Jeżeli wystarczy, to dlaczego gruba większość tych co wygrali miliony na loterii już po roku ma długi?
Gdyby akurat nie było kiedyś-tam meczu Polska-Niemcy i nie grał Podolski i nie było akurat konkursu jakiejś-tam firmy, to bym nigdy nie napisał piosenki, którą by milion ludzi usłyszało. To było to szczęście.
Ale przecież każdy mógł napisać tą samą piosenkę, ale tylko ja napisałem. I to już było coś co zależy ode mnie. I ciąg dalszy nastąpił. I ciąg dalszy już zależał ode mnie.
Bez okazji, czy tam "szczęścia" pewnego poziomu się nie przeskoczy, fakt. Ale bez pracowitości, wysiłku itd. każda okazja się zmarnuje. Więc to nie są rzeczy na równi. Bo okazje trafiają się każdemu co jakiś czas. Jak karty w brydżu. Nikt dostaje wiecznie słabych kart ani wiecznie dobrych. Jeżeli grasz już długo i ciągle przegrywasz, to nie można powiedzieć, że to wina kart. Na pewno miałeś już wiele okazji, ale nic z nimi nie zrobiłeś. Więc jesteś kiepski gracz i tyle.
Jestem grajkiem? Jestem. A nawet nie umiem czytać nut. Nie mam znajomych, powiązań, kontaktów, nikt mnie nie uczył. Wydałem książki? Wydałem. Tysiące egzemplarzy już. A nie znam żadnego wydawcy, pisarza, zero kontaktu.
Da się? Da się.