Nie potrzebują zdrowi lekarza. Trzeba rozmawiać, a nie uciekać. Pokazywać nie pięści, tylko inny, lepszy sposób życia.
Z drugiej strony ja widzę dokładnie takie same zamknięte zamknięte, oceniające, potępiające postawy u milionów katolików w Polsce. Co chwilę są protesty przeciwko sztukom teatralnym, potępianie filmów i książek, są kontrmanifestacje i te muzułmańskie są jednak bardziej pokojowe niż te polskie. Kobieta chodzi sobie między muzułmanami, rozmawia z nimi, otwarcie nie zgadza się z nimi i jest zupełnie bezpieczna.
W Polsce kiedy człowiek próbuje tak samo rozmawiać z babciami moherowymi, albo wmieszać się w ich pochód manifestując się jako "obcy" dla nich, spotyka się natychmiast z agresją.
W Polsce gorsze rzeczy niż "police go to hell" słychać na manifestacjach. I to nie od żadnych imigrantów przecież.
To jest nie jest problem obcej kultury czy religii. To jest problem agresywnych, potępiających postaw małych, zawistnych, ludzi. Wielkoduszny człowiek nigdy tak się nie zachowuje, niezależnie od religii, kultury i pochodzenia.
Problemem jest nieakceptowanie koncepcji wolności i pluralizmu, chęć kontrolowania życia innych. A nie "obcość".