O tym, czy kontrolować życie, czy nie kontrolować życia. Dzisiaj jest krótki odcinek kontroli albo o braku kontroli. Były już kiedyś taki odcinek i w tym odcinku nie będę powtarzał tego samego tylko streszczę i pójdę dalej bo w tamtym odcinku dużo rzeczy nie było powiedziane No i 10 odcinek był sprzed ośmiu lat i osiem lat temu. Się trochę mogło z rzeczy pozmieniać. Tak w sumie na przykład to, że życie było proszę przez osiem lat się dużo rzeczy wydarza, ale streszczę wam o co chodzi? Dylemat kontroli. 10 dylemat polega na tym, czy kontrolować swoje życie, czy nie kontrolować swojego życia. i wydaje się to oczywiste, oczywiście kontrolować i o ile się da. Całe to nie jest takie proste. Z punktu widzenia chrześcijanina, a nie tylko chrześcijanina jedno i drugie rozwiązanie ma swoje minusy. Minusy podejścia do życia pozytujemy: ja nie kontroluje, niech się dzieje, co chce. Jest takie, że dzieje się co chce. i największy minus zdaje mi się jest taki, że kiedy nie masz pojęcia co się dzieje w twoim życiu, to musisz konieczność i zdać się na innych. i jak nie kontrolujesz swojego życia, to w skrócie kontroluje je Twoi nauczyciel, Twoja mama Twój mąż, twoja żona, albo Janusz Korwin-Mikke, albo inne Kaczyński, albo ktokolwiek, kto tylko twierdzi, że wie co robić i wie jak to robić i ogólnie jego podejście pewności siebie jest pociągające bardzo dla każdego kto nie kontroluje niczego swoim życiu. Bo nie chcę, bo uważa, że się do tego na przykład nie nadaję, bo nie ma siły z Bogu tak wygodniej i z różnych powodów. No i jaki jest skutek tego? No różne, no bo zależy kim jest 10, kto kontroluje twoje życie, bo przynajmniej próbuję. Ale zwykle to są ludzie, którzy chcą cię wykorzystać różnych swoich celów. i te cele rzadko kiedy są Twoimi celami, więc rzadko kiedy wyjdą ci na dobra i przyniosą tobie szczęście, pieniądze, bogactwo, święty spokój i różne rzeczy, których akurat ty byś chciał. No, w dniu ciebie przetraktować instrumentalnie. Nawet jeżeli mają dobre intencje, to dużo to nie da. Intencje intencjami, ale dzieje się ostatecznie to, co się dzieje, a dzieje się to, co człowiek chce, żeby się działo dla niego. Albo nawet jeżeli kontroler Twojego życia uzna, że bardzo cię kocha i chce wszystko dla Twojego dobra zrobić na przykład mama. To, ale z powodu braku wiedzy, albo z powodu własnego egoizmu, własnych potrzeb, własnego strachu, albo z powodu zbiegów okoliczności, albo jeszcze innych rzeczy i tak stanie się co innego niż powinno się stać. Z powodu chyba głównego takiego, że nikt się nie zna tak dobrze jak ty sam się znasz i nawet jak ty sam się nie znasz to albo nawet gdy Ty się znasz. Wszystko jedno, czy się znasz, czy nie znasz. Problem może polegać na tym, że nie potrafisz powiedzieć innym, jakie masz potrzeby, albo co chcesz? Z tego samego powodu z różnych, ze strachu, no głównie ze strachu. Z braku umiejętności komunikacyjnych z tego, że ktoś mówi w innym języku, niż z najróżniejszych powodów, że ci brak odwagi, że ci głupio, nie powie, że im co chcesz, ci, którzy kontrolują twoje życie nie wiedzą, co zrobić, żebyś był szczęśliwy, nawet jeżeli chcą, żebyś był szczęśliwy. Ogólnie to jest marne wyjście w sytuacji pracy, kiedy już jesteśmy skazani na to życie i większość ludzi wybiera to rozwiązanie. Raczej wybiera. Gdyby wybierało to by już znaczyło, że kontrolują swoje życie, a oni właśnie nie kontrolują swojego życia, więc odmawiają wybierania czegokolwiek w życiu. Wtedy dzieje się to, co się dzieje, rzeczy tak zwane normalne się dzieją. Normalne jest to, że musisz iść na studia, albo musisz iść do szkoły, albo musisz znać etat, albo musisz męża i musisz urodzić dzieci i wszystko musisz, bo tak jest normalne. A wszystko co się dzieje dlatego, bo nie kontrolujesz niczego w swoim życiu. Zostawiasz tę kontrolę innym, uznałeś się za niekompetentnego, nie nadającego się albo z jakiegokolwiek powodu. Więc to są minusy Niekontrolowanie swojego życia jest minusem, nie ma wątpliwości tutaj. Dużo ludzi by powiedziało, no ja bym chciał się wziąć w garść. Wziąć się w garść, to jest synonim trzeba kontrolować swoje życie. Chciałbym panować nad tym, co robię, po co to robię, żebym to ja był panem samego siebie. Ja nie wszyscy dookoła mnie albo zbieg okoliczności. Chciałbym, ale nie mogę, bo się boję, bo nie mam siły, różne rzeczy. Dużo ludzi jest na tym etapie Jeżeli już nie boją się samej koncepcji, żeby zacząć samemu żyć swoim życiem, no to uznałem, że mają siły z kolei na to, albo my im umiejętności, mądrości różnych innych rzeczy, może potrzebują pomocy, myślą sobie. To jest też paradoksalna sytuacja, bo żeby przejąć kontrolę nad własnym życiem zamiast być uzależnionym od pomocy innych człowiek sobie się, że żeby to zrobić, to potrzebuje pomocy kogoś innego. To jest bez sensu. Właśnie na tym polega problem, żebyś zrobił coś bez pomocy kogoś innego ze swoim życiem życie. Pewnie, że pomoc jakaś jest potrzebna, ale na zasadzie rady, doradcy kogoś, kto pokaże Ci, w którą stronę iść, ale iść musisz sam. Ludzie przyzwyczajeni do tego, że nie mają kontroli nad swoim życiem, odruchowo chcą zdać się na kogoś kto znów to za nich zrobi. Tak jak wszystko robił do tej pory nawet jeżeli chcą wyjść i dalej im się to nie udaje. Niestety trzeba samemu. Niektóre rzeczy i to jedna z tych rzeczy. Po tych rzeczach o kontroli mówiłem już w innych odcinkach, więc tutaj tylko streszczam. Z kolei teraz minusy kontroli. Minusy kontroli są takie, że stajesz się taką typową jakby stereotypową małą która nie pozwala córce na nic, bo się nią boi. Albo takim tatą, który wysyła dziecko na studia, albo do woli, albo gdzieś się on uznał za stosowne, bo on wie lepiej, on chce kontrolować życie i wszystkich dookoła. To jest jeden ze skutków tego, że kontroluje doskonale swoje własne życie. Czyli on ma pracę i wiedzę i swoje poglądy. i wszystko ma pod kontrolą. i teraz rozszerza kontrolę na ludzi dookoła. To jest jeden z minusów. Tego, że kontroluje swoje życie. Masz tendencję do bycia apodyktycznym. To jest takie ładne słowo. Czyli bycia takim nauczycielem, takim stereotypowym znowu, że siada dwója, masz robić to, co ciekawe, czemu nie uważasz: Słuchaj, piątka dwója i nagle, że rządzisz. A ale inne są skutki negatywne kontroli swojego życia. Negatywnym skutkiem dla chrześcijanina tutaj jest to albo nie do dla chrześcijan, dla każdego, kto w ogóle bierze pod uwagę jakiś, że jest we wszechświecie, jaka siła rządząca życiem wszechświatem, no to minusem tego jest to dla kot człowieka, który tak wierzy, minusem kontrolowaniu swojego życia jest to, że nie dopuszczasz tej siły do wtrącania się w Twoje życie. Czyli nie możesz wykorzystać siły przypadków z biegów okoliczności. Ok, bazy i zdarzeń, bo nie dajesz im szansy. Jeżeli kontrolujesz swoje życie i dokładnie zaplanujesz sobie przyszłość, czyją karierę, pracę, czy coś, to nie ma szans, na taki wypadek, że powiesz sobie jakieś miejsce jak tuo gdziekolwiek i nagle przyjdzie na ulicy człowiek i powie: A ja cię chcę zatrudnić tego i tamtego, bo mi się podoba jak masz energię życiową i że jesteś odważny. Nie jesteś odważny, bo nie musisz, wszystko kontrolujesz, że i żadna odwaga dzisiaj już nie jest potrzebna. i nie ma mowy nawet, żeby się taki człowiek pojawił i nagle okazja przyszła z Księżyca, żeby się wykorzystał, bo ma za bardzo pod kontrolą to wszystko. i nic już nie wykorzystasz, bo by Ci to zepsuło plan i swoją kontrolowaną rzeczywistość. No. W związku z tym przegapiasz całą kupę fantastycznych okazji życiowych. Często tacy ludzie, którzy bardzo kontrolują wszystko, mam zaplanowane pod kontrolą, wiedzą czego chcą. Nie mogą sobie znaleźć drugiej osoby, żeby z nią żyć. A jak sobie znajdą tę osobę, to bardzo duża jest trudność, żeby z nią być dalej i się nie rozstać. Do rozstania są częste u takich ludzi, bo to jest naturalny skutek oczywiście. No jeżeli chcesz kontrolować wszystko, masz przy sobie drugą osobę, której nie może kontrolować, bo nie da się, bo ona myśli co innego niż ty. Ona chce zupę pomidorową wtedy, kiedy chce zupę pomidorową, a jak ty chcesz kalafiora do tych seszka lakierował. Nie da się znaleźć osoby, która jest tobą. Ludzie, którzy mają 10 odruch kontroli, to odruchowo znowu usiłują w sprawie żeby druga osoba była identyczna jak on, żeby wtedy nie będzie problemu. Wszyscy będą robić to samo. W tym samym momencie. To samo będą. No. i druga osoba nie wytrzymuje takiego życia często i idzie sobie, bo ma już dość tej superkontroli nad życiem swoim, żony, dzieci, babci, wszystkiego dookoła. Musisz trochę wolniej no więc nadmierna kontrola przeszkadza wolności i to jest jej duży minus. No to dobra jak powinno to wyglądać żeby plus same minusy. No plusy też są, ale to plusy są raczej oczywiste. Jak już ktoś sobie wybrał model życia, kontroler, albo brak kontroli, to już wiesz, że są plusy i się ich trzymasz trochę pewnie za bardzo. Zwykle, bo człowiek ma tendencję do usprawiedliwiania swoich życiowych na tendencje, żeby widzieć same dobre strony. Dobra, to jak powinno być? i jeszcze zwłaszcza z punktu widzenia Biblii, z punktu widzenia bibli i z punktu widzenia takiego życiowego i psychologów na przykład rozwiązanie jest takie, że na najpierw kontrolujesz, a potem nie kontrolujesz. Żeby życie móc powierzyć zimnemu, na przykład Bogu, albo mamie nauczycielowi komuś, to musisz je najpierw mieć. Początkiem jest kontrolować swoje życie, wjedzie i czego się chce. Panować nad tym, co w ogóle robisz, kiedy robisz i dlaczego robisz. Nie mieć nałogów, które są poza twoją kontrolną też. i kiedy jesteś już w tym momencie? Teraz możesz dopiero opuścić kontrolę. i wtedy unikasz negatywny skutków jednego i drugiego. No ale i tak nie unikniesz wszystkich. Zawsze będziesz miał te negatywne skutki, ale nie będą przynajmniej takie zabójcze. i o tym to ja do tej pory mówiłem już w innych odcinkach i to tylko tutaj streszczam. Więc jak nie słyszałeś tych innych odcinków to teraz możesz wyłączyć, posiedzieć, pomyśleć, podumać, fajkę, zapalić pizzę zjeść i zastanowić się nad tą sprawą. Jak czy to rozwiązanie ma sens, czy w ogóle je rozumiesz, bo ja to streszczam, nie rozwijam, ale mam nadzieję, że już albo usłyszałaś w innych odcinkach, albo sam do tego doszedł o co tutaj chodzi. Dlaczego najpierw musisz umieć kontrolować swoje życie i być zdolnym do tego, przejąć odpowiedzialność za siebie, a dopiero potem możesz szukać kogoś, komu zostawić życie, bo powierzyć. Jeżeli masz ochotę, bo jak już się raz panuje nad swoim życiem, to nie jest już tak łatwo oddać swoje życie i to jest prawdziwy problem i prawdziwy dylemat dla ludzi trochę dojrzalszych i prawdziwa trudność. Jeżeli chodzi o to, jak to u chrześcijan wygląda, jak powinno wyglądać, tylko jak wygląda, to większość ludzi pomija pierwszy etap, czyli nie kontroluje swojego życia, nie bierze siebie w garść, tylko nie mogąc się pozbierać szuka sobie kogoś, kto kontroluje ich życie. W związku z tym powstaje cała armia totalnie posłusznych i grzecznych owiec, co chodzą do kościoła i na wezwanie siadają, wstają, proszę usiąść. Zechciejmy usiąść i oni wtedy nagle chcą usiąść. Zechciejmy powstać i nagle wszyscy chcą powstać. Zechciejmy klęknąć, zechciejmy ponieść zechcemy dać sto pięćdziesiąt złoty na misjonarze, którego wyznaczył pastor i nagle oni chcą dawać sto pięćdziesiąt złoty. Na vintasusjonarze którego wyznaczył pastą i wszyscy są zadowoleni. Tyle, że ci wszyscy ludzie nie kontrolują w ogóle swojego życia. Ale są zadowoleni. Ale nie żyją. Taki mały minusik. Plusem jest taki, że ich życie jest pod kontrolą, ale nie ich. W związku z tym nie mogę być szczęśliwi, ani nie mogą uaktywnić swojego potencjału, nie mogą być kimś, nie mogą znaleźć własnego imienia. Oni już nie są sobą, oni są własnością pastora, bo księdza może być Kościoła, organizacji, ideologii, własnością. Oni zapożyczają ją imię tego czegoś, co ich kontroluje, co sobie wybrali i żyją życiem kogoś innego, ideologiem kogoś innego, marzeniami kogoś innego, przyjmują je natychmiast jako swoje. Dlaczego? Bo to jest dużo łatwiejsze niż alternatywą. Alternatywą jest tak, albo wrócić do poprzedniego stanu, kiedy nie miałem swojego kościoła, czyli byłem kierowany przypadkiem. Widzę już jest jeszcze gorsze. Po prostu nie wiem co robi, dzieje się co chce, ja niczego nie kontroluje. Albo druga alternatywa wziąć swoje życie cię pod kontrolę. No ale to by było najlepsze tak naprawdę, ale kogo na to stać? W sensie psychicznie. Że kto ma siłę na to? i to jest tacze o której nie mówiłem do tej pory i bo do tej pory to tylko powtórzyłem to co opowiadam gdzie się da przy każdej okazji bo to ważne jest żeby pokazać jak wygląda sytuacja i co ma człowiek do wyborów każdy właściwie to każdego dotyczy to jest nie tylko cięski odcinek. No ale no to skąd wziąć siłę? To jest prawdziwe pytanie i prawdziwe odpowiedź tu gdzieś powinna być. i tego o tym się okazuje, jakoś nigdzie nie mówiłem i jakoś to przegapię. Trzeba by to w sumie teraz zrobić, spróbuję. W ogóle to mi się wziął odcinek z tego, że czekałem sobie na komputer. Też mi przesyłka przyjdzie poczta tutejsza. Miała mi przesłać 10 komputer w poniedziałek. Ostatecznie dostałem go we wtorek, czyli dziś. i No i to było strasznie zirytowane, bo denerwująca ta poczta była. Ja się okazuje, że poczta była poza moją kontrolą i poza kontrolą chyba nawet samej poczty i odkryłem jak strasznie to jest irytujące, że ja nie wiem, kiedy 10 facet przyjdzie, że mnie o niczym nie informuje. No to Hiszpania, to nawet nie przyszło mu do głowy, żeby zadzwonić nie? Przychodzi gość o za pięć przecinek osiem rano, nagle przed wojną się budzę. Coś już się dzieje. Otwieram drzwi lecę, mogę się ubrać, zdążyłem coś tam polecić. Otwierałem drzwi do mofonem, a jego już nie ma. Po rzutce. Nie będziesz czekał. Nie, nie chce mu się. Tak się wydaje, że osiem:zero, osiem:zero, no to już ludzie wstają do pracy, no może w Polsce, ale tutaj to jest tak czas dwa godziny przesunięte, np. Południe słoneczne to jest za godzinę dopiero, a teraz jest pierwsza. Tutaj około drugiej godziny jest takie słoneczne południe, czyli moment kiedy słońce stoi najwyżej. W Polsce to jest dwie godziny przesunięte w drugą stronę z kolei, więc o osiem:zero to jest jeszcze ciemno, bo jeszcze słońce nie wstało tutaj, albo właśnie dopiero co wstało, mniej więcej wtedy wstaje słońce. Więc to jest odpowiedni godziny sześć:zero rano. Wyobraź sobie, że o sześć:zero rano przychodzi Ci listonosz i dzwoni przez sypką. i pamiętaj się okazuje, że on już drugi raz nie przyjdzie i on cię nie zadzwoni, że nie podzostałem pana. No i przychodził mi później się dowiedziałem o tym stąd, że przyszedł mi mail i napisał, że już nie zostaliście w domu. No ja cały dzień na 10 komputer, żeby być w domu, żeby mieć pod kontrolą sytuację, że zachodzę. Tak naprawdę to raz wyszedłem kupić bułkę i wtedy przed drugi listonosz akurat z drugą przesyłką, która była potrzebna do tej pierwszej. Tak mnie to zirytowało i myślę, moje są takie zrytowane, no to se przyjdzie w końcu, później kiedyś dojdzie, jak to w Hiszpanii. Kiedyś tam się udaje jutro, będzie załatwione. No i przyszedł jutro, czyli dziś, bo jest wtorek, a miał przyjść poniedziałek. No i 10, i cały jednak myślę, ja się irytuję, dlaczego tego ja się tak irytuje. i ja już wiem czemu, bo ja nie mam tego pod kontrolą, bo nagle się znowu stało, że w moim życiu, w którym muszę kontrolować kupę rzeczy, bo mam własne projekty, bo nie pracuję na etacie, nie gdzie ktoś za mnie wszystko kontroluje, sobie przychodzę do firmy, wygodnie wychodzę. Mam się zwolnić, nie zwolnić, jak coś rozwalę, to problem pracodawcy nie mój. Ja się zwalnia. Już nic mnie nie obchodzi. Po pracy też mnie nic nie obchodzi. Ja tak nie mam. Ja mam od lat, że cały czas jestem w pracy. Teraz jestem. Nie wiem, nagrywam do was, to pracę. Gadam, może dasz mi z dwadzieścia złotych, żeby mógł nagrywać dalej, to będę miał za co zapłacić, że może mi nie dasz, to nie będę miał to zapłacić czynszu. i to jest cały czas, żeby to wszystko do kupy złożyć, żeby móc żyć, jeść i nagrywać, żeby ktoś tego i przyszedł i posłuchał i w ogóle komentarze napisał, żeby się strona nie oswajał, to ja muszę panować nad tym. Nie ma tutaj wyjścia. To nie jest tak, że siedział i się modli. Wiem, że rozwiązanie w kościołach jest zawsze weź i się módl. To idź się módl się, więc za mało się modlisz, jeszcze się pomógł. To może jak nie działa to weź zrób spotkanie modlitewne i módlcie się. A jak nie to zrób maraton modlitewny, módlcie się po nocach przez dwa tygodnie? No ja nie wiem jak wam to powiedzieć ludzie przyzwyczajeni do rozwiązań kościelnych, a to nie działa. Nie działa i nie da się tak zrobić, czego dowodem jest to, że ja robię 10 odwyk przez wiele lat, a nie jakiś kościół. Żaden kościół nie robi takiego programu, bo oni nie robią. Jak już są pierwsze problemy, to się modlą. i tak czekają masz Bóg za nich zrobi, Bóg za nich nie zrobi. i jest to logiczne. Wbrew temu, co byśmy oczekiwali, jak już się tak chce widzieć tego Boga jako załatwia wszystkich naszych problemów i spraw, to tak po prostu nie działa, bo bardziej porównanie pasuje takie do obrazu z Biblii, że ludzie my jesteśmy narzędziami w rękach tego Boga. No więc nie może być tak, jak jest nawet zaawansowane narzędzie powiedzmy komputer, żeby 10 komputer teraz prosił programistę, żeby za niego dokonał obliczeń. Bo im się nie chce się dodawać, albo uważa, że 10 programista doda lepiej albo pomnoży. W związku z tym, żeby on powiedział, co prawda może milion w superracji na sekundę takich wykonać, a człowiek milion operacji wykona w pięć lat. No ale bierze się teraz prosi do tego, nie, to ty licz. No i program stoi nie panie komputer, pan jesteś do liczenia, panie komputer i ty będziesz liczyć. To jest część bycia narzędzi, Tak jak częścią bycia właśnie narzędziem zaawansowanym jest trochę więcej niż 10 młotek co wbija gwoździe. Jak jest taki młotek jak powiedzmy elektryczny to Nysze ma silnik i on jeszcze musi go umieć używać tego silnika ma silnik nie wiem co tam ma, wszystko jedno, ale bardziej zaawansowane narzędzie więcej powinno robić logiczne. W związku z tym zadanie takiego narzędzia nie jest prosić o załatwienie rzeczy, które są w jego zakresie obowiązków narzędziowych. Jeżeli to robi, to dowodzi to i to jest dowód od razu, że jest, uznał się za niekompetentny do niczego nie nadające się narzędzie. No i znów w chrześcijańskim świecie zostaje to uznane za przykład pokory takiej wskazanej. No tak, jesteśmy bezużytecznymi sługami, tępymi narzędziami, tępymi nożami i młotkami obluzowanymi, co tam ciągle trzonek spada i tak ma być, bo to Bóg jest 10, co coś umie, a my jesteśmy wszyscy niezdarną grupą nieudaczników i to tak ma być, bo to jest pokora, a jak ktoś uważa jakiś tam przyjdzie Martin i mówi, że on to samo dołek prowadzi. Od kilkunastu lat jeszcze to się finansuje w ogóle i działa. i nie polega na serwisach innych zewnętrznych. Sam to jest tak niepokorny człowiek, w ogóle nie z chrześcijanin. By powiedział, że nie, tego się nie da zrobić. Trzeba siąść i się modlić. i to jest wszystko opowieść o uzasadniająca, dlaczego ja jestem wybitnie kontrolującym człowiekiem. Żeby działało do drzewa. Każdy przedsiębiorca jest wybitnie kontrolującym człowiekiem albo nie jest przedsiębiorcą, albo dopiero zaczął i jedzie na pożyczce albo dotacji z Unii Europejskiej. No proszę tak, ale przedsiębiorca, który już żyje na własne rachunek i bilans mu się styka, to to jest człowiek, który panuje nad swoim interesem. i dobrze tak, powinno być. Od tego trzeba zacząć. Taki jest początek w ogóle życia człowieka jako człowieka dojrzałego, dorosłego. Takiego człowieka, który jest podmiotem a nie instrumentem kierowanym przez jakiegoś innego człowieka, który jest podmiotem. Dobra i do tego trzeba na początek dążyć żeby takimi zostać. Dopiero potem przychodzi listonosz z poczty i nie masz go pod kontrolą w ogóle. i chociaż, że wybrałeś to przesyłkę ekspresową i miał być tak dobrze i miał być wszystko tak jak Ty sobie chcesz, by było, ma być zaplanowane. A niż będziesz czekał teraz przez dwa tygodnie i nie możesz być nagrać na przykład takiego odcinka, bo czekasz na przesyłkę, a wiesz, kiedy 10 gość przyjdzie, nie znowu. Bo on przychodzi między ósmą a czwartą. A jak mu się chce, to przyjdzie później, bo na przykład zaspał sobie w czasie sjesty, która się zacznie za godzinę. i tak sobie zaraz powiem to chodzi później dziś. Ja ty masz znieść do pracy siedzieć w domu, bo tak sobie osił. Ja nie wiem jak ci ludzie żyją tutaj, ale ewidentnie nauka hiszpańska jest, że życia w Hiszpanii jest taka, że tu się można nauczyć jak nie kontrolować i to już wyprzedzam wniosek z tego odcinka. Najpierw zadam podstawowe pytanie i problem. Jak to wytrzymać? Jak masz rzeczy poza kontrolą? Bo nawet człowiek, który prawie jest na też nie kontroluje tego wiatru, denerwuje mnie, to powinienem mieć warunki nagrywania pod kontrolą, a nie wiatr. Aż sprawdzę czy szumi, bo tyle pod kontrolą mam, żeby sprawdzić jak bardzo szumi nie bardzo, to da się gadać. Przy okazji, poprzednio też był o kontroli, był nagrany jako ilustracja tego, że wszystko się rozwaliło, co miało być pod kontrolą i nie było. Więc teraz też znowu niestety jest ilustracja, chociaż chciałem, żeby porządnie było już nagrywane, że tak zasłonię, o tak się zasłonię, żeby mikrofon nie zbierał wiatru. No i jak to wytrzymać? Właśnie sobie tak pomyślałem wtedy, jak czekam na tego, i listonoszem się jak ja jestem zirytowany. Przecież nie może tak być. No przecież komputer z solą putem, tak wszyscy umrzemy, nie ma się co przejmować, ja to wiem, ale dalej czuję irytację. Niewiarygodne to jest. i teraz sobie pomyślałem, że ja tych biednych pastorów co kontrolują wszystkich, to ja tak tutaj psy wieszam, więc zresztą słusznie, ale ja se myślę, że jak tak trudno mi jest, człowiekowi który coś tam nad czymś tam panuje, bo ma jakąś rzecz, projekt. Jak mi jest tak trudno znieść, że mi poczta wyszła spoza kontroli to jak się ma czuć taki pastor? Chociaż z drugiej strony to pastor nie jest w stanie w ogóle nie kontrolować nabożeństwa nawet, na którym zaprasza ustawicznie Boga, że bądź gościem na naszym nabożeństwie. i właśnie to jest jedyne miejsce, jedyna rola w jakiej Bóg się może pojawić na takim nabożeństwie jako gość. Goście tym różni od gospodarza, że nic nie jest pod jego kontrolą, podobny. Jak zapraszasz gościa na kolację, to przecież on nie robi tej kolacji, nie oszczynaża, nie zmywa po kolacji, On jest gościem, on ma nic nie mieć pod kontrolą. Nie? Macie takie coś, nie? To dziewczyny zwykle. Jak kogoś zapraszam, a ktoś mówi: Nie, ja ci pomogę bo mogę ci gotować. Nie, absolutnie. Dlaczego nie? Właściwie darmowa pomoc za ty odrzucasz. Nie budzą sobie u mnie pomyśleć. No przecież rząd zaproponował, że zmywa albo pomoże gotować. Nie no to tak niby pada, no nie wiesz dlaczego, nie czujesz dlaczego, ale ja ci powiem może co czujesz to, że to ma być pod twoją kontrolą. Najbardziej irytujące jest to, że on coś zacznie robić i ty nie wiesz, co on zrobi. i to jest to irytujące że przyjdzie ci gość i on nagle przejmuje jakieś rzeczy i te rzeczy już nie będą twoje, bo ty nie masz problemu, żebyś ty pracowała za czterech w tej kuchni, a wszyscy siedzą i czekają, to nawet jest spoko, to nawet ci się podoba. Dlatego cię podoba, bo wie, że to jest Twoje, Twój projekt pod Twoją kontrolą. A jak Ci zacznie ktoś mieszać w garach i tu po soli niepotrzebnie czy coś, to będzie irytacja. Nawet już jak nie po sobie, jak to jest lepszy kucharz czy kucharka niż ty, to i tak cię to denerwuje, bo może i on jest lepszy, ale teraz to jest twój obiad i twoja kolacja i to ty kontrolować chcesz. i sam fakt, że on tego w ogóle dotknie, to już się denerwuje, to już jest poza twoją kontrolą. Jest tak? Jest tak. Wiem, że tak jest. Nie wiem, czy u wszystkich, ale tak jest. No i ważne to jest ta irytacja. No i teraz zrozummy człowieka biednego nadzorcę niewolników dla ich własnego dobra, pastora czy księdza, że on nie jest w stanie dopuścić nawet do tego, żeby 10 Bóg, który to głośno mówi, ma być Panem w Jego życiu, żeby on w ogóle mógł cokolwiek kontrolować. No bo to ty masz kontrolować nabożeństwa, a teraz twoja pasja, ale Marcin weź się zdecyduj, bo powiedziałeś przed chwilą, że zaawansowane narzędzie to powinno jednak swoje zadania wykonywać, a mnie Bóg ustanowił do tego, żeby kontrolować każde aspekt życia każdego człowieka, który przychodzi do kościoła i to spotkanie nie może być takie poza kontrolą. No chciałem powiedzieć Szanowny Pastorze, którego nie uznaje w ogóle za Pastoran, bo nie ma takiej roli w Biblii, że absolutnie nie. Nie, nie, nie ustanawiał nikogo takiego, żeby kontrolował życie innych ludzi. i przypomnę do znudzenia te słowa, co Jezus mówił, kiedy gadał ze swoimi uczniami na koniec. Tak znowu powiedziałem, że gadam, ktoś powie, że Jezus nie gadam, Jezus wygłaszam. Jezus gadał i łaził. Można powiedzieć, że chodził i wygłaszał, ale ja to widzę, że łaził i gadał też. To jest to samo, tylko z innej perspektywy takiej ludzkiej, bo mniejsza z tym naprawdę. Ale co mówił? Mówił, że nikogo nie nazywacie swoim nauczycielem. Nie nazywajcie rabinem, nie nazywajcie ojcem, bo jest jeden nauczyciel rabiń i ojciec w niebie. Jeden mesjasz, czyli ja, 10 Jezus właśnie. i tak mówił, to jakiej nazwy użyje, to nie ma znaczenia ważne, o co mu chodzi tutaj, bo nazwy zmieniały się przez wieki, może być hegemon, może być pastor, może być ksiądz, może być rabin, może być z Dzierży Morda. Że jest takie słowo w słowniku z Dzierży Morde. Nigdy nie słyszałem tego w użyciu, ale słownik mówi, że było określenie: Dzierży Morde, Więc jakiś dzierży morda nie ma dzierży mordów w takiej roli, bo te polecenia Jezusa o tym, że Wszyscy jesteście braćmi, wszyscy się równi. Nikogo tak nawet nie nazywajcie, to 1 wykluczają taką rolę. Wszystko jedna, jaka nazwa. Są pasterze gdzieś tam w Biblii występują w Nowym Testamencie, że są wśród wierzących. Tak, ale są obok nich, obok nauczycieli i pasterze i Ewangelii stówii, proroków też i innych takich, ale oni nie są od dzierżenia ludzi w ogóle, tylko od pomagania. Jak pasterz ma tam słuchadziowiec tak naprawdę, a nie 1 pasterza w pewnym sensie, bo to 1 jedzą i decydują, co chcą, jedzą, tylko pilnuję, żeby se krzywdy nie zrobiły. Nie jest to samo, ale do niech Ci będziesz, że jest na granicy. To niech jest. Dobra, niech jest na granicy. Pytanie jest, że i tak coś tam wiadomo, że jak masz coś więcej do roboty, to musisz coś nie kontrolować. Ja nie mogę nie kontrolować niczego teraz, bo powiem, że Bóg to ma robić. Bo tak, bo jestem tym narzędziem zaawansowanym i to jest moje zadanie, stanie. Ale z drugiej strony nie mogę przestać, wpuszczać tutaj Boga i zbiegi okoliczności fajne. i okazję przegapiać. No nie mogę, bo to gorzej będzie, słaby efekt będzie, będę sam. A setnym chrześcijaństwa jako traktowanego jako nie ligie, tylko filozofię życiową, sposób na taką drogę życia. To jest koncepcja współpracy z żywym, bo logiem. Może to brzmieć jak jakiś nawiedzony idiotyzm, ale po sorry widać chrześcijaństwo jest nawiedzonym idiotyzmem. Pytanie, czy działa czy nie działa. U mnie działa. U innych też działa. Zapytajcie w komentarzu czy działa. Może niech ktoś uważa, że warto ja powiem w komentarzu, tak, Marty mi też działa. Niezależnie od siebie, działa mi, że puszczam kontrolę i w Bóg się wtrąca. Nagle nie jest go w moim życiu, jako ktoś bez kontroli, tylko jest nagle gospodarzem i kontroluje sytuację, której ja nie kontroluję. Bo oto to tutaj miało żeby tę kontrolę puścić więc chrześcijaństwo, gdzie człowiek ma pełną kontrolę nad wszystkim, nie jest chrześcijaństwem i jest niemożliwe w ogóle. Może być tylko w takim sensie religijnym jako pomysł na życie polegający na przestrzeganie jakiejś zasad, ale to jeszcze od tego do chrześcijaństwa to jest daleko. To nie jest chrześcijaństwo jeszcze. To może być co najwyżej wstęp, wersja demo, nawet nie wersja DNA. To jest wstęp, to jest inna rzecz, to jest religia, która jest przed chrześcijaństwem dopiero. No. No i w każdym razie pytanie jest też raz ważne. Jak to wytrzymać? Bo już nie będę uzasadniał, że po tym, jak już się kontroluję, że i to jest bardzo spoko, to pora na nauczenie się jak wytrzymać listonosza. No. Jak wytrzymasz listonosza? Nie wiem, no. To chciałem powiedzieć na koniec. Ludzie przyszli po odpowiedź dla swojego życia, a ja na końcu nie mówię, ja nie wiem. No nie wiem, no ale mogę dać parę pomysłów, zgadywać i sprawdź co ci będzie dziać, bo to jest rzecz praktyczna. To znaczy, że każdy może się sobie indywidualnie znaleźć swoje sposoby. Ale w pierwszym odcinku o kontroli, nie pamiętam tytułu, ale jak na odwykł sobie wejdziesz na stronę odwykł w prawym górnym rogu znajdziesz sobie lupkę i tam to jest wyszukiwanie i wpisze sobie kontrola to sobie znajdziesz odcinki na 10 temat. 10 stary odcinek z Foodośmiu lat zwłaszcza. i tam powiedziałem, że z częścią chrześcijaństwa jest właśnie indywidualne na współpraca z Bogiem. To prawda. To jest. W związku z tym nie ma sensu w ogóle o niczym gadać, tylko powiedzieć: A weź sam się dowiedz, w końcu to twój Bóg i niech cię prowadzi po swojemu do widzenia amen. Można, ale to ani to nie wystarczy, bo to nie jest takie proste. Powiedzieć można łatwo, ale stosować praktyce. No to wy małe trochę zmian i podejścia odpowiedniego sobie wytworzyć i odwagi nabrać różne takie rzeczy. Poza tym można się dużo rzeczy nauczyć od innych osób. Skrócić czas własnej nauki bo nie jesteśmy aż do tego stopnia różni każdy jest indywidualistą, aż takim, żeby nie skorzystać z doświadczeń kogoś innego, go. Więc na przykład ja mam niestandardowy sposób życia, ale znowu aż tak bardzo to się nie różni od ciebie. Że ci się wydaje, że Marcin to ma tyle talentów dostał z nieba prezenty, których nikt inny nie dostał. Zapewniam, że dostał. Dar mówienia po polsku ma ludzi. Dostało 10 dar w prezencie od rodziców jakby limali. Nie od szkół. Nie, to nie szkoły. Dały to umiejętność, a niektórzy są też, którym szkoły dały tę umiejętność obcokrajowcy, co się nauczyli po polsku mówić. Też rzadko się zdarza, żeby w szkole, ale zdarza się tak. W każdym razie mówię, to nie jest unikalny prezent, ani o ty umiesz mówić w treściwy sposób. Mnóstwo ludzi umie mówić w treści prawa, nie dużo ludzi, ale i tak dużo ludzi. Umie mówić w treściwy, skondensowany sposób. Po kolei, po ludzku. Tak, bo się tego też może nauczyć. Na przykład spotkania Tous Masters, taka organizacja, w której zadaniem jest wyćwiczanie ludzi w przemówieniach. Proszę, weźcie za taką Gretę. Ostatnio modna jest Greta Fumberg, czy Tumbar, czy coś i tak to się wymawia po jakimś skandynawskim straż nietrudna wymowa, nie wiem jak, ale to jest tagreta od ekologii i ona jest znana z tego, że przemawia. i te przemówienia jest zawsze ludnie jasne i założę się o dowolną kwotę i do wodomierz komputerów, że nie ona sobie sama pisze te przemówienia. Po prostu są o wiele za dojrzałe. Na jej wiek i zdolności nie jest na pewno na tym etapie. Jedyne co ona tak naprawdę umie to jest zdolne jej, oprócz tego, że ma odwagę, bo ma odwagę dużą, żeby wyjść do przodu, stanąć przed ludźmi i mówić przemówienia. Oprócz tego zdolności ma nabyte. Po prostu wyćwiczona jest. Skąd to wiem? No bo ja wiem, jak się ćwiczy takie rzeczy, bo sam umie mówić. Byłem też na widziałem, jak wyglądają spotkania. Toast Masters i widziałem ludzi, którzy się nauczyli przemawiać. Oni mają często takie różne maniery, bo na tych w spotkaniach uczysz się tego, co jest skuteczne, co działa na ludzi, jak mówić, że patrzeć na przykład na publiczność trzeba. Ja się jak głupi patrzę w to oko kamery, ja wiem, że to nie patrzę się do ciebie, ty widzisz, że się patrzy do ciebie. Taki niby trip, nie? Ale ja sobie wyobrażam, że do ciebie mówię, bo do ciebie mówię, to jest tylko technologia z pośrednikiem. A tak czy inaczej to jest coś, co się trzeba nauczyć i można się nauczyć. Więc jest taka greta, jest wyuczona ewidentnie i nie jest nienaturalna ciągle jeszcze, bo uczyli ją pewnie rodzice, bo dziadek, bo są aktorzy, więc ją uczyli, jak to robić, a może inni. No i nauczyli, jak sobie to robi, ale że jest dzieckiem, to oczywiście działa to tak fajnie, bo to się o ta nieporadność trochę, to u dorosłych by była zinterpretowana jako fatantem mówca, który się nauczył, ale nie umie tego robić jak Waldemar Pawlak kiedyś. i a jako dziecko to jest właśnie takie miłe i o takie, że nie, taki fajny efekt. Oczywiście on zniknie jak ona się dorośnie, ale póki co dobrze jest. Tak szczerze O to mi tutaj tylko chodzi, że rzeczy można się nauczyć od innych ludzi. i to nie jest, że ktoś ma dary i koniec, to, że się nie wiem, mówi po angielsku, to nie, że mu to spadł z nieba, tylko ćwiczył. To więc, że ty możesz panować nad swoją irytacją związaną z niekontrolowaniem czegoś w życiu, to jest do nauczenia się, do wyćwiczenia od innych ludzi. i to jest mój wniosek, moja rada tutaj podstawowej numer jeden. Jeżeli nie jesteś w stanie przestać kontrolować swoje życie, musisz kalną kontrolę mieć nad wszystkim. Nie jesteś w stanie wytrzymać, że coś się dzieje inaczej niż Ty byś chciał. Przyszedł listonosz o złej godzinie i szlachcie, trafię, że masz go opieprzać. Już się zrywa, żeby pisać komentarze do poczty. Już napisałeś cztery listy, w księdze życzeń zażaleń. Już do premiera zaraz będziesz pisał, żeby coś zrobił z tą pocztą, bo to nie może tak być, żeby ci się spóźnił. Pizza przyszła i ona jest trochę krzywa. No nie. Krzywa pizza, ja już tam więcej nie będę kupował. Nie znacie tych ludzi. Dlaczego oni się tak irytują? Czy naprawdę tak muszą mieć proste gorącą pizzę albo mają sera za mało albo za dużo i tak by zjedli. To jest dalej dobre, tylko Ich irytuje to, że stracili kontrolę nad czymś, że miało to być pod kontrolą, stał się inaczej. To jest strasznie jak pastor, co mu ktoś wchodzi na nabożeństwo i gada poza kolejnością. Jezus przyszedł na nabożeństwo, niedopracowane przez pastora co ma tam program i plan i wyćwiczone piosenki i zaczął mu wiedzieć i kazał robić że on co innego to by go wyrzucił w ogóle. Większość pastorów Śmiem twierdzić, wyrzuciłaby Jezusa za drzwi. Jakby przyszedł sam swoją Jezusową taką właśnie niekontrolowanością. Poczytajcie, jak Jezus się zachowywał mówił pod kątem właśnie tej kontroli. Jezus nie był na pewno mile widzianym gościem, bo im zawsze coś odwalę mną, przychodził i coś, gadał dziwnego, ludziom kazał coś dziwnego robić. W szabat np. Wszyscy uzgodnili, w szabat nic nie robimy, a 10 przyszedł, uzdrawia szabat, ludzie innego przychodzą, czemu to tak ludzi irytowało, że Jezus uzdrawia w sobotę? Co im to szkodzi? Jezus im w odpowiedzi wykazywał, a i głupiego myślenia, że co nie wolno leczyć w szabat? Czy Bóg coś protestuje, bo się komuś kogoś leczy, to to jest takie zło, więc pokazywał im, że o co oni się czepiają, ale to co oni się czepiają, oprócz pewnie tego, że daje religia robi takie nawiedzenie specyficzne u człowieka, że nie może znieść, że choć przepisy się są naruszane, ale bardziej fundamentalny problem jest to i on się łączy z miłością przepisów i przykazań. To jest to, że poza kontrolą się coś dzieje, że przestaje kontrolować pracę władzę nad otoczeniem, rzeczywistością. W sobotę się pracuje wtedy kontroluje tę rzeczywistość. Znaczy się nie pracuje, nic się nie robi, chodzi się sto metrów, maksymalnie trzeba zmierzyć, a jak ktoś przejdzie dwieście metrów, to Bóg wie co się może zdarzyć. i teraz człowiek się boi i reaguje agresja, bo stracił kontrolę, stracił też i władzę. Przepisy i zachowywanie przykazań i mania przestrzegania przykazań jest częścią jedną z metod, dzięki którym człowiek może kontrolować swoje życie i życie innych przy okazji. i to mu pozwalać jest jedna z metod na unikanie tej irytu o której ja tutaj mówię. Odpowiedź na pytanie jak to zrobić, żeby cię listonosz nie denerwował, że przyszedł o złym momencie albo nie przyszedł. No na przykład, przestrzegając przykazań, możesz zostawić, powierzyć całe swoje życie zbiorowi zasad. i to jest bardzo dużo muzułmanów, katolików i protestantów i innych ateistów nawet też są przykazani. Usłysze niespisane, nieformalne też, że nie będziesz nigdy szanował niczego, co jest w Biblii napisane przez takie przykazania ateizmu. Niepisane, ale przestrzegane skrupulatnie. Cokolwiek powiedz, że jest w Biblii, to zaraz w WOMP. Nie po jeszcze kogoś coś inteligentnego, wyjął salon od coś, a ty no i mówię: no tak, oczywiście, no przecież rozsądny, racjonalny, racjonalizm nade wszystko. Ale myślę, z Biblii było. A nie pcytuj mi tego gówna. W ogóle ja już nawet nie chcę słyszeć, co za debil. Biblie czyta. Trwa dwa tysiąc e dziewiętnaście. No i tyle po rozmowie. To jest kwestia znowu zasad. Możesz nazwać zasady przekazania na jedno wychodzi. Ważne, że człowiek ma życie pod kontrolą. Powierzył swój los w ręce do kinsa. i terie ewolucji. Jak czegoś nie wie, nawet jakie to są przykazania, czy coś to zawsze może pokazać kogoś kto wie. Linka Ci da i o 10 gość wie wszystko, iść do niego. On kontroluje sytuację, ja nie kontroluje. W takiej rozmowie z kimś, kto odsyła Cię link do kogoś innego jest jasne, że to jest człowiek, który nie kontroluje swojego życia i swoich poglądów. Zamiast tego oddał kontrolę nad swoim poglądem, mi w ręce kogoś tam innego, może być papież, może być dołkiem, może być kolega, wszystko jedno, ale on sam daje nie kontroluje, ale ma spokój i ma złudzenie, że ma wszystko pod kontrolą, bo wie, że ktoś jest, kto ma to pod kontrolą. To się wbrew pozorom nie różni tak bardzo od chrześcijaństwa, gdzie człowiek wierzy, że ma Boga, który ma coś pod kontrolą. Ale zakładając, że 10 Bóg faktycznie istnieje, jeżeli by tak było, no to chrześcijanie wybrali po prostu kogoś, kogo ma sens wybierać, podczas kiedy ci co wybieram ludzi, no to wybierałem ludzi, a ludzie no to tylko ludzie z własnymi problemami. Pół biedy jak wybierzesz kogoś mądrego osobnego, czy coś nie jest tak źle. Jak wybierzesz głupka, co się przeważnie zdarza albo kogoś stosuje radzi z problemami psychicznymi, może być inteligentny, ale ma własne problemy, nie? Jakieś tam lęki albo fobie, albo kiwie co? i ucieka powiedzmy w naukę czy w religię, żeby się dowartościować. Ludzie często najczęściej takich słuchają, a to nie są ludzie, którzy się nadają żeby za nimi iść, bo mają sami problemy. W każdym razie to jest jedna z propozycji jak uniknąć irytacji związanej z tym, że się nie kontroluje czegoś w życiu. Ale to jest najgorsze rozwiązanie. To jest słabe Nie róbcie tego, odradzam, jeżeli dasz radę. Zamiast tego, co zrobić, jeżeli przeszedłeś tę drogę w tej kolejności, której ja mówię. Czyli najpierw kontrolujesz swoje życie. Uczysz się jak panować nad tym, co się dzieje wokół dookoła siebie. Jak coś się dzieje w Twoim życiu. Jak już panujesz więcej na tym, co się dzieje w Twoim życiu, to już jest bardzo dobrze. i tylko dla takich ludzi, którzy się tego nauczyli, mogę powiedzieć, te swoje inne rady. Bo jeżeli nie kontrolujesz nic w swoim życiu i powierzasz tę kontrolę komuś zimnemu to wszystko co bym ci powiedział jest bez sensu i ci wyjdzie tylko na szkodę, a nie na pożytek. Nie będę się wgłębiać dlaczego, ale nie będzie będzie to działać. Tyle Ci powiem. Tutaj jak chcesz, to mnie zapytaj prywatnie albo nie wiem. Umówmy się na sesje terapeutyczne z pięć euro za godzinę, to Ci mogę poopowiadać o Twoim życiu. Najpierw to Cię będę słuchał przez godzin, żeby w ogóle rozumieć, co się dzieje. Dobra, do rzeczy, jeżeli już kontrolujesz, jeżeli nie kontrolujesz tego życia. Albo czujesz się zirytowany, że nie masz czegoś pod kontrolą, to pierwszy punkt programu zawsze jest naucz się mieć rzeczy pod kontrolą. Praktycznie jak to zrobić. O, no znać sobie na przykład jakiś projekt własny, swój hobby, zadanie do wykonania i rób to się nauczysz. Załóżmy firmę, bo to jest bardzo ryzykowne zaczynać do czegoś ryzykownego tak, aż porażka może być kosztowna. Jakoś musisz zacząć znać co cokolwiek byle byś Ty nad tym panował. Ludzie sobie na przykład kupują kota albo psa. i to jest dobre. To jest to samo. Uczysz panować nad tym, co się dzieje, jestem kotem, żeby dostał żarcia na czas, żeby nie umarł Ci z głodu, albo żeby go w obaki nie zażarły, bo ty nie kontrolujesz sytuacji, niż co się dzieje z tym kotem, a ono gdzieś tam łazi. Dzieci możesz mieć. No tutaj to musisz już kontrolować i zmuszą cię sam posiadania dzieci. Natura Cię zmusi do tego, chyba że jesteś już kompletnym socjopatom i dziecko tam płacze z głodu, to by to w ogóle nie zwracasz uwagi, bo cię to nie rusza. Mało jest ludzi, których dziecko patrzące z głodu nie rusza, chociaż mi się wydaje, że mimo to się tam nadaje do dzieci. Zobaczymy, jak już będzie to dziecko. W sumie ja do siebie to teraz mówię, bo też nie mam dziecka. Ale z opowieści ludzi wynika, że tak jest, że natura Ci pomaga, brać się w garść, jak masz dzieci. i jak już w jakimś jednej rzeczy, uczysz się, że da się, że potrafisz kontrolować swoje życie. Albo nie, o idź w góry na jakiś trudny szlak. Tam ci się wydaje, ja nie mam szansy nie wyjdę. To jak już wyjdziesz to okaże się i odkryjesz, że potrafisz więcej niż myślisz. i jak już w jednej, że czy nauczysz się wziąć się w garść, kontrolować swoje życie, to w innych rzeczach będzie dużo łatwiej. Po prostu anal zastosuj to wszystko co stosowałeś do tej pory. i to jest pierwszy punkt programu. i to Ci pomoże może przejść do drugiego problemu, który jest dużo trudniejszy, ale już nie jest aż tak ważny, bo dalej też będzie już tylko irytacja. Co rzeczami, kiedy już teraz coś się dzieje poza Twoją kontrolą, a to już chciałeś i mogłeś kontrolować spokojnie. No to będzie już drugi punkt programu. i drugim punkcie programu, jak już pierwszy dopiero zaliczysz, to masz w końcu radę. Rada jest taka: Znajdź przyjaciela i skonsultuj się z nim. Dzieląc się z nim swoją irytacją. Wiem, że to nie jest za banalne i trywialne, ale większość ludzi nie przychodzi do głowy najprostsze rozwiązanie, zagadaj o tym, o że jesteś zirytowany z kimś. Bo ja to zastosowałem i się odkryłem, że to jest fenomenalnie pomogło niewiarygodnie sposób nawet nie wiadomo dlaczego. Stubnuję, przychodzi Dominika do domu po pracy i ja mówię, ja nie wiem, czemu ja się tak irytuje, się irytuje, bo płacz, że jaki jestem głupi listonosz nie przyszedł, denerwuje mnie. No i się wygada, mnie to denerwuje irytuje, że tu nie można poczty liczyć w ogóle żadną, ani że przyjdą, chociaż mieli przyjść i jeszcze piszą głupoty, że nikogo nie zastali. No i opowiadam o tym. Jednakże bum znikła irytacja, albo nawet jak nie znikła, to ona się zrobiła taka mała, bo jakby podzielone na pół, bo teraz już się podzieliłem. Dominika się pośmiała, ja ja rozumiem. Już sam fakt, że ktoś rozumie, nagle pomaga i już irytacja jest do ogarnięcia. Wiem, że spoko. Wytrzymam do jutra. Dalej jestem zirytowany, ale już nie tak, żeby mnie mógł żyć ze sobą. Żeby się teraz modlę w panice że przyszli już tego gościa, bo nie wytrzymam. Teraz już mam wytację. Aaaa, wytrzymam. Dalej, dalej głupie to wszystko jest, ale teraz to już jest tego głupie, siebie. i pomaga. Sam fakt, że jak ja cię powiem, że ja cię rozumiem. Ja cię rozumiem, a ty jesteś partnerem, to ty ja cię rozumiem. Tutaj jest całkiem szczerze mówię, rozumiem, dlaczego zrezygtowany, że coś nie panujesz na tym, że poza kontrolą jest. Ja to samo mam. i już samo to, że Ty usłyszałeś to ode mnie, to już Ci pewnie użyło, że co jesteś sam, jesteś dziwny jakiś. Jak nie jesteś sam w tej irytacji przed brakiem kontroli, to naprawdę wystarczyć już może. W ogóle już nie potrzebujesz kolejnych podpowiedzi. Żadnych. Bo to może wystarczyć, tak sobie myślę, że jakby na przykład ci inwestorzy dzielili się tym, szczerze mówili, na czym polega ich problem, że słuchaj, ja Ci coś powiedzieć. Ja nie mogę wytrzymać jak ktoś gada na nabożeństwo poza kolejnością. Jak to nabożeństwo nie wiadomo co zrobić, bo ja się boję, że nie będę wiedział co zrobić, że przyjdą tama i ludzie będą patrzeć się na mnie, się będę patrzeć na nich i nie wiadomo co się stanie. Nie wiadomo, no nie wiadomo. No i już się podzielisz, że ktoś powie: A to w tym był problem, to chodzi o to, że ty jesteś chorym na poczucie władzy jakimś dla mnie tutaj nazwę, tylko po prostu już się bałeś, że nie będziesz miał pod kontrolą i że boisz się, będziesz co się stanie. No to wiesz, tutaj i wtedy to pogadałeś to ja też tak mam. i pastorowi przechodzi. Ja wiem. Byłem na obozach, jeździłem przez dużo lat ze trzydzieści językowych i tam byli różni ludzie, różni byli. Ci co byli szefami obozu, albo ci co tam mieli rolę, takie bardziej odpowiedzialne funkcje. No i różni byli, jedni byli, bardzo chcieli kontrolować, wszystko spisane, na przykład jak prowadzili spotkanie, jakieś tam grupę czy klasę angielskiego na obozie, to wszystko mieli przygotowane i spisane, mniej, wypuszczali to na śmietnik i robili po swojemu wszystko. A byli też tacy, co hybrydowe mieli rozwiązanie, czyli mieli spisane, a potem to i tak robili swoje. Ale czasem im pomaga bo zerkali jak się zgubili w połowie, to zanim zerknę o to chodzi. i oni pisali tylko skrótowe. To jest chyba bardzo fajne podejście i ja to takie też mam na przykład jak nagrywam te odcinki z tym, że ja nie spisuje ręcznie tylko mam w głowie od razu spis punktów programu na przykład tego odcinka więc nie muszę patrzeć do kartki, jak na przykład Greta, jak czyta, to tak szczerze do Ciebie i tak się denerwuje do Ciebie, a potem nagle znika, bo musi przeczytać. Teraz mam szczerze powiedzieć, że foki wyginą, foki wyginą, a potem znowu tak patrzę i mówi: a będzie katastrofa. i to tak brzmi, to jest takie dziwne jak zwrócił uwagę sobie na to, że tak jest. Więc ja niby mam to samo, tylko że mam zapisane w głowie, więc nie mam tych przeskoków, że ja się tu wczuwam, a tu nagle muszę czytać kartki minam, że się wczuwam. To takie trochę nieszczere jest. Nie jest szczere, ale wygląda jakby było takie trochę nieszczere, jak jest dziwne. Nieważne, W każdym razie byli na tych obozach ludzie też, co nie umieli nie kontrolować. Ale to byli fajni ludzie, miał wszystko i no różnie byli, ale zwykle byli fajni i że na tych obozach dużo było ludzi, którzy cisnęli na szczerość, na przykład jak i inni. i zaczynali rozmawiać z ludźmi. i tak słuchali i chcieli, żebyśmy sobie gadali ze sobą szczerze. No to właśnie wychodzili, gadali i w tych rozmowach nagle okazało się, że ci ludzie są tak follują. Oni to ze strachu robią przed brakiem kontroli. Ale już jak zagada się i tak powiesz, że nie jest źle dobrze wszystko jest tak mamy. Każdy boi, ale jak już spróbujesz, zobaczysz, że będzie dobrze. Na początku może będzie trochę krzywo, kanciasto, nierówną takie spina być, ale to z czasem będzie bardzo naturalnie. i to pomagało strasznie. Strasznie wymaga. No, do samej rozmowy. i teraz druga rzecz pierwsza, więc rada, podzielcie się z kimś. i tutaj więc Marcin widzisz, że jednak kościoły są potrzebne, bo wtedy możesz sobie znaleźć człowieka i sobie szczerze pogadać. Wiesz, do kościoła wyjść, żeby z kimś szczerze pogadać. Co ty czy pogięło cię? No to może, ja też w sumie no niby tej technicznie to tak, bo ja mam dużo przyjaciół w różnych kościołach, jak chodziłem do kościoła baptystów czy coś, to na przykład przychodziłem właśnie tak pogadać, szczerze, z ludźmi, z przyjaciółmi. No i oni byli w tym kościele, więc niby wchodziłem do kościoła po to. Ale tak naprawdę ja się spóźniłem dwie godziny, żeby przyjść po naborze i po tym całym teatrze. i jak gadałem z tymi ludźmi, z którymi się da gadać, a nie tak z każdym, z kim się witasz pod tytułem Witaj Bracie. Więc możesz gadać szczerze z kimś, do kogo zaczynasz na dzień dobry, Witaj Bracie. Bo jak się wujek dzisiaj czuje? No jak się, co to jedzą? No więc zresztą z tymi samymi ludźmi gadałem i dużo szybciej, łatwiej poza Kościołem i poza tymi wszystkimi nabożeństwem jakimiś spotkaniami oficjalnymi, tylko na bardziej nieoficjalnych. Nieważne, może by dobra, gościu, nie kość. O ludzi chodzi tu. Więc tak, ludzie są potrzebni, ale Kościół, jak Ci pomaga w tym, żeby się spotykać, z ludźmi szczerze gadać, no jak najbardziej, oczywiście. No ale jak widzisz, tylko takiej teatr i gadać nie ma z kim, to szkoda czasu, no po co? Po co trzeba stracić na to potrzeba? Cenie trzeba. Nie trzeba. Do niczego nie jest potrzebny. Kościół chyba, że się przydaje do czegoś. Ja się nie przydaje, jak się konkretnie do czegoś co nie chodzi już do niczego. No, ale ludzie tak, ludzie co ważni jest, ważne jest jednak, więc sobie ja tutaj tak podchodzę i wstawię nacisk w tych programach na to, że chrześcijaństwo i nie tylko w ogóle każde szczęśliwe, fajne życie, musi się opierać na indywidualizmie Twoim, na tym, że Ty musisz sam z siebie wiedzieć czego chcesz, Ty musisz sam z siebie być w związku z jakimiś innymi ludźmi, relacje, mieć osobiste te takie, a nie sterowane przez jak wiem sytuacje czy konwenance, nie wiem, tylko ty musisz być musisz ty istnieć. Więc zawsze gdzieś na początku tego jest taka indywidualność. Ale nie bycie tego z jakąś ludzie fobią. Mi zantrą piąt. Absolutnie nie, bo znowu zaczyna się od egoizmu, żeby przejść do kochania ludzi. i tym był bardzo dobry odcinek kiedyś. Tak samo zaczyna się od kontrolowania swojego życia, żeby nauczyć się znosić brak kontroli swojego życia. i tak samo tutaj zaczyna się od samotności, bo umiejętności bycia samemu, żeby nauczyć się być wśród innych i z innymi. Co dokładnie tak samo dotyczy par małżeństw związków takich. Jeżeli nie potrafisz być sam, nie wiąż się z nikim, bo to jest znowu kolejne ilość zła i wyjdzie to na szkodę. Jeżeli już umiesz być sam, to wtedy się wiązkiem wzięło. Po co jak ja już umiem być sam? Właśnie po to, że są jeszcze lepsze czy od samotności. W związku 1 występują, ale żeby te dobre rzeczy przyszły, to musisz umieć być najpierw Tak samo dobre rzeczy są kiedy nie kontrolujesz swojego życia. Kiedy się zdajesz trochę na okoliczność jedziesz sobie w ciemno do miejscowości Torre, ja tu przyjechałem ja tego na oczy nie widziałem w ogóle ja nie wiem jak to miejsce wyglądało jak my tu przyjechaliśmy mieszkać w samochodzie mieliśmy wszystko sprzęt o nagrywaniu odcinków, komputer, a ja nawet nie wiem gdzie ja jadę i co tu jest. No i tak przyjechaliśmy. No a dzisiaj to było kiedy? O miesiąc temu. A teraz mieszkam tu, je, Dominika właśnie z pracy, a ja nagrywam odcinek. Słońce świeci, Tak się zdarzyło, nie? To było wszystko absolutnie poza kontrolą oczywiście stresujące jak cholera. i moja jest na koniec oczywista rada, którą pewnie spodziewaliście się, że na początku powiem a ja mówię na koniec, bo znalazłem te lepsze nie? Ale na koniec rzecz do zrobienia, no oczywiście jest wzięci to zrób, nie? Próbuj. Idź i weź czas 10 kontrolować. No ale to taka rada, rada nie rada, bo fajnie powiedzieć, tylko nie umiem tego zrobić, bo nie mam siły. No to właśnie dlatego Ci dam te fajniejsze rady na początku. Jak już przejdziesz tamte, czyli pierwsze nauczysz się życie. Idąc z góry, na przykład jadąc gdzieś czy tam coś. To na co Cię stać i nie musisz od razu rozwalać całego życia. Ryzykować, że nie będziesz miał gdzie mieszkać i spać i umrzesz głodu albo nie wiadomo co. No to nie, no zacznij, że od małego pieska sekund. No jak się z pieskiem uda, to nie wiem co, przedsięwzięcie jakieś załóż. Pisz bloga codziennie przez rok. O, już zobaczysz, da radę się to kontrolować siebie, swoje nawyki i wszystko. W trakcie tego nie przejmuj się, czy to nie ważne, żeby Ci wyszło w ogóle. Bo tak, zapomniałem powiedzieć, ludzie mają manię sukcesów, walić sukces, wypieprz to w ogóle z głowy, nie o to chodzi. Robisz to po to, żeby się nauczyć, żeby wyćwiczyć umiejętności, po to, to powiesz? A co ci wyjdzie? Nie wyjdzie nieważne? Czy ci wyjdzie? Czy nie wyjdzie? i tak dużo coś lepszego tutaj znajdziesz? Czyli nauczysz się na przykład jak wyrabiać nawyki, jak panować nad wszystkim, jak walczyć irytacją, jakimi sposobami, jakie triki, co u ciebie działa, co do działów. No a to czym przejść bloga po trzech miesiącach, to jest dużo mniej ważne i dużo mniej istotne. Będą następne rzeczy w życiu przecież. No. Ale na końcu, jak przejdziesz te różne rzeczy, to odkryjesz, że tak masz siłę, masz jej coraz więcej i będziesz miał w końcu siłę też i na to, żeby robić rzeczy takie bardziej radykalne, czyli na przykład jechać do innego kraju i uczyć się języka od początku i coś tam robić. i nawet wznosić pocztę. Się okazujemy tego, że nie wiedziałem jaka tu jest poczta. Nie wiem, czy ja bym tu przyjechał, jak bym wiedział. Też jest jedna z wad kontrolowania wszystkiego, bo jak Tak, oczywiście chciałem kontrolować sytuację, zanim tu przyjechałam myślę czytam, co tu jest, gdzie kto mieszka, jaka tu jest właśnie poczta, czy to działa coś. Po ile cukier w sklepie, wszystko muszę wiedzieć, żeby kontrolować sprawy. No ale dużo się nie da, mało. i problem też na tym polega, że im więcej się dowiadywałem, tym więcej widziałem zagrożeń i tym trudniej było w ogóle wziąć coś zrobić, takiego przyjechać. Ale na szczęście za mało wiedziami, za mało kontrolował. Za mało się dało kontrolować, żeby mnie to kontrola zepsuła przyjemność z jazdy w ciemno. i dzięki temu zdarzyły się rzeczy, których się nie można spodziewać, a które są cudowne, fantastyczne są w życiu. Sam to, że niektórzy mnie kojarzycie i znacie z tych piosenek, w internecie, bo 1 się tam rozlazły w milionach odsłon, to też przecież się stąd wzięło, że nie kontrolowałem tego co robię. Wywaliłem coś na byle kanał na YouTube jakąś piosenkę. Bez treningu jakiegoś przerabiania że coś. No i poszło. Dlatego, że nie kontrolowałem. No więc to nie będę nawet udowadniał już, bo już się nagadałem o tym, dlaczego warto ale powiem tylko, że tak warto, którzy po raz siedemdziesiąt pięć warto pozbyć się kontroli nad swoim życiem, a powtórzę po raz znowu piętnasty tylko wtedy, kiedy umiesz już kontrolować swoje życie. Jeżeli podsumowując jeszcze raz, czujesz zaprasza mi irytację i źle ci z tym, że czujesz irytację, kiedy coś się dzieje poza twoją kontrolą, to po pierwsze upewnij się, że jednak umiesz w ogóle panować nad swoim życiem. Jeżeli tak, to skonsultuj się z innymi ludźmi, zagadaj do nich, pogadaj o tym i to pomoże Ci już na irytację. Po następne próbuj różnych rzeczy i z czasem będziesz wyćwiczysz sobie, nie? Raczej już ci siedemdziesiąty raz się spóźni poczta, no to już się nie będziesz irytował, bo to się przyzwyczaisz. O tym mi powiedziałem, przyzwyczajenie jest naszym przyjacielem tutaj, przyzwyczaisz się do tego, że nie kontrolujesz i nic się nie dzieje, nic złego, nic strasznego się nie stanie. i doświadczenie. Doświadczenie przyzwyczajenie robią tutaj cuda. Tylko to zacząć jest trudno. Tutaj się z kolei właśnie przydają ci jedni ludzie, się. Nie rób tak, żebyś nie doceniał roli ludzi w twoim życiu. To nie jest bez powodu, że w Biblii jest to jednak nacisk stawiany na to, żeby chrześcijanie byli razem, żeby razem sobie pomagali tym, co mają dobrego. Nie żeby sko szło centralnie zarządzane przez jakiegoś jednego odgórnego dzierży mordę, tylko żeby nawzajem sobie. Każdy każdemu każdy z każdym gadam, bo ktoś z kimś, nie musi znowu każdy z każdym, ale tak między sobą. Więc spotykanie się, organizowanie sobie jakieś grupy ludzi wsparcia, można nazwać to kółko wzajemnej adoracji, pod drugim, że to nie tylko adoracja, tylko wspieranie się, to jest to rzecz, niezła rzecz, by tak odrzucać. Ludzie wariują we wspólnotach oczywiście i głupieją też, ale to nie jest przyczyn tego, że że to w ogóle tak musi być, że z natury człowieka wynika, że jak już się zbierze czy zbiorą trzy osoby, to z czasem 1 wszystkie zostaną wiatami, fanatykami, albo zaczną zakładać dziwne kościoła, albo odpowaruniują, wiadomo, nie racjonalni. Nie dzieje się tak i nie musi tak być wcale. To nie jest prawda. Prawdą jest koleże, jak zaczynają się łączyć specyficznie z organizmu grupy. My na zasadzie powiedzmy w skrócie sekt, to wtedy tak to działa. Ale ale nie wylewaj dziecka z kąpielą. Idź do innych ludzi. i ta irytacja ulży. Ta nie to kontrolowanie rzeczy nie będzie aż taką potrzebą żebyś nie dał rady zwarć irytacji bo jak mówię warto i się dopiero wtedy żydziałem rzeczy w twoim życiu. Tak mi szept szedł do głowy, że za jakiś czas ktoś pisze do mnie, że stały problem ludzi, że ja tak szukam tego Boga, biorę go pod uwagę, jakoś go nie widzę, nie ma go w życiu. Wszyscy mówią, że jakieś tu cuda, tu tak w jego okolicznościach, nic się nie dzieje. No tego to jest trudno odpowiedzieć na to, bo każdy ma swoje życie i swoje problemy, ale jednym z problemów częstszych tutaj jest problem niezdolności człowieka do niekontrolowania sytuacji. Po prostu nie potrafi trafi żyć w taki sposób, żeby coś dopuścić, że coś może być się zdarzyć, być pod jego, być niekontrolowany, Tak jak np. Na zasadzie włączasz program w telewizji i oglądasz co leci. To już się nie da. Teraz musisz wybrać na YouTube dokładnie to co chcesz oglądać. Tym się różni youtubo telewizji, że nie dość, że uczy ludzi kompletnej pasywności, bierności i pracuje mózgi, to jeszcze do tego tracą umiejętność niekontrolowanej sytuacji. Tragedia do reszty. Ale to może być 10 problem. Może być być całkiem inne też, ale sobie myślę, że różne problemy wynikają z niemożności wytrzymania że coś się dzieje poza moją kontrolą. Dużo bardzo przykrych sytuacji widziałem w życiu byłem świadkiem i rozmawiałem z ludźmi i też opowiadali. Wynikają z tego, że ojciec, to zwykle jest ojciec, a i matka bywa, nie potrafią odpuścić sobie kontroli nad dziećmi. To samo działa i tu z kolei w części żony niż w mężowie. Żony nie potrafią odpuszczać kontrolowania zarzutów. Nie, nie, nie, ja cię nie puszczę, na Dziwki idziesz. No ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, ale ja, no, no, ale ja, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no, no problemy, których się najbardziej boją. Przy okazji. Ale jak mówię, może być jeszcze gorzej, kiedy faktycznie w niektórych sytuacjach przestaną te ci rodzice kontrolować dzieci, a też żony kontrolować mężów. Bo jak mówiłem spokojnie była taka, że najpierw musisz się nauczyć panować nad swoim życiem, a potem nauczyć się nie kontrolować swojego życia. Jeżeli pominiesz tą kolejność, to ta wypuszczony z klatki mąż, który nie potrafi nad sobą panować, pójdzie i będzie chlał i zostanie alkoholikiem, a dziecko który nie umie kontrolować swojego życia, bo rodzice chrześcijanie otrzymają go pod kloszem i kontrolują każde dla swojego życia. Wypuszczony w końcu na świat, zacznie natychmiast, bądź nie natychmiast, ale bardzo szybko wciągnie się, w ćpanie, chlanie coś tam. Na tych obozach co byłem, jeszcze powiem, dygresyjka, bardzo pożyteczna. Były wieczory mi się często pedał tak zwane świadectwa. Nie znosiłem tego słowa, ale opowiadał je w swoim życiu. Jak to tam było u nich i Bogiem. Ludzie. i większość ludzi, która była z kościoła, rzadko tam ktoś przyjeżdżał jakiś taki typowy kościelny, wysiądź Wacławek, ale był taki etap tych obozów, że było takich dużo. i wszyscy właściwie, którzy mieli tam do dwudziestu paru lat, co tam przyjeżdżali. Mieli praktycznie identyczną historię i ona wyglądała tak. Byli ich rodzice, byli ścianami, jak ktoś zaczynał, wychodził na środek, zaczął opowiadać My Parentwork Christians, no to ja już wiedziałem cały ciąg dalszy historii. i prawie praktycznie zawsze było to samo. Dalszy ciąg historii jest taki, że chodził do tego kościoła, jak miał lat i tutaj się właśnie różni dziesięć, siedem, dziewięć, jedenaście. To zostawał chrześcijaninem, bo przyjmował Jezusa do serca, czyli jak tam sobie to kto określał, Potem było cudownie, a potem poszedł na studia. Albo do szkoły, albo wyjechał do innego miasta. Przez być kontrolowany przez rodziców, inaczej mówiąc. i tam dalsza część historii, wiadomo, syn marnotrawny. Śpał chla puszczał się wszystko. A potem nagle odkrył, że po dwóch latach, że ma beznadziejne życie, czuję się jak ostatnia się człowiek śmieć po prostu sam ze sobą nie może żyć jedni się tam próbowali powiesić, czy tam pociąć albo różne rzeczy robili. Bo oni nie mogli już sami ze sobą wytrzymać, bo się tak wciągali w to wszystko. Nie byli w stanie panować nad swoim życiem. No bo ciężko tak od zera nagle zacząć, jakby przez całe życie ich uczono, żeby nie kontrolować swojego życia. Bo ktoś za ciebie zawsze zrobi? No to nie byli wyćwiczeni. Dawaj, ruszyli w światnie. No a później dalszy ciąg historii, później znaleźli znowu Boga, ktoś ją znów zagadał, wyobraźni sobie przypomnieli i wtedy dopiero wrócili. i tak naprawdę nie jestem do dzisiaj pewny, ile z tych ludzi nie wróciła tylko do swojej klatki pierwotnej. Znowu pod kontrolą go godzinnego. Nie wiadomo Mono. Jestem pewny, że większość wróciła tylko do klatki, bo widziałem zachowanie tych ludzi i byli ludzie jak wytrasowani, jak robot o te jakieś, które są zaprogramowane, żeby mówić ludziom, co trzeba mówić. Nie, nawet nie rozumieli, co mówią często, było irytujące dla mnie jako tłumacza. O, praca tłumacza. Już nic nie masz pod kontrolą. Nie wiesz co, 10 człowiek powie za głupoty, a ty musisz tłumaczyć. Bo nie do wytrzymania dla mnie, jak tłumaczyć wykłady o ewolucji tych ludzi, co przyjeżdżali ze Stanów, z jakiś kościołów. Podaj takie głupoty, a ja muszę to tłumaczyć. A ja wiem co powiedzieć, dokładnie wiem dlaczego tak jest, ale muszę powiedzieć to co on gada, on gada bzdury. No i No też się uczyłem dobry trening i wychodziłem taki wściekły i brałem oczywiście tych ludzi po tym wszystkim tobie mówię im słuchaj że 10 gość dobra fajny gość ale takie brednie pedały i to jest słuchaj, to jest tak i tak i tak. No ale to później. Jak mi irytacja, No więc tak czy inaczej, no nie wiadomo, czy dalej nauczyli się kontrolować, panować za swoje życie wzięli je pod kontrolę i dopiero na własny już rachunek szukali swojej drogi z Bogiem w życiu, czy wrócili po prostu pod zarząd kogoś innego nad ich życiem. To tak bywają i tak. Ale pouczające to jest, że to jest bardzo częste zjawisko. i widziałem też i doszedłem do tego do źródła problemu, skąd się to bierze i wiem, że jest źródło problemu, źródłem problemu są rodzice, chrześcijanie oczywiście. A to się objawiło mi w całej jasności, kiedy miałem okazję kiedyś pilnować takich dzieci na konferencji chrześcijańskiej. To co z nich wyszło, po prostu jak nagle rodzice wyszli za drzwi, tam sobie czytać mądre księgi, a dzieci zostały ze mną. A ja to jestem ja. Nawet nie udaje, że będę ich A to się okazało, że te dzieci, bo 1 rozniosłyby 10 budynek. Podpaliłyby go no. Dosłownie. Daj im zapałkę 1 wszystko podpalą, bo 1 nic nie panują nad niczym, nad żadnymi swoimi odruchami. Jedyne co już na nich działały, jak już nie dało się, nic przed mówić do nich, do rozsądku, do tego tamtego zastraszyć rodzicami i to jest jedyne co działa. i nie mogłem już nic innego znaleźć. Nie, dobra, koniec tego. My się tu chcemy bawić, żeby fajnie było, ale to co robicie, idę niech rodzic wam zrobiłem. i dostawali paniki, bo teraz rodzice tam była ich kontrola. i ja już widzę, co się dalej stanie z tymi dziećmi w życiu? Nie wiem, no nie śledziłem ale będzie ta sama historia co i u wszystkich, nie wiem, tradycyjna, typowa. To smutne to jest. Nie podoba mi się, że to się się w kółko powtarzać, kiedy można to zatrzymać na samym początku, kiedy jesteś rodzicem. Tutaj jest to, że fundujesz dziecku standardową historię, tą którą właśnie opowiedziałem. Jeżeli nie nauczysz, nie wyluzujesz z tą kontrolą. Jeżeli ty wyluzujesz kontrolą nad dziećmi, to tym samym dzieci będą powoli przejmować panowania nad swoim życiem. To jest drogo. Nauczą się jak pić, żeby się nie kupić. Jak próbować rzeczy, ale nie dać się uzależnić od tych rzeczy. Ale muszą to zacząć robić sami. Żeby to móc robić w ogóle, to rodzice muszą puścić kontrolę. To samo jest w wszystkich innych aspektach, to samo jest w życiu z Bogiem. Jeżeli nie ma tam Boga, to jest duża szansa i często tak się zdarza, że zwyczajnie nie ma wejścia, nie puściłeś go, bo nie puszczasz kontroli nad swoim życiem. Wszystko jest tak jak Ty chcesz. To jest tak jak Ty chcesz. Ale chodzi o to, żeby było tak jak Bóg chce, a żeby tak było, to się musisz zdać na rzeczy losowe. Narzucić monetą i pójść tam gdzie wypadnie i liczyć na to, że to będzie ktoś nad tym panuje nad rzutem monetą to tak naprawdę statystyka, ale mimo że statystyka jest rzeczywiście, to to jednocześnie działa. i to jest jakieś dziwne i dziwaczne może cud, może nie cud, może to właściwości materii, energii. Ale tak czy inaczej, no mówię, działa. Jak się to robi faktycznie, a nie tylko o tym gada albo próbuje. Nie ma próbowania, musisz zrobić, nie ma, że spróbuję kiedyś pojechać z jakiegoś tak gdzieś tam. i zobaczyć, czy mi się uda. Nie, to od razu już w czym mówię, nie pojedzie, że Ci się nie uda. Jedź do miasta i mieszka i tam. Wtedy to działa. Dopiero wtedy te zbiegi okoliczności działają, bo dopiero wtedy tak naprawdę nie kontrolujesz, musisz nie kontrolować, jeżeli mu spróbuję coś zrobić, to jest deklaracja, że kontroli nie puszczę, że ja będę skręcał tym samochodem, będę luźno trzeba kierownicę, ale ja jej nie puszczę. Nie, to tak nie działa. Żeby to działało musisz ją puścić w ogóle. Nie spalić moc za sobą, pojechać i nie mieć odwrotu. Dopiero to wtedy działa i to jest strasznie trudne. Ale jak mówię, dałem już trochę jak to zrobić i może się 10 odcinek przyda i nie tylko chrześcijanom. To jest obiekt, to jest nie tylko dla chrześcijan. To jest w ogóle dobre. Są miał być krótki, nie był chyba, ale dzięki za słuchanie. Ja sobie idę na sjestę, czyli spać, bo dzisiaj nie spałem długo, poczekałem na tego listonosza. Jak się okazało, miałem rację, bo przyszedł do ósmej. Nie wiem, czy było listonosze tu przychodzą, osiem:zero, jeszcze jak znowu ciemno było ledwo słońca, wstała tu bum i stonosz przed akurat, ale jak byłem w łazience, zawsze też. Takie, że rzeczy niekontrolowane się dzieją. Uczmy się może od Hiszpanów, oni się tutaj to są w ogóle Hiszpanie, to są eksperci od nieprzejmowania się, że niczego nie kontrolują. Oni w ogóle tu nic nie kontrolują. Ani swoich finansów, ani opinie między, ani ekonomii, ani pracy, ani emerytury, nic w ogóle 0. To będzie. A jak nie, to jutro. i najdziwniejsze jest, że tu wirus się nożyją, nie? Działa wszystko za jeżdżą ulice, czystą jest. Jak to się w ogóle dzieje? No nie wiem. Musisz ich lubić siła wyższa nadprzyrodzona. i też nie wiem za co do końca, ale może właśnie za to, że nie boją się, nie kontrolować rzeczy, tylko się cieszę, życiem. Trudno się cieszyć życiem jak się wszystko kontroluje. Ja nie wiem czy w ogóle się mylę. Także tym bardziej choćby z tego jednego powodu Polacy. Dzięki.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.