Mi nie chodziło o to, że słowa nie ma, tylko że koncepcji nie ma.
Katolicka koncepcja sakramentu to nic innego jak magiczny rytuał. Tylko ubrany w "chrześcijańską" terminologię. Ale faktem pozostaje, że chodzi o rytuały a ich (zakładane) działanie ma charakter magiczny, bo niby jaki inny? Por. def. słowa "magia".
Fundamentem chrześcijaństwa jest likwidacja zasady "idziesz do jakiegoś faceta". Zamiast niej jest "bezpośredni dostęp do Boga, nie potrzeba żadnego faceta". Idea sakramentu z kolei nie ma żadnego sensu bez "idziesz do jakiegoś faceta". A idea "idziesz do jakiegoś faceta" nie ma sensu w ewangelicznym chrześcijaństwie.
Dlatego powiedziałem, że sakramentu nie ma w Biblii. Taki trochę skrót myślowy, ale nie o znaczenie wyrazów mi tu chodzi.
Maria? Nie boska cześć? Jak zobaczę tysiące ludzi klęczących przed obrazem pani Kowalskiej, figurki z panią Kowalską obok figurek Jezusa, litanie do pani Kowalskiej i tytułuje się panią Kowalską królową Polski, królową aniołów i królową niebios to powiem, że pani Kowalskiej oddaje się boską część.
Zresztą wierz sobie w co chcesz, żadna mi to różnica. Ale bardzo cię proszę - nie rób ze mnie idioty. Ślepy nie jestem.