Wystawianie na próbę

ponad rok temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
52min

Wystawianie na próbę Boga - o tym był inny odcinek. W tym jest o wystawianiu SIĘ na próbę. Nie tylko w kontekście Boga.

Jeżeli widzisz, że stoisz w miejscu w relacjach z Bogiem albo ludźmi, to posłuchaj odcinka o próbach i testach, bo może się okazać, że problem jest gdzieś w tych okolicach.

Dyskusja

Martin
ponad rok temu

Mały dodatek: sprawdziłem dokładniej i okazuje się, że kamień probierczy (ang. touchstone) zaczął być powszechnie używany w Grecji 500 lat przed Jezusem. Więc wszystko się wydaje zgadzać. Za czasów Jezusa była to już powszechna praktyka, a wpływy greckie były w tych okolicach silne (sam Nowy Testament został przecież po grecku napisany).

Tak że dobra wiadomość: odcinek ma sens.

michalplat
ponad rok temu

Próba w ogniu też ma sens. Jak złoto byłoby próby 500 (czyli, że mamy połowę czystego złota, a resztę śmieci) to po przejściu przez ogień pokazuje się ile tego złota było naprawdę. Chrześcijanin co mu zostaje 100% tego co prsed próbą to wspaniały, a taki co mu 10% zostaje to widać, że jakiś marny. Jak dla mnie ogień też pasuje. Jak sobie wstawiam zamiennie przy słuchaniu z tym kamieniem to na jedno wychodzi.

ŁukaszSZ
ponad rok temu

Próby - to nie brzmi jak coś przyjemnego, to pierwsze dlaczego raczej unika się ich.
Druga sprawa że okazuje się że to żadne złoto, zero, null i co wtedy ? Jak to potem sobie poukładać ? Jak żyć dalej ? O popatrz pan - zero .
No i jeszcze pozostaje ta koncepcja że po turbulencjach wyjdziesz lepszy, "co cię nie zabije to cię wzmocni", no niestety patrząc na to co się dzieje to często zdarza się tak: "co cię nie zabije da ci zespół pourazowy".
Bo nie jesteśmy ani korwinami ani robotami tylko ludźmi, i takie pytania, takie obawy się pojawiają.
Wydaje mi się że jest to problem uczuć, emocji itp.
Temat bardzo dobry bo mam w tym temacie spaczone spojrzenie przez katolicką cnotę cierpienia.
Odnośnie karania, to raczej dzieci nie wybierają sobie że chcą być karane, a zostaje to im narzucone siłą, ich chciejstwo nie ma żadnego znaczenia, dostajesz w dupę i tyle czy chcesz czy nie.

Martin
ponad rok temu

No może i tak być z tym ogniem, michalplat, ale dalej ta próba w ogniu to w odniesieniu do złota to przecież w ogóle nie jest próba. Próba z definicji polega na tym, że daje jakiś wynik: próbę można przejść, można oblać, można przejść lepiej lub gorzej.

Złoto w ogniu nie daje żadnych wyników, tylko po prostu staje się czystsze. Nie da się takiej "próby" oblać. Nie można potraktować żadnego rezultatu jako "oblanie". To nie jest też tak, że było mniej złota a teraz jest więcej. Jest dalej tyle samo. Jest tylko mniej śmieci. Więc w ogóle nie ma czegoś takiego jak "oblanie próby ognia", zawsze jest sukces.

To porównanie można stosować, pewnie, i widać, że gdzieś tam występuje. Tylko że nie może o to chodzić w tych fragmentach, gdzie jest mowa o oblaniu próby. Użyte w Biblii słowo oznacza dosłownie "odpaść przy próbie", "być odrzuconym przy teście". Tutaj jest:
biblehub.com

Czemu by autor miał używać akurat tego ognia do wszystkich porównań z próbą? Powszechniejsze i tańsze było, jak się okazuje, używanie kamienia probierczego. Kamień służy do testowania złota, a ogień do uszlachetniania złota. Więc gdzie mowa o teście więcej sensu ma chyba ten kamień.

michalplat
ponad rok temu

No teoretycznie jak wiara jest całkiem podróbą to na próbie ognia obleje i nic nie zostanie bo ten brak wiary zostanie ukazany. A jak była jakiekolwiek złoto to przejdzie próbę i wyjdzie "ulepszony", może bez wątpliwości. Nie będę się spierał bo w sumie to mi się wydaje, że tak długo jak wiadomo o co chodzi, to nie jest aż takie ważne jakiego porównania użyjemy. Na kamieniu probierczym jest zrozumiałe, więc spoko.

Co jeszcze?