Joga po chrześcijańsku - wywiad z instruktorką jogi

6 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
64min

Magda jest chrześcijanką i jednocześnie instruktorką jogi. Dużo chrześcijan twierdzi, że joga to zło i chrześcijanin powinien się trzymać z daleka. Mają rację czy nie? Z tego odcinka dowiecie się czy da się jogę połączyć z wiarą w Jezusa, czym ta joga dokładnie jest oraz którędy wchodzi w człowieka diabeł w odwróconych pozycjach jogi.

Dyskusja

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Bardzo dziękuję za miłą rozmowę :)

Don Camilo
6 lat temu

Być może strach przed jogą bierze się z lektury Wikipedii, która mówi, że JOGA "poprzez odpowiedni trening ciała (w tym ascezę), dyscyplinę duchową (medytację) i przestrzeganie zasad etycznych, deklaruje możliwość rozpoznania przez praktykującego natury rzeczywistości. W ujęciu religijnym prowadzić ma to do przezwyciężenia prawa karmana i wyzwolenia z kręgu wcieleń (sansara)". pl.wikipedia.org

Nietrudno też zniechęcić się do jogi, kiedy posłucha się Pana Ryśka, znanego instruktora jogi i lidera Bractwa Zakonnego Himavanti w Polsce www.youtube.com

michalplat
6 lat temu

Całkiem fajny odcinek, z jednej strony należy się wystrzegać wszystkiego co ma choćby pozór zła, jeżeli ktoś zatraca się w jodze aby uciec od problemów to coś jest nie tak, bo powinniśmy uciekać się do Boga. Ale z drugiej strony jeżeli rzeczywiście podejście jest takie, że ciągle pamiętamy o Bogu to zgadzam się z Panią Magdą. Chciałbym poruszyć za to ważniejszą sprawę, bo w trakcie wywiadu pojawiła się taka sprawa jak OOBE i nie została wcale omówiona. Myślę, że warto abyś się do tego odniósł Martin, albo pogadał z kimś kto jest w tym zagłębiony i ocenisz po owocach właśnie, bo to baardzo ciężki temat. Większość chrześcijan, z którymi rozmawiałem, zdecydowanie jest przeciw wychodzeniu z ciała, ale zdarzają się ludzie, którzy bardzo obstają (zazwyczaj tacy, którzy to praktykują). Problem jest ze wszystkimi mistycznymi postaciami, które się tam pojawiają. (Przepraszam za zwrot na 'Ty', ale internet jakoś zaciera wszystkie różnice, a poza tym wiek to żadna różnica tak naprawdę) Pozdrawiam :)

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Witaj Michał :) chyba źle zrozumiałeś albo ja nie jasno powiedziałam, w jodze nie uciekasz od problemów a raczej konfrontujesz się z nimi i rozwiązujesz je ze spokojem w głowie bez niepotrzebnych emocji. Upraszczając to tak, jakbyś wziął jakiś antydepresant, który wyciszy głowę ale dalsza terapia to postrzegać sytuacje, w których znajdujemy się nie przez pryzmat tylko naszej głowy, a przez szerszy obraz rzeczywistości. Jeśli chodzi o wychodzenie z ciała, to był incydent w moim życiu, zanim nawróciłam się, i aby nie pomylić, to nie ma nic wspólnego z jogą. Przypadkowo poznana osoba robiła mi taką sesję,

michalplat
6 lat temu

Dziękuję za odpowiedź, rozumiem chyba o co chodzi, ale zawsze jest szansa, że niestety osoba która się "wkręci" zrobi to w zły sposób(być może nawet pomimo poruszanych często przez instruktora założeń). I o taką sytuację mi chodziło, nie o wszystkich uprawiający jogę.Co do OOBE rozumiem, że Martin nie chciał mieszać wątków i jasno wynika z rozmowy, że nie jest to z jogą powiązane. Ale uznałem, że to temat wart uwagi i skoro już jest jakiś punkt zaczepienia to może ktoś to rozwinie :) I mam nadzieję, że nie odebrała Pani tego jako potępianie, bo sam jestem ciekawy na ile zabawa w takie rzeczy jest niebezpieczna i dlaczego, stąd pytanie. KK niestety mówi jedynie, że nie wolno bo dusza otwiera się na demony , to samo mówi o świadomym śnieniu, które w mojej opinii nie jest groźne. Temat trudny, stąd moja propozycja na Odwyk ;)

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Nie rozumię zabardzo jak można w jogę źle się wkręcić :) znam setki osób, które praktykują jogę, jedni 30-40 lat inni mniej i żadna z nich źle nie wkręciła się. :) nie znam ani jednej, a napewno będąc w tym środowisku, słyszałabym coś. :) i napewno by mi to nie umknęło :) Chętnie porozmawiałabym z taką osobą, która źle wkręciła się i do jakiej szkoły jogi chodziła. Znasz może, czy to tylko teoria? :) Jeśli chodzi o metodę Iyengara są dość rygorystyczne przepisy. Aby zostać nauczycielem tylko I stopnia trzeba poświęcić min. 6 lat na codzienną praktykę, anatomię, filozofię. Egzamin zdawany jest przy komisji nie tylko z Polski ale też z zagranicy z Instytutu Iyengara. Więc szybko można wyłapać osobę, nauczyciela, który ściemnia.Dlatego polecam nauczycieli z certyfikatem, które są przygotowane, by dzielić się wiedzą. Jest wiele osób, które zrobiły 3 miesięczny kurs fitness z elementami jogi, co jest nie możliwe aby nawet elementy prowadzić, tych nie polecam.Nie Michał nie odbieram tego jako potępienie, tylko rozmowę, wymianę zdań. Cieszę się, że podobał Ci się odcinek :) Zasługa Martina, bo bardzo fajnie prowadzi i program i rozmowy :)

Luke Whaskavsky
6 lat temu

Odkąd trafiłem na wykład Dave'a Hunta, w którym wypowiadał się m. in. na temat yogi, mam do niej sceptyczne podejście. Podrzucam link do jego wypowiedzi www.facebook.com

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Z recytacją mantr spotkałam się tylko gdy byłam na jodze Kundalini. Nigdzie więcej. A dopisywanie różnych teorii przez ludzi, którzy nigdy nie byli na jodze jest dla mnie trochę dziwne. Nie wszystko, co jest ze wschodu jest złe :) Jezus również był ze Wschodu. A joga nie jest religią, sprowadza do bycia w chwili obecnej, tak jak Jezus był najbardziej obecny. Wystarczy odpowiedzieć sobie na trzy proste pytania: Czy jestem wypełniony radością życia? Czy jestem wypełniony radością kochania? A radością pomagania? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to joga – ani żadna inna wschodnia dyscyplina – nie będzie okazją do objawienia się diabła. Dla Chrześcijanina praktykującego jogę ciało jest świątynią Boga.

michalplat
6 lat temu

To tylko teoria. Żeby sprecyzować, jestem oficjalnie katolikiem, a w praktyce poszukującym, nie nauczy się nikt ode mnie chrześcijańskich postaw, ale to co mówię to tak na logikę się staram. Z punktu widzenia chrześcijaństwa i jego założeń "Złe wkręcenie" nie musi się objawiać czymś negatywnym dla człowieka. Przecież mnóstwo ludzi jest bogatych, samolubnych i świetnie im się żyje, często bez Boga. Ale czy to znaczy, że wszystko jest w porządku ? Analogicznie rozpatruję tutaj, np. Pani (z powodów religijnych tak zrozumiałem, bo nie wiadomo co to jest) nie odmawia Mantr, ale ktoś zacznie i to dla Boga może być obraźliwe jeśli np. jest tam jakieś negowanie wyższych bytów, lub inni bogowie. Podobnie tak jak mówił Martin, można się zagłębić w pracy tylko i wyłącznie nad sobą, nie przynosząc innym ludziom kompletnie nic. I żeby nie było, ten drugi argument nie odnosi się wyłącznie do jogi, raczej do wielu rzeczy w życiu, w których można zapomnieć o innych rzeczach poza rozwojem osobistym. A do instruktorów nie miałem zarzutów żadnych :)

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Wątpię a czy ludziom bogatym i samolubnym dobrze się żyje. To, że ludzie nakładają maski na twarz nie znaczy, że są szczęśliwi. To samo sobie zaprzecza. Ludzie na zachodzie tylko myślą, myślą myślą i kombinują, wykorzystują tylko pracę lewej, analitycznej półkuli mózgu, czasami warto skorzystać z potencjału prawej półkuli, duchowej, kreatywnej, intuicyjnej. :) Istnieją dwie drogi poznania Boga: wiedza i doświadczenie. Mamy dwie półkule mózgu: lewą, która jest odpowiedzialna za myślenie racjonalne i znajdowanie związków przyczynowo-skutkowych, oraz prawą, która nie jest w stanie wyjaśnić przyczyn różnych zjawisk, ale może doświadczyć tego, czego nie da się opisać językiem nauki. Tak jak pisałam wyżej Chrześcijanin praktykujący jogę nie dąży do samorealizacji, dla niego Ciało jest Świątynią Boga. Boże pozwól mi poznać siebie abym mógł poznać Ciebie. Często ludzie uciekają od siebie samych, bojąc się konfrontacji. Są pogubieni, myślą, że jak mają kasę to są szczęśliwi ale znowu myślą, że tak jest, a w rzeczywistości potem najczęściej wpadają w depresję lub gorzej. Ciągle chcemy mieć kontrolę nad swoim życiem, czasami warto odpuścić...:)

Luke Whaskavsky
6 lat temu

Znalazłem ten wykład o którym pisałem wcześniej, więc podrzucam www.youtube.com Hunt twierdzi, że nie da się oddzielić fizycznych ćwiczeń jogi od aspektu duchowego.
Nie wiem na ile Hunt poznał jogę, wiem że na jej temat napisał nawet książkę.

Martin
6 lat temu

Ja bym się tam tymi półkulami tak bardzo nie sugerował. Ten podział na półkule jest za daleko idącym uproszczeniem. W praktyce nie ma czegoś takiego jak dominacja półkuli, wszyscy używamy całego mózgu. To są stosunkowo niedawne badania, ale są, i można znaleźć te informacje, o, np. tu:
www.psychologiawygladu.pl

Taki podział półkul się wpisuje fajnie w dualizm: ciało/duch, umysł/emocje, więc nic dziwnego, że ludzie zbyt entuzjastycznie sobie zinterpretowali badania nad mózgiem i dopowiedzieli całą historię. Ale czy ja wiem czy jest sens się powoływać na te półkule, kiedy się już wie, że się nie zgadzają z badaniami?

Prawda, że można Boga znaleźć przez wiedzę albo doświadczenie! Ale też tak sobie myślę, że to nie są wcale jedyne dwie drogi. Sobie myślę, że można łatwo przegapić spory kawałek świata, kiedy się upraści świat do podziału na dwie strony.

A jeździłem po zachodzie, poznałem kupę ludzi i zapewniam, że oni bardzo mało myślą. Praca w mediach czy reklamie pokazuje to najlepiej. Gdyby istniała ta dominacja półkul mózgowych, to ja bym stwierdził, że przeciętny człowiek zachodu nie ma w ogóle żadnej półkuli mózgu.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Słuchała, i myślę, że ten Pan nigdy nie miał do czynienia z jogą. :) przestać oddychać? pierwsze słyszę, nic nawet w filozofii jogi nie ma o tym :) Patańdżali, który spisał Jogasutry był matematykiem. Żył ok 5000 lat p.n.e. jak odwołuje się do Boga jako Stwórcy. Jak widać już wtedy poszukiwano Boga. Nazwali go Absolutem, bo nie mieli wówczas okazji poznać Jezusa. Dopiero Gdy pojawił się Jezus odkryto, że Bóg nie jest absolutem tylko osobą. Chyba wszystkie religie poszukują Boga, nie wiedząc jak ja wcześniej, że z Bogiem można się kontaktować osobiście. Joga to pozbycie się ego. Człowiek nie może żyć tylko na poziomie zmysłów czy umysłu, zamknięty w swoim egocentrycznym umyśle, by lepiej poznać trzeba zbliżyć się do Boga jako osoby. Dziwi mnie, że osoby które nigdy nie miały z jogą do czynienia piszą na ten temat książki :) Wiem i jestem przekonany w Panu Jezusie, że nic samo przez się nie jest nieczyste - jest nieczyste tylko dla osoby, która je za takie uważa. Rz.14:14

Martin
6 lat temu

A jeszcze tylko powiem, że co do radości życia, pomagania, kochania - to jest doskonałe spostrzeżenie! W Nowym Testamencie faktycznie o radości jest mnóstwo. I doświadczenie pokazuje, że to jest bardzo charakterystyczna cecha tych, co żyją na codzień z Ojcem Jezusa.

O, na przykład mówi tak:
"Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym" [Rz 14:17]

Aż dziwne, że o wiele chętniej w kościołach woli się mówić o sprawiedliwości niż o radości. Ale ta pokój i radość jako stały element życia, jako podstawowy efekt zmiany wewnętrznej człowieka, jest jasno widoczna w Biblii.

A Dave Hunt jak widzę, mówi ewidentnie o jakiejś całkiem innej jodze niż Magda. Albo są różne odmiany, rodzaje i podejścia, albo też Magda się na jodze nie zna albo to Dave się na jodze nie zna. Biorąc pod uwagę, że ona jest instruktorką i a on teoretyzuje, to stawiam na to, że to prędzej on się z czymś rozminął.

Dave krytykuje ewidentnie jakąś konkretną wersję jogi, bardzo związaną z buddyzmem i czym tam jeszcze. Ale to jest tak szczegółowa wersja, a odmian jogi jest tyle, że nawet nie wiem czy ta jego wersja w ogóle istnieje. Nie wiem, nie byłem, nie widziałem.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Martin czy gdy jedna strona ciała jest słabsza a druga silniesza, to czy ma wpływ na półkule mózu?

Martin
6 lat temu

Nie wiem o niczym co by to sugerowało, ale kto wie? Ciekawe czy ktoś to zbadał.

A to w ogóle jest możliwe, żeby połowy ciała były słabsze albo silniejsze? No ręce mogą być, bo się jednej więcej używa. O, piłkarze mogą mieć silniejszą prawą nogę. Ale nic nie wskazuje na to, żeby wśród piłkarzy byli lepsi szachiści i matematycy.

Zresztą ma to sens sprawdzać te informacje? Skoro wiadomo, że to używanie całości mózgu, a nie dominacja półkuli, determinuje to czy ktoś jest bardziej kreatywny i bardziej inteligentny, to mi się wydaje, że nie ma sensu myśleć nad rozwijaniem jednej półkuli, tylko traktować człowieka jako całość.

Czyli w skrócie: jak komuś potrzeba więcej analitycznych zdolności to ja mu polecam nie, żeby skakał godzinę na lewej nodze, tylko zagrał przez godzinę w szachy.

A z kolei jeżeli potrzeba mu empatii, wrażliwości czy coś, no to też mu nie polecę skakania na prawej nodze, tylko zabawę z kotem albo myzki słuchanie albo choćby właśnie jogę. Chociaż joga z tego co zrozumiałem to właśnie pomaga znaleźć sobie równowagę.

No ale dużo w tym wszystkim jest zgadywania, zdaje mi się. Powołujemy się na naukę albo doświadczenie, ale ciągle jednak więcej nie wiemy niż wiemy.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Na jodze to doskonale widać :) robimy asany na prawą i lewą stronę, pozycje balansowe również, Niektórzy mogą spokojnie coś zrobić na prawą stronę, na lewą nie i odwrotnie. I nie chodzi o to, że są praworęczni, to nie ma znaczenia. Gdy przyjrzymy się doskonale widać, jak jedna strona ciała dominuje nad drugą. Teraz pytanie: gdy uszkodzona jest prawa półkula, lewa strona odczuwa tego efekty, nawet paraliż. Czyli idzie to również w drugą stronę. Nie twierdzę, że nie korzystamy z całego mózgu, że u kogoś pracuje tylko jedna półkula mózgu :) W jodze również tworzymy nowe połączenia neuronowe, przez zmiany splotów palców, krzyżowania nóg itp. zmiana rutynowych czynności, czy nawyków a nawet uzależnień. Ale właściwie w tym wszystkim chodzi mi o coś innego. O to, że zanim ktoś wyda jakąś opinię o jodze, to niech spróbuje na sobie. Więcej akceptacji dla ludzi, bo to, że zajmuję się jogą nie oznacza, że mniej kocham Boga. Każdego dnia cieszę się, że Bóg obdarował mnie tą łaską abym mogła Go bliżej poznać. Joga to pasja, praca, spokój w głowie, zdrowe ciało i umysł a Bóg To Ojciec, Nasz Stwórca, który daje nam różne zabawki, jak je wykorzystamy, zależy od nas :)

Martin
6 lat temu

I to jest fajne podsumowanie i może właśnie trafia w sedno!

Bo nie chodzi wcale o to, czy się połączenia neuronowe tworzą czy się nie tworzą. Co za różnica, w gruncie rzeczy? Czy ustalenie tego jest tak ważne, że powinno być głównym priorytetem?

Są ważniejsze pytania, i na nich się próbowałem skoncentrować w tym odcinku: czy to jest szkodliwe czy przydatne? Czy niebezpieczne czy niegroźne? Czy pomaga na krótko czy na dłużej? Czy cieszy ludzi to co robią i otwiera czy przygnębia i zamyka? Czy robi z nas lepszych ludzi czy gorszych? I wreszcie: czy stoi to Bogu na drodze? Czy przybliża nas od niego czy oddala?

Łatwo wnikając w szczegóły, przeoczyć ważniejsze sprawy.

Więc ja tak sobie myślę: niechże się ludzie bawią, skoro nikomu to nie szkodzi, ludzi nie krzywdzi, Boga nie obraża. Nie widzę uzasadnienia dla tego masowego "lepiej nie" wobec jogu. Nie ma rządzić nami strach, że "na wszelki wypadek nic nie róbmy". A najgorsze ze wszystkiego, kiedy potępiasz drugiego za to, że on miał odwagę, na którą ciebie nie stać.

Niezależnie od tego, chciałbym kiedyś poznać zdanie innych, zobaczyć czy traktują jogę inaczej, czy szukają tam kontaktów z czymś/kimś ponadnaturalnym i tak dalej.

Don Camilo
6 lat temu

Mam pytanie o związki jogi z weganizmem. Czy przejście na weganizm jest niezbędne, by robić postępy w dziedzinie jogi? Czy ponadprzeciętna popularność weganizmu wśród adeptów jogi wynika z przesłanek zdrowotnych, ideowych czy wywodzących się z religijnego tabu pokarmowego?

Martin
6 lat temu

Dobre pytanie, ja też dołączam.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Przejście na weganizm nie jest niezbędne to sprawa indywidualna. Znam ludzi, którzy ćwiczą jogę i jedzą mięso. Znam wiele osób, które są weganami i nie praktykują jogi :) Ja osobiście nie jem mięsa. Musiałabym chyba sama wyhodować sobie kurczaczka abym wiedziała czy tam nie ma antybiotyków i chemii. Mój znajomy miał fermę indyków, widziałam jak to wygląda i dziękuje bardzo :) Poza tym, jeśli spróbujesz dobrego wegańskiego jedzenia, zrobionego przez pasjonatę takiej kuchni, odechce Ci się jeść mięso, bo jedzenie jest bardzo pyszne :) Ja osobiście nie odczuwam potrzeby zabijać zwierząt by je jeść jak mogę zjeść coś o wiele zdrowszego i lepszego. W jodze jest 10 zasad etycznych, 5 dotyczy, by żyć w zgodzie z innymi, a 5 w zgodzie ze sobą: 1. Brak przemocy,2. Prawdomówność 3.Nie kradnij, 4. wstrzemięźliwość,5.Brak zaborczości. 1. czystość, 2. zadowolenie 3. samodyscyplina 4. samoobserwacja 5. Oddanie Bogu - kiedyś nie wiedziała, co to właściwie znaczy. Teraz już wiem :)

Tomasz Urban
6 lat temu

Hmm... docelowo powinniśmy poszukiwać spokoju tylko w Jezusie Chrystusie - taki frazes niby... ale poczytaj rozmowę z Jezusa z Njikodemem. Na nowo się narodzić - Jogą porządkujesz swoje życie i uczysz się uspokajać, a co z tym idzie doznajesz jakiegos typu uzdrowienia z życiowych problemów - nie rodzisz się na nowo (mimo że pozornie się tak chwilowo czujesz). To uzdrowienie jednak jest pozorne, nie jest nowym narodzeniem. Można by fanatycznie stwierdzić, że każda tabletka (czy też kazdy inny sposób) która nas uspakaja a nie jest narodzeniem się na nowo w Królestwie Bożym jest gdzieś z założenia błędny (gdzie?). Generalnie patrz na owoce danej metody, Jeśli chodzi o Joge, to o owocach świetnie się wypowiada siostra Michalina Pawlik (ewidentnie nie są to owoce prawdziwej miłości).

Sam trenowałem pewnego rodzaju podobna metodę, akurat w moim przypadku było to "tai chi", wszedłem tez w pewnym momencie w jogę oddechu. Zrezygnowałem z obu, w sensie zacząłem posługiwać je jako narzędzie, coś w stylu tabletka uspokajająca... zacząłem docierać do źródła potrzeb o to uspokojenie... tam nie było miłości prawdziwej, a tylko jakieś pozory... dopiero w poznawaniu Jezusa znalazłem ukojenie.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Hej Tomasz,docelowo jestem z Jezusem :)Nie mówiłam, że poprzez jogę rodzisz się na nowo, raczej osobowość się zmienia. Nie wiem, skąd to wziąłeś. Wydaje mi się, że trochę mylisz pojęcia.Podkreślę jeszcze raz JOGA nie jest religią, tylko narzędziem, które sprowadza do bycia obecnym w danej chwili, ze spokojną głową.Poprawia postawę ciała, ruchomość stawów, zwiększa rozciągnięcie mięśni, reguluje ciśnienie krwi, zmniejsza bóle stawów, zmniejsza napięcie w ciele i głowie, zwiększa odporność na stres, niweluje zmęczenie, odpręża,reguluje gospodarkę hormonalną itd.Nie ma czegoś takiego jak joga oddechu, raczej Pranajama, pisałam o tym u siebie na stronie fb, można poczytać. Na owoce metody patrze na bieżąco, u siebie i u osób, które do mnie chodzą, ok 90 osób, może więcej. Dzięki praktyce jogi zaczynamy zdawać sobie sprawę z ograniczoności ciała i zaczynamy szukać Boga, tak było w moim przypadku.Proszę nie mylić narzędzia ze Stwórcą.Nie każdy ma taką łaskę od Boga, by Go poznać, najchętniej chciałabym aby wszyscy zwrócili się do Boga, ale życie wygląda trochę inaczej. Każdy ma swoją drogę poznania. Słuchałam kiedyś Pani Michaliny :) Czy ta Pani ćwiczyła jogę, że mówi o jej owocach?

Tomasz Urban
6 lat temu

Ja mówię o swoich doświadczeniach joga rzeczywiście przywraca, pozwala osiągnąć takie rezultaty o których mówisz - przywrócenie do teraźniejszości przemiany w osobowości - przynajmniej tak się wydaje jak sie tego doświadcza.... Ale dla mnie było to za mało, chciałem dotrzeć do natury człowieka, co takiego się zadziało że potrzebuję uciekać się do jakiś metod które przywracałyby mnie na powolniejsze-normalniejsze tory, gdzie jest źródło tego zagubienia.. dotarcie do tego źródła udaje się tylko przy zrozumieniu łaski, i przyjęciu tego kim był Jezus. Odpowiedz sobie co takiego się zadziało, i jak sobie z tym co się zadziało poradzić, że musimy się uciekać do takich rzeczy jak Joga?

Ja wiem po sobie ze owocem u mnie było zbudowanie w sobie czegoś co dziś nazwałbym 'fałszywym self' - czyli wykształcenie pełnego poczucia że wiem gdzie jestem wiem co robię, jestem spokojniejszy itd. Ale coś pod spodem sie kryje, wychodzi w różnych dziwnych sytuacjach, unikam wiec pewnych sytuacji i konfrontacji - można tak przeżyć całe życie unikając. Nie chciałem tak żyć... chciałem to zmienić.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Dla mnie joga jest zwykłym narzędziem, więc nie rozumię stwierdzenia, że "musimy uciekać się do takich rzeczy jak joga". Nie rozumię dlaczego porównujesz jogę do Boga. W ogóle tego nie rozumię. Tak jakbyś powiedział do fizjoterapeuty, aby nie pracował z ludzmi, bo mają zrozumieć kim jest Jezus. Do tancerki, by przestała tańczyć, do biegacza by przestał biegać. Z tego samego powodu. Joga nie przywraca na powolniejsze tory :) Chyba mówimy o dwóch różnych rzeczach. Wydaje mi się, że wyżej wszystko wyjaśniłam. Bóg daje nam różne talenty, pasje, nie rozumię więc dlaczego nie miałabym ich rozwijać. Tak to widzę. :)

Martin
6 lat temu

Ja chyba wiem o co chodzi.

Zdaje mi sie, że Tomek wychodzi z założenia, że Bóg sam z siebie jest narzędziem, którego nie ma powodu zastępować innymi.

To trochę zahacza o to co mówiłem niedawno w odcinku o uzdrawianiu. Jeżeli dobrze to rozumiem, to analogicznie można by zadać pytanie: "co takiego się stało, że musimy się uciekać do takich narzędzi jak pastylka od bólu głowy albo wyrywanie zębów u dentysty?"

Jakby to heretycko nie zabrzmiało, sam Bóg nam nie wystarczy. Na tej samej zasadzie jak nie wystarczy człowiekowi sam mózg, a komputerowi sam program, a komórce sam kod DNA. Używanie więc nogi nie jest zastępowaniem mózgu, tylko wykorzystywaniem mózgu, a podłączanie monitora do komputera nie świadczy, że ktoś nie docenia programu, tylko właśnie, że chce z niego korzystać.

Ale może o co innego chodzi. Bo jest w tym wszystkim groźne to, że łatwo z narzędzia zrobić coś więcej. Bo może tak być, że ktoś kto kupił samochód, żeby wozić nim towary tak się zafascynuje samą jazdą samochodem, że zapomni po co go w ogóle ma.

Ale takie zagrożenie nie jest przecież powodem, żeby zabronić używać samochodu. Ale można zabronić sobie. Ja do dziś nie mam prawa jazdy z podobnego powodu.

Tomasz Urban
6 lat temu

Dokładnie, sam chciałem porównać jogą do tabletki przeciwbólowej ale zabrakło miejsca w komentarzu :)

Dodałeś też koncept zabraniania i nie zabraniania, legalnego bądź zabronionego, pytanie zostaje wobec czego to ma być zabronione? Nie było moim zamierzeniem tego w tym koncepcie ujmować.

To co sugeruje to proponuje wyjść z konceptu zabronione lub nie, a wejść w koncept poszukiwania królestwa Bożego takiego jakie być powinno. Zakładamy jesteśmy zbawieni z łaski i co dalej? Zostajemy ze zdaniem wszystko wolno ale nie wszystko pożyteczne, i możemy sobie zadać pytanie co zrobić by to się objawiało Królestwo Boże, co zrobić by owoce tego zbawienia zbierać?

Ja osobiście pogodziłem się z tym że o ideał to ciężko i mimo że w ideale nie widzę tabletki przeciwbólowej to sam takową czasem stosuje... ale zdaje sobie sprawę poszukiwanie najlepszej tabletki przeciwbólowej - mimo że chwilowo poprawia humor to nie są to poszukiwania Królestwa Bożego...

Magdalena Heluszka
6 lat temu

No tak, rozumię, sama często zastanawiałam się jak to jest z tymi lekarzami. Czy chodzić, czy nie :) dla mnie ważne jest dotarcie do przyczyny problemu. Lekarze patrzą na skutek. Nie widzą człowieka jako całości. gdy boli kolano, kierują na operację kolana, a wystarczy przyjrzeć się np. stopom, czy nie uciekają do środka itp. (tzw. płaskostopie). Ja unikam lekarzy. Często np. bóle głowy są skutkiem zaciśnięcia kręgów szyjnych, napięcia w barkach, górny kręgosłup odpowiedzialny jest za głowę., z kolei napięcie w barkach spowodowane jest stresem czy jakimś przeżyciem, uświadomionym lub jeszcze nie. Kiedyś wzięłabym tabletkę przeciwbólową. Bóg nas wyposażył w naprawdę fajne narzedzie jak ciało, gdy nauczymy się siebie obserwować, będziemy mogli zrozumieć mechanizmy jakie nami kierują. Nie tylko na poziomie fizycznym. Dużo nie przebaczonych rzeczy trzymanych w sercu jest późniejszą przyczyną np. nowotworów. Boże pomóż mi poznać siebie, abym mógł poznać Ciebie.
Samochodem lubię jeździć, lubię szybko przemieszczać się z punktu A do B. Również dziękuję za to Bogu, że mam auto :)
Martin a zmieniające temat, może zrobisz jakieś noworoczne spotkanie :)

Martin
6 lat temu

A pewnie, przyjeżdżajcie.
Calle Granada 1, Zafarraya, 18128, Espana.

Mamy ze 3 wolne miejsca do spania w łóżkach i dużo więcej poza łóżkami. Ale dojechać tutaj to trzeba na lekkim cudzie, bo to jednak mocne zadupie.

Don Camilo
6 lat temu

Pytanie: joga a pilates.
Czym różnią się od siebie w praktyce? Czy jedno nad drugim ma jakąś przewagę?

Martin
6 lat temu

E, Tomek, ja myślę, że się za bardzo tym przejmujesz. Na Królestwo Boże się składają ludzie i ci ludzie są bardzo ludzcy, chociaż wielu nie chce tej swojej ludzkości akceptować. A ta ludzkość sprawia, że jeden potrzebuje sobie pograć wieczorem w grę, inny wypić trzy kawy dziennie a ktoś się relaksować jogą.

Czy to jest ideał? Może i nie. Ale musi być?

To jest bardzo dobry argument, jeżeli mi ktoś powie, że lepiej by było jakbym zamiast w soboty niszczyć niemieckie czołgi w Companies of Heroes, odpoczywał czytając Biblię. Albo zamiast jeździć na rowerze, prowadzić rozmowy o niebie i piekle.

Sęk w tym, że ja lubię jeździć na rowerze i grać w gry. I nawet jeżeli nie jest to idealne spędzanie czasu, to jest dla mnie dobre. Bo dzięki temu lepiej robię to wszystko, co pożyteczne.

A gdyby nawet nie, to i cóż? Jeżeli programista zrobił wszystko to, co miał do zrobienia, to niechże sobie potem gra w Counter-Strike'a. Ile tylko chce. Byle swoje zrobił.

Czy Królestwo Boże miało się składać z pracoholików? Czy ze szczęśliwych ludzi?

Tak że w skrócie powiem tak, jak to mówi Biblia: "szczęśliwy ten, kto nie osądza samego siebie za to, co uważa za dobre". [Rz 14:22]

Tomasz Urban
6 lat temu

Hmm... brzmi jak jedli pili, grali w gry, relaksowali się itd :) - może i się przejmuje, bo za bardzo mi to coś przypomina.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Ale czym tak się przejmujesz Tomasz?

Tomasz Urban
6 lat temu

Przypomina mi taki dość znany z biblii tekst 'A jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego'. Biblia mówi dość jasno i wyraźnie że to co jest teraz na ziemi spłonie, dlatego doradzałbym szukanie i zbieranie tych skarbów które nie spłoną, tych które przeszły przez krzyż z Chrystusem.

Martin
6 lat temu

A co to znaczy "skarby które przeszły przez krzyż z Chrystusem?"

Przypomnę, że Odwyk zachęca, żeby mówić o Bogu po ludzku. Takie przenośnie są piękne, ale tak święte i dostojne, że się boję, czy ktokolwiek to zrozumie. Bo nawet ja tego nie rozumiem, szczerze mówiąc.

Tomasz Urban
6 lat temu

Hmm... każdy ma swoje te skarby, wynikają one z wiary i z uczynków wiary. Chyba pytasz o najtrudniejszą rzecz jaką po ludzku mało kto umie przez te 20 wieków wyjaśnić

Myślę że ewangelia Matusza rozdział 5 i 6 dosyć jasno i po ludzku o nich mówi. Hymn do miłości myślę też dobrze o tym mówi (1 Kor 13).

przykład:

Zakładasz np. dom dla starców, pokazujesz obwieszczasz wszystkim, robisz to po to by dobrze się poczuć tu teraz na obecnej ziemi, że robisz coś dobrego. To najpewniej nie o te skarby chodzi. Skarby te co przeszły przez krzyż to te które, czynisz z miłości bez chęci zysku, niejako te dla których już umarłeś tu na ziemi. Czynisz je jako te które są owocem życia wiecznego.

Coś jakbyś założył że żyjesz wiecznie z Chrystusem, nie umierasz, nie liczysz więc czasu, ani tego co Cię ten czas kosztuje i czynisz coś z miłości, bez odliczania, bez punktowania, a po prostu z chęci poznania tego jaki jest Bóg, jak Ci kocha, jaka jest jego miłość.

Innymi słowy idziesz pomagać tym starcom nie po to by coś zyskać, ale po to by poznać jaki jest Bóg, nie licząc swojego czasu itd. A Bóg poznał Cię przez to że umarł za Ciebie taka jego miłość, to jest jego poznanie, byś żył/a wiecznie.

Martin
6 lat temu

Hm. Mi się to wydaje jakieś mocno przeintelektulizowane. Jezus mówił prosto o takich sprawach.

I poza tym gdzie w Biblii jest napisane, że "skarby co przeszły przez krzyż to te które, czynisz z miłości bez chęci zysku"? I gdzie jest takie sformułowanie jak "owoce życia wiecznego"?

I z czego wynika, że miłość do ludzi musi być taka mistyczna, bezzysku, bez kalkulowania? Zresztą sam Jezus kalkulował mocno: jednego uzdrowił, innego nie. Uczniom kazał nie tracić czasu w jakimś miejscu, gdzie ich nie akceptują, tylko iść do innego. To jest czysta kalkulacja, żadna tam wieczna, bezgraniczna miłość, raczej ekonomiczne podejście.

O liczeniu czasu też jest zresztą mowa, żeby dobrze go wykorzystywać, i żeby właśnie liczyć.

Nie wpadłem na to, żeby isć pomagać tym czy owym po to, żeby poznać Boga. Ja tak nie mam. Ja im pomagam, bo ich lubię, bo mi ich żal, bo lubię jak są happy, bo jest dobra okazja.

I co, to "nie przeszło przez krzyż z Jezusem? Że mam złą motywację, bo jakąś niedoskonałą? Całkiem możliwe. Ale jak ludziom jest lepiej, to mnie w ogóle nie interesuje przez co to przeszło.

A czy dla Jezusa to nie wyniki, skutki, owoce były najbardziej istotne? A nie doskonałość motywacji?

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Między innymi prowadzę zajęcia jogi w ośrodku terapeutycznym dla osób uzależnionych od alkoholu, narkotyków, internetu, leków psychotropowych itp. robię to jako wolontariusz. Z niektórymi ludźmi pracuję za darmo, bo nie maja pieniędzy. Mimo, że to jest moja praca za którą żyję. Obecnie jest coraz wiecej badan naukowych na temat wpływu jogi na zdrowie człowieka. Okazuje się, że to, co kiedyś odkryli jogini obecnie nazywane jest naukowym językiem zachodnim, by nasze umysły ograniczone mogły to przyjąć. W ten weekend mieliśmy fajne warsztaty o sercu. Serce jako pierwszy organ, który rozpoczyna nasze życie, jedyny organ, którego nie atakuje rak, wydziela hormony jak oksytocyna - hormon miłości i przytulania. Myślę, że dla Jezusa było to oczywiste, było oczywiste jak funkcjonuje nasze ciało, b sam porównał je do wspólnoty. Więc fajnie jest chociaż poznać siebie w minimalnym stopniu, właśnie po to by poznać Boga i się do niego zbliżyć :)

Tomasz Urban
6 lat temu

Martin: Jesteś pewien że to czysta kalkulacja i ekonomiczne podejście?

Na przykład z tym nie zatrzymywaniem się w jednym miejscu nie jest z powodu kalkulacji czasu, ale na świadectwo przeciw nim

Jak Marta wylewała olejek nardowy na Jezusa to jakim ludziom było lepiej? Gdzie tu wtedy ekonomia i kalkulacja ludzka w tym pomaganiu, gdzie Ci happy ludzie?

Z kolei zaś gdzie ekonomia i kalkulacja kosztów piekarza i rybaka się pojawiła w przypadku rozmnożenia chleba i ryb? czy rybak i piekarz byli happy?

Czy bogaty młodzieniec nad którym Jezus ulitował się z miłością i mu coś powiedział był happy?

Leczenie kogokolwiek cudem to nie dzisiejsza ekonomia i kalkulacja

Tu nie ma mistyki tu jest zwykłe zaufanie Bogu i trochę inna ekonomia niż kalkulacja kosztów

Racja wykorzystujmy czas, i róbmy to co Jezus mówił, idźcie na cały świat i głoście ewangelię Królestwa Bożego, to zdaje się ostatnie co nam zostało, uwierzyć w tego który go posłał.

Magdalena: Zgadzam się Duch święty przemawia do nas przez stworzenie - nasze ciała i ich budowę w tym wypadku. Ludzie jednak żyli po 900 lat, teraz żyją krócej, tylko poznanie Boga jest wstanie pokonać śmierć i dać nam nowe ciała i prawdziwe zdrowie

Martin
6 lat temu

A myślisz, że Jezusowi bardziej zależy na ratowaniu ludzi czy na przygotowywania świadectwa przeciwko nim? Dziwna ta wersja Jezusa, jeżeli dla niego potępienie kogokolwiek miałoby być zyskiem a nie stratą...

A co ma piekarz i rybak do czegokolwiek to nie mam pojęcia. Raz, że incydenty były jednorazowe, a dwa, że Frederic Bastiat wyjaśnił najlepiej, na czym polega tutaj błąd myślowy na przykładzie wybijanych szyb. Tak a propos "zabierania pracy" przez efektywniejsze rozwiązania. Odsyłam do literatury, bo tu nie ma miejsca na dłuższe wywody.

Sprawę z olejkiem (Marta? Czemu Marta?) Jezus wytłumaczył kalkulacją. Biedni zawsze będą, on nie zawsze - więc większy pożytek z olejku dla niego teraz niż z pieniędzy dla biednych.

Ekonomia jest zawsze taka sama. I Bóg nie ma innej niż my, bo nie ma innej. Ekonomia to zawsze kalkulacja kosztów i zysków, bo czego by innego? Jedyne co jest dyskusyjne to to, co dla kogo jest zyskiem, a co kosztem.

Jezus zawsze jako cel swoich działań miał szczęście ludzi, nie mam tu wątpliwości. Ale szczęście nie natychmiastowe i szybkie, tylko trwałe. Inwestował więc na poczet przyszłych zysków. A to oznacza często krótkoterminowe wyrzeczenia. Jak w życiu.

Tomasz Urban
6 lat temu

Magdalena (tu jeszcze dokończę bo mi zabrakło komentarza odpowiadając dwóm osobom): Jeśli z powodu grzechu, następowało skracanie życia, i choroby, to czy ćwiczenia itd. jest na to napewno tym lekarstwem. Czy może ten kto łaską uwalnia nas od konsekwencji grzechów jest lekarstwem?

Słońce wschodzi nad wierzącymi i niewierzącymi, tak jak pisałem takie metody jak joga jakoś jak widać działają, ale porównałbym je do tabletki przeciwbólowej. Mamy zbyt małe poznanie Boga na ten czas, w związku z czym sięgamy po takie metody,

A jedną z cech Boga jest cierpliwość, cierpliwie zatem czeka na nas :) Ale nie nazwałbym tego jogą po chrześcijańsku, bo uprawianie Jogi, tak jak branie tabletki przeciwbólowej nie jest naśladowaniem Jezusa. Jest po prostu rozwiązaniem jakie obraliśmy z takim poznaniem Boga jakie mamy.

I nazywałbym rzeczy po imieniu nie mieszając dwóch odrębnych rzeczy


Martin: A czy świadectwo przeciwko nim to świadectwo na potępienie? Czy może świadectwo przeciwko ichniejszym czynom na zbawienie od nich?

Być może gdyby tam Ci ludzie zostali i dalej im próbowali świadczyć na siłę trochę źle by się o skończyło? Mieliśmy wiele przykładów nawracania na siłę, źle to się kończyło.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Tomasz joga nie działa jak tabletka przeciwbólowa,chyba że na fizyczną sferę,ale to tez nie do końca tak jest.Raczej szukasz przyczynę zaburzeń fizycznych i psychicznych.Natomiast jeśli chodzi o duchowy aspekt jogi,to poznawanie siebie,swojego serca, motywacji,połączeń, dla mnie narzędzie, które zbliża do Boga.Myślę, że poprzez jogę więcej można naśladować Jezusa niż Ci się wydaje. Jezus był obecny w danej chwili, nie błądził myślami, poprostu działał.

Tomasz a jeśli bolałby Cię kręgosłup np. nie możesz ruszać się lub masz depresję, modlisz się do Boga, by Ci pomógł.Czy według Ciebie jest możliwość,że Bóg postawi np. mnie na Twojej drodze?
Chodzę tam,gdzie ludzie potrzebują mojej pomocy,modlę się do Boga,by stawiał mi na drodze ludzi, którym mogę pomóc. I nie chodzi mi wcale o pomoc poprzez jogę. Jednak z obserwacji mojej, ludzie, którzy pojawiają się, to ludzie z problemami własnie takimi jak, depresje, bóle fizyczne, osoby sparaliżowane.
Gdy chodzę do kościoła jest wiele osób z problemami zdrowotnymi, ostatnio przede mną siedział facet, który w ogóle nie mógł skupić się na tym, co mówił pastor, kręcił się z bólu, bolał go kręgosłup. Zaproponowałam mu pomoc ale nie chciał.

Tomasz Urban
6 lat temu

Też mi się wydaje że Jezus był obecny w danej chwili i nie błądził myślami, ale droga do tego powinna iść przez poznanie Boga - będę uparty :)

Zdaje sobie sprawę że możesz się czuć tak jakbyś przez jogę dała rade sobie z tym wszystkim uporać. Też się tak czułem nieraz, zarówno przez joge oddechu jak i tai chi, jak i przez inne metody, ale głęboko wewnętrznie tak naprawdę była pustka, która szczętnie zakrywałem tak mocno by się o niej nie dowiedzieć.

Jak zacząłem kiedyś tam grzebać, odkryłem ze nie ma we mnie miłości takiej jak Jezus miał, jest jedynie chęć zasłużenia, bycia potrzebnym itd. - to była dla mnie pustka, a tak naprawdę mocno zakamuflowana depresja. Wyglądało to tak jakbym z depresji zrobił coś pozytywnego niejako ją przewartościował czerpiąc z niej korzyści, ale głęboko tak naprawdę nic się nie zmieniło.

Koncepcja że Bóg kogoś może postawić na drodze, wiem że często przytaczana w ruchach religijnych, ale brzmi jak rola w grze rpg. Zadanie mamy jedno kochać Boga i kochać bliźniego swego jak siebie samego, my to robimy a Bóg objawia nam swoje plany, wtedy można zdecydować czy chcemy się do tych planów przyłączyć.. i tak kolejny dzień z wiary w wiarę.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Tomasz chyba się nie rozumiemy. Ciągle porównujesz jogę do Boga. Dla mnie joga to narzędzie, tak jak mówiłam wcześniej. Bóg jest ponad to, chyba oczywiste. Nie rozumię, co Ci tak przeszkadza. Kocham Boga z całego serca, jest najważniejszy w moim życiu. Mam również pasję, jest nią joga i tyle. Nie porównuję Boga do jogi, bo to jest dla mnie śmieszne. Jeśli Bóg chce mnie w taki sposób wykorzystać, abym docierała do ludzi, to jestem chętna, jeśli ma inny plan, to wcześniej czy później dowiem się. Narazie jest jak jest i czuję, że jestem w dobrym miejscu. Ciało jest świątynią Ducha Św. i oddaję swoje ciało w ofierze, tak jak potrafię. Resztę może zostaw Bogu i mi. Niech Bóg zdecyduje czy to, co robię jest dobre. Już mi to nie raz pokazał i przepraszam ale będę się tego trzymała. Nie będę ludzi słuchała, przepraszam. A tak przy okazji ile czasu praktykowałeś jogę?

Osa
6 lat temu

Przykro mi, ale nie tylko do mnie totalnie nie trafia to co mówi Magda, ale uważam, że samo prezentowanie takich treści na Odwyku jest niebezpieczne. Nie zamierzam nikomu nic zabraniać, ale to trochę podejście jak 'zróbmy wywiad z kimś kto uprawia magię i mówi że wcale mu się to nie kłóci z chrześcijaństwem'.
Jak chcesz się porozciągać to idziesz na fitness albo na fizjoterapię. Joga ma ewidentne podłoże duchowe, a sam fakt, że jakaś osoba, która jest w to wplątana nie widzi, że się to kłóci z chrześcijaństwem o niczym nie świadczy. Ba! Moim zdaniem przemawia to wprost za tym, że ta osoba jest nienawrócona.
Mówię na podstawie doświadczenia bo spotkałem mnóstwo ludzi próbujących łączyć chrześcijaństwo z bioenergoterapią, jogą, mantrami i różnymi innymi dziwnymi praktykami. Dla mnie to zło, bo sam widziałem jak osoba wplątane w dziwne praktyki odleciała (była opętana)

Martin
6 lat temu

Ja powiem więcej: cały Odwyk jest niebezpieczny. Bo zamiast podawać gotowe, bezpieczne rozwiązania, prowokuje i zachęca do myślenia i samodzielnego szukania odpowiedzi. To daje lepsze wyniki, ale też i większe ryzyko błędu, więc Odwyk generalnie jest niebezpieczny.

Joga nie ma "ewidentnie podłoża duchowego", bo ewidentnie oznacza, że na to wskazują dowody (evidence). Ja dowodów nie mam, mam tylko ogólną opinię. Stąd ta rozmowa: po to, żeby faktycznie coś było "ewidentne".

Ja nie wiem czy większość ludzi uprawia jogę jako sposób duchowego rozwoju idącego w inną stronę niż Bóg, czy jako tylko egzotyczną odmianę fizjoterapii. Z rozmowy wyczaiłem, że wszystkie te podejścia są możliwe i występują w przyrodzie.

Argument typu "spotkałem mnóstwo ludzi, którzy zastrzelili człowieka" nie przekonuje mnie, że pistolet jest zawsze i wszędzie zły. Jak ktoś go używa to nie przemawia do mnie, że taki ktoś jest mordercą.

Ja widziałem kiedyś jak osoba wypiła za dużo i uaktywnił się demon. Ale nie wyciągnąłem z tego wniosku, że alkohol to zło. Ale czy jest niebezpieczny? No pewnie, że jest! Ale czy to dobry powód, żeby ocenić, że jak ktoś pije piwo to jest nienawrócony?

No ja bym nie śmiał.

Osa
6 lat temu

Martin,
ja wiem, że droga 'poznania' przez pogadanie z ludziem jest fajna. Ale czy dopuszczasz choćby czysto teoretycznie taką możliwość, że twój gość może kłamać? Albo nieintencjonalnie - może uważać, że coś jest dobre i jemu się absolutnie nie kłóci z wiarą jednocześnie, gdy stoi to w absolutnej sprzeczności z wiarą w Jezusa?
Ja nie wiem dlaczego (właściwie to wiem) jak sobie sprawdzisz opis jogi na Wikipedii - czy to polskiej czy angielskiej to podstawy duchowe są tam właściwie definicją jogi. Dodatkowo sprawdziłem kilkanaście pierwszych wyników z Google.
I byłem na zajęciach z jogi. Takiej którą uznają za 'ćwiczenia fizyczne'.

Ja tylko nie rozumiem - i dalej mi nie odpowiedziałeś na pytanie - dlaczego do cholery ktoś nie idzie na 'fitness' czy 'zajęcia z rozciągania'. Definicja jogi obejmuje ćwiczenia i ścieżkę duchową. Pozbawiona duchowej (demonicznej) ścieżki jest zwykłym 'fitnessem' czy 'ćwiczeniami'. Dlaczego nikt nie nazywa tego 'ćwiczeniami'? Bo to nie są tylko ćwiczenia!

I nadal proszę o odpowiedź - czy na Odwyku osoba, która jest np. buddystą (w końcu to nie religia tylko filozofia) albo zajmuje się numerologią będzie prezentowana swoje poglądy w pozytywnym świetle?

Martin
6 lat temu

Osoba niech sobie prezentuje poglądy jak jej się podoba i może mieć opinie jakie chce. Byle nie uprawiała propagandy, tylko dzieła się tym co uważa.

Jeden idzie na fitness, inny na aerobik, inny na terapię tym czy tamtym, ale o co tobie chodzi? Ja przykładowo lubię roweroterapię i mototerapię. Czasem też góroterapię. Wszystkie te rzeczy są równie groźne co joga, bo pozwalają mi lepiej otworzyć się na duchowość.

Ale nie dostaję w związku z tym paranoicznego strachu przed górami, chociaż mam taki sam powód jak miałbym przy jodze. Gapienie się na góry albo gwiazdy coś mi tam zmienia we łbie, że kontakt z Duchem Świętym się robi szerszy i łatwiejszy. To złe? Niby czemu?

Chociaż jest to dla mnie dziwne, biorę pod uwagę, że taki sam efekt może u kogo innego przynieść robienie jakichś ćwiczeń, ruchów czy czego tam jeszcze.

Ten odcinek był akurat o jodze, którą uprawia Magda, a nie o jodze, na której ty byłeś, ani tej, którą opisał anonim z wikipedii. Wywiad był z Magdą, nie z wikipedią. Są widać różne doświadczenia. Ja chcę je poznać z różnych stron.

Podziel się własnym doświadczeniem, będziemy wiedzieć więcej.
Ale czy doświadczenia wszystkich muszą być tutaj takie same? Dlaczego?

Osa
6 lat temu

Gapienie się na góry ≠ przyzywanie demonów.
pl.wikipedia.org
Wrzucam tyle w temacie i poddaję się bo jak widać jestem tu w mniejszości, która uważa, że pewne rzeczy stoją w jawnej opozycji do chrześcijaństwa.
Takie jak: reiki, magia, bioenergoterapia, uzdrawianie mocami, ustawienia berta hellingera, joga, mantry, ezoteryka, itp.
W związku z czym nie przeszkadzam już innym się cieszyć zarówno odcinkami o jodze jak i o innych podobnych ww. tematach. Swoje zdanie wyraziłem, a jak kto to potraktuje to już innych sprawach. Ja ostrzegam, że to niebezpieczne. Ale róbcie co chcecie.

Martin
6 lat temu

Też się zastanawiałem po co rozmawiać z ludźmi, skoro jest wikipedia.

Niestety dziennikarskie podejście nie pozwala mi akceptować wszystkiego co znajdę w internecie i domaga się odrzucania wszystkiego, co nie ma autora ani źródeł.

I kto nie lubi przyjemności bycia ekspertem? No bo nie raz wyrzuciłem z ludzi demony, tylko z kilka, więc wiadomo, że wiem wszystko i nie będę słuchać człowieka, który przez dziesięć lat wyrzucił ich dwa tysiące. Sensu nie ma. Jak powie to co ja, to się nic nie dowiem. Jak powie co innego, znaczy, że kłamie.

I tak mądrość znalazła swoje usprawiedliwienie.

Magda opowiada o jednej jodze, wikipedia mówi o innej, ale hej, kij z tym, joga to joga, nie? Pistolet to pistolet, wódka to wódka, złe jest złe, dobre jest dobre, a co nie pasuje do prostego podziału świata to od szatana.

Trzeźwości! Gdzie jesteś?

Teorie przyzywania demonów mnie fascynują. Są takie, z których wynika, że kto toleruje flagę izreala (magen David pochodzi z kabały), ten przyzywa demony. Jak również każdy, kto mówi "Thursday".

Nie mówmy o czwartku, bo przyjdzie Tor. I "Martin" też nie mów. Bo to od "Marsa", boga wojny. Duża szansa, że twoje imię też kogoś przyzywa. Lepiej nie używać.

Osa
6 lat temu

Trzeźwość przestała się zastanawiać nad tym czy jest 'dobra' i 'zła' magia, 'biała' i 'czarna' tylko wzięła i pomyślała, że jak coś ma tylko pozory zła to jest złe. I tyle. Ufam Bogu, nie jakiejś Magdzie co to energie w kształcie węża ma w podstawie kręgosłupa. Sorry.
No i ufam też odrobinkę swojej znajomości anatomii. Może medycyna nie jest doskonała, ale nic mi o żadnych energiach wężach i innych takich nie wiadomo w tamtych rejonach.
A jeśli ktoś zaczyna mówić o jakichś energiach które nie mają żadnego potwierdzenia w nauce, to sorry ale jest to sprawa duchowa. I można się tylko potem zastanawiać czy dobra czy zła.
Jezus nie pamiętam, żeby jakieś jogi uprawiał czy do czegoś takiego namawiał.
A celem(!) jogi jest przyzywanie różnych istot, śiwy itd.
Jak Magda sobie robi ćwiczenia bez tej całej otoczki to spoko, ale wtedy to nie jest joga. Z definicji joga = ćwiczenia filozofia duchowa / ezoteryka.
Jak odejmiejsz tą drugą część to zostaje zwykły fitness. Który szczerze i gorąco wszystkim polecam.

Martin
6 lat temu

Dobrze, ale Bóg nie jest autorem wikipedii.

Bóg nigdy też nie powiedział nigdzie, że wszyscy, którzy uprawiają ćwiczenia fizyczne w połączeniu z ćwiczeniem koncentracji są winni tego czy tamtego. Niedopuszczalne według niego są kontakty ze światem duchowym, i mówiłem o tym wiele razy, i w tym odcinku też o tym mówię.

Zresztą cała rozmowa wyszła od tego, że Magda jako w pierwszej kolejności chrześcijanka, atakowana bez przerwy ze wszystkich stron za ćwiczenie jogi, chciała usłyszeć opinię kogoś, kto się opiera na czymś solidniejszym niż złe skojarzenia i strach.

Więc zarzucanie tu komuś, że promuje jakieś demoniczne praktyki jest przynajmniej nie fair.

Zwykle każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, nie rozumiem dlaczego w tym jednym mamy zrobić wyjątek i wszystko z "joga" w nazwie uznać za demoniczne, ignorując kto robi, co robi, po co robi i jak robi.

Może celem twojej jogi jest przyzywanie istot, może celem czyjejś jogi jest, ale dlaczego musi to być celem każdego?

Analogicznie: czy słusznie byłoby powiedzieć, że celem brania narkotyków jest zniszczenie siebie i rodziny? Każdy ma ten cel? Nie znasz nikogo, kto miał inny lub używał ich w inny sposób?

Martin
6 lat temu

Dodam jeszcze dla jasności: jest jasne, że w nawet Magda-joga to nie jest tylko fitness. Oprócz elementów fizycznych są i inne elementy, ale jednym z moich celów rozmowy było ustalenie jakiej natury są te inne elementy: duchowe? Psychiczne? Umysłowe?

W Magda-joga duchowych nie widzę. Magda twierdzi, że absolutnie nie wprowadza się tam ani nie zaprasza żadnych bytów ani istot, jakkolwiek rozumianych. Rozmawialiśmy o tym pod koniec, i powiedziałem jakie ja mam związane z tym obawy, polecam posłuchać jeszcze raz w razie czego.

Więc jeżeli nie duchowe, to jakie są te inne elementy?

Trudno to nazwać, ale myślę, że chodzi tu głównie o ćwiczenie tego połączenia między ciałem, psychiką i duchem, bo przecież według Biblii tak jest skonstruwany człowiek. Ćwiczenie dobrego połączenia między tymi elementami nie wychodzi nigdzie poza sferę wyłącznie samego człowieka, nie wymaga żadnego elementu z zewnątrz (w szczególności: duchowego).

Ale uwaga: może go wprowadzać, jak to robi wiele odmian jogi. Ale wygląda na to, że wcale nie musi, skoro Magda to robi wiele lat a żadnych śladów po demonach ni ma.

No, a tych tam energii kręgosłupa itd. ja też specjalnie nie kupuję. Ale to inna sprawa.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Hej, dziękuję Martin, ciekawa wymiana zdań. Osa celem jogi jest spokój w głowie,Martn dobrze rozumie, połączenia ciała, psychiki i ducha.Nigdy nie słyszałam, aby zapraszać jakieś duchy. W filozofii również tego nie ma. Osa dziękuję za troskę, jednocześnie za to że nazwałeś mnie kłamcą i za stwierdzenie że jestem nie nawrócona :)Jak szybko można oceniać ludzi. I niepokoi mnie jak łatwo to przychodzi chrześcijanom nawróconym. Odpowiem więc Ci na pytanie dlaczego nie idę na fitness np. Bo nie chce mi się bezmyślnie machać rękami i skakać i nie chcę robić sobie krzywdy układając się w jakąś pozycję bez zastanowienia - po co i dlaczego to robię.Chce poznać siebie i swoje ciało,swój umysł.Chcę się wyciszyć i codziennie przypominać sobie kim jestem i po co.Chcę patrzeć na świat taki jaki jest a nie przez pryzmat swojej głowy.Joga to nie magia :)a dlaczego joga jest sprzeczna z Chrześcijaństwem?Jeśli chodzi o energię u podstawy kręgosłupa, to przesłuchaj proszę jeszcze raz,mówiłam o opiniach ludzi,które słyszałam, od ludzi którzy nigdy nie mieli z tym do czynienia, a mają najwięcej do powiedzenia.Osa skąd wiesz, że to nie bezpieczne,ile lat praktykowałeś. Widzisz mam inne doswiadczenia.

Osa
6 lat temu

Jeśli fitnes robi ci krzywdę to twój trener / instruktor jest idiotą i powinien wylecieć po pierwszych zajęciach.

Wszystko rozbija się o definicje.
W defincji powszechnie przyjętej - zarówno twórcy jogi jak i tysięcy ludzi którzy przez wieki praktykowali jogę, zakładali szkoły itd. joga jest przede wszystkim duchowa, a ćwiczenia fizyczne to tylko 'sposób', 'narzędzie'.

Oczywiście jeśli masz inną definicję i w twojej to jest tylko rozciąganie to jednak powinnaś za każdym razem zaznaczać, że w twojej definicji to jest coś kompletnie innego niż przyjął ogół.

Bo to tak jakbyś w swojej definicji nazwała komputer rowerem a następnie upierała się że grasz na rowerze, przeglądasz internet na rowerze i programujesz rower.
Spoko. Ale większość pod pojęciem rower rozumie coś kompletnie innego i albo się z tym liczysz, albo nie dziw się, że inni cię nie rozumieją, albo nie zgadzają z twoimi definicjami.

Przykro mi ale ani razu nie widziałem, żebyś mówiła że robisz rozciąganie, a nie jogę. Fakt, że tak zaciekle tego bronisz - jeśli to jest zgodnie z tym co twierdzisz 'tylko rozciąganie' - jest wysoce zastanawiający.

Ktoś

Ta Pani kłamie i to kłamie wprost w żywe oczy.
I to jest smutne.

Wystarczy mniej niż 10 sek. żeby zweryfikować, że ta Pani kłamie.

gorzow.wyborcza.pl

Ktoś

Martin, komentarze się krzaczą - nie wiem czy to obrona przed SQL injection, ale ucina większość komentarza.
Wrzucam link do pełnej treści komentarza a ty jak możesz to tu przeklej, chyba że się obrażasz na konfrontację haseł głoszonych przez twojego gościa z rzeczywistością (ba! sama sobie przeczy!)
pastebin.com

Tomasz Urban
6 lat temu

Osa2. Uwierzyć w kłamstwo to co innego niż kłamać. Jak zostaliśmy kiedyś okłamani tak potem akceptujemy łatwiej kłamstwa i przyznajemy je za prawdziwe, Jednak kłamcą nie nazywałbym nikogo. Lepiej radziłbym się zastanowić dlaczego na ziemii nie ma na tyle swiatła że w kłamstwach nadal jesteśmy wychowywani. Bo to w ilu ja kłamstwach zostałem wychowany to szkoda gadać, a ile teorii potem na ich podstawie głosiłem to jeszcze więcej.... jedyne czego się od Jezusa się Nauczyłem to tego że wszystko żyje i jest zmienne. Jakbym był na studiach i trafił na odwyk bym podobnie innych przekonywał że tai-chi da się połacyzć z Chrześcijastwem i to nic złego... kiedy indziej tak samo bym przekonywał ze kk da się połączyć itd. Jedyną stała jest zmienna! A zmienna żyje :) Bo to życie jest zmienne.. to co stałe to umiera... :) Takie wierszy ostatnio napisałem o odkręcaniu kłamstwa tajemnicy, ale się w komentarzu nie zmieści (wiesz gdzie znaleźć)

Osa
6 lat temu

Niemniej nie wierzę, że ta Pani nie zdaje sobie sprawy skoro jest takim 'ekspertem', że absolutnie większość na czele z autorytetami na które się powołuje przeczy tym tezom które ona głosi! Ba! Ona sama przeczy tezom które sama głosi!
Ale to jak już kiedyś Martin wspomniał - ying-yang i wschodnie filozofie nie dbają za bardzo o fakty i prawdę. Tam kłamstwo i prawda to dwie strony tej samej monety itd.
Ja podałem konkretne argumenty, że ta Pani mówi nieprawdę i podałem również linki do stron gdzie sama się przyznaje, że promuje magię. Nie mam nic więcej do dodania.
Kto ma uszy do słuchania niechaj słucha.

Tomasz Urban
6 lat temu

Języki przeminą wedle hymnu do miłości... kiedy powstały języki którymi się obecnie posługujemy? w czasie niezgody przy wieży babel, odkręć znaczenie słów... np znaczenie słowa "kłamstwo" skąd sie wzięło jaka była jego podstawa.

Nie wiem jak Ci inaczej odpowiedzieć.

Ja to mniej wiecej rozumiem, ze przyjdą czasy gdy każdy będzie miał swój język (poczatku już mamy glososaliach) i prędzej czy później bedizmey sie rozumieli tymi językami. Dopóki w jakiejkolwiek sprawie przyjmujesz czyjeś inne zdanie niż rozumiane przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu, dopóty zawsze bedziemy obracac sie w kółko, czas wyskoczyć z kółka. Każdy z nas jest sobą, jest indywidualny i wartościowy, zasługuje na miłość i ją otrzymał przez łaskę!

Martin
6 lat temu

Smutne to będzie jak cię ktoś w końcu zaprosi do sądu, w ramach artykułu 212, jak będziesz publicznie zarzucać ludziom kłamstwo.

Czy ja przez te lata pisania artykułów i robienia audycji robiłem wrażenie niekompetentnego dziennikarza? Czy ja ten Odwyk zacząłem tydzień temu, żeby można się serio spodziewać, że mam inne intencje niż te co mam od początku?

No to się może uspokójmy z tymi szaleńczymi domysłami. Od 24 lat publicznie gadam o Biblii, dziennikarzem jestem niewiele mniej. Nie ma co krzyczeć. Czy ja mówię, że coś promuję? Czy ja do czegokolwiek zachęcam?

A czy w sprawach duchowych też jestem aż tak nieświadomy, żeby się aż tak bać? W końcu demona się jednego z drugim wyrzucało, i językami też gadam, a i proroctwo się zdarzyło. Więc bez nerwów.

Wreszcie: myśmy tu przyszli posłuchać i sobie samemu ocenić. A nie wydawać wyroki w imieniu niebios. Więc kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha - ale tego co drugi ma do powiedzenia. I już. Nic więcej, nic mniej.

Taka jest dziwna koncepcja Odwyku, że ja przedstawiam rzeczy, ale każdy musi sam wybrać co ma myśleć.

Tak że bardzo dobrze, że są różne zdania. I niech to będą właśnie różne zdania, z całym szacunkiem dla odmienności.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Nie rozumię w czym kłamię i jaki miałabym powód :) Opowiedziałam o swoich doświadczeniach. Widziałam link do artykułu Droga do wewnętrznego spokoju. Tak Były takie wrsztaty u mnie w szkole 3 lata temu. Prowadził Krzysztof ze szczecina ale on nie jest joginem :) Mówił o fizyce kwantowej itp. Nawrócona jestem dopiero od niecałego roku. Wracając do definicji jogi w Świelte Jogasutr Patańdżalego, czyli w księdze o jodze, która jest podstawą filozofii napisane jest: Yoga Citta Vritti nirodach. W skrócie joga jest zatrzymaniem poruszeń w świadomości. Jest to sztuka badania zachowań świadomości, posiadająca 3 funkcje: poznania, woli lub wyboru oraz ruchu. Joga jest więc sztuką i nauką dyscypliny psychicznej, dzięki temu umysł wykształca się i dojrzewa. Prosto z książki,która jest bazą całej jogi. Nie bronię uparcie, tylko wyjaśniam osobom, które mają otwarte umysły i nie próbuja upierać się przy dziwnych koncepcjach wyczytanych w internecie. Nie jestem ekspertem, mam tylko ponad 11 letnie doświadczenie. Do eksperta mi daleko, to wiedza ogromna. Ocena i wyzwiska do mojej osoby raczej są nie na miejscu. Chyba macie coś na sumieniu, skoro tak naskakujecie. Poszukajcie spisku gdzieś indziej.

Osa
6 lat temu

Przyszłaś zareklamować swój biznes i dlatego usprawiedliwiasz swoje kłamstwa.
Jeśli nie rozróżniasz fizyki kwantowej od magii i radiestezjii to tym bardziej nie dziwi fakt, że nie odróżniasz jogi od ćwiczeń fizycznych.
Dziwne koncepcje wyczytane w Internecie? Może ty jesteś dziwną koncepcją wyczytaną w internecie?
Jakbyś przeczytała tą książkę do której się odwołujesz (a nie manipulowała w obrzydliwie bezczelny sposób) to byś wiedziała, że większość tej książki stoi w antytezie do chrześcijaństwa.

Przyszłaś zrobić biznes i to mi się nie podoba.

A jeśli kłamiesz z innych przyczyn - to chyba jeszcze gorzej (chęci czynienia zła? własnej świadomej ignorancji i zamykania oczy na fakty?)

Analogicznie mógłbym jako gość odwyku sprzedający 'magiczne kamienie' twierdzić, że to nie jest groźne, że każdy powinien mieć taki w domu, że to pomaga i w ogóle nie kłóci się z chrześcijaństwem.

Nie boję się pozwu, jeśli chcecie to mnie pozwijcie, bo nie rzucam tak poważnych oskarżeń bez dowodów. A niestety dowodów świadczących przeciwko są setki.

Ja nie rozumiem jak można być tak stronniczym (zaślepionym?). Uznawać że TYLKO ta Pani ma rację a WSZYSCY inni się mylą. Ta Pani robi na tym kasę!

Ktoś

Prawdę mówiąc czułbym się ZASZCZYCONY gdyby ta Pani mnie pozwała. I GORĄCO NAMAWIAM do tego.
Nie mam obaw przed bronieniem prawdy.
"Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"
i jeszcze jeden cytat:
'Prawda obroni się sama'.

Bardzo bardzo gorąco namawiam do pozwania mnie.
Ta pani kłamie i z przyjemnością to wykażę przed każdym niezależnym sądem.
Joga to magia i ta pani uprawia MAGIĘ, CZARY. Na dodatek robi na tym pieniądze (ma ośrodek i jest trenerem jogi), stąd namawia innych do tego, żeby zaczęli praktykować, bo zwyczajnie chce złapać klientów.
To co ta Pani robi stoi nie tylko w jawnej opozycji do chrześcijaństwa ale jest jego totalnym zaprzeczeniem i zanegowaniem i to również chętnie wykażę przed dowolnym sądem.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

heheheh to mnie rozbawiłeś :) Tak mam szkołę jogi i zarabiam pieniądze :), jestem nauczycielem jogi. a w czym kłamię, bo nie rozumię?

Osa
6 lat temu

Że joga nie podłoża duchowego i że nie jest sprzeczna z chrześcijaństwem (czy wprost jego zaprzeczeniem).
Że jest powiązana z magią, czarami i demonicznymi rzeczami.

Martin
6 lat temu

Ja też nie rozumiem, ale ważniejsze, że cierpliwość mi się powoli kończy.

Daleko większym zaprzeczaniem i negowaniem chrześcijaństwa jest agresywna postawa i zapał do wydawania wyroków tego pana wobec tej pani, i to jeszcze w imię Boga, jak widzę, niczym hiszpańska inkwizycja.

No rozumiem, że Jezus rzucił jednemu że hipokryta a drugiemu, że ślepy i głupi. Ale on wiedział doskonale co kto ma w sercu, wiedział, a nie domyślał się, ani sobie wyobrażał. A gdyby nawet nie wiedział, toż przecież były czyny ludzi, i znał tych ludzi, obserwował przez lata, widział efekty, mógł wskazać ofiary.

A tu pan lecisz z takimi oskarżeniami, na które nawet Jezus sobie nie pozwalał, mając podstawy. Samo poczucie racji jeszcze nie jest racją. Pisanie Z DUŻYCH LITER nie sprawia, że oskarżenie jest PRAWDZIWSZE.

Świadczy tylko o tym, że ktoś nie panuje nad emocjami.

Więc, że każdy powiedział już swoje zdanie, przyjmuję to do wiadomości, i zdecydowanie sugeruję na tym zakończyć.

Dla obserwujących zostawiam tą rozmowę z pytaniem trochę nie na temat, ale przyszło mi do głowy:

Która postawa, "tej pani" czy "tego pana", bardziej przypomina Jezusa? Czy któraś by was zachęciła do podążania za nim?

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Joga nie ma nic wspólnego z czarami i magią i demonicznymi rzeczami:) to bardziej nauka :) dla mnie osobiście to narzędzie nie kłóci się z chrześcijaństwem i tyle. Miałeś osobiście do czynienia z jogą? Ile lat praktykowałeś? Że takie stawiasz tezy?

Luke Whaskavsky
6 lat temu

Pani Magdo, mam pytanko. Co to znaczy wyłączenie myśli w byciu tu i teraz?

Osa
6 lat temu

Joga to zaprzeczenie nauki.

A Martin przykro mi ale mowa ma być 'tak tak, nie nie'.
Sam jestem ostatni do potępiania ale też nie cierpię kłamstw.

Jezus też mówił do niektórych 'plemię żmijowe'.
Można by to przetłumaczyć na dzisiejsze 'świnie' (kontekstualnie się to bardzo zgadza).

Liczyłem na to, że ta pani się otrząśnie, ale najwyraźniej zamiast zaprzestać swojego postępowania to jeszcze bardziej się nakręca mając za obrońcę Martina (prawda obroni się sama, najwyraźniej tutaj jej nie ma).

I na nikogo wyroku nie wydawałem. To wy mi grozicie sądami.
Bardzo proszę nie oczerniać, albo wskazać w którym miejscu wydałem wyrok na tą panią. (Kolejna manipulacja?) A już na pewno nie 'w imię Boga' jak to niesprawiedliwie mi zarzucasz.

Ja konfrontuję się z faktami - wy jedziecie ad personam.

Ja mówię o temacie, - wy jeździcie po mnie. Totalnie manipulując i pomijając wszystkie argumenty do których się odwołuję.

Martin opamiętaj się, bo OK, możesz teraz grozić, rozdawać bany (a domyślam się że już ci chodzi jeden po głowie), ale zastanów się najpierw czy znasz mnie jako osobę która chodzi i potępia? A może jednak to co piszę jest oparte na faktach i mam podstawy? Gdzie mertium?

Martin
6 lat temu

Osa, dostajesz zakaz wstępu na tydzień, za nieuczciwe obchodzenie zasad rozmowy.

Za "opamiętaj się" dostajesz na drugi tydzień. Nie będę tolerować tak obraźliwego tonu wobec mnie. Ostrzegałem, żeby skończyć te ataki.

Zabezpieczenia systemu (zasada, że nie piszemy dwóch komentarzy pod rząd) są dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którzy nie umieją ich sprytnie ominąć. Obchodząc takie zasady ustanawiasz się adminstratorem tego forum, a to jest agresywne, nieuczciwe zachowanie za które zawsze reaguję.

A skoro zapytałeś to odpowiem: tak, znam cię jako osobę, która jak się raz nakręci to chodzi i potępia i w ogóle ledwo nad sobą panuje. Ale też znam cię od lat, i wiem, że nie stoi za tym zła wola, tylko brak samokontroli. Przeważnie po dwóch tygodniach ci przechodzi. I znów jest fajnie i ludzie wszyscy cię lubią. Aż do następnego razu.

Dlatego ban tylko na dwa tygodnie.

Przypomnę, że od decyzji administratora można się zawsze odwołać do wyższej instancji. Jest to instancja wyjątkowo niezależna i sprawiedliwa, nazywa się Bóg.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Osa nie odpowiedziałęś czy praktykowałeś jogę? Już kilka razy pytałam się. Skąd te Twoje fakty?

Luke obecność w danej chwili, to skupienie uwagi na tym, co robimy. Na pewno miałeś takie sytuacje, gdy modlisz się i coś Cię rozprasza. To jakaś myśl go głowy wpadnie, która próbuje wybić Cię z modlitwy, to coś zaczyna np. swędzieć :) Mózg to również narzędzie, które wykorzystujemy, czasami za bardzo z nim się identyfikujemy, (z myślami np.), zapominamy, że jesteśmy dziećmi Boga. Myśli sprowadzają nas do przeszłości lub przyszłości, nie ma myśli teraźniejszej. Przeszłość i przyszłość jest wytworem umysłu, tylko teraźniejszość jest rzeczywista. Zaobserwuj to. Np. myjesz zęby i przy okazji obmyślasz kilka innych spraw.To jesteś w swojej głowie.Skupienie uwagi na myciu zębów sprowadza do bycia w obecnej chwili.
Będąc ciągle w swojej głowie nie jesteśmy w stanie zauważyć, że Bóg jest wszędzie, we wszystkim, co robimy, w każdej sekundzie naszego życia jest obecny teraz nie jutro. Żyjąc tu i teraz nie troszczysz się o jutro, nie zamartwiasz się, bo jutro zatroszczy się o siebie.Tylko w chwili obecnej znajdujemy Boga. Jezus sam mówił JA JESTEM

Martin
6 lat temu

A żeby zamknąć w końcu ten temat, to powiem jeszcze co ja ostatecznie na dziś myślę na temat jogi. Bo mimo tej całej niepotrzebnej agresji, Osa rzucił parę punktów krytycznych, co są warte przemyślenia.

Uważam, że Magda-joga jest wyjątkowym podejściem i nie reprezentuje jogi jako całości. Więc niesprawiedliwe i głupie byłoby traktować ją jako przestawicienia jogi jako całości. Joga to nie kościół katolicki, Magda nie papież.

Po rozmowie i poczytaniu czego się dało, wychodzi na to, że odmiany jogi są różnorodne. Mają niewielką i bardzo ogólną wspólną podstawę: jest to metoda ingerowania w sferę niematerialną człowieka przez manipulowanie ciałem.

Resztę już definiują konkretne szkoły.

To jest za mało, że ocenić jogę jako całość, że ma duchowe podłoże i że wprowadza człowieka w świat demonów. Może tak być. Często tak robi. Ale wcale nie musi.

Joga nie jest naukowa - w tej części, gdzie zakłada się istnienie w organiźmie różnych elementów, których według wiedzy naukowej w ogóle nie ma albo mają inne działanie. Ale myślę z drugiej strony, że można sobie powyobrażać różne rzeczy i może to faktycznie pomagać.

No mniej więcej tyle tu widzę ja.
A ty widź se co chcesz, słuchaczu.

Tomasz Urban
6 lat temu

Dziękuję Pani Magdo Pani wie za co :) Amen!

Luke Whaskavsky
6 lat temu

Magdo pięknie napisane, tyle że słowa "wyłączenie myśli w byciu tu i teraz" zrozumiałem jako oderwanie się od tego co jest tu i teraz (może błędnie). Tymczasem z twojej wypowiedzi wynika, że chodzi o włączenie myśli na tu i teraz.

Jak czytam takie teksty jak ten www.portalyogi.pl to dochodzę do wniosku, że z jogą jest jak z teorią Darwina. Można tam"wcisnąć" Boga, ale w sumie jest On zbędny.

Magdalena Heluszka
6 lat temu

Panie Tomaszu nie wiem za co :)

Luke dla mnie Bóg nie jest zbędny cokolwiek robię, nie tylko jogę. Jeśli chodzi o jogę, (już wyżej pisałam o tym - niyamy), w podstawowych zasadach jest napisane, że wszystko, co robisz oddajesz Bogu. Doświadczenie kontemplacyjne, bycie w pełni świadomym w obecnej chwili uczy nas widzieć Boga w we wszystkim, czego doświadczamy.

Luke z moich obserwacji wynika, że większość ludzi, nie wie jak w ogóle wcisnąć Boga do swojego życia. I nie ważne czym zajmują się. Myślą, że Bóg jest odcięty od naszej cielesności, codzienności.

Kochani ja Wam bardzo dziękuję za rozmowę i za to,że mogłam Was chociaż trochę poznać. Chociaż czasami miałam wrażenie, że próbowaliście złapać mnie na jakimś źle dobranym słowie. Ale może to wynika z faktu, że piszemy, a nie rozmawiamy.
Osa Tobie również dziękuję, dzięki Tobie utwierdziłam się jeszcze bardziej w przekonaniu, że jestem na dobrej drodze, że ze SPOKOJEM serca i głowy mogę zbliżać się do Boga i poznawać go.

Co jeszcze?