Cześć! Dzisiaj moim gościem jest Krzysiek Sobieraj znany na Odwyku jako Crzszman (prowadzi jeden z blogów odwykowych).
Krzysiu opowie między innymi o tym jak to się nawrócił, bo zaspał i z kościoła Katolickiego wylądował u zielonych.
Zapraszam do słuchania!
Jakbyś kiedyś szukał jeszcze jednego (byłego) Katolika, który nawrócił się i kilka lat po tym spędził jeszcze w KK, to możesz do mnie uderzyć ;)
Fajne wywiad. Krzysio mówi mądrze.
Zamówiłem księgę Mormona oraz wszystkie te pisemka 2 miesiące temu. jeszcze do mnie nie dotarły. Znaczy to tyle, że mormonów w Szczecinie nie ma, a nikomu się z Warszawy nie chcę tutaj przyjeżdżać tylko po to, żeby mi je dać.
Crzszman fajny jest. Zawsze go lubiłem od kiedy usłyszałem na wieczorach.
Fajny motyw z bonusem na końcu :-)
Crzszman, dało by się z tobą umówić na jakiś skype wieczorkiem kiedyś ?
A gdybyś jeszcze kiedyś szukał do wywiadu katolika z wyboru to możesz do mnie uderzyć, zapraszam :)
Ehh, aż z sentymentem wspomniałam wieczory odwykowe ,chyba mi ich brakuje .Z drugiej strony wydaje mi się ze odkąd ich nie ma bardziej rozwinęły się poszczególne blogi , ale może to takie moje subiektywne odczucie .Świetny odcinek miło było znowu usłyszeć Krzysztofa :)
Marcin napisz do mnie na e-maila!
Zdecydowanie stwierdzam, że te wywiady robią się lepsze od właściwych odcinków odwyku.
No dlatego Martin znów nagrywa bez wizji żeby podnieść jakość, odwyk jest teraz moim zdaniem na równi z 30fps.
Któż był tak niemile szczery i dał mi minusa? :)
Ogólnie stwierdzam, że 30fps coraz bardziej mi się podoba.
oszukujesz sam siebie, sciagajac.
skoro kamiesz to i kradniesz.
Co myślisz, "polak, złodziej, katolik"
Panowie o czym wy mówicie, o oszustwie!!
i nic nie widzicie?
Jakie patrzenie na "górę"?
co , jeszcze "pochwały"
nie no żenada.
Skoro idziesz do np. szkoły, studia to godzisz się na zasady jakie tam panują.
Jeżeli nie odpowiadają zasady idziesz tam gdzie są zasady odpowiedające twoim ograniczeniom.
Albo się ucz, w prostocie.
Płać podatki jakie masz do zapłacenia, albo bądź polakiem :D:D:D
Hej, nie no, bez przesady, co innego prostota, a co innego bycie prostakiem. Nie jesteśmy robotami do przestrzegania zasad i wcale nie powinniśmy być. W podobnym stylu można by uzasadniać każde ślepe posłuszeństwo zasadom, niezależnie od tego czy są dobre czy złe. Łącznie z tymi skrajnymi przypadkami, często przytaczanymi, bo dobrze pokazującymi jak się to kończy. Bo zgodnie z tym rozumowaniem powinniśmy potępić jako oszusta żołnierza Wermachtu, który wypuścił złapanego Żyda, mówiąc mu, że jak się już podjął, to niechże zabija, jak uczciwy człowiek.
Bez jaj, życie nie zawsze jest na tyle proste, że wystarczy przestrzegać skrupulatnie wszystkich zasad, żeby postępować uczciwie. Bo postępowanie uczciwie względem systemu to nie zawsze to samo, co postępowanie uczciwie względem ludzi. Zwykle tak jest, ale coraz częściej zaczynamy mieć trudne wybory.
Ja nie ściągałem nigdy i uważam, że to głupie i obrzydliwe raczej. Ale trudno to ocenić słowem "oszustwo" w takiej sytuacji, kiedy wszyscy się na to zgadzają i nikt nie jest poszkodowany. A i tak przecież bywa.
Chociaż na ogół to zwyczajne lenistwo i głupota kogoś kto się czegoś podjął, a nie chce ponosić konsekwencji.
Ondrii, a kto tu Cię tak obdarowuje minusami za friko. Na miłość bliźniego to nie wygląda.
Już minusy zostały zlikwidowane plusami :P
Czy to prawda że u zielonoświątkowców oddaje się dziesięcinę?
Tak, ale jest to dobrowolne
Ojejku, ile ja gadam! :D Chyba za bardzo realizowałem swoją wizję, niz Huberta... Przepraszam, że jestem takim złym materiałem na wywiad...
@Kuba
Jasne, że się da. Jak coś to pisz na crzszman@gmail.com :)
@MarcinB
Zależy od zboru. Wiem, że gdzieś w Krakowie jest obowiązkowa dziesięcina. U mnie akurat czegoś takiego nie ma- dajesz ile chcesz. Chociaż z protestantami tak jest, że raczej chcą dawać :P
Długi choć w miarę wyczerpujący odcinek.
Co do ściągania, to był się nie zgodził, że ściąganie z czegoś co Ci się nie przyda w życiu jest "neutralne" a z ważnych rzeczy jest już czymś złym. Pytanie jeszcze jak w wieku np. 15 lat, mamy określić co się nam przyda a co nie.
Wygląda to podobnie jak podział na grzechy małe i ciężkie.
O ściąganiu w Biblii nie ma nic dosłownie ale jest o oszukiwaniu, które nie dzieli się na jakiekolwiek poziomy "oszukiwania".
Na przykład jeśli chodzi o spożywanie alkoholu nie ma zakazu picia alkoholu ale bez zakaz upijania się. Jedna czynność, która może a nie musi być zła.
Nawet jeśli ściągasz "neutralnie" to nie jest to sprawiedliwie wobec kogoś kto się nauczył a mimo wszystko otrzymał 4 kiedy Ty otrzymałeś po ściąganiu 5. Co jeśli przypadkowo otrzymasz pochwałę bądź stypendium naukowe, one wciąż będą sprawiedliwie?
A w końcu po co ściągać jeśli wszystko mogę w tym którzy mnie umacnia? :)
Fajnie i powodzenia życzę :)
:)
A co ma do rzeczy to co inny dostanie i to co inny robił? Co to ma do sprawiedliwości? Czy sędzia, który rozpatruje czy np. leję żonę, powinien się zajmować jednocześnie wszystkimi moimi sąsiadami? No na to wychodzi, bo to niesprawiedliwe, że ja ją leję, a sąsiad nie leje. Albo że sąsiad leje, a ja też bym chciał.
Nie, sprawiedliwość to nie "sprawiedliwość społeczna", nie wariujmy. Ja nie ściągałem w szkołach i nie uważam, że to sprawiedliwe albo nie, że ktoś inny ściągając miał wyższą ocenę.
Bo raz, że zwykle nie miał, a dwa, że co mu z oceny jak dalej jest głupi?
Zawiść nie może być metodą wyznaczania sprawiedliwości.
No sprawiedliwość społeczna to taki nowy myk. Sprawiedliwość jest raczej indywidualna.
Co do ściągania to ja tam nie wiem czy istnieje jakaś zbędna wiedza :). Wiedza to wiedza, lepiej coś widzieć niż nie wiedzieć ;p.
Swoją drogą ciekawe określenie "świadomy katolik" hehehe. Kurde musze się kiedyś wybrać do takie kościoła zielonoświątkowego. Ciekawe co oni tam sobie porabiają. Też chciałbym zobaczyć cuda i mówienie językami.
Mi wystarcza porównanie kazań zielonoświątkowców i katolików. Powiedzmy że te katolickie rzadziej porywały moje serce i do myślenia też mi rzadko dawały.
@21 to jak będziesz już po wizycie i przeżyjesz to opisz o co im chodzi.
@12 sciaganie to nie dobra intelektualne.
przykład z żołnierzem ratującym żyda tez jest bardziej emocjonalny niż trafny.
dam przykład. starasz się o etat, edukacje osiągnąłeś uczciwie na Sorbonie. na twoim roku była osoba zdobywająca zaliczenia, zaliczana przez egzaminatorow.
startujecie na to samo stanowisko, drugi oszczędził czas na naukę i udzielał się społecznie, co daje mu jakby przewagę, bo "mimo" edukacji udzielał się, znalazł czas dla sierot. ty zakuwałeś i nie miałeś możliwości i sposobności do udzielania się społecznie.
Ty dbałeś o swoją edukację, rozsądnie inwestowałeś pieniądze jakie dawał ojciec na Twoją przyszłość. ta druga osoba zdobywała "edukację" podstępnie i nie ma wypracowanych mechanizmów i nawyków dobrej roboty. Bo szła trybem bezstresowym.
Jki teraz masz punkt widzenia?
A co myślisz kiedy Ty jesteś pracodawcą i zatrudnisz kilku luzaków i kilku bezstresowych?
i co dalej? ;)
no ja wiem co jest w takich sytuacjach i jak się zazwyczaj kończą z doświadczenia.
Zawsze są dwa wyjścia, uczciwe i bezstresowe.
Czerwona lub niebieska :)
rozumiem,
że obie maja swoich zwolenników i konsekwencje.
@22 Matrinie, myslalem tak samo ale przed momentem
przesluchalem "jak pokochac wlasne zycie" oj.Augustyna Pelanowskiego.
No i zaskoczyl mnie i tylko czasem sie z Biblia rozjezdzal. znaczy trójca, spowiedz, usmiech maryiki odcisniety w gipsie i to chyba wszystko.
Znaczy co do trójcy to operowal ta nowsza/rozsadniejsza wersja przenikania sie uczestników.
Strone techniczna trzymal na wysokim religijnym poziomie.
Polecam uwadze.
Ja w kwestii ściągania.
Nie wiem, jak Wy, ale ja zazwyczaj nie ściągałam i kiedy dostawałam gorszą ocenę od osoby, która umiała mniej niż ja (i oczywiście zawdzięczała tę ocenę ściąganiu), to miałam poczucie krzywdy.
Więc nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "nikomu krzywda się nie dzieje".
Bo dzieje się!
Heh, Swavek ściąganie w szkole potępia, ale zakładanie dwóch kont na Odwyku, żeby obchodzić zabezpieczenia i móc pisać dwa razy częściej komentarze to już oszukiwaniem systemu nie nazywa..
:-)
Gorliwie potępiamy drobnostki u innych, ale własne wydaja się mało istotne. Bo w istocie mało istotne są. Ale czemu u innych są takie wielkie?
A nie mówił Jezus, żeby ostrożnie z potępianiem? Bóg umie pokazać obrońcom sprawiedliwości jak łatwo samemu wpaść w dołek.
No dobra dobra, niech sobie będzie, ale jeden komentarz na raz dalej obowiązuje.
Co do ściągania:
Problemem nie jest samo ściąganie tylko system nauczania.
np. Na historii powinno się uczyć dlaczego coś się stało i jakie to miało konsekwencje, a nie zakuwać daty...
Od dawna wiadomo, że jeżeli się z czegoś nie korzysta to się to zapomina.
Żyjemy w XXI wieku mamy tak szybki dostęp do informacji, że jest to zbędną stratą czasu.
Uważam, że jeżeli ktoś się uczy niepotrzebnych rzeczy bo tak mu każe państwo.
To tak LEPIEJ ŻEBY ŚCIĄGAŁ a zaoszczędzony czas niech przeznaczy na rozwój swoich umiejętności.
Mówię tu o okresie podstawówka, gimnazjum, liceum gdzie uczymy się niejednokrotnie bzdur.
Co innego studia, jeżeli ktoś ściąga to jest niepoważny, bo sobie nieradzi i oszukuje przyszłego pracodawce albo poszedł tam tylko dla papierku... więc jest kretynem.
Wg mnie problem tkwi tylko w państwowym szkolnictwie.
Za każdym razem jak się zastanawiam nad problemem typu ściąganie, to mi się to sprowadza do problemu pt. "czy to moralne oszukać złodzieja". I od razu powiem, że rozwiązania jeszcze nie znalazłem.
Sytuacja jest taka, że ktoś mi bierze pieniądze bez pytania o moją opinię, i za nie funduje mi naukę na wyłącznie jego zasadach (przykładowo wykuwanie dat). A ode mnie się oczekuje żebym nie ściągał, a jak mi się nie podoba, to zawsze mogę nie chodzić do szkoły (powyżej gimnazjum), tylko za nią płacić.
I teraz moja sytuacja wygląda tak: albo się podporządkuję durnym zasadom, albo oszukam system oświaty i co niepotrzebne to ściągnę, albo system oświaty mnie okradnie.
Wszystkie 3 możliwości do bani.
Co do stopniowania grzechów, to jak dresy chcą od Ciebie komórkę i mówisz że nie masz, a masz, to też kłamstwo.
Z drugiej strony Jezus by pewnie powiedział, że jak dresy chcą od Ciebie komórkę, to dołóż im i ładowarkę. Więc chyba najlepsza opcja z tamtych trzech jest ta nr 3 ;(
W prywatnej szkole nie ma tego problemu. Tam ściąganie to naruszenie umowy i już. Ściągasz - oszukujesz, wylewają cię, nie chodzisz, nie płacisz, proste.
@26 Martinie i tym razem odnosisz się w innym kierunku.
Ja systemu nie oszukam.
Każdy system jest zbudowany przez człowieka.
Jako takowy jest zbyt prymitywny na oszukiwanie.
Systemowi brak podmitowości :) to tylko spis komend.
notorycznie :D podlepianych :D
Podejmując edukację(dowolną)godzisz się na pewne zasady.
A te są skonstruowane tak, żebyś ćwiczył głowę raczej niż łeb czy tyłek.
Więc ćwicząc głowę budujesz połączenia neuronowe, określonych ośrodków.
Natomiast każdy podchodzacy" bezstresowo" też nabywa umiejętności.
A teraz osądź sam.
Zwłaszcza kiedy popatrzysz na to co robią politycy czy rządzący :D
@27 drogi Hubercie, piszesz jak człowiek uczeszczajacy na siłownię.
Nie mam na myśli dresa(może było by to czytelniejsze) ćwicząc rozsądnie budujesz kolejne partie mięśni.
Znasz ten proces?
Student ściąga bo zna tę metodę, on inaczej nie umie.
Potem siedzi takie w robocie i jest czystym sqr... znaczy bmw.
Czyli zwykłą szmatą.
Jak kto chce to niech się czuje urażony.
Ja pisze z obserwacji, z doświadczenia.
@28 :D niesamowicie wiernie zinterpretowaleś słowa Chrystusa do XXI w.
Kłopotem jest budowanie podwójnej moralności.
Ps.napominanie zdrowe jest,przemilczanie ble.
@Swavek
"Podejmując edukację(dowolną)godzisz się na pewne zasady. "
To tak jakbyś powiedział, że idąc do lekarza, godzisz się na stanie pół roku w kolejce, olewanie, traktowanie jak intruza, kiepski sprzęt i kiepską jakość usług.
No bo zawsze mogłeś nie pójść, a jak poszedłeś, to się godzisz.
W praktyce, podejmując edukację, idziesz odebrać pewne usługi, za które tak czy inaczej zapłacisz (pomijając już, że są bardzo mało warte, a bardo drogo kosztują). Ściągając oszukujesz, żeby minimalizować straty.
Ale zgodzę się, że warto mieć świadomość, że to cały czas jest oszustwo, żeby nie budować sobie podwójnej moralności.
Jeszcze widzę, że nie załapałeś pewnej koncepcji.
Jeśli w Twojej firmie siedzą jakieś, jak ich nazywasz, "szmaty", to cały czas jest to tylko sprawa pomiędzy konkretną "szmata" a szefem, a nie Tobą. A jeśli ktoś ściągał na studiach i dostał robotę a Ty nie, to nie Ty jesteś poszkodowany, tylko ten co go zatrudnił. Miejsce pracy to NIE jest coś co Ci się należy.
O wiele łatwiej się żyje z takim nastawieniem.
Żużel.
po co zakladasz że edukacja akademicka jest jakimś rozwiązaniem.
Jechałem w tym kierunku, i do tej pory czy ktoś podjął temat?
no nie, Martin wiesz co mam na myśli ;)
Starm się żyć jak to w biblii napisane.
jak to jest w praktyce?
pultora roku temu lekarz powiedział mi że mam raka czerniaka,skóry.
Wiesz, było ciezko.
Tyle, że nie oczekiwałem od szpitali.
bo w Bibli jest Bóg lekarzem.
znaczy kupiłem dwie maszynki do prostowania kręgosłupa i nastawiania kręgów.
no i jestem.
więc z całym szacunkiem,argument o kolejkach itp. do mnie nie przemawia.
"kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocn" to mnie pokszepia.
nawiasem, jedna z tych maszyn jest duża i do dziś obijam sobie o nią palce u nug.
więc taka jest praktyk, nie hipotetyczna historia z książki :)
i co dasz mi argument, że na skruty sie da?
a czy ja mówię że nie. Ja pytam o sens, po co?
czy na pewno to buduje?
komu to co robię daje chwałę, Chrystusowi czy mnie (czlowiekowi) i szatanowi.
Bo trzeciej opcji tu nie ma.
Podobnie jak Crzszman odczuwam potrzebę przebywania w towarzystwie chrześcijan - może nie jest to aż tak wielka potrzeba żebym mnie skręcało i co tydzień musiał gdzieś iść choćby do kościoła katolickiego, ale potrzeba mimo wszystko jest.
Wierzę, że przy takim spotkaniu dużo łatwiej jest odczuć obecność Ducha Świętego i gdyby tak się zastanowić to faktycznie tak jest. Czuje się tę obecność. W kościele katolickim w większości wypadków nie odczuwałem niczego takiego. Może to była jednak wina mojego nastawienia, może tego, że nie byłem wierzący - chodziłem żeby zrobić przyjemność mamie, ale miałem to w dupie :)
Mimo to uważam, że sama potrzeba przebywania w otoczeniu osób podobnie myślących i czujących nie jest niczym nadprzyrodzonym. Pedały lubią siedzieć w towarzystwie pedałów, Pijacy w towarzystwie pijaków itd.
Co do ściągania to, ja na maturę napisałem się ściąg co niemiara, ale nie skorzystałem - może dlatego że nie potrzebowałem. Pisanie ściąg pomaga w nauce, a posiadanie ich zwalcza tremę.
Czy samo ściąganie jest oszustwem ? Jasne, ale czy każde oszustwo jest złe i zakazane przez Boga? Nie.
Trudno oceniać zarówno odwyk jak i 30fps - każdy odcinek inny, a porównać to w ogóle..
Oskar, bardzo podoba mi się Twój wpis. Ten luz, żeby się na niczym nie koncentrować, a patrzeć i wiedzieć, że co będzie mi potrzebne, to przecież zostanie mi pokazane. Taka otwartość, zamiast kurczowego trzymania się tego, co mam w danym momencie. Dobrze odczytałam?
Co się stało z geraldem1972?
Czyżby sobie zadał pokutę jakąś?
Ella: Ja myślę, że to o czym piszesz ma związek z moim podejściem do modlitwy które bardzo się zmieniło.
Kiedyś modlitwa kojarzyła się z formułkami klepanymi co wieczór.
Gdy się nawróciłem, modlitwa przyjęła formę bardziej osobistą, ale wciąż miałem poczucie, że trzeba bo się Bóg obrazi czy coś.
W końcu doszedłem do wniosku, że modlitwa jest jak rozmowa przyjaciół. Czasem jak coś ich najdzie to mogą gadać godzinami, mogą jednak ze sobą nie rozmawiać latami czy miesiącami i dalej będą przyjaciółmi.
Czasem wystarczy po prostu pomyśleć o sobie nawzajem i już jest fajnie.
Ja mam takiego przyjaciela który mieszka daleko i dzwonimy do siebie codziennie, ale czasem nie rozmawiamy tydzień albo dłużej. Gdy jednak rozmawiamy to rozmowa wygląda w ten sposób, że siedzimy w słuchawkach i się do siebie prawie nie odzywamy i tak ze 3-4 godziny.
Ja właśnie tak widzę swój kontakt z Bogiem. Wiem, że jest przy mnie więc nie muszę cały czas do Niego mówić. Czasem coś powiem, czasem nie odzywamy się do siebie dość długo, ale zawsze wiem że jest przy mnie i wiem, że to czy będę gadał więcej czy mniej nie ma znaczenia. Ja to tak czuję, nie wiem jak inni.
A gerald faktycznie gdzieś znikł.
Oskar, wg mnie lepiej jednak trzymać częstszą / bliższą łączność. Jeśli oddajemy całkowicie życie Bogu to warto konsultować się z kierownikiem często. Sam mam z tym problem, ale wydaje mi się że ludzie którzy mają naprawdę bliską więź modlą się wlaściwie większość czasu. List do Kolosan 3 mówi "Myślcie o tym co wysoko, nie o tym co na ziemi". Chmm ... spróbuję zacząć od dzisiaj :).