Podział chrześcijaństwa

3 lata temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
70min

To trzeba wiedzieć: trzy największe podziały kościołów chrześcijańskich w historii. I jeszcze ważniejsze: jak się dzielą chrześcijanie dzisiaj. To nie jest szczegółowy wykład, to są najbardziej fundamentalne podstawy, które każdy powinien znać i rozumieć. Gdyby szkoła państwowa miała sens, to informacje z tego odcinka byłby na pierwszych lekcjach religii.

Dyskusja

Don Camilo
3 lata temu

Kościół dzieli się albo przez pączkowanie albo przez fragmentację plechy.

Martin
3 lata temu

Co to jest plecha?

Andrzej
3 lata temu

Jak już wspominamy o władzy i chęci kontrolowania otoczenia, to myślę że warto wspomnieć o chyba pierwszej odnotowanej w Biblii "sprzeczce" u szczytu hierarchii chrześcijańskiej. Jezus "pogonił kota" Szymonowi zwanemu kamieniem, jak ten chciał przeforsować swój program na dalsze działanie kościoła.

Lukszmar
3 lata temu

Bardzo dobry odcinek! Od siebie dodam tylko, że ja już mam naprawdę po dziurki w nosie tego całego kościelnego chrześcijaństwa, a właściwie pseudo-chrześcijaństwa, inaczej instytucjonalnego. I jestem mocno przekonany, że większość hierarchów duchownych, księży, pastorów, itp. na świecie robi więcej złego niż dobrego (ich działania dają kiepskie owoce na krótszą czy dłuższą metę). Podsumowując już na żadną mszę, nabożeństwo, itp. się raczej nie wybieram w tym życiu (nie byłem na żadnej od kilku lat i mi z tym dobrze), jedynie na spotkania kościołów domowych, na których jeszcze można w miarę swobodnie z ludźmi porozmawiać. I polecam to wszystkim, którzy chcą naśladować Jezusa - sami sterujcie swoim losem, nie próbujcie zwalać tego na innego człowieka, bierzcie za swoje życie odpowiedzialność (bo i tak po śmierci jej się nie pozbędziecie) i słuchajcie przede wszystkim Jezusa i Boga.

Łukaszek
3 lata temu

A ja się nie dziwię się że ludzie tak chodzą do tych kościołów, bo ludzie chcą do Boga, do Boga oni chcą.

Mnie tu interesuje jeszcze to że Biblia jednak przedstawia chrześcijan jako grupę i to grupę zjednoczoną.
Pytanie teraz czy taki zlepek indywidualności gdzie każdy ma inne zdanie na dany temat można nazwać kościołem.
Być może tak, bo może zjednaczac ma nas cel w jakim się spotykamy.
W ogóle co to znaczy że ma panować jedność w grupie ?
I jak to w ogóle osiągnąć ? Bo to jest trochę zastanawiające.

Oczywiście że można być chrześcijaninem i działać sobie indywidualnie poza wszelkimi kościołami, zborami, grupami.
Pytanie tylko czy to jest naprawdę najlepsza z możliwych opcji ?

Lukszmar
3 lata temu

Łukaszek, jak ludzie naprawdę chcą do Boga to, po co idą ciągle do tego samego budynku z księdzem/pastorem… Generalnie, ludzie może na początku chcą do Boga, ale w rzeczywistości okazuje się, że większości wystarcza: wysiadywaniem ławek, słuchaniem kazań, śpiewaniem, adoracją, ładowaniem sobie baterii, magiczne obrzędy, mistyką, tradycje, itp. Właściwie wszyscy myślą dalej w kategoriach starego testamentu i prawa i próbują je wprowadzać w swoim życiu z miernym skutkiem.
Kościół powinien być wspólnotą wiernych, ale czemu od razu zakładać, że taka wspólnota nie może istnieć na grupkach domowych bez pastora/księdza… Odwyk Campy pokazywały wielokrotnie, że pastor jest niepotrzebny, jeśli mamy do czynienia z prawdziwymi chrześcijanami, czyli ludźmi, którzy naśladują Jezusa jakoś i chcą miłości, dobra i sprawiedliwości (tym się kierują). Co najwyżej potrzebny jest jakiś organizator czy lider, ale to nawet nie musi być ciągle ta sama osoba i te same grupki. Faktycznie, ludzie różnią się poglądami i usposobieniami, ale wszyscy uważają Jezusa za swojego pana i mają właśnie jakiś wspólny cel. Tak, więc można się dogadać. Co więcej, ja myślę, że jedność się uzyskuje właśnie poprzez różne zdan

Martin
3 lata temu

Chrześcijanin może działać sobie indywidualnie, a może też działać poza wszelkimi kościołami, zborami, grupami. Jedno nie oznacza automatycznie drugiego, czego przykładem właśnie całe grupy słuchaczy (lub byłych słuchaczy) Odwyku, z których większość jest aktywna w życiu, ale robią swoje niezależnie od typowych kościołów, instytycji, organizacji.

Gdyby jedność uczniów Jezusa była w Biblii czymś oczywistym, gdyby ta grupa była zjednoczona, to czy Jezus by się tak o tą jedność modlił przed śmiercią? A w co drugim liście Nowego Testamentu widać ślady tego, że ci ludzie się dzielili cały czas. Jedne podziały były sensowne, inne bezsensowne i o tym w tych listach jest.

Może problem w tym, że nieraz sobie bardzo nierealistycznie wyobrażamy jak taka jedność ma wyglądać w rzeczywistości. Wymuszanie nierealnych rozwiązań prowadzi właśnie do tego zakłamania, do hipokryzji, której dziś wszędzie pełno.

Ale jedność, taki unikalny rodzaj braterstwa istnieje u chrześcijan naprawdę. Sęk w tym, że nie tak łatwo to analizować. Dużo łatwiej poznać z praktyki. Tak że zachęcam, żeby pobyć wśród ludzi to tu, to tam, w końcu się odkryje i tą sprawę, myślę.

Łukaszek
3 lata temu

Czy więc można powiedzieć że jedność jest celem do którego należy dążyć ale nie wymogiem który już musi być ?

Chyba faktycznie problem w tym że trudno sobie wyobrazić czym ta jedność ma być, bo chyba nie chodzi tu o to żeby tworzyć drużynę klonów.

W sumie to nie ma co za dużo teoretyzować na ten temat.
Może i prawdziwi chrześcijanie nie mają pastorów ani książąt ale za to mają ducha świętego.

Lukszmar
3 lata temu

Urwało mi ostatnie zdanie z poprzedniej wypowiedzi, a chciałem napisać, że: „Co więcej, ja myślę, że jedność się uzyskuje/wypracowuje właśnie poprzez różne zdania, opinie i działania oraz akceptację pewnych odmienności i różnego podejścia do problemów w życiu.”

To, co napisał Martin w ostatnim poście jest też bardzo trafne: „Może problem w tym, że nieraz sobie bardzo nierealistycznie wyobrażamy jak taka jedność ma wyglądać w rzeczywistości. Wymuszanie nierealnych rozwiązań prowadzi właśnie do tego zakłamania, do hipokryzji, której dziś wszędzie pełno. Ale jedność, taki unikalny rodzaj braterstwa istnieje u chrześcijan naprawdę.”

„Czy więc można powiedzieć że jedność jest celem do którego należy dążyć ale nie wymogiem który już musi być?”
Nie wiem i nie wiem czy w ogóle jest sens się nad tym zastanawiać. Ja ogólnie uważam i zawsze się staram o tym pamiętać, że wszystkie nauki Boga i Jezusa przedstawione w Biblii mają na celu dobro i szczęście ludzi w tym niedoskonałym świecie w jakim obecnie żyjemy. I zawsze staram się pamiętać, że nasze czyny w tym świecie powinny wynikać z miłości do innych ludzi czy Boga oraz chęci ich uszczęśliwienia – to starał się przekazać Jezus.

Martin
3 lata temu

Jedność nigdy nie miała być celem, do którego należy dążyć. Nie była też wymogiem. Celem jest stawanie się podobnym w postawie do Jezusa i "czynienie innych uczniami", jak to w skrócie powiedział. Nie ma tu nic o jedności jako celu, chociaż oczywiście wszędzie jest ogromna zachęta, żeby być razem, współpracować i przede wszystkim lubić się nawzajem.

Wymogiem też to nie jest, bo wg Biblii wejściówkę do nieba dostaje się tylko i wyłącznie w zamian za poddanie się pod prowadzenie Jezusa. Nie ma przy tym nigdzie mowy o stosunku do innych chrześcijan ani tym bardziej kościółów.

Jedność jest skutkiem. Kiedy występuje to znak, że dobrze idzie, że jest pięknie, bo to naturalny objaw, że ludzie chcą się trzymać Jezusa i rozumieją o co tu chodzi. Brak tej jedności wskazuje z kolei, że coś jest nie tak. Ale to objaw, nie przyczyna. Więc zająć się trzeba przyczyną, a nie skupiać na objawach.

Używając analogii, człowiek powinnien dążyć do tego, żeby być zdrowy, a nie do tego, żeby walczyć z gorączką. Obniżanie gorączki kiedy się ma infekcję, w usuwaniu tej infekcji nie pomoże.

Tak ja widzę sprawę jedności wśród chrześcijan.

Co jeszcze?