Wakacje na Odwyku: Przypowieść o dwóch szewcach

8 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
6min

W wakacje zapraszamy do szaleństw! Masz coś ciekawego do powiedzenia? Nagraj i przyślij do Huberta.

Dyskusja

Sławka
8 lat temu

Wszędzie na mądrych obrazkach piszą, że kogoś lub coś docenia się wtedy, jak tego kogoś zabraknie. Jak to dobrze ,że Martina nie zabraknie tak na zawsze. Teraz dopiero widać, jak wielką robotę Martin odwala i jakie to jest trudne.

McMaciek
8 lat temu

Jak to powiedział Kudłaty, Sławka. "Wyluzuj, są teraz wakacje"
Bardzo fajna przypowieść, i stylizacyjnie wyszła fajnie i przesłanie dobre :)

Sławka
8 lat temu

McMaciek No pewnie,że fajna!!!!! Jak byłeś w wojsku to wiesz, co to znaczy "przycałować u kości ".To ja tak samo w stronę Martina.A wakacje ?Nie latanie balonem,ale zawsze!!!

Martin
8 lat temu

E, idź pan z takimi wakacjami. Miałem odpocząć, a tyle mi się w głowie dzieje, że nic tylko pracować od rana do nocy.

KarolinaH.
8 lat temu

Kudłaty-super się ciebie słucha,masz ty gawędziarską nutę w głosie.I zostawiasz słuchacza z pytaniem:" Co ałtor miał na myśli?":-)

megg
8 lat temu

Brawo...Kudłaty...
no ja na "kaznodzieję" się nie nadaje...i nie chce tego zmieniać...
ale można na mnie liczyć jako, ogólnie rzecz ujmując "aktywistkę z loży szyderców"...raz na czas :P

duckar
8 lat temu

To szewc za to, że chciał dobrze został ukarany?
Eeeee, lipa Panie taka akcja. Nie podoba mnie się to.

To już mógł lepiej usiąść na dupie i nic nie robić.
Albo wziąć majątek swojego patrona i roztrwonić.

Kingu
8 lat temu

Dzięki, dałeś do myślenia, zapamiętam sobie tą przypowieść. A forma też bardzo fajna, boś gawędziarz (nad podkładem bym popracował).

Gwynbleidd
8 lat temu

Ta przypowieść pokazuje też bardzo fajnie ludzi którzy idą na studia teologiczne. Mówią coś w stylu: Nie ja ci o Bogu mówić nie będę, bo dopiero na I roku jestem, ale przyjdź kiedy będę na II to usłyszysz coś niesamowitego. Guzik prawd na II roku usłyszysz od niego to samo, że jeszcze zbyt mało wie. Tak naprawdę taki człowiek może nigdy o Bogu nie powiedzieć, bo będzie uważał, że nic nie wie. A jeszcze gorzej, że na tych studiach jakiś nawiedzony profesurek może mu pierdół nawciskać. Ten szewc nigdy by tych butów nie skończył i nigdy nie zrobiłby nic pożytecznego tylko "udoskonalałby" swoje dzieło. "Ja nic o Bogu nie wiem, bo nie studiowałem tego kierunku" Jak ktoś coś takiego mówi to chyba faktycznie nic nie wie. Taka moje refleksja.

Kudłaty
8 lat temu

Dzięki. Fajnie, że się podoba. Tym, co się akurat podoba.

@Sławka
No, ja mogłem stwierdzić "w porównaniu do odcinków Martina to jest słabe" i nie puszczać, ale nie o to w tym chodzi. Specjalnie jest oddzielna seria, żeby się nikt nie porównywał do regularnych odcinków Odwyku, tylko wziął i coś nagrał.

@KarolinaH
To pytanie to moje drugie imię. ;)

@megg
Nie każdy musi być szewcem. Potrzeba też bednarzy, krawców, ślusarzy...
Czy szyderców to można dyskutować. ;)

@duckar
Ukarany za to, że chciał dobrze? Tak wynika z przypowieści? Na pewno tak?
A majątku akurat nie mógł roztrwonić, bo go (tego majątku) pilnował... powiedzmy, że szafarz.

Sławka
8 lat temu

Kudłaty, czy ja napisałam gdziekolwiek, że mi się nie podoba ?Każdy jest inny.Martina chce dowartościować :):):)

Kudłaty
8 lat temu

Przecież nie mówię, że napisałaś. ;)
Napisałem w odpowiedzi na Twój komentarz, ale niejako do tych wszystkich, którzy by chcieli coś nagrać, tylko boją się oceny przez pryzmat Martina. Ot co. :)

Iseris
8 lat temu

Kudłaty, znakomity z Ciebie gawędziarz! :)

megg
8 lat temu

Nie wiem jak innym...ale mnie żaden "pryzmat" nie zaszkodzi :PP
Jak nikt się odważy ...to..
Kudłaty...cale wakacje do nagrywania na Odwyku dla Ciebie ;)

duckar
8 lat temu

@Kudłaty
>Ukarany za to, że chciał dobrze? Tak wynika z przypowieści? Na pewno tak?

Mistrz źle zinterpretował zachowanie Drugiego i go wywalił nie dając mu zapłaty. A ten Drugi chciał dobrze, chciał najpierw być w czymś dobrym, a dopiero potem robić to dla ludzi. I moim zdaniem to jest właściwa droga.

A myślenie Pierwszego jest takie typowo polskie: "jakoś to będzie".
I później mamy: krzywe ściany, dziurawe ulice, uczelnie, które niczego nie uczą itd. itp.

Tak ja to widzę.

Oczywiście moja krytyka tej opowieści, lub jej sensowności, nie umniejsza temu co napisała @Iseris, że znakomity z Ciebie gawędziarz.

Kudłaty
8 lat temu

@duckar
No nie do końca tak to wygląda.

Najpierw uwspółcześnijmy nieco:
W warsztacie samochodowym zatrudniono dwóch mechaników. Jeden naprawiał samochody klientów, a drugi naprawiał swój samochód. Bo jak to mechanik ma jeździć takim złomem? Powiedzą, że dupa z niego, nie mechanik. Pierwszego szef pochwalił, za to wkurzył się na drugiego i tego wywalił.
A Ty pytasz: dlaczego?
Czy to jest niezrozumiała sytuacja?

A co do zarzutów:
Po pierwsze: skąd pomysł, że pierwszy czeladnik pomyślał, "jakoś to będzie"? W tej myśli kryje się założenie wstępne, że kiedy ich przyjmowano do pracy, nic nie umieli. Ale mowy o tym w przypowieści nie ma. Nawet więcej: jest zaprzeczenie takiego stanu rzeczy. Bo to byli czeladnicy, nie uczniowie. Czeladnik to nie jest stopień przyznawany z marszu. Trzeba na niego zasłużyć. Umieć coś.
Po drugie: gdzie jest w ogóle mowa o tym, że drugi czeladnik chciał podnieść swoje kwalifikacje? Motyw był inny. Ale nawet gdyby tak było, to cały cymes polega nie na tym, co robił, tylko na tym, czego NIE robił. Nie wykonywał swoich obowiązków. Za to mistrz go opieprzył i wyrzucił.

Albowiem: czasem od tego, co robisz większą wagę ma to, co zaniedbujesz. ;)

Waldek
8 lat temu

Walcz kudłacz, walcz :)

Sławka
8 lat temu

Kudłaty,powiem Ci tak. 20 lat prowadziłam warsztat samochodowy,w tym 10 lat sama.Patrząc na problem z czysto finansowego punktu widzenia opłacalności dla właściciela warsztatu.Przyjmując dwóch uczniów -czeladników,niezależnie od tego,czy coś umieją ,czy nie(czasem mechanik bez szkoły jest 100 razy lepszy,bo ma smykałkę do tego),jako właściciel chce wiedzieć, co potrafią i jak zachowują się podczas pracy.Wartość straconych dniówek jest o wiele mniejsza niż ewentualna reklamacja klienta.Reklamacja również odbija się na renomie warsztatu,która jest najważniejsza,a jakość wykonywanych usług jest chlubą warsztatu i przyciąga następnych klientów .Jak to mówią ,jedno zgniłe jabłko zarazi cały worek zdrowych jabłek.Kwestią do rozważenia będzie tylko czas, jaki może na swoje auto poświęcić. To trzeba uzgodnić na samym początku, gdyż istnieje możliwość przedłużania "próby " w nieskończoność. Hihihi, nie macie pojęcia,jak potrafią kombinować mechanicy !!

KarolinaH.
8 lat temu

Jest powiedzonko:"Szewc bez butów chodzi" - bo właśnie jest tak zajęty butami innych, że nie ma czasu swoimi się zająć. Zresztą, nigdy nie zwracałam uwagi na obuwie takiego specjalisty, tylko jak się zajął moim.
Ratownik też nie ma czasu popływać, tylko obserwuje, czy inni robią to bezpiecznie. Jakby na początku każdego dyżuru chciał wszystkim udowodnić, jak to on świetnie pływa i że ma kondycję na 3 godziny w razie co, no to od razy by wyleciał z roboty.

Sławka
8 lat temu

Karolina,jak idziesz pierwszy raz do tego szewca,to nie wiesz,czy on jest rzetelny i czy dobrze i solidnie wykonuje swoje usługi. Może jednak lepiej spojrzeć najpierw na jego buty,niż ma ci spieprzyć twoje ulubione, za które dałaś 3 stówki ,albo kupiłaś je w Paryżu :):):)

KarolinaH.
8 lat temu

No dobra,podyskutujmy.Wchodze pierwszy raz i nie widze jego butów,bo oni zawsze siedzą za takim biurkiem.Widzę za to inne buty,które mu ludzie powierzyli,bo stoją wszędzie dookoła,a jedne akurat naprawia.Widzę,ilu ma klientów i nie zakładajmy sztucznie,że wszyscy akurat przyszli pierwszy raz.Poza tym,jakby on miał nowe buty na sobie,to skąd wiem,jak pracuje?

Sławka
8 lat temu

Hihihi Karolina.Istnieje ryzyko,że te buty dookoła to reklamacje. Czasem się mówi, jak szukasz dobrego warsztatu to patrz,żeby na nim było dużo aut,bo tam walą klienci drzwiami i oknami. A ja znam taki(sprawdzone) , na którym połowa, to były powtórki. A jak założył nowe?No cóż, ryzyko zawsze istnieje.A może sam je zrobił? A jeżeli, je kupił, to znaczy, że ma klientów i nie plajtuje. Ciekawe,co mi odpowie :):):)

KarolinaH.
8 lat temu

Oczywiście, ze ryzyko istnieje, jest masa pozorantów, którzy potrafią odpicować witrynę sklepu na pokaz(działa to tak, jak biustonosz push-up, wypełniacz do włosów i makijaż u kobiet,hi,hi). Ale taki zakład padnie po 2 miesiącach. Jak człowiek się utrzymuje z miejsca pracy, a miejsce pracy utrzymuje się na rynku 10 lat,to znaczy, że na półce nie mogą stać same reklamacje. A jak się zdarzają, to majster, co umie przyznać się do błędu, przy okazji czegoś się nauczyć i naprawić w ramach gwarancji za ostatnią usługę (co mi się zdarzyło), zyska tylko mój szacunek. U tego szewca nie chodzi o to, żeby w ogóle dla siebie nie robił, tylko żeby zrobił przy okazji nie PRZEDE WSZYSTKIM. Jak mi ktoś zleca wykonanie na koncercie tego i tego i jeszcze tamtego, to ja nie będę ćwiczyć najpierw swoich piosenek, żeby mu pokazać, jak fajnie mi wychodzą.
Weszłyśmy w komentarzach w prywatne doświadczenia lub przypuszczenia, a przypowieści mówią o uniwersalnych. Z tym ,że każdy je do własnych i tak próbuje odnieść.

Sławka
8 lat temu

Karolina, my nie musimy sprawdzać MOC JEST Z NAMI!!!

KarolinaH.
8 lat temu

Właśnie.
A poza tym przecież nie chodzi w tej przypowieści o EFEKT pracy (nawet znakomity specjalista może trafić na tak marudnego klienta, że ten z niczego nie będzie zadowolony, prawie wpadłyśmy w jedno z babskich "gdybań") ale o KOLEJNOŚĆ pracy. Kolejność jest tutaj efektem.

Kudłaty
8 lat temu

Sławka
8 lat temu

Najczęściej te marudy marudzą ,żeby później nie płacić. A w moim fachu nie da się jak w przypowieści. Babskie hej! przesyłam!

KarolinaH.
8 lat temu

A Kudłaty bardzo taktownie się wtrącił. Rzekłabym nawet,że subtelnie i najbardziej lakonicznie jak się da. Czym może zobrazował przeciwwagę dla babskiego słowotoku,kto wie....
hihi

Sławka
8 lat temu

Nie,on teraz klnie jak szewc,bo mu pewnie tekst zniknął :)

Kudłaty
8 lat temu

Ups, niechcący wysłałem pusty komentarz. Tak się przejąłem. ;)

@Sławka
Ale trafiłem z tym warsztatem. :)
Czym innym jest przyjąć kogoś na próbę, na specjalnych warunkach, a czym innym przyjąć do pracy regularnej. W przypowieści sprawa jest jasna. Czeladnik miał robić jedno, a robił drugie. Ot co.

Co do zasadności takiego sprawdzenia pracownika na początku to jakoś do mnie to nie przemawia. Pracowałem w różnych branżach i nigdzie nie wyobrażam sobie, że szef mógłby być zadowolony z tego, że zamiast pracować dla klienta, robię co innego.

A byłem np. kucharzem - mógłbym powiedzieć, że muszę się najeść w pracy. Wszak nie ufa się chudemu kucharzowi!
Jako elektryk też nie słyszałem "Jak chcesz łączyć pod napięciem to idź dzisiaj poćwicz w domu. Jak się nie zabijesz to możesz jutro przyjść". :)

Doświadczenie pokazuje, że praktyka jest najlepszą nauką. A im większa różnorodność, tym lepiej. Bo nie powiesz mi chyba, że lepszym mechanikiem będzie ten, kto cały czas naprawia jeden samochód od tego, kto naprawia ciągle inny model. Kto się więcej nauczy?

@KarolinaH
Jest też powiedzenie "kląć jak szewc". To pewnie ten mistrz, kiedy zobaczył, że pracownik robi po swojemu. ;)

KarolinaH.
8 lat temu

Jak pianistę przyjmują do pracy w teatrze muzycznym to on oczywiście musi coś zagrać na "rozmowie kwalifikacyjnej". Ale jeżeli to, co wykonał - choćby najpiękniej, wersja płytowa - przygotowywał przez 4 miesiące, to się nie sprawdzi w praktyce. Pierwsze wrażenie będzie fantastyczne, ale potem się okaże, że on na wszystko potrzebuje 4 miesięcy przygotowań, a za tydzień pierwsza próba do nowej premiery i zonk. Bywało.
@Kudłaty - jest też "szewska pasja" , występuje chyba w trakcie "klęcia jak szewc" . I jest jeszcze "klej szewski" , występuje w sklepach.

Sławka
8 lat temu

Kudłaty, co to znaczy -przyjść na próbę na specjalnych warunkach?Albo u mnie pracuje i wtedy ponoszę koszty jego weryfikacji i kształcenia albo sio !Ja za moje pieniądze nie będę kształcić kogoś dla konkurencji. Wiesz ile kosztuje wyszkolenie dobrego pracownika?Jeszcze w mojej branży? Wiele niuansów w automatycznych skrzyniach nie jest opisanych, trzeba uczyć się na własnych błędach. Jak ze 4 razy musi wyciągać skrzynię, bo nie wie,co jest? To dopiero są koszty!I doszedł po 4 razach,że panewkę prasuje na szyjce konwertera dlatego, że są wytarte pierścienie na statorze pompy:):):)Ja jestem wyjątkowym szefem, dlatego nie wyobrażam sobie przyjąć kogoś bez sprawdzenia go i może dlatego utrzymalam się w tym fachu jako jedyna kobieta w Polsce tyle lat.Mój syn korzysta z moich doświadczeń i plajta jak na razie mu nie grozi. Słuchaj, co innego jak pracownik robi coś na próbie i właściciel się na to zgadza, a co innego,jak trzepie fuchy w godzinach pracy.Kudłaty ,no kiepski ten przykład z kucharzem, a elektryk nie musi być wypróbowany -powinien mieć uprawnienia na określoną ilość voltóv.Właściciel nie ma prawa go dopuścić do roboty bez papierów. A jak jest niedouczony to się "zwęgli":):)

megg
8 lat temu

Ulala....a dla mnie za gorąco ...aby to przeczytać choć....może wino schłodzone pomoże ...:PPP

Sławka
8 lat temu

Kudłaty, już krótko. Nie ma znaczenia, czy się naprawia ciągle jeden model, czy jest różnorodność .W każdym aucie jest to samo, silnik, skrzynia,zawieszenie ,ma tylko inny kształt, kolor lub jest w innym miejscu. Zasada działania jest taka sama.Czasem dwa tygodnie robi się same mercedesy np.haha. Przyszedł kiedyś pierwszy raz do pracy uczeń po samochodówce ,chłopaki chciały sobie zażartować, pokaż młody gdzie jest chłodnica wody(nie tam klimy,czy skrzyni) a on zatacza wielkie kółko palcem nad przednim pasem-GDZIEŚ tutaj! Dostał miotłę,bo strach było dać mu klucze :)

Kudłaty
8 lat temu

@Słwaka
Przyjść na próbę na specjalnych warunkach - tzw. okres próbny. Pracownik ma wtedy okrojony zakres obowiązków i pracuje za niższą stawkę.

Kształcenie dla konkurencji - są firmy, którym z jakiegoś powodu opłaca się trzymać kogoś na przyuczeniu, bo ma predyspozycje. Nawet się go przeważnie nie zmusza, żeby później nie poszedł gdzie indziej, tylko stwarza takie warunki, żeby sam chciał zostać. No ale akurat to chyba nie działa we wszystkich branżach.

Czemu przykład z kucharzem nietrafiony? Czym się różni kucharz gotujący w godzinach pracy dla siebie od szewca robiącego w godzinach pracy buty dla siebie?

Oczywiście, że ma znaczenie czy się robi jeden model, czy różne. Nie mówię, że taki, co robi tylko jeden model z innym sobie nie poradzi. Mówię, że ten drugi poradzi sobie sprawniej, choćby dlatego, że będzie znał typowe usterki, co przyspiesza diagnozę. A i samą naprawę wykona prawdopodobnie szybciej, bo różni producenci aut mają różne dziwne patenty utrudniające naprawę (typu śruby, do których nie ma dostępu).

Koleś po samochodówce, co nie potrafi wskazać chłodnicy - odpadłem. Dla mnie to jest wyższy poziom abstrakcji. Jak on w ogóle trafił do tej szkoły?

Sławka
8 lat temu

Kudłaty, z tym kucharzem,to chodziło o to,że musi być gruby.A co do usterek typowych dla danej marki to masz rację -są takie, ale to jest"szczęście w oczach "jak tylko na tym się skończy .Wiesz,że będzie "chlupać" olej w komputerze skrzyni,wyczyścisz go i powinno być dobrze . Ale to zrobiłeś i dalej jest to samo i zaczyna się zabawa:):).NIGDY nie przewidzisz, co cię w danym aucie spotka,nawet po 10 latach pracy.Wiesz,że ta śruba w tym miejscu może się ukręcić.Potraktujesz ją wcześniej odpowiednim środkiem, a i tak się ukręci.Nie chciałbyś słyszeć tych bluzgów. Jeżeli mechanik jest niedoświadczony, to mówię mu,na co ma zwrócić uwagę. Nauczyłam się zwalniać tych,którzy mnie nie słuchali, bo baby nie ma się co słuchać. "Ćwiczenia" tych" męskich" ,co mnie nie słuchali za dużo mnie kosztowały. Czasem z czystego rachunku ekonomicznego nie bierze się nietypowej roboty, bo lepiej zrobić trzy auta, zamiast tego jednego, kiedy nie wiesz,co cię w nim zaskoczy . Kudłaty, o warsztacie przy wódeczce mogę parę nocy opowiadać ,a o klientach?!!?!

Co jeszcze?