W tym odcinku o koncepcji "postęp kontra tradycja". Czyli o tym, czy Bóg jest za postępem i zmianami czy za konserwatyzmem i brakiem zmian. No, nie tylko o tym, ale mniej więcej o tym.
Pierwszy :D
Tymoteusz
Bardzo ładny odcinek.
Jeśli chodzi o Twe czyny, to bez Koczowiska Dekadencji czy Masy Krytycznej nie byłoby podcastu Zgromadzisko ( rzgromadzisko.co.cc ) i dużej ilości podcastów :D
Gratuluję :)
Świetny odcinek. Właśnie dzisiaj myślałem trochę o sensie życia i o tym co robić i ten odcinek trochę otworzył mi oczy : )
A wiesz co Martin, fajnie że jesteś i że prowadzisz odwyk :)
Mimo tego, że sam chyba nie mam jako takiej społeczności z Bogiem, próbuję jakoś go znaleźć ale nie wychodzi, to jak sobie posłucham takiego odwyku to często czuję, że to co mówisz i to o czym mówisz jest dobre, no i takie lekkie. Często poruszasz dokładnie te kwestie nad którymi się zastanawiam.
Słucham sobie odcinków wybiórczo, no i znowu, odcinek o interwałach trafił w sedno. Strasznie lubię ostrą muzę, tylko czasem kiedy wsłucham się dokładnie w słowa to słyszę, że one obrażają Boga. Chyba muszę przysłuchać się porządnie i tym zagranicznym numerom.
Pamiętam jak znalazłem odwyk daaawno temu, pierwszy odcinek.. Pomyślałem sobie: o! coś dla mnie :) i już tak zostało, z małymi przerwami to z przerwami ale pewnie już tak zostanie :] Pozdrawiam i życzę Ci, żebyś trzymał kurs jaki obrałeś na początku, żebyś pokazywał swoje zdanie, czasem dziwne, czasem inne ale Twoje. I jeszcze jedno, najfajniejsze, moim zdaniem, są odcinki gdzie pokazujesz Biblię z tej praktycznej strony, jak to działa, jak wygląda w życiu. Wydaje mi się, że np. to, czy była ewolucja czy nie, nie ma żadnego znaczenia dla zbawienia człowieka. To jest moja opinia. To jest Twój Odwyk. Mów o czym chcesz, prezentuj poglądy, Biblię i swoją wiarę, masz we mnie słuchacza :] no i wiedz, że Twoje wysiłki nie idą w próżnię :) Pozdrawiam!
Martin: czy w konsekwencji uważasz, że Bóg może chcieć zmienić samą Biblię np. wymagając od nas byśmy za jej część zaczęli uznawać jakąś nową księgę?
Jak zmainy to zmainy. Bo gdzie jest napisane, że kończy się ona na Objawieniu?
A tak na poważnie: myślę, że człowiek powinien być elastyczny, co nie znaczy, że należy zmieniać swoje życie nieprzerwanie (to się nazywa impulsywność i jest cechą osobowościową pewnej sporej grupy ludzi).
Ja ma m ten komfort, że często sam Bóg wymusza na mnie zmiany w życiu - ku lepszemu.
Pozytywny odcinek w starym dobrym stylu. Co do zmian na Odwyku - błagam, nie eksperymentuj. Odwyki najlepszą jakość, klimat i moc mają nagrywane audio only. Mówię to jako stały słuchacz, śledzący Odwyk od ponad 2 lat. Przesłuchałem wszystkie odcinki niektóre kilka razy i mówię - wideo psuje całą sprawę bardzo. Nawet jeśli można pobrać jako podcast to i tak jest to dźwięk wyciagnięty z filmu, czuć ogromna różnicę. Zmiany są dobre, jeśli służą dobrej sprawie - czasem trzymanie się trdycji jest pozytywne - daje miłe skojarzenia i buduję dobrą markę. Tak samo nie rozumiem dlaczego zrezygnowałeś ze starej kultowej marki Masy Krytycznej na rzecz CU, mimo że to dokładnie to samo. Zmiany na siłę są gorsze od stagnacji IMO. Btw: Podkład jak w pierwszych nagraniach Odwyku
Odcinek bardzo dobry, z mocną tezą, bez dogryzania ludziom o innych poglądach, ale z napiętnowaniem postaw innych niż zaufanie Bogu, które pozwala na wykonanie owego leap of faith. Dodałbym jeszcze, że najbardziej ewidentną biblijną podstawą jest często występujące w Piśmie pojęcie nawrócenia, po grecku μετάνοια, co dosłownie oznacza „zmiana myślenia” bądź „przemiana umysłu”, a uzdalnia człowieka do Bożego radykalizmu i prowadzi do zmian w życiu, działania jako „palec Boży” w uległości Duchowi Świętemu.
Dlaczego tytuł „Zmiennicy”?
ByteEater
Jako katolik, na podstawie kilku odcinków, których sobie posłuchałem, mogę powiedzieć, że:
- wiedza Martina na temat katolicyzmu jest dość płytka i często błędna. Tzn. w niektórych kwestiach wie nieco więcej, niż "przeciętny" katolik, ale w wielu myli się, i atakuje Kościół za poglądy, których ten nawet nie głosi.
Zastanawiałem się, czy jest jakiś katolicki odpowiednik Odwyku. Znalazłem to: kazania i rekolekcje o. Augustyna, całkiem popularne wśród katolików.
Może Martin zechciałby wysłuchać kilku z nich i zrobić o nich odcinek?
libra.kpsi.pl
P.S. Tylko błagam, niech krytyka nie zacznie się od zarzucania katolikom bałwochwalstwa (obrazy, Matka Boża) - bo te prymitywne argumenty godne są młodego świadkaJ...
polecam : www.piusx.org.pl
Depozyt wiary katolickiej nieskażony komunizmem.
Też jestem katolikiem. Akurat ten odcinek, jak napisałem, w komentarzu 7, nie atakuje Kościoła, katolików, ani innych denominacji. Jednak prawdą jest, że Martin po kilkudziesięciu pierwszych odcinkach roztoczył swoje myśli w poszukiwaniu nowości, które mógłby jeszcze wykorzystać w podkaście tak długo się ukazującym, i niestety jedną z nich wydaje się retoryka antykatolicka, zdecydowanie ostatnio częstsza. Moje poparcie dla tego dzieła w malejącym więc stopniu, choć nadal znacznym, świadczy o jego unikatowej wartości i kunszcie Martina, a za to coraz bardziej wyraźnie o niemrawości i niedostatku katolickiej katechezy w tego rodzaju formie, mimo nie tak dawnej zachęty z Watykanu - polskiego odpowiednika katolicy po prostu nie robią.
Warto zauważyć, że Martin sam deklarował przekonanie o wystarczającej znajomości KK i brak zainteresowania zgłębieniem go, uzasadniając to faktem, że obserwuje typowych „Polaków-katolików”, których uważa za reprezentatywnych, bo ci bardziej świadomi swojej wiary to część pomijalnie mała. Jednocześnie tuszy, że małe, acz prężne środowisko wokół KonteStacji może jednak mieć niepomijalny wpływ na coś więcej niż margines życia społecznego w kraju - takie rozdwojenie.
A o. Augustyna Pelanowskiego czytywałem w Gościu Niedzielnym. Choć kilka razy autentycznie mnie zaciekawił, ogólnie jednak stwierdzam, że to nie mój typ duchowości, który paulin reprezentuje.
ByteEater
A myślałem, że będę zaraz pod AK (8).
@Szymon (9): Tamtejszy depozyt w części najnowszej (czyli nie w tym, co weszło do Tradycji przed Soborem Watykańskim II, bo to oczywiście obaj uznajemy, tylko we współcześnie wypracowanym przez lefebrystów stanowisku i działaniach) jest skażony właśnie tym, o czym Martin mówi w odcinku, a ja rozwijam w komentarzu 7. Po każdym soborze pojawiali się rozłamowcy, którzy woleli stary, swojski dla nich porządek od okazania uległości Duchowi Świętemu, który zawsze dąży do odnowienia człowieka i Kościoła w sposób często właśnie bynajmniej niespodziewany. Abp Lefebvre miał wiele racji (jak i pb. dr Martin Luther), jednak w całkiem podobny sposób w pewnym momencie sprzeniewierzył się Kościołowi. Pozostaje nam rozważać ich racje, a dzieło, jak każde niepochodzące od Boga, spotka w jakiejś formie los wynikający z próby Gamaliela (choć obecnie pozory na to nie wskazują, ośmielę się to samo wróżyć protestantom; zresztą w niektórych odłamach już się to dzieje dość spektakularnie, inne natomiast może podążą łatwiejszą drogą i wielu członków odzyska jedność katolicką (do czego jednak i my się musimy przyczyniać, nie tylko sprzyjając temu instytucjonalnie (vide „Anglicanorum coetibus”), ale przede wszystkim nawracając się, reformując (jak powiada święta Tradycja: Ecclesia semper reformanda est) i ucząc doskonalej naśladować Mistrza, również od tych wspólnot poza KK, które pod niektórymi względami (np. znajomość i umiłowanie Biblii) osiągnęły w tym etap bliższy doskonałości - polecam po raz kolejny peterkreeft.com Szymonie, ja nie wiem, czy my tu o tym podyskutujemy, bo to wewnętrzny spór w KK, nieznany lub nieinteresujący dla wielu protestantów, którzy przeważają wśród słuchaczy Odwyku. Możesz się jakoś bardziej oświadczyć, podać swój profil na jakimś portalu (niekoniecznie „społecznościowym”, raczej właśnie religijnym, zapewne przynajmniej sympatyzującym z FSSPX), może masz swoją witrynę lub bloga? A może chciałbyś wpaść na Noce na Odwyku, wczuć się w klimat?
Pozdrawiam w naszym jednym Panu,
ByteEater
A tutaj macie tekst z V wieku, gdzie wyjaśnione jest, jak wtedy pojmowano Tradycję a jak postęp. Dla Kościoła katolickiego poglądy te są ciągle aktualne.
Nowinki i herezje to nie to samo co postęp.
Protestantyzm jest właśnie taką nowinką. Po XV wiekach istnienia Kościoła, nagle powstała nowa, wcześniej nieznana nauka.
Podobnie rozkwit sekt od XVII wieku (świadkowie i setki innych "prawdziwych, biblijnych chrześcijan".
Co ciekawe, każdy z nich powołuje się tylko i wyłącznie na Biblię, ale wyciąga z niej sprzeczne wnioski.
W Kościele katolickim tak nie jest, bo tu nie każdy sam sobie interpretuje Pismo, wedle własnego widzimisię, ale według nauki Kościoła (...że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia...). Oczywiście jest duży margines odczytania Pisma po swojemu, ale nie może to być sprzeczne z nauką Kościoła, która jest nauką apostołów, która zaś jest nauką Chrystusa.
Tutaj link, o którym napisałem w poprzednim wpisie:
Witam! Oglądałem ostatnio filmik na temat "Kim nie jest Jezus?". Podoba mi się twoje podejście do tego tematu, jednak wydaje mi się ze jeżeli deklarujesz się jako chrześcijanin to powinieneś zwrócić uwagę na swoje słownictwo.Skoro uważasz Jeszue jako fundament swej wiary to zastanów się czy Jeszua używałby takich słów jak ty?
Słownictwa używa się takiego aby wszyscy mogli zrozumieć pewne kwestie. ( Jisachar no po łacinie modlono się w 13 wieku !)
Nie chodzi o słowa lecz o ich sens wypowiadany ogólnie.
KK ma to do siebie że nie mówi w prost ( a najczęściej omija bardzo ważne tematy i nie do końca mówi prawdę) tylko gmatwa proste rzeczy używając właśnie słów i innych staro- tradycyjnych wywodów
2 + 2 ma dać cztery.
Co nie jest powiedziane w prost albo wypowiedziane niezrozumiale jest bez SENSU!
Ps. Jak widzę jakiegoś biskupa obżartucha zadufanego w swojej wartości hierarchicznej podobnego do wysłannika z matrxsa niosącego nieznaną prawdę dla zwykłych ludzi ( bo na tym polega władza KK - że oni jedynie mają "MOC" ( to tego chyba żeby młodych ludzi zdezorientować całkowicie!a wówczas człowiek traci sens bo zawiódł się na "Niosących słowo boże" , to mnie skręca
Bez Prawdy nie ma wiary ! Tischner
Wolność i prawda - najwyższe wartości dla człowieka i o dziwo na odwyku min 2 osoby to rozumieją hehehehehehehe
a i taka wstawka ...
ok 1 000 000 osób głosowało na Korwina Mikke przydało by się drugie tyle i robimy jakiś "Przewrót" bo debilizm, głupota io brak edukacji w końcu w Polsce zatriumfuje hehe
no to jeszcze najwyżej mnie usuniecie hehe
Dlaczego Kościół zobowiązuje księży do celibatu?
.... bo KK to instytucja , która sama sobie ustala prawa!.
Dlaczego wprowadzono celibat? :
1 - Brak prawa do dziedzictwa majątków ziemskich przez rodziny księży
2- Brak władzy Watykanu nad księżami mającymi rodziny i żony, bo wówczas taki ksiądz żyłby ze społecznością jako równy im człowiek i miałby gdzieś Watykan i .... I mogło by coś z tego być pożytecznego nawet.
W obecnych czasach młodzi księża chcą mieć żony, nie wystarczają im jakieś samochody czy cuś , czy panienki z agencji. Chcą mieć rodziny.
Nie oznacza to że ksiądz bez żony jest jakimś cyborgiem, jeśli nie chce to oki ! ma więcej czasu dla parafii, zakaz robi więcej złego niż dobrego niestety.
Niemówienei prawdy do końca jest kłamstwem, Najlepsi kłamcy przez 90 % mówią prawdę a 10 % kłamstwo i są wówczas wiarygodni dla słuchacza!
Tołstoj - ( w proste prawa zostały wplecione inne zawiłe pokrętne aby człowiek nie wiedział o co chodzi!
Tołstoj "Odbudowa Piekła" - polecam z chomika można ściągnąć. Nie za dużo czytania 10 stron.
Następny problem jest taki że młodzi ludzie są za leniwi żeby dążyć do jakichś informacji prawdziwych nie chce im się "rozkmilić" pewnych problemów no bo żeby coś samemu wymyślić to niestety trzeba zdobyć , wiedzę, aby zdobyć wiedzę no tu by trzeba może jakąś książkę poczytać. Kto ma czas dziś na czytanie ciekawych publikacji
Np. "Tematy niebezpieczne" - dr Dariusz Ratajczak
Za prawde ludzie umierają!!!!!!!!
Strasznie lubię młodzież katolicką z ich "fanatyzm" religijny! Za to że żyją zgodnie z pewnymi wartościami jednak to za mało!!!!
ALE
No powiedz takiemu coś na temat spowiedzi czy że chrzest w wieku niemowlęcym jest co najmniej dziwny. I po rozmowie bo on tak jest nauczony i tyle i basta.
Po prostu lenie, nie czytają książek, nie znają historii !!! i nie potrafią wyciągać wniosków!!!!!!!!!! łoooooooooooooooo!
........
Mój punkt widzenia i tyle - jak macie konkretne argumentu to ripostujcie jeśli nie to się nie ośmieszajcie hehe
@17. Kris
odnośnie celibatu zarzucasz innym, że nie czytają, a jak się odniesiesz do fragmentu z I Listu do Koryntian:
1 Kor. 7:24-35
24. Bracia, niech każdy pozostanie przed Bogiem w tym stanie, w jakim został powołany.
25. A co do panien, nakazu Pańskiego nie mam, ale wyrażam zdanie jako ten, który dzięki miłosierdziu Pańskiemu zasługuje na wiarę.
26. Sądzę więc, że w obliczu groźnego położenia dobrze jest człowiekowi pozostać takim, jakim jest.
27. Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony.
28. A jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić.
29. A to powiadam, bracia, czas, który pozostał, jest krótki; dopóki jednak trwa, winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli;
30. A ci, którzy płaczą, jakby nie płakali; a ci, którzy się weselą, jakby się nie weselili; a ci, którzy kupują, jakby nic nie posiadali;
31. A ci, którzy używają tego świata, jakby go nie używali; przemija bowiem kształt tego świata.
32. Chcę, abyście byli wolni od trosk; kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać;
33. A żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie,
34. I żyje w rozterce. Także kobieta niezamężna i panna troszczy się o sprawy Pańskie, aby być świętą i ciałem i duchem; mężatka zaś troszczy się o sprawy tego świata, jakby się podobać mężowi.
35. A to mówię dla własnego dobra waszego, nie aby sidła na was zarzucać, lecz abyście postępowali przystojnie i trwali przy Panu ustawicznie.
(BW)
sprawa jest oczywista - różni ludzie mają różne talenty i powołania. Jeżeli ktoś dobrowolnie żyje w celibacie nie ma w tym nic złego. Akuratnie prawo Kościoła Katolickiego nakazuje swoim funkcjonariuszom stosowanie wersetu 32. Kapłanem ani zakonnikiem póki co nie zostaje się z łapanki tylko dobrowolnie. To, że część z tych funkcjonariuszy nie stosuje się, to nie wina instytucji tylko indywidualnych osób. Równie dobrze można się przyczepiać do rytuału chrztu, tylko dlatego, że część z tych, którzy się dali ochrzcić odstąpiło od wiary (przykład Antychrysta).
Akuratnie!!!!!!!!!!!!!! prawo Kościoła Katolickiego nakazuje swoim funkcjonariuszom (świetne słowo, ja bym nazwał zarządców i agentów watykanu) stosowanie wersetu 32. Kapłanem ani zakonnikiem póki co nie zostaje się z łapanki tylko dobrowolnie To, że część z tych funkcjonariuszy nie stosuje się, to nie wina instytucji tylko indywidualnych osób
....jesteśmy w punkcie wyjścia dyskusji niestety.
czyli mamy prawo Jezusa i prawo Kościoła - niestety nie są takie same.
Popatrzmy na USA - pedofilia - ukrywana przez władze kościelne. (jakoś tak jest że jednak pewne biologiczne uwarunkowania są bardzo ważne) Po co księża mają się "męczyć" niech se mają tę żony. Nie było by problemach na lekcjach religi jak by taki księdzu uczył też w klasie swoje dziecko. A tak robią co chcą. Celibat ma odciąć księdza od społeczeństwa, dać mu wyraz znamienitości i jedynego autrytetu.( nadczłowieka) Czyżbyśmy zapomnieli o świętej inkwizycji? a po cóż pamiętać, a czy KK przeprosił NIE! KK zawsze chciał być monopolistą wiedzy, Czy wiesz że na stosach płonęły samotne kobiety które uprawiały zielarstwo.
A nie było to tak dawno!!!!!! TO FAKTY NIE BAJKI . Biskupi zabawiali się w orgiach a wioski płonęły. Czy sądzisz że na takich podwalinach teraz obecnie KK nie jest po prostu do dzierżenia władzy.
(chodzi o władze nad księżami przez Watykan)
Czy żona przeszkadzała by w czymś księdzu? nie było by skandali, i
( rozmowa na całą noc )
"Po co się mają męczyć"?? To św. Paweł dając zalecenie życia w celibacie (jak sam żył) - skazywał ludzi na niepotrzebne męki?
Poziom komentarzy protestanckich jest niestety prymitywny. Przeczyta taki w Biblii "biskup winien być mąż jednej żony" oraz "jeden jest pośrednik" i myśli, że może całą 2000 letnią doktrynę Kościoła przewrócić swoją mądrością, bo poznał zatajaną przed katolikami prawdę...
"czyli mamy prawo Jezusa i prawo Kościoła"
Tak, dokładnie. Kościół - poprzez swoich apostołów może ustanawiać prawa np. dotyczące dyscypliny. Robili już to apostołowie po śmierci Jezusa. Czy i im zarzucisz, że wprowadzili jakieś swoje nowe prawa? Nie, oni po prostu mają władzę do ustanawiania pewnych praw. Oczywiście nie sprzecznych z nauką Jezusa.
Prawo Kościoła jest z ustanowienia Bożego. Owszem jest zmienne, gdyż zależne od okoliczności. Np. celibat można znieść gdyby była taka potrzeba (konwertyci prawosławni zostają księżmi katolickimi i mają normalnie żony).
Protestant jednak uczepi się kurczowo jakiegoś cytatu, i cieszy się jak dziecko, że znalazł "sprzeczność" w doktrynie katolickiej. Ludzie, czy wy naprawdę myślicie, że katolicy nie znają tych miejsc Pisma, na które tak zapalczywie się powołujecie???
P.S. Ciekawe czy protestanci tutaj są w stanie wymienić powiedzmy pięć nazwisk ludzi z okresu II wiek - XIV wiek, którzy głosiliby naukę taką, jaką oni (pojęcie względne bo doktryn prot. jest setki) głoszą dzisiaj?
Świadkowie Jehowy nigdy nie są w stanie podać choćby jednego takiego nazwiska. Mówię im wtedy, że może ich "Kościół" nie istniał w ogóle wtedy. Oni na to, że istniał, ale jego wyznawcy byli ukryci i nikt ich nie znał...
Witam wszystkich , a w szczególności ciebie AK. Zadałem sobie trud i przeczytałem podlinkowany tekst z V wieku. Kompletnie nie widzę powiązania między "bezbożnymi nowinkami" a protestantyzmem w tym tekście na dowód załączam fragment:
"...Tak to przeciwko wierze katolickiej Nestoriusz, Apolinarys i Fotyn - te wściekłe psy - szczekają. Fotyn nie uznaje Trójcy, Apolinarys uważa naturę Słowa za przemienną, nie uznaje dwóch istności w Chrystusie, przeczy albo w ogóle istnieniu duszy w Chrystusie albo w najlepszym razie odmawia jej świadomości i rozumu, twierdzi, że miejsce świadomości zajęło Słowo Boże. Nestoriusz głosi, że zawsze - czy że przez jakiś czas - dwóch było Chrystusów..."
Jestem chrześcijaninem i należę do kościoła baptystów , więc proszę cię AK abyś mnie oświecił i napisał co jest złego w tym , że traktuję Pismo Święte jako natchnione przez Boga i staram się za tym Słowem podążać na codzień ? Proszę napisz mi również czemu nie można opierać nauki tylko i wyłącznie na Piśmie tylko trzeba się posiłkować doktrynami i naukami kościoła katolickiego (najlepiej na podstawie Biblii)? Co jest dla ciebie autoratywne Biblia czy tradycja katolicka ?
"...Wszelkie Pismo od Boga natchnione /jest/ i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości ..."
Na koniec proszę o poparcie i to solidne dogmatu , że nie ma zbawienia poza kościołem katolckim?
P.S.
Czemu nie można odnieść fragmentu V wiecznego pisma do KK ?
"...Z drugiej zaś strony, gdy się zacznie mieszać rzeczy nowe ze starymi, obce ze swojskimi świeckie ze świętymi, to zwyczaj ten musi zakraść się we wszystko, i nie pozostanie potem w Kościele nic nietkniętego, nic nienaruszonego, nic niezachwianego, nic nieskażonego, a jaskinia bezbożnych i szkaradnych błędów będzie tam gdzie, przedtem była świątynia czystej i niepokalanej prawdy..."
Dziękuję za uwagę.
Ja tylko jeszcze dopowiem, że słowo "katholikos" znaczy "powszechny", więc kiedy chrześcijanin z pierwszych wieków pisze po grecku o "kościele katolickim" to nie ma na myśli denominacji na czele z papieżem, tylko Kościół Powszechny - wspólnotę wszystkich wierzących. Sprawa prymatu nie była ostatecznie rozwiązana aż do schizmy w XI w.
Oczywiście, że w II-XIV w. były osoby głoszące poglądy zbieżne z dzisiejszymi protestantami. Chociażby Jan Hus, John Wycliffe, Waldo, Wigilancjusz, po części Augustyn (do którego lubią się odwoływać kalwiniści).
Lew Tołstoj
Odbudowanie Piekła
ROZDZIAŁ IV
Cóż to takiego "kościół"? - zapytał surowo Belzebub, nie chcąc wierzyć, że jego słudzy okazali się mądrzejsi od niego.
- Kościół to jest coś takiego, że gdy ludzie kłamią i czują, że im się nie wierzy, wtedy, powołując się na Boga, mówią: "Jak Boga kocham, prawdą jest to, co ja mówię"; to właściwie jest kościół, z tą tylko osobliwością, że ludzie, którzy uznali się za kościół, nabierają przekonania, że są nieomylni, i dlatego nie mogą się już potem wyrzec żadnego, choćby raz tylko wypowiedzianego głupstwa. Tworzy się zaś kościół w taki sposób: ludzie wmawiają w siebie i w innych, że nauczyciel ich, Bóg, po to, by objawione przez niego ludziom prawo nie zostało fałszywie wytłumaczone, wybrał szczególnych ludzi, i oni to jedynie, lub ci, na których przeleją tę władzę, mogą dokładnie tłumaczyć jego naukę. Ludzie więc, którzy nazywają siebie kościołem, twierdzą, że są w posiadaniu prawdy nie dlatego, że to, co głoszą jest prawdą, a dlatego, iż uważają siebie za jedynych prawowitych spadkobierców uczniów samego nauczyciela - Boga.
W manipulacji tej, podobnie jak w cudach, była pewna niedogodność, taka mianowicie, że ludzie jednocześnie mogli utrzymywać każdy o sobie, że są członkami jedynego prawdziwego kościoła (działo się to zawsze). Nasza wygrana polegała jednak na tym, że skoro raz tylko ludzie powiedzieli: "My stanowimy kościół" i na tym zapewnieniu zbudowali naukę, wtedy nie mogli już zrzec się wypowiedzianych przez siebie słów, niezależnie od tego, jak wielkim byłyby głupstwem i cokolwiek mówiliby inni ludzie.
- Dlaczego jednak kościół przekręcił naukę na naszą korzyść? - zapytał Belzebub.
- Powód jest prosty - ciągnął dalej diabeł w pelerynce - ludzie ci uznawszy się za jedynych tłumaczy prawa boskiego i przekonawszy o tym innych ludzi, stali się tym samym panami ich losu i posiedli nad nimi władzę zwierzchnią. Posiadłszy zaś tę władzę, naturalnie urośli w pychę i w większości przypadków ulegli zepsuciu, wskutek czego wzniecili przeciwko sobie oburzenie i gniew ludzki. W celu pokonania swych wrogów, nie dysponując innym orężem niż przemocą, zaczęli prześladować, skazywać na śmierć i palić na stosie wszystkich, którzy ich władzy nie uznawali. W ten oto sposób samo przyjęte stanowisko zmuszało ich do przekręcania nauki tak, aby usprawiedliwiała ich złe życie i okrucieństwa, które stosowali wobec swych wrogów.
Lew Tołstoj
Odbudowanie Piekła
ROZDZIAŁ V
Nauka jednak była tak prosta i zrozumiała, że nie można było jej przekręcić - upierał się Belzebub, nadal nie mogący uwierzyć, że jego słudzy byli sprytniejsi od niego.
- "Postępuj wobec innych tak, jak byś chciał, aby postępowano wobec ciebie". W jaki sposób można to przekręcić?
- Stosując się do mych rad, posługiwano się w tym celu różnymi sposobami - kontynuował diabeł w pelerynce. -Ludzie opowiadają bajkę o tym, jak dobry czarodziej, ratując człowieka od złego czarodzieja, zamienił go w ziarnko kaszy jaglanej i jak zły czarodziej, przedzierzgnąwszy się w koguta, gotów był już zadziobać owo ziarnko, lecz dobry czarodziej wysypał na ziarnko całą ćwierć tychże ziaren. I zły czarodziej nie mógł już ani zjeść wszystkich ziaren, ani znaleźć tego, które zjeść zamierzał. To samo, idąc za mą radą, uczynili ci ludzie z nauką tego, który nauczał, że całe prawo polega na tym, aby drugiemu czynić to, co chciałbyś, aby i tobie czyniono: ogłosili, że świętym wykładem prawa boskiego jest 49 ksiąg i uznali każde słowo w nich zawarte za dzieło Boga - Ducha Świętego. Tak więc wysypali na prostą, zrozumiałą prawdę taką kupę rzekomo świętych prawd, że stało się niemożliwością przyjąć je wszystkie i znaleźć pośród nich tę, która ludziom jest potrzebna. Na tym polega pierwszy sposób. Drugi sposób, którego oni używali z dobrym skutkiem przez więcej niż tysiąc lat, polega na zabijaniu i paleniu wszystkich tych, którzy chcą głosić prawdę. Obecnie sposób ten wychodzi z użycia, lecz nie porzucają go całkowicie, bo chociaż już nie palą ludzi próbujących ujawnić prawdę, to jednak tak ich szkalują, tak zatruwają im życie, że tylko niewielu odważa się ich demaskować. Na tym polega drugi sposób. Trzeci zaś sposób polega na tym, że uznając się za kościół, a więc za nieomylnych, uczą, gdy im to jest potrzebne, rzeczy wprost sprzecznych z tym, co jest powiedziane w Piśmie: "Ale wy nie nazywajcie siebie rabbi; albowiem jeden jest nauczyciel wasz, a wy wszyscy jesteście bracia. I ojcem nie nazywajcie nikogo na ziemi; albowiem jeden jest ojciec wasz w niebiosach". Oni zaś mówią: "Myśmy ojcami, myśmy nauczycielami waszymi". Albo powiedziane jest: "Ale ty, gdy się będziesz modlić, wejdź do komórki swojej i zamknąwszy ją, módl się do ojca twego w ukryciu, a ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie". Oni zaś nauczają, że trzeba się modlić gromadnie, w. świątyniach, przy dźwiękach muzyki i pieśni. Albo powiedziane jest w Piśmie: "A ja powiadam wam, abyście zgoła nie przysięgali", oni zaś nauczają, że trzeba przysięgać na bezwzględne posłuszeństwo władzom, nie bacząc na to, jakie mogłyby być żądania tych władz. Albo powiedziane jest: "Nie zabijaj", oni zaś nauczają, że zabijać można i trzeba na wojnie i z wyroku sądowego - zakończył diabeł w pelerynce, wywrócił ślepia i roześmiał się, rozwarłszy paszczę po same uszy.
- To bardzo dobrze - rzekł Belzebub i uśmiechnął się, a wszystkie diabły zawtórowały mu głośnym śmiechem.
- Czyż tak jak dawniej są jeszcze rozpustnicy, złodzieje, zabójcy? - zapytał już wesoło Belzebub.
Diabły, również rozweselone, zaczęły mówić wszystkie razem, chcąc wykazać się przed Belzebubem swoją sprawnością.
- Nie tak jak dawniej, lecz więcej niż dawniej - wrzeszczał jeden z nich.
- Rozpustnicy nie mieszczą się w dawnych oddziałach -piszczał drugi.
- Złodzieje dzisiejsi gorsi są od dawniejszych - huknął trzeci.
- Brak nam opału dla zabójców! - ryczał czwarty.
- Nie mówcie wszyscy razem, niech odpowiadają tylko ci, których zapytam - rzekł Belzebub. - Niech wystąpi ten, pod którego opieką jest nierząd i niech opowie, w jaki sposób radzi sobie z uczniami tego, który zabraniał zmieniać żony i mówił, iż nie należy patrzeć na kobietę z pożądliwością. Kto opiekuje się rozpustą?
- Ja - odpowiedział bury, przypominający kobietę diabeł z nalaną, oślinioną twarzą, z bezustannie żującym pyskiem i na pośladkach przyczołgał się do Belzebuba.
Diabeł ten wysunął się spośród innych, usiadł w kucki, przechylił głowę na bok, i machnąwszy ogonem zakończonym miotełką, głosem śpiewnym zaczął mówić:
- Robimy to według starego sposobu, przez ciebie, ojca naszego i władcę użytego jeszcze w raju, który to sposób oddał w naszą władzę cały rodzaj ludzki, - i według nowego sposobu kościelnego.
Tak więc przekonujemy ludzi, że prawdziwe małżeństwo polega nie na tym, na czym zasadza się ono w swej istocie - na współżyciu mężczyzny z kobietą - lecz na tym, żeby odziać się w najszykowniejszą nową odzież, pójść do wielkiego, przeznaczonego na ten cel gmachu, oświetlonego świecami, przystrojonego dywanami i kwiatami, następnie wobec ciekawej gawiedzi dokonać przysięgi w imię tego, który nauczał: "A ja wam powiadam, abyście zgoła nie przysięgali". Wmawiamy w ludzi, że tylko ta ceremonia jest właśnie małżeństwem prawdziwym, że po niej ludzie otrzymują specjalną łaskę Boga, dzięki której bez żadnego ze swej strony wysiłku nabywają zalety potrzebne do zgodnego pożycia i należytego wychowania dzieci - i że każdy stosunek kobiety z mężczyzną, pomimo tych warunków, jest zwykłą, do niczego nie zobowiązującą przyjemnostką lub zadośćuczynieniem potrzebie biologicznej, przeto ludzie nie krępując się, oddają się tej przyjemności, krzywoprzysięzców zaś manipulacja ta stwarza tylu, iż o ściganiu ich nikt nie myśli, gdyż zabrakłoby więzień dla skazanych za krzywoprzysięstwo.
Podobny do kobiety diabeł o nalanej twarzy, skłonił na bok głowę i zamilknął, jak gdyby w oczekiwaniu działania swych słów na Belzebuba.
Belzebub kiwnął głową na znak aprobaty, a podobny do kobiety diabeł ciągnął dalej: - Tymże sposobem, nie porzucając dawniejszego, użytego w raju sposobu "zakazanego dla ciekawości owocu" -wspomniał diabeł, niedwuznacznie próbując przypodobać się Belzebubowi - osiągamy najlepsze rezultaty. Wyobrażając sobie, że mogą zawrzeć uczciwy małżeński związek kościelny po wielu kontaktach miłosnych, mężczyźni zmieniają setki kobiet i tak przyzwyczajają się do rozpusty, że czynią to samo i po zawarciu małżeństwa. Jeśli zaś niektóre żądania związane z małżeństwem kościelnym wydadzą im się zbyt krępujące, to urządzają ceremonię po raz drugi, a pierwsza ceremonia zostaje uznana za nieważną.
Podobny do kobiety diabeł zamilkł, utarłszy końcem ogona ślinę wypełniającą mu usta, przechylił głowę na drugą stronę i wlepił milczący wzrok w twarz Belzebuba.
No akurat mi się ten obraz patrząc na historie i obecny stan KK jakoś podoba hihi.
Polecam "Anna Karenina" !!!!!
@Kris
Milion ludzi na Korwina? Eee? Chyba łącznie przez ostatnich 15 lat... (niestety).
no wziąłem pod uwagę liczebność wszystkich Polaków (bez prawa do głosu) no peszek