Na okoliczność tego, że mi coś szczykło w krzyżu. Będzie dzisiaj o uzdrowieniach za pomocą świętych Chustek, świętego Pawła, świętego cienia na świętego Pawła i różnych innych dziwnych, cudownych rzeczy, które uzdrawiają. O tym odcinek dzisiaj będzie. W Ewangeliach i Dziejach Apostolskich w Biblii są przykłady uzdrowień różnych cudownych innych i takich różnych innych dziwnych wydarzeń ale uzdrowienia są najbardziej widowiskowe nie i takie fajne dla człowieka bo jak kogoś tak głupie jak mnie właśnie dzisiaj. Głupie, to się jest takie słowo łupać. Dobra, nie wiem, no boli, nie? Jak go coś ciągle boli, to by dużo dał za to, żeby przestało. Bo wszystko inne się wydaje mało ważne wtedy. No to więc ja rozumiem, że ludzie lecą na te uzdrowienia i też trudno im się dziwić. Zresztą jak Jezus chodził po ziemi, to też bardziej ich interesowało to, żeby im chleba rozmnażał i uzdrawiał im jak ich z kataru i wszystkiego gorszego też niż go ich interesowało co naprawdę miał do powiedzenia. Zresztą i we współcześniszych czasach to zresztą widać, że ludzie tak samo dalej rysują, jak był Wojtyły, anijaki, papieżem będący, to ludzi też do tej pory wszyscy pamiętam kremówki, a nie to, czy on wydawał długie tam orędzia czy co o teologicznym znaczeniu wielkim widoniowym. Nikt o to nie obchodzi ich, że był, że dziecko potrzymał, że tam właśnie kremówki zjadały takie rzeczy. No, więc za czasów Jezusa ludzie byli też ludźmi i też ich interesował, żeby ich tam jakiś cudotwórca z Galilei uzdrowił, a nie, żebym opowiadał coś tam Balnia Luki, czy moje boje, o tym życiu wiecznym, królestwach Bożych i różnych. Najpierw to mi panie Neram je łupie, a ty mi że słuchał o jakichś grzechach i różnych takich. Więc ludzie, wiadomo, lubili tę zdrowie i teraz jak się to odbywało dziejów Apostolskich i Ewangeliach. Są takie ciekawe przypadki. Na przykład w piątek w rozdziale Dziejów Apostolskich jest mowa o Piotr. Który to był apostołem. Niedługo po wydarzeniach, kiedy Jezus umarł, potem zmartwychwstał, potem oni tam zaczęli się bali, potem nagle dostali jakieś czy od wami zaczęli wszystkim opowiadać, że Jezus żyje i zaczęły się dziać cuda. i te cuda były takie spektakularne do tego stopnia, że jak Biblia opisuje ludzie przychodzili do tych nowych chrześcijan uczniów Jezusa, a co się wcześniej bali bo im mistrza jak bandytę zabieg, a nagle dostali super odwagi i nie dość, że dostali odwagi, zapowiadali wszystkim, że 10 Jezus dalej żyje, no to wariaci wariatami, ale wydawało się, że Bóg albo jakaś zimna siła supernaturalna potwierdza wszystko co mówią, robią jakieś spektakularne cuda. Takie cuda, że do dzisiaj tego się nie sposób wytłumaczyć przypadkiem placebo, czy czy innym. Czyli na przykład jest napisane, że cień przechodzącego Piotra na kogoś pat i go uzdrowi, No to jest już przerelikwia. Nie wiem czy gdzieś jest w którymś kościele w Europie czy poza nią. Taka religia jak cień św. Piotra, ale przydałoby się w sumie też dobry motyw, żeby to sprzedać, żeby kogoś namówić, że ja tutaj mam w szkatułce cień św. Piotra, można sprzedawać ile się chce tego cienia, bo właściwie cień występują w nieskończonych ilościach. No i kto wie? Może na allegro bym wystawił, że mam likwie cień św. Piotra tak to kupił. No nie polecam w każdym razie kupować takich rzeczy. Może po tym odcinku będzie jasne dlaczego. Mam nadzieję, zobaczymy. No i w dwadzieścia dwa chyba dziale Dziejów Apostolskich jest przypadek z kolei Pawła Apostoła, który się później pojawił i 10 Paweł tak samo ludzie do Karniego jakieś cuda się działy i uzdrawiał. Albo sami się uzdrawiali, bywali uzdrawiali, nie wiem jak to tam powiedzieć. i na przykład też do tego stopnia, że chustki co je dotknął, Paweł przynosi do regionie uzdrawiali się, byli zdrowi. W związku z czym ta koncepcja rodzi pytanie jak to się dzieje w ogóle. O co tutaj chodzi? Czy to uzdrawiają cienie? Czy chustki? Czy coś tam jeszcze innego? No, Jezu zrobił podobne sytuacje, jest zresztą, tylko używał też innych rekwizytów, np. Napluł kiedyś i zrobił błoto i nawet dziabał to błoto i to błoto właśnie kogoś uzdrowiło. i znowu wrażenie jest takie jakby uzdrowiło błoto, cień, chustki albo ręce. Które się np. Na kogoś nakładach. Tu też jest rytuał, nie przedmiot, ale na jedno wychodzi to ręce uzdrawianie. Ręce, które leczą. Dajesz komuś tam rękę na nerwy i wychodzi z nich moc czy dodam i jest uzdrowienie. No i pytanie co uzdrawiam. i koncepcja pierwsza która przychodzi do głowy człowiekowi tak odruchowo, to jest taka, że jest to jakiś rodzaj mocy, Teraz jeżeli się tak czyta Biblię no tak na oko to to moc można zidentyfikować jako wiarę w Biblii. Jezus powtarzał przy takich różnych okolicznościach, zresztą on miał też taki przypadek, że mu ktoś szmaty dotknął, znaczy ubrania. Szła kobieta, wszyscy się cisną, nie dam zobaczyć tego cudotwórca i w ogóle. Impreza znany człowiek w mieście i dotknęła mutem i była uzdrowiona z jakiegoś krwotoku. No i 10 on to zauważył coś tam poczuł, że coś się stało, pyta, kto mnie dotknął i tak dalej. No ale ogólnie koncepcja znowu była taka, że ona wierzyła ta baba się później jest opisane. Ta pani, że dotknie tylko szmaty i będzie uzdrowiona i jednej znowu też powiedział pokazując i mówi i tak jak i wielu innym, że wiara Twoja Cię uzdrawia. i teraz ludzie to rozumieją tak. Bardzo często, że wiara to jest jakaś substancja jak woda. Weźmy sobie wodę, o, to jest naczynie. Szkolka to jest człowiek, a ta woda w środku, o, to jest wiara, więc wiara jest jakaś taka substancja wychodzi na to. Jeden może mieć więcej wiary, drugi mniej. Może też komuś na przykład wiarę przekazać, nie? Umacniać wierzących. W wierze. Proszę bardzo, ja tutaj teraz pracuję nad bratem wierzącym i wciskam mu wodę, czyli wiarę. i on ma moc. Moc ma. Ja mam mniej, ale tutaj jest źródło wszelkiej wiary, czyli mocy też cumnotwórczej i też mogę się napełniać Nic różnie dobra. Jeden ma więcej wiary, drugi ma mniej wiary, albo nikt nie ma wiary, jakiś obapty, stan niewierzący w nic, poza tam czytaniem Biblii. No, albo jakiś inny. i jest taka koncepcja mniej więcej tak się to rozumuje gdzieś tam w głowie tak się układa. Przynajmniej w tych warstwach, grupach chrześcijan, którzy w ogóle akceptują koncepcję, się mogą dziać jakieś takie rzeczy cudowne, albo że Bóg może interweniować. Bo ci co nie wierzą, to w ogóle ze wiary, że Bóg może zrobić cokolwiek, albo nawet, że może zrobić cokolwiek, ale bez żadnej tam. No nie uzdrawia. Albo jak uzdrawia to przez ręce lekarza. Czyli naszym nic nie robi. Ewentualnie steruje przypadkami. To też jest dobre, bo steruje przypadkami. Biblia o tym mówi. Ludzie od tym też zaświadczają we własnym życiu. Dobra. Ale Biblia mówi też, że były przecież te przypadki uzdrawiania, nie wskazuje też na to, że miałoby to przestać funkcjonować. Dobra, więc takie rozumienie tej wiary jako substancja lecznicza której potem można używać. O, tak to jakoś w wyobraźni jest zbudowane. No też ma taki pierwszy odruch, jak się czyta Biblię, to otrzyma odruch, że taką mocą magiczną Jezus uzdrawia, substancja można nazwać Duchem Świętym, można nazwać ją o, ale albo wiarą, albo jak to chce, ale coś takiego, że jest. i teraz jeżeli tak się to wyobraża, to zrozumiałe jest postępowanie ludzi w kościach, dlaczego różne rzeczy robią. Przykład maratony modlitewne. Jest takie coś modne, było jakiś czas temu, czyli żeby się modlić cały czas bez przerwy. Czyli, że jest kończy, drugi przestaje. Nie jak jakiś tam palacz w filmie Mistrz, to chyba było tak, że czy ja palę? Panie prezesie, ja bez przerwy palę, nie odpalę od drugiego. No to na tej samej zasadzie jest, czy ja się modlę? Oczywiście, ja się cały czas modlę. Jeden się kończy, młody, drugi przestaje po co, dlaczego w ogóle taki. Jeżeli się modlitw traktuje jako rozmowę, to jaki to jest sens gadać, trajkotać komuś dołka bez przerwy, dzień i noc nie odpuszczając ani na sekundę. Jakiś marny, taki w ogóle po co? Dlaczego? Czy ja tego ilość im więcej tym lepiej jest coś takiego, nie cię wciśniesz Biblii? No jest takie coś, że jeżeli to powiedział, że tak to robią poganie. Uważam, że dla wielumówności będą wysłuchanie, a Wy róbcie krótko i do rzeczy. Ale no widać tutaj coś skądś wzięła koncepcja przez ścianę, żeby robić maratony modlitewne, albo żeby całe grupy wielkie modliły się naraz i to jest skuteczniejsze czy o co chodzi? No o to chodzi, że oni sobie wszyscy wyobrażają, że to jest właśnie coś takiego, że ta wiara akurat kontakt z Bogiem, łaska, taka śmaka, nie wiem, może nawet ilość koncentracja Ducha Świętego, to jest takie coś jak woda w szklance. W związku z tym, modlenie się to jest sposób napełniania tej szklaneczki. O modlę się, modlę się, modlę się, modlę się. Nie wiadomo, człowiek myśli sobie że modląc się generuje wodę nie to jest taka elektroliza chrześcijańska to im więcej się modli, tym więcej tej mocy będzie, nie? Więc jeżeli na przykład mówi się potem, żeby się modlić o Polskę, a albo naród, albo o coś. Dużo, dużo, dużo. No i się ludzie modlą całymi tabunami, a tu nic się nie dzieje. To co się mówi? Za mało się modliłem. Jak można w ogóle coś takiego powiedzieć? Za mało się modliłem? Gdyby modlitwa była rzeczywiście tylko rozmową, to by znaczyło, że to za mało rozmawiałem z kimś o tym, żeby Polska była Polską i tak dalej, żeby się ludziom dobrze żyło, żeby mądrzy ludzie że on się za mało prosiłem, dlatego nie działa? Jakoś tak dziwnie, no to nie wiem, jeżeli już se Bóg który ma decydować o losach krajów powiedzmy, że to tak sobie wyobrażamy, no to jeżeli on ma decydować o losach krajów, i może sprawić, że w Polsce będzie cudowny raj, bogactwo, ludzie piękni nie będzie gejów i tam jeszcze ludzie sobie wyobrażają jako raj, no to jeżeli by to zależało od woli tego człowieka albo kogoś, to należy go przekonać. Koncepcja przekonywania nie działa tak liniowo, że im więcej nad kimś się siedzi i trajkota mu to samo w kółko, to tym bardziej on jest przekonany. Nie, tak to działa w przypadku, gdyby przyjaźń wola też była jak taka szklanka. i to jest przyjaźń wola. No i chciałem przelewać tą wolę. Im dłużej będziesz gadać tym będzie skuteczniej. To tak jakby wierzyć, że jak się będzie dziecku mówić dzień i noc, o tym, żeby nie paliło, to będzie nie palić bardziej niż jak mu się powiera za porządnie. Znaczy to działasz w życiu, się sprawdza, że czymś jednym sposobem się absolutnie nie. To jest głupota zwykła, która wynika z z pewnych wyobrażeń od rzeczy działają na zasadach magicznych. No bo to tak działa. Znaczy jeżeli no może sobie to inaczej nazwać, jeżeli ktoś nie uważa, nie lubi nazwy magiczne myślenie, że jemu się kojarzy, z jakimś pogajem bo to nie o to chodzi w tym, że to jest magiczne myślenie, no to niech sobie nazwie to inaczej. Przemyślenie wodno-szklankowe niech będzie. Napełniające. Więc jeżeli uważa się, że chodzi w tym wszystkim o to, że istnieje jakaś substancja, że chrześcijaństwość, poziom chrześcijańskości to jest taka ilość wody w nas, w szklance, albo wiara, albo duch święty, albo coś, to jest właśnie coś takiego, to bardzo nam upraszcza wyobrażenie, bo to oznacza różne rzeczy, że można się przelewać, dodawać, łatwo są to razić. Łatwo też wyciągać kolejne wnioski. Na przykład skoro mi zabrakło wody o to ja mogę ją dolać. Łatwo też opowiadać kazania na przykład, że to jest ilość wiary, a to jest Bóg tu, źródło ustające wiary, o napełniaj się w bogów, Panu się napełniaj i o wiary napełniaj się jak, no chodząc do kościoła i dając dziesięć minut albo czytając Biblię też masz albo modląc się bez przerwy i to ci się będzie Bóg cię będzie wtedy napełniać cię będzie odbija zarą. i potem jak już sobie wyobrażam, że muszę mieć tyle wiary, bo ja czuję, że mam tą wodę taki ciężki jestem, no to powiem bólu, krzyża odejdź i wtedy ja zużywam tą wiarę i tą wiarą uzdrawiam ludzi No już wcześniej nie działa. A czasem działa, wtedy się nagrywa te momenty, które działają, wpuszcza je na YouTube i powstaje wrażenie, że zawsze działa. Wyry w rzeczywistości działa co dziesiąty raz na przykład, albo tam tak samo jak jakaś tam statystyka na przykład losowość. Gdzieś tam na poziomie losowości działa, ale ponieważ się tylko nakręca te momenty, które działają, no to wygląda na to, że to jest stuprocentowo skuteczna metoda. To jest oszustwo, ale w dobrej myśli, takiej dobrej wierze wynikające z jakiejś tam wiary i przekonań. Dobra, Ale może jest to uzasadnione, żeby tak traktować wiarę. No Jezus mówił: Wiara Cię uzdrowiła. Pasuje to do tego obrazu? Szklanki? No pasuje. Nie masz wiary w sobie, o tyle wiary mam. W Jezus też mówił z tego, co mówił wynika, że można mieć wiarę mniejszą i większą. Można. Ilość wiary można porównywać, masz za małą wiarę można iść. Nie macie wiary wystarczającej. Więc gdybyście mieli wiarę wiarę jak ziarno to byście tam góry przenosili, nie? To właśnie o to z tym ziarnem już nie pasuje do obrazu jak ziarna Miała być jakaś substancja, której jest więcej, mniej, a tutaj nagle jak ziarno, o co innego mamusi chodzi? No właśnie, no i tutaj rzućmy pytanie. Czy wiara albo siła uzdrawiająca czy istnieje jakaś siła, która powoduje, że się może robić różne cuda, że się jest skuteczniejszym we współpracy z Bogiem, że można tą moc jakąś, która jest od Boga uzewnętrzniać, manifestować jakoś w innych. Czy istnieje taka mana? Istnieje taka koncepcja mana nie wiem, czy ktoś graliście w jakieś gry albo tam RPGi, albo jakieś takie inne rzeczy. To jest taka moc magiczna, którą się w grach określa Manna, i ją trzeba tam różne sposoby generować, a potem je można wykorzystywać, żeby odpalać cuda różne. Albo czary, albo różne takie. To jest to samo wyobrażenie, które przejścieństwie też można zastosować bardzo łatwo. Po prostu się zmienia terminologię, mówi się wiara. Trzeba więcej wiary, wiara jest czyta. Można też fragmenty z Biblii dosłownie do tego obrazu dorabiać. Na przykład jakiś 10 fragment, który mówi, że wiara jest ze słuchania na przykład. Czyli co? Muszę słuchać i mi się szklanka napełnia. Tak to można rozumieć i interpretować przecież, jeżeli się raz przyjmie taki obraz. Problem cały polega na tym, że 10 obraz wiary chrześcijaństwa polegającego na ilości czegoś tam, co tam się czuje, napełnia, jest więcej linii jest naturalny i jest odruchowy. To jest pierwsze, co przychodzi do głowy. Właśnie właściwie. No bo jakoś te rzeczy ponadnaturalne trzeba rozumieć, że których nie rozumiemy to, więc sobie jakoś wyobrażamy sobie to na przykładach, które są dla nas takie znajome zwykłe, nie tak jak woda rozumiemy, jak się woda zachowuje, czym jest, co można z nią robić, Tak samo sobie próbujemy potem wyobrażać sprawy jakieś duchowe czy niematerialne czy związane z zdrawianiami, mocą czy coś. No. Więc wracając do tej chustki Pawła teraz, jeżeli rozumować w 10 sposób, że istnieje jakaś woda, którą można się napełnić i dostawać mocy. To znaczy, że te chustki Pawła były naelektryzowane. 1 były takie nasączone tą wodą, bo Paweł miał wpierany tego, to miał pełna szklanka, pełna szklanka. O! Do pełna, do fula. Taka. To był apostoł Paweł. i teraz on miał tyle tego, że wszystko pomoczone było tak jak tu na tym stole. Dookoła. Więc sam ubranie miał przemoczone tą wiarą czy czymś i chustki, nawet cień na cień tu pan. Ciant o tutaj jak tu 10 stół był pomoczony. Więc jak ktoś się znalazł w cieniu to się od razu namaczał tą wodą i to ta woda uzdrawia. O, choć bardzo. Wiara uzdrawia. Tu stół jest uzdrowiony, wszystko kamera tam uzdrowiona. Ja jakby to też uzdrowi tyłek tutaj bo mnie dalej boli niestety w czasie fajnego odcinka co jest niestety przykrym dowodem na to że chyba mam brać albo ja nie mam wiary może że w magiczność, także no radzę o tym potem, ale na razie zobaczmy to, o co chodzi z tą chustką. Więc takie wyobrażenie, że chustki były nasączone wodą, bo blisko, nie dotknął je i namoczył, bo był tak przesiąknięty wodą przejść. i te chustki zaniosły wodę. i ktoś był uzdrowiony, palam, palam, dalam, dlum, glam i już o jasne, wszystko jasne, tak? No bo czemu nie? Pytanie jest. A cień to też wytłumaczymy. A Jezus czy nie tak robił? Do tego dochodzą te wszystkie określenia w Biblii typu napełnienie Duchem Świętym. Przecież jest, że się jest napełnionym, jak ta szklanka ta jest pusta, o bez Ducha Świętego. Ta jest pełna Ducha Świętego. Też się mówi, że się jest pełnym Ducha Świętego i znów przychodzi wyobrażenie, że to jest coś co się napełnia to jest jak woda, jak substancja. Teraz pytanie brzmi: czy powinno się tak rozumieć, czy nie ma jakichś przeciwwskazań, czy rozumienie tych spraw takich sposób, szklanką napełniający przynosi dobre skutki i czy naprawdę my rozumiemy rzeczy takie jakimi są? Nie jest gdzieś tu błąd w tym rozumowaniu. Łatwo to sprawdzić tak jak każdą inną koncepcję. Nie za pomocą szukania dowodów w Biblii na to, że tak jest, ale za pomocą szukania dowodów, że tak nie jest. Czyż szukajmy wszystkiego, co temu zaprzecza. Mianowicie, bo wiecie, rozumiecie. Człowiek ma taki błąd poznawczy, był odcinek w błędach poznawczych bardzo polecam. Jest długi i wymagający dużego skupienia, ale strasznie potrzebny. Niestety problem na tym polega, że im potrzeba mniejsze rzeczy, tym trudniej je przedstawić w takiej formie, żeby były rozrywkowe, nie? Trzeba się skupić, posłuchać, ale pożytek jest duży, wielki. Tak jak sam 10 mózg ma wymagać kupienia, no ja nie mówię tego z jakimiś efektami specjalnymi stu latają wszędzie, do ekranie, nie trzeba to pięć minut, tylko czterdzieści. No ale ja wam mówię o trudnych rzeczach trochę, trzeba się jakoś skupić. Nic nie poradzę. Żeby być mądrzejszym człowiekiem trzeba trochę się wysilić. Ja robię co mogę, żeby to było fajne interesujące. Jest fajne interesujące, ale wymaga skupienia, no nic na to nie poradzę, to nie będzie Big Brother. No nie będą miliony tylko oglądać. Ale jeżeli to już słuchasz, to się skup. Więc mówię: koncepcja, każda, jeżeli się masz jakąś koncepcję, Ducha Świętego i wiary jako wody w szklance czy jakąkolwiek inną. Jeżeli chcesz, zależy Ci na tym, żeby być pewnym, że to w co wierzysz jest się Kuby trzyma, czyli zgodny z rzeczywistością. To nie szukaj odruchowo, jak to człowiek ma naturalny odruch dowodów na to, że tak jest. Szukaj dowodu na to, że tak nie jest. Dopiero kiedy nie możesz znaleźć dowodów, że tak nie jest. To wiesz, że ta koncepcja jest przetestowana. Póki czy szukasz tylko dowodów potwierdzających twoją regułę, to masz fajne złudzenie, przekonanie, że o Biblia dowodzi tego, co sobie wymyśliłem właśnie. Nieprawda. Po prostu selektywniesz tego, co potwierdza Twoją koncepcję. Teraz poszukaj czegoś, co nie pasuje i dopiero sprawdź, czy możesz coś takiego znaleźć i wtedy jeżeli wszystko się okazuje, pasuje co tylko mogę sprawdzić, dopiero wiesz, że wierzysz w coś, co ma rejestrację bytu. No więc przypytamy, czy koncepcja chustek świętych, magicznych, czy koncepcja magicznej substancji będącej w nas, czy jest coś, co przeczy temu pipy. No jest, jest dużo niestety albo nie wiem na szczęście może niestety bo to było fajne. To było fajne bardzo proste widzenie świata napełnia się tutaj wiarą, mocą czy coś i ta moc nie ma nic do gadania, tylko się generuje. Więc tak, pierwszy problem jest taki, że Jezus i apostołowie bardzo podkreślali osobistą relację między nim nie z Bogiem, a człowiekiem. Na zasadach takich jak między ludźmi, na zasadach relacji, czyli rozmowy, interakcji między dwoma żywymi istotami, które mają własną wolę. Czyli ojciec jest symbolizowany ojciec, długie symbolizowane jako ojciec tutaj w różnych tam historiach, przy powieściach czy czymś, aby jako matka różni, aby jako sędzia ale i zawsze jako tam jest jakoś istota, nigdy jako moc, rzecz czy coś po prostu zjawisko, jakieś bierne, tylko zawsze jak istota rozumna, która ma wolę może decydować. i co w związku z tym, dlaczego to coś, co jest nie tak? No ponieważ to jest tak fundamentalne, we wszystkim, co nauczał Jezusa koncepcja Boga jako istoty. Ponieważ to jest tak fundamentalne, no to nie za bardzo można identyfikować jakieś takie rzeczy typu Bóg, z nieożywionymi przedmiotami. Jeżeli ja to jakoś tak chcę prosić, to powiedzieć. Jeżeli w koncepcji wody, to całe istnienie Boga sprowadza się do tego tutaj wody. Czyli jeżeli chce być bardziej, nie wiem, więcej uzdrawiać, więcej ze mnie miłości ma wypływać, w owoce Ducha Świętego albo jakieś dary Ducha Świętego uzdrowienia czy co tam chce to jedyne co muszę zrobić to napełnić tą wodę Przy czym ta woda nie ma nic do gadania. Ta woda jest wodą. Ona w ogóle jej nie pytam, co ona chce być w szklance. Jak ja się modlę, to ta woda się napełnia automatycznie. i ponieważ jeżeli tak traktujesz wiarę jako taką wodę, No to wiara się sprowadza do tego, że to jest coś poza kontrolą, poza jakąkolwiek wolą, kogokolwiek. To jest coś co musi słuchać tego co ja robię. Jedyną osobą w tych wszystkich procedurach widzicie jak ja przelewałem albo wylewałem albo zapełniałem albo zużywałem tą wodę, to w tym wszystkich procedurach brała udział tylko jedna osoba. Ja! Nie ma tutaj żadnej innej osoby, która o czymkolwiek może decydować. i myślę, że to jest największy, najbardziej fundamentalny problem takiego widzenia spraw, że tych związanych z Bogiem, że wiara o to jest coś, co się ma, napełnia, zużywasz Ponieważ taka koncepcja widzenia Boga eliminuje Boga. Bóg nie jest do niczego potrzebny. Pewny. Jeżeli sobie teraz zastanawiacie się nad historią na przykład Kościoła katolickiego, zwłaszcza w czasach reformacji, to zobaczycie się jak bardzo to jest widoczne. Kościół katolicki ewoluował z kościoła chrześcijańskiego tego pierwszego kościoła. Płynnie i w długim okresie czasu, ale tą siłą napędową było właśnie coraz bardziej przechodzeniu na koncepcję rzeczy takich właśnie jak woda, czyli i eliminowanie woli Boga, autentycznej woli, takiej prawo do ingerencji, do własnego zdania do wydawania wyroków niezależnych od kogokolwiek i czegokolwiek. Odbieranie w ogóle tego prawa poprzez właśnie budowę obrazu, że coś tutaj są jakieś substancje, które odpowiadamy automatycznie na to, co robimy. Czyli jest coraz więcej ludzi, a coraz mniej Boga w tym wszystkim. Jeżeli się uda Boga spojrzeć do takiej wody, którą my możemy robić Go, żeby było więcej, mniej a wody nie pytać już o zdanie to mamy pełną stuprocentową kontrolę nad tym kto jest bardziej wierzący kto jest mniej wierzący i nad tym żeby w ogóle kontrolować co się dzieje. Wytłumaczyć też można wszystko wszystkim już. No przecież woda jest przeanalizowana. Jeżeli nie masz wiary To jest jasne dlaczego. Bo nie napełniłeś szklanki. W takiej koncepcji mamy takie wrażenie, że wszystko jest takie fe. Bo co w koncepcji, gdyby na przykład woda nie była wodą, tylko by była po prostu wolą przyjąć albo Nie byłoby w ogóle czegoś takiego jak nie byłoby, że chustki Pawła są namaczane, że Paweł się czymś tam był napełniony i po prostu sobie korzystał, jak z wody w szklance. Tylko po prostu był gdzieś po prostu nic więcej tylko Bóg, który sam coś robił z własnej woli. Robił albo nie robił. Jak mu się podobało? W takiej koncepcji zakoncjonują człowiek się czuje znacznie gorzej. Dlaczego? Bo to oznacza, że nie ma jeżeli na przykład masz jesteś pusty albo coś ci nie idzie albo nie masz wiary albo coś, to nie masz jak tego wytłumaczyć. Jedynie co zostaje to, że no Bóg tak chciał koniec, co jest strasznie niewygodną koncepcją i też niebezpieczną trochę, bo znowu można sobie wszystko zwalić na wolę, bo samemu nic nie robić i powiedzieć, że ja nic na nic nie mam wpływu Bóg robi co chce, a ja nie mogę nic napełnić, nie mogę nic nalać, wylać nie ma żadnej wody, którą ja mogę kontrolować w pełni, tylko Bóg jest i on wszystko robi tak naprawdę, a ja tylko mam złudzenie że to że jest jakaś woda się napełniłem bo się modliłem pół dnia o teraz mam tyle wody w sobie Okazało by się, że to jest tylko złudzenie, wrażenie jakieś. Albo nawet jeżeli to jest rzeczywistość, to z czego innego wynika, nie z tego, że istnieje jakaś realna woda. Tej wody może w ogóle nie ma, może ona jest tylko w mojej głowie. i to jest właśnie konkurencyjna koncepcja widzenia Boga, która kuci się z tą pierwszą. i mu tej koncepcji przed rzeczy, założenie, że Bóg jest żywą osobą, która sama decyduje, kto tam, czy kogoś uzdrawia. Czyli proces uzdrawiania. Jeżeli wierzymy, że proces uzdrawiania, że istnieje jakaś magiczna substancja pt. Wiara, to proces uzdrawiania polega na tym, żeby najpierw się napełnić tą wiarą przez modlitwy, posty, nie radzącą, uczenie się, chodzenie na kursy, coś się tam wcale napełniać się, o, już masz i potem proces uzdrawiania jest automatyczny. Nie wymaga Boga cała ta procedura w ogóle. Może Boga w ogóle nie być. Paradoksalnie człowiekiem, który uzdrawia, człowiek, który uzdrawia może być kompletnie niewierzący w Boga. Jeżeli tylko uda mu się napełnić tą substancję magiczną, to potem ją może użyć, uzdrawiam o kogoś, czyli wylewam tą wodę na kogoś i on jest uzdrowiony, ale automatem. Boga tu nie ma, nie ma potrzeby, żeby w ogóle był. i to 10 wniosek, że Boga rzeczywiście nie ma potrzeby bycia w tej koncepcji wody jest sprzeczne z tym, co Biblia mówi. To jest pierwsza główna sprzeczność. 10 obraz i obraz budowany przez Jezusa, że Bóg jest osobą, ojcem, trzeba mieć z Nim relację, rozmawiać z Nim, traktuje się Go jako Ojca, On Ciebie, traktuje jak Syna. i to jest sprzeczność jedno z drugim. Bo co to by był? Co to jest za ojciec, którego ty możesz potem sobie nalewać jak ci się podoba? O, jak będziesz się skupiał na tym, więcej chodził do kościoła, więcej się modlił, to sobie go nalejesz i on będzie automatycznie bliżej. A potem możesz kogoś jeszcze uzdrawiać, bo masz dużo wiary też automatycznie. Jest ojciec, którego nie ma, to jest ojciec, który jest za granicą. Wyjechał i przysła pieniądze. i te pieniądze przychodzą automatycznie za dobre oceny. Czyli np. Ty zarobisz masz piątki, to wysyłasz te piątki do Anglii, a odwrotną pocztą ci przychodzą za to pieniądze. No i tu je sobie wydać. Tak ludzie widzą chrześcijaństwo. No możesz można sobie to albo jako wodę widzicie, albo jako nagrodę za dobre oceny, albo chodzenie do kościoła, albo za modlitwy, albo jak się chce ważna w tej koncepcji jest tylko automatyzacja całej procedury. Eliminacja woli Boga. To jest dosyć wszystko strasznie ważne, bo nawet jeżeli tylko przejdzie się z rozumienia Boga jako substancji, wiary jako substancji, na rozumienie, że Bóg to jest osoba i że On wszystko sam robi, to zmienia wszystko. Całe postrzeganie Boga, siebie, kościoła, bo w ogóle już po co innego się chodzi do kościoła, Nie przestają istnieć różne zjawiska. Czyli nie idzie się do kościoła ładować akumulatorów. Ludzie mówią: Idę ładać akumulatorem. To nie jest 10 obraz, idę się pełnić właśnie czymś naładować, to jest prądo. Mam więcej prądu. Mogę go używać, więcej wiary. No, to tych wszystkich rzeczy się nie robi, nagle kościół się staje, tylko miejscem spotkań ludzi, którzy zwyczajnie ze sobą są po to, żeby rozmawiać, a nie żeby się nakręcać, ładować się o jeden drugiego, ładujemy się wodą, woda się mnoży po drodze, coś tam woda robi, kiedy ja wiem coś więcej o wodzie, to ja wam jeszcze powiem jak się zachowuje, a cały czas wszystko pod naszą kontrolą, tylko my jesteśmy tutaj. To jest wizja, która promuje totalny ekoizm, a nie żadne chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo jest zależnością zupełną i zdawaniem się na wolę jakieś istoty wyższej, którą sobie tam wierzysz, nazywasz ją Bóg, uważasz, że maszyna który się nazywa Jezus. No i dobrze, uznajesz, że akceptujesz jej zwierzchność, czekasz na to, co ona zrobi w swoim życiu. Ty też coś chcesz zrobić, ale osoba cały czas. Ale koncepcja taka eliminuje w ogóle konieczność wierzenia w tą osobę. Ta osoba jest tylko nazwą. A realnym sprawowaniem tego chrześcijaństwa to już jest operowanie tą wodą. Czyli jeszcze w Biblii jakieś rzeczy, które przeczą temu. Oczywiście, że są. To mówiłeś, że Jezus mówił, żeby nie być wieloma mówni jak poganie. Właśnie to już cytowałem wcześniej. Dlaczego? Bo oni uważają, że dla swojego wielu mnóstwa będą wysłuchali tak, bo oni tak rozumiem, że jest to jakaś substancja modlitwa napełnia Cię czymś tam mocą więcej modlitwy, więcej mocy, więcej więcej się modlisz, tym więcej. Ja mówię, że to w ogóle tak nie działa. Jeżeli Jezus mówił, że to tak nie działa, to znaczy, że nie może istnieć żadna taka substancja, którą możesz generować więcej się modlisz. Ale z trzeciej strony dlaczego sam się tyle modlił? Czyli chciał generować więcej mocy? Dlaczego? Miałby. Nie, to jest tylko nasza interpretacja. Dużo się modlił, widać dużo lubił rozmawiać z Bogiem. Mają dużo do powiedzenia. Musiał się wygadać, musiał odpocząć z najróżniejszych powodów mógł, ale niekoniecznie musiał dlatego, bo musiał najpierw całą noc się naładować, żeby w czasie dnia wypuszczać prąd. Jeżeli ktoś tak rozumie, to też tylko dlatego, bo ma wcześniej ustaloną w głowie wizję, że wiara to jest woda w szklance. Ale nic z tego z Biblii nie wynika wcale. i jak mówię, są rzeczy, które temu zupełnie przeczą. No więc Jezus tak traktujący wiatr jako substancje dobrania nie istnieje. Jedna jeszcze rzecz, która powinna bardzo zwrócić uwagę na to, że chyba rzeczy nie działają na zasadzie wody w szklance. To jest ta sytuacja z Rzymianinem, którego usługa był chory. i przyszedł 10 gość do Jezusa i mówi: Pozdrów mi kolegę, bo bo ja go lubię, nie? On dobrze pracuje i w ogóle fajny jest, no szkoda mi gościa. Jest mój dobra, no, Rzymianie, Rzymialinem, ale jednak pomagał Żydom. Na pewno Jezus tak nie mówił. Ludzie dokładnie go tego przekonywali, mówili do Jezusa wtedy: Dobra, to jest Rzymianie, ale on dużo dla Żydów robi. Taki obcy, ale ej, bo patriota. Jezus to miał w nosie tak naprawdę gdzieś tam, Bo w ogóle się nie odwodniósł do tego nijak, nie obchodziło go to, ale powiedział: dobra, pewnie przyjdę jego zdrowie. Ale dał ludziom wierzyć w to, jak jak trochę chcieli. Mnie też nie dementował tego. No to sobie to obchodzi, że on pomagał synagodze tam, że ją zbudował. Przygotował chodzi bardzo, wiesz tak. Dobra, ale interesowało Jezusa to, że 10 Rzymianie był zainteresowany poznawaniem Boga. No na pewno. Miał szacunek też do tego wszystkiego, co Bóg dał do mnie jako prawo, poznanie, jaki on jest. No dobra, mniejsza ale powiedział: dobra, przyjdę, pójdę go o uzdrowienie i 10 Rzymianie wtedy powiedział: Nie, bo ja rozumiem, jak te sprawy działają, Powiedz tylko, wydaj rozkaz, a 10 sługa będzie zdrowy. Bo ja wiem, jak to działa na zasadzie władzy. Władza działa pole na tym, że się wydaje polecenia, wydaje się rozkazy. i wtedy coś się dzieje. Wszystko się opiera na władzy, na słowie właściwie. A nie na świętości, nie na czymś takim. To, co powiedział 10 Rzymianin i to, dlaczego Jezus się tak zdziwił, że 10 gość ma powiedział potem Jezus, że to jest tyle taka ilość wiary, której ja nawet w Izraelu nie widziałem całym. 10 gość ma dużo wiary. Jezus i jeżeli rozumieć, że wiara to jest coś takiego, to Jezus powiedziało Rzymianinę, że to jest gość, co się w ogóle przelewa. To jest taki gość. Tyle ma wiary. Ale jeżeli wiarę Jezus by rozumował jako ilość rzeczy, którą można mieć więcej mniej jako substancję, to dlaczego by tak powiedział o tym Rzymianienie? Jeżeli by to była prawda, no to okazuje się, że Jezus powiedział, że 10 Rzymianie ma tyle wiary, A jednocześnie Rzymianie mnie wierzył w to, że trzeba właśnie przyjść i jak wszędzie Jezus zrobił po kolei trzeba nakładać ręce, dotykać, czyli rozlewać tą wiarę. Bo już Żydzi wierzyli masowo, że trochę Ja nie wiem jak oni dokładnie wierzyli, na pewno mieli coś podobnego do tej koncepcji, bo wiedzieli, że to jest jakaś moc, która uchodzi o on rozdaje, on prądem rzuca, on leczy, on coś z siebie nam wyładowuje. Dlatego musi dotykać ludzi, robić błoto, nakładać ręce, przychodzić, spojrzeć, nie wiem tam dać komuś jeść albo pić, albo mu ziółka zaparzyć. No coś zrobić. Jakoś tą magiczną substancję trzeba w końcu przelać na kogoś innego. O tutaj. Musi ją przelać i coś się musi dziać. Nie stać go powiedzieć, że ta szklanka powie: dobra, jesteś zdrowy, bo to wtedy się kłóci z tą koncepcją przelewania mocy, że w ogóle, że jest jakaś moc, Więc nikt kto wierzy, że jest taka substancja, nie powiedziałby Jezusowi: Nie przychodzi i dotykaj w ogóle nic nie rób. Szczerze, że powiesz, bo to w ogóle nie o to chodzi, że jest jakaś szklanka. Więc Jezus, że powiedział, że takiej wiary nie znalazł nigdzie, to był pewien paradoks. To jest jakiś rodzaj takiego sprytnego, może nie humoru, ale ironii Jezusa. Bo Żydzi zupełnie inaczej rozumieli wiarę, ilość wiary. Rozumieli to jak nakręcanie mocy magicznej. Tak wynika z tego, co się tam działo, przynajmniej mi się wydaje, że tak musieli rozumieć. i na pewno jestem przekonany, że dzisiaj większość ludzi zdecydowana tak właśnie rozumie Boga. Więc Jezus mówiąc, że miał tyle wiary, powiedział coś paradoksalnego. 10 Rzymianin nie miał w ogóle wiary w tym rozumieniu. On miał 0 wiary. On miał co innego, on miał zrozumienie koncepcji. Inaczej mówiąc, wiara to, co miał, Jezus znamy się, mówiąc, wiara Wiara nie mogło znaczyć tego, co się dzisiaj mówi, że wiara ma mniej wiary, więcej wiary. Co innego Jezus musiał mieć na myśli. Musi bo to inaczej nie pasuje do koncepcji wiary jako substancji. Co Jezus więcej mógłby mieć na myśli mówiąc, że wiara? To co to jest ta wiara w takim razie? Nic szczególnego! To jest to, co dokładnie, co słowo wiara znaczy. Przecież jest nawet definitywnie podana w Biblii, w Nowym Testamencie Pawła, co to jest ta wiara? Wiara to jest przekonanie o czymś, że coś jest. Rzeczy, których się nie widzi, uznanie, że jakby 1 już były, nie? Czyli ja no nie wiem co jest w szklance, Bo jej nie widzę, ale na przykład z jakiegoś powodu ktoś mi powiedział: Ona jest pusta. Albo pełna, wszystko jedno. i ja mówię: No dobra, no to wierzę. Że mówiąc, uznaje, że 10 fakt już jest, chociaż ja go nie wiem, czy jest. Na typografia zupełnie naturalne, duchowe rozumienie tego słowa. Ale zgodne z definicją, a nie robienie sobie wyobraźni takiej koncepcji, że rozwija to jest ilość, jakaś substancja, to jest siła, to jest siła magiczna, to można magazynować, przekazywać, zużywać. No ludzie sobie ruchowo robią taki obraz, nawet niechcący, bo łatwiej operować na tymi pojęciami w 10 sposób. Jeżeli sobie posłuchacie toryki, kazań w praktycznie wszystkich kościołach zielono-świątkowych albo jakichś innych charyzmatycznych, albo od nowych Duchem Świętym też wszędzie będziecie widzieć ślady takiego sposobu myślenia, że wiara to jest takie coś. Wiara albo tu święty, albo co tam chcecie jeszcze łaska, albo jakaś inna, nie wiem, maskę Tysiąclecia czy to akurat pasuje, ale sobie nazywać można jak się chce. Koncepcja jest ciągle ta sama. Jezus tutaj o tym dość żymianinie się zdziwił, bo znalazł wreszcie typa, który nie ma tego magicznego sposobu myślenia, szklankowego. i gość rozumuje realnie. Jezus go pochwalił bardziej niż wszystkich innych w Izraelu przecież. Jeżeli Jezus powiedział, że nie miał, że 10 gość ma większą wiarę, niż to, co spotkawcami Izraelu, to znaczy, że miał większą wiarę niż Jan Chrzciciel. Niż wszyscy apostołowie, niż Piotr. Nie? Niż Jan ulubiony uczeń Jezusa. A przynajmniej go bardzo lubią i stwierdził, że 10 Rzymianie miał większą wiarę. Ta większość jego wiary polegało już nie na tym, przecież, że miał do pełna i tak więcej niż chyba Piotr czy Paweł nie miał, 10 Rzymianie nikogo nie uzdrawiał tą swoją wiarą. W ogóle sam nie był w stanie uzdrowić swojego usługi, a mimo to Jezus powiedział, że 10 gość miał większą wiarę niż, że takiej wiary nie spotkał w Izraelu. Co to oznacza? No to nam pokazuje czym jest wiara. Z tego jednego fragmentu powinno się już wysnuć wniosek i ja tak kiedyś zrobiłem. Musiałem się zasnąć nad tym fragmentem. Bo odruchowo myślałem, że może jest jakaś ilość wiary, którą się człowiek napełnia itd. No, ale jak widzę 10 fragment, to on rozwala cały sposób myślenia. Nigdy by tak Jezus nie mógł powiedzieć. Pochwalił człowieka za to, że nie zaakceptował 10 Rzymianie konceptu ci wiary jako przekazywania wody na chustkę, o chustki na kogoś, że że cieniu uzdrawia ludzi, że ręce nakładanie rąk uzdrawia ludzi, to się niczym nie różni przez ręce, bo przechodzi też. Pochwalił go, że on jest tu na dobrym tropie. No 10 Rzymianie też używał jakichś tam obrazów, wyobrażeń, jak działa ta rzeczywistość, jak działa to, że ktoś jest uzdrowiony. Według Rzymianina to działa tak jak rozkazy w wojsku, Co pewnie też jest może jakimś uproszczeniem, jakimś tylko obrazem, ale za taki sposób widzenia kwestii wiary Jezus go pochwalił. i powiedział przecież, że to na tym polega ta wiara. Wierzył, że Jezus go może uzdrowił, bez czegokolwiek takiego, bez napełniania żadnego, bez substancji, bez rąk, bez relikwii, bez cienia padającego bez dotykania szat. A wszyscy przecież w to wierzyli tam. Właściwie. Właściwie chyba wszyscy. Ja nie wiem, czy tam były jakieś takie dość bardziej zdroworozsądkowy, oprócz tego Rzymianie na. Nie przypominam sobie, może gdzieś tam są, ale 10 Rzymianie był super zdroworozsądkowy, zresztą Może jeszcze ta babka, co przyszła po uzdrowienia, była z zagranicy. A Jezus tak mówił: No, ale niespecjalnie chce uzdrawiać mnie przodem do Izraela. i ona tak nim negocjowała, bardzo trzeźwo, znowu bez żadnych takich magicznych rzeczy przekonywanego jako kogoś, jakby to był król, który ma władzę wydać rozkaz. Ona też tak inaczej rozumowała, ale wszystkie w Izraelu właściwie mieli problemy z myśleniem w tych kategoriach. i teraz jedna rzecz jeszcze na koniec jest, żeby ludzie, którzy rozumieją, że wiara już tam zanalizowali sobie rozmowę tego Rzymianie nas jest Zusem. Zobaczcie do wniosku, że jednak to nie działa na zasadzie takiej szklanki, że to nie może tak być. To nie może być prowadzony do tego, że jest substancją, którą się wylewa, wylewa ma się ich więcej mniej, bo to w ogóle odbiera Bogu, w Bogu nie ma już Boga, bo tylko jesteśmy my i my sobie przelewamy mamy. Więc to jest pułapka jakaś myślenie. Jeżeli już doszedłeś do tej koncepcji, że to trochę jest bardziej takie realne i opiera się bardziej na rozkazach. To jeszcze więcej bym mógł mówić w tych dowodach, ja sobie już sami i poszukajcie Biblii, gdzie są rzeczy, które przeczą tej koncepcji właśnie wiary jako substancji, którą można napełniać. No więc mówię, jeżeli już doszedłeś do tego, że wiara to bardziej przekonanie zwyczajne, zaufanie do kogoś, przyjęcie czegoś bez pewności, że nie jestem pewny, ale przyjmuję to, że zwyczajnie podejmowanie ryzyka. Właściwie tyle. No i to tłumaczy znacznie lepiej w całą naszą interakcję z Bogiem. Jeżeli doszedł do tego, to pytanie jest jak traktujesz tych ludzi, co dalej wierzą w te najprostsze prostsze wizje wiary czy czegoś, napełniania czy coś. No to jest taka pokusa, żeby traktować ich jak przygłupów. No i to jest kuszące tym bardziej, że prawdopodobnie w jakimś tam sensie przygłupam pewnie są. No ale przy głupami. Jesteśmy wszyscy. My wszyscy jesteśmy idiotami, jeżeli chodzi o takie sprawy. Raz, że nie mamy dostępu naprawdę do danych. Konkretnych i że budujemy sobie jakieś obrazy tylko, jakieś własne wyobrażenie tych wszystkich jakichś przy niedostępnych dla naszego poznania, bo wykraczają poza świat materialny. No więc zawsze tak sobie używają używamy porównań obrazów, więc wszyscy trochę głupkowaci jesteśmy i zawsze trochę robimy uproszczenie. Więc z tego powodu już choćby nie ma sensu mówić, że ktoś jest głupszy, jakoś tak akcentować to, że jest głupie, bo to jest dalej tak dosyć bardzo głupi, nie? To jest jakby gość, który jest winien milion dolarów komuś śmiał się z gościa, że jest winien milion pięćdziesiąt że to taki straszny dłużnik, nie? Więc bez przesady. No a po drugie z tego powodu należy być już takim łaskawym, że Jezus tak robił, tzn. Pozwalał ludziom wierzyć po swojemu. Pozwalał ludziom wierzyć po swojemu, nawet jeżeli to było w dużym stopniu błędne. Przecież, przecież uzdrawia wszystkie, a nie mówi, że nie, nie, nie, wyrozumiecie źle Wiara to nie jest żadna moc i ja nie będę odmawiał uzdrawiania Was, bo w 10 sposób utrwalam Wam błędną wiedzę. No tak to by nikogo nie uznał, zrobił, nic bym nie zrobił właściwie. No bo przeedukować całe społeczeństwo naraz, to by zajęło nie trzy lata, tylko pewnie z trzysta. Dużo czasu, bardzo dużo, może trzydzieści. No nie wiem, ale bardzo długo. i teraz, że to jest niewykonane, drugi raz, że coś mi się zdaje według Boga, to jest w ogóle niepotrzebne. Bo 10 obraz nie musi być tak całkiem szkodliwy i jest w pewnych sytuacjach trafnych, przecież jest też używany przez samą Biblię, który mówi też o takich używa porównań, żeby jest się napełnionym Duchem Świętym, co jest przecież jakby to rozumieć wprost jest nonsensem. Jeżeli Biblia wyraźnie pokazuje, że Duch Święty to jest osoba, jak Jezus mówił, że to jest ktoś, przyjdę ja se pójdę, ale wam zostawię kogoś, kto was nauczy, poinformuje, powie. Odnosił się do Ducha Świętego, nie w jakiejś tam martwej Słup stancji, którą się tylko operuje, ale jako mówił o nim jako sobie. Mówi, że weźmie z mojego da Wam będzie wam mówił, kierował, ewidentnie atrybuty osoby to są. Z drugiej strony jednak Biblia przedstawia, że Duch Święty to jest ktoś czy jakby to było coś, czym się można napełniać, o, napełniony duchem świata jest. No tak, no jest to Wszystko pamiętajmy tylko porównania i obrazy. Trzeba wyczaić, które obrazy, co zna nie stosować ich jakoś tak totalitarnie. To, że jest mowa o byciu napełnionym Duchem Świętym, to nie jest jeszcze, to mi nie wyczerpuje definicji Ducha Świętego. To jest tylko jakiś obraz sytuacji, żebyśmy mogli zrozumieć jakoś sobie to wyobrazić, co się dzieje, kiedy człowiek na przykład, tak jak w dniu tej pięćdziesiątnicy nie po zmartwychwstaniu Jezusa siedzą sojuszniowej i przyszedł Święty zaczęli różne prorokować, językami mówi, czy coś. No tak, a Pani nikt nic na nikogo nie wylewał, ale tak jest to opisane wylanie Ducha Świętego. Wylanie, to jest jak woda. Raz się mówi, że jest Żydów św. Jagogień, drugi raz się mówi, że jest jak woda, raz się mówi, że się nim napełnia, drugi że to jest tylko osoba, która coś mówi. Więc trzeba pamiętać, że to są obrazy rzeczy, które są trudne do wyjaśnienia ciśnienia. Faktem oddzielać od modeli rzeczywistości, które mamy w głowie. Faktem jest to, że uczniowie Jezusa na Postowie tam pierwsi inni uczniowie, że mówili obcym językami, że prorokowali, że dostali super odwagi i nagle To są fakty. Jak to się stało? Jest też informacja, że przyczyną tego był 10 Duch Święty, który został im i tu już nie jadą jakiego użyć czasownika, bo żaden nie pasuje. Dane, wylany, przekazany. Tchnięty tak naprawdę żaden czasownik nie pasuje, bo nie ma takiego czasownika. Jeżeli chcemy rozumieć jakoś te rzeczy jak działają no to musimy sobie albo wybrać jakiś obraz sytuacji się go trzymać albo mieć kilka obrazów i to jest najlepsze chyba, bo tak robi Biblia zresztą, w jednych sytuacjach porównuję właśnie tego dowody, a w innych do ognia, w innych mówię o sobie wprost różnie. Albo jeszcze lepiej przez te różne obrazy, które są rysowane w Biblii, różne modele, rozumienia tych spraw. Starać się dotrzeć do sedna, starać się zrozumieć czym w rzeczywistości jest na przykład 10 Duch Święty, ale jak przebiega koncepcja uzdrawiania, albo coś, czy naprawdę nakładanie rąk jest potrzebne, czy jest tylko takim niepotrzebnym w rzeczywistości rytuałem, żeby ludzie mogli łatwiej zaakceptować coś, żeby przemówić do ich modelu myślenia, rozumowania żeby mogli to jakoś łatwo łyknąć, bo bez tego oni nie potrafią zrozumieć, co mają zrobić, na czym to polega. Więc tak oznacza to, że ci ludzie są trochę mniej rozumiejący, mniej kumaci, ale to nic strasznego, ani też nie powód, żeby się specjalnie wywrzeć że coś lepiej rozumiesz. Nic takiego. Jeżeli możesz pomóc to pomóż, ale też i nie uważam, że należy ludzi bombardować jakimś lepszym rozumieniem spraw. Jeżeli wielu ludzi nie jest na to gotowy i przecież sam Jezus mówił do swoich uczniów, Ja mam wam wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie zrozumieć. Kiedyś wam powie mój następca. i nie mam na myśli i papieża tego Ducha Świętego. No właśnie. No i w sytuacji, kiedy zrozumieć nie mogą wtedy się praszcza, mówi się trochę obrazami, że coś nie rozumieją, że rozumieją błędnie, zaakceptujmy to. Błędność jest budowana w ludzi. To jest też urok bycia człowiekiem i jest też fajne. Należy w tym znaleźć coś fajnego w w tym, że nasze zrozumienie rzeczy jest pełne błędów, że nie będzie pewnie jakiejś nie dojdą ludzie do jednej, spójnej wersji, kto to jest Duch Święty, jak to działa, czy to woda, czy to ogień, czy to, czy tamto. Bo pewnie będzie pełno błędów po drodze. Jedni rozumiem tak, drudzy tak. Nawet nie wiemy, czy ktoś rozumie błędnie, czy nie? Fajne to jest. Ja nie widzę problemu w tym w ogóle żadnego. Dużo ludzi ma z tym problem, straszne, że o nie można być pewny. No to ja nie wiem co to jest Duch Święty nikt by nie wytłumaczył dokładnie to o to nie. Albo któryś sobie znowu znajdzie lepsze wytłumaczenie i teraz będzie pisał książki i z misją życiową dla tego gościa będzie, żeby upowszechnić to jego rozumienie. Tak by to było tak naprawdę potrzebne. Pewne. To może czasem jest, ale przeważnie nie jest. i nic szczególnego nie daje, a nawet jak daje, to jeszcze w innym miejscu robi więcej problemy niż pożytek. Rozumienie nie zawsze jest aż tak potrzebne, więc trzeba się tak trochę wyluzować. W związku z tymi sprawami myślę sobie. Dobra, ale o chustka Pawła i o cieniu Piotra i o szatach Jezusa, to było 10 odcinek. i mam nadzieję, że to wyjaśnia trochę sprawy, że na pewno jedną rzecz, że to są tylko obrazy tego co się działo, że są obrazy prostsze i odbiegające od rzeczywistości bardziej i są obrazy lepsze. Na przykład rozumowanie, że to są wszystko istoty rozumne i Jezus, i Duch Święty i my. i że to wszystko w związku z tym, że to są tak naprawdę, to są po prostu byty i istoty, ale nie jakieś substancje, to lepiej jest myśleć w taki sposób, też Jezus to bardzo chwalił u tego setnika, a też oszczędza nam problemy, bo nie musimy chustek więcej używać, nie musimy tego rąk nakładać, może robić słowem na odległość, bo wydaje się, że to się do tego sprowadza. Jeżeli rzeczy jakieś duchowe czy inne, to po prostu zwyczajne relacje między bytami, to te wszystkie takie wizje są zbędne tak naprawdę. Ale jak pomagają, to też trzeba się cieszyć, że pomagają. Dobrze, Też wam powiedziałem wszystko. Tutaj sobie idę, no to dzięki za słuchanie od wieku. Polecajcie innym to, M to trudne jest trochę i może trzeba namówić kogoś, żeby posłuchał tego do końca. By się skupił, godzina jest może z przerwami, niech sobie posłucha trochę. Albo może po prostu streść mu to co ja to mówiłem. No i myślę mi się wydaje, że to ja już streściłem to. Bo naprawdę to można bym z osiem godzin o tym gadać. To tak mówi 10 gość, 10 stajemy plan, on tak lubi długo powiedzieć. No i ja wolę krócej, ale krócej, no to jest naprawdę ciężko, bo chce się upewnić, że rozumiesz koncepcję, które są dosyć tutaj ciągle trudne. Dobra, ja już teraz będę wracać w odwyku do takich prostszych już rzeczy, proste, proste, bo tutaj robię trochę naprawdę fundamentalne rzeczy, ważne rzeczy, ale trudne rzeczy. Fajnie by było też powiedzieć o tym, czy matka Boska była dziewica. A o tym będziemy w następnym odcinku. Na razie. O, jesteś dalej mi nie uzdrowiło. No nie mogę zostać.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.