Skąd się bierze odwaga

3 lata temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
36min

O tchórzostwie i strachu mówiłem już dużo, ale o odwadze prawie nic. A to źle. Odwaga to wcale nie jest przeciwieństwo strachu. Odwaga to oddzielny temat a Biblia podpowiada jak go zrozumieć.

Odwaga w dzisiejszych czasach wyraźnie zanika. Dlaczego? Po tym odcinku będzie jasne dlaczego się tak dzieje.

Dyskusja

Don Camilo
3 lata temu

Nie ma odwagi bez strachu. Strach jest odwadze potrzebny do zamanifestowania.
Jeśli robimy coś niebezpiecznego nie bojąc się, to albo mamy do czyniania z nieświadomością zagrożenia albo z rutyną. A to nie jest odwaga.

KarolinaH.
3 lata temu

Wiara usuwa strach, tak. I miłość usuwa strach. Ja zanim jeszcze poznałam Boga, to zrobiłam kilka szalonych rzeczy, których się bałam, ale z miłości do dzieci je zrobiłam. Np. w ich obronie. I potem się zastanawiałam, skąd się wzięła odwaga do tego.

Potem poznałam odwagę wynikającą nie tyle z samej tzw. wiary w Boga ile z wierzenia Mu. Że kocha, ogarnia i innych też kocha zresztą.

Więc np.mogę przezwyciężyć strach przed oprawcą z zaufania Bogu, że mnie podtrzyma, cokolwiek tam by się nie działo, albo też z chęci okazania oprawcy miłości, "level Szczepan", he, he.

Tak czy siak wygrywa się tym niepowtarzalne życie. A w początku 2021 to już prawdziwy cymes się robi.

Martin
3 lata temu

Mi to wiara w sumie nie usuwa strachu. Tylko mi zmienia strach w takie coś słabe i nieważne.

Czyli: dalej się boję pojechać daleko na wycieczkę, ale wcześniej to było ważne i duże, a z wiarą to się robi małe i nieistotne.

Kiedyś to nawet miałem fazę, że się bałem jechać daleko dlatego, że mi się zachce kupę i nie znajdę kibla. W ostatnie wakacje to się bałem na motorku jeździć, bo mnie brzuch gnębił. Dominika wie najlepiej jak było na początku: jadę pięć minut i stajemy. Irytujące. Ale wyjeździłem 4000 km tym motorowerem. Pomimo wszystkiego, czego się bałem.

A strach słabł i słabł i w końcu przestał być ważny a stał się śmieszny.

Może w sumie powinienem się cieszyć z moich strachów, bo Don Camillo ma chyba rację: bez strachu odwaga by nie była w ogóle potrzebna, nie mogłaby zaistnieć. Odwaga jest przecież odpowiedzią na strach. Ale ta odpowiedź skądś też się bierze i ja w tym odcinku właśnie się chcę zastanowić skąd.

Maciej Z
3 lata temu

A czy bać się Szczepionek?

Martin
3 lata temu

Nie.

Sebastian
3 lata temu

Martin, jest różnica pomiędzy wiarą w kolegę w Anglii, a wiarą w Boga. Ty jesteś pewny że kolega istnieje, możesz z nim w każdej chwili pogadać, on Ci odpowie, możesz go dotknąć, znasz go, znacie się z Polski, wiesz że on istnieje. Wczoraj widziałeś go na skype.

W kwestii Boga tego nie ma, nie możesz go dotknąć, nie odpowie Ci, nie poczujesz go itd.
To jest zasadnicza różnica. Możesz sobie tłumaczyć to na wiele sposobów, ale psychika i tak wie swoje.

Pozdro

Damian
3 lata temu

No właśnie zgadzam się w tej kwestii z Don Camilo. Tak samo jak lenistwo i pracowitość są dwiema możliwymi postawami w stosunku do tego, że coś mi się nie chce, tak samo tchórzostwo i odwaga są dwiema możliwymi postawami wobec strachu. Robiłeś kiedyś odcinek o lenistwie i tłumaczyłeś, że to kwestia tego, żeby odróżnić to co NAM SIĘ CHCE od tego, co CHCEMY i robić to drugie. Widzę tutaj analogię: CHE NAM SIĘ uciekać, ale CHCEMY iść do przodu. Prawidłowe zdefiniowanie tych kwestii jest ważne, bo wielu ludzi myli strach z tchórzostwem przez co potępiają się za sam fakt, że w ogóle czują strach. Trudno odnaleźć w sobie odwagę, jeżeli nawet nie stać nas najpierw na uczciwość przed samym sobą, że w ogóle się boimy.

Martin
3 lata temu

Jak ktoś ma rękę długą na 2000000 metrów, to oczywiście może dotknąć kolegę w Anglii, ale dla zwykłych ludzi to nieosiągalne. Tak samo jak dotykanie Boga.

Poza tym reszta jest podobna: wiem że istnieje, znam go z Polski, mogę z nim w każdej chwili pogadać, odpowie mi. Kolega nie ma kamery ani Skype. Ale to aż taki problem? Są ludzie, którzy bez widzenia i dotykania nie potrafią mieć z innymi żadnej bliskiej relacji? No może.

Jak zawsze mówię o tym jak to wygląda z mojej perspektywy. Nie jestem w tym sam jeden, sporo ludzi tak samo opisuje swoją relację z Bogiem, ale oczywiście to nie są żadne miliony.

Dla kogoś, kto z Bogiem żadnego kontaktu nigdy nie miał, takie porównanie jest trudne do uwierzenia. Nic w tym dziwnego nie ma oczywiście. Ja ze 30 lat nie mogłem uwierzyć, że możliwe jest żebym umiał pływać, chociaż widziałem, że inni pływali.

Damian: trafne spostrzeżenia.

Andrzej
3 lata temu

A ja sobie myślę, że te odważniki w wyszukiwarkach wyskakują nie całkiem przypadkowo.
Odwaga wymaga działania. Czy nic nie robiąc możemy być odważni? Z drugiej strony czasami brak działania, np.nie przyłączanie się do grupy "czyniącej zło", może wymagać odwagi. Odwaga wymaga umiejętności ocenienia "wagi" sprawy, w której przyszło nam uczestniczyć. Ocenienia i zważenia: co jest zaplanowanym celem, czy to nasz cel, czy możemy wpłynąć na osiągnięcie celu "biegu spraw" w którym wypadło nam uczestniczyć, co jest ważniejsze? Co bardziej "waży" na możliwości osiągnięcia "odpowiedniego" celu? Nasza wygoda, bezpieczeństwo mogą wpłynąć na naszą decyzję. Decyzja/odwaga wymaga mądrości albo intuicji. Strach niczego nie wymaga, jest łatwiejszy. Czasami strach przed nie osiągnięciem celu "dopinguje" odwagę, a czasami błędna ocena wagi spraw podsyca strach.
Odwaga (jak dla mnie) to umiejętność podjęcia dobrej/odpowiedniej decyzji i realizacja działania "dostosowanego" do zaistniałych potrzeb. Czasami wymagającego położenia wszystkich naszych "zasobów" na szali biegu spraw.
Myślę też, że przeciwieństwem odwagi nie jest jej brak, ale działanie w "przeciwnym kierunku". A skąd się bierze odwaga?

Łukaszek
3 lata temu

Czyli wychodziło by na to że udawanie odważnego niczym nie różni się od bycia odważnym.
Chyba właśnie to odróżnia nas od zwierząt że potrafimy postępować wbrew swoim instynktom czy emocjom. Może jest to zasługa wolnej woli, a może samej świadomości która też niewiadomo skąd się wzięła..

Martin
3 lata temu

Nie da się udawać odważnego.
Odwaga się przejawia w czynach, a nie postawie, słowach czy deklaracjach.

Przykładowo, jeżeli ktoś się boi wirusa na ulicy, a mimo to wychodzi z domu, to jest to akt odwagi. Jak więc miałby taki ktoś udawać odwagę? Udawać, że wyszedł z domu? No ale jak nie wyjdzie, to nie jest udawanie, tylko po prostu brak odwagi. A jak wyjdzie mimo wszystko, to jest po prostu odwaga, więc nie ma czego udawać.

Można oczywiście okłamywać ludzi, że się zrobiło to czy tamto. W tych czasach to chyba nawet nie trzeba, bo ludzie już zapomnieli, że to do czynów należy przywiązywać wagę, a nie do gadania o tym co się zrobi. Gdyby ludzie faktycznie patrzyli na czyny, to Snapczat by zbankrutował a Elon Musk by pewnie był już bankrutem, bo kiedy ludzie go podziwiają za 10 rzeczy, to się okazuje, że tylko jedną z nich zrobił, a o dziewięciu gada, że zrobi. No lepiej dla niego, oczywiście, bo teraz ma szansę więcej zrobić.

Ale gorzej dla ludzi. Zwłaszcza w związkach efekt jest opłakany, jak dziewczyna nie patrzy na to co chłopak zrobił tylko słucha tego co obiecuje, że zrobi. I potem żyje taka z pijakiem i burakiem, a opowiada że to wspaniały mężczyzna, bo mówi, że się zmieni.

Andrzej
3 lata temu

Z tym wirusem to chyba nie do końca jest tak prosto...

Jak ktoś się boi wirusa na ulicy (wierzy że wirus jest i może być dla niego groźny) a mimo to wychodzi z domu, to zadał bym jeszcze pytanie o powód tego wyjścia z domu. Jeżeli tylko po to, żeby udowodnić że się nie boi, mimo tego że się boi, to jest to raczej oszustwo albo głupota.
Jeżeli po to, by na przykład zrobić zakupy dla siebie i kogoś, za kogo jest odpowiedzialny, to jest to jakaś odwaga. Jakaś, bo nie wiadomo, czy spotka wirusa.
A gdy ktoś wyjdzie na ulicę, żeby zrobić zakupy i zanieść je komuś choremu od kogo może wirusa "załapać" a kto tych zakupów potrzebuje, to jest to duża odwaga.
Odwaga nie wyklucza strachu, ale pomaga nad nim panować. Kontrolowany strach pomaga unikać niebezpieczeństw.

Co jeszcze?