Odcinek od Wyku dziś jest jako wywiad znowu albo raczej rozmowa, bo jak ja mówię Wy to Artur się denerwuje, że nie jest sławny i nie może być z nim wywiadu. Artur jest ze mną. Cześć! Tak i dzisiaj nie ma wersji wideo z tego powodu, bo żeby Arturowi nie robić przykrości, bo nie widzi. Wiem, może wielkie przykrości by się zrobił, po prostu mnie by nie było widać, bo i tak nie ma kamery. Tak, więc tak, Artur nie widzi bo nie widzi bo ma oczy ale ich nie używa bo nie działają i jest pytanie takie na początku jak mówią o sobie ludzie co nie widzą. Niewidomi, ślepi, blindmej czy jak. Bardzo różne przede wszystkim oficjalna wersja to jest niewidomi a nieoficjalnych jest całe mnóstwo ślepy, to ja pamiętam raczej jako przezwisko osób widzących na niewidomych. No właśnie. Z dzieciństwa, ale powiem ci szczerze, że dzisiaj też o sobie mówię śledzę lepiej. Natomiast faktycznie w pewnym momencie wywiązał się żargon z języka angielskiego, gdzie nie mówiło się Blind, tylko Blind. Tak jak się Blind? Tak. i to są Blindy, czyli osoby niewidome Blindy, no to tego nie wiecie, please dziwne, tak było w pewnym momencie Jeszcze okuliśmy takich kilka terminów, na przykład osoba niedowidząca, to było Half-Blend. Tak, osoba jest do ręka to było Half-hand. i osoba, bodajże, niesłysząca, to było Po prostu chyba Nie, nie, nie, nie dosłysząca, to było ci co nie słyszą to są głusi to ja wiem bo ja z nimi gadałem na slot altfestyv albo mieli takie swoje stoisko i opowiadali mi wszystko jak wygląda 10 język głuchych i w ogóle są dwa języki jeden prawdziwy drugi jakiś państwowy i mówi się głusi normalnie, tak trzeba mówić do nich. Ale na przykład nie było stoiska z niewidomymi czy brindami nie było. Brindy nie miały. Możesz jakby co się udać na slodar, festiwali zrobić stoisko? No mam nadzieję, że uda mi się to w przyszłym roku. Ja też nie słyszałem, żeby niewidome osoby się gdzieś tam wystawiały, niewidomych jest pełno zawsze na imprezie pod tytułem Reha Father Blind i to jest w Warszawie organizowana impreza dla niewidomych i tam generalnie są wystawcy sprzętu dla niewidomych i tak dalej i tak dalej. To mi powiedz tak pierwsze rzeczy dla ludzi, żeby się orientowali czy jak się nie widzi, to nie jesteś w stanie żyć w samodzielnym i musi przeszkadzać, gdy ktoś musi zawsze robić coś za ciebie takie rzeczy domowe. Czy ktoś nie, na szczęście tak nie jest. Chociaż w wyobraźni wiele osób bardzo możliwe, że tak jest właśnie. No, ale ja sam sobie staram się udowadniać, czasami wręcz do przesady, że jestem w stanie sobie wszystko sam zrobić. Trochę Bóg tutaj spionizował mnie i przeprowadził do porządku, przywołał do porządku, jak tam były jakieś sytuacje krytyczne, ale Karaluchy przyszły. Tak, dokładnie. Robale przyszły. i taką wojnę wywołać. No tego to się nie da. Już jak się nie widzi karalu chaton się ucieknie, no. Można tak nazwać. Ej, a właśnie, czy tak jak z tych Blindów co ja ich znam to oni mają taki radar w uszach. Ty też masz taki radar w uszach, że słyszysz gdzie kto jest albo coś takiego? Nie? Że pomieszczenie potrafisz słyszeć? No, no na przykład ty jesteś w pomieszczeniu. No jestem, a no to właśnie. A dobry mikrofon, to teraz za dużo wiesz teraz. No tak, no właśnie, jak to pojemnościowe, to 1 tak mają. Ale w ogóle tak, no może nie używam echolokacji jakoś tak w takim stopniu jak chociażby człowiek z filmu imagine, którego ta firma jakoś do tej pory nie obejrzałem. Tak się złożyło. Czekaj, czekaj, ale jak ty oglądasz filmy. No bo nie. Nie widzisz przecież ich. Nie no tak, no ale znaczy powiem tak w takich platformach jak Netflix jest ta szczęścia audiodeskrypcja i to bardzo pomaga ponieważ ta pani albo pan po angielsku opowiada co się dzieje na takim filmie. Po w Polsce właściwie do kin audiodeskrypcja nie weszła. Na zachodzie z tego co słyszałem normą jest audiodeskrypcja w kinach. W Polsce niekoniecznie chociaż parę projektów tego typu było, ale to bardziej tak okazjonalnie. Natomiast jest taki polski portal terpl tam głównie polskie filmy akurat są i 1 są audiodeskrybowane przez tą fundację nie pamiętam jak się teraz fundacja nazywa, ale ona No. Ale to da jakiś przykład, jak to jak to słychać? Taki film. Wiem, co? Black Mirror taki jest. Ja wiem, bo sobie też oglądam z tą deskrypcją, bo to jest fajne przeżycie w ogóle. Zwłaszcza jak w filmie się tam dużo nie dzieje, to można zamknąć oczy i dalej oglądać 10 film. Bo ona jedno wychodzi w ogóle. Natomiast w filmie też ma wady, znaczy wady, tylko jedną wadę, mianowicie, że nie ma tam miejsca na szczegółowe opisanie wszystkiego. No tak. i coś na wpadła fundacja, która robi adapter. Pl, to jest to, że zanim na przykład sobie obejrzysz film, to możesz przeczytać pełny opis postaci, jak wyglądają, w co się ubierają i tak dalej. No nie, pomieszczeń może, w których się dzieje, film to mniej. A szkoda? No ale przede wszystkim postacie. Co ci doda, jak powiedzą, że 10 gość ma żółty sweter, a ona ma niebieskie spodnie. No przecież ci to nic nie mówi, czy mówi. Znaczy kolorystycznie może niekoniecznie. Nie, ale coś tam jakoś tam generalnie jest większa informacja, tak? Że nie jest to tylko gość wysoki, niski i tak dalej, tylko że nie wiem, ma taką i taką fryzurę, czy tam kolor włosów. Okej, no to łapie. Dobra, a tak przy do Boga powolutku, to mi powiedz, czy miałeś taką sytuację, że ci ktoś mówił, że ty nie widzisz, bo nie chcesz albo no tak na przykład. Zajechał cię takim tekstem ktoś z kościołów od razu. Powiem, znaczy z kościołów to nie, aczkolwiek spotkałem osobę ze świadków Jehowy jeszcze bardzo dawno temu. Jak byłem jeszcze w szkole, to w szkole czy Nie, to chyba warto No gdzieś miałem jakiś wypad, zrobiłem ze szkoły do Warszawy i spotkałem ją w autobusie tą osobę i ona mi mówiła, że ja nie widzę bo moi rodzice zgrzeszyli i ewentualnie gdzieś tam w poprzednim życiu zgrzeszymy. Żartujesz sobie chyba, no to w Biblii jest takie pytanie, kiedy zadał Jezusowi, czy on nie widzi, bo rodzice zgrzeszyli czy on zgrzeszył, czy ktoś zgrzeszył, ale ktoś musiał zgrzeszyć koniecznie. No dokładnie. Jezus powiedział, że nikt nie zgrzeszył i co z tym zrobicie teraz, nie? Góra się zagiąwa, a nikt nie zgrzeszył, a co musiał i oni trochę się zdziwili. Dokładnie. i Świadkowie Jehowy są na tym samym poziomie też nie doczytali w Biblii tego kawałka, gdzie Jezus mówi, że niekoniecznie ktoś musi zgrzeszyć, żeby nie widzieć. No nie wiem czy wszyscy, ale ta osoba, którą spotkałem tak, ona też była taka starsza pani ona mówiła, że po prostu albo ja zgrzeszyłem, albo moi rodzice i to jak mogli zgrzeszyć. Czy masz na nazwisko Hitler może? Raczej nie. To nie wiem jaki to grzech by musiał chciał być. No ale to biorąc pod uwagę jak to ludzie grzeszą, to ja myślę, że przynajmniej połowa Polski powinna być teraz niewidoma. Wyzwanie. Dlaczego nie jest w ogóle? Jakie jeszcze fajne rzeczy albo ciekawe albo irytujące ci wmawiali ludzie w związku z Bogiem. Bo to jest takie Chodzi mi o to, że chyba najczęstsza podejmie do ludzi Nie, są Dobra, ja Ci powiem tak jak z mojej perspektywy to wygląda, albo co sobie wyobrażam, powiedzmy czy tak jest. Pierwsza rzecz jakąś się, co przychodzi do głowy, jak jest ktoś niewidomy, to, że dlaczego go Bóg nie uzdrawia. i tutaj od razu się szuka aż się na siłę próbują zgrać, albo się nie rozumie, albo się zakłada, że ktoś nie ma wiary, dlatego nie widzi, albo że go trzeba przekonać, żeby poprosiłbym się nie poprosił i takie różne rzeczy, nie? To ta pierwsza rzecz tak właśnie miałeś, takie doświadczenia czy nie? Tak, na pewno nikt mi nie zarzucił, że nie mam wiary, ale na pewno chcieli mnie na siłę uzdrawiać. To zdać zdecydowanie. Mało tego, jak nie widzieli skutku, to się bardzo tak dołowali. Dlaczego to nie działo? Przecież oni tu się modlą. Ręce mi na oczy kładą prawie, że i nie działa. i dlaczego? Dlaczego nie działa według nich? Znaczy wiesz co, nie powiedzieli mi absolutnie dlaczego? Może sami do końca tego nie wiedzieli, natomiast ja zawsze uznawałem, że Panie Boże, no kurde, są ważniejsze sprawy niż 10 wzrok, nie? Quad? Jaką mogą być ważniejsze sprawy, bo z perspektywy kogoś kto widzi, to to chyba nie ma ważniejszej sprawy, no bo tak, że tak się wydaje od tej strony, nie? Znaczy tak, no ale Znaczy ja powiem tak, coś co ja zawsze robiłem, jak się modlili ci wszyscy uzdrawiacze, to ja mówiłem Jezu, jak ty naprawdę chcesz żebym został zdrewowany, to dawaj, nie? Nie ma problemu, ale jak chcesz to w ogóle dla mnie to nie nie będzie żadnego problemu z tym. Ale serio nikt Ci nie mówił, że powodem jest to, że nie masz wiary? Bo to jest takie najczęstsze wytłumaczenie. Ale Ci się udało. Ja. Dobra, a druga rzecz z tych co się myśli, że niewidomy kontra Bóg, że jak ktoś nie widzi, to powinien być obowiązkowo zły na Boga, że mu dał tak od razu coś takiego, że mu czegoś nie dał. Wszyscy mają, a ja nie mam, dlaczego się Bóg nam wziął obrażam się albo jestem ateistą, albo Boga nie ma. Dlaczego jest tak, że Ty się nie wypiłeś się na Boga. Znaczy ja się kiedyś wkurzyłem na Boga, ale to nie chodziło o wzrok absolutnie. Raczej chodziło o relacje kodamskie. i to się wtedy wnerwiłem na Boga. Ale to było już dawno temu. Natomiast wiesz co, ja w ogóle nie pamiętam momentu, żebym faktycznie miał jakieś ale do Boga, że że jestem niewidomy. Po prostu jak to się mówi wzięto na klatę, nie? i tyle. Nawet nie rozmawiam z Bogiem, dlaczego w ogóle uznałeś, że ja będąc niewidomy będę dla Ciebie lepszym człowiekiem. To jest dziwne, bo myślą, że właśnie powinieneś, bo takie tłumaczenia są na pewno w internecie, że wiesz, na świecie jest tyle zła, jedni się rodzą niewidomi, a drudzy chorzy. i teraz się niewidomi. Brońmy ich i przeciwko Bogu stańmy, bo Bóg im nie dał wzroku, No i czy ty jesteś tą ofiarą, co się zawsze tłumaczy ateizm? Właśnie, bo to zło, co ciebie spotkało. No to czemu nie jesteś zły to zło. Znaczy powiem tak. Na pewno Kurcze, ja się otarłem o ateizm w ogóle w życiu, ale to było zupełnie z innych powodów, na pewno nie wzrokowych. Nie wiem, po prostu chyba potraktowałem, że po prostu nie widzę już i trzeba żyć dalej. Według mnie chyba to jest jedyna, logiczna odpowiedź, bo po prostu no nie wiem, jak się nawróciłem, no dobra, no to Bóg chce, żebym działał, to działamy, a że nie widzę to poszłeś co to? Niepełnosprawność jedna z mniejszych akurat w porównaniu do masę innych. No właśnie nie wiem, bo w tej sytuacji, to ja nie wiem, ale na to wygląda, bo jak sobie miałem kontakt z tobą obserwowałem, jak sobie żyjesz, to faktycznie wydaje się, że to jest zadziwiająco, mało przeszkadzająca niedogodność. Chyba, że są karaluchy. Chyba, że są karaluchy, których nie widać, a z drugiej strony nawet fajniej masz, bo nie wiesz, że są karaluchy. Świadomość trochę przeszkadza, że są. Dopiero no to przeze mnie, przepraszam, no to To Dominika ci powiedziałem. Nic się nie stało właśnie bardzo dobrze. Natomiast nie widzę Znaczy powiem tak, wzrok przeszkadza tylko wtedy, kiedy faktycznie masz do czynienia z kimś urządzeniem, które nie gada. My ekran dotykowy i coś tam. To wtedy człowiek czuje faktycznie, że cholera nie widzi. No bo ty siedzisz w informatyce, nie? No tak. To też nie jest jakiś problem, no w sensie takim wiesz, no przynajmniej dzisiaj to już nie jest problem, bo raz, że ja się obracam raczej w społeczeństwie takim można powiedzieć ogólnym, bym powiedział, czyli nie lubię zamykać się w tych entrawach niepełnosprawności, że kiedyś tak żyłem, że wiadomo najbardziej znałem ludzi niepełnosprawnych, z nimi coś tam robiłem, z nimi mieszkałem, itd. No to jest takie raczej nie rozwojowe. Ale jak już masz takie doświadczenia, to mi powiedz jak oni podchodzą do spraw Boga. Czy oni tak uważają faktycznie, że wypiął się na nich, to my się wypniemy na niego, czy jak? Powiem szczerze większość z nich nie podejmowała w 10 sposób tematu raczej. Raczej się wkurzali, nie wiem, bo wyczyna Boga, chyba bardziej na Kościół z powodów takich poglądowych, ale nie z powodu braku wzroku. To jest przeciwieństwo normalne. Ale jak się człowiek sobie wyobraża niewidomego, to myśli, że niewidomy o niczym w życiu nie myśli, tylko o tym, że nie widzi. No to trochę kiepskie by miało życie jeszcze, żeby No kiepskie życie, to ja mówię. No właśnie tak sobie wyobrażają, ludzie, że masz kiepskie życie, cały czas chodzisz, tylko zastanawiasz czemu ja nie widzę i masz większą depresję. Nie masz? No kurde, w momencie, że pierwszy raz się dowiedziałem, że w ogóle coś takiego ma, wiesz? No ale to nie mów mi szczerze, żaden niewidomy nie ma depresji, że nie widzi albo nie, nie mówię, że żaden. Ja po prostu takich nie spotkałem. Naprawdę nie spotkałem się. Myślałem, że to jakaś duża grupa? Nie, nie. Taki, żeby wyklinali na Boga, że oni tu sobie nie radzą, czy coś. Nie, nie. Zresztą dzisiaj właśnie chociażby technologia obiada i bardzo dużo możliwości działania dla osoby niewidomej. Tak mi się zdaje, że to w ogóle złote czasy dla niewidomych, bo teraz mogą już wszystko z tą technologią, co Dokładnie, było spontaniczne. Ale w Polsce to może jeszcze różnie bywa z tym, chociaż jeżeli nie istnieje to na stopie takiej zawodowej, to istnieje na stopie zainteresowań. Czyli np. Są niewidomi radiowcy, są niewidomi krótkofalowcy. No naprawdę, to nie ma chyba specjalnych. No dobra, nie spotkałem niewidomego grafika, no. No może sama coś, nie wiem, specyficzna grafika czy coś. No Boże, nie wiem, ale zdjęcia sam trzaskałem i wyszły. No wiem, wyszły, bo graliśmy w szachy i zrobiłeś zdjęcie szachownicy i faktycznie. No dokładnie. Takie normalne były, nawet trafiasz gdzie trzeba, a ja nie wiem jak to się dzieje. Po prostu konto sobie liczysz, nie? No tak, dokładnie. Mniej więcej jak to będzie, jak na środku umieszczę kamerę i podniosę na odpowiednią jakoś w miarę. W miarę odpowiednio, no bo dokładnie tego nie wymierzę. Widzisz, no. No dobra, to ja chcę przejść do tematu co tutaj w ogóle mi dał pomysł, żeby pogadać z tobą o koncepcję bezradności w ogóle w życiu, bo mi się tutaj zdaje, że jak ktoś właśnie nie widzi to będzie miał takie częściej takie takie bardziej widoczne sytuacje w życiu kiedy wie że nie może sobie poradzić w ogóle to jest chyba problem niewidomych taki numer jeden nie że jak podejść do tematu radzenia sobie i teraz pytanie czy większość niewidomych czy tam brindów. Ma podejście, że szukam pomocy od innych za wszelką cenę, czy z drugiej strony właśnie mają, że ja chcę wszystko zrobić sam, bo podejrzewam, że są albo jedna skrajność albo druga. Myślę, że jest trudno znaleźć sobie nie wpaść w jakąś skrajność tutaj, czy w tej sytuacji, czy nie? Tak, tak, to się zgadza. No ja zdecydowanie obracam się raczej wśród ludzi, którzy bardzo mocno stawiali na samodzielność. Nawet się śmieliśmy jeszcze w szkole, gdzieś byłem, no, dawne czasy, to oczywiście byłem w ośrodku w doniczkach, to akurat moja grupa coś takiego i to jakoś było akceptowane mniej lub bardziej przez wszystkich, że nawet nie wiemy, jeżeli ktoś idzie i gdzieś się nawet potknie, nie wiem, uderzy stół, to wyzywało się go od rasowych, niewidomych. Rasowanie nie widać. Ej, ale te laski to jest nazwa miejscowości czy ośrodka? No miejscowości przede wszystkim. To taki zbieg okoliczności, że laski, że to od białej laski, czy co? Czy No, bardzo przyjemnie się kojarzy z laski czy dziewczyny, nie? Bo to też w tym byłem w lasce albo coś takiego. Dobra, tak. Tak, dokładnie. Laski to jest wieś tak naprawdę pod Warszawą blisko jakieś piętnaście kilometr od Warszawy. Wasze się cały czas rozwija i rozszerza, więc w zasadzie to kiedyś będzie Warszawa. Kiedyś to będzie Warszawa do błędu. No i dobra, jest tam ośrodek i jak to działa, to sponsoruje jakaś agencja rządowa czy co? Znaczy dokładnie jest to środek takiej organizacji, która się nazywa Towarzystwo Opieki nad Dociemniałymi. O, ludzie jak to brzmi. No dobrze, jest paskudna, powiem szczerze. No i co tam się? Samodzielności się uczy, nie? W nowojorstwie opieki na to ciemniały. Tak, to ciemniał. W stylu wystrój ociemiały mi to jest tak, że kiedyś był taki podział, że jak ktoś nie widzi od urodzenia, to jest niewidomy, a jak ktoś nie widzi no generalnie nie od urodzenia, ale powiedzmy tak od wieku świadomego, czy powiedzmy straciłeś wzrok, jak miałeś pięć lat i więcej. No to jest to ciemniały. Ja bym wolał, żeby do mnie mówili ślepy niż ociemniały, bo to brzmi jakiś taki ciemniak czy coś. Bo też dokładnie, dokładnie. Mi się kojarzy z ciemnotą. No, to odciemniały. No nawet. No to w tym ośrodku uczyli samodzielności czy uczyli polegać na innych czy czego w ogóle? Wiesz co, no zdecydowanie bardziej samodzielności, nie? Ale czasami nie dało się jakoś tam nie prosić o pomoc wychowawcy w jakiejś sprawie. Ale generalnie zdecydowanie bardziej stawiali na samodzielności. A wychowawcy to znaczy byłeś w jakimś wieku takim licealnym? Ja w ogóle pamiętam od przedszkola, czyli od wieku pięciu lub sześciu lat, nie pamiętam dokładnie. A, bo to jest z groszami. To takie, to tam były szkoły po kolei, tak? Wszystkie? Tak, tak. No bo przedszkole, podstawówka i liceum, to jeszcze stary, coś stary tryb, do którego zresztą chyba się wraca obecnie. To takie jest tego więcej w Polsce, czy to jedno na całą Polskę jest? Nie, nie, no laski to jest przynajmniej kiedyś był jeden z lepszych. Teraz to myślę, że trochę bardziej reputacja niż fakt, ale pozostawmy 10 temat. Nie, no w Lublinie jest chociażby ośrodek na Hitchfelda. Jest w Krakowie Ośrodek Natynieckiej, jest we Wrocławiu, nie pamiętam gdzie, dokładnie, ale we Wrocławiu jest na pewno w Owiskach pod Poznaniem. i to są te najbardziej znane. i to wszystko z tego co słyszę jest poza miastem. To tak żeby wyrzucić tych co nie widzą za miasto, żeby nie przeszkadzali, tak? Znaczy niekoniecznie, bo z tego co wiem, to w Lublinie to jest no może nie w centrum, ale dość blisko centrum. Ta ulica Hitchfelda. Tyniecka to nie wiem gdzie jest w Krakowie. Właśnie na obrzeżach. No nie. Tyniecka to jest z Krakowem. Tynieska, to jest długa ulica wzdłuż Wisły. No i to takie trochę na boku. To nie jest w środku miasta. Dlatego tak się ciekawe, czy to jakiś taki pomysł, żeby dać im święty spokój i w jakimś miejscu ustronnym, czy coś tam się omijali, bo ściany jest swobodnie. Tak, żeby mieli środowisko nauki. Nie wiem szczerze powiedziawszy, nazwiska to wiem, że to jest nieduża miejscowość w Wielkopolskim, tak? Gdzieś blisko poznania. No dobra, ale jak tam was było dużo, to wy mieliście jakieś takie specjalne przejścia na przykład sznurki między salami, żeby iść po dotyku między salą a salą, czy jak to działało? Nie, bez przesady. Znaczy w szkole podstawowej były takie poręcze przy ścianach. Żeby się w miarę odnaleźć i tyle. No wyliczam to już nie było potrzebne No to jak jest dużo ludzi co nie widzą to jak oni między sobą na przykład na przykład takie oczywistości jak się policzyć jak jest grupa. i nikt nie widzi. No po prostu odliczamy chyba Ale to wygląda na sesji. No bo nie wiadomo jak sam zacząć, nie? Ani kto następny? No. No wiesz, zawsze jest jeszcze opcja, żeby stanąć w kółku i odliczamy od mojej powiedzmy prawej lewej i tak dalej. A w kółku, no to tak to nas sens. Albo na przykład jak głosować na sali jest sala, nikt nie widzi głosujemy. Ostatnio widziałem film pt. Jakby było Blindness się nazywało na Polski przetłumaczone chyba miasto Ślepców Blindness, miasto Ślepców. Widiotyczne są polskie wytłumaczenie. Można zdecydowanie. No i tam była taka sytuacja, gdzie wszyscy nagle oślepli w mieście, bo jakiś wirus był i no i nam dużo rzeczy się działo. Ale jedną sytuację było, że byli w jednym ośrodku ludzie, którzy nie przyzwyczajeni byli do tego, że nie widzą i mieli problemy takie przeróżne, co by mi do głowy. Np. Jak mieli głosować. Ktoś wiemy, że się głosujmy za czymś i nagle się okazało, że nie wiadomo jak, że nie da się tego zrobić, nie? i był tam między nimi też jeden co nie widziało urodzenia i on był między nimi po prostu bogiem on wszystko umie i widać taką różnicę, że jemu to nie przeszkadza. A wszyscy inni nie mogą sobie poradzić z prostymi rzeczami. No właśnie, to pewnie nad nimi zapadował, nie? No oczywiście. No pewnie, że tak. No właśnie, bo inaczej by się nie dało. U nas to były o tyle prosto, że wierzę, że zawsze było widzą wychowawca. Więc jak my z czymś nie radzimy, to do wychowawcy. Ale myślę, że kwestia kreatywności. Z tym policzeniem się to naprawdę To jest dobry pomysł i odliczanie po kolei. Głosowanie to niewidome raczej pozna ludzi po głosie. Więc po prostu, nie wiem po kolei, no może nie wrzucanie kartek, ale niech by każdy mówił na kogo głosuje, nie? Też dałoby radę. No ja dzisiaj to są komputery internet to wiesz to w ogóle nie no teraz to już dokładnie dobra wracając do Boga już tak całkiem o tej bezradności. Była taka sytuacja jak ja mam problemy, ja jestem w Hiszpanii w ogóle teraz i ja mam problem z internetem, i zrobiliśmy taki trick razem z Arturem. Artur jest w Polsce i ma ile chce tylko internetu bez limitów, a ja mam drogie limity. Więc Ja się włączam na jego komputer i robię coś tam w internecie co trzeba zasysam na dysk, on mi to wysyła pocztą. Taki sprytny trik. i przy tej okazji ja jestem na jego komputerze. i I podobno z perspektywy Artura, efekt kiedy masz komputer, gada 10 komputer do Ciebie głosowo, no ale nagle 10 komputer sam ci coś zaczyna robić i ty nie wiesz co się dzieje bo ktoś tam na twoim komputerze coś robi to jest jakiś efekt dziwny. Jaki to jest efekt? Taki efekt, że nie masz do końca wpływu na to, co 10 ktoś robi. Wiadomo, ufam, temu człowiekowi, ale takie dziwne wrażenie, że w zasadzie to już nie ty kontrolujesz 10 komputer, że tak naprawdę w zasadzie możesz na tym komputerze zrobić wszystko. i to Ci się skojarzyło z Bogiem? Troszkę tak, że czasami człowiek po prostu nie stanie tak do końca mieć kontroli nad swoim życiem, a najlepiej by było tę kontrolę oddał Bogu. Co jest jeszcze trudniejsze, bo ja jako facet, zresztą każdy chyba facet na świecie lubi sam wymyślać i kontrolować to co ma do zrobienia. i chciałbym mieć kod nad swoim życiem. No ale się okaże, że to nie zawsze zdaje egzamin. No właśnie, bo są te dwie skrajne podejrzewam postawy tak jak mówiłem, że jedni polegają na pomocy, a drudzy bardzo nie chcą pomocy, nie? No właśnie, ja byłem, bo w zasadzie już chyba to przeszło trochę dzięki tym karaluchom. Byłem taki jeszcze bardzo niedawno, że nie, no ja tu sam sobie poradzę. W ogóle po co ty chcesz mi pomaga się? No, pamiętam. Także było tak, że podróżowaliśmy sobie przed wakacjami i byliśmy w Lublinie na parę dni i nie mieliśmy gdzie się podziać do nas wziął Artur do siebie. No i byśmy ciekawi jak wygląda dom, jak ktoś nie widzi i tam jeszcze No i wygląda normalnie jak każdy inny dom się okazuje. Aczkolwiek potem się okazało, że Dominika wyśledziła karaluchy. A to tylko dlatego, bo 1 się pojawiają jak jest ciemno dokładnie tak a jak jest jasno to to nie i 10 i w ogóle na przykład takie dziwne są rzeczy, że na przykład ty nie zapalasz światła. No, dokładnie. No właśnie. Dla nas gorsze po innych. No tak, no bo poza światło, ale jak to my przychodzimy, a my widzimy, jesteśmy nieprzyzwyczajeni, to ci włączamy światło np. Z rozpędu albo jakieś takie rzeczy czy światło, nie trzeba czy coś. No to tak się po prostu nie myśli. Odruchy wtedy są. W każdym razie pojawiły się Jeszcze nauczyłem też, że komuś otwieram drzwi, to za Pana światło, bo koleżanka raz się prawie przeraziła, jak wchodziła wiesz, wszędzie ciemno. Jeszcze wcześniej pamiętam ze studiów jak koleżanka z roku przyszła. Oczywiście my w pokoju, w akademiku sami niewidomi, więc kto tu będzie palił światła, nie? i wiesz, joda wpadaj taki, wiesz, spanikowany przerażony głosem: Zapal światło. Jezu, czemu zapal światło? Zapaliłem światło. O Jezu, wreszcie, no cześć, już w ogóle i dopiero weszła. i to powinnaś inaczej robić, bo jak ktoś do ciebie przychodzi, to ma być zgaszone światło i niech teraz się poczuje jak jest żyć w innym świecie, prawda? Bo to jest takie fajne, takie nowe. Coś w tym jest, ale dla wielu ludzi to jest przerażające, że przychodzisz do mieszkania, gdzie jest cały czas ciemno. Ale to jesteś przerażony, to całe życie powinieneś Nie, ja nie jestem przerażony, tylko po prostu dla osób widzących jest to przerażające, nie? Że wiesz, że 1 wchodzą i jest totalne ciemność, dlatego ja już się teraz nauczyłem, że jak otwieram drzwi, to od razu złapałem światło. No ale masz totalną ciemność czy nie? Tak. Właściwie nie wiem, czy bym to nazwał ciemność, bo w ciemności się jakoś tam trochę widzi. Ja bym raczej razu to próżniał. Po prostu. i jakością totalną, nie? Nie ma światła, nie ma ciemności, nie ma nic po prostu. No, a czyli jak swoje co świeci, że coś to nie, że się jaśniej robi? Nie, nie, po prostu czuć ciepło. Ale to tyle. A to nie jest przez to smutno ci czy coś, bo wiesz, że jest tak, że jak się widzi, przynajmniej ja tak mam, jak na przykład jest zima i nie świeci słońce i nie ma światła, to to strasznie przygnębia. Znaczy mnie bardziej przygnębia, wiem bardziej pogoda, śnieg, to tak, albo No bo wiesz, bo Oczywiście ja nie widzę go tam światła, ale jak świeci na twarz, to naprawdę się jakoś weselej robi człowiekowi. Więc po prostu zima też mnie trochę tak, jakby to powiedzieć, usypia trochę nawet. No to prawda. No i tak się cieszę, że nie widzisz tego co dzieje, bo wzrokowe są najbardziej przygnębiające tutaj doznania w zimie. To naprawdę No, a to jeszcze chciałem zapytać, a te porównania na przykład w Biblii, które są do światła. Tam jest całkiem sporo oświetleń, zwłaszcza w Ewangelii Jana, że Jezus jest światłem i to jak Ty to odbierasz, to rozumiesz o co chodzi, czy tak na czuja, czy w ogóle Znaczy częściowo nie powiem, żeby mi się to nie kojarzyło z takim światłem słonecznym, ale bardziej myślę o świetle jako miłości, nie? No, że Jezus też jest miłością po prostu. Aaa, tak światło. O, no. Bo ja tak światło, to myślę, od razu, że świeci. No ja częściowo też, ale właśnie bardziej z tą miłością. Natomiast światło to też po prostu wydaje mi się, mówi się umysł oświecone, nie? Czyli możesz. No wiesz, bo światło jak się widzi, to od tego widać po prostu. i wtedy masz większą kontrolę nad wszystkim Rozumiesz więcej, bo widzisz co gdzie jest i takie tam. No, dokładnie. To na tej zasadzie światłość bardziej ja widzę. No. No, a mi się mówi bardziej z miłości, mądrością, coś takiego, no ale troszeczkę światło słoneczne też, nie? Minimalny. No, No dobra, do tej bezradności, żeby 10 temat pyknąć. To jak przyszły te karaluchy, to się nagle okazało, że to jest rzecz, z którą nic się już nie da zrobić. Znaczy ty nie zrobisz nic z nią, bo No bo już nie masz jak. i dokładnie. Byłeś wściekły na to? Tak. Tak. Przede wszystkim tego, że że coś mnie przerosło. i że nie mam właśnie nad tym kontroli, że kurde, no po prostu wiesz No jest coś, co po prostu Ja choćbym nie wiem, co bym robił, to nie jestem w stanie tego zrobić. Z tym, że Bóg poszedł dalej, bo Bóg przeszedł tutaj kolegę, który też był na tych spotkaniach, na przykład u ciebie, pamiętasz Krzyśka, nie? Tak, no. No i Krzysiek wiesz, jest człowiekiem konkretnym i mówi, czy Ja ci pomogę w tym, nie? i tu cię wściekło, bo ty nie lubisz. Tak, z tym, że ja staram się tego nie pokazywać w żaden sposób, ale to mnie naprawdę ściekło i w zasadzie to chciałem powiedzieć, że starałem się na spokojnie, że nie, ja to tam wiesz, dam radę spokojnie, ale Krzysiek nie odpuści w żaden sposób. i to mnie cieszy, bo trochę mnie to przywołało do porządku. No to, czyli to źle, że masz taką obsesję czy nie? Znaczy? Zależy do na pewno źle, bo jakby to powiedzieć, no bo to jest takie trochę poleganie na sobie, nie? Zamiast na Bogu w zasadzie. Czyli bycie poleganie na boku chrześcijaństwo to jest takie bycie akceptacja, że się jest ślepym czy nie? Tak, myślę, że na pewno. Czy Chrześcijanin ma być zaakceptować, że nie ma kontrolować wszystkiego, że jest ślepe i dobrze, bo nie ze wszystkim sobie radzić sam coś takiego? Tak mi się wydaje. Przynajmniej ja tego tak doświadczyłem. No ale wcześniej też tak było, czy dopiero teraz w tym roku od karaluchów i innych rzeczy. Tzn. Czy wcześniej tak było? Jeśli było to minimalnym stopniu, nie? To najbardziej dało mi się wyznaki, to co w tym roku? No bo zastanawiam się, czy jak ludzie rozumieją być się chrześcijaninem, bo to jest rzeczywiście podstawą chrześcijaństwa jakieś podporządkowanie się komuś, nie ma chrześcijaństwa bez koncepcji podporządkowania się. No właśnie. Więc jeżeli teraz się podporządkowujesz, to jak wcześniej miałeś chrześcijaństwo? To znaczy, jakby to powiedzieć, bardziej bycie z Bogiem, ale wiem, więcej działania byłoby po mojej stronie, że Bóg mi pomaga, ale pod warunkiem, że to ja coś zrobię. Że to ty dla niego robisz. To się jakby tak, jako partner biznesowy bardziej. Dokładnie tak. O, to jest dobre podejście. Znaczy ja nie wiem czy jest dobre bo według Biblii jak się czyta to to on bardziej chyba nie akceptuje tego partnerów biznesowych tylko żądał takiej wyłączności nawet. Nie chodziło mi o to, że dobre było dobre to moje podejście, tylko dobrze breat. To znaczy ja myślę, że być może nie do końca tego akceptował, ale albo ja nie czytałem jego jakiś tam sygnałów, że no facet generalnie, wiesz, to nie tak działa. Albo po prostu może był to etap jakiś kolejny w moim życiu z Bogiem. Że No dobra, że teraz jest tak, no ale no wiesz, Bóg. Życie z Bogiem to jest niektórzy mówią, że to jest ruch do przodu. Ja bym bardziej to porównał że to jest non stop dorastanie do pewnych rzeczy. i może to był po prostu etap potrzebny w tylko do pewnego momentu. Teraz potem Bóg stwierdził, że w zasadzie to pora cię na trochę większej pokory, no i stało się to co się stało, nie? Znaczy karaluchy. No tak. Okej. Znaczy wiesz, może ja niepotrzebnie tak przywiązuję wagę do tych karaluchów, ale ja myślę, że to miało duże znaczenie, bo ja pamiętam jak reagowałem na oferowanie pomocy wcześniej. A jak reaguje teraz? A myślisz o tym np. W kontekście innych ludzi, że tak jak Ty potrzebujesz pomocy tak samo inni potrzebują, ale możliwe, że tak samo się czują na przykład, że nie chcą, żeby im pomagać? Myślę, że tak. Bo ja myślę, że to tak mi się kiedyś wydawało, że to jest w ogóle podstawa problem, dla którego ludzie nie chcą zostać chrześcijanami, kiedy już zrozumiałem o co chodzi w tej Biblii. Bo nie chcą żadnej pomocy przede wszystkim, bo nie akceptują tego, oni sobie nie poradzą z problemem grzechu, kontaktu z Bogiem i różnymi rzeczami. Oni chcą sami. No właśnie, bo posłuszeństwo to jest coś, co jest ciężkie do przebycia dla każdego człowieka. Dlaczego ja mam być posłuszny komuś? Zamiast robić to, co ja uważam stosowne. No właśnie. To powiedz, jak w ogóle było tak w skrócie, jak się zacząłeś z Bogiem, zwąchiwać? Znaczy zaczął to można powiedzieć, że to było kilka takich etapów, bo kiedyś to było raczej działanie taka moja głębsza udzielanie się w Kościele katolickim, od nowa w Duchu Świętym i później jeszcze duszpasterstwo dominikańskie z tym, że jakoś przestało mi to odpowiadać. Zauważyłem bardziej, że w tym kościele właśnie jest więcej tych rytuałów, więcej jakiejś takiej instytucji niż Boga. No to się cieszę, że nie widzisz, się oni ubierają i tam rzeczy, że tam złote i obrazy i wszystko. Wiem o tym, bo miałem religię. Nasuczyli tego. Także wiesz, także generalnie zauważyłem, że kurcze więcej jest zdecydowanie jakiś takich utartej symboliki niż prawdziwego Boga. Tylko fakt, że ja to widziałem, ale nie tęskniłem też za samym Bogiem. W sensie, że nie pokazując ciekawego, ja tutaj idę sobie z tego kościoła bez mieszania w papierach bo w niej papiery gówno obchodzą jednym słowem Ale skoro doszedłem z kościoła katolickiego, to stwierdziłem, że Bóg gdzieś tam jest, to niech se będzie. Czyli po prostu siedziałem, że nie potrzebuję Kościoła, ale nie potrzebuję też Boga. Chociaż z drugiej strony też było takie takie jakieś ciche pragnienia, żeby poznać jakiś takich chrześcijan, wiesz takich naprawdę troszeczkę jak w tych dziejach apostolskich, Ja po pierwsze chrześcijan. Dokładnie, dokładnie, że ja co prawda na studiach nie czytałem dziejów apostolskich, ale mieliśmy kiedyś w liceum zadane nad pracę domową z religii. i pamiętam, że mi się to podobało, nie? Więc na pewno trafiłem do kościoła takiego protestanckiego, bo zaprosili mnie przyjaciele. To w Lublinie? No ale potem też jakoś Dobra, trochę w tym kościele oczywiście się udzielałem, się tam nawróciłem, ochrzciłem się. i próbowałem naprawdę robić co się tylko da jakoś tam, żeby móc być gotowy jakoś tam na działanie szerokie, żeby udzielać się we wszystkich jakiś czy inicjatywa. To tak jak ja taki człowiek czynu, ja chcę szukam coś sobie do roboty, a nie zawsze nie lubiłem koncepcji przychodzić i brać. Jakieś konstrukcje ciągle. Dajcie mi, ja uczcie mi, Spierajcie mnie i młody ojciec nie ja przychodzę żeby znaleźć sobie coś do roboty coś się przydać na coś to też tak mam może mamy obsadę faktycznie. Mi się to wydawało, że to co mamy, to się nazywało kiedyś byciem mężczyzną w ogóle i tyle. Po prostu jest od tego, żeby coś robić. Ale teraz to jest jakaś unikalna postawa. To może my jesteśmy chorzy, a inni są zdrowi. Albo może wszyscy się stali kobietami. A teraz są. Dobra, że nie wiem. Ale pamiętam, że jakkolwiek była inicjatywa właśnie w Kościele, to ja pierwszy zgłaszałem, że ja chcę tam działać. Na początku była to grupa muzyczna, trochę grałem na klawiszach, trochę potem to już bardziej bo tu jakby lepiej mi szło to na jakiś bębnach typu takich wiesz gdzie się gra palcami a nie pałeczkami Potem tak jak była ewangelizacja, to ja też pierwszy, no ale tutaj to już były pierwsze porażki. Dlaczego? Trzeba mieć wiesz co? Nie wiem, czy ja nie umiem dotrzeć do ludzi, czy po prostu Ale najczęściej te ewangelizacje kończyły się tak, że się połoziło po osiedlu i w zasadzie tyle. Albo po prostu jak się już nawet kogoś spotkało, to było nie mam czasu, wiesz, w ogóle nie identyfikowałbym wam rozmowy, nie? Bo to tak ala świadek chowę, że chodzisz i zaczepiasz, rozmawiasz. Dokładnie. Dokładnie. A co ty im chciałeś sprzedać wtedy w tych czasach? Wiesz co? No ja byłem pod wpływem mocy tego, co było w kościele, nie? Więc, że Bóg cię kocha, czy albo wiesz, modlitwę, tego człowieka i tak dalej. No dobra, no ale to czemu ludzie nie chcieli? No przecież ich kocha to co z takiego złego w tym? i co im szkodzi, że ktoś o nich chce się modlić? Nie wiem, ale nie zatrzymywali się w dużej większości albo powiedzieli, że w ogóle na ich 10 temat nie interesuje, nie? Faktycznie było parę razy, że się spotkało kogoś, kogo to jakoś tam dotknęło, nie? Ale to były naprawdę pojedyncze przypadki. Na palcach jednej ręki można by takie policzyć. No czyli ogólnie wyszła strata czasu trochę. Dokładnie ładnie. Właśnie o to chodzi. No i wiesz, ja stwierdziłem, że kurde, w zasadzie to chyba tak nie bardzo ta ewangelizacja. Bo ja jestem jeszcze do niej niegotowy, nie umiem rozmawiać z ludźmi, bo to też tak mogło być. Fakt, że nigdy nie byłem sam, nie? To ruszyliśmy kilka osób najczęściej. No ale w każdym razie wielka inicjatywa się skończyła. No potem był kościół uliczny, W Kościele to nie jest to samo? i tak i nie. W Kościele ulicznym bardziej chodziło bez Bo ci co mieli domy słuchać nie chcieli, no to Nie, no byli też tacy, co chcieli. No dobra, ale wiesz, ale 10 Kościół liczy to już był większe wydarzenie, bo to raz, że ja tam udzielałem się głównie w tej części muzycznej, ale rozdawaliśmy ciepłą zupę, jakieś paczki z jedzeniem itd. No, że to już konkrety. To już konkrety były dokładnie. No tylko, że konkrety bardzo szybko przestały być konkretami, jak się tam zaczęli człowiek, który prowadził głównie 10 kościół uliczny i pastor zaczęli bardzo się rozchodzić poglądach. A o co poszło tak w skrócie? Nie znam wszystkich spraw, wiesz na 10 temat, ale na pewno między innymi chodziło o przejęcie kontroli daty. Chcesz o tę władzę, zwykłą, bezczelną władzę? No dobra, Dokładnie, dokładnie. No ale możemy wyjść. Swoje różnice. No dobra, czyli no teraz bezdomni w Lublinie umierają z głodu, bo nikt już ich nie dokarmia. Znaczy, nie wiem jak to z tym jest, słyszałem, że podobno na kościelom liczymy. Nie ma już bezdomnych. O, co wszyscy dostali dom? Czy co? Po prostu prawdopodobnie są to tzw. Baby z Radomia. Ja ci się zastanawiam, czy od początku to nie były baby z Radomia, bo ja jeżeli ja bym nie miał domu i ktoś by mi dawał jeść i mieszkać i wszystko w zamian za to, że ja posłucham, pokiwam głową i powiem, że no tak, ruszam mnie to co mówisz, to by było bardzo zachęcające dla mnie, żeby tak robić, bo tak robią wszystkie dzieci teraz właściwie i że chodzą na kurs angielskiego, mama chce, a za to dostaną mipod. No coś w tym jest, to prawda. Także nie wiem, czy to dobre z perspektywy mamy, żeby organizować takie akcje. No ale dobra, no nie wiem. Znaczy powiem tak, no powiem, wiem, że teraz w ogóle powstaje taka inicjatywa, w Lublinie Coffeehouse. To jest w ogóle większa rzecz, bo to jest w ogóle organizacja już taka ustabilizowana trochę. i w ogóle chyba nie tylko w Polsce, ale nie wiem czy inni w Europie. i w Lublinie nie ma być filia tego Coffeehouse, gdzie tam praktycznie tego nie bezdomnego prowadzi się od samej tej decyzji, że on faktycznie chce zmienić swoje życie poprzez mieszkanie i pracę. To takie wojsko prawie. To jest wszystko. Wiesz z czym to kojarzę? Nie wiem, czy czytałeś zakon, nie zakon, on tylko Kurczę, jest taka książka Pana Philip Cadica. Gdzie tam jest Tylko nie pamiętam teraz tytułu, ale chodzi o narkomanów. i tam był taki, taka sieć ośrodków na drogą i ta droga to było właśnie coś takiego. No to nie wiem. No ale tutaj właśnie chodzi też o no między innymi przede wszystkim też nawrócenie, o zerwanie z alkoholem i tak dalej, to wiadomo. To jest cała taka dłuższa. Dobra, ok, ale to, że właściwie po pytanie było jakie było twoje podejście do Boga i ewolucja. Bo przeszedłeś przez wszystkie zakamarki Kościelnictwa. Od siedzenia w ławce, bo to na pewno też przerabiałeś, bo to zawsze wszędzie jest. Do aktywnych rzeczy i I ministrantem byłem tam. No i w różnych kościołach i ministra. No wszystko oprócz księdza. i pastora. Weź pastorem? Nie, nie. No i co na końcu? Rozczarowałeś się Bogiem, rozczarowałeś się kościołem, czy właśnie wciągnąłeś się w Boga albo w Kościół, czy to w ogóle się rozmywa. Jak to widzi, ktoś kto nie widzi? To akurat cię nie będzie to specjalnie różniło, bo coś co mnie zaczęło wkurzać w kościele, w końcu działach, w ogóle zborach protestanckich, to po pierwsze taka trochę jednak walka o władzę. Na przykład w zborze będę wymieniał nazwy, pewnie wiesz o którym chodzi, ale zostawmy to. Po prostu wiesz, najpierw się mówiło o liderach, a potem tak naprawdę jak ci liderzy się sami wyklarowali, nawet bez jakichś kursów, bo mówiło się o jakiejś szkole dla liderów. To wiesz, to pastor zaczął próbować przejmować ich rewir, że tak się wyrażę. Przerabiałem w wielu miastach. No właśnie. Najlepsze jest to, że ci lider że jak rozwijali jakąś inicjatywę, to pasterują gasił. No właśnie, no tak. No tu się boi po prostu, że traci kontrolę. i to wracamy znowu do tematu tego odcinka. Kontrola znowu. Kontrola jest. To jest chyba zaufania przede wszystkim do Boga. No bo skoro ufamy Bogu, to ufamy też, że Bóg powołał tych liderów. Ale patrz, jak ty miałaś trudność z tym, żeby pozwolić komuś coś tam zrobić, nie? Będzie kontrolę nad, a nie właśnie jak ja kontrol wam twój komputer, to też czułeś taką trudność, żeby jednak zostawić to w czyichś rękach? No my to już zaczęliśmy trochę po karaluchach, więc to już bo sedno już przeszedłem. No właśnie, ale rozumiesz problem, że to jest trudne dla człowieka zostawić kontrolę. Lepiej niż ktokolwiek, myślę nawet. Właśnie, bo ja wiesz, że jako facet, ale też niewidomy, który uważałem, że no wszystko muszę mieć pod kontrolą. Nagle dostałem niezły szok z tego tytułu, że że kurczę, może to nie do końca tak jest. Jak widać, są rzeczy, w których mnie to przerosło. Ja myślę, że Bóg to zrobił dobrym poczuciem humoru, bo patrzył na to, jak ja taki próbuje być samodzielny i nagle zobaczymy, co teraz zrobisz. i przez jakieś głupie robaki małe. Dokładnie, dokładnie. No sobie 1 nic nie robiły. No coś, nie wiem co się tak wściekłeś na nie, to przez Dominikę, bo na lubi czysto, żeby było. Ale nie, no to ja nie mam nic do dywaniki. Mieszkamy z kobietami. Właśnie fajnie, że ona to powiedziała, nie? No tak, Nie, ja wiem, no to karaluchy przede wszystkim nie szkodzą ludziom, w sensie takim, że 1 co najwyżej jakiś gdzieś wydłubią, czy coś tam, ale do człowieka nic nie mają. Towarzystwo miałeś, bo jak z Kościołów cię ludzie nie chcieli odwiedzać, to miałeś inne towarzystwo. Wielu chcieli i chcieli, żeby było ciekawie, to dobrze. Ale nie, no wszystko się cieszę, że zagazowaliśmy nie. Tak było. No dobra, ok, jak już o tej kontroli mowa to jako człowiek, co tam obserwował, sam to przeżywał, co byś powiedział ludziom w ogóle i co byś powiedział chrześcijanom, szczególnie czynności odnośnie kontroli życiowej. To jest ważne czy nie jest ważne. Potem miałeś i potrzebujesz czuć kontrolę nad życiem. i też wiesz, że to przeszkadza i masz taką perspektywę jaką mało kto ma. Więc co byś nam powiedział, doradził albo wskazał? Powiem tak, co do kontroli jeszcze tylko jedną rzecz powiem, że ostatnio też Bóg nie szczędzi mi nauki, chociażby tego, że ja sobie bardzo fajnie zaplanuję już dany dzień, i wracam z pracy, ale dzisiaj popracuję nad tym czy nad tym. Dzwoni ktoś i potrzebuje pomocy. Nie będziesz siedział przed kompem i nie 10, tylko po prostu pojedziesz i powożesz tej osobie. Więc co mogę powiedzieć chrześcijanom, żeby nie bali się takich zmian właśnie? Bo bo często z tego wynika coś dużo fajniejszego niż to co byśmy sami zrobili tak bardzo kontrolując nasze życie. No ja się tutaj zgadzam i fajnie, że powiedziałeś nie czymś negatywnym, bo tak trzeba, bo Bóg ci da w dupę, bo coś tego właśnie to, co dla mnie też jest najważniejsze, że jak nie kontroluje po to, żeby coś lepszego się stało, a nie po to, że tak trzeba albo z jakiś totalnych motywacji. Bo rzeczywiście tak jest. To w tych miejscach, gdzie puszczam kontrolę i wpuszczam coś nowego do życia albo nie wiem wyjeżdżam gdzieś powiedzmy do Hiszpanii i nie kontroluje tego co się będzie działo to tam się pojawiają się te nowe możliwości. i tak ja powiem więcej jeszcze, nie wiem czy ty do tego byś powiedział tak radykalnie, ale ja powiem radykalnie, że nie da się do oświadczyć Boga bez ryzyka. Nie ma czegoś takiego, w ogóle nie ma takiej opcji, bo nie ma innego wejść Bóg do ciebie, jak tylko takie, w którym mu pozwolisz. A powiedz, możesz tylko wtedy, kiedy przestaniesz kontrolować, zaryzykujesz i dopuścisz te zbiegi okoliczności, czy jak chcesz sobie tłumaczyć istnienie, albo ingerencję Boga w twoim życiu, czy przez biegi okoliczności, czy przez że przez coś tam tak czy inaczej Bóg ma swoje sposoby. Jeżeli ktoś wierzy, że jest 10 Bóg i chce naprawdę widzieć, że On jest, to musi zaryzykować i przestać kontrolować, musi przestać kontrolować, że to nie jest opcja, że to nie jest lepiej, tylko że bez tego nie zobaczysz tego, że coś tam Bóg się wtrąci i zacznie działać. Tak mi się wydaje. Dokładnie. Też tak myślisz. Zgadzam się w sto procent. No to pięknie. Tośmy się zgodzili. Aż dziwne, nie pokłóciliśmy się, nie było walki o władzę w tym odcinku. No nie? Nie wiem, że chcę pozdrowić, tak się pozdrawiało babcię czy coś na koniec. Mogę pozdrowić tylko wszystkich starych nowych słuchaczy i odwykł i oby ich było jak najwięcej. O, a ty słuchasz odwykł? No. O, pewnie. A polecasz też? Też polecam. Komu polecasz odwyk, bo właściwie jak to tak w skrócie powiedzieć, dla kogo jest 10 program? Wiesz co, ja wiem, że ty bardzo chcesz, żeby on był przede wszystkim dla nowych ludzi. No chciałbym. i to uważam bardzo dobre, ale dla nawet starych wydawałoby się weteranów chrześcijaństwa przyda się, nawet odwyk również dlatego, że po prostu zmienia myślenie, no i tyle. No to myślenie zmienia trochę inne, uczy innego podejścia do Boga. Przede wszystkim widzenie Boga też w codzienności. No i mogę to dla mnie tak po ludzku. Tak, co dla mnie póki byłem w zborze, było takie dość nietypowe, że niby wiedziałem, że 10 Bóg w codzienności jest, ale jakoś sobie to tak słabiej doświadczenie. W kościele, to zaraz wiesz tutaj, Gloria i w ogóle Alleluja. A propos Glorii, to ja już powiem tylko ogłoszenie, że w odwyku pojawił się nowy program o nazwie Gloria i to jest skrót Ale nie pamiętam jak jest długi i skomplikowany. Tylko ważne lub opowieści rozwijającej jak tywizujące. Tak. No i to po prostu opowiada o swoim życiu Karolina, co też ma różne doświadczenia i się chciała podzielić. i fajne słowo. Ja nie mam takich doświadczeń, bo ona ma na przykład dzieci i o tym, 0I0 tym mówię ci może albo gra na pianinie zawodowo, też się nie znam Więc sobie znajdźcie na stronie odwykko i sobie zobaczcie i posłuchajcie. No właśnie. To się przydaje. Zdecydowanie. Dobra, to dzięki za rozmowę i to Jak się nie może być do widzenia? Do usłyszenia po usłyszeniu. Albo cześć, bo mówił Artur. Jak ktoś się chce skontaktować z Arturem, to to jak? A może maila wysłać? Myślę, że Artur. Skomplikowany mail, ale może ktoś zapamięta Artur, R832. Pl. Może być nie był taki zły. To dzięki za słuchanie i do następnego odcinka. Cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.