14. Negatywne cechy kobiet
Rozmawiamy o negatywnych stronach kobiet, jak gadulstwo, zmiana zdania, brak logiki, narzekanie. Czy da się nad tymi zachowaniami zapanować?
Czy kobiety są skazane na takie cechy, co możemy z tym zrobić?
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Z kolei jeśli pracuję (z ludźmi), to naprawdę niewiele mi brakuje do tego, by sprowokować mnie do wylania całej frustracji (doba ma jedynie 24godz. więc nie byłabym w stanie tego zrobić w ciągu jednego dnia, a kolejny przynosi nową dawkę powodów do niezadowolenia).
A jeszcze odpowiadając na pytanie: czy [sfrustrowana] kobieta chce, żeby „ktoś się poczuł jak szmata?” po dłuższym zastanowieniu się i refleksji: nie. Jednak frustracja i złość robi z nas potwory i bez namysłu, w pierwszej chwili (lub kiedy pielęgnuje się w sobie pogardę) – mówię to z pełną odpowiedzialnością – tak, chce upokorzyć innych, bo sama czuje się upokorzona. Jest to normalny ludzki odruch; nie jest szlachetny, chwalebny, ale normalny. Ludzie nie są aniołami i wszyscy mamy ciemną stronę. Dlatego też tak popularny jest hejt w internecie.
Mężczyźni też się czepiają ale inaczej. Tak bardziej narcyzowato.
Dominika
Też brak tradycji realizowania się kobiety na zewnątrz, poza domem, piętnowanie tego przez pokolenia mogło się przyczynić do tradycji skoncentrowania się na własnej krzywdzie, na własnych nie karmionych inspiracjami z zewnątrz uczuciach i pogrzebanych potrzebach rozwoju.
A w ogóle faceci też pierdoloą bez sensu, jakieś dziwne teorie, opowiadanie całego dnia niezainteresowanej osobie, granie eksperta... Tak że może to ogólnoludzkie. Najlepiej tak nie robić, bez względu na płeć, szanujmy swój i innych czas i wyporność.
A ten powód to by dotyczył wszelkich płci akurat. U kobiet chyba częstszy z powodów naturalnych.
Powodem jest egocentryzm, koncentrowanie się na sobie samym, swoich uczuciach, swoich potrzebach, swoim wszystkim. Stąd myślę efektem jest to nagadanie się bez patrzenia na skutki, przyczyny i to czy ktoś w ogóle słucha.
Czyli by wynikało, że kobieta jak maltretuje sobie męża werbalnie, to ona wcale nie chce go zmaltretować. Ona w ogóle się nie zastanawia co ona chce, bo jedyne co ją obchodzi w tym momencie, to ona sama. Właściwie to ona do siebie samej tak gada, i stąd pewnie wynika, że poddani tej procedurze mężowie tradycyjnie biorą się za czytanie gazety, potakując automatycznie co jakiś czas, żeby jej nie przerywać, ignorując wszystko co ona ma do powiedzenia.
To taki śmieszny obrazek jest, z którego na różnych filmach można się pośmiać.
Ale w realnym życiu to jest mało śmieszne, bo są konsekwencje: realna komunikacja spada do zera, słowa tego kto narzeka tracą jakąkolwiek wartość, i wkrótce jedyne co można zrobić to albo się przyzwyczaić albo wyjść na dobre.
Ktoś skoncentrowany do przesady na sobie nie jest w stanie słuchać, bo i tak wszystko odbiera do siebie, zwykle jako atak. Ale gorzej że nie jest w stanie mówić, bo nie mówi de facto do kogoś, tylko do siebie gada, do swoich własnych wyobrażeń, emocji, lęków. Do tej drugiej osoby on nawija, ale do osoby wyobrażonej we własnej głowie.
Wersja męska działa podobnie, ale że mężczyźni z natury troszku inni, to ich egocentryzm przejawia się inaczej. Często jest w ogóle chowany po kątach duszy i tak sobie pięknie mutuje w jakiegoś interesującego potwora.
Źródłem jednak zła, se myślę, jest egocentryzm, wpatrzenie w siebie i swój własny świat. Rozwiązaniem byłby więc patrzenie na zewnątrz, ciekawość świata i ludzi, pasje do czegoś zewnętrznego, miłość, byle inna niż miłość własna.
Ciekaw bym był jakbyście sobie o takim temacie pogadały: czy kobiety są egocentryczne? Czy bardziej niż mężczyźni? I czy to jest cecha jakaś naturalna kobieca? Czy to może wynika z tego, że kobiety są ładne i miłe, i lubią lusterka i się na siebie gapić od małej dziewczynki?
Ja nie wiem, a bym się chciał dowiedzieć. By mi to może wyjaśniło trochę zachowań.
Pozdrawiam Was, dziewczyny, serdecznie i zabieram się za nadrabianie Waszego kanału!
Lepiej nie czekać na takie czasy, tylko je tworzyć. Znam grono kobiet, w którym skutecznie i pożytecznie wytykamy sobie "pitolenie", także cała naprzód w temacie! Jak mawiał Tuwim: "błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego faktu w słowa":)
A ty uczyłaś się sama jakoś ogarniać temat? Czy nigdy nie miałaś tych "babskich" mankamentów?
Gratuluję wyboru tematu akurat na dzień kobiet! Bardzo potrzebny, mam nadzieję, że doczekam zmian społecznych po których pitoloącej głupoty kobiecie zwróci się uwagę, że pitoli tak, jak się zwraca uwagę mężczyźnie.
Czy pitolenie wzmacnia więź? Dla mnie osłabia (jestem kobietą)! Zakończyłam kilka znajomości przez to.