No fakt, i to samo dotyczy każdej innej choroby i zachowań. I nie tylko choroby: ci co mają wywalone na ograniczenia prędkości na drodze, pomagają skracać życie innym.
Ale o ile namawiam do tego, żeby trzymać sensownych zasad na drogach dla dobra innych, to już nie jestem pewny czy dla dobra innych powinniśmy wszyscy chodzić całe życie w masce i myć ręce do 5 minut.
Tak czy owak, ja tu mówię o postawie wobec tego wszystkiego, nie o zachowaniach. Nie przejmowanie się specjalnie pojawieniem się kolejnego z setek już istniejących wirusów, nie znaczy że trzeba zwiększać szansę swoje i wszystkich na zakażenie. No bo po co leżeć z gorączką jak można stać bez gorączki?
Wiadomo.
Nieszczęście całej histerii polega na tym, że ta epidemia może się nigdy nie skończyć. Może to paradoksalne, ale ludzkość dlatego nie wyginęła z powodu grypy, bo z powodu powszechnego zarażania się populacja nabiera zbiorowo odporności. Staje się silniejsza. Boję się, że obrona za pomocą uciekania i izolacji, w dalszej perspektywie przyniesie daleko gorsze skutki niż nie robienie nic. Zresztą już przyniosło.
No ale mniejsza z tym. Ja mówię tylko o tym, żeby się nie bać. Ale rozsądek oczywiście zachowywać.