
Opowieści z morałem o randkach internetowych.
Niezwykła acz smutna historia o tym jak Mazurzy księdzu pomagali.
O tym jak Maćkowi Bóg maturę uratował.
Księża życia Kazika.
Gawęda o rozmowie kwalifikacyjnej, która za dobrze poszła.
Kilka linijek masażu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Historia o księdzu jest mocna. Chciałem napisać "oby więcej takich", ale do mnie dotarło co by to znaczyło.
W temacie księdza, w tamtych rejonach jest bardzo wiele potomków Niemców. Zachowanie tych ludzi wobec księdza to typowo niemiecki obyczaj. Proszę mi tu nie hejtować, bo wiem,co piszę. Jestem właśnie z kolejną niemiecką babcią, która po obgryzieniu udka z kurczaka zaproponowała mi zjedzenie kości. Gadać już się nie chce.
A propos serwisów randkowych,po przekonaniu się, że pan potrzebuje jedynie przyjaciółki erotycznej, usłyszałam "Sławka, jesteś zaj......sta "-nie polecam.
Mam pytanie, czy na opowiedzenie historii trzeba się wcześniej umówić?
Nie trzeba, wystarczy przyjść i zadzwonić. Im więcej ciekawych historii tym lepszy program.
Ale o co chodzi z tą kością?
Ten pomysł z wolontariatem świetny ;>
Wiele fajniejsza jest nowa formuła programu.
Brawo
Martin, chyba o to, że kobieta uważała Sławkę za psa. Taki wysublimowany żarcik.
My,którzy pracujemy w Niemcach, a szczególnie opiekunki, jesteśmy traktowani jak podludzie. Oczywiście nie wszędzie tak jest. Najgorzej jest,jak żałują na jedzenie. Babcia trafiła do szpitala i zrobiłam takie małe doświadczonko. Oczywiście cały dzień byłam z nią w szpitalu. Ciekawa byłam, czy zapyta -czy masz coś do jedzenia? Powiedziałabym jej przecież -dziękuję, mam swój chleb. Na drugi dzień, na obiad było udko z kurczaka, babcia radośnie całe udko zjadła, a że kość została, a na niej trochę mięsa -może jesteś głodna?:):)i kieruje to coś w moją stronę. Trudno mi zmienić zdanie o Niemcach. Zresztą takich opowieści na tony!:)
Pierwsza środa miesiąca
Start: 20:00