To będzie historia ratownika medycznego, anonimowego, który widział ciekawe samobójstwo. Nie było od razu ciekawe. No ciekawe jest. Nie jest ciekawe? Znaczy jest niestandardowe i to jest dziwne właśnie, co ludzie robią. Czasami tak, czasami są takie sytuacje. Czerwone historie. To było w nocy. No o które pytasz. Mówisz o powierzeniu, gdzie w samym pomieszczeniu było samo w sobie normalne to tutaj zresztą w okolicach, gdzie mieszkam. Była taka sytuacja, że nazwali nas, że na groził człowiek, że popełni samobójstwo, że idzie się zabić. A to komu on grozi wtedy No to rodziny. Ta rodzina trwała nas. No i policja już była na miejscu, to było w nocy, poszła szukują, poszukują człowieka, że mogę, żeby im pomóc szukać, że już jadą posiłki, żeby szukać. A my idziemy w stronę domów, No i tak latarką tylko świecimy po prostu na drogę i drzewo obok dosłownie trzy m od drogi domu może dwa facet dzisiaj i nic go nie widział, wszyscy chodzą, szukają, że sobie pojawiłem się jedna. No tak, to bardzo kreatywne samobójstwo, gdzie facet kupił sobie linkę. Mi się wydaje, że on będzie musiał policzyć, że się odpowiednio jakoś odległość, żeby było skuteczne. Czyli kupię sobie linkę, stała za plus sobie na szyi wsiadł do busa. Gdzieś musiał przywiązać do jakiegoś drzewa, bo to był koło osób. No i tak rozpędził samochód, że po prostu odcięło mu głowę. Tak. Ale to on to nagrywał kamerą? Nie, nie. Na YouTube wyłącz. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, aż tak nie. No właśnie dziwne, że na zachodzie to takie rzeczy nagrywają, nie? A i to się da od tworzyć po śladach, potem nie widać, jest linka, szukam zadań. Tak, no. Znaczy to nie, my się tym zajmujemy, nie? Bo ratowników medycznych raczej wysyłają do ratowania niż stwierdzenia, że człowiek nie ma głowy a to was tam wysłali to akurat zasłyszałem i od znajomych po prostu to nie było akurat. Ja nie byłem przy tym. A 10 gość co się dużo gdzie się wiesza, bo żona na nich jedzie po nich? No jest taki czas. Racet. Prowadzę jeszcze alkoholikiem. No i on pokłócił się z żoną i żona mu nawytykała. Jest nieudacznikiem. No i że w ogóle wszystko jest przez niego i tam wszystko po złe to przez niego, więc stwierdzili tak przeze mnie, to idę się wiesz. Pewnie mu nie wierzyli, ale on wziął jakiś tam przedłużacz elektryczny na szybko tak spędzał super, że to podindą na drzewie spadł. Jeszcze nogi sobie pamiętam, porozdrapywał. No to drzewo. Po chwili rozmowy z nami, że jedziemy do szpitala. Jeszcze żona przyszła i powiedziała: No i dzięki, to jesteś nieudacznik, nawet się powiesić nią. i to jest prawdziwa historia? Tak, no było i to nawet nie dało. Jak z filmu, nie? No nie, no najwięcej samochodów, to są tam tabletki, bo ze statystyk piszą, że to są 10, że to jest wieszanie się. A później tablet. W sumie to ja nie prowadzę statystyki to nie wiem, ale tak często może próby o skutecznie, to niekoniecznie. Są tabletki, bo jeżeli ktoś gdzieś ma jakąś rodzinę, no to zanim te tabletki uśmiercą kogoś, to mija trochę czasu. Ale klub takich, to najwięcej jak my jeździmy, To jest jednak tabletka po prostu. Co mają w domu? Ile lat już tak jeździsz ratować? Tak z grubsza. Nie wiem, dwa lata? Dziewięć? Dziewięć. Dziewięć. Dziewięć to już będzie w pogotowiu, ale w sumie na takiej typowo ratunkowej paręset to z siedem lat. i to się da tak żyć? Czy to osiada na psychikę? No niektórym siada niektórym nie. Ja jakoś nie czuję się obciążony tym prędzej, to może denerwuje nas to, do czego nas najczęściej ludzie wzywają, bo jak są jakieś poważne rzeczy, no to człowiek jest do tego nauczony i przygotowany, no bardziej denerwuje jak przyjeżdżasz do pani, którą boli brzuch i na miejsce się dowiadujesz, że w sumie nic nie jest, tylko zjadła kiełbasę z cebulką i pobiła kefirem. No i pogotowie ratunkowe z taką panią sobie marnuje czas i to często ludzi frustruje i chyba na psyche siada, przynajmniej tak mi się wydaje. Ja obserwuję. Niektórzy z wiekiem to się coraz starszym ratownikiem zaczyna szukać z miasta i parę osób, gdzie szukają tych chorób, które są u pacjentów. Oglądają się tej starości tego ile chorób ludzie mają, jakich leków biorą i strasznie się niektórzy zaczynają bać tego, że ich to zaraz czeka. To nie masz takich? Ja? No? Nie. Nie, nie, nie. Za młot, może za młot, nie wiem, nie będę myślał za lat parę, a planujesz w którymś momencie przestać, że masz taką granicę, że jak coś się stanie, to kończysz z tym i robisz co innego, czy nie masz wiecie. Powiem szczerze, że jakoś nie wiem, czy może się zdarzyć coś, co by spowodowało, że bym już nie wracała. Jak mogę sobie urwie mi naprawdę sobie złamie i będę miał sztywne kolano no to już raczej jako ratownik się nie sprawdza ale tak to, nie wiem, takie różne dziwne rzeczy człowiek widział, że powie Ludzie mają, wiesz, potrafi wam mieć palić sobie papierosa, mają dziurę wypaloną od papierosa, tak jakby miejsce w palcach na papierosa, ale z kościami wytrzymała. Przypalona jest dziura, Normalnie kości widać i w te kości sobie wkłada papierosa. Jak to możliwe, to nas z miazownia papierosy i wypaliły jej palce, żeby to wyglądało. Nie wiem, czy sobie wycięła tą skórę, ale tak to wyglądało, że wypalone już wiesz. Ty, że widziałeś takie rzeczy? A czekaj, co widziałeś? Widziałeś kogoś z odcięciem tą głową? No tak, to pewnie halo, bo widzisz? No. Jeżeli nie tylko głowa była ucięta wtedy, no to człowiek rozkawałkowany, gdzie ręce, gdzie indziej, no gdzie indziej, już nawet nie będzie. Nie, no to mówię, no niektórym może to siąść. Zdarza się, że niektórzy wymiotują na takie widoki, chociaż więcej ludzi wymiotuje, jeżeli chodzi o ratowników jest takich, co wymiotują na smród, nie? Że na jakieś kupy jodowy, żyli. Tego jest najwięcej. Super. Na robaki też? Że są robaki, tak? Były Na pewno. Zwłaszcza w lecie, gdzie jest upał, mamy takich bezdomnych, jeszcze bez domny, może to byłoby trochę obraźliwe, bo są bezdomni w miarę normalni. Bardziej chodzi o takich ludzi pijaczków niektórzy się nie myją, którzy Ale to tak ciągle, że robaki aż przychodzą. No jak się gdzieś zranią, wiesz, taka rana jest zakażona, ona ropieje, no to muszę siadają, larwy składają i temu pieczęć tą taranę. A to dobrze, że mają robaki? No dla nich dobrze im to ratuje życie, a bynajmniej kończyny, żeby im miał padły, ale widoki są takie. Pamiętam na praktykach. Pytają się, czy kiedyś cewnikowałem. Trzeba było założyć cel facetowi. Co to jest, że się znajdzie? To jest taka gumowa rurka, bo żeby Żeby się mógł odlać. Tak, albo żeby się mógł odlać, zakłada pacjentom, którzy mają problem z tym. A gdzie wsadzamy do środka, czy na zewnątrz, do w środku. O, nie przecudkę muszą powiedzieć. i chodziło o to, że cewnikowaliście jeszcze kiedyś? Nie. Nie, jak mi się to zweryfikuje, jak będzie potrzeba to samo zrobię, nie? Nie, ale generalnie chodziło o to, że w szpitalach często pacjentów, którzy są leżący i niewładni i tak dalej, no to się cewnikuje, żeby nie sikali w łóżko. No wiadomo, w lustro się bada. Ale to nieistotne. Chodziło o to, żeby założyć 10 sernik. i to był właśnie tak zwany kloszard. No i tam trzeba 10 plecak zdjąć. No i się wysypało, robactwo trzykrotnie. To jest chyba najbardziej obrzydliwa historia w historii polskich podcastów. To nie jest może też codzienne widok, ale No nie, codziennie tego nie widzę, no. Nie, ale mówię nawet w ratownictwie, ale no Tak, jak to było prawie lepsze, ale pani się z tym działo. Ale czy to było, bo wiesz praktyka, to to było ćwiczebne z plastiku robaki, czy coś? Nie, nie, praktyka, ale normalnie w szpitalu, jak już skoczyłeś szkołę, wiesz coś między starze ma, jakby to powiedzieć, no z pracą. Praktyka po prostu praktykantem jest. Praktyka naszego. A praktykal tak, idziesz do tego, żeby się uczyć obchodzić z pacjentami. i co dużo ludzi rezygnuje po takim wypadku? Może jak ja robiłem szkołę to prawie dziesięć lat temu, no to dużo ludzi nie dostał się po prostu do takiej pracy. Wtedy dzisiaj jest z kolei tak niskopłacą, że bez problemu ratownik by miał pracę. Ale A to nie jest, że ratownik zrezygnuje, czy tam student, czy ktoś? Nie no, są tacy. Na przykład teraz czasami do nas przychodzą praktykanci, nie? No, dla praktyki, no to niektórzy mają coś takiego, że wiesz, jeden, drugi, trzeci wyjazd, trafi się właśnie i kloszard, no nie dość, że jest śmierdzący, zasikany, to jest, wiesz, z rzyga ci się dogadamy. Aaaa, jeszcze później sobie sprzątać, nie? Nie wiadomo, że jest praktykantem, no to sprzątamy razem, ty też, nie? No i niektórzy No słyszałem, parę razy coś takiego, że nie po to studia robię, żeby to się studia robi. No to studia robię, żeby żyć sprzątać. No i niektórzy się mijają z powodu no bo jednak na studiach nie ma tego, tak? Dopiero jak przychodzisz do do szpitala na oddziale ratunkowym, że się z tym styka się. A to nie na przykład nie biorą was na szkolenie jakiś na przykład komandosów albo na wojnie, bo tam trzeba mieć, być pewnie przyzwyczajony do tego. O, ratownicy taktycznie. To są specjalne szkolenia dla tak, nie wiem, wojsko. To coś może być gorszego, myślisz co nie widziałeś do tej pory? No ja na przykład nie miałem nigdy rany po strzałach, Ale to akurat jest w tym proste. To jest aż piękne w porównaniu z tym celnikowaniem Każdy by chciał w ogóle liczyć. Ja piękna rano. No, mieliśmy takiego przyjaciela, ratownika, który zadarł kamy pojechał do Afganistanu. Może teoretycznie, jeżeli chodzi o pacjentów, to jest trochę lepiej, bo najczęściej są to ludzi, jacyś ludzie, wszystko jest też cacy, tylko są jakieś rany postrzałowe albo jakieś amputacje i wszystko fajne, no. Ale wchodź jest taki, że można samemu tam życie sprawdzić. A za granicą nie chciałaś pracować? No była taka myśl, no ale Gdzie poczuliśmy się tutaj? Po prostu. Znaczy wiesz, to nie jest tak, że jest mi to źle, nie? Wielu ludzi myśli, że praca ratownika to jest praca ciężka właśnie ze względu obciążenia psychicznego. No tak myślę, że ja nie czuję się obciążonym psychicznie nie przenoszę jakby przynajmniej mi się wydaje we własnej jakiejś ocenie, że nie przenoszę tych problemów z pracy do domu na zasadzie, że ojejku, zginęli ludzie i coś tam. Zawsze ginęli, znaczy ja będę tam cię ktoś inny, no to bardziej chodzi o to, że zarobki jakieś są słabe. No tutaj bym trochę kusiła ta za granica, ale z drugiej strony No stary, czy nam, nie? No więc No nie mamy takiej potrzeby. Była taka myśl kiedyś, bardziej związana z długami niż się z tym, że szukamy lepszej jakiejś tam nuda, wręcz zarobku. A dużo jest takich, że zgłoszeń po wypadkach drogowych, czy w ogóle czegoś na drodze, czy bardziej w domu? Nie, więcej to najwięcej to w domu. W domu najwięcej. Podobnie to lepiej jeździć samochodem, niż w domu siedzieć pewnie. Nie, najwięcej to jest w domach i oczywiście do ludzi starszych, którzy są schorowani. Mają jakieś tam nadciśnienie i klasyczne jest to, że komuś się leki skończyły. Co tam ma karetka ciśnienie, boli go kupowała, boli go serce. Ale to była karetka, żebym mógł pić? No właśnie to tak nie wiemy sami. To jest właśnie to co najczęściej frustruje i powoduje takie też niezadowolenie, bo takich wyjazdów. Bezwań naprawdę takich dla ratownika, dla pogotowia. To jest może procent tego co jest. Czyli takich, że ktoś ma faktycznie zawał albo podejrzenie zawału takie ewidentne, czy jakiś udar mózgu, to mówię głównie o starsze osobach, czy właśnie jakieś urazy, czy to w szkołach, czy właśnie drogowe jakieś sytuacje. To jest może trzydzieści procent jak nie mniej, A reszta to co marnowanie czasu? Tak. To jest wyzwanie pogotowia właśnie do takich pierdół, że boli brzuch, bo coś sobie zjadle, tylko oczywiście to nie jest tak, że pacjent dzwoni. A, bo zjadłam kiełbasę i chyba była nieświeża i przyjedźcie zróbcie coś. Tylko po status, no. W ogóle to ja jestem chora na wszystkie choroby świata. Dyspozytor, żeby nie być odpowiedzialny się umrze, no bo to tak bywa. Tak, przyjmiesz tysiąc telefonów, za którymś razem nie wyślesz karetki, bo wydaje ci się, że jakaś pierdoła, kto się umrze, no i później Bo tam wszędzie w gazetach czyszczą, że to jego wina. No, no. No, no. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. No. Ale płaczą potem. Lat. Nie płacą za niepotrzebne wyzwania? Jest przepis, tak? Że można ukarać, mam datę, policja wtedy przyjeżdża i sprawia mandat. Ale to jest bardzo rzadkie stosowane. Ja odkąd pracuję to był tylko raz. Raz byłem przy takiej sytuacji, gdzie no alkoholiczka ze swoim dachem, też alkoholikiem, no bardzo mocno używali pogotowie, często po prostu dla jaj wzywając. No i wtedy policja wlepiła ich mandat. Nie, a to siedemdziesiąt procent przypadków to jest marnowanie czasu, a mniej niż tam Promil pewnie to są ukarane przypadki marnowania czasowych? Tak, tak, bo to zachęcamy wszystkim do marnowania słodowie, to rzadko się do tych zdarzeń, żeby dla jaj tak wiesz, o nawet ważne. Po pizzę dziecko, czyli w opiece, tak? No, chociaż był taki przypadek i nie ja, ale znajomi tutaj spod stacji też z naszego pogotowia Jest taki program w telewizji chyba na sygnale czy na ratunek. No nieważne któryś z tych programów o ratownikach nie oglądam, więc nie wiem, który było coś takiego, że jakiś facet wezwał pogotowie, żeby No nie pamiętam co on tam powiedział, nie? No to mi chłopaki opowiadali. No i że że przyjechali i on ich poprosił, że on jest chory i ma tam problemy z nogami, żeby mu przynieść węgiel z komórki. Garetka, tak? Tak, programy, no dobra. Ale no ludzie to oglądają i oni myślą, że to się dzieje chyba na żywo i No, tutaj w takiej miejscowości górnicze niedaleko. Właśnie tak było. Spacer z węzła stwierdził, że on też jest nawet bardziej niż on widział w telewizji i jest on bardziej schorowany. No to jak wyświadczycie takie usługi, to po prostu pogotowie i nie wiadomo węgla po nosie. No i co powiedziałeś? Nie, ja tam nie byłem. No i znajomi opowiadali. Są takie sytuacje. Ale to co mówili, że co nakleili na niego, czy się śmiali, czy coś się wtedy robi? Czy dostaje karę za głupotą, co tam zrobili, nie? Nas ośmieszyła sama sytuacja. Nie sądzę, żeby był ukarany, bo kiedyś jak wszedł 10 przepis, to ja jeszcze nie pracowałem, ale tak jak rozmawiałem ze starszymi, to jak wszedł przepis, że można kalać właśnie za niezasadne wyzwanie pomocy, to to ludzie często się odwoływali od tego gdzieś tam do sądów nie sądów i po prostu wygrywali to bo ja nie mam wiedzy medycznej no boli brzuch mnie to co ja wiem, co mam. Okej. No boli mnie głowa, a ja wiem, może mi coś pękło w głowie, a Wy dzisiaj tym zajmijcie. Jest taka Taka, mówię, pokolenie ludzi o to, co jest teraz, takich pięćdziesiąt lat mniej, może to jest tragedia. To jakby to płatne były te wyzwania wszystkie to co pomogłoby? Myślę, że byłoby dużo mniej. O, a była masakra jakaś pod po takich domowych kłótniach, czy coś siekierą pani odcięła, coś pan? No czy były tak? No czy były tak? No czy były tak? No czy były tak? Nie byłem nigdy przy obciętych, jakoś że ktoś komuś o czymś. Jakieś mordobicie takie bardziej. Pamiętam DPS. Dom Pomocy Społecznej. Co się tam może wydarzyć? Staruszkowa. Obawiam się, że jak jest u nas w nazewnictwie ratowniczym, się coś takiego jak zdarzenie masowe. Czyli, że jest po prostu dużo poszkodowanych. Najczęściej jest drogowe. Gdzieś tam jakiś bus rozwalił albo dla samochody pełne ludzi czy coś tam. No, a ja miałem swoje właściwie do tej pory jedyne zdarzenie masowe. No może nie miałem jedno drogowe, ale nie byłem wtedy w pogotowiu, tylko jechałem prywatnie. A w pogotowiu miałem właśnie w DPS-ie. No i wezwanie było takie, że wskazywało na pierdołę, bo do życia jakby profesor jak się jedzie. To są jakieś pierdoły, no są ludzie, którzy już są roślinkami i tam troszkę im się pogorszyło oddech, czy coś, no i trzeba zabrać do szpitala, czy tam do lekarza, czy też No ogólnie dla nas, dla ratowników, no i w pierdółki. No i jedziemy. Ja tak otwieramy. Znaczy w ogóle zdziwienie byliśmy o tym w nocy. Oczywiście zdziwienie byliśmy, że podjeżdżamy i furtka otwarte zawsze wszystko pozamykane, żeby nikt nie uciekł. Ciekawe, to ucieka. Coś ty nie, tak? No nie wiem, gdzie indziej? Nie, na Light Heivar takie rzeczy ludzie. No bywa, że po prostu sobie pójdą. Mówię, zdziwiło mnie to, że to było otwarte, tym bardziej w nocy. Nikt nas nie wita. No dobra, to zawsze ktoś był, cześć, upierał to chwilkę rano za nami zamyka. No wchodzimy. No i tak. Na podłodze, jakieś doniczki, ziemia, kwiatek, Baterie, pilot, rozwalone rabinko, recepcja we krwi, ściany we krwi, na schodach, krew, To horror w ogóle. Kurde, tak jak myślałem, trochę jak taki obrazek, jak z jakiegoś filmu, no po prostu recepcja, recepcja z doktorem na jakiś ja tak zombie. Mówię o cholera, co tu się dzieje. Okazało się, że tam przyjęli takiego pacjenta, czy też pensjonariusza, bo tam to jest taki zakład, że się nie leczy, tylko się nimi opiekuje. Mówiąc wprost, miałem dziurę w głowie i już zrobił się agresywny rodzina, żeby nie radziła z tą agresją. Nie wiem, czy ktoś tam zrobi błąd i mu zapomniał dać leki, żeby on był taki otępiały, czy co to tam było, ale już nieistotne. Dlaczego? No ale zrobił się agresywny i po prostu pobił innych pensjonariuszy. Dość dotkliwie, bo jednej pani urwał ucho, naderwał tutaj skórę między palcami. No, skórę w ogóle chyba z rąk, bo ona miała taką pergaminową skórę. Pościąga witów z nadgarstków. Do, dziękuję plasterek. No, w jednej pani to rozbił 10 Radyjko właśnie na głowie A ty siano Ale skąd tak kręcą? No? Nie, to jak się urwie łuka, to tak poklapie się tu, gdzie tam on miał też ręce porozwalane, bo jakby dziewczyny zamknęły w kibelku. A on powoływał takie rurki dla To jest coś dla niepełnosprawnych. To takie wiesz Na przyrządzać, żeby się tam mogli obsłużyć w toalecie, on to powyrywał, wymarzył drzwi. Sam z niego też było kupa krwi. Na jednej panie wzięło wtedy lasko połamał ręce, wziął ją zlał tą laską. No i to tak z jednej strony taka przy klas prawa, ale z drugiej sobie no śmiesznie, bo tak kurde, nie? Że jedziesz do DPS-ów, zdarzenie masowe, ja tam dzwonię, że trzeba posiłków no bo to trzeba będzie na szpitala powywozić. Czajk to zabezpiecza. No i czekaj co? No trzy karetki trzeba mieć. Jak coś trzy, do DPS-u, to co tam się dzieje? Później Ci powiem, dawaj Krzysiek, ojej. Dla nas, dla ratowników, no Może nie jest jakaś bardzo śmieszna sytuacja, że wiesz, wyśmiewamy przeciwny. W zasadzie, że obrażając tych ludzi, ale nawet w domu starców może wejść zdarzenia masowego, gdzie są duże rozległe i poważne obrażenia. Jak się nazywa 10 skrót, to dom przykrej starości? Są jak to, wiesz? Dom Dom Pomocy splątał oczy. Chociaż takiej starości? Oczywiście są różne. My to zawsze mówimy DPS, natomiast Dom Pomocy Społecznej to jest faktycznie taki dom, gdzie jak widziałem kiedyś byłem w takim domu, to tam chyba ludzie sobie jakoś tak nawzajem chyba pomagają. Nie wiem, czy tam może jest chyba mniej ludzi zatrudniony. Nie wiem, jak to do końca działa, ale na pewno są różnice, bo często wmówi się na Dom Pomocy Społecznej, na Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze. To jest różnica prawna. Zakład Opiekuńczo-Leczniczy to jest taki zakład, gdzie są pielęgniarki, 1 pielęgnują, próbują tam jakieś na przykład, jak jesteś akurat stary i nie masz gdzie mieszkasz, to tam cię zamkną? Nie, jak jesteś stary, ale sprawny i nie masz np. Mieszkać, ale masz trochę pieniędzy, no to możesz, że tak jakby chodzę, taki DPS, to może być taki jakby chodzę. Na zasadzie masz pokoik, czasami w dwie osoby się ma pokoik, jakąś tam szafeczkę, półeczkę, łóżko. No, to jak tanie, to fajne. Do wynajęcia takie. No nie wiem, czy nie dostanie. Wiesz, taki zakład to tylko co leśniczy tutaj w okolicy, to nie jest tani, biorą całe emerytury, jeszcze rodziną dopłacać. Łooo! Tylko, że to są właśnie ludzie, którzy głównie leżą. Także sobie sami wszystko z nas serwisem, nam wszystko robić. O, przypomniało mi. Pożar. Pożar był śmieszny. Znaczy nie no, sytuacja, która w niego widziała. Na nas śmieszne, no to jest przykre i smutna, no ale dobra, był pożar. Pali się mieszkanie, no w muzeum dojechaliśmy, to strażacy je troszkę to mu gasili. W środku była starsza pani taka babcia, no spaliła się na tym łóżku. Wynika na to z tego co powiem później wynika, że po prostu się doszło do samozapłonu, bo ona paliła leżąc w łóżku, może nawet zasnęła. Co napaliłem? Papierosa, chyba papierosa, no i łóżka się zajęły, nie? No tak. Ale sytuacja chodzi o to. Że my w pogotowiu jak jeszcze sobie tam trwa akcja strażacka to zabezpieczamy tak jakby no może się coś na przykład strażakowi strasznie, albo mogą kogoś znaleźć w szafie. No więc musimy sobie poczekać na takiej akcji. No i patrzę, wprowadza jakiś facet prowadzi jakąś młodą dziewczynę, zapłakaną. No wiesz, no pewnie ktoś z rodziny, nie? No dobra, nie? No bierzemy do karetki. Co się stało? No to babcia, że z rodziny. No to przykro mi, czy jakoś możemy pomóc, może jakieś leki takie uspokajające, nie mamy. Ale to, że ona nic nie chce, nic nie chce. 10 facet pomoże, no nic chce płaczę. i po chwili tak mówi sama siebie. Oj, że tyle razy Mówiłam jej, nie? Ale co się stało? No, Marcin, tyle razy mówiłam, bo przechodziliśmy tam ze swoim chłopakiem. Czyli dziwnie to była babcia tego chłopaka. Tyle razy. Przychodziliśmy powypalane dziury na poduszce, na łóżku, że ona zasypiała z tymi papierosami, żeby tak nie robiła, bo się tu nie spali, bo coś, no im się stało, no i dalej tam No dobra, no Boże, no całe się, nie? No i wynoszą już ciało. Widać tam oddali przed okno, że ciało wynoszą, a ona tak No ale się nic nie da zrobić, no przykro mi, ale no nie da się. Ale na pewno No już nic. Czyli nie żyje, tak? No nie żyje. Na pewno, no niestety. i w rycz i ramen. Co za? Nie wiem, mogę kończyć. Proszę bardzo, czy kurwa kurwa? Co za bzdury? Kurwa, specjalnie to zrobiło. Ale taka połówka cernacja. O co chodzi? Ale przepraszam, co się dzieje? No ale tak. Kurwa. To ona była przeciwko naszemu ślubuli. O, w sensie jej? No tak, z tego. Z jej wnukiem, nie? Powiedziała, że po jej trupie. Ja se tak w duchu myślę, no to No tak. Chyba po tym spotkaniu. Przychodzi 10 facet, który ładził i mówi, że 10, no i ona mówi, że specjalnie to zrobiła, żebyśmy się nie orzedzili, specjalnie się spaliła. No i się okazało, że nie pamiętam jak ona to mówiła, ale no to spokojnie minię jakiś tam okres i no już się Państwo pomyliło. No kurwa, przecież ślub miał być jutro. Już Sara zarezerwował wszystko już gotowe jutro mieliśmy wyprać nogi. A tak kurwa specjalnie to i tak nie wywalało. Przeżywała. Przyszedł 10 facet i wspierać wino co się dzieje, dajcie jej coś? No pani nie chce, nie będziemy nic zdawać. No ale już przestań pogadać, no ja poprzestać tyle a teraz do wszystkiego specjalnie to zrobiło. Dobra, będzie ślub! Hola! Kurwa będzie! No Nie powiemy nikomu, nie? A to centrum miasteczka. Nie powiemy nikomu, jak wszyscy wiedzą. No to taka jakby nie palaj. Teraz nie może być nowa, bo to co przyjdzie. O to chodzi. Nie, wiesz, to co się bawisz? Ja się nie mylę. To tak w naszej katolickiej Polsce, to jest coś takiego, że rok? Rok trzeba po babci. Tak, znaczy jak faktycznie. To ja rozumiem, że rok no wiesz, chodzić na czarno, jak ktoś lubi udawać, że cieprzyk, no ale tam, a nawet jak jest ślub, znaczy sam ślub to chyba można wziąć, tylko chodzi o wesele. Wesele, że nie można się weselić na zasadzie tańczyć, tam można się spotkać, zjeść sobie sporo zobaczę. Wezwanie bardzo blisko naszej pracy? i że że leży, że upadł takie dziwne, nie? Leży układ nie może wstać. No dobra, jedziemy se myślę nowa, to mieszkanie bloku. To jeszcze pewnie nam drzwi nie będzie mu potworze. No dobra. Fakty się. Wchodzimy, jeżeli zamknięte i słyszę jakąś taką, taką, taką babuszkę, słychać. No, a tu leży i wstać i Błażej. Nie można otworzyć, no coś tam. Słychać tak trochę, nie? No co tu zrobisz, nie? Jakby tak mocniej kopnąć, to by się te drzwi nie otworzyły ale w sumie od tego jest straszne, żeby takie drzwi robić, otwierać. No dobra, przyjechali strażacy, nie ważyli drzwi. Okazuje się, że ze trzeci raz, a facet po prostu nie starszy już 10 gość, ma matkę. Tego się nie da wyjąć. Ma taką matkę już leżącą też w łóżku, nie chodzącą mnie i on się nie opiekuje. No ale ma taki ciężki chyba ta mamusia, zresztą wiele osób, no jak już są przykute do łóżka, to się nie dziwię. No i on po prostu sobie wybiegł trochę i się przewrócił, jakiej tam jakieś pielęgnacji w szynie robił i nie mógł wstać. A że ona miała telefon przy łóżku, no to zadzwoniła i zna nawet te fazy, no ponosimy go. Też się stało panu, że coś nie! Wie pan, no piłem się! No to jak to pan, ma pan taką matkę, tutaj chorą i pan tak widzi się upija, żeby upadać. Panie Jacku, a ona cały czas tam wie. Ty, takie uwagi już widzę, że oni już tak wywalili taki cały czas w tle, nie? No to słyszy pan, to ja mam tak dużo sześciu No i gościu się nie napij. Ja muszę, żeby tego nie słyszeć. Ja wiem, no to widzi pan, ma pan teraz drzwi zepsuty. Jakie tam drzwi, któy Sieradzko? Przyjdzie kumpel to mi naprawi. Jeszcze chlapniecie. No przecież zadałem bo nie będzie zaprawą. No i ona tam z tyłu cały czas. Co się naoglądasz historii ludzi? Jak tak słucham? Proszę Pana, Urbana! No słucham, Pan to podejdzie, bo mi tu okulary, wpadnę podnieść mi Wiesz, mówię, to jest tak czasami ciężko sobie przypomnieć, że mam kolejną historię, ale to jest bardzo, bo miałem strasza. Dużo cierpienia i obsługiwane, ale to mówię, to się tak przypomina, jak się opowiada. Czasami mówię jakoś może dlatego ja też nie mam tak nawiązując do początku takich psychicznie nie czuję się też zmęczony bo ja to tak wiesz no to tak przelatuję No dobra, a tak filozoficznie na koniec, to jak się już tak naoglądasz wszystkiego, bo ludzie co mieli jakieś doświadczenia w życiu, przeważnie jakieś negatywne, to przykład przestałem wierzyć w Boga, nie? Albo wpadają w takie jakieś filozoficzne różne koncepcje, że świat nie ma sensu nihilizm, nie wiadomo co, to jaką filozofię masz potem wszystkim życiem? Wiesz co, Czasami są takie sytuacje, gdzie wiesz, można by się wkurzyć. Dlaczego na przykład dziecko jest co winny. Ja wychodzę z założenia, że ja nie chcę do tego, żeby ludzi rozliczać. Cierpi, to cierpi. Nie wiem, czy to jest pijak, czy jakaś pani, czy pan, czy starszy człowiek, może miły, może nie, ale no nie znam ich w przeszłości, więc nie wnikam w to, czemu Bóg pozwala mieć ludziom raka i cierpieć? Nie wnikam w to, Aż tak. Dlaczego nie? Bo ci co nie są ratownikami medycznymi i przeważnie mało widzieli takich oni strasznie wnikają. Także się zastanawiam, czy ktoś to faktycznie cały czas ma koncertownika. Tak, ja w ogóle tu moja rodzina pracuje też moja mama pracuję też pogotowiu wcześniej w szpitalu. No i niestety no niektórzy ludzie tak mają, że wiesz pracują, to albo najczęściej są ateistami. Nie mówię, że wszyscy, ale wiele osób takich jest, że że napatrzy się na to, widzi to i ma dość, gdzie jestem Bóg, jak pomóc. No właśnie. Są takie sytuacje ciężkie, Właśnie mówię jak na przykład jest jakieś dziecko, nie? Dziecko wpada pod autobus i ono jest tak wzgniecione, że wiesz, że już nic nie zrobisz, ale on jeszcze żyjecie, pierpi, nie? No albo mówię, no już jakoś tak starsze osoby to jakoś, wiesz, no to tak trochę chyba też wydaje się być naturalne, że ludzie umierają, mają choroby. Ja sam wiem, że wiele chorób wynika z tego, co np. Jemy, jak żyjemy na co dzień, Czy jakaś tam sprawiedliwość, że jest w sensie konsekwencja? Tak, dokładnie. A dziecko pod autobusem, to Dlaczego? Dlaczego to się stało? Jaki masz wniosek życiowy po dziewięć latach? Boga nie ma, jak np. Bóg jest, bo Bóg jest. Nie, nie. Powiem Ci, że jakoś tak rzadko wnoszę tego Boga do swojej pracy w pogotowiu, to znaczy wnoszę. Nie wiem, jakby to powiedzieć. Moja taka relacja z Bogiem jest dość bym powiedział świeża, ale z drugiej strony ja dopiero od niedawna ją zacząłem odkrywać. Że Bóg ciągle mi gdzieś towarzyszy od bycia nastolatkiem, jak tylko się zacząłem tym interesować. Ale dopiero od niedawna to jakoś tak analizuję od dwóch, trzech lat wstecz, że ja gdzieś kiedyś, nie wiem, może śpię na szesnaście może lat z Eweliną, czyli z moją żoną obecną. Gdzieś tam chodziliśmy ze Zoś, no to ja tak sobie jak w duchu myślałem i nawet mówiłem, bo proszę Cię, ja chcę, żeby ona była moją żoną. Dzisiaj jest moją żoną. Czy nawet takie proste rzeczy w zeszłym roku zgodziliśmy sąsiadem, właśnie ja tu pierwszy raz robiłem, no niedawno mieszkamy na wsi i sąsiad mnie popatrzył, żebym pomóc, zwieźć się siano dla jego zwierząt. i co taka prozaiczna rzecz? i co jest na wzgórzu, więc bardzo ładny widok. i widzimy, że burza idzie, nie? Wzloty leje, już to widać z daleka. No i jak zamoknie siano, to było siano stąd. No i tak wiesz, w duchu sobie mówię, Może żebyśmy tylko dowieźli to siano, nie? Bo te zwierzęta i tak dalej. No i czego mają serdecznie. Tom Kij z nami. Ja już sobie wrócę, no przecież mogę zmoknąć, w sumie lubię deszcz, ale żeby to siano, żebyśmy suche to w jeździe. No nie wiem, czy to jest interwencja może przypadek, ale jednak wierzę, że gdzieś tam miał swoją w tym jakoś interweniował, było zrobiło się takie okienko i z lewej strony leje, z prawej strony leje, a co nad nami nie leje, nie? i dosłownie wjeżdżamy tylko wsadziliśmy tylko pod dach 10 głos i zaczyna padać. Już do domu mokrych wrzuciłem, ale zadowolony. Natomiast w pogotowiu tak jakoś nie wiem, może za mało jeszcze tak szukałem, ale z drugiej strony nie bardzo wiem jak dostrzec, na zasadzie No co? Ratujemy człowieka i uratowaliśmy go przeżył, czy to wynika z tego, że po prostu rozbiliśmy to, co nas nauczyli, czy może tam gdzieś też Bóg jakąś śrubkę dokręcił. Ale w drugą stronę bardziej, czy z tego, co widzisz, wynika coś o Bogu, jaki jest? Znać ludzi, a ja nie znam tych ludzi. Ale na przykład, o tak powiem ci taki przykład, tutaj sąsiada, bardzo fajna historia, która moim zdaniem super pokazuje, może nawet Boga, Boga. Takiego chrześcijanina No dobra, no taki sąsiad właśnie bardzo blisko byliśmy tutaj mimo, że krótko znaliśmy o spadku. Dziecko spadło. Czy to Cię interwencje teraz? Nieee. No chyba, że Ty to chcesz. Czym się poznaje, że trzeba teraz Wiesz co, dzieci są odporne, a dzieci nie, czy nie trzeba. O! To! i nic nie jest. Tak, już żyję dalej. Wrócimy do mnie sąsiad. To on No starszy człowiek ma chyba sześćdziesiąt siedem lat. Jak chcecie skończyć, a tam do wieku nie ma nigdy pamięci. No ale już starszy. No i oni nam tutaj trochę pomagali. Ogólnie krótko, ale bardzo się zżyliśmy. i było to właśnie 10 moment, jaką, nie wiem, może inaczej, całe jego życie, tylko człowiek się zastanawia do otwiera jako numer. No 10. Na tyle, ile go poznaliśmy i z ludźmi ze wsi się rozmawia. To był taki człowiek, który się tu urodził i tu całe życie był, on ze trzydzieści lat był tutaj sołtysem. i no może samo to, żeby sołtysem nic nie zmienia, tylko to, że ludzie go wybierali na sołtysa, on po prostu pomagał ktoś zadzwonił, coś mi potrzeba, na zasadzie prostej rzeczy, no trzeba mnie nie zawieść, samochód miał, no to Proszę bardzo, każdy nigdy nie odmawiał, No chyba, że go nie było, nie? W domu. Ale to w siadał samochód zawoził, tak? Swoje żony też zawsze wszędzie woził na jakieś badanie, nie badania, bo tam w polu komuś pomóc. Dobra, pomagał. i taki był bardzo pomocny. On chodził wręcz po wsi, po ludziach i tak wiesz, może z ludźmi, pytał się, nie? i bardzo fajne przekonania, są zawsze jakieś takie obozy. Jedni się nie lubią z Tomkami, tamci się popierają nawzajem, ci tutaj nie lubią. On był taki w tym wszystkim pośrodku, nie? Nie przejmował tego. Uważam, że to są jakieś obozy. Oczywiście on lubił tam podyskutować, trochę sobie poodkadywać tam, ale w tym wszystkim był bardzo pomocny i uczynny. Nam właśnie też dużo pomaga, zajmował się trochę waszymi dziećmi, jak tam było potrzeba, czy nie wiem, bo mówię do niego, bo psy nam się urodziły, czy ma pan może tam z kostkę słomy. No to mi przywiózł cały wóz tej słomy. Do dzisiaj mam tą słomę, nie wiem co z tym zrobić, nie? No. No, że tam ma Pan na polu jakieś owoce. No to Idź zbieraj, nie? Bo i tak nie zbieram. Zbieraj koniecznie szybciutko, co je nazbiera. i sam jeszcze poszedł i zbierał i przynosił i jego żonę też, więc taki bardzo pomocny człowiek, ale do czego dążę? 10 moment, jak on zmarł. Dla mnie taki przykład trochę na żywo, chrześcijanina, którego miałem okazję poznać i zdałem sobie z tego sprawę, że Bóg tak jakby jemu pozwolił przed śmiercią to co najważniejsze jakby dla niego to wszystko jakby spełnić czyli Takie ostatnie dni. On miał komunię, bo ogólnie to był katolikiem. Takie No Marek, nadal. Tak, ale miał komunię wnuka szawie, chyba czytam w Rykach. No i to był chyba w piątek, chyba wyje hali z żoną, no to komu mnie. Tam się spotka z większością rodzina. On był bardzo rodzinny, bardzo kochał wnuki. Nasze dzieci nazywa swoimi wnukami. A nasze dzieci do niego mówiły babcia, dziadek i nawet do jego żadnej babcia. No i spotkał się ze wszystkimi tak, pogadał, tam pewnie coś tam sobie też wypili, no ale już wtedy w sobotę, że go tam bolało w klatce piersiowej, coś tam w plecach go trochę bolało. No dobra, przyjechali już w niedzielę. Ewelina, ona poszła dziećmi do nich, a on przyszedł do mnie. Myślę, że do mnie i mówi przychodzę po poradę magiczną. No co tam No i właśnie mi opowiedział, że już wtedy na komunii go tu bolało, tam go bolało. No ja tak słucham jakie ma objawy i mówię: Tak, ja bym tu dzisiaj był karetką, to ja bym panu powiedział, że idziemy do szpitala. A on mówi: No dobra, no nie jesteśmy. No właśnie, nie jestem, no to idziemy do auta, ja mam na założenie szpitala. Nie, nie tego, dobra, ale to coś poważnego. Nie mam prześwietlenia w oczach, ale tak to trochę może być pod jakiś zawał albo coś takiego. Takie objawy są kardiologiczne bym powiedział. Lepiej byłoby to sprawdzić. Dobra, dobra, to ja sobie jutro podjadę do przychodni zrobię EKG. Jak pan chce, ale mimo wszystko nie mam przecież problemu, ja przecież pana i pojedziemy. Nie, nie, nie chcę, nie chcę, nie chcę, nie, ale jakoś domowa coś tego. No więc co, na co domowe? Nie wiem, no może jakieś sposoby są, Mam nalewką orzechów, nie? No co, faktycznie, no orzeknąć gdzieś tam może coś tam na serce, ale mówię, chodźmy, jedźmy ze szpitala, no ale gałem, no nie. i złe. No nie wiem. Wyszedł już ode mnie i mówi, że idzie w takim razie do domu. On wyszedł. Może 15-dwadzieścia minut minęło Ewelina wraca do domu z dzieciakami. i tyle co wiesz, zdjęła jakieś tam buty, siadła na łóżku i już do bramy. Jego matka, jego żona przyszła i wiesz, trzęsie bramą. Ja już wiedziałem, że coś jest nie, lecę. Lecę już nawet nie czytałem co i on właśnie tam na fotelu, to go też raniłowałem, wezwaliśmy karetkę, no ale nie przeżył. Ale też jak co opowiadają na sam koniec, że się, no jeszcze spotkał się tak z nami, bo bardzo chyba nas lubi, tak mi się wydaje, no ale często przychodzi w ogóle i gdzieś mi jeszcze że taka, no taka niby wiesz, może jest wielka okoliczności, ale jagoda, jak wychodziła od nich, to Ewelina opowiadała i jego żona, że jak jagoda wychodzili. i zrobili dosłownie tam z 10-piętnaście kroków już na podwórku. Ona się jeszcze cofnęła, do dziadka i skoczyła dziadkowi na ręce, dała mu buzi, wiesz. No i on tak siedział podobno i ostatnio chwilę to się cieszę, że jagoda jeszcze, a wiesz, że jagoda to Doszła do bramy i jeszcze wróciła, żeby mnie pocałować. Tu mnie pozowa, tu i tu i tu i się skąd. i wiesz, i tak właśnie jednak sobie tak myślę kurczę, że tak wszystko mu się to, co najbardziej zależało mu, żeby się stało rodzinnie i tak dalej. Tak wszystko na koniec jakby przed tą śmiercią miała, tak jakby Zresztą, jeszcze jak moja żona u nich była, taki mały szczegół, to on mówi: no, idę się trzeba nagolić, bo nie wiadomo czy dzisiaj nie umrę. i to tak wiesz, sprawia całość wrażenie, tylko w stanie w chwili jakby wiedział, że mają zaraz umrzeć. Bywa tak. Bywa tak. Są tacy ludzie, że masz wrażenie, że po w połowie już śmierci, tak się zastanawiasz to ostatnie chwile, kurczą i jakby wiedzieli. Albo jakby jakiś ktoś tam zaplanował, ale tak jakby było. Tak samo było, że ja to chcę. Ja bym Nie chcesz tak? Na razie jest to na etapie, że ja wolałbym nie umierać. Człowiek sobie zdaje z tego sprawę, że trzeba, ale mimo wszystko trochę się tego boję. Dziadek Eweliny. Ja też sprawiają i wiedział, że umrze. i to, co chyba było mu najdroższe, to na koniec dostał. Czyli przed świętami Bożego Narodzenia pojechaliśmy tam chyba dwa dni wcześniej. No tam jego córka, czyli mama Eweliny, tam na piekła ciała, z jakiegoś tam, wiesz, po zawozić, żeby pomóc, tam coś może ogarnąć przy świętami, bo on sam mieszka, jego jego żona jest zmarła. i daleko z tą grzewczą pojechaliśmy i tam jakiś drewno miał mu pomóc, bo przenosi coś porąbać. Oczywiście dziadek uczęszczał winem, więc już nie byłem w stanie rąbać, bo wiedziałbym, że ktoś sobie urąbie, no to mówi, że by choć jak mu poprzenosić, tak jak najbardziej tam, żeby było go, to i otwiera chopę, mam mu to drewno wrzucać, a on stoi rower Ukraina, taka stara Ukraina, zresztą mamy tu. Ale masz żadnych fajny rower. Podoba ci się? Podoba ci się? No fajny, mówię, no taki stary, fajny. To zabieraj go, zabieraj go. Ja mówię, ale spokojnie, nie w cenie tego. To na razie nic do zabieraj. Ja już i tak nie będę jeździł, dwadzieścia lat tu stoi. Kurde, nie? No nie, dobra, następnym razem przyjadę. Większy ma o tym, że jakąś przyczepką czy coś i sobie to wtedy najwyżej wezmę. Nie musisz dzisiaj zabrać, no ale spokojnie i tak wiesz, tłumaczę. Słuchaj, Następnym razem to my się już możemy nie zobaczyć. No i jest. No ale że było ciemno. Ja se to drewno noszę. Skończyłem nosić, a idę patrzę, a 10 trochę mieliśmy wtedy Fiata Uno taki mały, coś jak trochę większe secento, czyli kecento, no taki maluszek. i on go do tyłu, do klapy bagażnika przywiązał z murkami. Jak mi wyglądało jakiś Rumunów. Ja już chcę odwiązywać. Nie, ja wiem, przyjadę następnym razem. Nie, bo możemy się już nie zobaczyć. Ty, no i kurczę, pamiętam taki obrazek, jak odjeżdżaliśmy, on stał na schodku, machał do nas, no i dwa dni później chyba No kurde, a co święta nie pamiętam jak się nazywa w zimie? No może rozumiem, ale to takie jest przed Bozum. Jeden lipca na te groby? Nie. Mikołaj. Nie, bo to nasze zdziwienie. O, a wigilię. No takie wigilię zmarzną. No i tak szybciutko na zasadzie, że pyk, nie wiem. No widzisz. No i to jeszcze tak wiesz, daje do myślenia, że czekał jakby zobaczyć się z najbliższymi. No to pięknie też ciężko, bo jak się ludzi zna, no to nie znasz ich przeszłości, historii jacy byli, to no nadzieja, to jest coś tutaj. Natomiast faktycznie dużo ludzi jest ze służby jak już wejdziemy w takie tematy, to najczęściej ateistycznie podchodzą. Gdzie jest Bóg, pozwala na takie rzeczy. Kolejna nocna, to jest talknąć. Gdzieś jakoś tak było, że właśnie rozmawialiśmy o Bogu. Takim jednym ratownikiem. No i on mówi do mnie: No i to, gdzie jest twój błąd? Czemu na to pozwolił? No i co ja mówię? No i co on mówi? Nie pamiętam co ja mu poziołem, tylko generalnie nic, nie? Nic nie wnoszącego, no bo mówię no co? No nie wszystko jest dane nam wiedzieć. No mówię, liczę na to, że pośmierdził. Może jak będę pamiętał tą sytuację, to się zapytam. Dlaczego takie się dwa w ogóle takie sytuacje. Ale teraz już po latach dalej chcesz to robić? Czy z rozpędu wszystko się dzieje? Rzadko są takie sytuacje, że daje to satysfakcję, ale to daje mega satysfakcję, jak komuś się naprawdę tak pomoże w taki sposób. Właśnie sytuacja, bo właśnie może tu trochę interwencji było Boga, gdzie była taka przypomniała mi się sorry, ale to tak się przypomniało. Była taka sytuacja, która naprawdę bardzo rzadko się zdarza, można o niej poczytać i całe życie pracować pogotowie i nie doświadczyć czegoś takiego. Bierzemy pacjenta, tam powiedział zwał, on był w przychodni wtedy i wezwał lekarz z przychodni w nas. No i siadamy z nim do właściwie tego musimy wsadzić do karetki kładziemy go na noszach i dosłownie po kilku sekundach facet No zatrzymało mu się serce robi. No i już wiesz patrzymy, tętno nie ma o cholera. To jest szybciutko elektrody. No nie ma. Twardzenie pracuje. No kurde, nie zatrzymał się, jak mi to wygląda. No i zaczynamy go masować, czyli wyprowadzić masaż serca. No i po jednym takim cyklu masowania około dwóch minutach tej defibrylacji facet wiesz od na oczy i się budzi, nie? Wowow i znaczy, no wiesz w takim jakim to mówimy we wstrząsie, czyli tam spłacony, w ogóle wiesz taki No nie wiem, jak to nie oddycham, no on jakbyś się próbował dusić i dusić, no to w pewnym momencie będziesz miał bardzo dużo adrenaliny, nie? Nie mogłem być taki wtedy w szoku takim, ale no po frunili ochłania. i tak my ze sobą popatrzymy na siebie. Kurde, ale ja znam takie coś, się bardzo rzadko zdarza. Jeżeli prowadzi się masaż serca, bo komuś się to serce zatrzymało i uda się, żeby serce zaczęło bić, to najczęściej jest jeszcze długo nieprzytomna. No i się jedzie do szpitala i jeżeli w ogóle odzyskuje przytomność i dopiero w szpitalu. Gdzieś tam dłużej już po jakiejś tam leczeniach itd. A tutaj wiesz, to było tak może dlatego, że on po prostu zatrzymał się przy nas od razu to robić. No ale z drugiej strony, no mówię, tak mało ludzi to widziało, że nam w szpitalu nie chcieli wierzyć, że tak było. Gdyby nie zapis z EKG, no to by nie uwierzyć. No i wiesz, może to trochę chyba kabelów z tego. i coś opowiadał 10 gość podobno. Właśnie tak, tak, tak. Ja się później już jak on tak doszedł do siebie, wszystko zbadaliśmy, zabezpieczyliśmy, jakby się miało znowu to powtórzyć w ogóle. Pan był przez chwilę na drugiej stronie, mówi jak to? No, zatrzymało się Pan serce, tak? Wiesz, no tak, jak to ludzie nie związali się, że tak? To jest tak, jeszcze z jakiegoś se rękę złamał. Tak, zatrzymało się. No, że gdzieś pan byłem na drugiej stronie, jeszcze tu chyba Kostucha zaglądała. No, Dobrze, ale widział pan coś? Jakieś panele, nie czuć. Nie, to jak się patrzy? No nie, jakbym spał, tylko jakoś tak dziwnie się obudziwie, nie? No, był takim szoku. Oddech! Stopagów! Tolutko! Ja chciałem być naukowcem, wiesz, a człowiek młody jest kretynem i musi decydować co wybrać, no to wybrałem chemię, bo ja chcę być kółkowcem, szukać pierwiastków, nie odkrytych, nie? Czyli to przeszedłeś z tego do ratownictwa, jak? No może tak, za dużo piłem na tej chemii. Czułem, że mam problem. Plus poziom był po prostu denny, bo bazując na wiedzy z liceum, ja tam zdawałem koloksia, po prostu zaliczałem mnie. No i w pewnym momencie wolałem to, jak zacząłem myśleć, co ja mógłbym po tym robić, to stwierdziłem, że nie chcę pracować w jakichś oczyszczalniach ścieków, badając próbki, czy w jakiś producenta jogurtów, też badając próbki. Chciałem coś powiedzieć. Faktycznie powiem Ci, że lepiej bym zarabiał pewnie. No pewnie tak, ale chyba History by nie było z tego. No nie, nie. Zresztą Kiedyś to ja taką próbkę badałem, ile to miało procent z czegoś czynu? Ja wtedy sobie wyobrażałem, bo w liceum to ja bardzo lubiłem robić bomby. Ja sobie wyobrażam, że moja praca będzie taka wiesz, taka git w Suchemiu, ale człowiek zaczął troszeczkę chyba poważnie myśleć. No i sobie to no lałem 10 kierunek. Byłem na studium informatycznym, to jest co robiłem. Ale nie poszedłem na egzamin. Tak, tak. Ale to w ogóle nie polecam tego nikomu. Chyba, że ja też nie, ja jestem programistą. Jak nie umiesz obsługiwać komputera w ogóle, nic, no to takie studium się może przydać, ale żeby coś się nauczyć praktycznego, to nie. To nie, naprawdę. Nie no morda, drukarni, takiej myszki, kulki czyszczenia, nie? No jeszcze były kulki, kulki były. Znaczy wszędzie już wszyscy mieli normalne myszki, ale na przykład z kulkami to było coś. Dobra, to już temat zjechał w bok, więc kończę i to dzięki. Na razie. No dzięki również, pozdrawiam wszystkich.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.