Izba wytrzeźwień: Podręcznik obsługi Boga

5 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
67min

Podręcznik religii do I klasy liceum ponoć się pojawił. Cytaty z niego robią wrażenie. Nie jestem całkiem pewny czy to wszystko jest prawdziwe. Trudno mi uwierzyć.

W tej Izbie głównie o książkach, podręcznikach i uczeniu się - nie tylko religii.

Dyskusja

Don Camilo
5 lat temu

Co do czystości w miejscach publicznych, to słuchacz ma trochę racji. Jeśli ktoś w McDonaldowej toalecie tak niefortunnie wykona "dwójkę", że trochę zawartości jelita grubego pozostawi na desce klozetowej, to - moim zdaniem - nie będzie wyrazem osobistej obsesji sprzątnieęcie tego przez tę osobę.
Sprzątnięcie po sobie w fast-foodzie, czy zamknięcie drzwi po wyjściu z taksówki (żeby kierowca nie musiał wychodzić z samochodu i sam tego robić) to raczej przejaw pozytywnej postawy, szacunku, wobec drugiej osoby.
Co nie zmienia faktu, że w czasie parad i innych imprez na zewnątrz, gdzie ekipa sprzątająca wjeżdża już 15 minut po zakończeniu, można se poluzować.

Martin
5 lat temu

Sęk w tym, czy to sprzątanie jest wynikiem szacunku czy obsesji.
Szacunek jest efektem decyzji, a obsesja wynikiem przymusu. Te wszystkie obsesyjne sprzątania wyglądają nieraz jak jakiś religijny rytuał, tak jakby człowiek mówił: moja religia tego wymaga, żebym poszedł po mopa i posprzątał.

Jak obowiązkowa ofiara dla Boga Czystości.

Jak widzę obsesję, to wiem, że tłumaczenie szacunkiem jest nieprawdą. No chyba, że to szacunek do podłogi. Albo szacunek, który ma polegać na tym, żeby odbierać pracę tym, którym za sprzątanie płacą. Ewentualnie dawać im do zrozumienia, że się do tej pracy nie nadają, że my to sami lepiej zrobimy za darmo niż oni. Jakoś nie umiem znaleźć w tym szacunku.

Jak sprzątałem stoliki w Starbucks w Bristolu, to miałem okazję się przekonać czy się czuje szacunek jak ktoś sprząta, czy nie. Ani trochę. Lubiłem jak było naśmiecone. Czułem radość z tego, że ktoś fajnie spędził czas, i satysfakcję, że moja praca jest potrzebna.

O, a przypomniało mi się, że mama mi mówiła zawsze, żeby chleba nie wyrzucać. Z szacunku. Tylko nigdy nie powiedziała dla kogo ten szacunek. Dla pleśni?

Don Camilo
5 lat temu

Ja tam lubię kiedy klient nie zostawi mi syfu w samochodzie i zabierze śmieci ze sobą.
A kiedy w Maku wyrzucam zawartość tacki do kubła (jeśli się nie śpieszę), to często słyszę "dziękuję" - i to od człowieka, a nie od podłogi czy blatu.

Martin
5 lat temu

A, no w tych sytuacjach, to pewnie, że tak.

Chociaż jak mi się zdarzy tacki nie zanieść (rzadko, ale czasem się spieszę) to wyrzutów sumienia nie mam. Ale lubię pomagać. A poza tym wiem, że dzięki temu, że oni mają ciut mniej pracy, to ja mam ciut taniej. Poza tym fajnie się człowiek czuje jak trochę posprząta.

To tak... odchamia. Hihi.

Co jeszcze?