Aż tak dokładnie nie przesłuchałem i faktycznie trochę mi się plątało - taki dzień był. Poza tym to jest jeden z tych tematów, gdzie nie można postawić jednoznacznej, wyraźniej granicy.
Sprecyzuję: kiedy mówię o katechizmie KK mam na myśli zbiór oficjalnych doktryn wiary, a nie to co dostawaliśmy na pierwszą komunię.
Nie wiem o jakich zmianach mówisz, ale punkty 815 i 816 jednoznacznie wskazują, że jedyny prawdziwy kościół Jezusa to kościół katolicki, a ci "inni" powinni do niego dołączyć (link: www.intratext.com Wystarczy dalej poczytać i jest absolutnie jasne dla każdego bezstronnego obserwatora, że kościół katolicki uważa się za jedyny kościół Chrystusa, a pozostałe kościoły w ramach specyficznie rozumianego ekumenizmu powinny do niego dołączyć i podporządkować się.
Jeżeli nawet zmieniłby się Katechizm w tym punkcie, to co zrobić z wypowiedziami licznych papieży przez całe wieki mówiących, że kto nie jest posłuszny "następcy św. Piotra" ten nie będzie zbawiony? Okazałoby się, że głosili fałszywą naukę jako papieże! I nie jest to naprawdę drobnostka natury moralnej, ale najbardziej fundamentalna kwestia. Bóg raczej nie zmienił zdania. Więc co? Kościół się pomylił i głosił nieprawdę? Czy kościół może się mylić w tak kluczowych kwestiach? Jaka jest gwarancja, że dziś też nie głosi nieprawdy, a jutro powie, że się pomylił?
Tak naprawdę to ani mnie to ziębi ani grzeje, ale panowie, mówmy prawdę, na Boga!
Tak, prawda, że Bóg nie odrzuca dlatego, że ktoś nie wie wszystkiego czy nie wszystko rozumie. Musiałby wszystkich sprzątnąć...
Co to znaczy "świadomie wierzący?" Świadomie wierzący W CO? Raczej ważniejsze czy wierzy w prawdę, czy nieprawdę, a nie czy świadomie czy nieświadomie. Tak myślę.
Tak, podstawą jest wiara w Jezusa, ale diabeł tkwi w szczegółach. Bo pojawia się pytanie: "w jakiego Jezusa?" I nawet słowo "wiara" można inaczej rozumieć - większość ludzi rozumie przez to "wierzę, że on istnieje", a nie "oddaję mu panowanie nad swoim życiem". Zbawieni nie będą ani ochrzczeni jako dzieci, ani ochrzczeni jako dorośli - bo to nie zależy w ogóle od żadnego rytuału.
Trudno by było mówić o wspólnym chrześcijaństwie, jeżeli definicja słowa "chrześcijan" byłaby dla różnych osób zupełnie inna. Chyba, że zależy nam na pozorach, ale za życie w kłamstwie i podtrzymywanej na siłę iluzji - ja podziękuję.