A nie tak dawno spotkałem się z Pawłem Urbańskim. Jest niewidomy i zdobywa szczyty. Kilimanjaro, Elbrus, Aconcagua... Ja nie wyszedłem nigdy na 5000 metrów - on kilka razy. Teraz się bierze za nurkowanie.
Skoro niewidomy może zdobyć Kilimanjaro, to nie rozumiem dlaczego ktoś na wózku nie może być panem swojego życia. Franklin Roosevelt był na wózku i został prezydentem USA, for goodness sake!
Zresztą niepełnosprawność jest rzeczą umowną. Większą niepełnosprawnością w życiu może być chorobliwa nieśmiałość niż to, że się nie ma nogi.
Ja mam wzrok, ale nie mam determinacji - Paweł nie ma wzroku, ale ma determinację i robi to co chce robić. Wyszło na to, że determinacja jest więcej warta niż wzrok.
Nie rób z niepełnosprawnych skazańców, Mariusz.
Każdy z nas ma swoje problemy, z którymi musi żyć. Każdy ma swoje silne i słabe strony. I każdy może zdecydować się dążyć do własnych marzeń, albo się poddać.
Nie ma takich, którzy są już skazani na poddanie się. Nie ma takich, którym nie wolno powiedzieć: "ja chcę", i zostało im tylko mówienie: "ja muszę".
Chcij. To twoje życie. Masz prawo chcieć.
No, chyba, że chcesz musieć. Ale to już twój wybór.