Wyznania byłego ministranta

ponad rok temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
51min

Maks był jeszcze całkiem niedawno ministrantem w dużej parafii w Polsce. Teraz już nie jest. Wskoczył na poziom wyżej.

W tym odcinku wypytałem go o życie ministranta: co ministrant robi, w co się ubiera, ile zarabia, za co są punkty, jak smakuje kadzidło i co ministranci robią na zapleczu jak nikt nie patrzy.

--

Update z 28 maja 2022:

Po opublikowaniu odcinka okazało się, że nagraniem zainteresował się ksiądz Jakub. Mimo, że w nagraniu nie ma nic szczególnie szokującego a już na pewno nic szkalującego, coś się widać komuś nie spodobało, bo jak się dowiedziałem rozmawiał z Maksem, rozmawiał z jego mamą, a potem wszyscy dostali ataku przedziwnej paniki i zaczęły się żądania, żebym nagranie usunął. Całe. Bezwarunkowo i bez podania powodu.

Odmówiłem. Nagranie jest ciekawe, daje pożyteczne informacje, nikomu nie szkodzi. Jest w ważnym interesie społecznym. Zostaje.

Na prośbę Maksa wyrzuciłem z nagrania jego twarz (mimo że bardzo sympatyczna). No skoro nie chce, żeby go rozpoznawali, to ma sens. Zrobiłem też parę poprawek, żeby usunąć niepotrzebne nazwy i imiona. Ale przede wszystkim: dorzuciłem sprostowania tam gdzie chciał coś poprawić. A chciał tego dużo.

Zgodziłem się na sprostowania, które wyjaśniają, precyzują i poprawiają coś co było niejasne. Nie zgodziłem się na wycinanie informacji tylko dlatego, że mogą się komuś nie spodobać.

Nie wiem jaką motywacją kieruje się ksiądz, który zamiast skorzystać z niezależnych informacji żeby coś zmienić na lepsze, wywołuje presję w celu tłumienia potencjalnej krytyki, samemu chowając się za plecami innych. Nie jest to na pewno ta sama motywacja, którą miał Jezus. Wiem, bo go znam. Jezusa, nie księdza.

Tą rozmowę zaczynałem, jak pewnie słychać, z przyjaznym nastawieniem do wszystkich i nie interesowało mnie atakowanie niczego i nikogo. Opublikowałem z satysfakcją, że uniknąwszy tego wszystkiego, udało mi się przedstawiać kawałek surowej, ale prawdziwej rzeczywistości. A potem przyszły paniczne reakcje, surowe, agresywne, bez rozmowy i bez żadnego sensownego powodu.

Motywacja wydaje się jedna: trzymanie wszystkiego co tylko się da w tajemnicy i z wykorzystaniem wszystkiego co się da, doprowadzenie do zniknięcia tego nagrania. Nie wiem jaką rolę gra w tym ksiądz, ale jeżeli on tym kręci, to takie działania przystoją bardziej mafii niż uczniom Jezusa.

Tak że rozczarowałem się. Tym bardziej, że nagranie pokazało przecież raczej pozytywny obraz parafii i księdza, pomimo rosnącej w społeczeństwie apatii, obojętności.

To nagranie jest w wielu miejscach w sieci i nie zniknie, bo taka już natura internetu. Żądania usunięcia, "cofanie zgody" (co to w ogóle znaczy?) groźby, nic nie dadzą. Poza tym, że będzie coraz bardziej widocznie w jaki sposób Kościół w praktyce wpływa na ludzi i jak wymusza na nich zachowania skrajnie przeciwne do tych, do których zachęcał Jezus.

Dlatego zostawiam nagranie w tej nowej, częściowo ocenzurowanej formie ze sprostowaniami, które dopełniają historię do końca. Miało być pozytywnie, miło i pokojowo, ale przyszedł do mnie kościół z wojną, i wciągnął w nią wszystkich. I już nie jest pozytywnie i miło i pokojowo. Sorry, Maks. Przykro mi, że tak wyszło. W takich czasach żyjemy, może zresztą zawsze tak było.

Ale może i lepiej uświadomić sobie to wcześniej niż później jaka jest w życiu cena za tak zwany święty spokój.

Gdyby kiedyś wymuszono prawem lub bezprawiem usunięcie tego nagrania, to pamiętajcie, że i tak będzie w dziesięciu innych miejscach w sieci. Jest oczywiste, że to próba wymuszenia ciszy wokół spraw kościoła jest tutaj jedyna prawdziwą motywacją, chociaż pojęcia nie mam dlaczego w tym przypadku.

Z nagrania, jego modyfikacji i całej historii niech już każdy wyciąga sobie wnioski jakie chce.

Martin Lechowicz
chrześcijanin, dziennikarz, baron

Dyskusja

Kamilowski
ponad rok temu

Tytuł zachęca a potem roztrzaskujesz się o rzeczywistość. I dobrze bo ona jest przykra. Jestem pewien, że Maks jest przedstawicielem przeciętnego ministranta w Polsce. Na początku oglądania miałem lekki niesmak ale potem dotarło do mnie, że system produkowania posłuszeństwa księży i całej rzeszy wiernych, zaczyna się już na poziomie wczesnej podstawówki. Już tam dzieci są uczone żelaznej zasady Kościoła Rzymsko-Katolickiego: Będziesz posłuszny systemowi to będziesz czerpał z tego posłuszeństwa profity (zyski) i nie tylko materialne. Dla mnie jest to nic innego niż jakby wdrożyć we Włoskiej dzielnicy NY system mafijny w przedszkolach sponsorowanych przez Ojca Chrzestnego mafii albo system kształtowania klasy robotniczej w reżimach komunistycznych. Kościół uczy koniunkturalizmu i oportunizmu oraz bezwzględnego posłuszeństwa. A najgorsze jest to, że w tym względzie nie różni się od innych zbiurokratyzowanych i zinstytucjonalizowanych denominacji jak: Świadkowie Jehowy, protestanckich zborów, ewangelików, luteranów, muzułmanów i tym podobnych. Maks. Czytaj Biblię. W sumie co Ci szkodzi te 10 minut dziennie.

Chciałem być krytyczny ale znowu Martinie miałeś "nosa" do tematu.

Paciaciak
ponad rok temu

Tak na marginesie to oglądałem dużo filmików w stylu "Odeszłam z sekty", "Byłem protestantem" (groźna muzyka), albo "Wyznania byłego księdza!", ale po chwili doszedłem do "Trenowałem joge!!!", "Uprawiałem karate!" lub "Byłem wegetarianinem!" (tram tam taaaam), jakoś tak mi się skojarzyło, nie wiem czemu :)

Martin
ponad rok temu

No, ja nie wiem czy to jak to widzi Kamilowski, jest zgodne z rzeczywistością. Czyli: że system jest starannie skonstruowany po to, żeby odpowiednio urabiać w odpowiednią stronę.

Ja mam wrażenie, że stało się tu coś zupełnie innego: że nikt w tym kościele nie planował ani nie konstruował niczego tak długo, że wszystko wyewoluowało sobie samo. No i rozlazło się po prostu. Wszystko istnieje już tylko z rozpędu i nie widać, żeby ktokolwiek miał ochotę sprzątać, bo każdemu w sumie wygodnie.

Kościół sam twierdzi, że jego misją jest uczyć o Bogu, zbliżać do Jezusa, dbać o moralność i tak dalej. Szukałem śladu tej misji w praktyce, ale jak słyszycie, ciężko coś znaleźć. Wygląda jakby nikt już nawet nie próbował.

I nawet nie ma tu za bardzo komu czego zarzucić konkretnie, poza lenistwem. Każdy ma wszystko w dupie i tyle.

A, i żeby nie było: Maksa poznałem, bo chciał mi pomagać w grze i pouczyć się trochę tej branży. Tak że gość młody, ale aktywny, ciekawy życia i z fajnym nastawieniem.

Ten wywiad jest jednym z najciekawszych jakie zrobiłem. Zamiast jakichś sensacyjnych, skrajnych wyjątków, mamy tu pokazane jak wygląda powszechna typowa relacja z kościołem dla większości młodych dziś.

ŁukaszSZ
ponad rok temu

Młody błyszczy jak diament na tle rówieśników, gdy by nie głos to bym pomyślał że ogarnięty dorosły.
Podoba mi się to że Martin zadaje pytania i widać że na serio chce się dowiedzieć, a nie osiągnąć cel tej rozmowy jaki to KK jest zwiedziony.

Co jeszcze?