał. No i wydaje się, że niby są, bo na przykład Ojcze na Szum, który tu każdy mniej więcej zna, na końcu jest wybaw nas od złego. Tłumaczenie na polski, uczestny to jest uratuj nas od złych rzeczy, od zła. Czyli spraw, żeby nam się złe nie działo, Nie, tam chleba naszego to nam daj, tam odpuść nam winy i takie różne tamto, to są normalne. Prosiłbym, a na końcu jest to, żeby nas coś złego nie spotkało. Od też od Boga. Więc jest niby coś takiego. Jest też taka osławiona modlitwa jabeza, jak już jest Jabeza. Z pierwszej księgi Kronik w cztery rozdziale jest modlitwa tego Jabeza i on tam mówi, żeby taka króciutka modlitwa jest tylko o nim jedna wzmianka w celi tej Biblii, że o jakimś facecie co się modli, bo tak jednym zdaniem powiedział mniej więcej, że daj mi, żebym dobrze mi się powodziło i żebym się tam terytorium powiększało. i na końcu powiedział żeby mnie coś złego też nie spotkał. No i mniej więcej tak samo jak Jezus mówił i jest napisane, że Bóg go wysłuchał. No i potem jakiś gość napisał całą książkę o tej jednej modlitwie tym jednym zdaniu rozdmuchał to wszystko, a potem wszyscy się podniecili i chodziła taka moda, żeby móc się modlitwą, jabeza, móc się modlitwą jabeza i Bóg ci wszystko zrobi, bo się bez modlił i państwo jabeza i taka ważna modlitwa, że jest aż od nim jedno zdanie w całej Biblii. No więc ponieważ trzeba tak strasznie ważne, to jakiś facet postanowił napisać dużo więcej zdań i zarobił dużo pieniędzy. No to chyba coś mi się zdaje, że tylko o to chodziło, bo cała sprawa jest mocno absurdalna, jeżeli się weźmie pod uwagę jak bardzo rozdmuchali to jedno zdanie. Po prostu Matka Boska w Polsce wymięka potem jak modlitwa Jabeza się zrobiła popularna miliony ludzi na świecie. Modlitwa Jabeza jedno zdanie. No. Więc tak. Ludzie się modlą wydawałoby się, że jest biblii taka modlitwa, żeby nas Bóg chronił od właśnie od czego. i tutaj jest sedno tej różnicy. Ludzie się w Polsce tutaj nie? Powiedzmy, że tych znam, nie? To się modlą bardzo często o to i to jest najczęstsza modlitwa, żeby Bóg mi nie zabrał samochodu, żeby mi nie miał wypadku, żeby mi córka nie zaszła w ciążę z murzynem, żeby Na przykład, żeby pieniądze mi nie ukradli, żeby Urząd Skarbowy się nie dopieprzył. i modlą się o to głównie ludzie, nie żeby coś dostać od Boga. Tego, żeby to co już dostali, to nim tego nie pozbierał. O to się modlą. A Jezus jak mówił, żeby nas uchronić, żeby się modlić o to, że nas uratuj od złego, no to nie za bardzo widać żeby on miał na myśli to samo. Bo to tam nie jest powiedziane, że w tej modlitwie, że może uchroni mi moje trzody i moje rzeczy i w ogóle wszystkie Wydaje się, że to jest podobne, ale nie jest to podobne, nie może to być podobne. Nie może być podobne z jednego powodu. Bo to co Jezus mówił o chronieniu od złego i 10 ja bez nieszczęsny wynika z zupełnie innej motywacji niż Motywacja ludzi, którzy się tu modlą o to, żeby na ich coś złego nie spotkało, żeby Bóg im tego nie zabrał. Bo w pierwszym przypadku 10 Jabes Jezus zdawali sprawę z tego, że Bóg zrobi co chce i że ma prawo robić co chce, i uważali też, że nie ma w tym nic niezwykłego, że Bóg robi coś chce i że zsyła czasem coś złego na człowieka. To przecież jest to zupełnie oczywista sprawa kiedy się weźmie pod uwagę, że Jezus właśnie znosił coś złego, bo po to był posłany na ziemię, żeby znosić coś złego od Boga. i On też prosił że jeżeli się da to weź to ode mnie i żeby mnie to złego nie spotkało. Ale bez przesady twoja wola jest ważniejsza i ona ma sens. Tak to mniej więcej Jezus mówił. Kiedy on się modlił. Więc to ta prośba, żeby nas od złego uratował, nie wynika z założenia, że że właśnie że tutaj wchodzimy w sedno tej sprawy wynika z takiej koncepcji właśnie jaką mówię a teraz jak się ludzie modlą że żeby mi nie zabrał Bóg samochodu, żeby mi złodziei nie zabrał samochodu, żeby mi Urząd Skarbowy nie dawał podatku za dużego żeby mi tam ręki palec w tokarce nie uciął. Palca mi tokarka nie ucięła. To ci ludzie wychodzą z nie z tego tylko założenia, tylko z idą o wiele dalej. i to jest problem. Bo oni uważają, albo tak sobie wyrażają Boga, że Bóg jest złośliwy jedno z dwojga. Albo Bóg jest złośliwy i dla własnej satysfakcji Sady Tycznej zabiera zaraz z powrotem to samo co nam dał. i to jest możliwe, więc teraz się go trzeba przebłagać, że Boże wiemy, że Ty jesteś złośliwy i wielki i że możesz nam dopierdolić i tak dalej, ile tylko chcesz, bo wiemy, że to lubisz, ale powstrzymaj się od tego, bardzo cię prosimy i nie zabieraj nam tego samochodu, bo my go kochamy bardziej niż Ciebie. i mieszkania, i wszystkiego innego. To tak takie ważne dla nas jest, żeby tego. No dobra, zdrowie może być wasze. Ale dlaczego się ludzie zakładają, że jest czymś normalnym stracić to co Bóg właśnie dał. Bóg daje zdrowie, ale my tutaj modlimy panicznie cały czas myśląc o tym, że Bóg nam tu zabierze w każdej chwili. Może zabrać że nas coś złego spotka, że jest to spodziewanie się samego najgorszego. Z takiej motywacji płynie tam modlitwa i takiej modlitwy w Biblii nie ma. Nie zakładam, że Bóg nagle zrobi coś zupełnie z czapy, i nie wiem, złamie mu nogę, bo tak. Bo to w ogóle nie wiadomo po co, ale złamie nogę, bo to się zdarza, bo to się zdarza, no to to też mnie spotka na pewno, to trzeba się modlić w panice, żeby nie złamał mi Bóg nogi. Jezus tak w ogóle nie robił. 10 Jezus, który powinien być wzorem do naśladowania dla że ludzie co się uważają za chrześcijan, a nie tylko dla nich, bo to po prostu jako człowiek był człowiek, który jest naprawdę wart naśladowania. W postępowaniu spoza myślenia, odnoszenie się do innych radzenia sobie z problemami. No więc 10 człowiek nie widać po nim, żeby on panikował, że Bóg mu zrobił robi coś złego. Wręcz przeciwnie, on by pełen zaufania do boga, że mu nie zrobię nic złego, że go nic złego nie spotka. Jeżeli go nawet spotka coś złego, nieprzyjemnego, to Jezus sobie zakładał w głowie i Bóg absolutnie przekonany, że będzie to zgodne z wolą Boga i ostatecznie wyjdzie mu na dobre. Albo wszystkim innym. Albo w ogóle już tak upraszczając, że Bóg to ma pod kontrolą wszystko. Ponieważ ma pod kontrolą A jest dobry ogólnie to nie ma się w ogóle czym trzymać i Jezus się właśnie widzi jak się czyta Biblię to w Ewangelię o nim, to widać, że on się w ogóle nie przejmował niczym. No się nie przeniósł, co je, co pije, gdzie mieszka, on miał wszystko wywalone na to wszystko, i to nie z tego powodu, że był bezmyślnym ignorantem, tylko z tego powodu, że miał pełne zaufanie? Do Boga i jego opieki i jego dobrej woli. Dlatego też z taką postawą nie mógł się modlić, że co chwilę, że może nie pozbieraj mi przyjaciół, nie pozbieraj mi żony matki i tak dalej, nie miał żony, a matkę miał dobra, więc je pozbieraj mi tego wszystkiego, co mi właśnie dałeś i sławy, i mocy, i w ogóle obiadu dzisiejszego nie za bardzo. Jeżeli się już o coś prosił, to takie normalne rzeczy: Boże, mi daj, bo ja chcę i koniec. To jest takie jakieś proste i naturalne i tak kazał się modlić też. Ale ja z tym Ojcze nasz, że nas chroni od złego. No tylko to nie można tego rozumieć na pewno tak jak tutaj ludzie rozumiem bo to by płynęło z motywacji pod tytułem zupełny brak zaufania do dobrej woli Boga. Drugie jest jeszcze wytłumaczenie, które nie zakłada tego, że w którym to ludzie nie za że Bóg jest z takim sadystą, że zabiera sobie, bo tak, tylko zakładają, że rzeczy się po prostu dzieją, złe rzeczy się przydarzają. Przypadek tak zwany i gdzie się modlą, że Boże daj mi zdrowie, bo wirusy krążą, bo grypa panuje i I dlatego ja mogę się zarazić. No nie wiem, czy sobie nie zdałem z tego sprawy, bo są głupi, czy po prostu Tak, taki mam światopogląd, że to grypa panuje nad światem, a nie Bóg panuje nad światem. Czyli na czym zakładałem, że Bóg jest bezsilny wobec rzeczy, które się po prostu dzieją, wobec przypadku. W przekonaniu ludzi to nie Bóg panuje nad tym, ktoś się kiedy czym zarazi. W przekonaniu ludzi to grypa panuje. Zresztą tak się dokładnie mówi, grypa panuje, nie? To nie, że Bóg jest panem, Jezus jest panem, nie, grypa jest panem, więc człowiek służy nie Jezusowi tylko grypie, bo to jest jego pan, moim panem jest grypa teraz i ja się modlę do tego słabszego tutaj, no ale do kogo ma wsiąść do grypy? Nie, pogoda się, bo nie posłucha. A Bóg może, no kto wie, może sobie jakoś poradzić z tym? Może się da. Co mi to szkodzi. i mod nam się o to, żeby się gry po mnie zarazić, która panuje. Gruńpla jest wszechwładna jak wiemy, a Bóg niekoniecznie. Dlatego więc ludzie się modlą do Boga, żeby ją uchronił ich przed grypą, która się zdarza. No i takie podejście Boga, która które zakłada, że Bóg jest bezsilny po prostu. Pierwsze założenie zakłada, że Bóg jest kawałem gnoja które jak dziecko po prostu bawi klockami a ty masz stracisz rękę a ty stracisz oko a ty stracisz dziecko co ci tam i patrzę sobie jak my się zmęczymy i chciałem wam taką rozrywkę. Big Brother sobie wymyślił. No i to jest pierwsze podejście. Drugie podejście możliwe jest takie, że Bóg jest zupełnie bezradny i nie jest w stanie za dużo zrobić. Tak naprawdę światem rządzi przypadek oraz grypa, a Bóg może coś tam próbować, jeżeli akurat będzie miało ochotę. Chociaż jak z pierwszym trochę łączy, bo obie postawy są można pierwsza, że Bóg niekoniecznie lubi nas i chce nam dawać dobre rzeczy, albo ma jakiś taki pokręcony, że ma jakieś swoje dziwne, niezrozumiałe powody, że nas po prostu zabierać zdrowie, obcinać ręce i w ogóle dawać same najgorsze rzeczy bez żadnego powodu. No a drugie że nawet raz, że taki właśnie jest sadystyczny, rozwydrzony bachor, to jeszcze do tego nie za bardzo może cokolwiek zrobić, bo przecież to grypa panuje na światem oraz przypadek. Z taką postawą ludzie przychodzą i ta modlitwa o to, że może nie zabieraj mi wszystkiego dobrego co mi dałeś, to spodziewanie się najgorszego. Świadczy o takiej postawie, bo o jakiej innej może świadczyć? Spodziewanie się najgorsze. Teraz ja nie mówię, żeby było jasne, że Bóg nie może niczego złego zrobić, bo to nie jest kompletnie wbrew Biblii już. Ja wiem, że dużo ludzi mają przekonanie, że dobre przychodzi od Boga, złe od szatana koniec. Ja już lubię takie prosto było, ale w Biblii tego tak nie ma. i to jest jakaś tam koncepcja, możecie sobie taką wiecie. Ja mówię, że nie, Ja tylko mówię, że to nie jest w Biblii, to jest wbrew Biblii. Biblia mówi jasno wprost w wielu miejscach wprost, jednoznacznie nie pozostawia żadnego miejsca do interpretacji. Żeby było jasne, że i dobre i złe przychodzi od Boga. Tak mówił Job dosłownie, tak było na u proroków napisane wielu. Jest taka dłuższa wypaść na przerób proroka Amosa, który wymieniał różne nieszczęścia, rzeczy tam nie, on mówi: wymienia przyczyny i skutki. i na końcu zadaje retoryczne pytanie: czy jest w mieście jakiekolwiek nieszczęście, którego by Bóg nie był przyczyną? O którym by nie wiedział, które by nie zrobił. No i oczywiście pytanie retoryczne, bo w zestawieniu z innymi oczywistymi pytaniami, czy jest dym, gdzie nie ma ognia, to tak samo nie ma nieszczęścia, które by nie było spowodowane przez Boga. i 10 prorok, który mówi po prostu, to znowu Bóg przekazuje, mówi to w imieniu Boga, że Nie ma takiego zła, które by w niej pochodziło od Boga. Zła, krzywdy, nieszczęścia, nieszczęścia No, więc dlatego nie ma co tu przekręcać Biblii, żeby nam pasowała do fajnego obrazu, że Bóg jest tylko dobrym świętym Mikołajem, a szatan to robi samo zło, bo to nieprawda. Prawdą jest, że szatan robi złoto, ale też nie jest prawda, że on robi samo zło. Tylko robi. To co mu się podoba. Po prostu nie obchodzi go nic innego. Tratan ma swoje interesy, prawda? A Bóg ma swoje. Ale to nie o tym mowa teraz tylko mowa jest o tym czym jest w ogóle mowa. W sensie zagupiłem w dygresję. Zło właśnie. Zło więc przychodzi od Boga tak samo jak i dobro. i ja nie mówię teraz właśnie, że nie należy się spodziewać. Niczego tego złego. Znaczy Nie, nie, tak mówię właśnie. Dobra, mówię, że nie należy się spodziewać niczego złego, ale należy zdawać sobie sprawę z tego, będą rzeczy nieprzyjemne w życiu, że Bóg może ma prawo i ma powody dobre, żeby kontrolując 10 cały świat i jednocześnie nie będą sadystą sprawiać, że ludzie będą cierpieć. Przeżywać rzeczy, których przeżywać nie chcą. Nieprzyjemne rzeczy. Jakie to mogą być powody na już ważniejsze. Pierwszy najważniejszy powód jest taki, że po prostu inaczej się nie da. Bo się nie da, bo się nie da fizycznie, nie da się logicznie. Nie da się tak zrobić świata, w którym każdy ma wolną wolę, każdy człowiek. W tym świecie współistniejące na raz. Może robić innym co im się podoba, może być dobro, może być zło, może wrzucać krzywdę, może nie wrzucać czym. Żeby w takim świecie Nie było sytuacji, kiedy ktoś jest skrzywdzony. Tego się po prostu zwyczajnie nie da zrobić. Choćby nie wiem jak bardzo Bóg interweniował gdyby zrobić tak, gdyby w takim świecie Bóg miał interweniować w każdym przypadku tak bardzo żeby nikt nie cierpiał niezasłużenie, albo nikt nie cierpiał w ogóle. To musiałby nie być wolnej woli. Musielibyśmy wszyscy być pozamykani w jakichś odizolowanych klatkach i związani. Musiałby być tak dalece pozbawieni, ludzie by musieli być własnej woli, możliwości działania, że życie przestało mieć jakikolwiek sens. Nie mielibyśmy w ogóle możliwości poruszania się w tym życiu i jakiejkolwiek wolności uskuteczniania tutaj. Nie byłoby takiej możliwości w świecie, gdy w którym oczekujemy od Boga, że będzie pilnował, żeby nikt nie był skrzywdzony, czego się zwyczajnie nie da zrobić. i to jest najważniejszy powód. Muszą być złe rzeczy, muszą przychodzić rzeczy nieprzyjemne, koniec. Kropka nie ma wyjścia. Nie ma. i to trzeba być realistą, a nie mieć jakiś pogląd, typu bajka, że Bóg weźmie, zaczaruje magiczną różdżką Harry'ego Pottera i już będzie dobrze. No to tak można mówić, każdy może tak powiedzieć, bo sobie może każdemu i co mu się podoba w ogóle, ale Pomyślmy o tym realistycznie. Ja bym tu rozmawiali o prawdziwym świecie istniejącym, a nie o tym, że my sobie bajki wymyślimy i ona będzie nam istniała w głowie. Nieważne co nam istnieje w głowie. Mnie interesuje co naprawdę istnieje. i w prawdziwym istniejącym świecie tego się nie da zrobić. Już zaakceptuj to albo będziesz głupi głupi głupi fajnym miłym bardzo marzycielem ale jest tym niemniej głupim oczekując rzeczy niemożliwych. To jest problem człowieka, że człowiek tak bardzo chciałby różne rzeczy, że nie akceptuje rzeczywistości, która mu się nie podoba. Ale mówię, no to jest kwestia nie wiem, dorośnięcia, nabrania rozumu, zaakceptowania rzeczywistości, lepiej jest, ja mówię, jest lepiej zaakceptować niewygodną rzeczywistość niż żyć we własnej, nieprawdziwej. To z tego powodu, że nie jesteśmy w stanie uciec od konsekwencji życia w prawdziwej rzeczywistości. Więc uciekanie w jakąś fikcję, stwarzanie sobie świata nieistniejącego w głowie, doprowadzić musi do nieszczęścia. Wcześniej czy później, bo my musimy się zetrzeć z rzeczywistością, bo żyjemy w świecie rzeczywistym wszyscy tutaj tylko. W świecie rzeczywistym jest tylko jeden świat, którym my żyjemy tu na Ziemi. i 10 świat jest jeden, jest niezależny tego, co my sobie w głowie naprujemy. Możemy sobie wymyślać o świecie niestworzone historie, ale zawsze to 1 się skonfrontują z prawdziwą rzeczywistością. Jeżeli się okaże, że mamy w głowie co innego niż jest naprawdę. No to będzie ściana, będzie konflikt, będzie uderzenie, będą nieprzyjemne efekty tego. Będą zawsze. Także dlatego jest lepiej zaakceptować nieprzyjemną rzeczywistość i w tej rzeczywistości nieprzyjemnej Bóg zwyczajnie nie może zapobiec nieszczęściu i muszą się złe rzeczy znaleźć. Bo nie tylko Bóg każdy, nie da się tego inaczej zrobić załatwią i to jest pierwszy punkt ale jest powód gdzie da się uniknąć nieszczęścia aby interweniować może choćby ustawiając tak okoliczności, a nie inaczej, a jednak tego nie robi. Oczywiście, że tak jest, bo nie jest przecież totalnie bezsilny. W ogóle nie jest bezsilny, tylko jak mówię, ma swoje powody, którego głównym i kluczowym jest pozostawienie ludziom możliwości działania wolności człowieka. Od czasów postawienia tego drzewa w ogrodzie Eden do końca świata podstawową zasadą Boga jest to że oddał ziemię jako pole działania ludziom i nie może interweniować tak daleko, może ale nie chce interweniować tak daleko, żebyśmy stali się robotami, marionetkami, czy kimś kto jest zupełnie ubezwłasnowolniony. Taki jest świat. Cieszmy się z tego, Bóg dał nam wolność wręcz nas do niej zmusza. No ale to jest dobry prezent. No ja wiem, jest trudny, ale jest dobry. Bo Stańmy na wysokości zadania i bądźmy ludźmi w końcu, bądź w końcu człowiekiem, a nie tylko jakimś, nie wiem, dzieckiem, które uważa, że zasługuje na same cukierki w życiu. Bądź człowiekiem w końcu. Nie jest takie trudne aż? No. Dobrze. i tak no więc straciłem na chwileczkę wątek ale już do niego wracam Więc nie da się tego zrobić. Inny powód, dla którego Bóg coś złego nam zsyła. To jest no po prostu proces uczenia nas no jak to nazwać ładnie musimy przechodzić przez przeciwności żebyśmy w ogóle mogli się uczyć który nie zetknie się z niczym co jest dla niego przeszkodą i nauczy się jak zwalczać te przeszkody. Jeżeli nigdy się nie zetkniesz z problemem, nigdy się też nie nauczysz rozwiązywać te problemy. W związku z tym, żeby rosnąć żeby być coraz lepszym człowiekiem, coraz lepiej myślącym, dojrzalszym, mogącym więcej, nie? W końcu też więcej lepiej przeżywać i doświadczać wszystko w ogóle żeby rosnąć pod każdym względem musimy mieć złe rzeczy, które nas spotykają. No nie muszą to być jakieś straszne tragedie, nieszczęścia czy coś, ale mówię, muszą to być rzeczy, których my nie chcemy. Żebyśmy sami dla siebie sobie nie życzyli. Nie życzę sobie być głodnym, ale po jestem głodnym, to się uczę jak dobrać jedzenie na przykład, albo jak sobie coś gotować, albo coś tam. Nie życzę sobie tego, ale to jest dla mnie dobre. Często się tak zdarza życie, że coś czego byśmy nie chcieli, jest dla nas dobre. Ostatecznie wychodzi nam na dobre, rośniemy, stajemy się lepszymi. Unikamy też dzięki grzeczom, którym się uczymy, których się uczymy, unikamy złych rzeczy gorszych w przyszłości. Więc trochę złego na początku daje w wyniku dużo dobrego później. To jest taka inwestycja. Nie mógł wie to o tym doskonale, bo każdy o tym wie doskonale, kto już coś tam przeżył ma doświadczenie i zdaję sobie sprawę z tego, jak działa na świat. To jest po prostu koncepcja inwestowania, czyli zrzeczenia się trochę przyjemności dobrych rzeczy teraz, po to, żeby było dużo tego więcej później. No, jest zwykłe inwestowanie, jest choćby takie dobra, dwa powody wystarczą tylko te, a jest naprawdę jeszcze dużo więcej i jeszcze dużo bardziej złożonych i jest na pewno celem może takich, które mi nawet do głowy nigdy nie przyszły, a to jest trochę, które zdążyłem zauważyć w życiu powodów, dla których Bóg może dawać Ci coś złego, dawać Ci grypę, dawać mi ból gardła które nie znoszę teraz, bo nie mogę przez ostatni tydzień, nie zrobiłem nic, bo nie byłem w stanie, bo byłem chory, nie mogłem mówić, Boli mnie gardło do tej pory. Ale myślę, że to jest dobry odcinek, żeby nagrać. Jest tu coś ważnego, i coś interesującego coś co może zmienić myślenie to pomoże dlatego nagrywam i nie no powód nie wiem dlaczego mam teraz grypę czy ja ale muszę wiedzieć. Jak to się okazuje, przeważnie to co nas złego spotyka to w końcu wychodzi, dlaczego to było, po co to było się przydało. Nawet jak nie wiesz przydało, może się przydało, że nie wiesz, to nie znaczy, że się nie przydało, po prostu nie wiesz, czy się przydało. Myślę, że się przydało. Do tej pory zdecydowana większość chorób na przykład które miałem miały swój powód i miały swój cel nawet jeżeli nie miały nawet jeżeli zrzucić to na zbiegu okoliczności to faktem jest już, że się mi przydały. Na przykład odpocząłem, przez co nie miałem dużo gorszych konsekwencji później, bo mnie zmusiły do odpoczę, choroby na przykład no więc były te efekty w większości przypadków a te przypadki co ja nie rozumiem to nie rozumiem, ale skoro tak często się powtarza, że choroby w moim życiu mają powód i złe rzeczy i nieszczęścia W zdecydowanej większości powodów, ja z przypadków, ja znam 10 powód, bo wynika on z życia, potem jak już sobie pożyłem trochę, to nagle odkryłam: jednak mi się przydało, że mnie coś złego spotkał. No, więc co do reszty przypadków też mam zaufanie, że nic tam złego specjalnie że nie będzie niepotrzebnego zła. O, to jest ważne. To jest głównie, dla mnie to jest ważne. Dlatego bardzo ostrożnie i nieśmiało proszę Boga o to, żeby mi nie dawał czegoś złego. Dlaczego? Bo ja wiem, że to złe może mi być przy datne, więc modlę się więc i tak chyba jak Jezus się modlił, że jeżeli się da, to weź mi nie daj tego złego i tej krzywdy bólu cierpienia Jeżeli się da, to tak zrób, ale niech będzie Twoja wola, bo Ty jesteś mądrzejszy. i ja mam do Ciebie zaufanie, że Ty jesteś i wiesz co robisz? i chcesz robić, żeby mi było dobrze ostatecznie dla mojego dobra. No, więc ja mam też takie przekonanie i tego przekonania wynika też, że ja nie modlę się teraz o to, żeby Bóg mi pozabierał wszystko, co mi dał. Bo, bo czemu miałby? Mnie w ogóle nie przychodzi, mi to do głowy, ale ludziom przychodzi. i o czym to świadczy? No o niczym przyjemny na pewno, że coś mają nie tak w łbie, w postawie ich wobec Boga, że Boga widzą jak jakiegoś urzędnika, czy jakiegoś wyrodnego ojca, Czy co takiego egoistę na maksa? Nie wiem, jakoś widzą Boga w bardzo niezdrowy sposób. i to może Ty też tak widzisz teraz się okazuje, że nie prosisz go o to, żeby cię tylko byle tylko mi zdrowia nie zabrał. Byle mi nie zabrał tego, co już mam. Nie modlisz się tak? No to i tak jest, nie spodziewasz najgorszych rzeczy po Bogu? Bo możesz je spodziewać. No ja nie wiem. Akurat wiem, że dużo ludzi ma z tym problem. Spodziewałem się złych rzeczy i nawet nie specjalnie sobie zdałem sprawę z tego, muszę nas dopiero uświadomić, dlaczego ty się tak modlisz, że daje mi zdrowie. No przecież masz zdrowie. No ale daj mi zdrowie. Ale czemu mam ci nie dać zdrowia? Mówi Bóg. On nie słucha. 10 człowiek się modli dalej, ale nie zabieraj mi zdrowia. Nie daj mi kolki nerkowej, ale nie daj mi, żeby mi nogę ucięło. Żebym wypadku nie miał co chwilę i tak się codziennie modlą rany. Jakie to musi być straszne życie sobie myślę? Jakby spodziewać codziennie, że coś złego się może spotkać, może ciebie spotkać, że Bóg nad tym chyba nie do końca panuje że to cię spotka, bo zbieg okoliczności jest tak silny, że może przeważyć to, co Bóg chce albo nie chce, albo jakoś tak No i w ogóle życie w takim zamartwianiu się ciągle, że coś za koszmar jest. Więc ze wszystkich chyba możliwych powodów należy ludzi ostrzegać i namawiać ich żeby przestali tak myśleć, nie żeby się przestali tak modlić, bo to nie zmieni przyczyny tego, dla której się tak modlą. Przyczyna jest katastrofalna i jakaś przyczyną takich modlitw jest katastrofalne wyobrażenie o Bogu. Czy to jest nieszkodliwe? Takie modlenie się np. Może nie zabierz mi nogi. Zakładając, że 10 Bóg już istnieje i że sobie słucha, To pytanie brzmi: czy to jest neutralne dla Boga? Czy po prostu machnie ręką na to? Czy Powie: Dobrze, nie zabiorę móc się więcej i częściej. Módlcie się tak, żebym wam wszystkiego nie pozbiera. Módlcie się, żebym wam nie dokopał do dupy. Z powodu tego, że mam zły humor. No nie, nie jest to neutralne. To jest obraźliwe. To jest stagu obraźliwe jak mało co. To jest drażniące. Musi być drażniące. To dla mnie by było on straszliwie drażniące. No bo wyobraź sobie sytuację. Dać jesteś Adoptowałeś sobie dziecko. i to dziecko sobie wychowujesz i jesteś naprawdę dobry ojcem, dbasz oń, ale nie tak głupio, że mu dajesz tylko, co ono sobie życzy. Dajesz mu to, co jest dla niego dobre i to dziecko rośnie. Rośnie, coraz mądrzejsze i ma maksymalnie dużo w życiu, radości w życiu, ale jednocześnie uczysz się. Takim jesteś dobrym ojcem. i teraz dziecko dostaje od siebie dużo rzeczy. Cześć, nie dostaję, bo nie dajesz, bo wiesz, że to będzie złe dla niego tego dziecka. Ale dużo dajesz jednak. Dziecko ma się czym cieszyć. No i dajesz mu to i dajesz mu tamto i dziecko się cieszy. Ale właśnie patrzysz, że no coś tam nagle przestaje się cieszyć i mówi tak: zamiast się cieszyć tymi zabawkami, na przykład co ma, to ono przychodzi do ciebie codziennie rano i mówi: Tato, nie zabieraj mi tej zabawki. i ty na początku myślisz sobie dobrze dobrze dziecko się boi adoptowane wiadomo przyszło z dziwnego domu i mówisz: Nie zabiorę, spoko, ona jest twoja. Ja ci daję, jestem bezinteresowny, zupełnie Daniel jest twoje. Baw się, cieszę, mieć im ja się cieszę tym, że Ty masz po prostu. i dziecko odchodzi i się uspokoiło trochę, ale potem rano znowu następnego dnia Tato, dzisiaj nie zabieraj mi tej zabawki. No i ty znowu tam tłumaczysz, ale kiedy stracisz cierpliwość? No bo stracisz ją na pewno. Sobie co jest z tobą nie tak stary. Dałem ci to, ile razy ci trzeba powtarzać, że to jest twoje. A dziecko dalej nie zabije mi tego i zaczynasz się coś ci przemyka do głowy jako ojcu, że to dziecko, to nie jest problem z jakimś tam wychowałem, że on czegoś nie rozumie, ono wszystko już rozumie, już wytłumaczyłeś. Problem polega na tym, że to dziecko uważa ciebie za kawał gnoja. To ty. No tak, taki, no bo jak inaczej to nazwać? Dziecko się spodziewa, że to jest normalne, że ty każdego dnia możesz pozabierać wszystko, co mu dałeś. Dziecko Ci uważa za takiego kogoś. No i coś teraz pomyśl jako ojciec, jak się czujesz, to ty przez tyle lat adoptowałeś to dziecko, dajesz mu coś dobrego, wychowujesz go, myślisz o nim o tym Wszystko co robisz, właśnie robisz z myślą o tym, żeby jemu było dobrze, żeby ono rosło. A ono teraz przychodzi do ciebie i okazuje się, że traktuje Cię jako taki kawał sukinsyna, który po prostu daje Ci tylko po to, żeby Ci któregoś dnia zabrać wszystko i mieć złośliwą satysfakcję. Że dajesz z jakiejś takiej interesowności, ale z czegoś o wiele gorszego, z tego, że ty jesteś takim ojcem, który tylko jest tak naprawdę wewnętrznie w całym środku taki złośliwy tylko czeka kiedy ci dopieprzyć, tylko czeka, tylko czeka na 10 moment. No to się i dlatego dziecko się boi, bo cię uważasz za kogoś takiego, jak się czujesz jako ojciec? Ja bym się czuł, no mieszanka uczuć jest niedobra. Raz, że się niesprawiedliwie potraktowany. Po prostu jest niesprawiedliwe to dziecko do ciebie podchodzi. Czym se zasłużyłeś? Mówisz jako ojciec? Czym ja sobie na to zasłużyłem? Nie czym? i jak stracisz cierpliwość, to w końcu mu to pozabierasz, żeby w końcu się zorientowało, że tak naprawdę ty byłeś cały czas dla niego dobry i ono tego nie docenia zupełnie, no? Jeszcze nie dość, że tego nie docenia, to jeszcze zrzuca na ciebie i oskarżać o jakieś bycie najgorszym możliwym kimś, no to aż ci korci, żeby żeby właśnie mu dokładnie to zrobi, czego on się boi. Nie? Przecież zostałeś obrażony jako ojciec, jeszcze potraktowany w najgorszy sposób. No. Ja nie wiem, jakby się jeszcze mógł czuć. Na pewno pokrzywdzony boleśnie. No jest jakaś krzywda wewnętrzna, takie poczucie niesprawiedliwości i niesprawiedliwego oskarżenia w ogóle i to jeszcze za coś dobrego. No nie za bardzo No nie wiem, może irytacja głupotą tego dziecka, czy coś, ale to mój już nie wynika z głupoty, ono już wie, co wiedzieć powinno ono po prostu jest przekonane o Twojej zgniliźnie moralnej. Więc każdy co się tak modli, tak podchodzi do to jest właśnie takim dzieckiem, adoptowanym dzieckiem, które dostaję dużo dobrych rzeczy. i zamiast mówić dziękuję, cieszyć się, że ma to ono się spodziewa po tobie, że mu zaraz wszystko pozabierasz. Ja przestrzegam przed taką postawą, bo stanie się w końcu to, no póki według Biblii Bóg jest bardzo cierpliwy, ale nie ma nieskończone cierpliwości. i w końcu jest też, ma swoje uczucia i ma emocje. My po jesteśmy zbudowani na jego obraz i podobieństwo. Jeżeli chodzi o takie rzeczy jak te uczucia, czy emocje, czy reagowanie na to, co inni robią, to myślę, że Bóg się tak samo zachowuje. Tak to widać zresztą w Biblii. Są zrozumiałe emocje Boga. Kiedy tam przez w księgach prorockich Bóg opowiada co czuje, co myśli i mówi to w taki sposób, że człowiek jest w stanie to jak najbardziej bo człowiek tak samo by zareagował. No więc jeżeli rzeczywiście sytuacja tak wygląda jak w tej mojej historii z ojcem i adoptowanym dzieckiem, to Bóg straci cierpliwość w którymś momencie do takich modlitw. i ja powiem, że ja to obserwuję w rzeczywistości dookoła mnie. Ludzi, którzy proszą Boga o to, żeby mnie pozabierał wszystkiego, Ci ludzie dosyć często wpadają w takie nieszczęścia. No i nie dziwię się, że Bóg czując się obrażany przez nich codziennie, takimi litwami w którymś momencie nie wytrzymuje i rzeczywiście im daje dokładnie to czego oni się spodziewali spodziewali się najgorszego dostaje najgorsze. To nie dlatego, że to jest jakaś magiczna siła kosmiczna, która ludziom daje to, co oni sobie wyobrażą. Nie, no nie z tego powodu, kosmosu zupełnie takiego interpersonalnych relacji. Obraziłeś Boga stary, to ci zabrał. Co tym takiego? Nie trzeba wyjaśniać żadnymi magicznymi tymi karma, czy co, jak ktoś ma za karma, nie? Żadne karma obrażasz Boga codziennie. Czym go obrażasz? Wyobrażasz go tym, że spodziewasz się po nim najgorszych cech. Kiedy go prosisz o to, żeby Ci nie pozabierał tego i tamtego. Może nawet Ci pozabiera kiedyś, może ma prawo Ci pozabierać, ale dlaczego miał się tego spodziewać? Dlaczego miałaby to być norma? Dlaczego miałaby się w ogóle modlić o to, jakby to było coś oczekiwane? To nie jest coś oczekiwane, to jest coś niezwykłe raczej. To są wyjątki. To są wyjątki, to nie każdy jest Hiobem. Hiob to był jeden na ileś tysięcy ludzi, na dziesiątki, setki tysięcy ludzi, któremu Bóg zrobił coś takiego krzywdzącego, niezrozumiałe w zupełnie kompletnie sposób, ale Zdecydowanie w większości przypadków to jest tak, że Bóg cię lubi i daje ci dobre rzeczy. Koniec. Jak cię spotyka coś dziwnego, złego bardziej wymagającego, no to raczej się ciesz, bo uznam się za kogoś dojrzalszego, kogoś też wyjątkowego, kto sobie poradzi z nietypowymi sytuacjami w życiu, bo ma do Boga zaufanie. Albo może na to też zasłużyłeś, Ja tam nie wiem, nie znam twojego życia, ale wiem, że traktowanie Boga w obraźliwy sposób się w zawsze ostatecznie źle kończy. No. Tak mój Biblia i tak widzę w życiu. Ale to jest moja opinia, a ty możesz mieć zawsze własną i bardzo dobrze. Na tym powiem 10 program. Ja to mówię tylko swój punkt widzenia. Rób se co chcesz. i to był odcinek dzisiejszy, od zwykłą. Programu Biblii i o Bogu, w którym się gada po ludzku na tematy niebanalne i nietrywialne dając mam nadzieję coś Wam do myślenia. Jak się podoba, pamiętaj, żeby wspierać 10 projekt, żeby sobie dalej był. Zwłaszcza teraz, bo Mało mogę robić, gardło boli trochę chory, ale ja już wracam do zdrowia W każdym razie moje mało jest takich projektów, więc wspierajcie to co jest warte wspierania, no to tak działa, co ja wam poradzę. Ja też wolałbym nie nudzić o takie rzeczy, ale Hej, realny świat, nie? Na tym to polega. A ma to swój plus. No, to do następnego odcinka, komentuj, pogadajmy podsyła innym pa.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.