Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Każdy z nas ze szkoły albo z kultury masowej, albo z opowieści babci. Miłosiernę Samarytatę jest gdzieś tam głęboko w naszej kulturze do tego stopnia, że nawet w nazwach występuje jakiś instytucji charytatywnych czy czegoś tego typu. To jest przypowieść z Ewangelii którą opowiadał Jezus i ostatnio słuchałem sobie kazania jakiegoś jakiegoś Amerykanina gdzie on mają taką tezę, rzucił, że mało kto rozumie tą przypowieść. No i się trochę zdziwiłem, ale po pierwszym zdziwieniu się tak zpodrapałem w głowę, zastanowiłem jeszcze rzeczywiście. Mało kto rozumie tą przypowieść? Przecież jest to trochę dziwne, bo wydawała mi się dosyć prosta. Ale jednak to jest prawda, że jest duża szansa, że nie rozumiesz, o co tam tak naprawdę chodziło, o co Jezusowi chodziło, jak opowiadał o Miłosierym Sumary Taninie. No to ja dzisiaj zainspirowany tym kazaniem opowiem o co chodzi w przypowieści o miłosiernym w Samarytaninie. Odbieg obok głów. Po ludzku. Cała historia znajduje się w Ewangelii Łukasza w dziesiątym rozdziale, więc jak ktoś ma pod ręką kawałek Biblii, to niech sobie weźmie jej przeczyta, ale jeszcze lepiej niech sobie nie bierze i nie czyta, bo ja ją przeczytam. i nawet może z obrazkami będzie. No, historia jest dosyć prosta, ale jest prosta mało zrozumiała. Może właśnie dlatego, że jest przypowieści to jest taka dziwna forma przekazywania informacji, która wymaga No, takich trochę większych umiejętności językowych, bo przypowieść to jest historyjka. To jest po prostu jakaś historyka i tab historyjka ma być pouczająca i mówić o różnych rzeczach, ale mogą być takie zaawansowane te historyjki że mają kilka poziomów rozumienia jakby z jakimś na pierwszym poziomie to tak jak się filmy ogląda nie jest jakiś film, który jest śmieszny i jak to co bardziej prymitywny ogląda film, który jest śmieszny i tyle. Na tym kończy. Ale ta śmieszna historia może nieść jakieś alegoryczne przesłanie, albo może być porównaniem naszej rzeczywistości. Na przykład w Ficzurama jest przykładem albo South Park. No niektórym się może podobać, że tak jak u nas odcinek gadam Bakają, pierdzą, śmieją się i klombie i już mu to wystarcza, ale ktoś, kto bardziej się zastanowi nad czym tym, co ogląda, widzisz tutaj satyra i to w bardzo inteligentna i trafna. i tego typu przy poście opowiadał Jezus i problem na tym po polega. Jest problem na kilka Problem jest na kilku poziomach. i z tych problemów wynika to, że mało kto rozumie to co czyta. Więc pierwszy problem jest taki, że postępująca na fabuletyzm społeczeństwa sprawia, że człowiek czyta i w ogóle nie rozumie co czyta. To jest pierwszy problem. Drugi problem jest taki, że ktoś kto czyta i in rozumie nawet, to nie zastanawia się nad tym za bardzo, tylko bierze pierwsze wnioski, które przyjdą do głowy i tyle. Kończy. Mniej więcej pasuje, wystarczy. Drugi problem. Trzeci problem jest taki, że religijność tak nam bardzo przesłania treść tego, co czytamy, że nie zauważy o czym w ogóle jest historia bo ją filtrujemy przez te filtry religijności to znaczy mamy w głowie powiedziane co jakiś głos na mówisz, że ta historia, ponieważ jest w Biblii, powinna być o jakichś rzeczach religijnych, na przykład i to przeważnie takich, co już mamy wbite do głowy. Jeszcze jeszcze złą robotę robią takie np. W Biblii Tysiąclecia, takie śródtytuły, takie tytuły przed kawałkami pisma, które mają od razu na kierować na to, o czym jest ta historia. Zamiast, żeby człowiek sam sobie wymyślił i doszedł do wniosku, to ty już masz nastawienie, że ta historia jest o np. Miło się albo o tym, żeby robić innym dobrze. No, jest dużo takich problemów i trzeba się od nich uwolnić, żeby rozumieć to, co jest napisane, bo to naprawdę trudne nie jest. Tylko te rzeczy, które nam przeszkadzają w głowie robią nam koło pióra. No, jest historia, leci tak. Zaczyna się przed tym, zanim Jezus opowiada tą historię, to tam to trzeba zacząć czytać trochę wcześniej. Dlaczego? Bo historia da przypowieść jak i wiele innych jest odpowiedzią na jakieś pytanie, które mu zadali. Albo wyjaśnieniem jakiegoś problemu. W tym wypadku też tak jest i zaczyna się historia od dwadzieścia pięć rozdział, wersetu dziesięć rozdział w Ewangelii Łukasza. i leci to tak, że był pewien uczony w piśmie. i on wystąpił i wyzywając Jezusa na próbę, powiedział tak: nauczyciel, rabi. Co mam robić, żeby dostąpić życia wiecznego? On zaś odpowiedział: Co napisano w prawie, jak czytasz? A 10 odpowiadając rzekł: Będziesz miłował Pana Boga swojego, z całego swojego serca i z całej swojej duszy, z całej swojej myśli i z całej swojej siły, a bliźniego swego jak siebie samego. Żeg mu więc dobrze powiedziałeś czyń to a będziesz żył? A on zaś chcąc się usprawiedliwić rzekł do Jezusa, a kto jest moim bliźnim? i tak się zaczyna ta historia. i tutaj to jest bardzo ważne wbrew pozorom, bo tu jeszcze nie ma historii, ale 10 wstęp bez tego wstępu nie sposób zrozumieć o co chodzi w tej historii. Dalej historia leci i historia zaczyna tak, to jest już 10 znana, bardzo czytana w podstawówce chyba, nie wiem, czytać 1 w podstawówce Biblia wiem, że się czyta w jakiejś szkole, ale zmarne naprawdę czytanie. No. Więc było tak, że facet zapytał Jezusa, kto jest moim bliźnim? A Jezus, nawiązując do tego, że pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha. i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli zostawiając go na pół umarłego. Przypadkiem szedł tą drogą yyyy kapłan jakiś i zobaczywszy go poszedł sobie dalej. Podobnie i Levita, gdy przeszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł. A pewien Samarytanin, podróżując tędy podjechał do niego i ujrzawszy ulitował się nad nim i podszedłszy, opaczył jego ranny za legendzie oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydle i zawiózł do gospody i opiekował się nim a nazajutrz dobył dwa denary kupa pieniędzy dał je gospodarzowi iż jak opiekły się nim, a co wydasz ponad to, to ja Ci w drodze powrotnej zwrócę. Pytanie, który z tych trzech, zdaniem Twoim był bliźnim temu, który w ręce zbójców. i on rzek 10, który się nad nim ulitował. i rzekł mu Jezus: Idź i tyczeń podobnie. Niby koniec. Koniec historii. Proste, tak? No to to mi powiedz, jeżeli jest prosta, jakie przesłanie i co się dodziałać z tej historii? i tutaj standardowy człowiek powie, żeby być miłosiernym jak Samarytanin. Okej, dobrze. Jeżeli więc zadam się pytanie o czym jest ta historia to ty pewnie odpowiesz o tym żeby być miłosiernym więc oczywiście ja ci powiem że Nieprawda. Nie o tym w ogóle jest ta przypowieść. Ta przypowieść nie jest o tym. To jest jeden jakby ze skutków bocznych tej historii tego co tu zostało powiedziane. Ale to nie o tym jest historia. No to o czym. No, żeby się zastanowić o czym, od samego końca zaczynając Zadam takie pytanie, czy Jezus w ogóle odpowiedział na pytanie temu gościowi, który go zapytał. Ja przypomnę Johnny w Piśmie zapytał kto jest moim bliźnim a Jezus odpowiedział na samym końcu pytaniem też który z tych trzech twoim zdaniem był bliźnim temu który wpadł ręce zbójców. Jezus nie odpowiedział na pytanie: Kto jest jego bliźnim? Jezus odpowiedział: Czy im ty jesteś bliźnim, czy tam bratem? Co to w ogóle 10 bliźń to jest brat po prostu i powinniśmy używać słowa brat, bo jest bardziej zrozumiany. Więc pytanie było zadane: Kto jest moim bratem? Kogo mam traktować jak brata? Kogo mam tak kochać jak się kocha brata. A Jezus nie odpowiedział kogo ty masz kochać jak brata i kto jest tym twoim bratem? Kot powiedział: Dla kogo Ty masz być bratem? Więc w ogóle nie odpowiedział na pytanie. Już samo to powinno dać do myślenia, że ta historia nie jest o tym żeby być miłosiernym bo to to jest banalne to jest w ogóle dla przedszkolaków układać historyjkę przyszło przyszedł przychodzi do ciebie trzy osoby, dwa ci dają w mordę, a trzecia cukierka, która z nich jest fajna. Seriąść, że Jezus był do tego stopnia prymitywny, że musiał całe historie wymyślać, i jego słuchacze to byli też totalnie analfabeci, że trzeba im było historiami wymyślać, że to wszyscy po pięć lat mieli? Przecież historia zaczyna się od tego. Że przychodzi uczony w piśmie do Jezusa. Więc to nie jest rozmowa nauczyciela dobrotliwego albo nauczyła jakiejś szkółce, w której przychodzą ludzie co tam ledwo mówić u mnie i trzeba im wyjaśniać na obrazkach. Tylko przychodzi uczony w piśmie gość, który się zajmuje zawodowo? No praktycznie zawodowo tym, żeby czytać i rozumieć to, co jest napisane w piśmie. On siedzi latami i myśli nad takimi sprawami. i przychodzi do rabina, żeby się czegoś dowiedzieć. Tak? Nie. 10 gość to też jest ważna informacja. Nie przyszedł do Jezusa, żeby się czegoś dowiedzieć. i też tutaj jest to napisane. Zacząłem się historia jeszcze raz, tak. Tym razem już krytycznie, rozumując i myśląc nad tym co się czyta, że pewien uczony w piśmie wystąpił i wystawiając na próbę rabina młodego zapytał go co mam robić, żeby dostąpić życia wiecznego. Trzeba zrozumieć tę sytuację, o co tu w ogóle chodzi. Uczony w PiS To jest odpowiednik ludzi, których znacie pewnie dzisiaj. Dzisiaj jest pełno uczonych w piśmie. To są ludzie, którzy siedzą i zastanawiają się nad tym, czego Bóg chce. Są to ludzie, którzy tak jak i wtedy, tak samo i dzisiaj, szczególne upodobanie mają w prawie, w przepisach. W odpowiedzi na pytanie: co wolno czego nie wolno. W tamtej rzeczywistości to byli faryzeusze, głównie mieli tą postawę, i uczeni w piśmie też byli ludzie, którzy się tym zajmują zawodowo. Mniejsza z tym tak naprawdę kto to byli. Nie trzeba znać historii, żeby rozumieć o co tu chodzi. Samo określenie uczony w piśmie mniej albo uczony w prawie mówi o co tu może chodzić. Zresztą cała Biblia tłumaczy się doskonale sama, nowy testament. Więc ogólna postawa religijna w czasach Jezusa tak samo jak i dziś jest była taka i jest dziś też taka, że podchodzić do Boga należy przez pryzmat przykazań. Tego, co wolno, czego nie wolno, że Bóg jest głównie kimś kto jest zainteresowany żebyśmy my przestrzegali prawa robili dobrze nie robili źle Tak to rozumuje przeciętny człowiek gdzieś przecież. i to jest bardzo naprawdę na czasie historia. Dlatego też wybrałem, żeby w tym odcinku o niej mówić, bo to jest ważne dzisiaj. i przychodzi taki uczony w piśmie z tym nastawieniem swoim, czyli pytaniem w głowie co trzeba robić, a co robić nie wolno, co jest grzechem, co nie jest grzechem, za co potępiać, za co nie potępiać. Przychodzi to raz do Jezusa, który prezentuje zupełnie niestandardowe podejście do Boga, i tak jak tutaj mówi, i opowieść chce go wystawić na próbę, chce go wypróbować, dlatego że nie jest po jego stronie wcale, on z nim polemizuje. Oni są po dwóch stronach barykady. Uczony w piśmie z religijnym podejściem bazującym na przykazaniach i Jezus, który opowiada w ogóle żal do ludzi jakoś w ogóle w inny sposób podchodzić. No pewnie jakieś niezrozumiałe bajki dla tych wszystkich uczonych w piśmie. To są niezrozumiałości rzeczy, do których oni jak się krzywią i nie wiedzą o co chodzi. W najlepszym wypadku. W najgorszym wypadku chcą go zabić, bo podważa cały system religijny, całe sposób myślenia religijnych. No, więc taka jest sytuacja i taki jest tło tego. Więc trzeba teraz rozumieć sytuację, więc przychodzi 10 facet duczony w piśmie, do tego Jezusa Igo pyta: Co mam robić, żeby mieć życie wieczne? i w odpowiedzi oczekuję czegoś, co on sam dobrze rozumie. Potwierdzenia z Biblii cytatu. Jakiegoś prawa, jakichś przepisów, które mu powiedzą jak żyć? Co mam robić? Dokładnie tak jak to dzisiaj ludzie przychodzą i się pytają: Co mam robić? Mam ludzi do kościoła? Czy trzeba Marię czcić czy nie wolno czcić? Jak się modlić, jak się nie modlić. i takie dokładnie rzeczy. Więc to jest mówię. Ta sama sytuacja myślę przez setki lat się powtarzała ciągle. Ta historia, którą opowiadał, może być skopiowana prawie, że bez zmian do dzisiejszych realiów. Jezus mówi tak: Co napisano w prawie? Co tam czytasz. W innych okolicznościach Jezus odpowiadając ludziom tego typu właśnie odpowiadał co czytacie albo nie odpowiadał tylko Pan mówił w waszym prawie jest napisane to i tamto. Jezus mówił w waszym prawie. To znaczy, że on nie akceptował prawa? Cały stary testament wyrzucał do śmieci? Nie. On tylko podkreślał, że wasze podejście stawia to prawo jako Boga, to jest jedno i to samo, w waszym prawie, w waszym ulubionym prawie, w waszym prawie, którym ty traktujecie jako wyznacznik jedyny w życiu. Więc w waszym prawie. A tutaj znowu mówi co ty czytasz w tym swoim prawie? i on dopiero cytuję: prawo. Z tym swoim podejściem wszystko się opierasz na prawie przepisach, regulacje. Mój dar. Napisane jest, będziesz miował Pana Boga swego swojego serca, swojej duszy, swojej myśli, a bliźniego jak z samego siebie. To jest cytat zwykły, z Biblii, podstawowa zasada w judaizmie, W ogóle właśnie w każdej religii czy koncepcji, która się pochodzi od tego Boga ze Starego Testamentu. To jest najważniejsze przekazanie, jakie w ogóle Bóg zostawił, będziesz miował Pana Boga swego serca, z całej duszy, z całym swoim umysłem, z całej siły. To jest fragment z pisma, który się zaczyna od słów słuchaj Izraelu, Szyma Izrael, który odmawia się, no tutaj trzeba nazwać, odmawia się przy każdej okazji właściwie w judaizmie i zresztą zgodnie z poleceniem z Biblii Dług kiedy mówił że to jest dla super ważne dla niego to kazał powtarzać te słowa mieć zapisane na ręce na czole, na drzwiach, wszędzie, gdzie się żyjesz, żeby o tym zawsze pamiętać, że najważniejsze jest, że będziesz miłował Boga. Z całej siły, umysłu i w ogóle wszystkim. i drugie, że swojego brata masz kochać tak jak samego siebie. Rzeczywiście 10 gość, mimo że cytuję Biblię, rozumiał przynajmniej koncepcję ogólną tego, co Bogu chodzi. Że nie chodzi o to, żeby przestrzegać przepisów, bo tak, bo tak karze urząd. Nie, że podstawą jest rzeczywiście miłość do Boga i stąd się ma brać to przez zagadnień z ostatnich przykazań i przepisów. Jezus powiedział mu tak: Dobrze powiedziałeś, No to weź i to rób i będziesz żył. i niby wszystko się wydaje w tej historii fajne, bo i czemu się tu historia nie kończy. Dlaczego Jezus pochwalił gościa za to, że dobrze powiedział, że zacytował z pisma przecież co ma robić i że wszystko w porządku, ok, wiesz wszystko no to idź i ta grób. Dlaczego w następnym fragmencie 10 guczony z pisma mówi: Kto jest moim bratem? Dlaczego jest napisane, że chcąc się usprawiedliwić powiedział to do Jezusa? Dlaczego w ogóle nie skończył rozmowy? Dlaczego sobie nie byli Brawem, mówili A teraz to my się znamy na Bogu. Rozmowa się nie skończyła. O co tu chodzi? No, chodzi o to, że w tym w całej tym krótkiej rozmowie jest jeszcze ironia. Jest taka odpowiedź Jezusa, która jest kpiną z tego gościa. Nie wiem, czy to jest wyraźne do zauważenia, ale to jest. Bo Jezus odpowiedział mu: No to weź i to ta grób i będziesz żyć. Dlaczego 10 gość się nie ucieszył, nie zaakceptował? No bo jest jasne dla każdego kto próbował tak żyć, że tak się żyć nie da, że to jest niemożliwe, że to jest Po pierwsze to jest ogólne, niczego nie wyjaśnię, a po drugie to jest w ogóle nie do zrobienia. To jest niemożliwe i każdy to czuje. i wie, jeżeli dostaje nakaz, masz być idealnie kochać Boga, idealnie kochać ludzi, no to idź i se teraz z tym poradź. Jezu, bym powiedział, że powiedziałaś, no to weź to teraz zrób. i pokaż nam wszystkim, jak wszystkich miłujesz i miłujesz Boga i mówięsz wszystkich. Więc goście chciał usprawiedliwić, bo próbował znaleźć w Jezusie gościa, który jest prawdopodobnie nie za bardzo rozumie PiS. Ma, albo lekceważy polecenia Starego Testamentu, no bo to by Jezus był taki luzak w porównaniu z faryzeuszami, nie pościł, nie przejmował się prawem, nie mył rąk, growwał se kłosy w szabat. W ogóle co to jest? Co to za podejście, więc przyszedł do Jezusa i mu mówimy co mam robić, żeby mieć życie wieczne? Wystawiając go na próbę, chciałbym wypróbować i szukać, czy Jezus coś powie nie tak. Jezus no to Jezus mu odpowiedział: A co ty mówisz? No on powiedział: To co mówi pismo, a Jezus powiedział: No to weź i to zrób. i 10 gość sobie uświadomił, że wpadł trochę we własną pułapkę, bo to jest niemożliwe i to jest niby dobrze, niby wszystko wiemy, ale ewidentnie tak nie robię. i oto i musiał wyczuć, że Jezusowi o to chodzi. Weź i tak rób, a będziesz żył. No, przyszedł z pytań co mam robić, żeby żyć. No to ci mówię, sam wiesz co masz robić. Więc gość chciał pokazać, że jednak jest trochę szczery w tym wszystkim. Nie chodzi tylko o złośliwość, ale naprawdę chce się coś dowiedzieć. i zadam mu pytanie chcąc usprawiedliwić siebie, co on chciał usprawiedliwić? Ewidentnie to, że nie kocha wszystkich, tak jak mówi pismo. Musiał coś tu takiego wyczuwać, bo inaczej by się nie usprawiedliwiał przed czym miał się usprawiedliwić siebie. Jeżeli tak czyni, no to żyje, to po co w ogóle pytasz? W takim razie. Więc gościu był w takiej niezręcznej sytuacji, nagle się z nas i pyta: kto jest moim bratem? i to jest bardzo kluczowe i zasadnicze pytanie, które dzisiaj się zadają se wszyscy, Właściwie nie zadają ale powinni. To jest pytanie które wisi w powietrzu które sprawia że dużo ludzi się uważa innych ludzi za hipokrytów. Super ważne pytanie kto jest moim bratem? To pytanie oznacza kogo ja mam traktować jak swojego? Jak brata, jak członka rodziny. No i co? Odpowiedź jest niby weź i traktuj jak wszystkich ludzi, ale z tej historii wcale nie takie, nie tak odpowiedź płynie. To nie jest odpowiedź. Niby jest, można je sobie znaleźć w tej historii. No to nie jest w ogóle najważniejsze co tutaj w tej historii chodzi. Mam kochać wszystkich ludzi, koniec kropka. Zresztą to nie do końca tak jest, bo w Starym Testamencie przecież prawo rozróżnia i I dostaniecie też rozróżnia tych, którzy są nasi, którzy są wierzący w Boga i tych, którzy są obcy rozróżnia między rodziną a nie rodziną. Jest to rozróżnienie, jest w finałem testamencie i to co ich chrześcijan obowiązuje, jest napisane, że Wszystkich szanujcie braci miłujcie Braci miłujcie a szanujcie wszystkim jest rozróżnienie jest jakaś różnica więc nie każdy jest moim bratem, nie każdy się traktuje jak brata wszystkich można szanować, do wszystkich mieć dobre nastawienie, ale co brat to brat. To jest jednak różnica. i z takim takie nastawienie ludzie mieli wtedy, tak jak i maj mi dzisiaj, tylko sytuacja jest trochę inna, ale i tak wybiera się, kogo się traktuje jak brata. To jest też taki naturalny odruch człowieka. i tak na przykład dzisiaj tacy mocni katolicy, traktorem jak braci, tylko też takich ultrakatolików, a innych jako takich że mówią bracia odłączeni czasami, ale ogólnie chodzi o to, że nie traktują tak samo, nie traktują jak braci, traktują czas to jak w ogóle wrogów. A jeżeli nawet nie jak wrogów, to ludzi, których trzeba leczyć. No w takich chrześcijanin nawet już ewangeliczne trzymające się Biblii też ma z tym problemy no są jakieś ciągle akcje ja wiem czego akcje na przykład lekarz z bronią, żeby chodzili i teraz chrześcijanie pokazywali, żeby mają broń i że w razie czego to będą strzelać do tych mi migrantów, muzułmanów, a pedał w to będą leczyć. Czy jest tak, że przeciętnych chrześcijanin, jak myślisz sobie o, homoseksual liście jakimś, to czuję z nim więzi braterskie. No nie czuję. No sorry, dobrze, jest ewidentne, że nie czuję. Nie. Są ludzie, którzy trzeba leczyć i dopiero uczynić braćmi. A nawet już pomijając te oczywiste, jakieś gejowe sprawy, bo to jest zbyt banalny przykład. Taki niebanalny przykład. Dlaczego chrześcijanie? A czy dlaczego to nie jest dobre pytanie, ale ja podchodzą przeciętni chrześcijanie tacy którzy nawracają ludzi chodzą na przykład po ulicach na ulicach jakieś tam wciskają skręt, traktaty, czy odpowiadając o nich. Jak oni traktują tych ludzi? Czy traktują ich jak braci? Czy nie? Jeżeli traktują ich jak brać to dlaczego chcą ich tak bardzo zmieniać w braci? Nie traktują ich ewidentnie jak braci, bo by inaczej podchodzili także aż sobie jak chcesz, że jesteś moim bratem i mi się to podoba. Nie, oni chcą ich zmienić, ale w 10 sposób, żeby dopiero uczynić z tego gościa brata. No i to w sumie jest uzasadnione przecież jednak. No bo jest różnica między chrześcijaniem do chrześcijanina, a chrześcijanin do nie do anina. i ona wynika z Biblii. To nie jest, że ci ludzie, którzy tam nawracają chętnie innych, oni się wymyślili to sobie, wbrew temu, co wynika z Nowego Testamentu w cenie. No, więc to pytanie, kto jest moim bratem jest jest bardzo aktualne i jest trochę trudne do odpowiedzenia bo z jednej strony wiadomo wszyscy ludzie są ludźmi niby ale z drugiej strony w praktyce życiowej, a o to tu chodziło Jezusowi? Nie traktuje się jak braci wszystkich. Wcale. No. i to pytanie jest dosyć uzasadnione. Kto jest moim bratem? Bo tego w piśmie nie ma, kto jest twoim bratem. A jeżeli jest, to są tam fragmenty, które sugerują, że w czasach Izraela i starego testosteronu, że bratem dla dla mnie dobrego porządnego Żyda jest też dobry porządny Żyd. i tylko Braćmi natomiast nie są Rzymianie absolutnie, żadnej brać nie są jacyś zdrajcy narodu, na przykład kolaboranci z Rzymem, czyli celnicy, to pracują dla Rzymu bez przesady. No, nie są dla faryzeusze saduceusze mogą nie być bracin, bo to z inna sektar digi na w ogóle jakieś inne rzeczy opowiadają przekręcają pisma i w ogóle to nie są nasi bracia i nie są na przykład samarytanie, którzy żyją pośród Żydów, ale to są za przeproszeniem jak to, bo albo bez przeproszeniem, mieszańcy, takie takie kundle. To są ludzie napływowi, którzy się gdzieś tam pomiędzy Żydami plątają i mieszkają sobie w Samarii, ale wszyscy traktują bo to nie są Żydzi prawdziwi. Ja nie trzymałem się zasad tych judaizmu, ani no nie narodowo też tak niespecjalnie się utożsamiają w ogóle kulturowo i w ogóle pod żadnym względem nie lubią i chce pogardzani ludzie ogólnie Tak się jak Może jak cyganie dzisiaj często. Są traktowani, no z Samaria, no to to nie są moi bracia. No. i to wszystko jest uzasadnione przecież prawem i w piśmie. No jest pytanie, znaczy jest takie fragmenty, można spokojnie z nich wyciągnąć wniosek, żeby ludzie, którzy nie wierzą w tego naszego Boga, nie traktować jak braci. W każdym razie jak jakiś tam no nie musisz od razu krucja zrobić, ale bracia to bez przesady. Więc to pytanie uczonego w piśmie jest bardzo uzasadnione, to nie jest jakiś pomylony człowiek, zły człowiek ani głupi człowiek. To jest bardzo inteligentny człowiek, który podchodzi do Jezusa ze swojej własnym światopoglądem, z punktem widzenia powszechnym bardzo, bardzo powszechnym. 10 gość, 10 znawca prawa reprezentuje poglądy myślę, że dziewięćdzisiąt pięć procent społeczeństwa dzisiaj i postawę ich intelektualną do kwestii braterstwa, prawa i do Boga przede wszystkim. Bo ta cała historia, na przykładzie o tym Miłosieny w Samarytaninie, nie jest o tym, jak człowiek ma traktować człowieka. Ona jest o tym, jakie człowiek ma mieć podejście do Boga i do Jego zasad. O to chodzi w tym całym tutaj sporze. Oni o to się tu kłócili. i I co mówi historia? Raz. Jezus nawiązując do tego, kto jest bratem tego gościa, bo 10 gość nie wiedział kto jest bratem. Nie wyczytał tego z Biblii i jego podejście zasadnicze oparte na tym wolno to, nie wolno tego, nie powiedziało mu tego kto jest moim bratem. Bo ewidentnie nie wiedział. A jeżeli nawet wiedział, no to może to tylko zapytał po to, żeby spróbować, co Jezus powie, czy inaczej. Do mnie należy, że gość nie wiedział zwyczajnie i miał na pewno z tym jakieś wątpliwości z definicją, kto jest moim bratem. Dlaczego w ogóle zadał to pytanie? Czy to pytanie nie jest oczywiste? Jak powiedziałem nie jest jeżeli się opierasz na prawie przepisach wcale nie jest oczywiste a tak robi większość ludzi dziś i też większość ludzi którzy się nazywa nami też tak robi no bo ma z tym problemy ewidentnie no przecież ja widzę jak traktują ludzie siebie nawzajem albo ludzi, którzy mają inne poglądy, albo ludzi, którzy pochodzą z innych części świata, na przykład, że to widać. No. Jest aktualny. i teraz była historia i historia Jezusa opowiada o człowieku, który szedł z Jerozolimy do Jerycha. Nieważne fikcyjny mógł być z Wrocławia do poznania. Potem go ktoś pobił. Też nieważne. Miał problem. i potrzebował pomocy. O to tutaj chodzi. i dwie i dalej historia jest tak: Miał okazję mu pomóc kapłan. Kapłan z biegiem okoliczności można przetłumaczyć jeden:jeden na dzisiejszych kapłanów, bo księża na przykład katolicy w Polsce nazywam się kapłanami. Zresztą bez sensu trochę, albo właśnie totalnie, bo według Nowego Testamentu nie ma już szczególnej takiej kasty kapłańskiej, bo jest bez sensu i niepotrzebna do niczego. Nie ma czegoś takiego jak Clare według Biblii. No, ale mniejsza z tym to inny temat. Więc w każdym razie, no, załóżmy, że to jest kapłan, ksiądz katolicki przeszedł koło niego, Make ręką i poszedł dalej. Dlaczego? Dlaczego 10 kapłan z tamtych czasów tej historii mógł tak zrobić? Czy on mógł tak zrobić? No mógł tak zrobić, bo czemu nie? Z różnych powodów? Nie wiadomo. Historia tego nie precyzuje, więc to nie jest istotne dlaczego. Dlaczego nie pomógł facetowi, który leży se pobity? Bo może myślał, że jest pijany, bo może nie chciał być nieczysty, bo myślał, że 10 nie żyje, może myślę, że jest pijany, wiem, że jest pijany, może myślał, że jest pijany, bo to bardzo często akurat. Albo może myślał, że kto inny to zrobi, nieważne, w ogóle nie ma znaczenia w tej historii. Na razie to ludzie się tu jakoś domysły, a widziałem jakie różne Jak się to omówi te analizy biblijne studia biblijne i tam ludzie potrafią przez pół godziny siedzieć i wymyślać historię dlaczego mu 10 kapłan nie pomógł. Wszystko jedno to jest fikcja. To jest wymyślone jakiś kapłan. Nieważne. By było ważne to by było powiedziane. Nie o to chodzi w tej historii. Więc nieważne. Potem szedł Levita, też gość o jakimś znaczeniu społecznym. Tyle wystarczy wiedzieć i też sobie poszedł i olał. Dlaczego akurat ci ludzie? Dlaczego kapłan i Levita występują tej historii? Dlaczego nie biznesmen nie w Rzymianie nie jakiś inny No to są ludzie zwróćcie uwagę związani z religijnym. Z religijnym są ludzie, których pozycja społeczna jest natury religijnej kapłan i Levita. Dlaczego akurat oni? No bo pytanie cały czas na które ta historia odpowiada jest takie kto jest moim bratem A osoba, która zadała to pytanie ma swój konkretny światopogląd religijny. Religijne i w tej historii są przedstawieni ludzie, którzy mają pewien określony światopogląd religijny i chodzi o to, że nie pomógł mu ktoś, gościowi, który sobie leży, nie pomógł ktoś, Kto? Nie ma problemu, nie miałby problemu, nie powinien mieć problemu z tym, żeby zaakceptować kto jest jego bratem. Kapłan ma nie ma, znaczy w tej historii 10 człowiek pobity, to jest jakiś zwykły normalny człowiek, którego nie ma powodu traktować jako nie brata, jako obcego. i teraz przychodzi człowiek religijny który ma to właśnie swoje podejście religijne, bo to kapłan albo drugi podchodzi, ile wita. i oni traktując człowieka pobitego w swoich kategoriach braterstwa wziętych z religijności stwierdzają, że pomóc mu nie trzeba, to nie jest mój brat. Bratu się pomaga. To jest na tym polega braterstwo, a to niekoniecznie jest mój brat. i se poszli. Bo kryteria religijne kazały im rozróżniać kto jest bratem, a kto nie. To jest tutaj istotą historii. Lewitaj kapłan i ksiądz, i pastor, i każdy, kto trzyma się mocno Biblii, może mieć identyczne poglądy i światopogląd, który każe mu rozróżniać braterstwo od nie braterstwa? Na podstawie jakichś kryteriów przepisów religii taki zasad. No i z tego powodu, ci dwaj, o których żadnych informacji nie mamy, poza tym tylko, że mieli związek z religią, bo jeden był kapłanem, drugi był lewitą, no i go olali, tego faceta i se poszli. Ich światopogląd, braterstwa, pozwolił im na to. Żeby mu nie pomóc. Jasne, o co tu chodzi? O to tu chodzi. i teraz szedł sobie jakiś gość, który jest Samarytaninem i Samarytaninem innych. Chodzi tak: po pierwsze o to, same pytanie to byli ludzie, mówię, pogardliwie traktowani, ale też to nie jest najważniejsze tutaj, to jest ważne, ale jeszcze ważniejsze być może w zamyśle, albo równie ważne jest to, że 10 gość nie miał poglądu religijnego, nie zastanawiał się nad tym, kto jest moim bratem według pisma, co mi Biblia każe nie zastanawiał co czego, co mi zabrania, a co mi każdemu samarytanin? Jemu do wisi w ogóle, bo nie z kapłanem nie zlewitam niewyzuczony nie z nikim w ogóle związanym ze światem religijnym. i on nie ma żadnych obowiązków, albo nie poczuwa się do tych obowiązków narzuconych mi przed religijny system, który ja wierzę. Czyli ja se mogę, idzie se facet, znikąd i on jest ogólnie poniżany, traktowany lekceważąco, ale za to ma taką wolność, sobie wynikającą z tego, że nikt od niego niczego nie wymaga, bo to jest kawał śmiecia w postrzeganiu społecznym i on ma pełną wolność, że może sam wymyślić to jest moim bratem, a kto nie jest moim bratem. Ja mogę pomóc temu, mogę pomóc tamto, mogę pomóc komu mi się podoba, bo mi Biblia nie zabrania, pomagam geyom, bo mi Biblia nie pozwala nie zabrania się pochylić nad pijakiem. No, bo mi, że mój system religijny nie rozróżnia ludzi na braci, nie braci i już. No i to on kierowany takim absolutnie zwykłym ludzkim odruchem, co jest myślę też znowu kluczową rzeczą tutaj, wziął i mu pomógł. i to jak? Pomógł mu dokładnie tak jak się pomaga sobie, pomógł mu przesadnie. To też Jezus się tutaj rozczula na tym jak bardzo 10 facet znikąd, bez zasad pomógł obcemu facetowi na drodze. i motywacja jest też podane pewien samarytanie podróżując sobie podjechał do niego i ujrzawszy ulitował się nad nim i dlatego, patrzył mu ranny, zalał je oliwą, taka apteczka tam była w tamtych czasach oliwą, no, najeż oliwy. Ciekacz to działa dzisiaj. Wyleje kiedyś oliwę, nie wiem. Pewnie tak. No wsadził go, zawiózł go, to był takie zwykłe, ludzkie, ale tak naprawdę zrobił o wiele więcej. Samarytani ponieważ się zlitował nad nim i to była cała jego religia. Wziął i zajął się nim tak jak samym sobą, by chciał, żeby nim się zająć. Więc zawiózł go do z gospody opiekował się nim, przeznaczył czas na to, potem wziął dwa denary, bo kupa pieniędzy, zostawił gospodarzom i powiedział, że w ogóle może wydać ile chce. Także poradził jakiś totalny socjal jeszcze. Rozdawnictwo. Od każdy gospodarz chciałby powiedzieć, że czy tam powiedzmy lekarz, że wydawaj ile tylko chcesz i spoko, ja zapłacę za wszystko. No to to jest luksus. Dla takiego karczmarza. Normalnie się tak nie robi, ale dla siebie samego to by się tak zrobiło, nie oszczędzaj na niczym. No i takiej w historii i sam Retain się zachował tak, jakby właściwie nikt nie zachował w realnym świecie aż. No, ale to może i historia była po to, żeby pokazać trochę na jaskrawych przykładach różnice. i historia, setnym historii nie jest to, że fajna jest postawa bycia miłosiernym, tylko setne historie jest pokazanie różnicy między dwoma religijnymi postawami, a postawą niereligijną. Sama rytanina jakiegoś, który w ogóle nie obowiązują go kryteria, kto jest moim bratem, ani takie pytanie mu nie przychodzi do głowy, bo go to nie jego biznes jego to nie obchodzi bo on jest Samari a nie częścią religijnego świata Izraela w ogóle nie ma nic wspólnego z tym i jego nikt od niego niczego nie wymaga odnośnie braterstwa. i on pomaga. i to nie jest wyjątkowa sytuacja sytuacja. Po prostu Samarytanin nie przeszkadza Samarytaninowi w głowie. Kwestia to mi wolno tego mi nie wolno to tam to nie trzeba. Religijność mu nie przeszkadza. Dlatego, dlatego ma odruch miłosierdzia. Dlatego stąd się bierze mu to, że jest napisane, że popatrzył na gościa i się po prostu ulitował. Kapłan patrzył na gościa i se przejechał, bo się nie ulitował, zaczął się nie ulitował, pozwól zły byłem człowiekiem, nie chodzi o to, że kapłan jest złym człowiekiem. Chodzi o to, że kapłan jest kapłanem. i to jest jego problem. Kapłaństwo kapłana zmusza go do kombinowania, co jest słuszne, co jest niesłuszne, co jest czyste, co jest nieczyste, co wolno wolno. Kto jest moim bratem, a kto nie jest moim bratem? Że sam fakt zadania tego pytania oznacza, że masz problem. Nasz problem z religijnością. Z tym właśnie, że patrzysz się nie w tą stronę co trzeba. Bo widzisz gościa, który po prostu zwyczajnie potrzebuje pomocy. A ty się zamiast zastanawiać jak mu pomóc, to przeżyć do głowy co by Jezus zrobił? Albo przeżyć do głowy, co mówi Biblia powinno się zrobić w takiej sytuacji. Jak już to zadasz, to pytanie znaczy, że nic nie załapałeś z tego o co chodzi w nam testamencie i o tym, czego uczył Jezus. Bo to, co czego uczył Jezus, to nie jest jakaś zmiana przepisów na jakieś inne przepisy. Tylko to jest odcięcie się od w ogóle świata przepisów. Że 10 Samarytanin, który w tym przykładzie jest pokazany, on mógł robić miał wolność i miał możliwość robienia dobrze fajnych ludzi, bo mu w głowie nie przeszkadzała religia, bo nie był religijny. i to jest jedyna różnica. Dwie są różnice między postawą lewite i kapłana, a tego Samaryta. Jedną różnicą jest, że tam ci byli dwaj szanowani, ale drugi był pogardzany, ale ważniejszą różnicą jest to, że oni byli religijni, a on nie. No, Taka historia i tyle można wyczytać z tej historii, kiedy się zwraca uwagę na te szczegóły i te okoliczności. Bo gdyby Jezus chciał naprawdę powiedzieć historyjkę o tym, że bądźcie dobrzy, pomagajcie sobie, to by nie odpowiadał w takich okolicznościach. By nie było napisane, że po rozmowie na tematy związane z prawem Jezus powiedział taką historię po prostu powiedział taką historię bo kiedyś sobie przypomniał żeby fajnie by było być dobrym nie to jest odpowiedź dla gościa który był zainteresowany odpowiedzią na pytanie związane z prawem Bożym no a po drugie nie byłoby w tej historii, że jakichś przykładów, że tu kapłan, ile wita idzie, tylko że na przykład, że bogaty człowiek szedł i mu nie pomógł, a drugi to człowiek szedł szanowany i nie pomógł, a trzeci był sławny i mój pomógł. A czwarty to szedł jakiś biedny, zabiedzony, ale mu pomógł. No tak by wyglądała historia, ale ona jest inaczej skonstruowana. i nie bez powodu przecież, nie bez powodu Jezus użył jako przykładu kapłana i lewicę. Więc ta historia ewidentnie mówi o czymś więcej niż tylko pomaganiu. Mówi o różnicy w podejściu. i kończy się ta historia. Pytaniem, które w ogóle jest bez sensu i zwala z nóg, bo Jezus mnie zapytał, bo w ogóle ta historia w ogóle nie odpowiadała pytanie przecież. Pytanie był jeszcze raz zadane. Kto jest moim bratem? Komu ja mam pomagać na drodze? Nie? Kogo mam kochać? Moim bratem jest więc kto? No jest, że padają już historię, jego scena, że słuchaj słuchaj sobie myśli dobra, ale co jak to się ma do mnie w ogóle? Przecież ja się nie o to pytam. Kto jest moim bratem? i A jest odpowiada tak: Który z tych trzech, twoim zdaniem, był bratem tego? Który potrzebował pomocy? i to tak zadane pytanie każe od razu wczuć się w sytuację gościa, który potrzebuje pomocy. i może to jest najważniejszy efekt takiej historii. Bo kiedy się tą historię słucha z tym nastawieniem, jaki ma uczony w w piśmie, który zadaje pytanie ktoś z moim bratem, to się utożsamia nie z tym pobitym, tylko się utożsamia z tym i co przychodzą. Jak my sobie słuchamy tej historii, to my się też utożsamiamy z tymi, którzy przychodzą. Chodzą, patrzą, nad tym gościem, który leży i co byśmy bez na miejscu kapłana, co byś zrobił na miejscu lewity i co byś zrobił na miejscu samarytanina? Nad tym się zastanawiasz. No nie? A pytanie jest zadane w taki sposób, że ty musisz popatrzeć na sytuację od strony tego, który leży. Bo to jest pytanie teraz, pytanie było zadane. Kto jest moim bratem? A już odpowiada: Kto jest bratem tego gościa, który teraz leży? No, więc uczony w piśmie nie przychodzi mu do głowy, żeby się wczuć w tą stronę sprawy, tylko od drugiej strony patrzę. 10, pytanie, 10 kto zadawał pytań, 10 kto bazuje na naprawie właśnie, na tym co mi każe prawo, co do czego mnie zmusza przepis, przykazanie, co mi pozwala, a czego mi nie wolno. Taki człowiek zawsze się skupia na sobie. No bo przecież pytanie zadaje za odnośnie siebie. Pytanie było zadane, kto jest moim bratem. Pytanie było nie brzmiało: Kto mnie uważa za brata? Kto Kto uważa, że jemu pomogłem? Kto on? Myśli się o sobie zawsze. To jest jedna z tych okropnych konsekwencji negatywnych skutków ubocznych systemu opartego na przepisach, że doprowadza do egoizmu i do egocentryzmu. Zawsze będą się pojawiały pytania kto jest moim bratem co ja mam robić w ogóle pytanie co ja mam robić jest już pokazuje, że pewnie gdzieś tam siedzi gdzieś w głowie podejście typu takie przepisowe. Na zasadzie kodeksu mam przestrzegać przykazania albo nie przestrzegać. No bo wtedy się właśnie myśli o sobie co mam robić ja. Ja chcę jaja jaja jaja myśli się o sobie i stąd się potem bierze jak tej historii że dookoła leżą ludzie pobici dookoła ciebie pewnie leżą ludzie tam leżą i potrzebują, a ty się zastanawiasz i chociaż pytasz: A kto jest moim bratem? A kto co ja mam robić? A czemu? A jak to Biblia definiuje? A czy ja powinienem z przed ślubem, czy poślub jest żoną, a może bez, a może z dwoma żonami, a może z żoną, a może i cały czas się myśli o sobie. Egoizm jest konsekwencją tego myślenia z opartego na przykazaniach, na prawie myślenia uczonego w Piśmie. No, Jezus odwrócił to jednym pytaniem, kiedy pozamieniał rolę w tej historii i zapytał: Kto był bratem tego gościa, który leżał? Gościa, o którym nikt nie myśli, kiedy się analizuje takie sytuacje. Bo kiedy chrześcijanie sobie przychodzą i trzeba tępić gajów trzeba nie tępić gajów trzeba pomagać gajów trzeba leczyć gajów trzeba może rozmawiać nimi może prać dialog a może potępić a może W takich dyskusjach chrześcijanie między sobą albo jacyś inni chrześcijanie myślą zawsze o sobie, w ogóle nikt nie myśli o gejach. W ogóle nie myśli z ich perspektywy najlepszym dowodem jest na to to, że na takie dyskusje nigdy się nie zaprasza gejów. W ogóle z bo jakiś sens o tym gadać, jak się nawet nie zaprasza tych ludzi. To samo jest dotyczy aborcji. W rozmowach o aborcji prawie zawsze uczestniczą mężczyźni. Po prostu absurd. Jak ktoś patrzy z zewnątrz, zwłaszcza kobiety, co bardziej inteligentne, to zwracam na to uwagę, że wszystkie dyskusje o tym, co zrobić z kobietami, prowadzą mężczyźni. A kobiety w ogóle są traktowane jakby ich w ogóle nie bądź są niepotrzebne do niczego. To jest konsekwencja znowu nie złej woli, tylko błędnego sposobu myślenia. Błędnego jak błędnego, no to jest kwestia wyboru. Można opierać się właśnie na ustawionym według przepisów, że mogę to, nie mogę tego. Ale wtedy będzie taka konsekwencja, że będą wszyscy myśleć o sobie samej. No, więc Jezus to pytanie zadał, żeby pokazać komuś świat od drugiej strony. Po to jest ta cała jakiś historia. Ma pokazać w ogóle inne podejście. Ma zszokować zmianą perspektywy. Teraz Jezus pyta się: Dlatego faceta, który leży. Kto jest jego bratem? To jest najważniejsze, stary. A nie to, kto jest twoim bratem. Jego bratem jest kto. Jego tego, który potrzebuje. Bo nakaz miłości od Boga nie jest dla Ciebie. Znaczy jeżeli Bóg mówi masz kochać swojego bliźniego brata czy tam kogokolwiek innego to nie ze względu na ciebie jest to polecenie, tylko ze względu na tego drugiego. Więc tak naprawdę ważne jest, żeby się wczuwać w tego drugiego. To jest w ogóle istota miłości, którą ludzie którzy znowu polegają na przepisach, nie potrafią tego w ogóle załapać, bo też i nie mogą, bo nie da się, bo to wymaga w ogóle innego myślenia. Nie możesz myśleć sobie o miłości jako o nakazie. Bo jeżeli myślisz o miłości, że to jest mój obowiązek i mój nakaz, bo muszę kochać, to już nie kochasz, bo myślisz o sobie, a miłość jest nie myśleniem o tym, co ja mam robić, tylko o tym, co 10 drugi potrzebuje, że o sobie w ogóle masz nie myśleć, to jest wtedy miłość. No więc to jest w ogóle paradoks, mówić przykazanie masz kochać. To jest jakby wykluczająca się rzecz jedna z drugiej. No ale jak to inaczej powiedzieć? Komuś, żeby zrozumiał? Nie da się tego prosto powiedzieć, gdyby się dało prosto powiedzieć, to by było powiedziane, ale nie da się ani w przepisach, ani w Starym Testamencie, nie da się tego wyjaśnić ludziom, ani nie potrafił Jezus w skrócie wyjaśnić. Dlatego wymyślił historię pokręconą, na przykład tak naprawdę prostą historię i odwrócił jakby rolę w tej historii po to, żeby może ktoś popatrzy, może zobaczy, może zauważy, o co mi tu w ogóle chodzi. No i większość ludzi nie załapuje dalej, obsługa to jest tą historię i dalej myśli po staremu i myśli sobie: to ja mam teraz być miłosiernym, to ja mam teraz traktować jak brata tego albo tamtego, to ja mam tak przy takie przepisy przestrzegać, a takich mam, ja nie przestrzegać. i dalej myślą po swojemu, czyli że ja jestem najważniejszy i to jakich ja przepisów przestrzegam, jakich nie A to co Jezus usiłuje zrobić? Odwracając do pytań na końcu usiłuje wyciągnąć człowieka z tego myślenia i co ja mam robić i teraz mu zadać zadał Ci pytanie a z perspektywy tego drugiego gościa co potrzebuje Twojej miłości kto jest bratem, bliźnim jego. No i tutaj człowiek odpowiedział, bo na pewno był w ogóle na początku wytrącony w ogóle sytuacji, bo się nie wczuwa w rolę gościa, który leży. Bo to nie 10 gość, który leży ma problem. Wiesz co, jaki jest paradoks? Przychodzi facet z problemem i mówi: Mam problem. Nie wiem kto jest moim bratem. To jest mój problem. Ja przychodzę z problemem do ciebie. Ale słuchaj pada historię i opowiada o historii o gościu, który ma naprawdę problem, bo leży pobity. i ktoś mu tam pomaga. i teraz powiedz, i mówi na końcu tak: Popatrz na sytuację tego faceta pobitego. i jego problem. Weź zestaw teraz problem pobitego ze swoim własnym problemem i swój problem Z jego perspektywy zobacz. Z perspektywy gościa, który leży na ziemi pobity, kto jest jego bratem. Czyli twój problem w realiach rzeczywistych z drugiej strony, poważna to. No i teraz gość odpowiedział prawidłowo, bo jest oczywiste tutaj. Rzeczywiście z jego perspektywy, jego bratem okazał się 10, który mu pomógł. i to było najważniejsze. Nie wymagało to żadnych dociekń biblijnych. W ogóle. Przecież tutaj w ogóle Jezus nie zacytował w ogóle pisma odpowiadając na to pytanie. Normalnie się tak przecież robi, zwróćcie uwagę kościołach, że jak co tu Bóg ode mnie chce, kto jest moim bratem, ktoś coś tam. Zerknijmy do Biblii, zobaczymy co tam jest napisane. Jezus odpowiedział na to pytanie w ogóle ignorując co jest w Biblii napisane, po prostu wyjął historyjkę i tylko odwołał się do empatii człowieka i do zwykłego logicznego myślenia. Z punktu widzenia faceta, który leży jego bratem, jest 10, który mu pomaga. i koniec. i teraz jakiś człowiek uświadomi, co właśnie powiedziałem, Bo ja powiedziałem właśnie definicję ktoś z moim bratem. Tylko w ogóle od innej strony, patrząc. No. Więc o tym jest ta historia. O tym, że jest różnica między sposobem patrzenia opartym na przykazaniach i zasadach a sposobem patrzenia wolnym od zasad wolnym od tego dostosowywałem się do tego co mogę co nie mogę jest różnica między definiowaniem za pomocą prawa definiowaniem po prostu z punktu widzenia człowieka. Jak to powiedzieć? Właśnie nie da się tego tak łatwo powiedzieć, przypowieść to mówi. No więc najpierw sobie po prostu przeczytać to samemu spróbować weź w sytuację gościa który jest uczonym w piśmie i zastanawia się komu ja mam robić dobrze i kogo mam kochać i posłuchać sobie tego i odpowiedzieć i zrozumieć to pytanie teraz na końcu: Kto jest bratem tego gościa, który potrzebuje pomocy? Odpowiedź jest taki uproszona odpowiedź rzeczywiście brzmi tak, że no bo Jezus powiedział dobra, wydali dalszy ciąg historii i końcówka była kanał. Uczony w Piśmie powiedział, no 10 który się ulitował nad tym gościem jest jego bratem. Jezus powiedział: Idź i czyń podobnie. Bo pytanie było zadane pierwsze, w ogóle w całej tej historii, co mam robić, żeby mieć życie wieczne? Jezus powiedział: A co mówię prawo? Prawo mówi, masz kochać Boga, masz kochać bliźnich, tylko że nie wiem za bardzo jak i nie wiem przez w ogóle moim bliźniem i ktoś w ogóle jest źle zdefiniowany, nie wiem o co chodzi Jezu powiedział historię i na końcu powiedział Kto jest bratem tego kto potrzebuje pomocy Odpowiedź brzmi: 10, który mu pomaga? Jest powiedział: No to idź i tak rób. Trochę takie What? Gdzie to jest w Biblii? Jezu, znowu, nie odpowiada w Biblii, nie odpowiadał poleceniami z jakby cytatami z Biblii nie odpowiedział w ogóle. Czemu to nie odpowiedział cytatem z Biblii, że Bóg mówi: Weź i wszystkim pomagaj w ogóle: Uwód! Wcale tak nie ma w Biblii, żeby wszystkich traktować tak samo, przecież nie jest tak napisane. No bo nie jest. Jezus wcale nie powiedział nie zdefiniował przecież kto jest bratem, tylko dał do myślenia i w ogóle o to, co chodziło w tej przypowieści to przecież jest tylko zmiana perspektywy. i nic więcej. Zamiast kierować się tymi definicjami, biblią i poleceniami, to tam gdzie chodzi o jakieś traktowanie ludzi, o braterstwo to Najlepiej się od tego uwolnić. To najlepsze wyniki daje to, kiedy się nie myśli o przykazaniach. Tylko się reaguje wtedy jak człowiek i okazuje się po tej reakcji ludzkiej, że zrobiłeś najlepsze co się dało, bo okazało się bratem kogoś. Albo może to, jeżeli ktoś woli jakoś tak jeszcze sobie uprościć, to można powiedzieć tak, że zamiast myśleć o tym, Kto jest twoim bratem, kto jest twoim przyjacielem, kto jest twoim wrogiem i co masz robić i co komu masz robić? To zastanawia się zawsze z perspektywy tego drugiego jego. Komu ty coś możesz zrobić dobrego albo złego. Z jego perspektywy popatrz, jakbyś ocenił samego siebie. Kiedy coś robisz albo kiedy nie robisz bo ocena tego czy ktoś jest twoim bratem nie jest ważna jest ważna ocena Ocena jest ważna tego, czy im bratem jesteś Ty? Albo kto Ci inaczej podziękuje? To jest ważne. No. Więc jest to taka bardzo pokrętna i pokręcona historia przez to właśnie odwrócone pytanie na końcu i przez porównanie prawa i religijnych ludzi do jakiegoś tam Samarytanina, który się na niczym nie zna i ogólnie jest pogardzany, że i pokazuje ta historia o tym, że prawo doprowadza nie do tego, do czego powinno, a postawa, która nie jest obarczona wymaganiami prawa, prowadzi właśnie do tego, do czego prawo zachęca, co jest jakimś absurdem i paradoksem, ale tak jest, że tak jest to o tym i Biblia i to widać w praktyce jeżeli ktoś zna chrześcijan którzy właśnie zrozumieli załapali tą tą kwestię, czym się różni miłość od przestrzegania prawa, bo to są dwie różne postawy. Jakby się wydaje, że je na drugie nie przeszkadza i tak powinno być teoretyczne, i teoretycznie tak jest, ale w praktyce działa to tak dokładnie jak w historii o tym i osianym w Samarytaninie, co obserwujemy cały czas przecież w życiu. Właśnie tak, to działa. Widzimy, nie? Z mi przeja widzę. No jak ktoś nie widzi, niech powie, ale mi się wydaje, że to jednak jest bardzo powszechne i zawsze się tak samo dzieje, że ludzie, którzy mocno się opierają na przepisach, na biblijnej religijności ci na zasadach, ci w konfrontacji z rzeczywistością okazują się strasznymi egoistami i odrzucają ludzi, na prawo i lewo. Albo mają tą tendencję straszną do potępiania. Obserwujemy to, nie? No i tak można paść pułapkę teraz i się zacząć mówić o to, to źli ludzie, albo coś. Nie o to chodzi. To jest dużo trudniejsza sprawa z tym wszystkim. To nie chodzi, że oni mają złe intencje, oni mają bardzo dobre intencje. Oni ich postępowanie 10 egoizm cały wynika z gorliwości wobec Boga tak naprawdę. Ale przyjęli zupełnie złą postawę, bo Bogu nie chodzi o to, żeby się trzymać prawa dla samego prawa. Prawo miało przepisy i przekazania, miały być gwarancją tego, że my się kochamy nawzajem, że pomagamy sobie nawzajem, jesteśmy dla siebie dobrzy. To miało być, ale się nie da tego zrobić, nie udało się, prawo wymięka. Właśnie samo prawo jest problemem. Podstawa przestrzegania prawa uniemożliwia przestrzegania tego prawa. Którego ostatecznym celem jest przecież miłość bycie dobrym dla siebie i życie fajnie nie robienie sobie krzywdy no Więc też dlatego ta przypowieść, no jest kurde ważna, ja ją zrozumie dzisiaj, bo może właśnie to pozwoli załapać to najważniejsze, czym jest chrześcijaństwo. Co tak dużo ludzi nie potrafi załapać i cały czas siedzą mentalnie w Starym Testamencie ze swoimi przykazaniami to wolno tego nie wolno nie można myśleć w taki sposób jak się jest chrześcijaninem. Znaczy można, ale to nie myśli się tak, bo nie ma potrzeby już. 10 sam Amerykanin w ogóle nie musiał przecież z historii, w ogóle się zastanawiasz nad tym, kto jest jego bratem. No reagował już jak człowiek, on był wolny od właśnie wymagań prawa od tego podejścia innego nic mu nie przeszkadzało kochać ludzi i to było fajne i kochał ich jak samego kogoś tam na drodze, jak samego siebie właśnie. No, więc to też je to wynika z tej historii, no. Czy historia nie ma co tam przesadzać znowu, bo to tylko krótka historia o jednej sprawie, ale rzeczywiście jest często tak, że ludzie czytają historię i tam jest mnóstwo rzeczy i w ogóle nie do te rzeczy więc mam nadzieję, że to co tutaj pokazałem to jakoś pomoże gapiać się bardziej w to co się czyta w Biblii i w Nowym Testamencie i w tych przypowieściach, w innych przypowieściach jest tak samo dużo różnych tego typu właśnie historii, które ludzie przegapiają. Ale w tej historii jest szczególnie ważne przesłanie, bo tutaj jest Konfrontacja gościa nastawionego na wykonywanie przykazań i definicje, sprawa Bożego, są z postawą Jezusa, który ma w ogóle inne podejście do tej całej sprawy i patrzy od strony ludzi, od strony skutków, od strony ofiar którym trzeba pomóc a nie od strony mnie najważniejszego na całym świecie tylko od strony ludzi którzy mnie otaczają jakby no jest fajna bardzo postawa to jest genialna postawa i przynosi fantastyczne wyniki kiedy się już przejdzie na 10 sposób myślenia Jezusa No i tylko mówię, czasem może być trudno wytłumaczyć takie rzeczy, od tego może są przypuści, może dobry pomysł, żeby zacząć robić przypowieści. Z drugiej strony jest to trochę przygnębiające, no bo ta historia jest od dwa tysiąc e lat dostępna dla ludzi, i ludzie ją czytają czytałem i mało kto w ogóle załapuje o co tutaj chodzi coś tam zawsze rozumie ale przeważnie wniosek jest a bądź dobry dla wszystkich kropka ale to jest o wiele, o wiele więcej, o wiele ważniejsze rzeczy są przecież w tej całej przypowieść. No, to był odcinek od wieku. Dzięki wszystkim za to, że słuchacie, nie? i że wysyłajcie innym, bo to jest akurat ważna rzecz, no to ja myślę, że to jeden z ważniejszych odcinków może być od wieku dla kogoś, to taki kto jest przyzwyczajony do życia w takim religijnym otoczeniu, jak my tu w Polsce mamy. Zwłaszcza, że właśnie to wolno tego nie wolno co mam robić, co jest grzechem, samo fakt, że się zadaje takie pytania stawia cię właśnie dokładnie w sytuacji tego uczonego w piśmie, który przyszedł do Jezusa i Jezus by ci odpowiedział pewnie też jakąś przypowieścią nie po to żeby ci odpowiedzieć na pytanie tylko po to żeby ci zmienić sposób myślenia Bo przecież Jezus mógł powiedzieć. Bliźniem jest każda, bliźniem jest każdy kropka. Jezus nie odpowiedział facetowi, co jest moim bratem. Każdy kropka i do domu. Rób też bądź bliźniem każdego. Nie powiedział tego, bo no to dlaczego my uważamy, że ta historia miała odpowiedzieć w 10 sposób na to pytanie, bo nie miała, wcale nie odpowiada w 10 sposób na to pytanie. No. Bo jakby mogła to, by już nie zawracał głowy historyjkami, co by to po prostu powiedział wprost. Bo mówił zawsze w skrócie i na temat a nie tego się widać nie dało powiedzieć prościej co miał do powiedzenia no dobra jeżeli ktoś uważa że 10 odwyk robi dobrą robotę no to dzięki za co łaska wspieranie tego projektu a jak ktoś uważa że to na dłużej powinno trwać to niech zostanie patronem na stronie patronite. Pl/odwyk tam wszystkie są informacje i można wspierać co miesiąc tam parę złotych i ja dzięki temu mogę robić następne odcinki jeszcze po angielsku jeszcze przypowieści i gry, i historyjki, uczyć się jak to robić lepiej, bo na razie się robię tak sobie. Ale będzie lepiej, tylko potrzebuję czasu i ludzi, którzy chcą trochę mieć cierpliwości i wspierać mnie w czasie, kiedy się uczę. Dzięki! Do następnego!
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.