Mój ojciec był do dupy

3 lata temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
66min

Jedno z najczęstszych pytań jakie dostaję brzmi: jak mam uwierzyć, że Bóg jest fajny, skoro mój ojciec był do dupy?

Bardzo dobre pytanie. I ja wam powiem jaka jest odpowiedź.

Dyskusja

Andrzej
3 lata temu

"Jedno z najczęstszych pytań jakie dostaję brzmi: jak mam uwierzyć, że Bóg jest fajny, skoro mój ojciec był do dupy?" - myślę sobie, że takie pytanie może zadać tylko ktoś, kto sam nie jest ojcem. Przez pewien czas zastanawiałem się nad sensem 13 rozdziału 1 listu do Koryntian. Zgadzam się z Martinem, że warto czytać Biblię.

Dariusz ze wsi
3 lata temu

Martin, przecież ten czwarty ojciec też jest nie dobry. Typów ojców jest znacznie więcej niż 4 czy 10. Jeśli ktoś ma dobrego ojca to on wie dobrze czego chce. Moim zdaniem dobry ojciec dąży do tego żeby synowie byli samodzielni i mieli dobre wartości. Weźmie ten ojciec i pokaże synom różne rzeczy, nauczy jak podejmować decyzje, a dzieci sobie będą wybierały co naprawdę chcą. Będzie je ciągnęło do różnych zainteresowań, poznawania świata itp. Poza tym dobry ojciec ma przyjaciół (bo nie jest chamem) i dzieci mogą czerpać inspiracje oraz dobre i złe rzeczy także od nich.

Matka przesadza z opiekuńczością, ale na ogół lepiej się opiekuje dziećmi niż ojciec. Ojciec na ogół potrafi być o wiele bardziej sprawiedliwy niż matka. Gdy młody chłopak ma ojca, który nie uczy go samodzielności to bywa tak, że syn idzie szukać tej samodzielności i uczenia się poza domem. Czasem też jest tak, że tkwi w opiekuńczości mamy, a potem żony, mamy i teściowej ;)
Wydaje mi się, że w przypadku córek jest bardzo podobnie.

Martin
3 lata temu

A też prawda. Tak naprawdę to tych typów ojców są całe setki, ale żeby zrozumieć problem to go czasem trzeba trochę uprościć. To czasem trochę upraszczam.

Ale dobrze zawsze pamiętać, że w realnym życiu nic nie jest takie proste, jak to pokazują w internecie!

Kamilowski
3 lata temu

Siemano! Bardzo mi się podoba ten odcinek. Aż się nie mogłem powstrzymać i słuchałem w pracy,
Kiedyś nawet wymieniliśmy maila w podobnym temacie - ja pisałem o swoim widzeniu siebie jako DDA - taka dygresja.
Chciałbym się podzielić kilkoma refleksjami po wysłuchaniu. I trochę doświadczeniami.

Ten proces obumierania po wybraniu drogi w stronę Boga, a potem nawróceniu, może być długi i nieliniowy. Wiem, na swoim przykładzie, że bywa kręty, zagmatwany, pełen kroków wstecz. Jednak ostatecznie dochodzi się do wniosku, że bardzo dużo, w tym procesie, zależy od nas samych i naszej postawy. To jest jak cashback z rosnącym oprocentowaniem. Im bardziej się angażujesz tym bardziej dostajesz premii uznaniowej. I ten proces (droga) jest już sam w sobie satysfakcjonujący choć życie śmignęło mi salto przed nosem.

W kwestii samego ojca. Mój Tata jest alkoholikiem. Przestał pić bo zachorował na demencję(nie wie już kim jestem). Jednak poznanie Boga i oddzielenie Go od ojca niesie za sobą jeszcze jeden plus. Wybaczenie. Odcinanie się od traum z dzieciństwa - to też jako proces. Jednak zdrowy. Wybaczam i jest mi lżej a Tata już nie jest wrogiem i mogę go darzyć uczuciem.

POZDRAWIAM i ŚCISKAM

Co jeszcze?