Marcin Bielawski, ojciec "Kosyniera", laureat nagrody w kategorii "Projekt Crowdfundingowy Wszechczasów" parę słów na temat życia z perspektywy chrześcijańskiej.
Kilkanaście lat życia skondensowane do kilku minut.
Zgadniesz jaki to wniosek? Śmiem wątpić!
cyt - to bylbym dla innych skonczonym chamem - czyli ze co? sam dla siebie byl chamem ? ten kolo nie wie co gada tyle w temacie - jesli ktos neguje 2 najwazniejsze przykazanie Bibli to dla mnie jest slepy i gluchy
@77771 obawiam się, że opacznie zrozumiałeś. Przesłuchaj powtórnie. Link do rowerka: polakpotrafi.pl
No chyba coś faktycznie nie zrozumiałeś albo nie skupiłeś się jak słuchałeś. Przecież wszystko wynika jasno z odcinka.
Ja z osobistego doświadczenia wiem, że kiedy Jezus mnie zawołał. "Martin zastopuj, nic wyniosłego nie piszę, anie nie ma w tym pompatyzmu (uśmiech)"
najzwyczajniej w świecie przestałem siebie obrzydzać. Kiedyś nienawidziłem się za to kim byłem. Ale Bóg zmienia serce i to jest ciekawe. Bo jeśli Bóg nie zmieniał by serca i nadal bym siebie nienawidził to jak mógłbym kochać bliźniego. Przykład, uwielbia się biczować i zaraz okaże miłość biczując innych. No schizofrenia totalna.
W chrześcijaństwie bardzo ważne jest by zobaczyć siebie w takim świetle w jakim widzi nas Bóg. A Bóg na kocha do stopnia przeczącemu logice.
(Moja opinia. Może głupia, infantylna i naiwna, ale jednak moja.)
No widzisz? I znowu biczujesz siebie. Swoją opinię, konkretnie.
A całkiem niezła.
Łosz ty Martinie ty jeden.. Co ci niet pasować? JA tu inkwizycje zwołam w obronie mojej opinii. Będzie BBQ w stylu inkwizytorskim.
W sumie nie powinno mnie tu być, bo to dział "tylko dla chrześcijan", ale co tam, YOLO. Przyszedłem się pochwalić, że również stosuję się do zasady wspomnianej przez Marcina, tyle że jestem bardziej konsekwentny. Nienawidzę wszystkich dookoła równie mocno jak nienawidzę siebie. Dziękuję i pozdrawiam SERDECZNIE, chrześciole.
Po kilku latach bawienia się w "rozwój osobisty", gdzie takie slogany, jak "kochaj siebie" są jak przecinki nie bardzo wiedziałem co to znaczy. Jak to dobrze, że se teraz żyje z Jezusem, to już tego doświadczyłem :)
Niestety dalej tego nie rozumiem.
Facet co mówi ma sporo racji, że siebie często traktujemy tak źle, że nigdy nie bylibyśmy tak chamscy dla drugiego człowieka jak jesteśmy dla siebie.
Czy kiedy ogłaszano przykazanie miłości bliźniego, istnieli na świecie masochiści?
Heh, wesoły koleś. Fajnie się takich słucha.
A jak taki wesoły kolej ma przy okazji coś do przekazania, to można nie przestawiać go słuchać.
Szkoda, że tak krótko. Dzięki.
Reszta wywiada będzie za jakiś czas w audycji Free! w radyju Enklawa.
O i fajnie :-)
Czyli, żeby poznać potrzeby innych trzeba najpierw poznać swoje, więc mi trochę wychodzi tak, że co by nie robić zawsze trzeba zacząć od siebie. Przecież w sumie wszyscy mamy takie same potrzeby, mówię o tych najogólniejszych: akceptacji, samorealizacji, miłości. Boimy się też tych samych rzeczy, więc droga do drugiego człowieka wiedzie przez własne serce :) Cała trudność polega na tym, że zaspokajamy te potrzeby na różne sposoby i tu już trzeba wyczucia, żeby komuś nie wciskać własnych rozwiązań ale pomóc mu je zaspokoić na jego sposób :) Nie ciągnąć na siłę na koncert jak woli posiedzieć przy ... zielonej herbacie :)
Hej! Fajny ten nowy program.
Szczerze to zawsze mi się wydawało, że Odwyk jest tylko dla chrześcijan i takie postawienie sprawy wydaje mi się OK!
I jwszcze mam pytanie, dlaczego zamiast nicka który podałem na stronie Odwyk'u pod avatarem mam imię które podałem googlowi?
Widocznie się logowałeś przez Google, a strona cię nie skojarzyła.
Ale będzie panel użytkownika niedługo, to będzie można takie rzeczy sobie zmienić.
fajnie, dzięki za odpowiedź!
Dobre