Komu grzechy odpuścicie są im odpuszczone, a komu zatrzymacie są im zatrzymane. Jest takie zdanie w Biblii i właściwie każdy w Polsce je zna. A zna je dlatego, bo się uczył go na lekcje religii. To jest zdanie, które według nauczania w kość ciele katolickim uzasadnia istnienie spowiedzi. A co tak naprawdę to zdanie znaczy już bez do Trynkatolickiej na podstawie samej Biblii. Co można z Biblii wyczytać, że co to w ogóle znaczy i o co tu chodzi odpuszczaniem grzechów i w ogóle po co to i co z tego mamy za wnioskiem ciągnąć? O tym w tym odcinku dzisiaj jest. Jeszcze raz powiem to zdanie, komu grzechy odpuścicie są im odpuszczone, a którym zatrzyma macie są im zatrzymane. To jest danie, które powiedział Jezus zaraz po tym jak Smart Extau według Biblii umarł, Smart Extau Pokazał się uczniom, w końcu któregoś dnia przyszedł do nich, kiedy siedzieli zamknięci w jakimś tak zwanym wieczorniku się mówi: nikt nie wie, co to jest 10 czerniki. Mi się kojarzy z piecem, nie wiem dlaczego. Z takim piecem, coś tam pizze wsadzasz tu wieczernik. Piekarnik, może z piekarni mi się wierzy. Nie wiem, ale kojarzy mi się, a nie ważne. Chodzi o to, że to było pomieszczenie pokój gdzieś tam na piętrze i czy mnie na piętrze, jakiś pokój, nie nieważne, najmniej ważne. W każdym razie siedzieli tam uczniowie zamknięci, bo się bali prześladowań ze strony ludzi, którzy zabili ich mistrza, nie? Jezus zabili, potem o zmartwychwstał jakieś przychodziły dziwne pogłoski plotki, że grób jest pusty, że go nie ma, jedni wierzyli w rozum, jeżeli w końcu siedzieli tam, razem w kupie się trzymali, razem w kupie raźniej i nagle Pyk przychodzi 10 Jezus. W las jakość drzwi zamknięte, a on wszedł przez komin, Święty Mikołaj, wiadomo, i nagle jest i wszyscy zgłupieli. Łoo, Łoo, zjawa, duch, patrzą, ale jeden na drugiego, ale bez jaj, nie możemy mieć wszyscy tej samej halucynacji. i ją tam opowiadam. Ogólnie tak to mniej więcej wyglądało. Opis Biblii jest trochę taki skromniejszy, a ja tutaj sobie do malowuję na podstawie moich własnych wyobrażeń. Rekonstrukcja taka. No, ale jakby nie było, to było według relacji świadków, które są w Ewangelii Jana opisane Jan tam był i opisuje z pierwszej ręki ta Ewangelia jest dosyć kluczowym, jest super ważnym dokumentem jeżeli chodzi w ogóle o chrześcijaństwo i sens wierzenia w to wszystko, bo jest pisana jako zeznania świadka z pierwszej ręki, nie do podważenia. Wiemy też, że Ewangelia Jana akurat, która się zachowała do dzisiaj, jest wszystko na to wskazuje autentyczny dokument, nie jest, że zapisał ją kościół katolicki w XVII wieku czy jakieś takie głupoty, bo stare manuskrypty pierwsze kopie Gelliana są naprawdę bardzo wczesne. Zanim w ogóle został utworzony kościół katolicki jako religia państwowa w Cesarstwie Rzymskim. Tak stare są te kopie. Że mamy kopię sprzed czasów, kiedy Kościół katolicki mógł cokolwiek sam powymyślać i ingerować, bo jeszcze nie było, był po prostu Kościół ścimian pierwszy, który się coraz bardziej formalizował i władza się robiła coraz bardziej niezbędna i w końcu się zrobił papież. Ale Ale mówię, pierwsze zapiski ewangelii, fragmenty ewangelia nas są naprawdę stare. Ta ewangelia była napisana gdzieś w pierwszym wieku, na cztery lata siedemdziesiąt. Rok, czy coś tam się ocenia coś koło tego i przez Jana. Sam 10 tekst twierdzi, że zostało napisane przez Jana. W falszestwie nie za bardzo może być tutaj mowy, bo akurat z tamtej sytuacji fałszerstwo natychmiast by wyszło na jaw. To był dokument, który krążył pomiędzy pierwszymi chrześcijanami, W czasach, kiedy wszyscy wiedzieli kto to był Jan, to był jeden z najbardziej znanych ludzi w pierwszym kościele, więc był Jan, Piotr, Paweł, Jakub, To byli ludzie, którzy byli znani wszystkim, najbardziej fundamentali ludzie w pierwszym kościele. Więc jakby krążyła podróba listu Jana, to by się przecież prawdziwy Jan zorientował, wszyscy, którzy jego znali i tak dalej. Nie da się oszukać taki ich rzeczy, że krążył tę listę, był akceptowany jako autorstwa Jana, to jest wskazówka dla nas, żeby jednak uznać go za prawdziwy. No, to jest trochę dziwne, że się zachowało aż tyle danych, biorąc pod uwagę, że wydarzenie się działy tysiące lat temu i ciężko zachować dokumenty tak długo. Nawet płyta DVD wytrzymuje chyba dłużej niż lata. Znaczy jeszcze nie wiemy, bo nikt nie próbował ją trzymać tak długo, ale ja już mam płyty CD, które zaczęły już pękać i już nie działają. W sensie nie trzymają danych No a zachowasz papier, czy pergamin, czy tam papirus przez tyle lat, to ciężko. Dobra, ale mniejsza z tym, więc chodzi o to, że rozpatrujmy to te rzeczy, które były zapisane jako relacje z wydarzeń, które faktycznie wydarzyły. No może sobie wszyscy to powymyślali czy coś, ale zapisali zgodnie z własnymi przekonaniami, nie ma powodu tego podważać żadnego. Racjonalnego powodu jest oczywiście powód irracjonalny taki, że nienawidzę całej koncepcji religii i po prostu podważam, bo mi się to nie podoba. Dobra, ale racjonalnie myślący człowiek się nie zastanawia nad tym, co mu się podoba, tylko co faktycznie było. Bo chcemy ustalić fakty, a nie wybrać co nam się podoba. Jak chcesz wybrać co Ci się to podoba, to przestań tego słuchać, bo sobie tylko marnujesz czas. Tu nie mówię rzeczy po to, żeby ci się podobały. Ja chcę serio ustalić fakty, tak na tyle, na ile potrafię, mogę poddać je pod krytykę pokazać, jak ja myślę też, żeby się podzielić czymś, może coś na to wpadłem albo w nim kroimy wpada ja cytuję o to mi tutaj chodzi więc to podejście jest ważne w całym tym temacie dobra a teraz danie w końcu na temat. Komu grzechy odpuścicie są mu odpuszczone, którym grzechy odpuścicie są nim odpuszczane, którym zatrzymacie są im zatrzymane. Takie coś powiedział Jezus do uczniów, kiedy byli w tym pokoju. Zaraz po tym to powiedział, kiedy dał im Ducha Świętego, więc napisałem, że tchnął na nich, żeby tak: kuchnął im, żeby się przekonali, że jest trzeźwy, a potem powiedział im, że od teraz, jak komuś zatrzymacie grzechy, to mają zatrzymane, a jak im odpuścicie, czyli no wybaczycie, skasujecie im. Także to są skasowane. Czyli inaczej mówiąc to co zrobicie w sprawie grzechów macie wybór zostawić im te grzechy albo im skasować to to zostanie zaakceptowane jako obiektywna rzeczywistość. W od Waszej decyzji to zależy. Tak mówi to zdań. i teraz tak mówię, na samą Biblię czytając bez żadnych tam założeń wstępnych, że coś Kościół, że spowiedź coś tam. Ja na nic nie wiem, żadnej spowiedzi, w Biblii nie ma żadnej spowiedzi, czytamy tylko Biblię, nie? i teraz sobie człowiek, ja sobie to czytałem oczywiście też. Niestety jak większość ludzi w tym kraju zostałem wychowany na porządnego katolika, porządnego politykę. Nie wiadomo co to znaczy w Polsce w ogóle, co to jest porządny katolik. Znaczy taki co chodzi do kościoła, ale po cichu chleje na umór i bije żony. To powodnych. Nie wiem co to znaczy, ale na katolikach. Więc od razu zaczynałem czytać Biblię z tymi wszystkimi koncepcjami w głowie. Ja sobie zdałem akurat z tego sprawę że to będzie problem dlatego postanowiłem czytać Biblię od zera czyli zrobiłem sobie format mózgu format c2. Enter i skasowałem wszystkie założenia, które miałem dotyczące Boga. Przez co to mi się wydawało, co mnie nauczyli co mi intuicja podpowiada kasuje wszystko od zera, nic nie wiem i zaczynamy od początku wszystko. To jest trochę takie nieprzyjemne uczucie, kiedy masz nagle wszystko co tam masz siedemnaście lat czy osiemnaście i nagle coś tam już wiesz masz jakoś tam jako taki pogląd na sprawy nagle twierdzisz 10 pogląd cały wyrzucam, bo jest oparty na nie wiadomo czym właściwie. Brałem wszystko na słowo do tej pory, Jeżeli wierzymy sobie mówili bezkrytycznie i tego już jest tak dużo i nazbierało się, nawarstwiło się tych koncepcji branych po prostu za dobrą monetę tak jak było, że nie mogę znaleźć logicznego sensu i spójności w tym wszystkim. Więc wykasowałem wszystko i zacząłem czytać Biblię od zera. Dlatego mi tak łatwiej było potem dostrzegać, co mówi sama Biblia, bo nie miałem już w głowie pełno różnych założeń i koncepcji niech się Biblia sama tłumaczy. Co ja będę pomagał? No napisał Bóg, to on teraz ma problem. Jak to jest praktycznie. Jeżeli to jest książka, która mówi prawdę i była pisana zgodnie z faktami, no to niech się tłumacz. Jeżeli za tym stał Bóg, że powstała tak książka w dodatku i używa tego spisu różnych faktów, przemyśleń czy czegoś do tego żeby się jakiś sposób ze mną komunikować to jest jego odpowiedzialność, żebym ja to zrozumiał, nie? No, co będę za jego wyręczał? Jak ja nie zrozumie, to nikt nie zrozumie, sorry, ja jestem inteligentny. Inni są głupsi, więc hello, no to jest czytać, muszę czytać po prostu samodzielnie. Dobra, przeczytałem i pierwszy raz jak to przeczytałem, serio od razu że nie ze spowiedzią. No, że kurde. i jak wyrzucić z głowy to, że masz spowiedź? No, ale nie ma spowiedzi, nie ma spowiedy. Przypomniałem sobie czytam to i nie rozumiem. O co jemu chodzi? Bo nie jest problem z tym zrozumieniem, co to Jezus powiedział, o tych rzechach, że Powie przyszedł do uczniów, dobra wiem, jest z guru, są uczniowie. No, proste, rozumiem koncepcję, że tak mi wydawało się, że rozumiem. Później się dowiedziałem trochę więcej o koncepcji rabina u Żydów w tamtej kulturze. To mi się trochę więcej jeszcze rozjaśniło. No ogólnie zrozumiałem, iż czeladnik takie relacje. Miał tych swoich uczniów i mówi im nagle, najpierw im dał Ducha Świętego, jakaś ponadnaturalne zdolności, Ci czy co tam. i zaraz po tym stwierdził, że daje im w jakimś możliwość. Możliwość im daje kasowania ludziom grzechów. Myślę sobie dobra, czytamy dalej, przeczytam całą Biblię i myślę sobie dalej, wracam do fragmentu Jak się to komponuje z całą resztą Biblii? i tu jest największy problem w tym fragmencie, bo coś nie pasuje do całej reszty Biblii. Dlaczego? Bo a propos kasowania grzechów i odpuszczania grzechów. Jeżeli sobie weźmiesz jakiś program biblijny, jakiś tam doszukał fragmentów. i znajdziesz sobie frazę odpuścić grzechy, bo odpuszcza grzechy, odpuszczał grzechy czy coś takiego. Odpuszczanie grzechów to znajdziesz sobie kilkanaście fragmentów i z większości z nich wynika jednoznacznie i ponad wszelką wątpliwość, że Odpuszczone grzechy ma każdy, kto uwierzy w Jezusa amen. i nic więcej nie potrzeba. Te wersety jest ich wiele i wszystkie mówią to samo. 1 się skomponują w jedną spójną całość i wszyscy powtarzają w kółko to samo. Wszyscy pierwsi apostołowie, sam Jezus, chrześcijanie i tak dalej, że każdy kto wierzy w Jezusa, zaakceptował go jako własnego guru tego szefa mistrza i siebie uznał jako czeladnika tego mistrza i jeżeli ma zaufanie do tego Jezusa, że jestem Mesjaszem, pochodzącym od Boga, należy go uznać za władcę. Taki człowiek ma odpuszczone grzechy z automatu natychmiast to jest jedna to jest ta druga część umowy jedna umowa jest umowa czeladnik niż druga część umowy jest w zamian za to odpuszczone grzechy. Nie masz grzechów na koncie. i to możesz zostawić sobie sami, nie chcemy się czytać wszystkich wersetów. Zakładam, że ludzie jednak minimum wysiłku chcą wykonać, albo nie musicie uwierzyć na słowo, chcecie i tak wynik będzie 10 sam, bo też umiem czytać, wiem co tam jest napisane. No. Dobra, no to jeżeli Odpuszczanie grzechów się bierze z faktu, że ktoś wierzy w Jezusa, to po co Jezus dał dodatkową władzy odpuszczają grzechów, czy jak to tam nazwać. Możliwość, żeby uczniowie jego odpuszczali grzechy. Jeszcze na chwilę wróćmy do tego, jak to tłumaczy Kościół katolickich Kościół Katolickim mówi, że z tego zdania wynika, że wybrana Kasta kapłańska z pośród gorszym Jezusa ma władzę kasować ludziom grzechy podczas ceremonii spowiedzi. No bo to tak trzeba powiedzieć. Czyli, że ktoś powie: Naukowyzna grzechy jednemu z tych kastry z kapłanów, nie? Bo to chyba ksiądz, nie? i tak dalej, biskup, czy kto tam. i on wysłuchaj, zdecyduje, że odpuszcza albo nie odpuszcza i masz wtedy odpuszczone. Na pierwszy rzut oka, jeżeli to wziąć bardzo i bezkrytycznie i niczego nie sprawdzać, to wydaje się to okej uzasadnienie. Jeżeli tylko wbić się w jakiekolwiek szczegóły, to cała koncepcja wali się z hukiem. Czyli to wytłumaczenie, że to o spowiedź chodzi. Nie masz żadnego sensu. Pierwsze i najważniejsze, czy Jezus to mówił w jakiejś wydzielonej grupie kapłanów? Czy mówił to samym apostołom? Nie. Jest to jednoznacznie wynika to z tekstu, znajdziecie sobie to 10 cały kontekst i wypowiedź w dwudziestym rozdziale Ewangelii Jana. No, co znajdziecie to w Biblii, przeczytajcie to cały 10 fragment. Zobaczycie, że była to sytuacja, kiedy uczniowie jego, ogólnie uczniowie byli gdzieś tam zgromadzeni w tym pomieszczeniu siedzieli Wśród nich byli też apostołowie. Jest tam szczególnie wymieniony Tomasz, który jest nazwany jednym z dwunastu. Nie jest napisane jednym z uczniów tylko jednym z dwunastu, co oznacza, że autor tego tekstu robią różnicę między uczniami o ogólnie, a dwanaście, którzy byli tylko pod grupom tych wszystkich uczniów. Tych dwanaście apostołów oczywiście. Jezus miał w pioruny już w niej jest prawda, że już miał dwanaście uczniów. Jak ktoś zrobił ilu uczniów, miał Jezus w sumie nikt nie wie, setki, tysiące, nie wiadomo. Może dwa, może i dwadzieścia. Nie jest napisane dokładnie, ale nie. Musiał mieć więcej niż kilkaset, bo tam gdzieś jest wzmianka, że się kiedyś ukazał więcej niż pięćset uczniów naraz. Więc tam setki ich było przynajmniej. Więc była ich kupa, nikt nie wiadomo ile, ale wszystkim tym uczniom Jezus powiedział, że macie tu teraz Ducha Świętego i komu odpuścić się to i ma odpuszczone, a komu zatrzymać się to ma zatrzymane o wszystkim. Więc od razu koncepcja spowiedzi wali się na ryj, bo jeżeli by miała być prawdziwa, to by oznaczała, że teraz każdy katolik może spowiadać każdego innego w ogóle. To jest, co nie za bardzo pasuje do koncepcji, spowiedzi, Cieseł do kościoła i siądźcie w konfesjonale i powiecie: teraz ja będę księdzem, będę odpuszczał, to cię wyrzucą i powiedzą, że Nie, nie wierzymy Ci. Więc nie, sorry. Więc coś jest nie tak. Ewidentnie ktoś nie umiał czytać. Jeżeli to uzasadnienie pisał albo raczej to mi się wydaje bardziej prawdopodobne liczył na to, że pobożnik katolicy nie umiem czytać. Co właściwie było prawdą przez większą część istnienia Kościoła katolickiego. Czyli, że nie znajdą sobie tego w Biblii, Bo musieli ją mieć, a po drugie znać łacinę i że nie przeczytają, że tak naprawdę to Jezus to nie mówił do kapłanów wybranych tylko bo do apostołów, tylko do wszystkich uczniów. No. A poza tym następny problem taki, że według Biblii nie ma żadnych kapłanów już. W tej rzeczywistości chrześcijańskiej Jezus nie ustanawiał żadnych kapłanów a w listach w Nowym Testamencie jest wyraźnie mowa o tym, że kapłanami jest kapłanem jest każdy uczeń Jezusa i nie ma żadnej w specjalnej grupy wyróżnionej. Apostołowie wyróżniają się tylko funkcją, którą tam sprawują, ale nie pozycją, ani jakby taką władzą, czy jak to tam nazwać, tylko robią po prostu bardziej ważniejsze rzeczy, są bardziej znani bo przez nich więcej działa takie tam rzeczy, ale takie wypowiedzi jak zatrzymywanie grzechów, odpuszczań grzechów były mówione do wszystkich, więc o co tu chodzi, jak nie o spowiedź? Dobra, spowiedź nie, można już to wyeliminować. To dobra, co to może znaczyć? Żeby to miało spójność, żeby się trzymało zresztą Biblii, to jeden tylko wniosek jest możliwy. Że ta wypowiedź o zatrzymywaniu i odpuszczeniu grzechów musiała być kierowana do niewierzących. To znaczy, jeżeli Jezus mówił Wziął sobie dowolnego chrześcijanie, powiedział: Ty możesz odpuszczać grzechy albo zatrzymywać. Pytanie komu? To jest to pytanie. Komu innym wierzącym? Bo w Kościele katolickim to właśnie spowiedź na tym polega. Spowiadać się może tylko katolik. Czyli Ksiądz wy odpuszcza grzechy innemu wierzącemu. Zgodnie z tą wypowiedzią Jezusa i całą resztą Biblii, gdzie jest powiedziane, że każdy wierzący ma automato odpuszczone grzechy, to zatrzymywanie grzechów nie ma sensu, jest niemożliwa wobec wierzącego. Nie może chrześcijanin zatrzymać grzechy drugiemu chrześcijaninowi w ogóle, bo drugi chrześcijanin nie ma żadnych grzechów z samego faktu, że jest chrześcijaninem to wynika. Zgodnie z Biblią, a tych fragmentów jest mnóstwo. Sprawdźcie sobie jeszcze raz, mówię jak ktoś nie wierzy, że każdy to wierzył w Jezusa ma odpuszczone grzechy całkiem bez żadnych dodatkowych czynności. Po prostu jedno pociąga drugie za sobą. Zresztą pół listów nowego testu tamento mówi o tym jak to dokładnie działa i dlaczego i że jesteś tym arcykapłanem i że ofiary zagra i nagle. No dobra, więc Jedna jest tylko możliwość. Tą władzę odpuszczania albo zatrzymywania grzechów, Jezus dał wierzącym wobec niewierzących. Bo wobec wierzących nie widzę jak. Czy jest w ogóle możliwe, żeby Jezus odpuścił grzechy chrześcijaninowi, a przyszedł mi powiedział, a ja ci je zatrzymuje. i teraz szarpie się z Jezusem, nie? Jezus ci mówi: Ale ja je zabieram, a przecież trzeci chrześcijanie mówię: Nie, nie, a ja chcę mu zostawić. No i też wyrywają tego grzecha i teraz kto będzie silniejszy 10 wygra i z grzechu zostanie na biednym biedaku albo Jezus go zabierze i skasuje mu te brzegi. W takim wypadku gdyby nawet tak było, to naturalne jest, że wygra raczej Jezus. By powiedzieć trochę silniejszy. Więc i tak zatrzymać nie można, jakby nie patrzeć. Chrześcijaninowi grzechu nie można. No to co może odpuszczać można chrześcijaninowi chrześcijanin, a odpuszcza chrześcijanowi B rzek. Nad chrześcijanin B zgodnie z tym co jest napisane np. Jana. Jeżeli chce mieć coś zrobił złego i chce mieć odpuszczony 10 grzech, to jedyne co ma zrobić, to po prostu się przyznać, że ma 10 grzech, czyli po prostu pozostać szczeninem, być uczciwym człowiekiem tak jak od początku był. Nie udawać, tylko przyznać się tak zrobiłem źle i automatycznie następuje kasacja tego grzechu na tym polega całe to chrześcijaństwo. Czy się to komu podoba, czy nie, bo wielu chrześcijan nam się to absolutnie nie podoba, co oznacza, że chyba nie za bardzo są chrześcijanami, bo nie rozumiem koncepcji w ogóle chrześcijaństwa. Która nie jest, nie polega na tym ta koncepcja chrześcijaństwa, że należy przestrzegać przykazań, i chodzić do spowiedzi, że tam za jakiś czas jak się nie uda. Tylko polega na tym, że automatycznie chrześcijanin jest czysty. Są z faktu to wynika, że powołuje się na Jezusa i póki to powołanie trwa, trwa, nie? To umowa sprawia, że Bóg nie widzi w tym człowieku nic złego, bo wszystko co złego wziął na siebie Jezus. Już. Jak znowu coś zrobi złego 10 człowiek? Niczego to nie zmienia. Pod warunkiem, że 10 człowiek ciągle jest w tej relacji z Jezusem, ma tą więź ciągle i ta umowa obowiązuje. Może przestać obowiązywać na życzenie zainteresowanego. Oczywiście, że nie można być zmuszonym do bycia uratowanym, z nonsens. Zresztą wszystko jest na podstawie wolnej woli człowieka w tych wszystkich sprawach związanych z Bogiem i Bogiem zawsze respektuje. Więc jeżeli załóżmy zacznę chlać i stwierdzę sobie dojdę do któregoś punktu w życiu, że muszę wybrać albo już trzymam się w relacji z Jezusem to jest niemożliwe jak chcę być nałogowym alkoholikiem. No albo jedno albo drugie. Moja świadomość mówi, że nie mogę żyć jednocześnie już więcej udawać, że muszę się zdecydować albo jedno albo drugie. i to jest moment, kiedy może człowiek przestać być chrześcijaninem i zostać alkoholikiem kierując się w życiu alkoholem, a nie wolą Jezusa. Ej, jego wybór, co zrobisz? Możesz pomóc, można mówić, ale ostatecznie człowiek wybiera, no to wtedy przestaje być chrześcijaninem. i zaczynałem mu się znowu być traktowany, zaczyna być jak każdy inny, więc rozlicza się go ze wszystkiego co zrobił. Bo nie może się już schować za Jezusa. Bo go stwierdził, że ma go gdzieś, bo raz woda jest ważniejsza. Jezusa słuchać już nie będzie. Znaczy chciałby, ale woli wód. No sorry. Także Powiedz jedno drugim, ale już wiesz, że się nie da, uczciwie, no dobra, sorry. A nawet jeżeli usiłuje żyć w kłamstwie i uważać, że Jezus to Jezus mu kazał chlać i przepijać wszystko bić żonę i co tam jeszcze się wiąże z alkoholizmem, no to nawet jak on se to wbije to do głowy tak mocno, że w to wierzy, no to decyzja pozostaje ostatecznie po stronie Jezusa, czy on zaakceptuje takiego chrześcijanina jako swojego ucznia czy nie. i nie, nie zaakceptuję. Wynika z Biblii, mówię żaden pijak, do którego nie wejdzie. To nie znaczy, że Każdy kto wypije, piwo nie wejdzie, tylko mówię pijak, czyli taki co chce po prostu się pod celem swojego życia uczynił wódę. No to niestety, przepraszam bardzo, ale to tylko ci, którzy celem życia uczynili Jezusa, wchodzą. i ci mają kasację. Więc ok. Nie ma więc takiej możliwości, żeby ktoś chrześcijanin był, a miał nieskasowane. Chyba, że to jest człowiek gdzieś na rozdrożu albo decydujący się takie rzeczy. To może to jeszcze tak, ale nie ktoś, kto już jest Jezusem w tej umowie. i on ciągle obowiązuje, chce być i według całej wiedzy jest. Idzie za tym Jezusem. Uważa się za jego uczniem. No to taki człowiek nie. To jest szczęście. i teraz wynika z tego jednoznacznie, na mocy logiki i praw kosmosu i fizyki, że to co Jezus powiedział komu grzechy odpuścicie temu dopuszczone, komu zatrzymać się mną, zatrzymany powiedział do swoich uczniów po to, żeby mogli to robić w stosunku do niechrześcijan. Ustaliwszy pierwszą część jesteśmy zadowoleni, coś wreszcie trochę rozumiemy. Czyli co? Wynika z tego dla nas którzy wierzymy albo dla tych co nie wierzą wynika z tego tak że możesz pójść do chrześcijanina na to wychodzi i poprosić go, żeby ci odpuścił grzechy i na mocy tego, co powiedział Jezus do swoich uczniów, te grzechy będą odpuszczone faktycznie. Tak wynika z tej obietnicy. Czy to jest prawda? Logika i fizyka i prawa kosmosu i tak dalej wskazują na to, że tak, bo nie widzę jak to inaczej można rozumieć, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, kłóci z intuicją, wydaje dziwne, czy jakieś tam, nie wiem, to taką władzę, jeżeli to można władzą nazwać, nie władza, ale możliwość ma każdy chrześcijanin. Że wynika z tego, że chrześcijanin może rozgrzeszyć każdego niechrześcijanina. i zaakceptuje to Bóg. No, Jezus tak obiecał przecież, czy nie? No ja tak to widzę, umiem czytać, chyba że coś nie dostrzegam. Poprawcie mnie może w komentarzu, bo Hej, może gdzieś tam czegoś nie dowidzę. Ale no tak, to wygląda. Na to tak wygląda. Komu zatrzymać? Zaczynamy, komu odpuścić odpuszczone. Nie ma wyjątków. Nigdzie nie widać, żeby jakieś były. Komukolwiek odpuścicie to odpuszczony, komukolwiek nie? Oczywiście nie dotyczy to Jan, mimo że tam jest napisane komukolwiek z samej natury tego, kim jest się. Po prostu w niej to nie ma sensu. No możesz odpuścić sześcianowi, grzechy, tylko że on ich nie ma, to co mu masz odpuszczać. Możesz mu zatrzymać, ale on ich nie ma, więc nie masz co zatrzymywać. Więc tak czy inaczej sprawa dotyczy naprawdę wszystkich. Tylko u chrześcijan to nie ma sensu. Dobra, a co do zatrzymywania? No to to akurat wystarczy nic nie robić. No. Więc jeżeli jest niewierzący, a Ty jesteś chrześcijaninem. Jeżeli nic nie robisz, to tym samym zatrzymujesz mu grzech. No bo co, nie muszę mówić, zatrzymuje ci grzechy, a jak tego nie powiesz, to co? Mu się skasują? Nie, będą też zatrzymane, no to to po co masz mówić? No więc dlatego nie mówimy. Ludzie chodzą po kościołach różni wierzącej i zatrzymują całe światło grzechy, bo siedzą na dupach, co w niedzielę przez godzinę i słuchają sobie jak to fajnie z bycia chrześcijaninem i pięknie IIW ogóle zamiast wyjść na ulicę i odpuścić komuś grzech albo coś tam innego zrobić. Czyli to jest tak jakby co niedzielę każdy taki coś siedzi władcę, mówił sobie: zatrzymuje grzechy wszystkim dookoła w tym mieście do widzenia. Chociaż rzeczywiście tego nie powie, więc się czuję z tym lepiej, że jest takim fajnym człowiekiem siedząc na tej dopiąć w ciepłym kościele. No dobra, wiesz co się musiałem doczepić od zawsze do kościołów, bo przecież dzień bez doczepienia się kościoła przez Martina jest dniem straconym na mnie. Nie no dobra, no nie o to mi chodzi ale zwracać uwagę na to, na bezczynność ludzi, którzy się poddają na chrześcijan, to jest zawsze zdrowo myślę, bo może to zachęcić tych właśnie chrześcijan do ruszenia tych tyłków i aktywności większej, bo się poczują, że może coś w tym jest. A z drugiej strony może też przekonać tych, którzy nie lubią, serdecznie nie znoszą tych nieruchawych do tego, że ja jednak jestem trzeźwą myślącym człowiekiem. Nie widzę jak je za nie. Udaje teraz, że wszyscy w chrześcijaniu tacy wspaniali są chrześcijanie w ogóle. Kościelni, chrześcijanin coś sprawia. No więc nie, nie są, nie są. Widzę też tak. Dobra, więc wracając do tematu, Po co w ogóle Jezus miałby taką rzecz mówić? Po co odpuszczać grzechy? Nie odpuszczać grzechów? Niewierzącym. Bo jak się nad tym zastanowić, to myślę sobie, jak to rozumieć, bo to mi się wydaje bez sensu. i tak sobie długo właśnie to rozumowałem, że nie rozumiem tego fragmentu, on się wydaje jakiś bez sensu i traktowałem go marginalnie zupełnie, bo No dobra, niczego nie zmienia. Właściwie czy odpuszcza, nie odpuszczam. Nie ma specjalnie znaczenia, żadnej spowiedzi tutaj nie ustanawia specjalnej. No ale można go zignorować i wszystko jest dalej w porządku, ale chciałbym mimo wszystko zrozumieć. Jakoś tak dopiero niedawno zacząłem się zastanawiać nad tym zresztą przy rozmowie z kimś więcej mi pomysł przyszło do głowy. i w ogóle przede wszystkim problem jest taki, że nawet jeżeli załóżmy, że to jest prawda, wynika z Biblii, jest, że mogę wyjść na ulicę jako teraz uczeń Jezusa powiedzieć gościowi na YouTubie. Ja Ci kasuję te grzechy. Albo Ci zatrzymuję grzech. Nie kasują. W sytuacji on powie: Martin. Wyczytałem takie z Biblii, że możesz mi skasować mój grzech pijaństwa, czy tam trzeba się przyczepić do mięsa. No to grzech, tam okłamałem koleżankę i źle mi z tym czuję, że jestem winny. Skasuj mi to. A ja mówię: Nie, zatrzymuję Ci to. Jeżeli mam powód, albo mówię: dobra, ponieważ Jezus tak powiedział, to ja Ci kasuję to. A że jest obiecał, że to jest, że jak tak ja robię, to jest skasowane, czuję się, że masz skasowane. i on się poczuje, że ma skasowane i zgodnie z Biblią będzie miał skasowany 10 grzech. Ale pytanie, jeżeli tak zrobię, czemu to pomoże? i to jest właśnie największe niezrozumienie przeze mnie tego fragmentu. Zgodnie z Biblią nic, bo nawet jak mu to się skasuje, to 10 gość musi być totalnie nic nie zrobi złego więcej do końca życia. Żeby dostać się do nieba, bo koncepcja jest taka, że wszyscy są winni wobec Boga i Wszyscy zgrzeszyli, wszyscy są winni i niewiele im to pomoże, że jeden grzech więcej, jeden mniej ktoś będzie miał. Więc właściwie jego sytuacji na dłuższą metę nie zmieni. Więc myślę to po co takie coś w ogóle z tym kasowaniem grzechów? Jeżeli na dłuższą metę niczego to nie zmienia, to może ci ludzie w kościołach coś siedzą na tyłkach, może nic specjalnie rzeczywiście niestosownego nie robią, bo mogą sobie komuś przyjść do kogoś i powiedzieć konkretnie 10 grzech i 10 ja ci tam kasuje go ale nic to nie zmieni ogólnie. Na dłuższą metę gość będzie żył dalej i zresztą ma kupę innych przewinień na sumieniu. No niektóre nawet nie wie i przed Bogiem czysty nie będzie. Ostatecznie według Biblii 10 cały sąd ostateczny wygląda tak, tak wygląda absurdalnie trochę i banalnie, ale tak wygląda, że panowie na prawo, panie na lewo. Z tym, że zamiast panowie to są tam jakieś tam kozły, a zaraz państwo są owce. Dobra, wszystko jedno, jakie zwierzęta, ale sens jest taki. Jedni na prawo, drudzy na lewo. i na prawo to macie taki barak, budę i w ogóle żyjcie sobie sami w ciemności, zimnie, bijcie się i róbcie co chcecie. A ci będziecie żyć z Bogiem, i Bóg się już zajmie, żebyście mieli fajnie. Rozróżnienie. No, powszechnie mówi się, upraszcza się 10 podział na piekło i niebo, ale ja nie lubię już żadnych sformułowań bo ludzie już sobie powyobrażali takie dziwactwa z tymi dwiema miejscami docelowym jest tymi dwoma, że ja wolę już, żeby im się nie kojarzyło, więc po prostu w skrócie powiedzmy, że jedni idą na prawo, drudzy idą na lewo. No bo na prawo na lewo. Jedni idą na lewo idą ci na prawo niech będzie idą ci moje prawo. Więc idą ci, którzy są zapisani w księdze życia, jak to tam jest poetycko napisane, dokładnie wytłumaczone. Chodzi o tych, którzy uwierzyli w Mesjasza i za jego wstawiennictwem będą u Boga. Tylko dzięki temu co zrobił i dzięki temu, że się do nich przyznaje. Ja ich wpuszczam przez bramkę tylną, tylnym wejściem niezależnie od tego co robili w życiu. Mówię niezależnie, nie za zasługi nie pomimo tego co zrobili źle, niezależnie zupełnie od tego. i dobrze i źli. i tutaj jestem absolutnie pewny, to jest jednoznaczne. Ta koncepcja niezależności między wiarą w Jezusa, a tym, co się robi, wynika to z przypowieści, który mówił z fragmentów o tym, kto będzie w niebie naprawdę to jest jasne. Więc niezależnie od tego, ale warunek jest taki, że 10 Jezus musi je wpuścić, więc to jakby niezależne od ich czynów jest. Z drugiej strony jednak, żeby znać Jezusa, to trzeba być na właściwej drodze. Nie znaczy to, że trzeba być idealnym, ale nie znaczy to też, że można być nie wiem, mordercom masowym i cieszyć się z mordowania ludzi, bo taki ktoś nie ma szans być razem z Jezusem w jakiejś przyjaźni w związku opartym na wzajemnych relacjach. Nie da się nie da się tak, więc mówiłem na swoim morderca nie wejdzie i tak. Ale mimo wszystko ciągle mówię, że podkreślone jest w Biblii, że niezależnie Od tego co kto zrobił wchodzi na prawo 10 kto jest zapisany w książeczce w Kajeciku u Jezusa. No to skajecików wchodzimy, a cała reszta zostanie osądzona i wszyscy pójdą na lewo. Na czym polega tam już rozróżnieniem między tymi co lepiej gorzej coś zrobili, to ja już nie wiem i tam nawet 10 opis już nie mówi, ale im będzie gorzej. Więc będzie źle. Ogólnie mam żyć mniej, źle, bardziej źle. Ja tam nie wiem, wszystkich długo ceni, wszystkich będzie sądził. No ale 10 główny podział najważniejszy, to jest oparty na Kajeciku Jezusa. No, w związku z tym, dlaczego to tłumaczę, no bo żeby wyjaśnić, dlaczego nie ma znaczenia, czy komuś odpuścisz grzech czy nie. Bo wchodzi się do tego dobrego miejsca na podstawie wpisu do Kajeciku Jezusa, a nie tego, czy Ty masz większy, czy mniejszą ilość orzechów odpuszczoną czy nie. To zmienia sytuację. Dlatego się ciągle zastanawiałem przez tyle lat, dlaczego Jezus powiedział komu grzechy odpuścicie, odpuszczone, komu zatrzymane, bo co za różnica? No więc i tu wniosek płynie następny, który jakoś mi umknął logiczny. Nie może być różnicy takiej długoterminowej. W tym czy sześcionin ma moc odpuszczaj grzechów czy zatrzymywać to nie ma znaczenia, jeżeli chodzi o jakieś dłuższe, o tą ostateczność, nie? To nie wpływa na ostateczny podział na bycie Nie wiem, nikt nie wejdzie o, nikt nie wejdzie do nieba, tylko dlatego, że znalazł sobie znajomego chrześcijanina i temu wszystkie grzechy odpuścił. Że tam wszystkie, które znaczy coś, bo ja coś wątpię, że to są wszystkie grzechy raz i już Nie, no w 10 sposób nie wejdzie, po prostu nie będę się wdawać w szczegóły. Nie da się, bo wchodzi się na podstawie wpisania do Kajecika Jezusa. Człowiek wpisany do kajecika, nie zostanie wpisany od tego, że mu się wszystkie grzechy skasują. Dobrze mówię, czy ktoś mu skasuje grzechy nie zostanie dalej i to jest jeszcze za mało. Żeby wejść w po znajomości. To trzeba mieć znajomego, żeby gdzieś w po znajomości trzeba się zapoznać. To jest po znajomości stary, a nie przez to, że ktoś Ci tam, nie wiem, uważa, że Ty sobie zasługujesz teraz, bo Ci winy odpuścił. Nie, nie wystarczy. Ale, za mało. Ale to po co? To odpuszczanie grzechu. Więc ja do Pani tutaj nie wiem. No i tak chciałem skończyć na tym, że właściwie to ja dalej nie wiem, ale mam koncepcję. Wiem na pewno także odpuszczanie grzechów, o którym tu jest mowa, zatrzymywanie albo odpuszczanie zostało powiedziane do wszystkich uczniów i obowiązuje chrześcijan dzisiaj tak jak obowiązywało na początku, bo nie ma powodu żeby nie. Żadnego. Koro Jezus tak obiecał, tak zrobił, to tak jest. Ale po pierwsze nie ma to sensu odpuszczania albo zatrzymywanie grzechu innym wierzącym, tylko dotyczy to niewierzących zupełnie tych normalnych ludzi, Po drugie nawet jeżeli dotyczy to normalnych ludzi to nie ma specjalnie znaczenia jeżeli chodzi o ich tam o najważniejsze rzeczy przeznaczenie o to co będzie się po śmierci działo. Nie za bardzo. Niewielkie jeżeli już. Ale tego najważniejszego problemu nie załatwi. Co oznacza tylko jedno, że ta rzecz odpuszczania albo zatrzymywania grzechów ma związek albo to może w ogóle co innego znaczy, że jeżeli ja to ciągle biorę dosłownie. Jeżeli jest takie coś, dosłownie to należy brać, to dotyczy to kwestii teraźniejszych, jakichś bardziej, jakichś tymczasowych, jakichś na bieżąco. i tutaj jest jedna możliwość, która mi wcześniej nie przyszła do głowy, aż mnie zdziwiło, bo to dosyć powinienem skojarzyć, że Jezus przecież też to robił. Więc jeżeli Jezus zrobił to całe odpuszczanie grzechów zatrzymywanie grzechów na Ziemi na bieżąco ludziom i potem powiedział, żeby to samo robili uczniowie, to może się po prostu wzorować na tym, co robił Jezus i dlaczego to robił i po co to robił i o co w tym chodzi. No bo to mniej więcej widać, że to jest ta sama chyba sytuacja o to samo, chyba chodzi. Takie porównanie się Przecież narzuca. Jezus odpuszczał grzechy albo zatrzymywał bym powiedział uczniom, że mogą zatrzymywać i odpuszczać grzechy. No to chyba o to samo w 10 sam sposób jak i on. Ale czemu to on robił? No przykład jest z paralitykiem tam było więcej chyba Przykład ale jest taki kawałek opisany w trzech Ewangeliach 10 sam fragment że przyszedł do niego jakiś sparaliżowany, czy mu przynieśli i on powiedział: Synu? Nie wiem, czy on był synu, ale tak fajnie brzmi: Synu! Synu? Odpuszczone ci są grzechy. i Patryk się cieszył: Halo, sorry, a nie mogę ruszać dalej rączkami, nóżkami, bo. Bo. No to się ucieszył tak w ciszy, bo mógł ruszać tylko prawym okiem. Ucieszył się prawym okiem. i No i 10. i wszyscy dookoła rany boskie. Co 10 gada górą jeszcze rabin młody? Czy zwariował do reszty? Nikt nie może odpuszczać grzechów, tylko Bóg może odpuszczać grzechy, kim on jest, za koń się uważa, co on wygaduje w ogóle. No to on się zorientował Jezus młody rabin, że że coś nie tego, coś chyba w wymskłomusie. A on mówi: A ja mogę, mówi: A w Amsterdamu taki jest łatwiej uzdrowić człowieka, że odpuścić mu grzechy. Oni tak mówią: Nie, dobra, odpuścić to se każdy może powiedzieć, ale uzdrowić to trochę trudniej, bo to widać by było i w ogóle to uzdrowić. To jest oczywista odpowiedź na pytanie. Po prostu chodzi o to, że Jezus chciał pokazać, jeżeli potrafię trudniejsze i udowodnię wam, to znaczy, że potrafię też i łatwiejsze. Uzdrowienie jest dowodem tego, że trochę są faktycznie odpuszczone. Tak ta z tej sytuacji wynika logika. To tak chciało też pokazać, więc co zrobił Jezus, no uzdrowił faceta. i powiedział: no to wstań i chodź, jesteś zdrowy do widzenia. Dziękuję bardzo za uwagę. i tak itd. i facet wstał i wszyscy w szok. No to skoro jednak uzdrawia, no ewidentnie Bóg jest z nim tutaj, to może faktycznie też je odpuszcza te grzechy. Ale z tej sytuacji wynika też jedna rzecz, którą nie wiem, czy można sztuć, ale daje do zastanowienia. Rzecz, która polega na tym, być może skasowanie jakiegoś grzechu człowiekowi temu sparaliżowanego, sparaliżowanemu skasowanie mu grzechów, jak być może to było przyczyną tego, że on wyzdrowiał. Byłoby to w ssaki sytuacje, prawdziwe, gdyby przyczyną choroby mógł być grzech. Ja tu nie wnikam w żadne duchowe tam demony, nie demony nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie to w ogóle. Ja tu tego się zastanawiam, czy po prostu fakt, że ktoś zrobił dużo złego i ma to na sumieniu 10 grzech. Zalicza mu się. Czy to może być przyczyną choroby nie wnikam w jaki sposób? To się dzieje technicznie. Możesz dać tak siak, IUNKĘ. Jezus zrobił to, że skasował mu grzech a potem uzdrowił. Może ta kolejność jest istotna i może właśnie przyczyną chorób są grzechy bywa tak. To nie jest jedyny przypadek, kiedy Jezus zdrawiają innych ludzi i z innych przykładów można wysnuć podobny wniosek. Są inne przykłady, kiedy też jest mowa o grzechach, i mowa o uzdrawianiu. Jezus tam kiedyś jednemu uzdrowinemu powiedział, że tam uzdrowił, a potem mówi idzie, ale więcej nie grzesz, żeby ci się coś gorszego nie stało. W 10 sposób mówiąc Jezus udowodnił, że istnieje związek między grzeszeniem, a konsekwencjami na ciele, na zdrowiu, człowieka. No tak, to sugeruję, no nie mógłby inaczej powiedzieć, nie grzesz więcej, żeby ci się nic złego nie gdyby nie było powiązania między jednym a drugim. Więc Jezus stwierdził, że jest powiązanie, przynajmniej są takie przypadki. Bo to nie mówił, że każdego to dotyczy, ale jego dotyczyło i paralityka być może też. Jeżeli już był taki przypadek, to może jest ich więcej, co oznaczać by mogło. Teraz dla nas to wszystko, że może uzdrawianie ludzi i zwalnianie ich z grzechów może ma związek jedno z drugim być może jest związane, co może znaczyć, że wyjaśniałoby po co Jezus mówił ludziom dając im tego Ducha Świętego, że komuś odpuścić, grzechy są mu odpuszczone, komu zatrzymać i są im zatrzymane. Bo być może to wpływa na inne rzeczy, To jest tymczasowe, to nie załatwia kwestii dostania się do kajecika Jezusa. Ale może wpływać na to, że uzdrowisz człowieka. Albo mu naprawisz psychikę. No więc grzech, który się trzyma człowiekowi gdzieś tam w łbie, a potem człowiek ma świadomość, że już nie jest winny odpuszczono mu wybaczono mu. To zmienia psychikę. Już mówię tak totalnie psychologicznie choćby patrząc przecież. Człowiek, który żyje w ciągłym poczuciu winy. Kiedy rzeczywiście potrafisz przekonać go, że mu skasowałeś tą winę. Uznałem ją za nie było, to naprawić możemy mnóstwo rzeczy. W psychice i na zdrowie, jak widać, że jest jakieś powiązanie fizycznymi chorobami paraliżu fizycznego z faktem, czy był grzech, czy nie był. Więc jeżeli tak, to jest prawda, nie wiem, że to jest, wytłumaczenie tego, ale wydaje się wszystko mi tutaj logiczne i sensowne. W tym wypadku oznaczałoby to, że to co Jezus powiedział, że komu zatrzymacie, komu odpuście grzechy, wynikałoby z tego, że nie chodzi o żadną spowiedź oczywiście, to jest absurd, gdy już to wykluczyliśmy, ale chodzić może o to, że chrześcijanie mogą być kasując ludziom grzechy, pomagać im, nie w tym je wierzącym. To, że nie Zmieni to człowieka chrześcijanina, może czasem zmieni, może nie zmieni. Nie oznacza, że my nie mamy pomagać ludziom. W ogóle są tacy chrześcijanie ze sobą byzdurali, że Jedyne co chcą robić dla niewierzących, to nawracać ich, żeby byli wierzącymi i więcej jest nieważne. Czyli jak ktoś jest głodny, to mówi: i don't care, co mnie to obchodzi? Głoduj se. To nie jest ważne. Ważne jest tylko, czy Ty będziesz w niebie. To już nawet nie wspominając o tym co Jezus kazał robić tak naprawdę, to już takiego ludzkiego punktu widzenia, to przecież to jest bycie sukien synem totalnym, taki wierzący. Nie wiem, w co musi wierzyć takiej wierzący, żeby mieć aż taką nieczułość brak współczucia wobec drugiego człowieka, żeby nie pomagać mu w tych jego tutaj życiowych, zwyczajnych sytuacjach. Bo się tak bardzo skupił na życiu, wiesz czym, że zapomniało o tym tutaj życiu. No są i tacy. Ludzie tak bywa, że myślą. i z e-punkt widzenia logiki jest to uzasadnione przecież. Także trzeba ich też zrozumieć. Tych nieczułych sukien synów, dlaczego oni tacy są. Jeżeli chcesz im pomóc zmienić, pokazać, gdzie jest błąd w tym rozumowaniu, o ile potrafisz czy jest błąd w tym rozumowaniu. Bo może nawet lepiej nie wskazywać błędu w rozumowaniu dlaczego nie dać biedakowi żreć głodnemu i nie pomóc komuś tutaj teraz. Tylko może się odwołać do po prostu jego poczucia człowieczeństwa zwyczajnie jakieś takie rzeczy pozarozumowe, bo czasem naprawdę rozumem można dojść do potworności niesamowitych, czasem zwykle chyba No ale rzadko się zdarza, żeby człowiek, który bardzo lubi ludzi irracjonalnie nie doszedł do tego, że okocham ludzi, bo bo tak mi się skalkulował. Nie, czuję już, żeby taki człowiek skończył jako bandyta, morderca, masowy albo zabójca, albo Zosia czasem i tak bywa, no głupota też się źle kończy. Ale raczej mniejsza szansa. Za to ludzie, którzy sobie przeintelektualizują różne rzeczy, tak jak to słowo przeintelektualizują, mogę powiedzieć utrudniają, ale powiedziałem przeintelektualizują, bo też mam przerost mózgu, no to źle. No to właśnie tacy ludzie lądują w jakichś dziwnych miejscach. Dochodzą do wniosków, w które ich Każdy widzi, że coś jest z nimi nie tak, nie zachowują się jak ludzie albo po prostu uprawiają jakieś okrucieństwo na przykład też na innych w imię jakichś wymyślonych argumentacji czy tam czegoś. Wymyślili sobie coś, doszli do tego logiką, ufają tej logice totalnie i O właśnie, tak trzeba robić. Mężczyźni niezwykle tak robią. Są bardziej ufają swoje zdolności intelektualne. Więc zdolności intelektualne przeważnie są niedostateczne u każdego, a u większości ludzi bardzo Więc ja bym się nie tak bardzo przejmował dochodzeniem rozumowym do różnych rzeczy. No i mówię, żeby nie robić jak najbardziej robić, ale nie mieć aż takiego zaufania, żeby wyłączyć wszystko inne. Na przykład zwyczajne ludzkie współczucie. Jeżeli dzisiaj rozum jako, załóżmy, że jesteś wierzącym i rozum ci podpowiada, że nie warto dać człowiekowi bułki, albo nie warto mu odpuścić grzechu, żeby on wyzdrowiał. Bo może choroba go zbliża do Boga i on się nawróci i będzie żył wiecznie. Szczęśliwy. To niech teraz pocierpi pięć lat, lat, bo opłaca się wieczność w kosztem pięć lat cierpienia, nie? Tak wynika z kalkulacji, że to rozumowanie jest błędne, bo nie wiesz co będzie zwyczajnie. Najgorsze w tym jest to, że wystarczyłoby włączyć zwyczajnie ludzkie współczucie, i przestać się zastanawiać nad tym czy pięć lat kontra wieczność przestać sobie racjonalizować to wszystko i zwyczajnie kierować się zwyczajnym odruchem, współczucia i uzdrowić gościa, albo dać mu chleb komuś, albo pogadać z kimś, kto potrzebuje pogadać, a nie zastanawiać się i zastanawiać i wymyślać argumenty. No. Więc dobrze się kierować rozumem, ale dopuszczać do głosu wszystkie inne rzeczy, które też przecież od Boga są. Jesteśmy zrobili na wzór i podobieństwo Boga nie na zasadzie takiej, że tylko intelekt mamy po Bogu, a uczucia to mamy po szatanie, nie wiem, po matce przyszło, a po ojcu to sam to tylko rozumie, za po matce to uroda i inne rzeczy. No nie, no to raczej Bóg na wzór i podobieństwo stworzył tych ludzi z całością inwentarza, więc korzystajmy z całości inwentarza, bądźmy ludzcy, więc Część odruchy ludzkie czy emocje uczucia, współczucia, że coś akceptujmy je jako zdrową część bycia człowiekiem. Nawet jeżeli ja, jeżeli rozumiem, dojdziemy do tego na przykład, że współczucie jest od szatana, to do dupy z takim rozumem powiem. Jednak tutaj niech veto prawo głosu ma jednak współczucie na przykład. Trzeba już wybrać trochę. Myślę, że jak już ktoś się chce naśladować tego Jezusa, to tam znajdzie, jaką 10 Jezus miał równowagę i czym się kierował, więc skopiowanie tego systemu priorytetów Jezusa do swojego życia, sobie myślę, że zrobi bardzo dobrze. Bardzo dobre wyniki. Pamiętam świetne takie wyniki, że Oczywiście się wydaje, że wielu ludziom nie podobał, jak to zawsze, ale zobaczysz, jak fajnie jest żyć w takim poczuciu, że jesteś człowiekiem jednak no i robisz dobrze no to dobra to był odcinek który mam nadzieję coś wytłumaczył albo coś rozjaśnić albo przynajmniej zwrócił uwagę. i to jest taki fragment, który sobie ludzie dużo wniosków z niego wyciągają przeważnie dziwnych Nie wiem, czy ja nie wyciągnąłem też dziwnych, ale tyle wiem na pewno, że nie odpowiedź tu chodzi, bo nie może to już jest logiczne i pewne Też nie można chodzić tu odpuszczanie grzechów wierzącemu przez inne wierzącego, bo 10 fragment nie może tego dotyczyć, to się inaczej załatwia, to inaczej Biblia 10 problemy wszystkie przedstawia. A co do odpuszczania grzechów w niewierzącym? Nie wiem dokładnie jak to robi się, po co się robi, czy tylko ulec jest sens, czy nie ma sensu. Wiem, że to nie dotyczy jakichś rzeczy super ważnych takich właśnie jak ostateczny podział do Boga i do do dziury. Tylko Ale mimo wszystko Jezus to powiedział, więc po coś to powiedział, więc pewnie jakiś pożytek z tego. Ja skoro dał taki przywilej, są swoim uczniom. Może warto się zastanowić, czy go jakoś nie uskutecznić, nie skorzystać. i tutaj tylko zwracam uwagę, żeby na pralce nie przedłużać, za bardzo tych rzeczy, bo skoro Jezus ich nie przeduchawiał, to po co my mamy? Jak Jezus mówił grzechów, albo zatrzymywaniu grzechów, to przypominam, że tu nie włączał tą kwestię żadnych spraw demonicznych, żadnych duchowych sił ani takich rzeczy. Po prostu powiedział to prosto. Zatrzymacie grzechy to zatrzyma, ale nie zaczyna cię, nie zaczyna. Więcej wjedzie nie potrzeba, naprawdę. Nie potrzeba wiedzieć więcej, ewentualnie należy tylko lepiej zrozumieć. Nie trzeba być od razu ekspertem od demonologii. Do takich rzeczy co z jakimś niepojętym dla mnie entuzjazmem różni tam guru kościelni uprawiają demonologię, straszliwe. Dziś się dowiedziałem, jakiś Słyszałem wykład, że posłuchałem mnie minuty, bo nie byłem w stanie już O Jezu, jakieś Archony są teraz. Nie wiem, to jest już moda taka, wśród jakichś chrześcijan, że teraz będziemy Archony wszędzie widzieć? Archody, co w ogóle jest. Archont to było jakieś słowo, które w Biblii jest zwyczajnie przetłumaczone na władcy. To ktoś wziął oryginał i teraz zbudował wokół tego jakąś koncepcję, że to nie są władze, do czego nie trzeba tłumaczyć, to w ogóle jest nazwa własna. i teraz Archony wszędzie są, my walczymy z Archonami, Ludzie, jakbyśmy mieli walczyć z Archonami, to by Jezus powiedział: Idźcie na cały świat i walczcie z Archonami. Ale nie, nie powiedział tego. To był gdzieś tam na marginesie, wyjaśnienie jakichś spraw różnych, że są władcy, że są siły, że dobra, są, ale nie na tym się mieliśmy skupiać, skupmy się na robocie. Serio, dobra, a nie analizu miar honów teraz, raz jakiś. No. Próbuje, tendencja jest nieprawdopodobna dobić. Badania w różne skrajności wśród chrześcijan. Ja nie wiem, to jest serio jedyny program na świecie, gdzie mówi się po ludzku o Bogu? Ludzie nie straszcie mnie nawet, no, serio. To nie da się być chrześcijaninem bez bycia albo czarnoksiężnikiem, albo jakimś nudziarzem przeintelektualizowanym. Nie da się? Da się. Powiedz, jakoś nikt nie chce. Za nudne jest po prostu chodzenie, pomaganie ludziom albo gadanie z człowiekiem jak z człowiekiem, bycie szczerym, narażanie się na na bycie nieświętym, czy co? Ta normalność tak was nudzi, że trzeba być znowu czarnoksiężnie. Archumy widzimy, Archudy. Tak? Albo porozmawiajmy o siedemnaście rozdziale. Rozmawiamy przez godzinę o dwóch słowach po grecku. Bo ja i tak teraz mówię o jednym zdaniu przez godzinę, więc nie powinienem się specjalnie rzucać na to, No ale przynajmniej ja chcę być praktyczny tutaj. No. Jak to praktycznie teraz właśnie odnieść do swojego życia zatrzymywania i zatrzymywanie grzechów? No nie wiem szczerze mówiąc zupełnie i dlatego jakoś tego tematu wcześniej nie poruszam ani mnie tak znowu nie fascynował No, ale mówię, no, kiedyś tam może warto o tym pogadać, żeby się ludziom jakoś tak nie mieli tam Nie swoje się nie czuję, jak czytałem. Zobaczymy panie grzechów, co to może znaczyć? Co ja jestem mam księdzem, czy nie? Kropidłem, kropić czy co to w ogóle? Po co to? W ogóle to nie ma sensu, to to co? Żeby teraz nie mieć grzechów, to ja muszę iść do chrześcijanina, to już nie trzeba się nawracać, czy coś, Różne rzeczy można się nie rozumieć czegoś tam. Mam nadzieję, że w każdym razie to trochę zwiększa zrozumienie, a przy okazji i te parę dygresji co zrobiłem to się też mogą przydać. Wyślijcie tego linka komuś, serio, bo za mało ludzi ogląda 10 odwyknia. Ja rozumiem, że to jest bardzo mały popyt, jest nagadanie o Bogu po ludzku, ale może go zróbmy 10 popyt. Różne dupy z tych kanap kością czy czegoś no serio no dać linka to już nie jest za trudne chyba no ja wiem że to może się komuś nie spodobać ja dam linka on powie że Martin jesteś głupi tego się nie da słuchać. No to powie, no to nie wiem. A jak mu nie dasz linka, to co będzie? Szczęśliwszy od tego, to co? To najwyżej zmarnuje dziesięć minut. Z życia. No i tak by zmarnował, błażąc po Facebooku, nie jesteś, jaka trudność jest. Ja też mówię, niczym nikogo nie sprzedaje, nie wkręcam do niczego, nie zapraszam do żadnego kościoła, wręcz wypraszam, więc to nie jest niebezpieczne chyba posłuchać, o czym tutaj mówię, czy jest. Aż tak bardzo. Także no, jak już słuchasz, to nie słuchaj tylko, tylko wyszło to podrzucić komuś jakiemuś tam zwykłemu człowiekowi. To on jest program naprawdę nie dla kościelnych ludzi, ani chrześcijan, ani nie mówię slangiem, w ogóle nie mówię o stanie. Mówiłem jakimś slangiem jakimkolwiek tu. Nie byłem tak dawno w kościele, że nawet zapomniałem, jak slang wygląda już i mówi. Jak mu się kochani, nie bój się 10. Najmilsi drodzy, drodzy się mówi. Dobra, wychodzę, bo już teraz dygresyjki sobie, żeby na koniec, bo jestem zadowolony z odcinka Ink. Na razie, cześć, dzięki za wszystko i Ink. Albo Zapraszajcie.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.