Przede wszystkim to nie tylko poganie obchodzili urodziny. Poganie, to z definicji samej Biblii, nie-Żydzi. A Herod był Żydem, nie był poganinem.
Faraon przy okazji urodzin z kolei nie zrobił niczego szczególnie złego. Jakieś przeszufladkowania personalne nastąpiły po prostu i tyle.
Prawdą jest, że na opisanych urodzinach coś-tam się działo. Tylko ja mówię, że doszukiwanie się związku łączącego obchodzenie urodzin z tym co się stało to przesada w stopniu zaawansowanym. Bo czy gdyby Herod nie obchodził urodzin, to by Jana Chrzciciela nie ściął? A Faraon by nie miał wpływu na zmiany personalne gdyby urodzin nie było?
Poza tym to się działo przy okazji UCZTY, a nie samych urodzin. Związku z urodzinami nie ma to żadnego, już prędzej z ucztą. Jeden się schlał i obiecał przy świadkach coś głupiego, a drugi po prostu skorzystał z okazji, że wszyscy zainteresowali byli na miejscu, żeby ogłosić decyzje podjęte wcześniej.
Mówić, że Biblia sugeruje, że przez urodziny dzieją się złe rzeczy na postawie dwóch przykładów, w których w ogóle nie zachodzi związek pomiędzy dwoma sprawami, to tak jakby sugerować, że noszenie paska w spodniach jest złe, bo wszyscy żołnierze niemieccy w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau nosili pasek w spodniach.
Zasady logiki zobowiązują.