Na czym polega zdrowy egoizm i czy chrześcijanin ma być zdrowym egoistą. A na końcu odcinka kreskówkowa przypowieść. Tak, nadaje się dla dzieci (tym razem).
To jeden z tych mądrzejszych i wartościowszych odcinków. Brawo, Martinie. Mam nadzieję, że kiedyś zmądrzeję, opuszczę strefę komfortu i zacznę wprowadzać te wszystkie mądrości w życie... oby tylko nie za późno...
Ano i trochę we mnie zawrzało, gdy zacząłeś mówić o dorabianiu sobie teorii do słów Jezusa i nie dawaniu w ryja człowiekowi, który atakuje bliską ci osobę, bo to zabrzmiało trochę tak, jakbyś nakazywał patrzenie i nie reagowanie na taką sytuację (a podejrzewam, że mimo wydźwięku, nie to miałeś na myśli).
Co do animacji to nawet śmiechowa. xD Chociaż może lepiej nie będę się wypowiadał, bo pewnie kupę czasu zajęło jej stworzenie, a krótki jednosłowny komentarz czy "lajk" bardziej chyba wkurza niż podnosi na duchu.
Mocny odcinek, daje do myślenia. No to sobie pomyślę i nie będę na razie więcej pisał...
Co do tego, żeby nie dawać w ryja temu co atakuje - wydźwięk jest okropny, ja się zgadzam. I jak mówiłem, jest to wbrew naszej naturze. Ale czy Jezus nie taki wzór zachowania nam postawił? Jak on sam by postąpił? Co powiedział temu, który tak postąpił i bronił bliskiego (którym akurat był sam Jezus)?
Ostatecznie przecież każda osoba powinna nam być bliska. Atakować jednego bliskiego i imię obrony drugiego bliskiego? Można się zawahać.
Piotr bronił przecież samego Jezusa, na którego niesłusznie napadnięto. A ten co? Zamiast go pochwalić, że broni innych, to go jeszcze upomniał. I wydał wprost polecenie, żeby miecz schować. W takiej sytuacji!
Taki jest model zachowania tego, od którego bierze się słowo "chrześcijaństwo". I jedyne co możemy zrobić to albo do tego dążyć, albo to odrzucić. Ale wiedzieć lepiej od Jezusa jak powinien postępować chrześcijanin jakoś mi się nie mieści w tym moim prymitywnym łbie. Sorry.
Bardzo mądre słowa martin ^^ lubie twoje posty
Pięknie powiedziane Martinie - gratuluję :).
Generalnie warto się starać chociażby po to, żeby nie zmarnować życia tutaj na Ziemi i żeby pomóc innym.
Dodam też tylko czy przypomnę, że czasem jednak chrześcijanin powinien walczyć, ale to rzadkość i mam nadzieję, że nie będę musiał nigdy (np.w obronie niewinnych kiedy nie można uciec).
Zauważyłem, że im bardziej Martin jest wkurzony na rzeczywistość tym lepiej gada :D. Może czas zacząć szyć namioty :< ? Coś od życia trzeba mieć. Martin wróć do programowania zanim ignoranci nazwą cię fałszywym prorokiem :P Na pocieszenie słowa Jezusa " Błogosławieni są ludzie zależni od boga, albowiem oni oglądać go będą". Za ten altruizm intelektualny będziesz kiedyś spać na forsie ^^ (już zbieram kasę na twoje przyjemności i twojej żony wiewiórki :D bardzo ładna dziewczyna btw
Pytajmierz.Jeszcze o tym dawaniu w ryj.Jak myślisz-czy dziewczyna,z którą właśnie byłeś na randce,chciałaby się jeszcze z tobą spotkać,gdyby zobaczyła,jak uciekasz,zamiast jej bronić,kiedy napadły was ''wyrostki'',żeby wam zabrać komórki(np.)?Martin ma rację,trzeba dążyć do ideału jakim był Jezus.Jego sposób myślenia to jedyne ''lekarstwo'' na zło tego świata.Dał się zamordować,żeby nas o tym przekonać,chciał zbawić cały świat.Tylko co z tego zostało?Garstka chrześcijan,którzy w ''ciszy duchu i prawdzie''(tych niedzielnych nie liczę) i żydzi,którzy do dzisiaj w niego nie uwierzyli,a przecież przede wszystkim do nich przyszedł.Ciężko Jezusa naśladować-on był Bogiem-my jesteśmy tylko ludźmi.
Dlatego jak chcesz być wyjątkowym chrześcijaninem nie powinieneś mieć bliskich, albo traktować ich na równi z innymi ludźmi. Męczeństwo zawsze miało na ludzi największy wpływ
Gdyby Bóg chciał,żebyśmy byli idealnymi chrześcijanami,nie dałby nam ziemskiej miłości.Jezus był ''cwany''-nie miał żony i dzieci.
No i dlatego Jezus mówił, że łatwo nie jest
Wąska jest ścieżka, a większość lubi szeroką autostradę wymówek;)
Wnioski od 24 minuty bezcenne
Trafiony zatopiony.
Naprawdę świetny odcinek
Chrzescijanie, to najwieksi egosci, przeciez my nie nasladujemy Jezusa, dla samego nasladowania, chrzescijanstwo to, nie jest idea, to jest obietnica zycia wiecznego.
Martin mowisz, ze wszyscy wykorkujemy, a Jezus mowi:,, chocbys umarl zyc bedziesz".
Czy nie warto,przez tych kilka-dziesiat lat nasladowac swojego nauczyciela, za zycie wieczne i to w jakich warunkach;,, ani oko nie widzialo, ani ucho nie slyszalo".
@ 9. Sławka Itshak
A co zrobiłby Jezus w sytuacji, gdyby dresy napadły dziewczynę w jego obecności? Czekałby w ciszy, aż ją zgwałcą, a potem powiedział dresom: "źle zrobiliście, ale no trudno", a do dziewczyny: "daj im się zgwałcić jeszcze raz, to nadstawisz przysłowiowy drugi policzek"? No ja myślę, że on by zainterweniował. Interwencja to niekoniecznie rzucanie się z pięściami na napastnika, ale chociażby zasłonieniem słabszej osoby własnym ciałem i proszenie napastników, by odeszli. Inną rzeczą jest nadstawianie SWOJEGO policzka, a inną rzeczą jest kazanie bliźniemu, by nadstawił SWÓJ policzek.
Pytajmierz-tak do śmiechu.Pochwalę się-a co.Mój mąż był bokserem,dwa razy zdobył mistrza Polski w wadze super ciężkiej.Wbrew pozorom był anielsko cierpliwym człowiekiem i ciężko było go wyprowadzić z równowagi.W sytuacjach w/w zawsze prosił wiele razy napastnika-daj człowieku spokój(zasłaniał mnie swoim ciałem prawie:):):) ),ale jak nie pomogło,to było tylko ''plum ''-każdy po razie i starczy.To było takie piękne i męskie.
No spodobał mi się argument "bo Jezus nie miał żony i dzieci". Implikuje, że Jezus nie wie jak to jest kochać żonę albo dziecko. Pewnie jakby wiedział, to by chętniej lał po mordach. No ale widzicie, nie miał dzieci.
Taaaak...
Nauczmy Jezusa jak naprawdę można kochać. Bo nie wie.
I nauczmy Boga jak to jest mieć dzieci. Bo nie wie.
Ludzie, co wy wypisujecie, naprawdę...
Martin,masz zupełną rację.Problem jest w tym,że nie wiemy jak by się Jezus zachował,gdyby tą rodzinę miał.Możemy tylko gdybać.Cały czas daje się przykład Piotra-co jemu powiedział Jezus,kiedy Piotr chciał go bronić.Ale kim był Piotr dla Jezusa -przyjacielem, uczniem?Czy Jezus kochał go jak kobietę-żonę?Ja nie wiem,jak się pisze,że w ojczyźnie,w której się mieszka powinno się spokojnie żyć-źle.Jak się pisze,że powinno się bronić bliskich,których się kocha -źle.To ja -albo mam za dużo testosteronu,albo nie umiem się bronić,albo mam inne poczucie męskości(przecież Jezus był odważny,poszedł na tak okrutną śmierć,a miał chwile zwątpienia i prosił Ojca, żeby zabrał od niego ten kielich),albo się tutaj nie nadaję.
Przywiązanie emocjonalne do osoby jest niewolnictwem. Bardzo ludzkim niewolnictwem. Rodzice którzy zazwyczaj chcą najlepiej dla swoich dzieci jednocześnie traktują je jak swoją własność i ciężko im dawać pełną wolność.Najbardziej opiekuńczy rodzice, zazwyczaj najbardziej krzywdzą swoje dzieci. A prawdziwa miłość daje pełną wolność bez względu na emocje. Jak popatrzymy na zwierzęta to łatwo zauważyć, że są strasznie do nas podobne. Jedyną rzeczą która nas odróżnia, to umiejętność okazywania sobie miłosierdzia. Czyli jak dziewczyna, która wybacza swojemu gwałcicielowi, tylko dlatego, że go kocha i chcę wyzwolić go z niewoli grzechu. Upodabnia się do boga. Myślę, że nie ma trudniejszej i piękniejszej rzeczy na świecie niż takie kobiety. Każdy człowiek musi uświadomić sobie, że jest największym sukinsynem jakiego zna. Facet wie o czym myśli widząc pociągającą go kobietę. Nie pyta jej o zdanie czy przypadkiem może o niej pomyśleć w ten sposób, albo czy już kogoś ma. Według Jezusa to już jest gwałt. Śmieszy mnie jak ludzie uważają się za "porządne osoby" tylko dlatego, że mają zbiór zasad moralnych. Moralność to iluzja. A jak jesteśmy tacy wspaniali to po co nam zbawiciel?
Martin,możesz mnie ''wybanować '',jest mi wszystko jedno.Filip1-wsadź sobie w dupę rozpalony kołek-bo tak się czuje gwałcona kobieta -i kochaj gwałciciela swego,no poczuj się jak Bóg.O reszcie to mi się gadać nie chce. Cały świat niewolników-zakochanych szczęśliwie kobiet i mężczyzn i zawłaszczonych dzieci.
Gdybym nie był przyzwyczajony do Martinowego prowokatorstwa, to pomyślałbym że mu rozum odebrało.
Na temat egoizmu w Biblii powiem tak:
Nawet Jezus wykazał się jakimś tam skromnym egoizmem - co najmniej raz. Chodzi mi o sytuację w której jedna z kobiet chciała Jezusa namaścić olejkami wonnymi. Jezus sprzeciwił się propozycji uczniów żeby olejki spieniężyć i dał się wysmarować.
Po drugie, przypominam Martinowy odcinek na temat kary śmierci dla morderców.
Martin słusznie zauważył, że wybaczyć może tylko poszkodowany, a ofiara morderstwa niestety jest "jakby trochę" nieobecna i nikt nie może wybaczyć za nią.
Tak samo sprawa ma się z sytuacją w której Jezus powstrzymał Piotra aby go nie bronił.
Co innego by było gdyby Piotr sam powiedział: sorry Jezus, ale nie będę cię bronił, bo nie jestem egoistą.
Rozumiem, że ci wszyscy którzy na wojnie stanęli w obronie niejednokrotnie błagających o pomoc cywili byli egoistami ?
No bez jaj.
Przykład ojca który niby to własne ego buduje prezentami kupowanymi dla dzieci. Powiem tak - generalizujesz. Wielu rodziców tak postępuje, ale nie wiem czy większość.
Polsce cała masa ludzi po prostu żyje z mottem "byle do pierwszego" - a to żaden egoizm.
W ST też mamy przykłady miłości do nieprzyjaciół.
Weźmy przykład Józefa w ST. Bracia jego sprzedali go do niewoli, a Józef przyjął ich z radoscią.
Saul chciał przecież zabić Dawida i generalnie był jego ogromnym wrogiem. Gdy Saul umarł, to Dawid i jego ludzie płakali i pościli. Również w psalmach są przykłady, w których Dawid modli się za swoich wrogów.
"Jeżeli napotkasz zabłąkanego wołu albo osła twego nieprzyjaciela, odprowadź go zaraz z powrotem do niego. Jeżeli zobaczysz, że osioł twego przeciwnika upadł pod ciężarem, nie opuszczaj go, lecz dopomóż mu podnieść go." (2 Moj. 23:4-5)
"Nie ciesz się z upadku swojego nieprzyjaciela, a gdy się potknie, niech się nie raduje twoje serce, Aby Pan tego nie widział i nie uznał tego za złe; a wtedy odwróciłby od niego swój gniew." (Prz. 24:17-18)
"Jeśli łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm go chlebem, a jeśli pragnie, napój go wodą, Bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a Pan ci odpłaci." (Prz. 25:21-22)
Jezus wygonił ludzi ze świątyni. Miał skręcony bicz, którego prawdopodobnie użył, bo nie wydaje mi sie, żeby go zrobił po to, aby groźniej wyglądał. Jezus również wyzwał faryzeuszy od debili.
Bardzo słusznie, Mateusz. Dobrze, że zwróciłeś na to uwagę, faktycznie są w Prawie przepisy, które brzmią jakby żywcem Jezus mówił. Mateusz cytował.
Oscarr też dobrze mówisz. Dalej uważam (bo ciężko inaczej uważać), że tylko poszkodowany może wybaczyć. Nie możemy nic za niego. I o tym też trzeba pamiętać, żeby arogancja nam się z czymś dobrym nie pomyliła.
I słusznie przypomniałeś to zdarzenie z olejkiem. Faktycznie, przegapiłem to. Jezus tutaj faktycznie zrobił duży wyjątek od swojego nie-egoizmu. O ile pamiętam, podnerwił strasznie tym wyjątkiem Judasza.
Ale hej - nie zapominajcie, że Odwyk to nie są prawdy z ambony, gotowe do spożycia. Jak coś mówi Biblia, to mówię, że mówi Biblia. A moje spostrzeżenia to moje spostrzeżenia, i mówię je z zamiarem takim, żeby wywoływały reakcje, nie żeby wyznawców. Chodzi cały czas o to, żebyś pomyślał na własny rachunek.
Biblia nie jest prymitywnym zestawem zasad, są rzeczy, które wydaje się, że przeczą sobie. To są najlepsze rzeczy, bo głupi zamyka wtedy książkę i mówi, że Boga nie ma, a mądry zaczyna myśleć o co tu chodzi, i odkrywa nowe punkty widzenia.
A ja się cieszę, że są takie komentarze, bo wtedy widzę, że nie śpicie! :-)
W sumie to nie jestem pewien, ale całkiem możliwe, że wszystko co mówił Jezus, to są po prostu nauki z ST i nie powiedział on nic nowego.
Ogólnie to dobre przed nagraniem odcinka zobaczyć np w googlach (mało jest po polsku) co mówią na dany temat inni.
Odnośnie kary śmierci, bo to też powiązany temat, to "Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę" (5 Moj. 32:35", ale została ona wprowadzona z innych powodów.
Często w Biblii mamy napisane, że w ten sposób wytępisz zło. Czyli po prostu po to, aby się zło nie rozprzestrzeniało.
"Wytępisz zło spośród siebie, a cały Izrael to usłyszy i będzie się bał."
Drugi powód to, aby strach przed popełnieniem złego czynu.
Gdyby politycy, którzy są za karą śmierci czytali Biblię, to by wtedy wiedzieli, że te spekulacje, że kara śmierci nie odstrasza nie są wiarygodne, bo np w US na karę śmierci czeka się kilka lat, a Biblia mówi:
"Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego," (Kaz. Sal. 8:12)
Jak chcesz, to możesz zobaczyć krótki link "Praying Against The Wicked" (tu chodzi o ludzi, którzy szkodzą innym. Np Hitler lub Joel Osteen)
www.youtube.com
Martin: Ja tam na ambonach się nie znam. Ja rozumuję prosto, gadasz coś z czym się nie zgadzam i mam akurat ochotę to odpisuję i tyle.
Z resztą tu nie chodzi o to że się nie zgadzam.
Tak szczerze te olejki dla mnie to taki argument niepewny - bo przecież taka chwila słabości .. taki krzyk "też jestem człowiekiem i mam uczucia ... i za chwilę mnie ukrzyżują, a wy się zastanawiacie jak tu na mnie zaoszczędzić. ". To prawie jak płacz niewinnego dziecka.
No i chyba właśnie o to mi chodzi ... gdzie jest granica pomiędzy takim zwykłym czującym człowiekiem, a egoistą?
Ty uznałeś, że każda myśl o sobie samym robi z nas egoistę. Każdy czyn "dla siebie" powoduje, że jesteśmy egoistami.
No ale co ? Idąc do kibla - bo mam osobistą potrzebę ... jestem egoistą ?
Jestem egoistą bo jem bułkę ?
Jezus jadł i pił wino ... z czystego egoizmu?
Druga sprawa. Lewactwo :) Lewak nie ma prawa wykutego w sercu - jak chrześcijanin. Lewak ma prawo w dupie - żeby jasne, mówię tu o prawie Bożym.
Chrześcijanin nie jest też prawakiem - bo prawak to taki starozakonny żyd - nie ma prawa w sercu tylko w książce, w sądzie itd.
Chrześcijanin nie jest też centrowcem.
Chrześcijanin jest po prostu chrześcijaninem
Niewybaczenie zabija człowieka
Cała ta dyskusja i godzinki też pokazują tylko, jak strasznie ciężko zmienić nam punkt widzenia, jaki mamy utarty w głowie.
To nieprawdopodobne, jak ciężko
Oskarr
Jak dla mnie smarowanie tak drogim olejkiem miało być jasnym sygnałem dla uczniów, że Mistrz niedługo umrze, naprawdę umrze
Bo do uczniów i ich pustych łbów w ogóle nie chciało dotrzeć, że Jezus może umrzeć, a nie np. wyzwolić Izrael spod jarzma.Ja tak to widzę
I bardzo proszę o jedno, jak ja se uważam, że nie widzę potrzeby bronić gwałconej kobiety czy faceta siłą, bo to jest sprzeczne z moimi przekonaniami, to proszę nie odsądzać mnie od czci i wiary i nie wyzywać od tchórzy, bo ja, jako gerald,tudzież Maciek, najchętniej obciąłbym facetowi jaja i wsadził mu do gardła.
Na miejscu, natychmiast, bezwzględnie, nieodwołalnie, z satysfakcją obrońcy gwałconych i uciśnionych
Ale jako chrześcijanin tego nie zrobię
Czy ukamienowany Szczepan był sam w świątyni,jak go sądzili,a potem ukamienowali?
Kolegów nie miał? Nie miał go kto bronić?
A nikt go nie bronił, jakoś.Czemu?
Sami chrześcijańscy tchórze tam byli czy po prostu wiedzieli, że nie muszą?
Może, może, nie wiem.
Ale raczej nikt go nie bronił z tego co czytamy.
Nikt.
Po godzinkach przyszło mi coś do głowy.Mój mąż był dobrym bokserem.Przez 15 lat użył przy mnie 2 razy pięści(ale to byli samobójcy hihi).Nie używał przemocy,bo nie musiał-był świadomy mocy,jaką miał w rękach.Jego postawa,spokojny głos sprawiały,że napastnicy sami odchodzili.Z Jezusem było podobnie.Nie używał przemocy,bo nie musiał,był świadomy swojej mądrości i nadprzyrodzonej mocy jaką miał od Ducha Świętego i Ojca.Czy można mieć większą?Nie bał się nikogo.Jezus przyszedł na świat wykonać plan dany mu przez Ojca i wykonał go w 100%-jak prawdziwy mężczyzna.Prosił Ojca,żeby zabrał od niego tą śmierć,ale poszedł.Nie pozwolił Piotrowi użyć miecza,bo to mogłoby zniweczyć jego plan i nie zostałby aresztowany.Każdy z nas -mężczyzna,przychodząc na świat ma przez Boga dany plan.Jak zakłada rodzinę-jest za nią odpowiedzialny-ma bronić domostwa,swojej kobiety i iść na polowanie(zarabiać kasę).Jeżeli nie ma rodziny i ma zostać męczennikiem,niech idzie na śmierć z podniesioną głową.Proszę nie utożsamiać tchórzostwa,zemsty i innych niemęskich cech z Jezusem.
KURWA Ludzie jesteśmy równie źli co gwałciciele Hitler i Stalin. Zresztą zauważyłem, że Bóg lubi ironie i jak się pierdoli o swoich przekonaniach to zawszę stawia nas w sytuacji gdzie możemy wreszcie się wykazać i zazwyczaj robimy o 180 stopni w drugą stronę. Jezus kochał a nie miał supermoce i jego postawa to nie jest coś niemożliwego do osiągnięcia bo by gdyby była to by nam nie kazał jego naśladować. A wiem o czym mówie sławka bo sam byłem molestowany seksualnie kurwa jego mać. Przywiązanie emocjonalne chcę ci powiedzieć że twoja córka jest ważniejszym człowiekiem niż np chłopak który targa ją za włosy ( bardzo delikatny przykład )
Filip.Joyce Meyer też była molestowana seksualnie.Polecam jej wykłady.Twoje komentarze aż krzyczą o pomoc.Powodzenia życzę-SZCZERZE-mi pomogły-bardzo.
Hmm nie ja swojemu "oprawcy" dawno wybaczyłem chociaż miałem z tego powodu nerwice natręctw i nie umiałem zbudować normalnej relacji z dziewczynami. I miałem z tego powodu bardzo dziwne odchyły seksualne. Ale zawsze wiem że mam lekarza, który zmienia życie i odnawia lata. I nie wyleczyły mnie psychotropy w brane w podstawówce czy psychiatra tylko wiara w boga i wybaczenie :(
Filip-niech Duch Święty będzie z tobą(i jego moc hihihi)-w każdej minucie.Pozdrawiam
Pozdrawiam wole słuchać Jezusa który mówi. Ktoś gwałci cię w dupe nadstaw mu i mordę. Wiesz szatan chcę nas widzieć na dnie bo sam puka w dno od spodu. Może facetowi jest łatwiej wytrzymać gwałt ale tylko takiemu co wierzy w Boga. Bo normalni faceci pragną zemsty i sprawiedliwości. Właśnie chodzi o to żeby tej sprawiedliwości nie szukać i żyć jakby nic się nie stało. Sory ale według mnie Jahwe chce nas wszystkich u siebie i umierał na krzyżu żebyśmy się pogodzili
Oj Filip.Normalny facet nie szuka zemsty,bo jest ponad to.Ma poczucie własnej wartości.Trzeba szukać sprawiedliwości,jeśli to tylko możliwe-w tym ziemskim sądzie też,a Bóg zrobi swoje- swoją drogą.Filip-zawsze możemy się uściskać i pogodzić!
Spoko według mojej teori ktoś mnie zgwałci wkrótce i będę piszczeć i mówić że go zamorduje albo na krzesło elektryczne pośle. Słuchaj musimy być inni niż ludzie. Musimy mieć inne patrzenie niż poganie, bo takim pół chrześcijaństwem nic nie zmienimy a na pewno nie nawrócimy gwałcicieli
Nie wymagajmy od siebie za dużo.Jesteśmy normalnymi i pełnowartościowymi ludźmi i chrześcijanami-nie połówkami.Nie mamy mocy sprawczych,żeby nawrócić,czy uzdrowić gwałcicieli-nie ma takiej opcji-może to zrobić tylko modlitwa za nich i Duch Święty.Będę się modlić razem z tobą:):):)
A impulsy miłosierdzia? Ja jestem wart tyle, żeby bóg umarł i cierpiał za moje homoseksualne popędy, kłamsta, nieczyste myśli i całe gówno, którego dokonałem w moim 21 letnim życiu. Od poczucia własnej wartości do dumy niedaleka droga, a od dumy do pychy jeszcze krótsza. Modlitwa ma nas wzmacniać do mega trudnych uczynków i decyzji a nie być jakimś wstawienniczym czarem za nawrócenie. Piszę tylko dlatego bo chyba jedynie Martin kurde ma podejście biblijne a reszta chcę się bronić jakby nie było boga
Filip.Moja ''pycha'' mi mówi,że moja ''misja'' skończona.Rozmawiaj sobie z Martinem.:):):)
Najwieksza prawda i największe kłamstwo na świecie to, że ludzie są źli. Oglądałaś Harrego jak Voldemort próbował nim zawładnąć. Syriusz mu powiedział każdy jest równie zły co dobry. Te wszystkie książki na świecie to są ludzkie psychiki i są dwustronne zawsze takie 2 shades of grey. Gwałciciel może być kochającym ojcem uwierz mi. A większość "złych" ludzi za długo karmiło się nienawiścią i niewybaczeniem. Okej koniec :) ale ja muszę mieć ostatnie zdanie. Zresztą jak każdy. Chyba, że już nic nie napiszesz to jesteś wyjątkowa
Bo jestem wyjątkowa!Terapia,którą przeszłam,żeby odzyskać poczucie własnej wartości trwała długo,jak widzisz przyniosła super efekt.Gdybyś mnie widział-to pięknie się do ciebie uśmiecham.Trzymaj się!!!!!
Ja nie miałem terapi, bo nie przyznałem się do molestowania seksualnego, ale Mama była za mną i zawszę mi pomagała z moją nerwicą. Może te psychotropy mi pomieszały w mózgu :)
"Bo jestem wyjątkowa!"
No, nie da się ukryć.
A czytałaś swój post nr 17?
Musisz teraz czuć się wyjątkowo, jak mniemam
Martin, jak to nigdzie cię nie zapraszają do kościołów, żebyś coś mówił? Jak ja cię w listopadzie zapraszałem, to nie chciałeś.
Gerald.:):):)
No i to był właśnie ten wyjątek.
Mówiłem, że parę razy, a nie że całkiem w ogóle totalnie nigdy. Przynajmniej tak pamiętam, że powiedziałem. A właściwie, że tak chciałem powiedzieć. Chociaż nie, chyba jednak powiedziałem.
Zresztą wszystko jedno, co za różnica czy raz, trzy razy czy zero razy. No nie lubią mnie jakoś w kościołach i tyle tylko chciałem powiedzieć. Szkoda trochę. Mam poczucie, że coś się jednak przez to marnuje.
Martin, właśnie takie odcinki są super, takie mnie tu "ściągnęły"....i...."trzymają"...widocznie nadal ich potrzebuję - dzięki za nie ! :)
mój egoizm...pozostaje mój, ale jest w zaniku...tak myślę...mogę się mylić...bo to moje zdanie :)
A mnie zaintrygował Jezus w "partii zielonych"...no chyba jednak nie.... :)
bo choćby to :
Mk 11,12-14
Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: "Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie!" Słyszeli to Jego uczniowie. (...)
Mk 11,20-21
Przechodząc rano, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: "Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło"
ważna jest jednak ta część :
Jezus im odpowiedział: "Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: "Podnieś się i rzuć się w morze", a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie".
A, faktycznie tak powiedziałeś. A wydawało mi się, że powiedziałeś, że nigdy. No w każdym razie nie chodzi o to ile razy, ale o to, że zapraszają, a ty nie korzystasz z okazji. A potem masz pretensje, że nie zapraszają. Taka dziwna postawa trochę.
A żeby nie było tak poważnie to powiem, że uprawiam e-goizm, znaczy korzystam z komputera i jestem gojem.
Znaczy: jak nie przyjmuję 100% propozycji to nie mam się co dziwić, że mam mało propozycji?
Ofert pracy jako programista miałem duuużo więcej niż ofert gadania w kościele. A przyjąłem ich, wyobraź sobie, dużo mniej niż 100%. Ba, mniej nawet niż 10%. I co, dziwna postawa, nie?
Mi się tam jakoś szczególnie dziwna nie wydaje. I chyba tym co wysyłają te oferty też nie wydaje się jakaś dziwna, bo przysyłają dalej. Może dlatego, że spodziewają się, że po paru latach programowania mogę być całkiem niezłym programistą.
Może im przyszło do głowy, że to ile razy na propozycję odpowiedziałem "nie" nie ma dużego związku z tym, czy się nadaję do programowania lepiej czy gorzej.
Tacy dziwni ludzie to są.
Po wysłuchaniu tego odcinka pogubiłem się kompletnie. Już nie wiem czy mam zarabiać na siebie czy nie. Mam zbierać na czarną godzinę żeby nie być obciążeniem dla innych, cz też żyć chwilą? A może nic nie robić dla siebie tylko wszystko oddawać i robić dobrze innym? Z tego wynika, że powinniśmy być super minimalistami, żyć w szałasach a wszystko co mamy na plusie zbyć na miejscu bo ktoś coś potrzebuje.
A jak słyszę że nie powinienem się bronić to mnie krew zalewa. Nie dałbym rady, nie wybaczył bym sobie bierności. Taki kraj "Jezusów" by został zabity w 1 dzień.
Wszystko to co zostało powiedziane ma ogromny sens i by działało znakomicie ale pod jednym warunkiem. Pod warunkiem, że ogromna większość wokół nas by tak samo czyniła. Wtedy cała ta machina by zatrybiła i byłoby całkiem całkiem. Jednak wiem jak wygląda dzisiejszy świat. Tacy altruiści to zostają zgnieceni jak robaki. Pożarcie i wypluci. Taka postawa w dzisiejszym świecie kojarzy mi się z samobójstwem, z jakimś programem samo-destrukcji.
Jak to zawsze bywało trzeba zostać tym mięsem armatnim i przetrzeć szlaki, pokazać innym jak żyć lepiej ale wtedy to jest droga męczennika. Czy warto, kto to doceni, czy to pomoże innym?
Stefan, już ci odpowiadam -Jezus to doceni, innym nie pomoże.
Stefan, nikt ci nie każe iść za Jezusem.
Ale jak chcesz iść za Jezusem to pomyśl czy cię na to stać. Bo mówimy o kimś, kto skończył bez grosza, niesłusznie oskarżony, wydany przez swój naród okupantom, zdradzony przez przyjaciół, torturowany i zabity.
Jeżeli to, że "zostaniesz zabity w jeden dzień" to jest przeszkoda, to się trzeba zastanowić. No może zostaniesz. A może nie. Może cię okradną, jak nie będziesz skur***synem, może zabiją, może oszukają.
A co, nie powinni?
Jezus obiecywał gdzieś same sukcesy, czy coś?
Czasem się trzeba zdecydować: albo chcesz mieć jak najlepiej na tym świecie, albo na tamtym.
Może i powinniśmy żyć w szałasach, może powinniśmy być minimalistami, kto wie. Ale nie wiem czy mnie na to stać, a po drugie nie wiem czy by mi to nie przeszkodziło, żeby coś dobrego z życiem zrobić. Odwyku by nie było, jakbym żył w szałasie.
Ale jedna rzecz na co kogo stać, a inna rzecz jakie kto ma priorytety. Jak się chce iść za Jezusem, to jego świat jest ważny, a nie ten umierający dookoła nas. I jego królestwo jest ważne, a nie Rzeczpospolita Polska. Nas zabiją, to nas zabiją no i co? Okradną nas? To okradną, to będziemy mieć mniej. Są ważniejsze rzeczy.
Czy nie ma?
Jak dla mnie to w tych wszystkich argumentach za obroną wszystkiego w co się wierzy bardzo mało jest zaufania do Boga, strasznie mało.
To zabawne myśleć, jakie mamy w kosmos wywalone ego myśląc, ze możemy w jakikolwiek sposób wpłynąć na plan Boga, zwłaszcza reagując złem na zło
Jezus mówi "kochaj nieprzyjaciół", a ludzie mówią "no, kochaj, ale tylko tych co są dla innych mili bo tych niemiłych to lej po mordzie"
Zabawne
To jest dopiero egoizm myśleć, że jak nie zareaguję złem na zło to zło zwycięży
A niby jak ma zwyciężyć, skoro Jezus już zwyciężył i pokonał co miał pokonać?
Jaką butą jest myśleć, że jakiś Józio, który leje po mordzie innego Miecia bo mu żonę podrywał świat przed złem ratuje
A gdzie tu miejsce dla Boga i Jego planu?
Ludzie mają walczyć o to co Bóg już zrobił co ma zrobić i zrobi?
A kim my do jasnej cholery jesteśmy?
Batmanami?
Ludziom się priorytety popierdzieliły na maxa, gdy myślą, że są w stanie w jakikolwiek sposób wpłynąć na plan Boga
Zasrane pyłki z ego supermenów
Ciśnie się jeden werset na usta
„Lecz on odpowiadając mu, rzekł: O rodzaju niewierny! dokądże z wami będę? i dokądże was cierpieć będę?”Marka 9
I jeszcze wymagają od niechrześcijan, żeby byli mili
Gerald. Ty masz talent do oceniania ludzi.A ten to poganin, a ten nie zbawiony,a ten ma mało zaufania do Boga. Jak żonę podrywają tylko, to pół biedy. Pisałam dosadnie,co odczuwa kobieta i co ją może spotkać w ciemnej ulicy. Pewnie odpiszesz, że jeździ tylko samochodem. Jak każdy będzie myślał tak jak ty, to pies z "z kulawą nogą " twojej żonie nie pomoże. Tylko zawsze znajdzie się ten odważny, który pomoże, a reszta "skuli ogon " i ucieknie. A potem ten,co pomógł to nie chrześcijanin.
Sławka wszędzie widzisz siebie?
Hmm
Ja mówię co myślę, a myślę co mówię i jak myślę mam do tego prawo.
Chrześcijanie od początku byli prześladowali i jakoś nie wyginęli więc argumenty z cyklu," jak nie zareaguję złem na zło to chrześcijaństwo zniknie" uważam za argument nietrafiony, po prostu, wynikający z buty, a nie z zaufania do Boga.
Tylko tyle
Co do oceniania.
Doczytaj proszę dokładnie co napisałem o Jezusie i zbawieniu pogan i se gdzieś doczytaj czy Jezus obiecał poganom zbawienie.
Jak czegoś nie rozumiesz to nie odbieraj tego, jako ataku, bo nie mam zamiaru Ciebie atakować bo wiem, że swoje przeżyłaś, po wtóre jesteś starsza, a po trzecie, a po trzecie to mi tylko smutno.
Aha, mojej żonie pomoże mój Pan, a ja po ciemnych ulicach, po knajpach, barach, dyskotekach i szlag wie gdzie nie pozwalam jej chodzić.
Czyli minimalizuję ryzyko po prostu.
I jak na razie przez 25 lat to spokojnie wystarczyło.
Jak szukałem dymu to go znajdowałem, a jak przestałem szukać to przestało dymić.
Dobra, to tyle bo się ostatnio rozpisałem, nie wiem po co bo przecież i tak nie jestem w stanie nikogo przekonać, a ludzie bardziej bazują na swoich odczuciach i emocjach niż na Biblii.
Cóż począć
Masz rację -ostatnio często to powtarzam-stara już jestem i już nic nie muszę.
Coś niesamowitego. To o czym Ty mówisz w tym odcinku mówił przez cały tydzień nam w kościele człowiek z Ukrainy...
Przyjechał do naszego kościoła (zboru?) w Puławach (do kościoła regularnie przychodzi 15 osób) ukrainiec chcąc nam głosić. Mówił, że usługuje przebudzeniem (taka nowomowa kościelna chyba) - nieważne bo to było dobre. Mówił przez całe 2 dni oraz na tygodniu po 2-3h na grupach domowych. Właśnie o tym żeby robić coś dla ludzi, żeby budować kościół, angażować się w niego - pomagając innym ludziom. Rozłożyć krzesła przed nabożeństwem też trzeba... itd.
Masz racje Martin to, coś się marnuje przez to, że nie mówisz tego w kościołach.
Takie te:
Typowy Ukrainiec na granicy Polskiej, pytają go o cel podróży do Polski. On odpowiada: Jestem pastorem, jadę głosić Polakom. Tym razem Polska służba zachowała się zgodnie z zasadami logiki - prawie cały samochód rozebrali szukając nielegalnych towarów.
Nie miał kto tłumaczyć nam bo on mówił po rosyjsku, przyjechali ludzie z kościoła w Opolu Lubelskim (też ukraińcy) i nam tłumaczyli. Kilka dni nie mogli to znalazła się jakaś kobieta która mieszka pod Puławami. Zaprosiła go na obiad, profit = nawrócenie kobiety i jej córki.
No i fajnie.
A z drugiej strony myślę sobie jakich my czasów dożyliśmy, że trzeba żeby ktoś z Ukrainy przyjeżdżał, żeby nam przypomnieć tak podstawowe rzeczy jak "generalnie Jezus nie był egoistą, więc ty też nie bądź".
Tak jak lobię odwyk, tak ten odcinek słaby. Niespójny logicznie. Pomysły typu, nie bądź egoistą, nie przejmuj się sprawami materialnymi, to spadnie ci ciężar z serca i będzie ci się lżej żyło. Przecież to nic innego jak odwoływanie się do egoizmu. Co za różnica czy zarabiam kasę, czy pomagam ludziom, czy leżę i śmierdzę? Jeśli robię to, aby mi było lepiej, to jestem egoistą i basta.
Alternatywa: robienie rzeczy dobrych dla innych ale mi nie dających satysfakcji. Składanie się w ofierze. No ale podobno już jedna ofiara była i była doskonała i więcej nie trza. Prawda to?
Albo, nie piecz bułeczek, tylko pomagaj bliźnim, pomóż komuś, pobaw się z kimś… Nie chwytam, piekąc nie pomagam? Jakbym nie miał piekarni, to ludzie sami by sobie piekli i ja mógłbym iść do nich i pomóc im piec. Wtedy jestem dobrym nie-egoistą ale jak otworzę piekarnię i będę pomagał zamiast jednemu to kilkuset, to już źle? Bo co, bo zarabiam? Więc powiedzmy wprost zarabianie jest złe samo w sobie? Tylko co wtedy z przypowieścią o talentach, co z czyńcie ziemię poddaną sobie, cała masa przypowieści jest (w tle) o zarabianiu i raczej nigdy biblia tego nie krytykuje.
Było tego sporo więcej ale i tak fajne :)