565. Największy paradoks chrześcijaństwa
Wiara w Boga to pole na paradoksy, sprzeczności i dziwności. Największy paradoks w chrześcijaństwie (tym oryginalnym, prosto z Biblii) dotyczy kwestii bardzo praktycznej: za co przyznają życie wieczne. Czy wejściówka do nieba to nagroda, zapłata, rekompensata, czy kompletnie za darmo.
Paradoks polega na tym, że Biblia zdaje się tu mówić dwie różne rzeczy: całkowicie sprzeczne ze sobą.
Sęk w tym, że te rzeczy wcale nie są sprzeczne. I na tym polega paradoks.
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Swego czasu oglądałem film dokumentalny z Francji:
Była rodzina, w której ojciec był pułkownikiem, matka lekarzem, a syn złodziejem, który popadł w konflikt z prawem. Ojciec stwierdził, że synowi niczego nie brakowało a syn jednak kradł.
Ojciec podjął decyzję - niech idzie siedzieć.
Podobna sytuacja była w mieście w który mieszkam w której syn był hazardzistą.
Jaka jest Twoja opinia? Jak to wytłumaczyć?
Określenie darmo tyczy się tego że nie można go kupić ani na nie zasłużyć ale mało kto rozumie to żeby je otrzymać w formie DARU musimy spełnić pewne kryteria. A spełnienie tych kryteriów będzie nas kosztować REZYGNACJĘ Z NASZEJ NIEZALEŻNOŚCI
Upamiętajcie się i wierzcie w dzieło odkupienia 1 kor 15. 1 do 4
Ze strony Boga zbawienie też było kosztowne.Męczeństwo. Wyrywanie słów z kontekstu to marne kaznodziejstwo. Wiara to wierność która będzie nas wiele kosztować
Dzieci bez chrztu nie mogą iść do nieba, pomimo że nie popełniły żadnego grzechu.
To po co była śmierć Jezusa?
Niecenzuralne słowo - teolog/ksiądz, twierdzi że to był wyraz miłości Boga w postaci wydania syna na sadystyczne tortury i przy okazji skazania Judasza i żołnierzy na piekło, aby w NAGRODĘ za torturowanie i zabicie Boga czyli Jezusa, odpuścić ludziom grzech nieposłuszeństwa Adama i Ewy. 😀
Sadysta przeznacza nawet syna na tortury aby w nagrodę za jego torturowanie i zabicie Boga czyli Jezusa odpuścić pierworodny grzech poznania ciekawości świata.
Czyli Bóg przeprosił samego siebie za spartaczone własne stworzenie.
I biedaczek Bóg nie ma siły dolecieć aby objawić się bardziej cywilizowanym i mającym licznych kronikarzy: Japończykom lub Chińczykom.
Zjedzenie owoców z drzewa poznania dobra i zła było złamaniem zakazu Boga i było wyraźnie powiedziane, że konsekwencją zjedzenia tego realnego czy przysłowiowego owoca jest śmierć. Ale tak naprawdę nie wiadomo czy był to grzech czy nie (raczej nie jak sam piszesz). To było raczej oznaką tego, że teraz ludzie chcą być bardziej samodzielni i móc świadomie wybierać. Tylko za tym idą konsekwencje, aż do dnia dzisiejszego - najwidoczniej Bóg nie mógł zostawić ludzi w tym realnym czy symbolicznym ogrodzie eden, wiecznie żywych i potencjalnie grzeszących, po zżarciu tego owoca (to by miało pewnie negatywne skutki). Ludzie nie płacą, za jakiś grzech pierworodny, tylko za grzechy które popełniają we własnym życiu. Natomiast to, że ogólnie świat jest tak skonstruowany, a nie inaczej to rzeczywiście jest konsekwencja pewnych wyborów naszych przodków i Boga w przeszłości i przychodzi nam z tym żyć.
Czy Jezus jest moim autorytetem i dlaczego. Karol Fjałkowski
Są dowody jak Bóg zatwardzał specjalnie serce ludzi, więc zmuszał.
W nagrodę za torturowanie i uśmiercenie Boga czyli Jezusa, Bóg przebaczył ludziom grzechy pierworodny czyli ciekawości świata - poznania dobra I zła.
Dodatkowo nie można powiedzieć że popełnili grzech bo jeszcze nie mieli wiedzy dobra I zła. Czyli to tak samo gdyby 1 kot strącił wazon i za to całą rodziną kotów i pozostałych stworzeń wygnać i skazać na cierpienia.
2) Tak, ale Bóg ich do tego nie zmuszał.
3) Nagrodą jest umożliwienie życia wiecznego z Bogiem i Jezusem Chrystusem w fajnym miejscu, dla ludzi co się ich określa mianem chrześcijan. Poza tym, zostaje przysłany tak zwany duch święty, który umożliwa kontakt z Bogiem. A i nie słyszałem, żeby Bóg ogólnie karał za ciekawość. W sumie jedna z jego pierwszych rad/przykazań, dla całości ludzkości to, żeby iść i czynić sobie ziemię poddaną.
1) Bóg chce aby go torturowano i zabito.
2) Ludzie spełniają wolę Boga.
3) W nagrodę za sadystyczne męki dla Jezusa Boga, ludzie dostali odpuszczenie grzechu pierworodnego ciekawości świata.
A gdzie tam liczba bestii? Chodzi o półki? Trzy sześciokątne półki trzy razy 6?
Do Heretic: moim zdaniem dzieciątka nie nazwali Emanuel, bo (jak to jest opisane na początku Ewangelii Mateusza) anioł Pana powiedział Józefowi że syna Marii nazwie Jezus.
W czasie, gdy Jezus nauczał, uzdrawiał i wskrzeszał imię Emanuel bardzo pasowało do osoby chroniącej dom Dawida. Ale biorąc pod uwagę zdarzenie opisane na końcu tej ewangelii, m.in. rozdarcie na pół od góry aż do dołu zasłony w świątyni, imię Jezus było bardziej odpowiednie ...
Fajne.
Do Heretic: napisałeś, że " ani Jezus ani Apostolowie i inni uczniowie ani MAtka Boska Chrzescijanami zadnymi nie byli". Skoro tak twierdzisz, to byłem ciekawy kogo uważasz za chrześcijanina? Jakich kryteriów ani Pan Jezus, ani jego matka ani apostołowie nie spełniają?
Jak dla mnie, chrześcijanin to osoba, która wierzy (jest o tym przekonana, tak serio serio), że Pan Jezus jest Chrystusem. Kto jak kto, ale (jak dla mnie) osoby o których wspomniałeś to chrześcijanie.
Jak dla mnie, to ani kościoły dzisiejszej doby (no może poza tym, który obiecał zbudować Pan Jezus) ani papiestwo nie są od oddzielania chrześcijanina od nie-chrześcijanina.
I teraz wypadało by odpowiedzieć sobie na pytanie, "kto to jest "Chrystus ?"...
Doba ma 24 godziny, a Biblia 2 tysiące lat.
Jak brać definicje z doby to faktycznie ciężko się połapać. Ale jak brać z Biblii to chyba doba nie ma dużego znaczenia.
No, z drugiej strony definicja definicją, ale po tylu domieszkach pod tytułem "my i tak wiemy lepiej" to faktycznie ciężko znaleźć kogoś kto się trzyma oryginału. Jak sto tysięcy kucharzy przyprawia danie przez stulecia, to potem ciężko stwierdzić co się w ogóle je, bo więcej przypraw niż potrawy.
Mimo wszystko jak ktoś je 100 gramów ziemniaków i pół tony ketchupu, to ja powiem, że je ketchup a nie frytki. Wszystko mi jedno co on uważa, że je. I jak to sobie nazwie.
Andrzej ; w dzisiejszej dobie tysiecy kosciolow , kosciolow domowych , w dzisiejszej dobie slabosci papiestwa i braku zdolnosci oglaszania herezji oraz walk z nimi ... nie ma juz nikogo kto by oddzielil chrzescijanina od nie-chrzescijanina - podbnie jest w JUdaizmie - setki sekt oraz setki definicji wzajemnie sie wykluczajacych . zatem Chrzescijanin to ten ktory sie za takiego uwaza i sam siebie tak nazywa.
Do Heretic: kto (twoim zdaniem) jest chrześcijaninem?
Czy zastanawiasz się czasem nad tymi frazami?
Moim ulubionym absurdem Chrzescijanstwa - jest zakret Paulinski - tzn ze nagle w historii pojawia sie Pawel - ktory wywala doktryne do gory nogami , robi rzeczy ktore w glowie sie zyjacym jeszcze apostolom nie miescily - ale wchodzi do NT - i tworzy ostatecznie religoe zwana Chrzescijanstwem . Co ciekawe ani Jezus ani Apostolowie i iinni uczniowie ani MAtka Boska Chrzescijanami zadnymi nie byli.
Te sztuczke z religia Paulinska uwazam za najciekawsza w NT oraz njamniej zauwazana z pozycji np katolika ktorym bylem do conajmniej biezmowania ( czyli prawie jak kazdy Polak urodzony przed 1980)
Acha a z takich triviow - to czy ktos wie dlaczego w koncu nie nzawali dzieciatka Emanuel ? nie ladne bylo czy jak ?
"I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od Ojca" J 6,65
Około 2006 roku wskutek swoich złych decyzji i ich konsekwencji (aby wyrażać się jasno i jednoznacznie- żyłem w grzechach, bardzo różnych) miałem dość- wszystkiego. Znalazłem się pod ścianą. I wołałem. Do Boga. Pisząc dziennik, bardzo szczerze. I Bóg odpowiedział. Szybko. Zaczęło się od rekolekcji wielkopostnych u dominikanów w Lublinie. 2007 rok, Jan Nowicki (!) zaproszony przez dominikanów uzbrojony w swój aktorski warsztat głosił o Jezusie, o spłacie mojego długu poprzez Jego dobrowolną ofiarę.
A ja bardzo płakałem bo coś do mnie zaczęło docierać. Nie chciałem być już taki jaki byłem wcześniej.
Krótko potem pojawił się we mnie wielki głód prawdy a na mojej drodze różne biblijnie wierzące osoby, Biblia oraz wewnętrzne przekonanie, że ona jest tą zapisaną prawdą- szeroko rozumianą.
Nagle zacząłem widzieć wiele rzeczy o których wcześniej nie miałem bladego pojęcia, że są.
Gdzieś tu zaczęło się to, co nazywa się narodzeniem się na nowo. Przekonanie przez samego Boga, pójście za tym głosem. Ale początkiem chyba było to, że z głębi swojej skopanej duszy wołałem do Boga.
śnięty? czy literówka
Ten link jaki zapodajesz - czy to Bob na nim?
Cześć wszystkim!
Chcę się wytłumaczyć. To, że nie widzicie nic satanistycznego w tym kadrze z Martinem bardzo dobrze o was świadczy. Znaczy, że nigdy nie otarliście się o taką symbolikę. Gratuluję. Ale to nie znaczy, że jeśli czegoś nie widzicie, to tego tam nie ma. Przyjrzyjcie się czarnej półce w kształcie wielokątów.
Martin, oglądam twoje audycje od lat i jestem ci bardzo wdzięczna za ten twój Odwyk, bo zmieniłeś mi światopogląd na lepsze. Ta obecna audycja też jest świetna. Odsłuchałam ją już kilka razy. Potwierdziłeś mi, że jestem na dobrej drodze. Pozdrawiam serdecznie.
no Martin, ten odcinek ci się udał, szczerze, jak dla mnie jest bardzo inspirujący
co do bestii na ścianie, to chodzi chyba o te trzy sześciokąty perfidnie zamaskowane skarlałą draceną, obrazem pustej łodzi i gniazdem, do którego zaraz wpadnie odwykowy gołąbek... i jeszcze te naciągane sześcioma wichajstrami, oparte o sześć progów sześć strun gitary wyciągniętej z mrocznego pokrowca... brrrrr aż mnie ciarki przeszły :)
A co do wiary, to wierzyć można komuś i wierzyć można w coś.
Chrześcijanin powinien wierzyć Jezusowi, że mówił prawdę. A prawda ma sens. Nie wiem, czy można jednocześnie wierzyć Jezusowi i nie starać się realizować jego nauk. To by było bez sensu. Taka wiara była by bez sensu...
Może ta żaba to bestia? Ale, gdzie ona tam jakieś liczby ma, to ja nie widzę.
Justbesze, to jest trafne spostrzeżenie. I może nawet lepiej od tej strony popatrzeć na sprawę dzisiaj. Apostoł Paweł przedstawiał to zwykle jako Stare Przymierze oparte na Prawie kontra Nowe Przymierze oparte na wierze. Ale on mówił do innych ludzi, my mówimy do innych. Nowe czasy, więc i trzeba w nowy sposób sprawy wyjaśniać.
Tak justbesze - zgadzam się. Dodam może jedynie, że lubię/kocham ludzi, chcę żeby się nam fajnie wspólnie żyło, nie chcę innych krzywdzić, chcę zmieniać świat na lepsze, chcę żeby moje życie miało znaczenie, żeby nie było nudne i chcę żeby Jezus był ze mnie dumny - to mnie "napędza" (to jakoś pojawiło się we mnie czy w mojej duszy i wciąż "rośnie" od momentu nawrócenia). I z takiej motywacji biorą się różne moje działania i dobre owoce i widzę, że Jezusowi się to podoba (działa w moim życiu). Aczkolwiek jak pokazuje praktyka większość ludzi co się uważa za chrześcijan tak nie myśli, albo ma jakieś inne pojęcie na ten temat (np że ksiądz czy pastor za mnie to zrobi a ja mogę sobie całe życie siedzieć na dupie i srać na innych ludzi). Nawet w kościołach protestanckich ludzie często zamykają się w budynkach w swoich grupach i zaczynają się skupiać czy zajmować nie tym czym warto (czy tym czym powinien się głównie zajmować chrześcijanin). Tak, więc ten odcinek jest bardzo ważny i warty wysłuchania. Dobra robota Martinie! Może chociaż trochę osób wyciągnie z tego jakieś wnioski mądre.
Przy okazji Marzena, bestie... Ja tu widzę tylko jedną bestię w postaci dużej pluszowej żaby :-)
"Jak się czegoś nie wie i nie rozumie to trzeba się dokształcić a nie nagrywać filmy o swojej ignorancji."
To samo dotyczy pisania komentarzy w internecie, ale hej i tak wszyscy piszą, co właśnie widzę.
"Za darmo jest Słowo Pana Jezusa" - tak, tekst Bibli jest dostępny za darmo w internecie (zakładając że ktoś ma dostęp), poza tym to nie wiem o co chodzi.
"To trzeba rozumieć duchowo" - taaa, rozumieć duchowo i oczywiście nikt tu nie jest "nawiedzony".
"Pan" to jest w niebie, a odcinek nagrał Martin Lechowicz. Darujmy sobie bezsensowne formy grzecznościowe.
Zmartwychwstanie po drugim przyjściu Jezusa dotyczy ciała ale nie ducha i duszy.
Ale zastanawia mnie inny, dużo poważniejszy paradoks.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Łazarz też poszedł do "fajnego miejsca" (na łono Abrahama - cokolwiek miałoby to oznaczać). A to przecież było jeszcze przed ofiarą Jezusa.
A wracając jeszcze do sądu ostatecznego z Ewangelii Mateusza.
Czy te "owce" to chrześcijanie? Oni sprawiają wrażenie, jakby nie znali Jezusa. Jezus mówi "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich..." - braćmi w Biblii nazywani są wyłącznie chrześcijanie. A więc tu Jezus mówi do "owiec" o chrześcijanach jako osobach trzecich. Czy dobrzy ludzie (mający właśnie takie podejście, jakie powinni mieć chrześcijanie), którzy np. nie mieli okazji zostać chrześcijanami, też mają szansę na zbawienie?
Jest coś takiego jak motywacja wewnętrzna i zewnętrzna. Myślę, że człowiekowi, który sam zdecydował, że chce naśladować Jezusa po prostu pojawia się coś jak motywacja wewnętrzna. A człowiek, który tkwi w religii skazany jest na motywację zewnętrzną, tzw. kij i marchewkę -będziesz dobry, to czeka Cię niebo, a jak zły, to idziesz do piekła.
No nietrudno się domyśleć, który rodzaj motywacji jest skuteczniejszy. Zaobserwowano to już w firmach, jak pracownik nie ma motywacji do tego, żeby pracować, bo chce, bo lubi, bo widzi, że to, co robi jest fajne i pożyteczne, to długofalowo żaden system nagród, premii nie jest w stanie utrzymać jego motywacji do tego, żeby chciało mu się lepiej pracować. Częściej pojawia się też kombinatorstwo i oszustwo, np. jak obejść system.
Podobnie jest z nauką. Uczysz się, bo chcesz, dla siebie, bo Ci się to przyda v uczę się, żeby mieć piątkę, jakiś papier.
Myślę, że podobne zjawisko zaszło w krajach protestanckich i katolickich.
Te uczynki, na podstawie, których Jezus oddziela jednych od drugich,moim zdaniem, to już tylko wynik tego, że po nawróceniu pojawiła się ta wewnętrzna motywacja, żeby Go naśladować, a nie żeby sobie zasłużyć. Tak to rozumiem.
To tam jest jakaś liczba? Nawet powiększyłem na cały ekran i dalej nie widzę. Coś ta bestia ma słabych grafików, że tak trudno dostrzec jej przejawy. W ten sposób to nigdy jej się nie uda wygrać.
Jezus, będąc na Ziemi jako człowiek, był jednocześnie w Raju jako Bóg.
Skąd to wiadomo? Z Ew. Jana: "A gdy odejdę i przygotuję wam [uczniom - przyp. mój] miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem". (14:3)
Później Jezus modlił się w ogrodzie tymi słowy: "Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem [teraz!], aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata." (17:24)
Nie moja ściana.
Przy okazji ściany z mojej strony chciałem zwrócić uwagę na żabę.
Żaba na ścianie co prawda nie ma żadnego znaczenia - zupełnie tak samo jak "liczba bestii" - ale ma tego plusa, że zachęca do uśmiechu zamiast do magicznego myślenia.
Jak ktoś się wrażliwy jest i teraz się zaniepokoił, i boi się, że w nagraniach znajdzie w tle plamy o przeróżnych złowrogich kształtach, przypominam, że to tylko obraz i nic więcej. Nic nikomu nie zrobi, po prostu sobie jest.
Najlepszym przeciwdziałaniem na liczby bestii w plikach video jest ich po prostu nie szukać.
A jakby ktoś mnie podejrzewał o kontakty ze światem zła, to może po prostu posłuchać co ja tam mówię? No bo treść tego odcinka chyba do głosowania na bestie nie zachęca, nie? Wręcz przeciwnie nawet, bym powiedział.
Tak że nawet gdyby na ścianie się znalazło przypadkowo coś co się komuś kojarzy niezwykle szatańsko, to treść jest daleko ważniejsza.
A jak ktoś już naprawdę, naprawdę nie może wytrzymać, bo dosłownie wszystko mu się kojarzy i niepokoi strasznie, to polecam Odwyk jako podcast. Samo audio. We wszystkich większych podcastowych serwisach Odwyk jest od lat.
Tam to już żadnej liczby bestii nie widać. Polecam.
Martin, chcę zwrócić twoją uwagę na liczbę bestii obok ciebie na ścianie. Jesteś tego świadom?