Kiedy nauka każe odrzucić Biblię. I kiedy człowiek powinien odrzucić naukę. I o Einsteinie, i kwantach, i zatrzymanym słońcu, i siedmiu dniach stworzenia.
Jechałem sobie dzisiaj autkiem, słucham RMFMAXX i podają wiadomości. Jedna z nich brzmi mniej więcej tak (z tego co zapamiętałem). Fizycy z USA wyjaśnili teorię ewolucji. Otóż przodkowie ptaków musieli się wspinać po drzewach więc zamiast tego wytworzyli sobie skrzydła ... Fizycy z USA jednak twierdzą że samo takie podejście nie umożliwiało by im zdolności latania ... To tak w skrócie bo generalnie w aucie radia nie słucham (zapodaję sobie przeważnie spokojnego Bluesa) , ale czy słyszał ktoś cokolwiek o najnowszym odkryciu tajemniczych fizyków z USA. Próbowałem znaleźć coś na Googlach ale nie udało mi się. Druga sprawa to super bełkotliwy nius o powstaniu gatunków, pamiętam też że mówili coś o dwóch teoriach powstania ptaków z oczywistym pominięciem biblijnego stworzenia. Pobrałem najnowszy odcinek i wieczorem sobie go posłucham.
Co do nauki, polecam darmową książkę (po angielsku) "Harry Potter and Methods of Rationality"
199.91.153.20
Książka o tym, co jest nauką a co nie jest (osadzona w lekko zmodyfikowanych realiach HP), np. nie jest nauką zakładanie z góry, że magia nie istnieje, jeśli możesz to szybko sprawdzić. Książka oprócz humoru oferuje dużo informacji a sposobie myślenia ludzi i często popełnianych przez naukowców błędach.
W jaki sposób dzień mógł trwać dłużej?
Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że nic takiego nie miało miejsca.
Nieco mniej prawdopodobne, ale możliwe sugeruje wybuch supernowej. Eksplozja gwiazdy wyzwala tak dużo energii, że w nocy może być niemal tak jasno jak w ciągu dnia. Zjawiska takie w historii się zdarzały i były opisywane przez kronikarzy.
Jest jeszcze inne, mniej prawdopodobne wyjaśnienie, za to bezpośrednio odnoszące się do ruchu słońca na niebie. Otóż kąt nachylania osi ziemi względem płaszczyzny orbity nie jest stały i zmienia się na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat. Istnieją pewne poszlaki i hipotezy w które nie będę się zagłębiał, że kiedyś oś ziemi mogła ulec gwałtownej zmianie o znaczny kąt. Osoba stojąca na ziemi mogłaby wówczas zaobserwować ruch wsteczny słońca i wydłużenie dnia.
Obie te hipotezy są lepsze to niż wyjaśnienie, że przyczyną były ruchy tektoniczne skorupy ziemi. Bo w takim przypadku mieli byśmy do czynienia z gigantycznym trzęsieniem ziemi i raczej ono byłoby przedmiotem opisu biblijnego, a nie wydłużenie się dnia!
I jeszcze o tym "HP" to generalnie jest na bieżąco jest rozwijany, więc trzeba sprawdzać co jakiś czas czy coś nowego nie napisali. No i generalnie książka jest o tym, że ludzie (także nazywający się naukowcami) bardziej są zainteresowani potwierdzaniem swojej teorii niż poznaniem prawdy.
Nie wiem, czy coś źle zrozumiałem, ale skoro Martin mówi, że z punktu widzenia nauki wszystko jest możliwe, to dlaczego podchodząc naukowo do problemu powstania życia mianoby wykluczyć jego naturalne powstanie?
Co do datowania znalezisk, to chyba można na podstawie kości jakiegoś woła, albo wielbłąda, o którym wiadomo, że był wykorzystywany przy budowie jakiejś piramidy, o której z kolei wiadomo, że powstała np. 4 tys. lat temu, ocenić, że jakaś inna kość jest ileś razy starsza? Kość 4-tysiącletnia na pewno nie jest taka sama jak 8-tysiącletnia. No i co z tymi dinozaurami? Kiedy i jak wyginęły skoro najstarsze zapiski czy malunki nic o nich nie mówią?
Powracając do datowania,(pomijam już abiogeneze ponieważ to pojęcie to żart ( z punktu widzenia współczesnej maszynerii komórkowej ) ) to kolega "blądzę, ... " ma racje.Jeżeli współczesny organizm ma 'x' węgla,znajdziemy inny ( np. który żył 2000 lat temu ) i on będzie miał x-2 ,potem znajdziemy następnt itd... to będziemy mogli wyliczyć okres połowicznego rozpadu.Przekształcamy wzór aby wychodził czas a nie ilość węgla po połowicznym rozpadzie i wszystko mamy na tacy.
Pozdrawiam
Tak, dlatego metoda węglowa jest całkiem dobra. Z jednym istotnym warunkiem: musimy dokładnie znać warunki, w jakich przebywał badany obiekt. Jest sporo czynników, które mogą mocno wpływać na wyniki. W szczególności: woda. Dlatego - zakładając, że potop miał miejsce - wszystkie starsze obiekty trzeba by skorygować o "potopową poprawkę". Po takiej poprawce okazuje się, że historia Biblii bardzo dobrze pokrywa się z datowaniami.
A co do probabilistycznej natury mechaniki kwantowej: to właśnie jeden z powodów, dla których Einstein odrzucał taką interpretację rzeczywistości. Bo na dobrą sprawę wszystko by można uznać za możliwe - nie sposób czegokolwiek być pewnym.
Są też inne interpretacji mechaniki kwantowej (ta nazywa się: interpretacja Kopenhaska), ale ta niemal jednomyślnie jest uznana za obowiązującą. Ja jestem sceptyczny.
Ale chodzi mi tylko o to, że skoro nauka sama z siebie ustaliła, że nie można niczego być zupełnie pewnym, to trochę dziwi, dlaczego z taką pewnością podchodzi do własnych koncepcji, a siebie samą uważa wręcz za nieomylną...
Nie mam bladego pojęcia o tych metodach węglowych, ale to co piszesz, Martin, brzmi przekonująco. Mam jednak małą wątpliwość, bo skoro wiek wszystkich kości starszych od potopu jest przeszacowany i kość 6-tysiącletnia staje się 6-milionletnią, to co z kośćmi datowanymi np. na 10 tys. lat? Potop był dla nich łaskawszy? W sumie to oczywiste, że woda w jednych miejscach stała dłużej niż w innych, ale czy możliwy byłby aż taki rozrzut w datowaniu dla kości "przedpowodziowych"?
Cała współczesna nauka opiera się na datowaniu, a metod jest nie jedna, nie dwie, a kilkanaście. Martin powtarza tylko bełkot kreacjonistów, który nie ma nic wspólnego z nauką, bo musi sobie dopasować rzeczywistość do Biblii. Jestem pewien, że gdyby Biblia mówiła, że świat ma miliardy lat to Martin mówił by to samo.
Sadze własnie cała sztuka i ekscytacja w odkrywaniu i tworzeniu nowych rzeczy polega na tym zeby wyzbyc sie wszelkich topornych tradycyjnych form myslenia. DOgmatow i innych utartych schematow, na zasadzie bo tak trzeba.
Takie własnie podejscie miał śp Steve Jobs
"Think Difrent" !!!!
@Bart zamist bibli mozna wstawic inna ksiazke. Nawet juliosz wern tworzac swoje dzieła był wysmiewany przez naukowcow ze takie machiny nigdy nie powstana.... a powstały....
dzisiaj juz naukowcy maja podejscie inne do ksiazek fantasy i SF.
Wiele rzeczy jest mozliwych i juz za naszego zycia okazało sie ze mazenie ze beda przenosne koputerki mieszczace sie w keiszeni sie spełniły (nintendo i inne), mozemy tez porozumiewac sie na odległosc bez tzw czarów ;) Kiedys to byo nei do pomyslenia.Herezja. To ludzie myslacy inaczej bez dogmatow i ograniczen poprzedich pokolen sa wstanei odkrywac nowe rzczy i zmieniac swiat.
a to co biblia mowi zalezy tylko od tego kto ja czyta....i jak eleastyczny ma umsył...ile ludzi tyle interpetacji ... byc moze ldatego w czasach ciemnoty była na indexie ksiag zakazanych :)
Podobał mi się odcinek. A na deser zapodam zasłyszaną anegdotkę którą przypomniała mi poruszona kwestia ,,TESTU": Zapytano pewnego człowieka jak wierzy, odpowiedział że wierzy tak jak wierzy jego kościół. Zapytano go więc, dociekając nadal, to jak wierzy twój kościół, odpowiedział że jego kościół wierzy tak jak on. W takim razie jak wierzycie razem? Odpowiedział że wierzą tak samo.... fajne co nie ? Mnie się spodobało.Pozdrawiam
jeden z najlepszych odcinków w historii Odwyku. a przesłuchałem wszystkie
pozdraw!
A dlaczego to woda ( inne czynniki tak np. pył wulkaniczny) ma przeszkadzac w datowaniu?
@ bezimienny. A to chyba zależy o jakiej metodzie datowania mówisz.
To jest w każdym razie zwykle szacunek i metodę trzeba dobrać najlepiej do obiektu badań. Rożne metody dają rożne wyniki.
Tak czy siak potrzebujemy jakoś oszacować wiek rożnych rzeczy. I w wielu wypadkach to sie sprawdza. Np zeby sprawdzić czy coś jest falsyfikatem czy nie. Chociaż można wsiąść stare materiały .....plutno ,drewno itd i podrobic np obraz... Dlatego stosuje sie wiecej metod opini sprecjalistow itd.
Podobnie sprawa ma sie w kryminalistyce.... Bez dodatkowych specjalistów i to dobrych cieżko wyciągać wnioski czasem.
W wypadku archeologii, biologii czy innych nauk sprawa jest zapewne jeszcze bardziej zakrecona. Dlatego powstaje tak wiele teori naukowych które potem są odrzucane, weryfikowane zmieniane itd. Dlatego naukowcy maja często na tyle otwarte umysły by mieć w głowie 2 sprzeczne teorie i szukać szukać....a kto szuka ten wkoncu znajdzie .... Zwykle jak ma odwage myślec inaczej niż reszta hehe
Ja cały czas mówię o datowaniu radiowęglowym.Pytam dlaczego woda zmienia ilość izotopu węgla.Proszę o konkrety
Pozdrawiam
Noc, coś mnie bierze, ale nie przez to mnie naszło na pisanie o Całunie Turyńskim. Ostatnio było głośno o włóknach całunu, ale wrócę do metody węglowej, która nie była skuteczna w tym wypadku, gdyż jak wiadomo całun przeszedł, a właściwie wyszedł, choć nie cało, z 6-7 pożarów i wchłonął CO2, więc dlatego wynik był zawyżony. Poczytać o tym i tak można, ale jak widzę, pomimo przykładu badania całunu, wątpliwości co do tej metody są i w sumie ja też w nią nie wierzę :P
w wypadku całunu to własciwie nawet jak datowanie da dobra date...a było ich tyle ile zespolow badawczych.
to i tak nie da bo historyk sztuki powie w jakim okresie takim stylem tworozno postacie
a fizyk powie ze odbicie na plutnie jest nienaturalnie plaskie (brak zniekształcen zbyt ładny obrazek :))
a grafik komputerowy zwuwazy ze własciwie to nie udolnie narysoana mapa wysokosci,
afanatycy i tak beda wiedzies swoje, tak ze datowac to se mozna ;)
W atmosferze jest 0,035 % CO2 więc chyba aż tak dużo się tam nie dostało.
Bart, metod datowania jest kilkanaście, ale wszystkie - poza radiometrycznymi - umożliwiają tylko wiarygodne ustalenie daty do kilku tysięcy lat (np. dendrochronologia), więc nas nie interesują przy tym o czym mówimy. Wiele z nich jest całkiem dobra, ale zakres mają ograniczony.
Natomiast inne niż radiometryczne metody, którymi się próbuje ustalać daty powyżej paru tysięcy lat, to nie są nawet szacowania - to są zgadywanki.
Pomijam je zupełnie, dlatego chociażby, bo nikt ich nie używa (do tego, o czym mówimy). Tutaj używa się wyłącznie metod radiometrycznych, jako jedynych, które mają przynajmniej teoretyczne podstawy do ustalania wieku bezwzględnego.
O tym dlaczego woda wpływa na wynik datowania C-14 można poczytać. Ale wystarczy tylko wziąć pod uwagę znany fakt, że świeżo wyciągnięte z morza małże poddane tej metodzie dają wynik kilkaset lat (przypomnę, że ta metoda pokazuje czas od chwili śmierci organizmu).
Dlatego trzeba zawsze brać takie rzeczy pod uwagę i zrobić odpowiednią korektę. Woda po prostu zmienia stosunek C-14 do C-12.
Pytanie, czy opisy (tak tak, są dwa) stworzenia świata w Biblii należy czytać dosłownie. Dotyczy to zresztą też innych fragmentów. Uważam, że trzeba popatrzeć też przez pryzmat kto, kiedy i w jakiej kulturze to pisał. Czytając opis siedmiu dni stworzenia można zauważyć pewien wzór: Bóg najpierw tworzy przestrzeń, potem ją zapełnia ( dni 1 dla 4. 2 dla 5, 3 dla 6)
Pierwszy: oddzielenie światła od ciemności
drugi :odzielenie wody od nieba
trzeci: wydzielenie lądu
I odpowiadają im dni:
Czwarty: ciała niebieskie dla ciemności i swiatła
Piąty: stworzenia wodne i latające dla wody i nieba
Szósty: Zwierzęta i człowiek dla lądu
Więc czy nie prostsze wyjaśnienie jest, że jest to zabieg literacki ukazujący logikę i celowość, niż doszukiwania się dosłownego reportarzu z rozpiską godzinową ? ;)
A takich "smaczków" są tysiące.
Nie znam się na datowaniu ale wolę zaufać naukowcom: na ich wiedzy bazuje cała dzisiejsza technologia, która dziwnym trafem się sprawdza, niż biblijnej mitologii "po prostu Bóg to zrobił" - to jest "odpowiedź" zamykająca wszelkie poszukiwania, gdyby takie podejście miał człowiek ludzkość do niczego nigdy by nie doszła.
No prooooszę!
Mylić naukowców, którzy rozwijają technologie z ludźmi, którzy wymyślają niemożliwe do sprawdzenia teorie, to tak jakby mylić astronomię z astrologią!
To, że się ktoś nazywa "naukowiec" to jeszcze nie znaczy, że nim jest! Trzeba rozróżniać trochę między wiedzą sprawdzalną, a niesprawdzalną, użyteczną, a bezużyteczną, ukierunkowaną na praktyczne zastosowania, a teoriami, które istnieją same dla siebie.
Czy ktoś potrafi podać trzy wynalazki, które powstały dzięki istnieniu teorii ewolucji?
@23. Bart
To jest dopiero wąskie patrzenie mówić, że "ludzie do niczego by niedoszli, bo Biblia", bla, bla, bla.
Popatrz na naukowców którzy wierzą w Boga, jednak (a może dzięki) prowadzą badania i odkrywają itd. Charles Hard Townes (fizyk: 1964 nagroda Nobla w dziedzinie fizyki) twierdził nawet, że znajduje natchnienie dla wiary w odkryciach naukowych... Jak się chce to takich przykładów można znaleźć sporo.
Nie w temacie tego odcinka, ale w temacie ogólno-odwykowym, śmieszny, a za razem mądry komiks:
kwejk.pl
Tam naukowcy ;)
Sory ale siłe napedowa stanowaia Inzynierowie albo Inzyniwrowie Nakowcy...
ci co najpierw zrobili studia techniczne cos konkretnego zaprojektowali a potem zaczeli prace naukowe zrobili doktorat by cos nowego zrobic zaprojektowac.
. Albo ludzie ktorzy cos poprostu tworza niekoniecznie z tzw tutułem bo najwieksi niekoniecznie poszli oficjalna droga nauki....
Dzis mamy mase doktorow teoretykow, nam jeden taki na wykłądach z elektrotechniki prostego ukłądu nie potrafił bez błędni obliczyc....
Ludzie po technikum go kasowali nakazdym kroku...
sory zenada przynajmniej w polsce.
MAsa teoretykow pisze ksiazki ze swoimi gównianymi teoriami a potem nie mozna tego w praktyce zastosowac. Tak tak sa tacy.
U nas tytuł doktora sprawia ze jest sie KIMS nie wazne ze jest sie debilem :)
Ja tez mam papier z tytułami hehe...
wiec w pewnym sensie sam siebie nazwałem debilem ...
ale ot studia skonczyłem juz z 7 lat temu wiec patrze z dystansem :)
W pracy w kazdym razie widze dokłądnie taka sama tendencje.
Taki doktor czesto jest drogi jak pieron a w praktyce nie wiele umie.. poza gadaniem.... okazuje sie ze na jego sławe pracuja zwykli studenci bo podchodza z pasja swiezoscia i bez zmanierowania...
ale sa wyjatki od reguły zwykle sa nimi ci ludzie ktorzy robia swoj zawod z pasja.... Takich nic nie zmanieruje..porpostu robia to co kochaja..
"Mylić naukowców, którzy rozwijają technologie z ludźmi, którzy wymyślają niemożliwe do sprawdzenia teorie, to tak jakby mylić astronomię z astrologią! "
Dla ciebie Martin to chyba żadna różnica skoro wszyscy astronomowie zgadzają się, że wszechświat nie ma 6k lat, a co najmniej 6 miliardów?
A wiecie, że Martin powiedział w jednym z odcinków Masy Krytycznej, że Jan Paweł II fajnym gościem był ? :P
No to kolejna zdziwka dla Was i coś czego nie żałuję-moje zdjęcie jest na mozaice Jana Pawła II, bo uważam to samo co Martin-no właściwie to teraz się dowiedziałam, że Martin coś takiego powiedział, a zdjęcie wysłałam bodajże w marcu/kwietniu, czyli... po tejże audycji już, co się liczy, bo audycja była 2 lutego-nie wiem czy tego roku. :)
A Martin też jest fajny gość :D
Martin powiedziałeś że zakładanie że boga nie ma jest nienaukowe i trzeba najpierw udowodnić ze nie istnieje. Bezsensowne to rozumowanie bo jeśli ktoś wyskakuje z hipotezą że bóg istnieje to on ma to udowodnić że istnieje. Jak na razie nikt tego nie udowodnił dlatego nauka uznaje że nie istnieje. Gdyby nauka działała jak ty chciałbyś to musiała by próbować obalać nieskończenie wiele założeń takich jak istnienie smerfów, wróżek, cyklopów i czego tylko sobie można wyobrazić. Chyba nie chciałbyś Martin, żeby naukowcy twierdzili że wróżki istnieją lub przez polowe kariery naukowej sie tym głowili bo nie udało im się udowodnić ich nieistnienia. Tak więc pamiętaj że nauka udowadnia istnienie a nie udowadnia nieistnienie.
@niewierny Tomasz: nauka nie ma się zajmowac tym, czy Bóg istnieje, czy nie. Nauka ma sie zajmować wyjasnianiem zjawisk które mają miejsce w swiecie: jeżeli w pewnym momencie dojdzie do takiej sytuacji, że tych zjawisk nie da się sensownie wyjasnić bez przyjecia hipotezy istnienia Boga, to nalezy taką hipotezę przyjąc. To chyba Martin chciał powiedzieć w tym tekście i ja się całkowicie z nim zgadzam. To nie musi być zresztą Bóg w sensie chrześcijańskim; może np. okaże sie sensowniejsze założenie, że te zjawiska wywołuje akasza, czyli eter pierwotny, w który wierzą hinduiści? Albo jeszcze coś innego?
Natomiast dopóki istnienie lub nieistnienie Boga, smerfów, wróżek itp. nie ma żadnego znaczenia dla zjawisk opisywanych przez naukę, bo zjawiska te da sie wyjasnić bez zakładania ich istnienia, to nauka nie powinna się tym tematem w ogóle zajmować. Zwróć uwagę: W OGÓLE SIĘ NIE ZAJMOWAĆ, a nie twierdzić że czegos takiego nie ma! Bo do takiego stwierdzenia nie ma podstaw. Nie da się go udowodnić. Nauka *nie powinna niczego z góry wykluczać*, jeżeli się nie da wykazać, że jest to nieprawda. KAŻDĄ teorię, która zgadza się z obserwowaną rzeczywistością, nalezy uważać za prawdziwą, dopóki nie zostanie znaleziony fakt który ją obala. Natomiast (brzytwa Ockhama!) nie ma potrzeby *tworzenia* nowych teorii, jeżeli już istniejące dobrze opisują rzeczywistość. Ale jeżeli nie opisują dobrze - trzeba zastanowić się nad nowymi teoriami. Nie wykluczając takich, które zakładają istnienie wróżek i smerfów. Na tym polega podejście naukowe i Martin bardzo dobrze to scharakteryzował.
A w ogóle Martin, swietny odcinek. Trafiłem po raz pierwszy dzisiaj na tę stronę - do tej pory znałem tylko piosenki Martina - i od razu na cos takiego. Bardzo mi sie podoba :)
Zaznaczam - nie jestem chrześcijaninem, Biblie znam wyrywkowo i to co jest w niej napisane mnie nie przekonuje :). Przekonuje mnie za to Budda, który miał podejście naukowe ;), twierdził że nie warto zajmowac się rzeczami które nie mają istotnego wpływu na nasz świat (jak to, czy istnieje Bóg, czy nie ;)) i uczył żeby nie wierzyć w nic tylko dlatego, że jakis autorytet - król, kapłan, nie wyłączając samego Buddy - tak powiedział, tylko żeby wszystko sprawdzać. Ja sprawdziłem podejście buddyjskie i ono mi pasuje :)
tzn odkrywanie Boga jest zadaniem...takim raczej osobistym....
Nie ze ktoś naukowiec, ksiądz czy inny autorytet powie ze jest jakiś bóg i jest taki i siaki.....
Czytaliśmy tu przecież w większości Biblię.... Tam są osobiste świadectwa ludzi którzy go szukali i niektórzy tylko z nich go znaleźli....z nim kontakt, te poszukiwania nigdy nie były łatwe. Ale nagroda wysoka .. jak ta perła o której mówił Jezus ze kupiec dla niej był wstanie wszystko sprzedać....
A gdzie indziej pisze ze" Pereł nie rzuca sie przed wieprze"
.... Nie sadze wiec zeby każdemu było dane znaleźć...wielu nigdy nie znajdzie.... Niektórzy już sie poddali i nawet nie chcą szukać...ich strata ;)
Aj karamba! Oglądałem sobie odyka i kliknąłem komentarze i już nie oglądam :( i nie da się przewinąć... A chciałem zapytać Martin jaką wersję Biblii czytałeś?
@raj (36, ostatni akapit), hm... "nie warto zajmowac się rzeczami które nie mają istotnego wpływu na nasz świat (jak to, czy istnieje Bóg, czy nie ;))" hm? to chyba ma istotny wpływ, wręcz fundamentalny! no chyba, że były to Bóg deistyczny to wtedy rzeczywiście raczej nie ma wpływu (wręcz z założenia), tymczasem chrześcijanie wyznają Boga teistycznego... i żywego... czyli takiego, który nie tylko jest ale i działa. Jeśli taki Bóg istnieje i chce czegoś od ciebie i chce czegoś dla ciebie... to pytanie czy istnieje, jest najważniejszym pytaniem jakie może zadać, ktoś kto nie zna na nie odpowiedzi :)
Zachęcam do obejrzenie innych odcinków Odwyku
W kwestii tego "działania" Boga, to polecam to nagranie z Wieczoru Odwykowego: www.odwyk.com [prawy-klik: zapisz element docelowy] (szczególnie od: 1:30:50) (całość trwa około 2 godzin :P, ale ostatnie pół godziny jest najcenniejsze :))
witam. no to szukajmy razem prawdy. Martin w odcinku "o powstaniu gatunków" pyta się o badania które mogłyby dać argument teorii ewolucji. No i znam coś takiego ze swojej dziedziny. z tym że opisanie tego zajmie mi znacznie większą liczbę znaków niż ta jaka jest przydzielona na jeden komentarz. cóżże ja mam czynić???
opisze może hasłami, a jak ktoś się tym zainteresuje to napisze mi na forum prywatną wiadomość, czy na maila czy gg, a ja poszerzę zagadnienie.
Gdzie kończy się mikroewolucja, a zaczyna makroewolucja?
jak wszyscy musieli się dowiedzieć w szkole wg teorii gatunki trwają, a genom w ramach populacji miesza się.I jest sobie takie drzewko jak jedlica zielona. kiedy zmieni się środowisko populacji np przez przeniesienie jakies populacji do takiej niecywilizowanej krainy jak np Polsza, nasionka wykiełkują. ale nie wszystkie są przystosowane do nowych gatunków. dlatego większa liczba niż w swej ojczyźnie nie dożyje wieku dorosłego. nastąpi takie zjawisko, które jajogłowi nazywają dryfem depresyjnym genów. czyli zmniejszenie sie puli genowej. geny nastepnemu pokoleniu przekarzą tylko organizmy o allelach, które dają organizmom szanse przeżycia. no i populacja może rozmnażać
@błądzę, więc pytam
"No i co z tymi dinozaurami? Kiedy i jak wyginęły skoro najstarsze zapiski czy malunki nic o nich nie mówią?"
A właśnie, że malunki i figurki są:
www.youtube.com
www.youtube.com
Dla mnie najlepszy odcinek. Sporo się uśmiałem, ale jak sobie pomyślę o minionych latach przeżytych w wierze w jakąś wiarę innych, to ehhh... Ja dopiero po nawróceniu otworzyłem się na alternatywę w dzisiejszych czasach.
Doskonałe zrozumienie fizyki kwantowej jak na laika gratuluję! :)
Wiadomo ludzie mają zwykle powierzchowną wiedzę ale różne głupoty o tym mówią i wnioski dziwne wyciągają. Ty nieźle isotę oddałeś.