Był odcinek raz o tym, czy wystawiać Boga na próbę i co to znaczy wystawiać Boga na próbę? A dziś jest odcinek odwrotny o tym, czy Bóg wystawia na próbę nas i czy to tak mu wolno w ogóle? i po co to jest? O co tu chodzi? i co to jest ta próba w ogóle? Alek kładzie Bogu luczków. Tak sobie myślę teraz i chyba nigdy nie było kościele kazania o tym, przynajmniej ja nie słyszałem o byciu wypróbowywanym, wypróbowywanym próbach które Bóg rzuca nam do podjęcia i przejścia. Jest taki temat Biblii, który się przejawia w Nowym Testamencie częściej w listach, a Jezus też coś tam mówił, niekoniecznie używał zawsze tego słowa, ale temat jest o byciu wypróbowywanym. Krok nie długie słowa, straszne jest wypróbowywałem. O co tu chodzi? O to, czy jesteś ok jako chrześcijanin i żeby to się sprawdziło jakoś w praktyce. Samo słowo jest wypożyczone od koncepcji próby złota i często się pojawia w różnych fragmentach razem ze złotem właśnie porównaniach takich. Na przykład czekajcie co tu mam. W ogóle jest sporo fragmentów. Przeczytam kawałki, to będzie wiadomo w jakich kontekstach to jest. Na przykład Dliz do Tymoteusza, Paweł pisał tak: staraj się usilnie o to Tymoteuszu, żebyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy. Tak ładnie napisał. Wypróbowaniu mówić, żeby był nienaganny i wypróbowany. Czyli co? No się nie wiadomo. Bliz Piotra. Piotr mówi tak: Cieszcie się, że teraz na krótko, gdy trzeba je bywacie zasmuceni różnymi doświadczeniami. Żeby wasza wypróbowana wiara okazała się cenniejsza niż marne złoto, wypróbowywane w ogniu. Coś takiego. Już tak współcześnie w locie 10 tekst trochę, bo to takie mam tłumaczenie z tysiąc dziewięćset siedemdziesiąt pięć roku, które brzmi jakby było z tysiąc osiemset siedemdziesiąt pięć roku. Nie wiem czemu, widziałem zamiłowanie do archaizmów w języku polskim nieraz zawsze jak się coś dzieje, Biblia to wszyscy zaczynają albo wiem, mam jechać i alelujami. Dobra, no ale pisze Piotr, żeby Wiara była wypróbowana i się okazać nisza niż złoto, które marne jest i wypróbowane jest w ogniu. Niech będzie z tym ogniem. Zaraz do tego przejdę wam albo w liście do Rzymian na samym końcu pozdrowienia takie Paweł lubił pisać i mówi tak: Pozdróbcie apelesa wypróbowanego w Chrystusie i pozdróbcie tam kogoś tam innego. O innych nie mówisz, że są wypróbowani, o nim, że jest wypróbowany. Albo w księdze Izasza w Starym Testamencie też gdzieś są tam o tych próbach i mówi tak na przykład prorok tak mówi człowiek mocny pan Oto ja kładę na Syjonie Kamień. Kamień wypróbowany, kosztowny kamień węgielny, węgłowy bardziej, mocno ugruntowany. Kto wie, że to się nie zachwieje. W Nowym Testamencie to jest opisane, że mówił o Mesjaszu. A najważniejszy kawałek który tutaj jest w tym odcinku ważny, żeby się nad nim zastanowić chwilę. Jest taki: poddawajcie samych siebie próbie. Czy trwacie wieżę i doświadczajcie siebie? Czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest was? Chyba żeście próby nie przeszli? A spodziewam się, że dowiecie się, że my przeszliśmy próbę. No i to jest dziwne, o co chodzi, dlaczego ta próba jest ważna i chyba żeście próby nie przeszli, czemu to jest Po co ta próba? O co tu chodzi? i czemu to jest jakieś ważne? Nazywa się ludźmi znaczy według tego co się czyta tutaj w Biblii najbardziej cenni są ci którzy są wypróbowani ci, którzy są niewypróbowani, są jakoś tak lekceważeni i to jest jakby mało warte. To się zgadza z naturalnym rozumieniem tego słowa. Ale najpierw o co chodzi z wypróbowaniem złota? Bo to jak się zrozumie o co tu chodzi to będzie jasne więc najpierw najbardziej taką podstawową operacją którą się na złocie przeprowadzało dawniej to było czyszczenie złota. i jak ja słyszałem o tym, czyszczeniu złota, to myślałem, że to o to chodzi, a dzisiaj mi się zdaje, że to już nie o to chodzi. Ale dobra, o co chodzi z tym złotem i ogniem? Złoto jest najcenniejszym kruszcem od zawsze było. Może są tam dzisiaj cenniejsze jakieś, ale generalnie się to uznaje jako wartość samą w sobie to złoto, synonim czegoś najcenniejszego i w ogóle samo z siebie ma jakąś tam dla ludzi wartość. Wiadomo, dlaczego ludzie mam z głową, jak widzą złoto, to wariują i chcą, bo złoto. Jeszcze dzisiaj mało kto ma złoto, więc nie wiemy na czym polega wariactwo. Więc jakby w świecie, gdzie wszyscy są abstynentami ktoś rozmawiał o alkoholu. Jakie to jest fajne i w świecie abstynentów oczywiście nikt nie potrafi zrozumieć co to jest pijaństwo. No bo już nikt nie pił od pokoleń, nikt nie wie co to, jak to jest być na Rombarem, to albo coś jak w filmie Seksmisja, że żyją same kobiety, nie wiedzą co to jest w sekcji, wszystkie inne tam rzeczy, jak to w Seksmisji, więc wszystko jest odkryciem. Tak samo my żyjemy w świecie, gdzie złota i się nie używa. i zapomnieli ludzie, jak cenne jest złoto naturalnie do człowieka, a jest. i zawsze będzie z powodów jakichś ułomności rodzaju ludzkiego, że nam się świeci dar chce i sobie cenimy. Więc żeby to złoto najcenniejsze odróżnić do jakiegoś takiego brudnego, to trzeba poznać jakiś sposób po pierwsze, żeby wyczyścić złoto, po drugie, żeby sprawdzić jak czyste jest złoto, którym ktoś chce się na przykład zapłacić. No i w kontekście tego, co tu jest Biblii o wypróbowywaniu złota, większość ludzi mówi o tej pierwszej rzeczy, czyli czyszczeniu złota. To się czyściło metodą brutalną dawniej, a dziś nie wiem. Po prostu się pierniczało to wszystko do ognia, żeby się wypaliły wszystkie syfy i oddzieliły się od czystego złota. Nie wiem jak to przebiega. Prawdopodobnie złoto ma po prostu inną temperaturę topnienia niż inne rzeczy, więc się coś tam do pracy z jakiejś temperatury, coś tam się odlewa. Może chodzi też po prostu o to, że się zwyczajnie spalą i wyparują te brudy, co są ze złotem, jak się go z kopalni wyciąga czy co? Tego nie wiem, my sprawdzimy, nie ma to specjalnie znaczenia, bo to nie o tym chyba jest mowa, coś mi się zdaje, to wypróbowanie to o złocie. i ogniu. Tutaj jest jeden fragment, gdzie tam jest o tym ogniu, ale w większości przypadków mi się zdaje, że chodzi o 10 drugi proces, czyli testowanie jak czyste jest złoto, bo to ma więcej sensu w tych kontekstach. A jak to się robi, to ja się dowiedziałem niedawno. Otóż tak się to robi. Bielszy kamień. Znaczy nie, to nie jest dowolny kamień. Także jest bardzo. Czego? Z lidytu. i 10 proces przebiegał od setek lat w 10 sam sposób, prawdopodobnie od tysięcy, tylko może były mniej doskonałe metody. Ale generalna koncepcja jest zawsze taka sama. Sprawdzania próby złota. Co to jest próba złota? Wiesz, że Kamil Próbierczy, tak ładnie nazywa. i bierzesz sobie swoje złoto co je chcesz wypróbować. Nie mam tu pod ręką, ale będzie 10 kamyczek, patyczek. Bierzesz sobie to złoto co chcesz próbować i o 10 kamień, probierczy robisz krechę. Złoto jest dość miękkie, więc robię taką krechę. A tu akurat 10 patyk nie chce robić krechę. No nieważne. Robisz taką krechę na tym kamieniu. i odstawiasz. Potem bierzesz sobie złoto takie, do którego chcesz porównać to swoje testowane złoto. Już wcześniej wypróbowane. Czy pierwsze czyste złoto kreskę z tego i robisz nim krechę? Pierwsze mniej czyste złoto robisz krechę, jeszcze mniej czyste złoto robisz krechę, i robisz taki parę kresek Potem nalewasz na to jakąś tam ciecz specjalną To się pewnie też zmieniało przez stulecia No i sprawdzasz, która kreha wygląda tak jak kreha z tego Twojego złota. Jeżeli ta kreha zrobiona na kamieniu, wygląda tak samo jak ta najczystsza, którą masz, no to znaczy, że masz to samo złoto najczystszej próby. To jest bardzo prosty i przez to, że jest taki prosty sposób, to jest tak często stosowane. To jest też dość tani sposób. No bo musisz trochę kracha złota zrobić, to tam no to wiesz, to tak jak zużycie ołówka, nie? Że całego ołówka nie zużyje jednak kreska, więc masz sobie pozwolić, żeby tam kreskę zrobić, jak chcesz sprawdzić twardo ziołówka. Nic się takiego nie stanie aż. Ze złotem troszeczkę cenniejsze niż ołówek, ale można zrobić krechę. Narobisz tę krechę i patrzysz na tę krechę. Porównujesz jak ta kreha wygląda. W prymitywniejszych warunkach możesz nie mieć jakiegoś kamienia probierczego z lirydu. Akurat tylko musisz sobie znaleźć coś tam innego. Jakiś tam inny hamulec, ale generalnie na tym samym to polegał. To jest najprostszy proces i niektórzy to robili nawet tak chałupniczo. Jak widzicie jakieś stare filmy to widać, że oni tam coś biorą jakieś złote monety, coś tam gryzie tą monetę, ktoś tam opociera jakiś stół albo rzuca i słyszy jak brzęczy. Różne takie metody były, ale metoda prób próba złota polega na tarciu tym o kamień. W skrócie. A szczegóły techniczne to już się tam w czasach rozwijają. i do dzisiaj się to trzy złoto o kamień. To jest najprostsza, skuteczna metoda. Tylko dzisiaj tam więcej chemikaliów różnych jest. No i tyle. i tak jak się to zapamięta i jeżeli tego używali do testowania złota to teraz te określenia Biblii które zapożyczone były od złota o wypróbowywaniu mają sens większy. No bo posłuchaj na przykład tak jest. Różne fragmenty, gdzie jest o próbach, na przykład do gdzieś tam dwadzieścia do Tymoteusza, opisuje to Paweł, że tak jak mówi tak: jak Jan z Jambres, jacyś faceci, przez przeciwstawili się Mojżeszowi, tak samo ci, o których tam mówił, przeciwstawiałem się prawdzie, ludzie spaczonego umysłu niewytrzymujący próby wiary. Co znaczy niewytrzymujący próby wiary? No teraz już wiesz, bierzesz w ich wiarę, robisz krechę na kamieniu i patrzysz jak ta krecha wygląda, porównujesz to do standardu. i wychodzi, że jak jest tak, że a nie wygląda jak standard, znaczy nie wytrzymała próby wiary. Sprawdziliśmy, przetarliśmy, zrobiliśmy taką małą, ale brutalną próbę, niedoświadczalną. Rozmazaliśmy kawałek tego złota i przyjrzeliśmy się dokładnie co z tego wychodzi. No i okazuje się, żeby było dobre złoto, niedobre, czyste, brudne, różne złoto. No i tak samo teraz z tą wiarą ma to więcej sensu niż porównanie do tego, że wrzuca się do ognia i wychodzi czyste. Dlatego nie można użyć tych tych tekstów o wypróbowywaniu nie można porównać tego do czyszczenia złota dlatego, że czyszczenia złota nie da się nie przejść z tego powodu. Więc fragment, jeżeli mówi o tym, że ktoś nie przeszedł próby wiary, to znaczy, że nie może mieć na myśli czyszczenia złota ogniem. Bo ogniem złoto się czyści, ale nie sprawdza. To znaczy po przejściu przez ogień złoto zawsze będzie złotem dalej będzie lepsze i będzie czystsze. Więc to nie może być ta procedura. Tutaj jest mowa w tych fragmentach o tym, że ktoś przeszedł próbę i przeszedł albo nie przeszedł. Zdał albo nie zdał jak egzamin. No a czyszczenie złota nie jest żadnym egzaminem, to jest tylko proces poprawiania tego złota, robienia z niego czegoś czystszego. Więc to nie jest to. Także mi się zdaje, że we wszystkich tych kazaniach, które słyszałem o porównywaniu do ognia złota i prób wszyscy się pomylili bo to coś ewidentnie nie gra nie pasuje za to dużo bardziej pasuje do prób złota czyli testowania Tak samo to rozumiem też trochę dlaczego używano akurat tego porównania, jeżeli ludzie wiedzieli, że jak się złoto testuje, no właśnie jak ta procedura wygląda, nie? Wyrzysz kamień, jest kamień i to jest twoja wiara, czy tam bycie chrześcijaninem, czy wiara w Boga czy cokolwiek. No i wymaga to potarcia, robisz taką krechę. To jest Jeżeli sobie to jakby do życia zastosujesz swojego, no to to jest operacja, która Cię nie zniszczy takie coś, ale zgrzyta. Zgrzyta boli, nie uszkodzi na stałe, ale jest nieprzyjemne. i pokazuje prawdę o Tobie. Zarzeska wyjdzie dokładnie wszystko widać jak wyszło. Dopiero jak się trze coś twarde o coś twarde. i to porównanie dobrze pasuje do życia. No bo jeżeli w życiu masz jakąś sytuację właśnie taką, która cię nie zabije, ale boli, jest twarda, coś się z czymś zetrze, czyli jakiś konflikt jest, no to to jest chyba to o co tu chodzi. To jest właśnie to 10 moment, 10 proces, w którym człowiek sprawdza, czy w coś wierzy, czy nie wierzy, czy Bóg go na Bogu zależy, czy ona Bogu nie zależy. Czy ma przekonanie, że Bóg zainterweniuje, jak on tam zrobi coś tak jakby to Jezus chciał, a nie tak jak to wszyscy inni robią. No bo to są właśnie te momenty, które są tą próbą, tym pocieraniem, robieniem tej krechy i sprawdzaniem wyglądamy się teraz co facet zrobił. Co żeś zrobił? No co żeś zrobił? Wyszło po kresce. Przejechałeś kreską po kresce. Po twardym kamieniu. No i mamy, patrzymy sobie. i przeważnie ludzie oczywiście próby nie przechodzą dzisiaj. Ale ja myślę, że jest jeszcze gorzej. Chodzi o to, że ludzie nie przechodzą próby. Chodzi o to, że ludzie w ogóle nie próbują. Nie wypróbowują tego. i to jest najgorsze właśnie dziś. To jest też odpowiedź na pytanie, myślę, ja już tak sobie logicznie próbuje dojść do tego, także to nie jest cytat jakoś z Biblii, tylko już takie wyciąganie wniosków. Ale to jeszcze to jest 10 powód, dla którego ludzie nijak nie czują działania Boga. Bo nie dają się wypróbować jako priorytet sobie stawiają uciekanie od każdej próby. Dwa lata Covidyzmu, w Anglii na przykład, także musimy wszędzie, ale w Anglii tu akurat byłem wtedy. No i już pani też. Ale w Anglii są duże kościoły i pokazały wcześnie na przykład Covidyzmu, jak wypróbowana jest ich wiara. To jest właśnie 10 moment, kiedy kamień trafia na kamień, trzeba zrobić krechę. i co robią w kościołach? Nie robią krechy, uciekają. Jak przyszła ta próba delikatnego sprawdzenia, czy ktoś wierzy w Boga, czy nie wierzy, no to się okazuje, i dużo ludzi nie tylko nie wytrzymało próby, ale w ogóle uciekło od niej. Zamiast kiedy przyszło jakieś restrykcje, że nie wolno się modlić, nie wolno śpiewać, nie wolno iść do kościołów, nie wolno się spotykać, nie wolno kochać bliźniego swego, Nie wolno nic z tego, co kazał Jezus. To powiedzieli: Dobra, dobra, nie mam nastu, dobra jakoś to będzie Nie, że w ogóle nie dali się potrzeć, żeby się jakieś igrzysk zrobiły. Żadnych żadnego pocierania, żadnego wypróbowywania. Ich wiary nie było, ale nie mieli okazji. Nieliczni tylko zgodzili się na to, żeby się postawić? No troszeczkę, to było żadne stawianie się tutaj, to groziłbym mandat pięćdziesiąt funtów. Pięćdziesiąt funtów to ja bym sam zapłacił za wszystkich, żeby tylko była okazja, chociaż pokazać, że coś wierzymy. No ale pouciekali i nie było żadnych prób. Więc żałosność takiego chrześcijaństwa jest podwójna, bo po pierwsze nie dość, że nie przeszli żadnej próby, nie wypróbowali się, nie okazało się, że ich wiara jest mocna, to po drugie uciekli zanim próba się w ogóle zaczęła. Czyli ktoś powiedział: Dzień dobry, będzie próba. A on mówi: Nie, nie, to ja wychodzę. Nie, tu nie ma. Nie, nie ma mnie. Idę do domu, zamykam się z maska na ryj, nie ma mnie, nie, na wszelki wypadek, żeby mnie nie wypróbować. No to jest walkowe. Przyznanie się, że jestem tak słaby, moja wiara jest tak nic nie warta, że nawet nie przystępuje do testu. To jest jakby ktoś miał zdać egzamin na prawo jazdy, ale bał się zapisać na egzamin. Uciekł do egzaminu, bo bał się bardziej egzaminu niż tego, że nie zda. No i to jest właśnie słabe. Wypróbowywanie więc w Biblii tego dzisiaj to ta umowa o tym wypróbowaniu mi się, że dzisiaj ma większe znaczenie niż kiedykolwiek, ale też bardziej niż kiedykolwiek pokazuje, obnaża jak to nasze złoto, ta wiara czy ryzyko, czy odwaga, ile jest warta. No i są oczywiście próby, to nie są trudne próby, tak jak nie ma się co bać tego, że stracisz całe złoto, jak przetrzesz o kamień probierski, żeby ktoś mógł sprawdzić i zobaczyć. Ile to w złoto jest tak naprawdę warte. No ale ludzie nie chcą. Wiadomo czemu nie chcą. Jaki może być powód? Jeden może być powód, że są absolutnie przekonani o bezwartościowości swojej wiary. i to nie jest fajne wypowiedział. To jest tragedia tych czasów, bo po prostu chrześcijan nie ma. Ja bym powiedział tak jeszcze, zaryzykuję takie stwierdzenie, że dopóki człowiek chrześcijanin czy wierzący, a to dotyczy też wszystkich innych rzeczy, nie tylko w wiarę w Boga, w cokolwiek. Dopóki człowiek wierzący w cokolwiek nie przejdzie próby, tak jak tu jest napisane o tym, że chyba żeście próby nie przeszli, no to wtedy jesteście nie wiadomo co. Więc jeżeli człowiek nie przychodzi, póki nie przejdzie próby, jest tylko wierzącym potencjalnym, a wierzącym wypróbowanym jest 10 kto przejdzie próbę, bo dopiero wtedy wiadomo jaką wartość ma ta wiara jego w cokolwiek. Na przykład jeżeli ktoś twierdzi, że jest inwestorem i gada sobie o tym, co by kupił, a co by sprzedał, ile by zarobił, ale nigdy nie wypróbował tego, nie sprawdził, nie zaryzykował, ucieka od samej nawet próby, no to jest niewypróbowanym inwestorem, czyli inwestorem potencjalnym. Może on jest dobry, może nie jest dobry, ale nic nie jest warte to na razie co mówi. Póki nie zrobię próbę. Jak już zrobię próbę, poinwestuję, Wygra, przegra, zarobi, straci to będzie wiadomo. i ta próba dopiero wyjdzie. Pokażę nam, ile jest wart człowiek. Bez próby inaczej mówiąc nie można wiedzieć, ile co jest warte. To wyjaśniać może też tak jak mówię, nie wiem, czy dokończyłem to zdanie, ale to teraz dokończę. Wyjaśnia dlaczego ludzie nie są w stanie zobaczyć Boga, działania Boga. Bo nie dają się wypróbować, więc nie wiadomo ile jest warta ich wiara. Nawet Bóg też pewnie nie wie. Bo to jest tylko wiara potencjalna i w ogóle nie ma. Ona może być jej nie ma. To jest jak motocykl, który stoi tylko w garażu. Nie wiadomo, czy jest dobry, czy jest nic nie wart. i nie jeździsz, nie jesteś motocyklistą, póki nie jeździsz to, że coś masz, to nic nie znaczy. To jest coś, co ja od zawsze staram się ludziom uświadamiać, że jeżeli chcą być kimś, na przykład chrześcijaninem, to nie wystarczy coś mieć, nie wystarczy coś wiedzieć ani nawet nie wystarczy zdecydować się na coś. Trzeba coś zrobić. Musi być przynajmniej próba, żeby okazało się czy to jest wartościowe, czy nie, bo tylko wtedy się to może okazać. Jakieś fragmenty jeszcze co ja tu mam? O, na przykład w objawieniu, Jezus też mówił o tej próbie, tam, czasami on mówił trochę inaczej, nie zawsze używa osoba próba, ale koncepcja była ta sama. Tam w przykładzie Jezusa właśnie o tym ziarnie, co tam. Siewca, sieje, sieje, je ziarno, sieje się. i on gdzieś tam spada, taką trawkę, na taką trawkę na kamulce, na między chwasty. Słuchajcie, to jest to? No to chyba, nie? No i dopiero jak wyrośnie coś to to jest ta wiara sobie wyrosła z tego ziarenka i ona dopiero jest wiarą. A ta cała inna to sobie była, była potencjalnie, ale zagłuszyły chwasty jak miało krótkie korzenie, nie wyrosło, uschło, czy coś tam wydziobało. Różne tam są scenariusze. Ważna jest tylko tak, z której coś wyrośnie. No nie jest to bezpośrednio powiedziane, że tu jest o próbę chodzi, ale koncepcja jest ta sama. Jezus mówi inaczej mówiąc, że muszą być efekty praktyczne. Musi to być widać tak jak ziarno wyrasta i są z tego owoce. Dopiero wtedy to ziarno jest uznane za ziarno. i dopiero wtedy człowiek jest uznany za chrześcijanina, kiedy wypróbuje się to jego chrześcijaństwo w jakiś sposób w praktyce, tak jak złoto uznaje się jego wartość, kiedy przejdzie próbę. No przecież nikt nie upowie, że 10 kamień to jest złoto, póki nie przejdzie próby złota. Czyli go trzeba przejechać po kamieniu i porównać, i się okaże. Jeżeli to złoto boi być w ogóle przetestowane, no to ono jest na dzień dobry do wrzucenia. i teraz jeżeli ktoś tak próbuje żyć z was na przykład albo nawet ja, nie próbuję, ale czasem jestem zmęczony, albo się boję, albo coś wirtu mieć czasem łapie. No więc jeżeli ktokolwiek tak próbuje żyć, żeby unikać testów prób sprawdzania, no to na dzień dobry już wypisuje się z tego wszystkiego. Już na dzień dobry mówi ja jestem bezwartościowy. Tak jak jeżeli przyjdziesz do mnie ze złotem i mówisz mam złoto, ale mówię no to ja wypróbuję, o tym już nie, nie, nie, to ja się nie zgadzam. To ja mówię: to ty nie masz złota. Ja jestem przekonany, że ja mam złoto, ja mam czyste złoto, takie mam złoto, że mucha nie siadam tym złocie, tak się świeci i cudownie wartościowe. No to daj, że przetestuję, czego się boisz. Nie, nie, nie przetestuję, bo co? Albo stracę, bo coś mi zrobisz tym złotem, bo boją się źle, stwórz. Nie wiem co wymyśli. Wszystko mi jedno. Nieważne, może się faktycznie boi, może ma złoto, a może ma śmieci. Ale ja nie wiem i póki się nie dowiem, muszę zakładać, że 10 gość złota nie ma. To samo jest teraz w relacji z Bogiem albo z żoną, albo z przyjacielem, albo z pracodawcą, to z kimkolwiek. Dopóki ty tylko gadasz i nie dajesz się wypróbować, to będziesz uznany za bezwartościowego. Więc nie spodziewaj się, że Bóg Podejdzie do ciebie, licząc tylko na twoją dobrą wolę, że ty mówisz: ta lodowa, ta jagoda, ja chcę coś żyć z Bogiem, ja chcę widzieć, żeby Bóg działał w moim życiu. No to dobrze jest wszystko w porządku, tylko teraz Bóg zapewne zechce sprawdzić Twoją czystość. Tą wiarę i będziecie chciał przejechać przez jakiś kamień, zrobić z tobą krechę i porównać jak ta krecha wygląda do standardu np. Jezusa albo standardu kogokolwiek innego i patrzę sobie: kreska Twoja, kreska tego, ta sama kreska. Dobrze wypróbowany teraz to my jedziemy teraz to my wiemy z kim my mamy do czynienia a jak ty uciekasz od nawet próby no to panie To się mówi po polsku na to, że ktoś jest niepoważny. Ja nie lubię tego określenia, bo co ma powaga do bycia poważnym? To znaczy w sensie, no, może być pełnym humoru i wesołym gościem, ale być poważnym, na przykład poważnym sensie interesów się robi. Nie pamiętam jakiś biznesmen mówił, że on nie gada z ludźmi, którzy na przykład nie inwestują, nie przysłałem pieniędzy czy coś, go gadają i gadają, bo są niepoważni. No i tak sobie myślałem, no ale to nie humor tutaj chodzi, tylko o to, czy ktoś jest wypróbowany, czy ucieka od próby. Gość, który ucieka od próby, to w sumie dobre określenie, takie niepoważne jest, w tym, że nie można go traktować inaczej niż jak dziecko. Dziecko jest niepoważne, ale nie w sensie znowu humoru i zabawy, tylko w sensie nie można traktować poważnie. Więc to samo mówię w chrześcijaństwie i to te fragmenty o próbach właśnie o tym mówią i do tego się całość sprowadza. Po to jest próba żebyś się nie traktować jak dziecko, żebyś Ty sam siebie też nie traktował jak dziecko, bo jeżeli tak się traktujesz, niepoważnie, uciekasz od prób, to nie będzie Cię Bóg traktował jako nikogo, ani jako partnera potencjalnego, ani jako sługę, ani jako przeciwnika wroga jako nikogo. Nawet jak chcesz być porządnym ateistą i się widzisz jako wroga Boga, to też się nie chciało, by się tak tofał poważnie. Jeżeli nie przechodzisz żadnej próby, jeżeli uciekasz od próby, to nawet wrogiem nie możesz być porządnym. Nikt im nie jesteś wtedy. i to brzmi brutalnie trochę, ale tak jest zwyczajnie. To nie jest kwestia, że Bóg wymyślił twarde prawa. Każdy tak postępuje. Jeżeli masz firmę i zatrudniasz programy i stanąć i mówię: o, skończmy ją, pięć lat. Programowałem, patrz, mam certyfikat, Zmian Microsoftu, Google, czegoś tam przeszedłem, wszystkie certyfikaty ich zdałem. No to gość, co będzie chciał zrobić, zatrudnić cię i dać ci dużo pieniędzy. Nie, on cię będzie chciał wypróbować. No to mówi tak: no to masz tutaj kamień probierczy, napisz tu program, zrobimy krechę tobą. i wtedy się okaże. i robią tobą krechę i ty piszesz 10 program, w sensie patrzą na tą twoją kreskę co zrobiłeś. Analizują. To jest test zawsze, choćbym, nie wiem, zastosowałem ileś lat już programowałem w iluś firmach i zawsze przy takim teście ja dostaję nerwów i I się zachowujecie. Z głowy uciekalne, proszę rzeczy. Tak działa próba. Próba to próba zawsze stres. Tak ma być. Więc on musi też być minimum odwagi w życiu, żeby być wypróbowanym. Bez bycia wypróbowanym, inaczej mówiąc, nikt Cię nie potraktuje poważnie No bo to logiczne jest. Z powodów zupełnie praktycznych nie da się ocenić Twojej wartości. Przydatności, zaangażowania, wiary, niczego. Więc podstawą, absolutną podstaw jest zgoda na bycie wypróbowywanym Na próby zgoda, żebyś tobą robili krechę. Jeżeli się nie zgadzasz na to, żeby Bóg postawił cię w sytuacji trudnej, krótkiej, zwykle, ale takie, gdzie można zbadać, czy w coś wierzysz, czy nie. Jeżeli w ogóle się nie zgadzasz na to, mówię jeszcze tak, Bóg tylko raczej nie zrobi, bo to nie jest, no jeżeli myślę, że to jest taki urzędnik albo jakiś nauczyciel w szkole, albo jakiś egzamina to na kursie prawa jazdy. To się mylisz bardzo, bo nie jest. Bardzo szanuję wolną wolę człowieka, to jest jasne w Biblii, i jasne w naszej rzeczywistości, no bo przecież bardziej ilu ateistów żyje, nikt Boga nie wierzy. Bóg jakoś nie kończy tego świata, potopu nie zsyła, nic się nikomu nie dzieje zwykle. Jakiś czas przynajmniej, póki Bóg cierpliwości nie straci, ale bardzo dużo wolności jest. Nie spodziewaj się, że Bóg cię zmusi czegoś, kiedy ty nie chcesz. Bo jeżeli macie wejść w relacje partnerskie, jak mąż z żoną, dziewczyna z chłopakiem, przyjacielem, pracodawca z pracownikiem w dobre, zdrowe, fajne relacje, to tutaj trzeba szanować wolę nawzajem swoją. Więc jeżeli wiedzieć, że ty nie zgadzasz się na bycie wypróbowanym, na próby się nie zgadzasz, to nie będzie ich narzucał, bo jeżeli narzuci, to nie będzie relacji, tylko będzie co wymuszanie, jakieś takie podejście, nie wiem, ale nie jest relacja, co by to nie nazwać, to nie będzie fajna, ani zdrowa relacja. Muszą się szanować. Więc jeżeli się nie zgadzasz na próby, to nie masz relacji z Bogiem. Uniemożliwiasz ją i nie chcesz. No i koniec. Nie będzie nic się działo, nie spodziewajcie. No może się dziać różne rzeczy. Bóg może robić co dalej, co chce, ale zamknąłeś relację sobie. Ci ludzie co mi tam mówią piszą, że Martin to ja nic Boga nie widzę, no to to pierwsze pytanie albo tam któreś, ale jedno z pierwszych jest Czy się w ogóle zgadzasz na to, żeby Bóg cię jechał po kamieniu? Nie, nie, ja bym wolał bym nie jadł, to takie chrześcijaństwo light. Takie bez prześladowań, bez prób, no to zła wiadomość, bo nie ma takiego. Nie wiem co to jest, jeżeli jest coś takiego, ale to na pewno nie jest chrześcijaństwo. Jezus w Biblii obiecał, jest obietnica, że każdy, kto chce żyć według Jezusa pobożnie, żeby tam nazwać, to głupie teraz słowo się zrobiło. No żyć tak jak Bóg by chciał, będzie nosił prześladowania. To jest jakby transakcja związana. Nie da się bez tego. Mniejsze, większe nie powiedział, ale że będą, to będą. Obiecuje, powiedział. No tak, musi być. Próby, więc muszą być, to jest oczywistość. W ogóle nie musi to nawet być napisane, żeby dojść do wniosku że próby będą i są oczywiste. Bo wszystko jest bezwartościowe bez próby. Jeżeli jest tylko zostaje tylko potencjałem. Potencjalny, że może będzie. Dlatego na początku w liście Jakuba pisze że na samym początku poczytujcie to sobie za najwyższą radość moich bracia, gdy przechodzicie rozmaite próby. Dlaczego? No bo z prób są dobre rzeczy. Po prostu. No dlatego. Jezus powiedział w objawieniu mówi tam do kościołów różnych swoich ludzi, mówi tak: Ponieważ zachowałeś mój nakaz, żeby przy mnie wytrwać, to ja Cię zachowam w godzinie próby. Uratujecie w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, żeby doświadczyć mieszkańców Ziemi. To mówię sam Jezus. Ludzie sobie wyobrażałem, że on taki zawsze jest całkiem inny niż 10 Bóg ze Starego Testamentu. On tam ludzi nie ciśnie, On jest świętym Mikołajem, On tylko rozdaje i kocha. No to takie fragmenty jak 10, że przyjdzie doświadczyć ludzi całej ziemi, próbą to takie trochę Jezus mówi, niemożliwe, to bardziej myślałem, że to szatan tak robi. No nie, nie, nie, to Jezus robi. Więc te próby dotyczą wszystkich w ogóle, bo muszą być no bo jakoś trzeba przetestować się. Jeżeli ktoś tak negatywnie sobie kojarzy próby w głowie, że to coś takiego niemiłego jest, że coś no to Z jednej strony tak, to nie jest przyjemne, bo to jak mówię, jeżeli chodzi o taką próbę złota, to się o kamień robiło i to zawsze No tak, to nie jest pewnie przyjemne, ale generalnie to jest powinno być pozytywnie odbierane. Biblia mówi też tak, że kogo Bóg uznaje za syna, tego wali po dupsku, rózgą. Różią tak zwaną. Dobra, nie było. Wyżywali po dusku, ale to ja sobie odpowiadam, bo to o to samo chodzi. Tego charze, chłosta, czy jakoś tak jest. Chłosta, który ma mówić chłosta. Lepiej powiedzieć wali po dupie kijem od Nie wiem co robi. W każdym razie wychowuje karci. O to chodzi. Ta koncepcja jest w Biblii wyraźnie też powiedziała, żeby się spodziewać tego, że jeżeli ktoś jest synem, to Bóg go będzie tak jak syna traktował, a syna się wychowuje. Dawniej bywało. Teraz to już tylko Korwin Mike uważa chyba i ja, że się z synów trzeba wychowywać, tylko Korwin to trochę przesadza chyba w dziwną stronę, ale Ja mówię, że wychować i tak trzeba. Unikając lania oczywiście, ale nie za wszelką cenę. Na pewno nie za cenę zdrowia, życia, mądrości życiowe różnych innych rzeczy. No i Bóg tak robi, no że ja mogę mieć głupie podejście, ale Bóg chyba ma mądre, bo Bóg też tak uważa, że my z Bogiem mamy czasem podobne zdania. Może też masz coś wspólnego z Bogiem. Zgadzacie się co do tego, że synów trzeba wychowywać, jak się ich kocha. i tak jest też powiedziane, że kto nie miłuje syna, a 10 go nie karze. No tak, ma go w dupie inaczej mówiąc, no tak jak masz go w dupie, rób co chcesz, synu, tak cię kocham, rób co chcesz. To nie jest przejaw miłości, to jest przejaw albo obojętności, albo głupoty, albo jednego i drugiego naraz. No bo jak inaczej, to można nazwać. Po prostu brak wyobraźni. Nie wychowywujemy dzieci, nie każemy, nigdy nie ukara, nasz ojciec nigdy nie wypróbowywuje nawet dziecka słabe. Więc to powinno się więc z tego powodu kojarzyć raczej dobrze. Jeżeli próbę ktoś przechodzi, i nawet jeżeli nie jest formą wychowania, że macie naprostować, coś się dzieje w życiu i to cię pokazuje, nie wiem, zrodziłeś żonę i teraz masz konsekwencje, no to to jest kara, naprostowująca. Rozumiesz, że robisz krzywdę innym i dostajesz krzywdę sam, Okej, dobra, może zróbmy przyszłość, tak nie będziemy krzywdzić nikogo. To nie będzie krzywdy dla mnie i tak to działa. Ale drugi aspekt jest 10, że jeżeli Bóg zwraca na Ciebie uwagę, jeżeli Cię karze, albo próby Ci rzuca jakieś musisz coś trudnego, co się dzieje w życiu, nie wiadomo czemu, musi mi się dzieje, coś trudnego, miał być cudownie, żadnych chorób, żadnego wyrzucania z pracy, żadna dziewczyna mnie nie rzuca, nigdy. Znaczy nie ma prób. To co by to świadczyło Bogu? No według mnie, że cię ma w nosie. On tak Norujecie, rób co chcesz, wszystko mi jedno, ale jeżeli coś Ci rzuca przeciwko Tobie z powodów albo wychowawczych, albo wypróbowania no to znaczy, że jego oko na ciebie patrzy. No jesteś jednak ważny dla niego, także dla mnie to jest pozytywne. No, może i mi daje w dupę, ale jednak mi daje, zauważa mnie. A ciebie ignoruję. Z tego, że masz wszystko, ale nic się w życiu nie dzieje. U mnie Bóg działa, nawet jak mi daje w dupę, zwłaszcza jak mi daje w dupę, to działa. Z zamiarem jeszcze do tego wychowawczym traktujemy jak syna. No to to jest genialne uczucie. Jak się to tak popatrzy od tej strony. No, ale niezależnie od tego, prócz tego jeszcze samym pozytywem jest wypróbowanie. Samo z siebie to jest pozytywne. Czyli to, że ja sobie złoto wypróbowałem i teraz wiem, to jest złoto próby średniej, to ta informacja jest bardzo cenna dla mnie. Bo ja wiem ile to jest warte. i nie będę ani przeceniał, ani nie doceniał siebie. Więc jeżeli wiem, że moja wiara wypróbowałem, Okazało się, lepsza niż myślałem, ale gorsza niż bym chciał. To wiem, na czym stoję. Wiem, żeby ani się nie doceniać, ani się nie przeceniać. No to jest prawda o mnie. i ta prawda na siebie, widzenie siebie takim jakim się jest naprawdę pozwala podjąć dobre decyzje skuteczne, mądre w życiu które się sprawdzą. Bo jeżeli uważasz, że jesteś wierzący, a potem przychodzi próba covidu, to i ty zamykasz kościół, przestajesz kochać bliźniego, masz wszystkich w dupie, boisz się kataru, bardziej niż Boga i wychodzi Ci na tej próbie, że Twoja wiara jest ujemna w ogóle, już nawet nie jest na zerze, no to Przeźwy człowiek wyciąga wnioski i przestaje bredzić, że jest chrześcijaninem. Więc jak ktoś tak postępował, to niechże się zastanowi, mu wyszło z tej próby? No właśnie to jest próba, czyli bierzesz złoto, pocierasz kamień, patrzysz na tą kreskę i ta kreska jest tak blada jak papier. Bierzesz papier, mówisz: Ej, 10 papier wygląda tak jak to złoto. To złoto jest z papieru. Myśleliśmy, że jesteśmy chrześcijanami, a my jesteśmy głównym. Tak to powinno, ludzie do tych wniosków powinni dojść. No nie wiem dlaczego nie dochodzą. Bardzo tak pewnie nieprzyjemnie uważać się za złoto przez tyle lat, a nagle odkryć, że się jest sraczką albo czymś w ogóle jakimś śmieciem tam nic nie wartym. Ale warto by jednak wyciągnąć te wnioski, bo może by przynajmniej przestali się w ludzi dziwić, że nikt już nie chodzi do kościoła poza jakimś różkami, ludźmi ciężko nawiedzonymi, którzy szukają potwierdzeń swojej wartości, gdzie już tylko się da i nabierają się na sztuczki socjotechniczne, no. Więc ci, którzy wartościowi są z kolei, no bo tacy też przecież byli. Nieliczni ale byli ci z kolei mogli stwierdzić z przerażeniem że wszyscy inni dookoła to nie jest to sama kreska Przejechaliśmy się przez COVID. Nasza kreska o patrz, wygląda jak złoto. Twarda krecha itd. No elegancko poszło. Teraz patrzę, wszyscy inni ich kreski wyglądają jak papier. No to jest smutne. Z drugiej strony dobrze wiedzieć, że jesteśmy jednak silni, że jesteśmy chrześcijanami, nie musimy być od razu najwyższej próby, jesteśmy przynajmniej trochę próby niezłej. Co oznacza, to jest dobra zachęta do działania? Może też mi tego brakuje, bo ja nie wyciągam też dobrych wniosków z moich prób, powinienem robić więcej i odważniej, jeżeli przeszedłem dobrą próbę. To jest analogicznie jak w pracy. Ja nie wiem, czy jestem dobrym programistą, czy nie? Bo ja nie wiem, mi się wydaje, że jestem, ale to ja próba pokaże. Więc idę do pracy i tam mi dają pierożków trudne zadanie. Tutaj mówię z życia, bo tak miałem. Tak przyszedł do pracy z takim nastawieniem o cholera, ja nic nie wiem, jakoś tam. Dopiero świeży jestem po pierwsze co robię. No i dostali mi taką pierońską trudne zadanie, od którego zależało tam kupę innych programów i ja myślę sobie zaraz mnie to zabiorą, to chyba tylko na próbę mi dali. W sumie to tak myślałem. Ale mi to zostawili i przez dwa przecinek pięć roku robiłem na bibliotece najtrudniejszej w tym wszystkim. Nie wiem, czy ona była najtrudniejsza, nie wiem, co jej nie robili. Ale nie było łatwe, bo strasznie odpowiedzialne. i wypróbowałem się i mówię sobie, ja już zrobiłem próbę. Tak Reha wygląda dobrze. Ja to robię. Ja już jeżdżę. Tak samo jak nie, samochodem jeżdżę ostatnio. Jadę na ulicę, jeżdżę. No i patrzę jak jeżdżę, jeżdżę, no tak średnie próby jeszcze, ale jednak jeżdżę. No i to podnosi człowieka na duchu. Teraz jak wiem, że jeżdżę, to ja jeżdżę więcej, bo już wypróbowałem. Teraz jak wiem, że jestem dobrym programistą, to ja mogę powiedzieć, że ja chcę adekwatną zarabiać do tego, a nie jak początkujący student. i to będzie uczciwe. i się nie zniechęca. Też bez sensu myśląc, że jestem zły, a jestem bardzo dobry się okazuje, albo odwrotnie. Więc moje próby same w sobie w sobie, są bardzo cenne, dają Ci informacje niezbędne, żeby prowadzić swoje życie z sercem. A jeżeli chodzi o Boga i chrześcijaństwo, to te próby bycie wypróbowywanym przez Boga jest najcenniejszym chyba ze wszystkiego, bo dotyczy przecież kwestii dotyczącej życia i śmierci podstaw całej psychiki człowieka. Na tym się opiera nasze podejście do wszystkiego, na przekonaniu że ja jestem kimś wartościowym, że Bóg mnie stworzył, że brat mnie patrzy, że jestem jego traktowana jak dziecko, że mnie nie zostawia, że kontroluje 10 świat, że wszystko ma sens. Różne efekty psychiczne płyną z wiary w Boga i jeżeli człowiek nie wie sam czy wierzy, to jak może wiedzieć, no to tych efektów nie będzie, nie? Tej dobrych efektów wierzenia w coś naprawdę. Coś takiego jak Bóg albo w kogoś jak to boli. No dobra i teraz pytanie jeszcze na sam koniec zostaje: dobra, a co jak nie ma prób? W życiu. Ja bym dążę i chciał te próby i jak się w końcu okaże, czy ja umiem jeździć samochodem, czy ja jestem programistą, czy ja sobie poradzę z dziewczyną albo chłopakiem. No niech się dobra, niech się to wypróbuje. To co mam robić? No to już powiedziałem. Na pierwsze i najważniejsze przede wszystkim przez uciekać od prób. Drugie podobne biegnij do tych prób. Samo przestanie uciekania jeszcze nie wystarcza, bo to, że nie uciekasz o dobrze, jak przyjdą, no to zgadzam się, żeby były. Może to nie wystarczyć. Jeżeli nie ma tych prób długo nic się nie dzieje, no to to co ja robię idę szukać próby. Wiecie co mnie nikt nie zmuszał do tego, żebym zdawał prawo jazdy teraz sobie, nie? Więc musiałem sam iść się wypróbować, czy będę jeździć, czy nie będę jeździć, czy to zdam, czy to nie zdam. Muszę to zrobić ja, a nie czekać. To nie jest, że Bóg mi któregoś dnia powie, dobra akurat mi podział. Ale w normalnym sytuacji robić takie rzeczy można samemu i nie ma w tym nic złego i raczej jest to zupełnie oczekiwana rzecz też przez Boga ta aktywność, o czym mówiłem którymś z ostatnich odcinków przy okazji. To sobie posłuchajcie. No, ale biec do prób zgłaszanie się na próby jest jak najbardziej okej. Nie wiadomo dlaczego by ktoś miał tego unikać. Czasem po prostu człowiek jest tak przyzwyczajony do tego, że unikanie prób jest priorytetem że bezmyślnie albo unika, albo ucieka, albo nawet jak nie unika i nie ucieka to sam nie idzie na próbę. Jest tak jakby nie musisz czekać na to aż cię wezwą na badania lekarskie albo że dentysta ci pisemne wyzwanie sporządzi i policja ci to przyniesie i zabierze cię do dentysty, żeby iść, nie możesz iść samemu do dentysty o to mi chodzi. To jak idziesz samemu do dentysty, a może nie idziesz, ja nie chodzę, czasem chodzę, to rozumiesz koncepcję, nie? Możesz się sam zgłosić na jakieś próby. Jedną z metod, którą ja używam są częste wyjazdy. Zmiany przeprowadzki, zmiana pracy, zmiana mieszkania, zmiana sposobu życia, różne rzeczy, nawet wygląd zmieniam czasem. Żeby wypróbować coś, sprawdzić. Sprawdzam się w 10 sposób i się poznaje. Jeżeli chodzi o Boga i relacje z Bogiem, to bywa tak, że jest długi okres kiedy nic się nie dzieje, nudno jest, wszystko jest niby fajnie, ale nic się nie dzieje. i wtedy ja bywało tak, że dostawałem jakieś taki Mann przechodził, że jestem już zmęczony, że jest tak fajnie i ja nie mogę, że jest fajnie, tylko że tak nic się nie dzieje. Nie ma Boga nic, no takie życie, takie życie jak jakoś nijakie. Ja bym chciał przygody, żeby coś się działo, żeby Bóg się występował gdzieś w roli głównej, albo przynajmniej drugoplanowej, a tu nic. i wtedy robię zmianę. Wystawiam się na próbę, wymuszam te próby nawet Ludzie chcą się zwolnić z pracy i już masz próbę, no bo coś dalej musisz zrobić i to, co będziesz robił, obnaży twoje kryteria życiowe. Pokażę Tobie samemu, czy jesteś odważny, czy odchórzliwy, czy lubisz ryzyko, czy nie lubisz. Zobaczysz jak się sprawdzasz w sytuacjach, kiedy nie możesz być pewny, nie możesz polegać na pracy, pieniądzach, mamie, etacie, mieszkaniu, oszczędnościach. Musisz polegać na sobie, na Bogu, może na czymś innym nie wiadomo co będzie. Na tym polega próba. Dobra jest ta próba. Należy do nich dążyć. Oczywiście życie nie może się składać samych prób, bo to będzie jakaś dziwna. Może i może ja nie próbowałem, ale chyba bez sensu, bo Bez sensu jest jakby złoto, nic ze złotem nie robić, tylko cały czas jeździć po kamieniu i szlifować go nie wiadomo po co. Jak już wszystko sprawdzone, nie? Próba jest tylko do sprawdzania, a nie do tego, żeby to nie jest zadanie życiowe, to jest tylko próba. Zodróżnianie też co jest w życiu próbą, a co jest zadaniem do wykonania to jest ważne, ale to jest najprostsze chyba jednak. No próba przeważnie jest krótka, intensywna i nic z niej nie wynika poza tylko testem, poza informacjami. Wiesz coś. Więc jeżeli coś się w życiu stało, było intensywne, mocne i zostawiło Ci potem nic konkretnego, żadnych korzyści się zmieniło, ale masz informację, to to była prawdopodobnie próba. Jeżeli ta próba próba dała informację tobie i dał informację Bogu. i pewnie komuś tam jeszcze innemu też dał jakieś informacje. Podejdź więc do tego, jak się do próby powinno podchodzić. Normalnie, bez paniki, bez stresu, bez uciekania. Informacje przyjmij takie jakie są, jeżeli są dobre, to się cieszę, że jeżeli są złe, to się zmartw, ale nic poza tym, to jest tylko próba, to nie jest część życia. Informacje zawsze sam fakt, że je masz już jest dobry więc jeżeli okazuje się twoje złoto to są śmieci wyciągnij z tego wnioski i możesz coś z tym zrobić, że się okaże twoje złoto i złotem, wyciągnij też wnioski i coś z tym dalej zrób. Jeżeli masz coś cennego, a nie używasz tego, to źle. Jeżeli masz śmieci, a uważasz, że masz coś cennego to też źle. W obu przypadkach jest to Początek jakiegoś działania powinien być, jakieś zmiany, coś trzeba zmienić w życiu wtedy, ale żeby wiedział, żebyś wiedział lub wiedziała, że wiedziało, zaraz więcej takich jest końcówek chyba. W każdym razie, żeby było wiadomo, że jest coś do zmiany, to musi najpierw być próba, bo tylko ona daje informację. Tak jak lekarz chce coś leczyć, to najpierw musi być diagnoza. Więc ktoś to ucieka od prób, idzie w stronę kompletnego zafałszowania swojego życia. Jeżeli człowiek ma nastawienie ja prób w swoim życiu nie chce. Ja ich unikam, nie będę wypróbowany, nie narażam się na nic, Nigdy to 10 człowiek gwarantuje sobie w życiu, że zostanie hipokrytą coraz większym, że będzie brnął w zakłamanie. Zawsze to przyniesie źle złe skutki to jest tylko kwestia czasu. W przyrodzie nic nie ginie, jak mówi piosenka ze zbiorników. To tylko kwestia czasu. No. Mam nadzieję, że zachęciłem do prób, życiowy próbowywanym. Według Biblii to rzecz istotna, ważna, spodziewana bardzo wartościowa, nie wypróbowani ludzie, nie są uznawani za nikogo na razie, tylko za potencjalnych Sam jest już lepszy, też był wypróbowywany i o nim proroctwo mówi, że jest wypróbowany, więc wzór do naśladowania. No, i tyle na teatru. Dosyć prosty temat, ale strasznie ważny temat. Jak mówię, nikt tego nie słyszałem w kościele na szatnym kazaniu. Nie wiem dlaczego. Wiem dlaczego, ale Nie no nie wiem, dlaczego zgaduję, dlaczego to jest bardzo niewygodny temat jednak, bo on musi człowieka, jeżeli człowiek zacznie szukać tych prób, to gwarantuje rewolucję. Jeżeli długo człowiek nie był wypróbowany, to zawsze będzie miał odstęp od to co sobie wyobraża o sobie będzie odległe od tego co pokażę test i próba. No tak jak na przykład samochód, który nie przechodził przeglądu przez dziesięć lat. No to taki samochód okaże się, że to co ty myślisz, że w nim jest dobrze, to będzie bardzo odległe od tego co pokaże test. A jeżeli testujesz co pół roku, no to nie będzie niespodzianek za dużo. No to na tej zasadzie. Więc ludzie, którzy długo żyją i latami żadnych prób nie przechodzą, prawdopodobnie mają kompletnie błędne osoby wyobrażenie. i to jest bardzo zły pomysł, bo to mówię powoduje, że się popełnia złe decyzje, że nie rozumiesz co robisz, nie rozumiesz co inni dookoła ciebie robią, nie rozumiesz dlaczego ludzie inaczej cię widzą niż ty myślisz, U tragedia po prostu wszystko się rozjeżdża. Próby są niezbędne. i nie należy uciekać. Jeżeli ktoś chce relację z Bogiem, podsumowując to próby musi się zgodzić też na te próby i przechodzicie jak umie najlepiej. Tyle na 10 temat. To był odwyk, Dzięki za słuchanie. Jeżeli jest rok dwa tysiąc e dwadzieścia dwa i jeszcze nie było, bo to jest nagranie. Jeszcze nie było odwykampu dwa tysiąc e dwadzieścia dwa to zapraszam kto chce przyjechać 10 niech przyjeżdża bo to jest otwarta impreza niezorganizowana luźna dzika na południu Polski na początku sierpnia dwa tysiąc e dwadzieścia dwa na stronie odwykam będę miał gdzieś tam taką planszę z ogłoszeniem, to będzie można się zapisać, można się nie zapisać, ale lepiej się zapisać, żeby było wiadomo. Np. Ile kiełbas przynieść albo takie organizacyjne sprawy. Odwykampy są kompletnie oddolnie robione, to nie ja robię, ludzie sobie robią. Jak więcej ktoś chce informacji pogadać, to Jak wejdzie na discord odwykowy znajdziesz go w menu odwykł w menu. W menu odwykł na stronie www.odwykł kropka com No i przede wszystkim patronom i sponsorom dzięki i dzięki wam 10 projekt istnieje i może będzie istniał dalej jeszcze lepiej. Nawet zobaczymy w lecie, na wykąpie. No to cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.